Srebrzysty staw

Najspokojniejsze miejsce w całej krainie. Młode drzewa dają schronienie zarówno przed słońcem, jak i deszczem, a na licznych polanach można zwyczajnie odetchnąć i zapomnieć o obowiązkach.
Szlachetny Nurt
Dawna postać
Martwe Spojrzenie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1862
Rejestracja: 25 sty 2017, 12:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wzburzone Wody
Mistrz: Mistycznooka
Partner: Graghess

Post autor: Szlachetny Nurt »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,MP,MA,MO,W, Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Tropiciel, Wybraniec Bogów, Poświęcenie

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Nadal przyglądał się Gryzącemu, był już przy końcówce swojej drogi, ale to nie oznaczało, że nie może teraz popełnić błędu. Od tego właśnie był, żeby ewentualnie mu pomóc. Jednak takowej potrzeby nie było. Obsydian szybko chwycił zapach. I po chwili dość dokładnej analizy, ruszył w prawie dobrym kierunku.
Czy z kierunku, w którym szedł udałoby mu się dostrzec daniele? Pewnie tak, jednak te znajdowały się bardziej na zachód, przez co mógłby je przeoczyć. No, ale we wszystkim pomogła mu logika!
Gryzący ruszył za odgłosem wody... bo to przecież bardzo prawdopodobne, że zwierzęta mogły się tam znajdować. No i tak właśnie było. Po chwili starań, Obsydian mógł zobaczyć dwójkę danieli, znajdujących się obok wodopoju.
Jeden z nich pił wodę, a drugi skubał trawę. Zatrzymali się tutaj właśnie w tym celu, no i prawdopodobnie będą tutaj przez dłuższy czas. Zwierzęta nie zauważyły ich obecności, po prostu robiły to co wcześniej. No, czyli Gryzącemu się udało! Nie było to łatwe, ale jego uczeń wytropił zwierzęta.
Podszedł nieco bliżej przyszłego łowcy, uważając, żeby przy tym zbytnio nie hałasować.
~ Widzisz? Nie było tak źle! Wystarczyło, że poznałeś kilka ciekawych sposobów na szukanie tropów i przypomniałeś sobie te poprzednie. Teraz już nie będziesz mieć żadnych problemów ze znalezieniem zwierzyny. Co oznacza... że chyba możesz już polować. – Wysłał Obsydianowi wiadomość mentalną, której towarzyszył dość radosny ton. A czemu nie powiedział mu tego wprost? No cóż... daniele mogłyby to usłyszeć i uciec, jednocześnie wywołując dość sporo zamieszanie, a tego raczej oboje nie chcieli.
~ Jeżeli masz jakieś wątpliwości, pytania... to śmiało pytaj. – Dodał po chwili, również mentalnie, po czym oddalił się kawałek dalej od zarośli, które dzieli ich i zwierzynę. Następnie klapnął sobie przy jakimś pieńku, jeżeli Gryzący chciał się czegoś dowiedzieć, to teraz miał okazję. Można było powiedzieć, że był teraz do jego dyspozycji.

// Raport Śledzenie I

Licznik słów: 304
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Boski Ulubieniec ~Spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". ~ Szczęściarz ~W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Tropiciel ~Raz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do śledzenia. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie).~ Poświęcenie ~Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Obnażony Kieł
Dawna postać
Griiraseoth Zaradny
Dawna postać
Posty: 1108
Rejestracja: 06 lut 2016, 22:22
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 33
Rasa: Skrajny
Opiekun: Spuścizna Krwi*, Poszept Nocy

