Wyzwanie IV

Szare kamienne wzniesienie otoczone kręgiem monumentalnych, sterczących głazów. To na nim zbierają się Smoki Wolnych Stad, by podejmować najważniejsze decyzje. W tym czasie pomiędzy stadami następuje przynajmniej chwilowy spokój.
Gonitwa Myśli
Dawna postać
najlepsza córka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2053
Rejestracja: 15 sie 2016, 16:49
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 105
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ziemia
Mistrz: Ziemia
Partner: Zmora Opętanych*

Post autor: Gonitwa Myśli »
A: S: 2| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A,W: 2
Atuty: Zwinny, Szczęściarz, Czempion, Poświęcenie, Regeneracja

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Zadrżała. To nic nie rozjaśniło. Jak jej wizyty w mroźnej świątyni. Pytania pozostały, bez odpowiedzi, których pragnęła. Czy śmierć dałaby jej wyjaśnienia, których szukała? Usłyszałaby głos Immanora, sąd. Wróciłaby do gwiazd, z których spadła jej dusza. Lub została jak ojciec, albo zaczęła na nowo. Młoda, inna, nienauczona, niewyuczona.
Nie chciała tracić tego, co poznała. Jeszcze nie zdążyła przekazać dalej, nie tak, jakby tego chciała. Jednak to byłby jej sąd. Jej, ale nie... ich.
Ona chciała ich sądu, i odpowiedzi, których Ateral jej nie dał.
Tak – odpowiedziała cicho. – Tak, jeśli da mi to odpowiedź. Zabierz mi widzenie, Ateralu. Wojowniczka umrze, zgodnie z warunkiem.
Drugie ślepie. Brak jednego był przeszkodą, którą dotychczas udawało jej się pokonać. Bez drugiego, nie będzie tym, kim zawsze chciała być. Nie będzie w stanie bronić, ani walczyć za stado. Będzie mogła jednak szukać tego, czego nie zdążyła znaleźć aż do tej chwili.

Licznik słów: 148
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
« « » »

× kalectwa ×
częściowa ślepota, niezdolność do mowy:
+1 ST do testów na wzrok, akcji fizycznych
+2 ST na zianie (uwzględniając ST do akcji fizycznych)

(Gonitwa mówi poprzez naśladowanie własnego głosu maddarą w powietrzu. "Normalną" mowę zaczynam myślnikiem, mentalne przekazy tyldą)

• szczęściarz • w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem daje automatyczny jeden sukces
• czempion • raz na walkę smok ma jeden dodatkowy sukces do ataku fizycznego
• poświęcenie • raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej
• regeneracja • raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi cięższych ran

« « » »

osiągnięcia adopcje relacje drzewko genealogiczne
1x srebrny , 2x złoty
Brzytwoskrzydły
Dawna postać
szoruję usta mydłem
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 715
Rejestracja: 05 cze 2017, 19:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Brzytwoskrzydły »
A: S: 3| W: 4| Z: 1| I: 4| P: 1| A: 1
U: B,S,L,W,Skr,Śl,A,O,MO: 1| MP,MA: 2
Atuty: Wytrzymały; Chytry Przeciwnik, Twardy jak diament, Wybraniec Bogów
Obserwował, jak inni, walkę Feridy i co jakiś czas zerkał co tam się działo u Grzmota i Nieugiętej.
Musiał mieć dowód, nie słowo, widoczny dowód na to, że niedoszła samotniczka i zdrajczyni stada Cienia, jest godna zaufania i nie kłamie. I tak teraz ten dowód leżał na wyciągnięcie łapy, skąpany we krwi, rozszarpany i martwy. Kezz została ranna przez Feridę, nie liczyło się dla niego to, że wykonała potem sama na sobie wyroku. Dlaczego to zrobiła tez nie było dla niego ważne, tylko to, że teraz może powiedzieć o futrzastej samicy – Róża Kresu, wojownik stada Ognia. Nie ma co ukrywać, że Tnący miał problemy z zaufaniem komuś, kto nie należy do jakiegokolwiek stada. Jeżeli tylko nadażyła się chwila, kiedy jego i jej spojrzenia się skrzyżowały, Tnący skinął lekko łbem w jej stronę z akceptacją w spojrzeniu.
A może chodziło mu tylko o to, że w Ogniu nie ma samic i każda taka się przyda. A może to jednak było szczere. Nikt tego nie wie, poza samym Loremem.
Ta walka była szybka, więc spojrzał na bitwę z przywódczynią Ziemi. Była nieco dłuższa jednak...ponownie wygrał samotnik. Nie miał pojęcia co kierowało Grzmotem, dlaczego chciał po prostu zostać samotnikiem. Tylko dlaczego zostanie samotnikiem, dla Ziemistej było zdradą. Fer przystąpiła do Ognia, tamten natomiast nie. Popatrzył na tą całą scenkę, skomentował to krótkim wywróceniem ślepi i zerknął kątem oka na Płomienia. Ciekawe co ten sobie o tym myśli.

Licznik słów: 235
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Spalili mi łeb
Ateral
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 417
Rejestracja: 15 sty 2014, 15:56

Post autor: Ateral »
Ach, śmierć. Śmierć jest taka łatwa, nieprawdaż? Ateral pokręcił jednak głową. Wciąż śmiertelni myśleli, że bogowie będą działać według ich reguł. Tylko że śmiertelni zapomnieli, że to bogowie wyznaczyli im te reguły, a oni przekręcili je, spaczyli, interpretując nie tak, jak trzeba. Nie zawsze, ale często. Często też mieli bogów za nic. Niech więc radzą sobie tak, jak ich śmiertelne czyny zdołają. Ateral jedno już wiedział, ta istota chce żyć.
A więc proś o pomoc, Nieugięta Ziemio. Teraz się sprawdzi twój los, twoja wola życia... – to rzekłszy, Ateral puścił ciało wojowniczki, z której ponownie zaczęła wypływać życiodajna, lepka, czerwona krew. Teraz zależało tylko od uzdrowicieli i losu, czy smoczyca przeżyje, czy ponownie spotka się z nim pyskiem w pysk. Sam zaś zniknął...czy nadal obserwował to zebranie? Kto wie?


Uzdrowiciel ma 72h na wyleczenie Nieugiętej Ziemi, inaczej czeka tę postać śmierć!

Licznik słów: 142
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Stłuczona Klepsydra
Dawna postać
Epilleth Oświecona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 477
Rejestracja: 11 maja 2017, 20:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 48
Rasa: Pustynny
Opiekun: Zorza Poranku

Post autor: Stłuczona Klepsydra »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 4| P: 2| A: 1
U: B,L,A,O,W,Śl,Skr,Kż: 1| MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny Wojownik; Mistyk;
Epilleth obserwowała Zmore i Feridę a to co ujrzała przeszło jej wszystkie oczekiwania, oddychanie nagle zrobiło się bolesne a pazury wbiły się nieprzyjemnie w ziemie a mimo to wyraz pyska pozostawał niezmienny, lodowaty. Nie wiedziała co sądzić o samobójstwie przywódczyni, czyżby miała już dość samej siebie? Przez księżyce wyglądała na zmęczoną własnym życiem. Nie warto się nad tym roztrząsać, kiedy Ferida sobie wesoło ryczała czarodziejka zaplotła ciało przywódczyni białymi nitkami maddary, niestety delikatne dopiero tworzące plącza zostały przecięte pazurzyskami zdrajczyni, niteczki zaplątały się o nie i wypaliły cienkie linie tam gdzie zetknęły się z jej szponami, cóż pewnie nawet nie zauważy. Maddara kontynuowała swoją podróż i zaszyła rozprutą przed chwilą klatkę piersiową, po chwili Keez była cała przykryta magicznymi korzeniami a ciało przywódczyni powoli zaczęło sunąć w stronę Cienistych by w końcu zatrzymać się przed łapami Khagara. Spojrzała na niego, jeden z nielicznych dorosłych teraz w cieniu. Ciekawe kto zostanie przywódcą, on, Dir? A może Epi. mhm jasne.
Ale kolejna walka dalej trwała i... i. Gonitwa padła. W tym momencie Epilleth zacisnęła szczęki i poczuła w gardle gulę. Nie. Nie nie. Tak to miało się skończyć? dwóch zdrajców ujdzie z życiem? Co to wogole był za pomysł z walką trzeba ich bylo zabić jak zwierzynę. Cóż... nie udało się to teraz.
...uda się później.

Licznik słów: 214
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Time's arrow neither stands still nor reverses. It merely marches forward.
oooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo

Szczęściarz – W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
Niezdarny Wojownik – Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.


Posiadane:
Żeton: Srebrny x1 (23.09.14), Brązowy x1 (05.09.15)
Uśmiech Szydercy
Dawna postać
Lord Dowódca Kheldar
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3084
Rejestracja: 09 gru 2016, 14:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 79
Rasa: Pustynny
Opiekun: Heulyn, Sombre
Mistrz: Samouk
Partner: Burek

Post autor: Uśmiech Szydercy »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 3
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion; Pojemne płuca; Magiczny Śpiew
Khagar w milczeniu obserwował wszystkie wydarzenia. Siedział wręcz leniwie w niezmiennej pozie obok cienistych, na przedzie, mrużąc szkarłatne ślepia, a wyraz jego pyska przez cały czas był absolutnie niezmienny. Zerkał to na jedną, to na drugą walkę. Jego, osobiście, personalnie nie obchodziła żadna. Jego, jako Wojownika Cienia, który złożył przysięgę, obchodziła walka Przywódczyni i smoczycy, która zdradziła Cień. Był Katem Cienia i eliminacja zdrajców należała do jego obowiązków.
A jednak nie poruszył się, nie drgnął nawet, kiedy Zmora padła. Poczuł jedynie ogrom pogardy, gdy obserwował, jak ta sama podcina sobie żyły. Jakież to było łatwe, jakież to było wygodne. Zrobić bałagan i odejść. Uciec. Samo w sobie było to złamaniem praw Cienia. Obserwował wręcz obojętnie, gdy Ferida wypruwała martwej Przywódczyni flaki, bezczeszcząc cieniste bóstwo. Czy może nie była to już Przywódczyni, a jedynie martwe, bezwartościowe ścierwo? Nazwa nie była teraz ważna.
Wojownik czekał, oblizując nieświadomie pysk jęzorem, gdy zwycięska smoczyca wgryzła się w serce przegranej. Uświadomił sobie, że zazdrościł jej. Nie zjedzenia serca Keezheekoni, a po prostu smoczego. Były one całkiem smaczne.
Gdy obie Przywódczynie padły, Khagar poruszył się w końcu, przesuwając kolczastym ogonem po ziemi. Z jego gardzieli wydobył się głęboki, gardłowy pomruk, a z rozszerzonych nozdrzy wydobył się dym. Kiedy Klepsydra podsunęła mu pod nos truchło Zmory, jego nozdrza rozszerzyły się w reakcji na woń krwi. Mmm, niezmiennie pobudzająca. Zerknął na Epilleth, unosząc łuk brwiowy, ale pojął sugestię. Nikt inny nie zataszczy tego cielska na ich tereny. Ale po co właściwie to robić, czy to cało ma dla nich jakąkolwiek wartość?
Samiec chwycił truchło za dolną szczękę swym szponiastym łapskiem i spojrzał Keezheekoni w martwe, wyblakłe ślepia.
– Mam nadzieję, że masz to, czego chciałaś – wymruczał gardłowo. Puścił ścierwo i uniósł rogaty łeb. Rzucił Feridzie spojrzenie zmrużonych ślepi, po czym spojrzał na cienistych.
– Nasza sprawa została załatwiona, a warunki spełnione – rzucił gardłowo do swej braci. Cień nie złamie ustalonych zasad.
Khagar rozłożył skrzydła. Skinął łbem Przywódcom Wody i Ognia. Rzucił ostatnie spojrzenie nieprzytomnej Przywódczyni Ziemi. Cień nie był w stanie w żaden sposób jej pomóc. Samiec wbił głęboko, brutalnie szpony zadnich łap w cielsko Zmory, po czym wzbił się ciężko w powietrze z sapnięciem, napinając mięśnie kolczastego cielska. Wznosił się z balastem powoli, ale w końcu zniknął za koronami drzew, lecąc ku terenom Cienia (zakładając, że nikt go nie zatrzymał oczywiście).

Licznik słów: 386
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Obrazek
Ukryta Intencja
Dawna postać
Kapłan świątyni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 512
Rejestracja: 21 cze 2017, 13:45
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 37
Rasa: Skrajny
Opiekun: Krew Mandragory [*]

Post autor: Ukryta Intencja »
A: S: 5| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,L,W,MP,MA,MO,Śl,Skr,Kż: 1| A,O: 2
Atuty: Szczęściarz; Parzystołuski; Twardy jak diament;
Rozmowa z przywódcami na terenach Wody, jej plany, a może to były plany jej nie żyjącej matki? Wszystko powoli sypało się na jej ślepiach. Nie okazywała jednak emocji czyli wszystko szło tak jak uczył ich Cień. Mieli być jak cienie, stać i gapić się bez wyrazu na odgrywane przed nimi sceny. Zmrużyła lekko ślepia gdy Keez sama podcięła sobie gardziel. Tchórz... śmierdzący, obmierzły tchórz. Taka sama jak Chaos która nie wezwała uzdrowiciela na arenę bo wolała zginąć. Dym uniósł się również i z jej nozdrzy, czuła jak gniew napiera na jej twarde łuski. Mięśnie spinały się, nie w chęci ataku na Ferdię, ją miała w gruncie rzeczy gdzieś. To ona powinna tam stać i dokonywać mordu na byłej przywódczyni.
Na walkę Nieugiętej i Grzmota jedynie rzuciła okiem choć była szczerze mówiąc ciekawsza od tego co zareprezentowała sobą pierwsza potyczka. Czy i ona podobnie nie reagowała gdy zginęła jej matka? Wzrok na moment zawiesiła na Zarannej. Wtedy jednak miała jedynie dwanaście księżyców... Wyprostowała się powoli widząc jak zwłoki Zmory podsuwane są pod łapy ich nowego przywódcy przez maddarę Epi.
Ku jej zdziwieniu starszy wojownik warknął jedynie, że to koniec.
-Jak chcieliście, bogowie byli nam świadkami. Nie zrzucajcie jednak na nich swoich win bo krew tu rozlana nie ma z nimi nic wspólnego.– rzuciła twardo patrząc przede wszystkim na smoki Ziemi. Wiedziała, że Zaranna głęboko wierzy... Na moment czarne ślepia zawiesiły się też na Nurcie.
~ Pamiętam.
Krótki mentalny impuls po czym samica rozłożyła skrzydła. Jak miło, że tym razem to nie ona musiała nieść truchła...

Licznik słów: 254
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Twarda jak diament ~
Smok ma -1 do ST we wszystkich rzutach na Wytrzymałość.


→ Wojowniczka pachnie peonią dzięki olejkom ofiarowanym jej przez matkę.

Pride
S: 2| W: 2| Zr: 1| I: 1| P: 1| A: 1
A: 1| O: 1

KP kompana
Obrazek

#7c272d | Teczka postaci
Feeria Ciszy
Dawna postać
Szamanka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1049
Rejestracja: 03 lip 2017, 20:18
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 117
Rasa: Skrajny
Opiekun: Nieprawidłowy Element [*]
Mistrz: Teoretycznie tata, praktycznie Płomień Świtu
Partner: Żer Zwierząt

Post autor: Feeria Ciszy »
A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,MO,MA,Skr,Śl,Kż,M:1| W,MP:2| Lecz:3
Atuty: Kruszyna, Szczęściarz, Zielarz, Wybraniec bogów, Opiekun
Przez cały czas trwała w miejscu. Z miną nie wyrażającą jakichkolwiek emocji, przypatrywała się walce. Nawet okiem nie mrugnęła, gdy zaczęła się lać krew.
Gdy Gonitwa padła bez przytomności, jej serce gwałtownie podskoczyło. Przywódczyni Cienia celowo wystawiła się na atak. Ale Przywódczyni Ziemi... Ziemi, a więc wciąż jej stada... A przecież nie mogła jej wyleczyć!
Uważnie przypatrywała się łapie Grzmota. Nie odwróciła wzroku. Tak się składa, że... Że po pewnych przeżyciach żadnego wrażenia nie zrobiłby na niej widok uciętego łba. Żadnych mdłości, czy obrzydzenia. Nic.
Ale łeb Nieugiętej dalej był na swoim miejscu. Samotnik nie został mordercą.
Jej serce znów gwałtownie podskoczyło w piersi.
Wyciszona nie musiała widzieć skinienia łba, aby ruszyć. Nie musiała usłyszeć Zarannej, choć jej głos, sprawił, że jeszcze bardziej przyspieszyła. Pędziła ku jeszcze żyjącej Przywódczyni.
I wtedy pojawiła się Reia. Brązowołuska gwałtownie się zatrzymała. Nawet jeśli niedźwiedzica robiła to z rozkazu swej kompanki, spojrzenie, które Kleryczka jej posłała, niemalże krzyczało. Spłoń! Odejdź! Daj ją wyleczyć!
Znów ruszyła, tym razem jednak, nie tak szybko. Niemalże spokojnie. Gdy kompanka Gonitwy się odsunęła, nie przyspieszyła. Już i tak była blisko. Mogła się przyjrzeć ranom i obmyślić plan działania. Z lodowatym spokojem podeszła ku Przywódczyni. Zrzuciła torbę z grzbietu i przytknęła łapę do czoła rannej. Posłała maddarową sondę, badając każdą, choćby najmniejszą rankę, po czym zabrała się do leczenia. Tak po prostu. Ignorowała nerwowe drganie końcówki ogona. Oraz spojrzenia smoków, które niewątpliwe się w nią wpatrywały.