Post autor: Obnażony Kieł »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A: 2
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion
Stałem wśród jakichś większych krzaczków i z szeroko otwartymi oczami spoglądałem na odnalezioną zwierzynę. Udało się. Naprawdę się udało! W duchu aż skakałem z radości, choć nie pokazywałem tego, żeby nie spłoszyć pasących się zwierząt. Jedyną zewnętrzną oznaką mojego zadowolenia był szeroki uśmiech rozciągający się na moim pysku. Byłem tak wpatrzony w te stworzenia, że nawet się nie zorientowałem, że Pozłacany zdążył się do mnie zbliżyć. Zrozumiałem to dopiero, kiedy usłyszałem jego słowa odbijające się echem pod moją czaszką.
Naprawdę? – zapytałem mentalnie, głosem pełnym zdziwienia i zarazem radości. Powoli odwróciłem się w stronę łowcy i przypatrywałem się mu szukając jakichś oznak, które mówiłyby mi, że żartował. Ale nie. On mówił zupełnie poważnie. A to oznaczało, że... mogę wyruszyć na polowanie! Ta wiadomość dość opornie wbijała mi się do umysłu, ale kiedy w końcu dotarło do mnie znaczenie tych słów, aż zadrżałem z radości.
Dziękuję, Pozłacany! Gdyby nie ty, to czekałyby mnie kolejne księżyce siedzenia w grocie, a teraz... teraz w końcu będę mógł przysłużyć się stadu i innym smokom! No co prawda muszę jeszcze znaleźć gryfa, ale w tym już moja głowa, żebym zrobił to jak najszybciej. A z twoimi wskazówkami na pewno mi się to uda! – wysłałem do samca jeszcze jedną wiadomość mentalną, która aż kipiała szczęściem. W radosnych podskokach udałem się za nim i przysiadłem obok niego, kiedy dał mi możliwość pytań. A tych pewnie by się sporo znalazło, gdyby mój umysł w kółko nie powtarzał tych samych słów. Możesz już polować, możesz już polować...
Co to były za zwierzęta? Były trochę podobne do sarny, ale to nie to samo – zapytałem po dłuższej chwili milczenia w trakcie której powściągałem buzujące w moim wnętrzu emocje.

Licznik słów: 282
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
* Ostry WzrokWszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle mają dodatkową kość
* Chytry Przeciwnik W czasie pojedynku//raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie/misji smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST.
* Czempion +1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.


Klucha
S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
B,A,O,Skr,Śl,MP: 1|MA,MO: 2
Szlachetny Nurt
Dawna postać
Martwe Spojrzenie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1862
Rejestracja: 25 sty 2017, 12:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wzburzone Wody
Mistrz: Mistycznooka
Partner: Graghess

Post autor: Szlachetny Nurt »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,MP,MA,MO,W, Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Tropiciel, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
Tak... mówił poważnie. Ciężko było o lepsze przygotowanie do polowania, Obsydian wiedział już wszystko, co powinien. Pokazał mu jak ukryć siebie i swój zapach przed zwierzyną, za pomocą kamuflażu, teraz dokończył też z nim naukę tropienia zwierzyny i podążania jej śladem.
No i przede wszystkim... dał mu kiedyś kilka cennych wskazówek, dotyczących gryfa, którego to ma upolować, co było jego zadaniem na rangę łowcy.
Po samym charakterze wiadomości mentalnych Gryzącego, mógł dowiedzieć się jak bardzo jest on szczęśliwy z zakończenia swoich podstawowych, łowieckich nauk. Oraz możliwości wyruszenia na polowanie. Sam podzielał radość jego ucznia, chociaż nie aż w takim stopniu.
Aż przypomniał sobie, jak spotkał młodego pierwszy raz i jaki to entuzjazm się wręcz wtedy z niego wylewał. A teraz? Wreszcie będzie mógł się sprawdzić!
~ Nie wątpię, że tak właśnie będzie. Co do wskazówek... dam Ci jeszcze jedną. Gryfy oczywiście potrafią latać, dlatego mogą też użyć swoich skrzydeł w sytuacji zagrożenia, wtedy gdy uznają, że tracą przewagę. Jeżeli tak się stanie, musisz reagować szybko. Najlepiej spróbować dosięgnąć je atakiem, lub za pomocą maddary. – Powiedział mentalnie, nadal nie chcąc za bardzo płoszyć danieli. Uznał, że wskazówka ta może się bardzo przydać Obsydianowi. No bo... gryfa może wytropić, a nawet skutecznie z nim walczyć, ale gdy ten użyje swoich skrzydeł, to po prostu lepiej, żeby wiedział co robić.
Nie zdziwił się słysząc pytanie Gryzącego. Tak właściwie to od momentu, gdy tylko Obsydian znalazł ślady tych zwierząt, czekał tylko aż właśnie o to się zapyta. No bo taki pasjonat łowiectwa, jak on... no musi wiedzieć co tropił!
~ To daniele, o wiele większe od saren. I jak trafnie zauważyłeś, bardzo do nich podobne. Możesz je jednak bardzo łatwo poznać. Widziałeś już pewnie, że jest widoczna różnica w ich śladach kopyt. No i daniele mają też takie białe plamki na futrze, więc tym bardziej nie powinieneś ich pomylić podczas następnych polowań. – Wytłumaczył mentalnie, po czym przeniósł wzrok na ziemię, kawałek obok. I zapewne ku zdziwieniu swojego ucznia, stworzył na niej iluzję zwierzęcia. Przyszły łowca zapewne mógł się domyślać, że nie jest to ani daniel, ani sarna. Zwierzę charakteryzowało dość spore poroże, jak i same rozmiary.
– To z kolei... jest jeleń. Podobny do tych dwóch poprzednich, ale o wiele większy i z jeszcze bardziej dorodnym porożem. – Dodał mentalnie, a po chwili jego maddarowy twór zniknął. A czemu tak właściwie mu go pokazywał? Ot, uznał, że skoro Ognisty widział już dwa dosyć podobne zwierzęcia, to czemu nie przekazać mu jak wygląda kolejne, z którym to łatwo mógłby pomylić te poprzednie?