*poniżej jest tylko leczenie*
W pierwszej kolejności Wyciszona chciała zająć się krwawieniem. Ze swej torby wyciągnęła kilka misek, do których zebrała nieco czystego śniegu z okolicy. Z pomocą maddary rozpuściła go i wrzuciła do środka liście jemioły. Znów z pomocą maddary, podgrzała mieszaninę. Musiała stworzyć mocny napar. I musiała go mieć wystarczająco wiele, ażeby zadziałał na każdą z ran. Gdy całość była gotowa, Elesair lekko poklepała Gonitwę po pysku. Nie musiała być przytomna. Wyciszonej wystarczyło, ażeby Przywódczyni była półprzytomna.
~ Do wypicia ~ głos należał do Płomienia, ponieważ był to urywek z jego lekcji, ale Wyciszona się tym nie przejęła. Mentalną wiadomość usłyszała jedynie Gonitwa. Z pewnością się domyśli, że to Kleryczka ją leczyła. Gdyby był to ognisty, raczej używałby własnego głosu, a nie maddary.
Jedną czwartą przygotowanego wywaru podała Nieugiętej. Przytrzymała jej łeb i przypilnowała, by Przywódczyni się przy okazji nie zakrztusiła. To by była głupia śmierć zważywszy na fakt, że właśnie próbowała ją wyleczyć...
Resztę delikatnie rozprowadziła po każdym zadrapaniu, jakie Gonitwa nabyła w czasie tej walki.
Mając już z głowy krwawienie, a jednocześnie mając przed sobą wciąż nieco przytomną Przywódczyni, brązowołuska szybko przygotowała dwa kolejne napary. Pierwszy był z dziurawca. Gdy tylko był gotowy, Elesair powtórzyła swój przekaz mentalny i w małych dawkach podała Ziemi do wypicia. To złagodzi ból. Drugi wywar, był z chmielu. Go również podała do wypicia. Pamiętając nauki Płomienia, Wyciszona użyła jedynie trzech szyszek.
Teraz, już o wiele spokojniej, Elesair przywołała jeszcze kilka ziół. Jednym z nich był tasznik. Brązowołuska oczyściła te kilka korzeni i wraz z czystym śniegiem, wrzuciła do niebrudnej miseczki. Podczas gdy tasznik się parzył, Wyciszona sięgnęła po kilka gałązek macierzanki. Zgniotła je w łapie, by wypuściły soki i obłożyła nimi najcięższą ranę. Potem, sięgnęła po rozkrojone, zaparzone korzenia tasznika i przyłożyła je do rany średniej.
Tyle musi na razie wystarczyć. Maddarą w tej chwili zdziała najwięcej.

Córka Daimona przyłożyła łapę do czoła Gonitwy i pozwoliła, by jej maddara wlała się do wnętrza Przywódczyni. Priorytetem była rana krytyczna i to nią zajęła się najpierw.
Wyciszona usunęła wszelki bród, który mógł być w ranie. Następnie, zaczęła zalepiać wyrwy w przerwanej tętnicy. Pilnując, aby nowe tkanki miały odpowiednią elastyczność i wytrzymałość, załatała dziurę tak, ażeby tętnica dalej miała odpowiednią przepustowość. Naprawiwszy tętnicę, Elesair zabrała się za to kolejne warty skóry i mięśni. Wzorując się na nieuszkodzonych tkankach Gonitwy, zaczęła wypełniać powstałe po Grzmocie ubytki. Nowym włóknom nadawała odpowiednie cechy. Wytrzymałość, elastyczność, nerwy, gruczoły... Miejsce po ranie miało po leczeniu wyglądać tak, jak przed walką. Warstwa po warstwie, maddara załatała dziurę.
Na koniec, upewniła się, że wszystko jest na swoim miejscu i pobudziła odpowiednie gruczoły do wzrostu futra.
Zająwszy się najcięższą raną, Kleryczka podobne zabiegi wykonała w pozostałych ranach. Zarówno tej średniej, jak i tych zadrapaniach pojawiających się z eteru...

//szczęściarz na nieudany etap leczenia
//rany lekkie: jemioła;
rana średnia; jemioła, tasznik;
kryt: jemioła, 3x chmiel, dziurawiec, macierzanka

Licznik słów: 711
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
KRUSZYNA
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa.

SZCZĘŚCIARZ
Odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na walkę/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji/leczeniu (tylko w jednym etapie).

ZIELARZ
+2 sztuki do zbieranych ziół.

WYBRANIEC BOGÓW
+1 sukces do akcji raz na walkę/raz na tydzień w leczeniu/raz na dwa tygodnie w wyprawie/misji.

OPIEKUN
-2 ST dla kompana.


Obrazek

#24853F
#5C3839

1x srebrny za konkurs świąteczny 2018
Wybrana Łuska
Dawna postać
immersja gwiazd
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 221
Rejestracja: 14 lip 2017, 9:11
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 47
Rasa: Pustynny
Opiekun: Ziemia
Mistrz: Życie

Post autor: Wybrana Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 4| P: 1| A: 1
U: B,L,O,W,MP,Skr,Śl: 1| MA,MO: 2
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Milczała.
Milczała, kiedy obijały się o nią słowa głupców, zdrajców, osób trzecich; tych, których nie powinno tam nawet być, tych, którzy nawet nie byli głównym obiektem zainteresowania. Raz po raz przymykała leniwie ślepia, mając wrażenie, jakby czas płynął wolno, wolniej niż zwykle. Ba, jakby zatrzymywał się momentami, pozwalając jej wychwycić każde jedno słowo, zapisać w swojej głowie. Trwała niczym kamienny posąg, nie ruszając się ze swojego miejsca, kiedy spoglądała na przywódcę Ognia, tego, który wyciągnął ją ze szponów beznadziejności, nawet, jeśli tylko na moment. Kiedy spoglądała na Grzmota, na nieznaną jej Feridę – również. Emanowała chłodem, spokojem i swoistą dumą, przygotowana na każdy rozwój wydarzeń. Nie drgnęła nawet, kiedy do niedawna jeszcze Krwisty Kolec odezwał się, pełen tej swojej cholernej butności. Nie ruszyła się ni o cal, kiedy padła propozycja walki, kiedy obie przywódczynie wyszły do przodu, stanęły do walki ze zdrajcami; tymi, którzy powinni już dawno spocząć głęboko, głęboko pod ziemią, porzuceni w odmętach lasów, zapomniani, nic nie warci. Czas zwolnił jeszcze bardziej, kiedy przywódczyni Cienia padła, wyrwawszy sobie własny kawałek ciała. Nie mrugnęła. Obserwowała wszystko w cichy, zamieniła się w niemego obserwatora, obojętnego na to, co działo się dookoła niej. Zupełnie tak, jakby wszystko spłynęło po jej różowych łuskach jak po kaczce. Takie sprawiała wrażenie. I tak było, po części. Odrzuciła własne odczucia, emocje. Wszystko wydawało się być... Boleśnie realne i jednocześnie zaskakująco nierealne. Gonitwa Myśli, Nieugięta Ziemia, padła na prosto na ziemię, pokonana przez zdrajcę. Wlepiła w nią swoje spojrzenie i dopiero wtedy wykonała jeden, powolny ruch. Przymknęła powieki na parę uderzeń serca. Czy to tak miało wyglądać, Bogowie? Czy zdrajcy mają pałętać się po naszych ziemiach, dookoła nas, wolni, pozbawieni praw ciążących nad głową, zupełnie bezkarni? Och, nie. Sam Ateral mówił, że zdrada nie była dobra, nie powinna mieć nigdy miejsca. Przełknęła ślinę, kiedy maddara przywódczyni musnęła jej umysł. Wciągnęła powietrze do płuc.
Przysięgam.
Elesair, Wyciszona Łusko — wymruczała pod nosem, zaskakująco chłodno i spokojnie, niemalże jednocześnie z Zaranną Iskrą, zupełnie tak, jakby wzywała ją do tego, by zaczęła działać. Wlepiła swoje spojrzenie w łowczynię, wciąż nie objawiając swoimi gestami żadnych emocji. Czuła się tak, jakby ktoś (ona sama) wyprał ją ze wszystkich uczuć, pozostawił jedynie pustą skorupę. Nie czuła. Wciągnęła powietrze do płuc. — Zaranna Iskro — wypowiedziała jej imię, a w głosie tkaczki maddary zajaśniała nieco delikatniejsza, cieplejsza nuta. Zrobiła krok w jej kierunku, wolny, bez pośpiechu. Zarówno Zaranna, jak i Wybrana, nie mogły nic zrobić. Spojrzała przelotnie po ciele przywódczyni, na moment marszcząc brwi, kiedy spostrzegła leżącą na niej niedźwiedzicę. Nie chce...? Szybko spojrzała na nowo na Zaranną. — Pozwól działać klerykowi w ciszy — wypowiedziała wreszcie cicho, niemalże pod nosem, jednocześnie muskając delikatnie, uspokajająco, ogonem łowczynię. ~ Panika nic nie zdziała. Musisz zachować spokój i jasność umysłu, łowczyni ~ upomniała, tudzież poradziła jej, mentalnie, nim spojrzała na resztę stada. Na Wieczorną Paproć, Veles; jak sobie radziła? Och, dla niej, dla Jingyi, sytuacja była od początku nad wyraz oczywista. Najpierw to zdrajca musiał zginąć, zaś teraz – albo on, albo Nieugięta Ziemia. Zaś starsza stała pomiędzy synem, zdrajcą, a swoim przywódcą i bliską jej sercu smoczycą. Rodziną. Westchnęła wreszcie, tym razem nareszcie kierując swoją uwagę na inne smoki. Spojrzała na Ogień beznamiętnie, zaś potem na Wodę. Nie obchodzili jej ani teraz, ani wcześniej. Byli jedynie zbędnymi elementami, na które nie chciała poświęcać tak dużo czasu.
Spojrzała na Cienistych, którzy obudzili się i zaczęli działać. Zawiesiła swój wzrok na dłużej na potężnym, ciemnym samcu, warczącym coś do martwego ciała Zmory Opętanych. Przymknęła znowu ślepia na kolejne jego słowa. To był koniec. Koniec walk, koniec całego spotkania. Łuk brwiowy Wybranej Łuski uniósł się na ułamek uderzenia serca ku górze, kiedy Ukryta Intencja się odezwała, niemniej jednak otworzyła na nowo pyska. Czekała, wciąż trwała, obserwując poczynania Wyciszone Łuski, ich jedynej kleryczki. Zacisnęła wargi, kiedy spojrzała prosto na Grzmota.
Wygrałeś, Grzmocie — wymówiła wolno i chłodno, patrząc prosto w jego ślepia. Nie miotały nią żadne zbędne emocje. — Wygrałeś walkę o swoje życie. Żyjesz. I żyć będziesz.Prawdopodobnie, w czystej teorii. — Żyj tak, jak tego chciałeś. Wciąż jednak jesteś zdrajcą. Nie zapominaj o tym. Zbliż się do terenów Ziemi, a zginiesz. Zaszkodź naszemu stadu – zginiesz.I osobiście ci to obiecuję. Uniosła łeb, podbródek nieco wyżej, dumniej, kiedy spojrzała wreszcie na stado Ziemnych. Westchnęła ciężko. Zostali osłabieni, zostali pokonani, złamani. — Myślę, iż my również skończyliśmy? — rzuciła w kierunku swojego ukochanego stada z pytającą nutą w głosie. Wyraz jej pyska nieco złagodniał, kiedy wreszcie poczuła, iż był to rzeczywiście koniec. Odwróciła się do Ziemistych. — Zabierzmy ją do domu, proszę — wymruczała w ich kierunku, kiedy Elesair zakończyła swoje leczenie.
Była zmęczona, tak cholernie zmęczona.