Licznik słów: 419
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Boski Ulubieniec ~Spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". ~ Szczęściarz ~W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Tropiciel ~Raz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do śledzenia. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie).~ Poświęcenie ~Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Obnażony Kieł
Dawna postać
Griiraseoth Zaradny
Dawna postać
Posty: 1108
Rejestracja: 06 lut 2016, 22:22
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 33
Rasa: Skrajny
Opiekun: Spuścizna Krwi*, Poszept Nocy

Post autor: Obnażony Kieł »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A: 2
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion
Aż nadstawiłem ucho, kiedy samiec wspomniał o kolejnej wskazówce odnośnie gryfa.
Chyba lepiej będzie jak spróbuję dosięgnąć go atakiem. Atakowanie i bronienie maddarą... raczej nie są moją mocną stroną. Zdecydowanie bardziej lubię używać jej do tworzenia iluzji. W tym czuję się mocny. Dziękuję Ci za kolejną radę Pozłacany. One są złote. W sumie jak ty – zaśmiałem się cicho z tej małej gry słów, ale mówiłem jak najbardziej poważnie. Wszystkie wskazówki udzielane mi przez wodnego były bardzo pomocne i już teraz wiedziałem, że będę z nich korzystał przez całe życie. Jak to dobrze, że to właśnie na niego natknąłem się jako pisklę.
Daniele – szepnąłem w zamyśleniu słysząc odpowiedź na zadane przeze mnie pytanie. Już teraz starałem się uporządkować w mózgu wszystkie tropy odnoście tych zwierząt i przypisać je właśnie do tej nazwy. Ich zapach, zostawione ślady. To wszystko przyda mi się jak kiedyś natknę się na osobnika tego gatunku na własnym polowaniu. Z zamyślenia wyrwał mnie dopiero ruch wodnego łowcy. Skupiłem na nim wzrok wyczuwając w tej samej chwili delikatne drgania maddary. Z zaskoczeniem wymalowanym na pysku zerknąłem na ziemię na której zaczęła się formować niewielka iluzja. Po chwili zaskoczenie przemieniło się w zaintrygowanie, kiedy obraz zaczął nabierać typowo zwierzęcych kształtów. W końcu wlepiłem wzrok w efekt końcowy i dostrzegłem... no właśnie co? Na pewno nie był to ani daniel, ani sarna chociaż zwierzę było do nich w pewnym stopniu podobne. Różniło je głównie poroże i dało się dostrzec drobne zmiany w barwie futra.
Te jelenie... robią wrażenie najgroźniejszych. Zdarza im się czasem robić pożytek z tego poroża i atakować tych, którzy na nich polują? No i czy jego ślady też są podobne do tych sarnich? – zapytałem, a w moim głosie było słychać zainteresowanie. O tak, każda wzmianka o zwierzętach i polowaniach niezwykle mnie ciekawiła. Ja po prostu uwielbiam przyrodę!

Licznik słów: 305
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
* Ostry WzrokWszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle mają dodatkową kość
* Chytry Przeciwnik W czasie pojedynku//raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie/misji smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST.
* Czempion +1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.


Klucha
S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
B,A,O,Skr,Śl,MP: 1|MA,MO: 2
Szlachetny Nurt
Dawna postać
Martwe Spojrzenie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1862
Rejestracja: 25 sty 2017, 12:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wzburzone Wody
Mistrz: Mistycznooka
Partner: Graghess

Post autor: Szlachetny Nurt »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,MP,MA,MO,W, Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Tropiciel, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
Oczywiście rozumiał, że Gryzący woli polegać na zwykłych atakach niż na maddarze. Jeżeli czuł się z tym bardziej pewnie, to z całą pewnością wychodziło mu to na dobre. Sam miał takie samo podejście, bardziej cenił sobie swoje pazury, przynajmniej na polowaniu.
Uśmiechnął się słysząc jak jego jego złote łuski zostały porównane do rad, których udzielał Obsydianowi.
– Tym bardziej cieszę się, że zostaną one dobrze wykorzystane. – Również się zaśmiał. Tak... ta gra słów z całą pewnością mu się spodobała.
I Gryzący znów zadał pytanie. Z jakiegoś powodu wcale go to nie dziwiło. Oczywiście nie miał zamiaru ignorować Ognistego, może ta wiedza nie przyda mu się tak bardzo, jak wskazówki dotyczące upolowania gryfa, jednak na pewno będą w jakiś sposób pomocne.
– Bardzo podobne, różnią się tylko wielkością oraz rozmiarem wgłębień. Co do poroży... raczej nie zrobią z nich użytku, bo po prostu wolą uciekać. Jednak kto wie... czasami zwierzęta wpadają w szał, a wtedy nie myślą racjonalnie, to też mogą odważyć się zaatakować smoka. Mi jednak nigdy się to nie przytrafiło. – Odpowiedział, mając nadzieję nieco zaspokoić zaciekawienie Gryzącego. Jednak no... nie byłby sobą, gdyby nie powiedział mu wszystkiego na ten temat, prawda? Słyszał jeszcze o jednym zwierzęciu, dość podobnym.
– Jest jeszcze jedno zwierze, również podobne. I spośród tych wszystkich, raczej to jemu przypadnie miano najgroźniejszego. To łosie. Są jeszcze większe, a ich poroże o wiele bardziej pokaźne. Sam nigdy na żadnego nie trafiłem, dlatego też nie mogę pokazać Ci jak wyglądają. Ale z tego co słyszałem, ich ślady nie różnią się za bardzo od tych poprzednich. – Dodał po chwili. Cóż... chętnie pokazałby Obsydianowi wszystkie znane mu gatunki, ale zajęłoby mu to naprawdę sporo czasu. No i Gryzący... chyba już wreszcie chciał iść na to polowanie, prawda? No i przede wszystkim, powinien zostawić coś dla niego odkrycia. No, ale nie mógł się powstrzymać o wspomnieniu o tym łosiu.

Licznik słów: 311
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Boski Ulubieniec ~Spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". ~ Szczęściarz ~W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Tropiciel ~Raz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do śledzenia. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie).~ Poświęcenie ~Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Obnażony Kieł
Dawna postać
Griiraseoth Zaradny
Dawna postać
Posty: 1108
Rejestracja: 06 lut 2016, 22:22
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 33
Rasa: Skrajny
Opiekun: Spuścizna Krwi*, Poszept Nocy

Post autor: Obnażony Kieł »
A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O,A: 2
Atuty: Ostry wzrok; Chytry przeciwnik; Czempion
Wyszczerzyłem się jeszcze bardziej słysząc śmiech wodnego. O tak, punkt dla mnie!
No ja mam nadzieję! Tylko szczerze ci wyznam, że obawiam się czy to polowanie na gryfa wyjdzie mi już za pierwszym razem. Bardzo bym tego chciał, żeby w końcu zyskać miano pełnoprawnego łowcy, ale nawet dziadek mówił, że to trudne zadanie... – przerwałem w połowie zdania wzruszając delikatnie barkami. Jasne, że bardzo mi zależało, żeby jak najszybciej stać się łowcą by móc spędzać całe dnie na polowaniach i pomagać głodnym smokom, ale do tego potrzebowałem truchła gryfa. A niestety aby takowe zdobyć musiałem wykonać wiele ważnych rzeczy. Znaleźć ślad, wytropić, pokonać... Cóż, to niekoniecznie musiało mi się udać za pierwszym podejściem. A nawet drugim czy trzecim! Ba! Mogę na to spotkanie czekać nawet księżycami! A ja tego nie chciałem. Mimo tych wątpliwości byłem wdzięczny Pozłacanemu za te wszystkie rady. Może dzięki nim gryf mi nie umknie, kiedy już uda mi się stanąć z nim oko w oko. Oby.
A wiesz może co powoduje u nich taki szał? Bo to musi być chyba coś wielkiego skoro są wtedy zdolne rzucić się na smoka mimo tego, że raczej nie mają szansy na jego pokonanie – powiedziałem z przekrzywionym w zamyśleniu łbem. Jakoś trudno było mi wyobrazić sobie roślinożercę szarżującego w moją stronę z zamiarem zabicia. To było takie... nieprawdopodobne. Jednak nie miałem powodu by nie wierzyć wodnemu, dlatego od razu przyjąłem tą informację za całkowicie pewną. No cóż, gdyby ktoś zapytał to przyznałbym się bez bicia, że dla mnie Pozłacany był drugą, zaraz po tacie, osobą najbardziej godną zaufania. No, ale samiec zdecydowanie sobie na to zasłużył. Jednak wracając do tematu. Co mogło wywołać taką reakcję? Jakaś roślina, skażona woda czy może wejście na ich teren, kiedy te miały młode? Ciężko mi było wymyślić coś mądrego.
Więc to jeszcze przed tobą, Pozłacany. A może akurat w tej jednej rzeczy cię wyprzedzę i to ja będę miał ci coś do opowiedzenia? – mruknąłem zaczepnie nawet nie zdając sobie sprawy, że tymi słowami przypieczętowałem swój los.