/rip ja

Licznik słów: 776
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
I used to be a d a r l i n g starlet like a centerpiece
Had the whole world wrapped around my ring


. .

a t u t y

.· Inteligentna ·.
Jednorazowo +1 do Inteligencji.

.· Niezdarna wojowniczka ·.
Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Atut uniemożliwia zostanie wojownikiem i łowcą.


. .

You said I
Shine too bright




głos
Zmierzch Gwiazd
Dawna postać
Umarłam...
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2344
Rejestracja: 20 mar 2016, 14:19
Stado: Prorocy
Płeć: Samica
Księżyce: 115
Rasa: Północny
Opiekun: Chłód Życia i Azyl Zbłąkanych
Mistrz: Dziki Agrest [*]
Partner: Piórko Nadziei

Post autor: Zmierzch Gwiazd »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| I: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,MP,M: 1| A,Skr,Kż,Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Chytry Przeciwnik, Poszukiwacz, Znawca Terenów, Wybraniec Bogów
~ Byłam za barierą, dlatego wiem, że są miejsca, gdzie wpływy Równinnych nie docierają. Znam cię, Grzmocie. Poradził byś sobie. Mam tylko nadzieję, że obietnica, którą teraz złożyłeś, będzie wypełniona godnie, nie wszystkimi środkami.
Odpowiedziała krótko na jego mentalną wiadomość, po czym skupiła się już tylko na tym, co się działo. Nie odważyła się odezwać, kiedy rozgorzała walka między samotnikami a przywódcami. Zerkała raz na Cienistą, raz na Nieugiętą, nie mogąc ochłonąć. Gdy jej kąt oka wyłapał rozlew krwi Keezheekoni, szybko przeniosła na nią wzrok. Nie mogła uwierzyć w to, co widziała. Smoczyca padła na ziemię, a chwilę później sama odebrała sobie życie. Dla Veles, było to czymś niezrozumiałym, niepojętym. Rytuał wydawała się mieć w sobie silną wolę życia. Spodziewała się, że po prostu podniesie się i będzie trwać dalej dla swojego stada, jednak myliła się. Cienista od zawsze była inna. Nawet Starszej Ziemi ciężko było stwierdzić, co siedzi w jej łbie, o czym myśli, jakie są jej emocje czy co zamierza. Jedna wielka zagadka, która zagadką pozostanie już na wieki.
Gdy Ferida podeszła do niej, Ziemista przekrzywiła nieco łeb. W iście teatralnym geście pokazała swoją wyższość nad martwą, po czym bezceremonialnie wyrwała jej serce, śpiewając pieśń w dziwnym języku, który zdecydowanie pochodził spoza bariery. Futrzasta skrzywiła się, gdy ta zaczęła konsumować organ. Nie była przyzwyczajona do tego, że smoki profanują zwłoki poległych. Słyszała nie raz, że to umysł odróżnia ich rasę od drapieżników. Najwyraźniej nie wszyscy byli nim obdarzeni, niektórzy nadal kierowali się bardziej instynktem, niż umysłem.
Wróciła wzrokiem do jej uczennicy i syna. Widziała rany skrajnej, widziała jej krew która wypływała z rozcięć ma szyji. Smoki skoczyły ku sobie, a efekt tego był zaskakujący. Polała się krew zarówno Grzmota, jak i Gonitwy, która padła ledwo żywa na posadzkę, a na jej szyji było widać znaczący ubytek. Ona właśnie umierała na oczach wszystkich. Grzmot podszedł do niej, darował jej życie. Kolejny teatralny gest, czy oni nie są poważni?
Później jednak wszyscy się rzucili do niej, Zaranna z płaczem podbiegła do swej matki, Reia przykryła ją swym ciałem, Wyciszona z ziołami próbowała leczyć konającą Przywódczynię. Wybrana również się odezwała. Nie chcąc pchać się w ten tłum spojrzała na Khagara, który zajął się martwą Przywódczynią. Odprowadziła ich wzrokiem, nie chcąc patrzeć na cierpienie Ziemistych. Ich łzy były jej łzami, byli jej niczym rodzina, którą straciła.
– Śmierć należy szanować, tak, jak nas uczy Ateral – rzekła ku Cienistym, którzy znikali już za horyzontem.
Dopiero teraz odważyła się podejść do swej Przywódczyni. Patrzenie na tą walkę nie sprawiało jej przyjemności, wręcz przeciwnie, jedynie cierpienie. Jej syn i uczennica, w walce na śmierć i życie. Ich cierpienie było jej cierpieniem, była rozdarta, bo nie potrafiła wybrać między nimi. Parę pojedynczych łez wyciekło z jej oczy podczas tego starcia. Poczuła jednak pewien rodzaj ulgi, gdy walka między nimi się zakończyła i... Nikt nie zginął. Wyciszona uratowała smoczycę, która była na skraju śmierci. Isdnir powróciła do nich, jednak to nie był koniec jej cierpień.
Cienista nie żyje, a ona poniosła klęskę w tak ważnej dla niej walce i to jeszcze w obecności wszystkich przywódców oraz ich stad. To nie będzie dla niej łatwe.
Położyła łapę na barku kleryczki, nachylając się nad nią. Nie było co ukrywać, źe zrobiła ona kawał dobrej roboty. Takie leczenie nie mogło być łatwe.
– Dobra robota. Naprawdę świetnie się spisałaś. Uratowałaś jej życie.
Zdjęła łapę z jej barku, po czym odwróciła się w stronę Zarannej. Ona z pewnością musiała to bardzo przeżyć, przecież jej matka prawie umarła.
– Nie bój się Iskierko, Ateral zwrócił nam ją.
Starała się dodać jej otuchy, w którą Veles sama nie wierzyła. Nieugięta Ziemia była w fatalnym stanie zarówno fizycznym, jak i psychicznym. Leczenie może się udało, ale jednak rany, po których zostały blizny, będą pewnie dawać znaki przez pewniej czas. O ramach na umyśle nie ma co się rozwodzić, bo wszyscy doskonale wiedzą, o co chodzi.
Deidara delikatnie otarł się o łapę łowczyni, wedle polecenia swojej kompanki. On jako jedyny nie załamywał się, nie czuł się związany z nikim, poza Paprocią. Czuł jej emocje, rozumiał je, wpływały one ma niego, jednak nie miał tej więzi z innymi, która pozwoliła by mu poczuć to wszystko własnymi uczuciami, własnym sercem. Wiedział tylko tyle, że Zaranna potrzebuje pomocy, utuchy. Może jego drobny gest jakoś jej pomoże? Miauknał cicho, jakby chcąc zwrócić na siebie uwagę i powiedzieć "Nie płacz, już wszystko dobrze".
Była Przywódczyni spojrzała na Wybraną, nie komentując jej słów skierowanych do Grzmota. Każdy miał swoje zdanie, miał do tego całkowite prawo. Częściowo rozumiała adeptkę, jednak tylko częściowo. Częściowo nawet się z nią zgadzała.
– Tak, skończyliśmy.
Trudno określić, czy wypowiedziała te słowa w kierunku Ziemistych, czy też obwieściła to Wodzie i Ogniowi. A może skierowała te słowa do ogółu? Mogli jedynie zgadywać, chociaż to nie miało większego znaczenia, do kogo to powiedziała. Ważniejsze były jej kolejne słowa.
– Nie musisz prosić. Ziemia dba o swoich, pamiętasz? Nie zostawimy jej, żeby leżała tutaj, na Skałach, jej miejsce jest na terenach Ziemi.
Po tych słowach Starsza, chociaż nie była już tak silna jak niegdyś, schyliła się, chcąc podnieść Isdnir. Wspomagając się maddarą wsunęła ją na swój bark, stanowiąc dla niej podporę, którą zawsze dla niej była. Następnie z trudem ruszyła w kierunku ich domu, do Mchowych Skał. Czuła ciężar smoczycy, nawet z pomocą maddary trudno jej było ją utrzymać, jednak nie prosiła o pomoc. Wszyscy byli zdruzgotani, zbyt zranieni, aby móc jeszcze czuć jej cierpienie ma swoich barkach. Co innego patrzeć na rannego, a co innego go nieść.
Odetchnęła głęboko czując, że gdy Isdnir nie jest w stanie, to ona ponownie musi przywołać Ziemistych do porządku, tak jak robiła to kiedyś. Miała nadzieję, że po przekazaniu władzy będzie mogła usunąć się w cień, jednak nie było jej to dane. Najwyraźniej, Ziemia nadal jej potrzebowała. Przystanęła więc, odwróciła się w stronę Ziemistych, nadal pomagając Isdnir, aby ta mogła w miarę ustać na łapach. Przebiegła wzrokiem po smokach z jej stada.
– Czas wrócić o siebie. Rozwińcie skrzydła i lećcie przodem, wracajcie do swych legowisk oraz do tych, których tu nie ma, a nadal są częścią naszej stadnej rodziny.
Ona nie mogła się wzbić w powietrze, nie była w stanie tego zrobić z smoczycą na swym barku. Spojrzała kątem oka na Grzmota oraz przywódców i skinęła płytko łbem w ich stronę, po czym oddaliła się w kierunku Obozu Ziemi. Szła powoli, delikatnie, płynnym krokiem, aby nie narazić Przywódczyni na więcej bólu. Żbik poszedł razem z nią, dotrzymując smoczycom towarzystwa.

//zt

Licznik słów: 1070
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zwinna
Jednorazowo +1 do Zręczności


Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST

Następne użycie na polowaniu 19 maja.

Poszukiwacz
Raz na dwa tygodnie smok znajduje na polowaniu klejnot, niezależnie od tego czy go szuka. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Następne użycie na polowaniu 11 maja.

Znawca Terenów
Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał)

Następne użycie na polowaniu 11 maja.

Wybraniec Bogów
Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie, uzdrowiciel może używać tego atutu raz na tydzień bez względu na miejsce w fabule, atut tyczy się wtedy obu etapów leczenia)

Następne użycie na polowaniu 19 maja.

Deidara
S: 1| W: 2| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
Skr: 1| A,O: 2

KK

#CC1653 (MG)
Dzika Gwiazda
Dawna postać
Wieczna celebrytka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1971
Rejestracja: 19 cze 2017, 11:31
Stado: Prorocy
Płeć: Samica
Księżyce: 109
Rasa: Górski
Opiekun: Gonitwa Myśli
Mistrz: Zmierzch Gwiazd
Partner: Khagar

Post autor: Dzika Gwiazda »
A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 3| A: 2
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,MP,Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Poszukiwacz, Wybraniec Bogów, Nieulękły
Zaranna czuła się jak koszmarnym śnie. Gdy tylko ostrzegła nabiegającą kleryczkę odsunęła się, żeby ta miała wolne pole do działania, wciąż jednak pozostawała blisko matki. Spanikowanym wzrokiem obserwowała jak jej zręczne łapki wykonują wszystkie zabiegi. Jeśli było coś czego nienawidziła z całego serca, było to właśnie uczucie bezradności. Mogła tylko siedzieć, patrzeć i modlić się, bezgłośnie poruszając szczękami – Ateralu, Panie Łez, bądź miłościw jej duszy, Ateralu, Panie Łez, bądź miłościw jej duszy.... Z marazmu wyrwały ją słowa Wybranej Łuski, na którą spojrzała żółtymi ślepiami. Początkowo jej spojrzenie było twarde, jak u zaszczutego, dzikiego zwierzęcia wyrwanego prosto z lasu. Ale po krótkiej chwili źrenice rozszerzyły się, jej oblicze złagodniało, a sama smoczyca westchnęła słabo, wypuszczając z płuc powietrze. W chłód i spokój promieniujące z umysłu czarodziejki były jak powiew bryzy w letniej duchocie. Orzeźwiły ją i przerwały galopującą rzekę nieskładnych myśli. Była z powrotem na Skałach Pokoju. Skłoniła głowę, trudno powiedzieć czy na znak że rozumie, w wyrazie szacunku lub uszanowania woli? Tak czy inaczej było widać, że łowczyni oprzytomniała i choć nadal czujna i spięta, to odzyskała sprawność jasnego myślenia.

Na chwilę przeniosła wzrok na odlatujące Cienie. Patrzyła na nie obojętnie, jednak słowa Dirlith wzbudziły w jej sercu gniew. Wiedziała, że wojowniczka jest arogancka i ma wybujałe ego, ale o ignorancję nigdy by jej nie posądziła. Naprawdę miała ich za bandę rozbestwionych piskląt, które pójdą teraz do świątyni, bluźniąc i zgłaszając pretensje do bogów, bo coś nie poszło po ich myśli? Za kogo ona się uważała, żeby ich pouczać? Za Proroka? Za jakiegoś nawiedzonego obrońcę bogów? Za swoją matkę? Miała ochotę krzyknąć, żeby nie wsadzała tego długiego nochala w cudze sumienie i pilnowała własnego. Nie było jednak sensu wydzierać się za nią, bo Cienie już odlatywały za swoim nowym przewodnikiem. "A niech ci się noga na arenie powinie, ty arogancka szantrapo!" – pomyślała, mrużąc żółte ślepia.

Z zamyślenia wyrwał ją głos Wieczornej Paproci i żbik ocierający się jej łapy. Wzdrygnęła się lekko i nieśmiało podniosła łapę, by delikatnie pogłaskać stworzenie jakby było z porcelany.
Niech się dzieje jego wola. – odpowiedziała cicho, podnosząc na byłą przywódczynię swój wzrok. Gniew wywołany słowami Intencji zastąpiła wdzięczność wobec Mistrzyni jak i czarodziejki. Teraz najważniejsza była jednak Nieugięta, której wola życia była tym razem silniejsza niż zew Aterala. Nie zważając na nic, gdy tylko smoczyca odzyskała przytomność, Zaranna przypadła do jej drugiego boku, by mogła się oprzeć także na niej. Wiedziała, że teraz czeka ją o wiele trudniejsze zadanie. Gonitwa nie tylko przegrała z własnym uczniem, ale także straciła Upiorny Rytuał. Niezależnie od tego, co jej zielona osoba myślała o tym związku i o przywódczyni Cienia, strata tak bliskiego smoka była zapewne ogromnym ciosem, znacznie bardziej dotkliwszym niż zraniona duma. Ciało da się zaleczyć, ale umysł, jego naprawić będzie znacznie trudniej.
Dziękuję. Dziękuję. Za wszystko. Nie zapomnę ci tego. – powiedziała z wdzięcznością, kierując łeb w stronę Wyciszonej Łuski. Jej zręczne łapy uratowały życie Nieugiętej, będzie musiała jej to wynagrodzić czymś więcej niż pustymi słowami. Ale tym będzie martwić się już po powrocie do domu, gdy zajmie się Gonitwą. Miała do przemyślenia wiele spraw. Nie mówiąc już nic, skupiła się tylko na tym by wszyscy razem dotarli bezpiecznie do puszczy.

//zt

Licznik słów: 530
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekOstry WzrokWszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na wzroku mają dodatkową kość.SzczęściarzW przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek. Następne użycie (polowanie): 03.07PoszukiwaczRaz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do testów na Percepcję (niepołączonych z żadną umiejętnością). Następne użycie (polowanie): 28.06Wybraniec BogówSmok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie). Następne użycie (polowanie): 16.06 NieulękłyDo smoka należy pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze.Obrazek
Karta kompana | za avatar pięknie dziękuję Kryształowemu Kolcowi ♥ | Drzewko genealogiczne | Następne użycie Błysku: 02.07
Cień Kruka
Dawna postać
Vanora Żywiołowa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1593
Rejestracja: 06 lis 2016, 15:07
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Partner: Khuran Mściwy

Post autor: Cień Kruka »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 4| P: 2| A: 1
U: B,L,P,A,O,MO,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA: 2
Atuty: Wytrwały; Szczęściarz; Nieugięty;
//Część napisana kursywą nie ma wpływu na aktualną politykę, można pomijać.