Licznik słów: 337
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
* Ostry WzrokWszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na danym zmyśle mają dodatkową kość
* Chytry Przeciwnik W czasie pojedynku//raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie/misji smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST.
* Czempion +1 sukces do ataku fizycznego raz na walkę.


Klucha
S: 1| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
B,A,O,Skr,Śl,MP: 1|MA,MO: 2
Milknący Szept
Dawna postać
TWOJA Babcia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1554
Rejestracja: 14 paź 2017, 21:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wirtuoz Szeptów
Mistrz: Stada

Post autor: Milknący Szept »
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 4| A: 5
U: B,Skr,Śl,Kż,MP,A,O,MA,MO:1|W,L,Pł:2|M:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz, Mentor, Magiczny Śpiew, Znawca terenów
Wieczór. Złota Twarz kładła długie promienie na staw, rozświetlając go jakoby magiczne miejsce. I również platynowa Rek została zalana blaskiem. Jak błyszcząca statua patrzyła w jezioro, dając sobie chwilę wytchnienia przed kolejną mentalną wiadomością do wszystkich zebranych. Za chwilę się zbiorą chętni. Kilku? Jeden z nich? Może ktoś zaskakujący? Może bardzo młody i ciekawski? Zastanawiała się. Wiele wrażeń. Była zmęczona. Ale to sprawiało, że była tak statycznie spokojna i swoją łagodnością mogła objąć każdego. Jeszcze chwila i zacznie się opowieść...

Następny spodziewany post Rek: 19.01, godzina 0:00-1:00
Uczniowie: Valeria, Maestu

Licznik słów: 90
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
________________________________________Lothia______Athair Obrazek Rek ma 123,75cm w kłębie) xD__________________________________ORYGINAŁ!
Galeria; Głos; Motywy Muzyczne Teczka; Osiągnięcia;
Żetony Złoty: 08; Srebrny: 07 nagroda
Drzewo genealogiczne
Alia
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 135
Rejestracja: 29 lis 2017, 18:39
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 6
Opiekun: Popiół Przeszłości
Mistrz: Popiół Przeszłości

Post autor: Alia »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Przyszłam do Rek lekko zestresowana, ale cóż trzeba się uczyć, im więcej tym lepiej. przysiadłam nieopodal Rek spoglądając na taflę wody, zalaną wręcz magicznym światłem. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na nauczycielkę z lekkim uśmiechem. Lubiłam ją, pamiętałam jak przyszła do sióstr. Skoro one ją lubiły, a takie odniosłam wrażenie przynajmniej po części z nich, to ja też.

Cześć, jestem gotowa na naukę. Dziękuję za poświęcony czas.

Licznik słów: 68
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Maestu
Dawna postać
sever the ties
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 02 gru 2017, 3:02
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 22
Rasa: Skrajny
Opiekun: Upiorny Rytuał

Post autor: Maestu »
A: S: 0| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Skr,W: 1
Niedługo po Valerii na miejscu pojawił się kolejny smok. Zielonołuski pisklak wylądował niedaleko dwójki samic, przeklinając w myślach swoją ciekawość... Nauka wiedzy od smoków, które tak chętnie opowiadają o bogach mogła nie skończyć się dobrze. Był młody, bardzo łatwo byłoby go zindoktrynować... a jako cienisty powinien wierzyć w jednego, cienistego boga. Ewentualnie