Czy Ferida czuła, jak nici maddary palą jej pazury? Wątpliwe. Jej ślepia zaszły mgłą, jakby znajdowała się gdzieś daleko.

Ile oczu patrzyło? Czy Fer to obchodziło? Na to sama sobie mogła odpowiedzieć. Jednak zanim by to zrobiła, uderzył w nią powiew. Niby zwykły, ale mogłaby przysiąc że tylko ona go czuła. Był jakiś inny niż zwykły wiatr. Dźwięki postrzegane przez jej umysł zostały przytłumione. Nagle odczuła czyjąś obecność, zupełnie nieracjonalną i nielogiczną. Zupełnie oderwaną od tłumu który ją otaczał.
"Przez szpony i kły nasze, przez krew przelaną i ofiarowane życia, duchem zbliżyliśmy się do Pana. Ofiarę tę składamy przed Jego oblicze."
Głos, który wybrzmiał w jej umyśle, słyszalny był tylko dla niej. Pełen szacunku dla Boga, któremu zawierzyła jej matka, dla tego, któremu teraz ufała i Fer. Kolejne zaś słowa skierowane były już do smoczycy.
"Córeczko, rozświetliłaś na nowo dawne przymierze, ożywiając ćmiące się w pamięci poległych idee. Zawsze byłaś i zawsze będziesz moim światełkiem, dla którego żyłam dawniej i dla którego usiłuję trzymać się przy tobie, przy twojej świadomości i umyśle. Feridziu, słabnę już, coraz trudniej mi tu pozostawać. Wkrótce przyjdzie mi cię opuścić, odejść do Kresu. Ale teraz.. Teraz już się tego nie boję. Wiem że i tą ciemność rozjaśnisz mimo odległości między nami. Nasza więź nie zostanie nigdy zerwana. Przepraszam że wtedy się poddałam.. Kiedyś.. Nadawaliśmy imiona. Niech choć ta tradycja przetrwa. Przyjmij miano Świetlika. Świeć tu na ziemi niczym gwiazda, a kiedy zapadnie zmrok spójrz w niebo. Tam jesteśmy. Ja, Indygo, Windu, Iskierka. Twoi patroni. I ty również, z nowym imieniem, kiedyś dołączysz do nas. Niczego się nie bój."
Wypowiedź matki słabła powoli, a ostatnie zdanie wypowiedziane było już szeptem. Rozbudzona przez czyny i odczucia Feridy dusza odezwała się w jej umyśle, wyjątkowo silnie, ale mimo to, tylko ten jeden raz. Więcej szarofutra już nie usłyszała.
To wszystko trwało ułamki sekundy, aby po chwili dziwne uczucie ustąpiło, pozostawiając córkę i siostrę bytu ze świadomością, że ten głos mówił do niej w sposób taki, jaki być może pamiętała z dzieciństwa. Z matczyną miłością.


Trudno ocenić, ile trwała w tym stanie zawieszenia. Zapewne jednak było to niewiele, jedynie kilka uderzeń serca. Gdy uniosła zbroczony krwią Cienistej łeb, rozglądając się przytomniej, Przywódczyni Ziemi leżała już na skałach, kończąc swój żywot.
Złowiła spojrzeniem skinięcie łba Tnącego Kolca. Odwzajemniła gest, po czym ruszyła w stronę szeregów Ognistych. Czuła w sercu ciepło, po raz pierwszy od wielu księżyców nie bała się następnego wschodu słońca. Teraz była już pewna, że wszystko się ułoży.
Ośmielona gestem Tnącego Kolca, stanęła obok niego, spoglądając na wrogie smoki. Choć nie została ranna, ba, nawet specjalnie się nie zmęczyła, czuła jak nadmiar emocji miesza jej się w głowie, jakby ktoś ją porządnie trzepnął. Miała nadzieję, że to już koniec walki. Że wrócą do Obozu, świętować zdobycie terenów. Że zdoła się skryć w ciemnej jaskini i spróbować wszystko przemyśleć, poukładać. Nie najlepiej radziła sobie ze zmianami. Te, choć bardzo pozytywne, sprawiały że choć szczęśliwa, czuła się również zagubiona.
– Wygraliśmy. – zamruczała cicho, tak by tylko Tnący mógł ją usłyszeć – Myślisz, że to już koniec?
Nie ufała Cienistym. Choć nic nie wskazywało na nadchodzący atak, nigdy nie można było mieć stuprocentowej pewności. Odlecieli, jednak... Czarno-czerwony smok, który najwyraźniej został przywódcą, nie wyglądał na miłośnika pokoju. Jaką miała pewność, że wkrótce nie zapragnie odzyskać straconych dziś terenów?
– Wracajmy... – zaproponowała. Cokolwiek się wydarzy, z pewnością nie wydarzy się już tutaj.
Rozwinęła skrzydła. Ciepło w piersi sprawiało, że czuła się wyjątkowo lekko. Jeśli lot ma się jej kiedykolwiek udać, to właśnie dziś. Czekała jednak na sygnał innych Ognistych. Nawet, jeśli pragnęła zaszyć się w jaskini, nawet jeśli chciała poczuć na pysku uderzenie powietrza, poszybować w górę aż do gwiazd, nie będzie pierwszą, jaka opuści to miejsce. Chciała mieć pewność, że wszystko zostało już zrobione, powiedziane.

Licznik słów: 637
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
#c3dada_#ffffff_#9b9aa1_#8eaaff
Żetony: 0x platyna, 0x złoto, 0x srebro, 0x brąz
MG miesiąca: grudzień, luty
Gonitwa Myśli
Dawna postać
najlepsza córka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2053
Rejestracja: 15 sie 2016, 16:49
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 105
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ziemia
Mistrz: Ziemia
Partner: Zmora Opętanych*

Post autor: Gonitwa Myśli »
A: S: 2| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A,W: 2
Atuty: Zwinny, Szczęściarz, Czempion, Poświęcenie, Regeneracja
Jej wola życia...
Gdy Ateral odjął łapę od jej barku, zamroczyło ją. Krew znowu popłynęła, czy raczej: płynęła nadal. Ale nie wsiąkała już w jasne jutro kompanki, która przesunęła się, leżąc teraz na tylnej części ciała smoczycy. Nie z powodu iście wymownego spojrzenia kleryczki, czy kogokolwiek innego, kto mógłby chcieć odsunąć niedźwiedzicę, a jeszcze jednej wymiany myśli przez więź z wojowniczką.
Zakaszlała mimowolnie krwią, gdy niedelikatny dotyk cudzej na pysku zapowiedział konieczność wypicia jakichś specyfików. Nie protestowała: nie miała jak. Tak samo nie protestowała z następnymi wywarami.
Pozwoliła sobie znowu zatracić się w ciemności i pustce własnego umysłu, gdy obca maddara ingerowała w jej ciało.

Reia zeszła zupełnie z ciałą kompanki, gdy starania kleryczki dobiegły końca. Pozwoliła smoczycy ze stada wziąć na siebie ciężar Gonitwy, samemu nie stojąc biernie z boku. Podparła w głównej mierze nieprzytomną wojowniczkę od jej drugiego boku, dopasowując się do tempa narzuconego przez Wieczorną Paproć.

// zt

Licznik słów: 151
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
« « » »

× kalectwa ×
częściowa ślepota, niezdolność do mowy:
+1 ST do testów na wzrok, akcji fizycznych
+2 ST na zianie (uwzględniając ST do akcji fizycznych)

(Gonitwa mówi poprzez naśladowanie własnego głosu maddarą w powietrzu. "Normalną" mowę zaczynam myślnikiem, mentalne przekazy tyldą)

• szczęściarz • w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem daje automatyczny jeden sukces
• czempion • raz na walkę smok ma jeden dodatkowy sukces do ataku fizycznego
• poświęcenie • raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej
• regeneracja • raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi cięższych ran

« « » »

osiągnięcia adopcje relacje drzewko genealogiczne
1x srebrny , 2x złoty
Szczyt Potęgi
Dawna postać
The Mountain
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 627
Rejestracja: 11 sty 2014, 10:41
Płeć: Samiec
Księżyce: 32
Rasa: Skrajny
Mistrz: Jad Duszy
Partner: Zimowa Aria

Post autor: Szczyt Potęgi »
A: S: 5| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: L,Pł,Kż,Skr,B,S,MP,MA,Śl,W,A,O,MO: 1| O:2| A:3
Atuty: Silny; Oporny magik; Czempion; Nieulękły
Obserwował obydwie wali, nie bardzo wiedząc, na której ma się skupić. Ostatecznie jednak, przyglądał się Feridzie, w której obronie zechciał wystąpić. Szczęśliwie, jedno uderzenie zakończyło wszystko. Nie kibicował, nie osądzał ani nie oceniał. W głównej mierze przybył tu tylko po to, aby dopilnować, żeby przywódcy Ognia nie stała się krzywda, jeśli kogoś na zebraniu za bardzo poniesie. W sumie, to trochę żałował, że nie pogruchotał przy tym komuś szczęki. Gdy młoda smoczyca pożarła serce swojej oponentki, zacisnął szpony prawej łapy, mieląc przy tym zagarniętą ziemię na drobny mak. I choć wyrwanie organu z klatki piersiowej budziło w nim swoiste obrzydzenie (nawet krasnoludy nie traktowały swoich ofiar z takim okrucieństwem- bez względu na to czy był żywe, czy martwe), to dalej myślał czego on by nie dał żeby teraz wyjść do pojedynku z tą Cienistą... ale nawet to przestało być ważne. Teraz była jedynie zimnym truchłem.

A Nieugięta miała niebawem podzielić los Upiora. Oglądał z zaciekawieniem. Skrycie kibicował Gromowi, wszak był on pierwszym smokiem, który zdołał go położyć na arenie. To, że remisem, nie miało znaczenia.
Niemal rytualna walka dobiegła końca szybciej niżby się spodziewał. Niektórzy rozpaczali, inni gratulowali, jeszcze inni, na pewno wymieniali się mentalnymi przekazami. Zapewne on swój od Feridy również by otrzymał, jeszcze przed rozgorzeniem konfliktu, gdyby nie to, iż zwykł blokować telepatię. Nie cierpiał magii.

Kątem oka spojrzał na przywódcę Ingeitum czekając aż ten wyda polecenie powrotu do obozu, aż jego ślepiom ukazała się rzecz niebywała. Pobita na śmierć samica powstała ze swego miejsca, choć w tajemniczy, kompletnie surrealistyczny sposób pozbawiona łapy. Oddychała, człapała niezdarnie, żyła. To nie mógł być wyczyn uzdrowiciela. To wystarczało samcowi, by utwierdzić go w przekonaniu, iż tajemniczymi ścieżkami błądzą umysły bogów. A jeszcze bardziej utwierdziło go w tym, że po prostu są.
I czuwają. Nie zawsze tak, jakby życzyli sobie tego śmiertelni, ale jednak.

– Khazad Durinul.
Mruknął pod nosem, śląc spojrzenie ku niebu.

Licznik słów: 312
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
I- Silny
II- Oporny magik (Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem. )
III- Czempion (Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. )
IV- Nieulękły (Bez znaczenia czy smok wyzwał na pojedynek czy został zaskoczony przez drapieżnika na polowaniu, to do niego należy pierwszy ruch)


Obrazek

P.S- Nie, nie lubię Cię *^*
Stłuczona Klepsydra
Dawna postać
Epilleth Oświecona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 477
Rejestracja: 11 maja 2017, 20:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 48
Rasa: Pustynny
Opiekun: Zorza Poranku

Post autor: Stłuczona Klepsydra »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 4| P: 2| A: 1
U: B,L,A,O,W,Śl,Skr,Kż: 1| MP,MO: 2| MA: 3
Atuty: Szczęściarz; Niezdarny Wojownik; Mistyk;
Na Skałach została dłużej niż reszta cienistych, musiała być pewna musiąła wiedziec co się stanie. Na szczęście uzdrowicieleka Ziemi miała sprawne łapy i udało jej się uratować Gonitwę. Epilleth odetchnęła z ulgą. Odwróciła się w stornę wrogich stad i zdrajców, nie ma co obwiniać całych ugrupowań z nimi i tak się nic nie poradzi, ale jeśli chodzi o pojedyńcze jednostki to cóż... z nimi można sobie poradzić w jakiś sposób.
Nie miała po co być tutaj dłużej, rozłożyła skrzydła i poleciała nad Urwisko.

zt

Licznik słów: 84
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Time's arrow neither stands still nor reverses. It merely marches forward.
oooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo

Szczęściarz – W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
Niezdarny Wojownik – Kiedy smok jest atakowany fizycznie, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.
Mistyk – Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.


Posiadane:
Żeton: Srebrny x1 (23.09.14), Brązowy x1 (05.09.15)
Żar Zmierzchu
Dawna postać
Legenda Przeszłości
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1904
Rejestracja: 07 lis 2016, 15:16
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 105
Rasa: Zwyczajny
Opiekun: Kruczopióry[*]
Mistrz: Krew Mandragory[*]
Partner: Mistycznooka[*]

Post autor: Żar Zmierzchu »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: A,O,Kż,M,MA,MO,B,L,Pł,W,Skr,Śl:1|MP,Lcz:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz; Niesprawiedliwy; Wybraniec Bogów; Utalentowany
Z zaniepokojeniem przyglądał się jak smoki stawały naprzeciwko siebie. Ważyły się tutaj losy nie tylko ich terenów, ale też życia. Widział wszystkie czułe punkty na ich ciałach, jak gdyby byli przezroczyści. Widział jak biorą zamachy i celują właśnie w nie, choć wiedzieć a trafić to dwie różne rzeczy...
Wstrzymał oddech gdy Róża Kresu i Przywódczyni Cienia rzuciły się na siebie i... nie mógł uwierzyć własnym oczom. Wszystko skończyło się zbyt szybko. Rana była zbyt powierzchowna, nie sięgnęła tętnicy czy też ważniejszych żył. A to co nastąpiło potem, przyprawiło go o postawienie grzebienia na karku. Widział w życiu różne rzeczy, ale wyrwanie serca i skonsumowanie go nie zdarzało się codziennie.
– Zakradałaś się jak lis, wojowałaś jak Tarram, zdechłaś jak pies – mruknął pod nosem na pożegnanie przeklętej udręki świata pod Barierą. Ale natura nie lubi pustki. Niebawem pojawi się ktoś następnym, a po nim jeszcze następny.
Lecz nie miał czasu na głębokie przemyślenia gdyż Grzmot i Nieugięta ścierali się ze sobą, żaden nie odpuszczał drugiemu. Jak w zwolnionym tempie dostrzegał każdy cios w krytyczne punkty, lecz nie sięgały dość głęboko. Do czasu. Przywódczyni Ziemi popełniła błąd i kontratakowała wystawiając się na czysty cios, który powalił ją. Grzmot i Róża przetrwali, wygrali życie. Ale teraz trzeba zająć się umierającą. Nie zdążył nawet wstać, a jego uczennica, Wyciszona Łuska doskoczyła przywołując do siebie przybory medyczne. Powietrze z cichym świstem opuściło jego nozdrza. Starzał się, ale też wyuczył nowe pokolenie uzdrowicieli. Pora powoli odsuwać się na bok i pozwolić młodym działać oraz nabierać doświadczeń. Wszak jego pierwsze prawdziwe leczenie miało miejsce właśnie przy umierającej Brutalnej Łusce. Nie wiedział do końca co powinien robić, łapy mu się trzęsły, zapomniał połowy nauk, ale... dał radę. Skinął z uznaniem na dobór ziół uczennicy, przyglądał się też manipulacjom maddary która zasklepiała rany. W momencie w którym załatała tętnicę wiedział że Nieugięta przeżyje. Uśmiechnął się lekko widząc jak córka Nieprawidłowego Elementu dorosła i niosła pomoc zręcznymi łapami i żelazną wolą.
Walki dobiegły końca, pora oznaczyć nowe ziemie utracone przez Cień przez arogancję ich byłej już Przywódczyni. I zwołać zebranie by wyjaśnić nieobecnym co zaszło. Tyle rzeczy do zrobienia, tak mało czasu. Skinął łbem Ziemi i Cieniowi, po czym zwrócił się do swojego stada.
– To by było na tyle. Ogień, wracamy!

/zt

Licznik słów: 374
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
I: Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4
II. I: Szcześciarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek.
III. Niesprawiedliwy – jeśli Uzdrowiciel ma kontakt fizyczny z ofiarą w momencie wykorzystywania atutu, rozprasza go na jedną turę i raz na walkę może go zaatakować bazując na Magii Precyzyjnej i Inteligencji. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
IV. Wybraniec Bogów – smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie, uzdrowiciel może używać tego atutu raz na tydzień bez względu na miejsce w fabule, atut tyczy się wtedy obu etapów leczenia)
Utalentowany – smok może wyuczyć się dwóch umiejętności na poziom 3, ale wtedy może mieć tylko jedną umiejętność na poziomie 2

Posiadane przedmioty:
Kamienie: 4x malachit, rubin, ametyst
Pożywienie: 1/4 owoców
Inne: Kryształ szamana, kryształ mentora (naładowany do 1.06), ognisty kamyk (jednorazowo rana średnia), płatek sasanki (jednorazowo kamyk na polowaniu)
Żetony: 1x złoty(15.10)
Obrazek Pełny awatarKarta Kompana
Szlachetny Nurt
Dawna postać
Martwe Spojrzenie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1862
Rejestracja: 25 sty 2017, 12:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wzburzone Wody
Mistrz: Mistycznooka
Partner: Graghess

Post autor: Szlachetny Nurt »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,MP,MA,MO,W, Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Tropiciel, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
Obserwował walkę, stojąc praktycznie w bezruchu. Swoją uwagę skupił głównie na pojedynku Przywódczyni Cienia i Feridy, co jakiś czas jedynie spoglądając w kierunku Grzmota i Nieugiętej. Wiedział, że kiedyś dojdzie do tego starcia, jednak nigdy nie podejrzewał, że przybierze ono taki obrót. Niemal od razu Ferida wbiła swoje rogi w ciało Zmory, która po prostu... dokończyła jej dzieło i zabiła się sama? Wydawało mu się to nierealne, ale faktycznie tak było. Upiorna jakby od początku chciała umrzeć... praktycznie dała wojowniczce się pokonać. Mimo wszystko udało się jej... dostała to, czego chciała. Czy jednak taki był zamiar Zmory od początku? Jeżeli tak, to po co ta cała niedorzeczność z walką stad?
Szybko przeniósł wzrok na Gonitwę i Krwistego... tutaj walka była o wiele dłuższa. Przywódczyni Ziemi zdawała się mieć przewagę w pewnym momencie, jednak w końcu padła na ziemię. Grzmot postanowił darować jej życie. Ne oceniał jego wyboru, bo należał tylko i wyłącznie do niego i to on powinien decydować, co będzie dla niego dobre, a co nie.
Reszta wydarzeń jakoś mu umknęła. Za bardzo pogrążony był w swoich myślach. Przemknęła mu jedynie Wyciszona, która leczyła Nieugiętą i wiadomość mentalna od Intencji.
~ Ja również pamiętam. – Przekazał krótko smoczycy, po czym spojrzał na nią, gdy odlatywała.
I wychodzi na to, że to było już wszystko. Przybył tutaj razem z Wodą, będąc gotowym zrobić to, co uznał za słuszne. Jednak wszystko skończyło się na dwóch walkach... dobrze, że krew nie przelała się bardziej. Kto wie, ile smoków mogłoby jeszcze paść, gdyby sprawy potoczyły się inaczej?
Ciało Zmory zostało zabrane przez jak mu się zdawało... nowego przywódce? Kogoż to innego Zmora mogła wybrać na swojego następcę. Przypomniała mu się wojna pod Lasem Pekeri. Tam właśnie on niósł na swoim grzbiecie zwłoki.
Zdawało mu się, że śmierć Upiornej przyniesie mu ukojenie. W końcu to wydarzenia, które zapoczątkowała ona, doprowadziły ostatecznie do śmierci i straty tylu bliskich mu osób. Uczyniły go tym, czym jest teraz. W tym momencie powinien czuć więc satysfakcje... być może nawet radość. Albo chociaż jakiekolwiek uczucie. Pustka jednak pozostała. Nie zmieniło się nic. Jego pysk był tak samo pozbawiony emocji, jak w momencie, gdy tu przybył. Rozejrzał się po zebranych... Woda została tutaj praktycznie jako ostatnia.
– Wracamy. – Powiedział krótko do Wodnych. Kiwnął łbem tym, którzy jeszcze tutaj zostali, a następnie wzbił się w powietrze. Choć nie doszło do walk między resztą smoków, to im wszystkim należało się dojście do siebie. Przemyślenie tego, co tutaj się wydarzyło.

//zt

Licznik słów: 409
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Boski Ulubieniec ~Spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". ~ Szczęściarz ~W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Tropiciel ~Raz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do śledzenia. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie).~ Poświęcenie ~Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Cień Kruka
Dawna postać
Vanora Żywiołowa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1593
Rejestracja: 06 lis 2016, 15:07
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Partner: Khuran Mściwy

Post autor: Cień Kruka »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 4| P: 2| A: 1
U: B,L,P,A,O,MO,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA: 2
Atuty: Wytrwały; Szczęściarz; Nieugięty;
Padło hasło do odwrotu. Ferida, wciąż oszołomiona zdarzeniami i pijana zwycięstwem, rozłożyła skrzydła. Choć nie robiła tego nigdy wcześniej, tym razem lot przyszedł jej równie naturalnie, jak oddychanie czy poruszanie łapami. Wzbiła się w powietrze, wysoko ponad Skały Pokoju, po cichu dziwiąc się ich maleńkości. Uderzała skrzydłami miarowo, wyrównując lot niedaleko za Płomieniem Świtu, lecąc za nim, wraz ze smokami Ognia do domu.
Po ceremonii zamierzała wybrać się na przechadzkę po terenach wspólnych. Wreszcie mogła. Najpotężniejsza z cienistych zginęła, a jej stadko raczej nie zaatakuje. A nawet jeśli – czy ktokolwiek się jej oprze, jeśli zabiła Keezheekoni? Nawet, jeśli Pan poprowadził jej szpony pod koniec, pierwsza krew zbroczyła rogi Feridy.
Odleciała.

zt.

Licznik słów: 112
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
#c3dada_#ffffff_#9b9aa1_#8eaaff
Żetony: 0x platyna, 0x złoto, 0x srebro, 0x brąz
MG miesiąca: grudzień, luty
Brzytwoskrzydły
Dawna postać
szoruję usta mydłem
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 715
Rejestracja: 05 cze 2017, 19:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 48
Rasa: Zwyczajny

Post autor: Brzytwoskrzydły »
A: S: 3| W: 4| Z: 1| I: 4| P: 1| A: 1
U: B,S,L,W,Skr,Śl,A,O,MO: 1| MP,MA: 2
Atuty: Wytrzymały; Chytry Przeciwnik, Twardy jak diament, Wybraniec Bogów
Tnący odleciał zaraz jak Płomień dał sygnał. Teraz już nie było na co patrzeć, pytanie tylko czy przywódczyni Ziemi nie wyskoczy po czasie z jakąś "zemstą" czy cokolwiek. A kto poprowadzi Cień? Już go to nie obchodziło. Znikł na horyzoncie jak reszta Ognistych.

Licznik słów: 43
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Spalili mi łeb
Wirtuoz Szeptów
Dawna postać
Słowa obcej pieśni
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 650
Rejestracja: 07 mar 2017, 21:25
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 95
Rasa: Skrajny
Opiekun: Nie był potrzebny
Mistrz: Teraz on nim będzie.
Partner: Wieczorna Aura

Post autor: Wirtuoz Szeptów »
A: S: 1| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: MA,MO,B,L,Pł,A,O,Kż,MP:1|Śl,Skr,W:2
Atuty: Spostrzegawczy; Pamięć przodka; Lekkostopy; Znawca Terenów; Zdrów jak Ryba
Hmm... Jak mało nie brakuje by syn z matką rozlali wspólną krew. Jedno słowo... Skinienie zwaśnionych przywódców. Tyle od tego brakowało. Obserwowałem walki, to jedną to drugą wyraźnie zamyślony. Pierwsza skończyła się dość szybko. Szczerze po cichu cieszyłem się ze zwycięstwa Feridy. Nikt nie ma prawa decydować o czyimś życiu lub śmierci, a na pewno nie przez różnicę zdań. Coś tak błachego prawda?
Druga walka skończyła się równie szybko co pierwsza. Grzmot odniósł zwycięstwo... Ironia losu prawda? Wszystko poszło wbrew planom Zmory i Nieugiętej. Dwójka zdrajców wygrało życie. Jak teraz potoczy się ich życie? Ferida jest częścią nas. Nieoficjalnie, lecz Płomień dał jej azyl, a ja zwykłem się wierzyć rodzinie. Ciekawe gdzie teraz uda się Grzmot.
Wojna skończyła się. Przegrani zostali zabrania do obozów. Wszyscy zaczęli się rozchodzić. Od tak... Jakby nic się nie stało. Nie odleciałem jednak z resztą Ognia. Obserwowałem te plamy krwi. Krew drogą ku wolności? Czasem taka metoda jest jedyną. Lecz jak długo potrwa ta wolność?
Minęło jeszcze kilka chwil. W końcu wzbiłem się w powietrze i udałem w stronę terenów Ognia. Koniec tego dziwnego dnia...

Licznik słów: 180
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Głos Vozuriima
Spokój jest największym szaleństwem naszych czasów. Atuty:
~ Spostrzegawczy ~
Jednorazowo +1 do percepcji.
~Pamięć Przodka ~
Minus 2ST na A i O przeciwko drapieżnikom.
~ Lekkostopy ~ Smok ma automatyczny sukces przy teście na podkradanie się do zwierzyny łownej. Do użycia raz na dwa tygodnie w polowaniu. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. Zużyty: Do 20.03.2018
~ Znawca Terenów~ Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał). Zużyty: Do 23.10.2018
~ Zdrów jak ryba ~
Szansa na wystąpienie chorób i powikłań spada. O pojawieniu się ich świadczy tylko wynik 9 z rzutu k10. Posiadane:
~ Mięso/Owoce: 0/4 | 0/4
~ Kamienie:
~ Inne: duża perłowa łuska smoka górskiego, dwa szmaragdowe pióra wczepione za uchem. Dialogi: #66FF66
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej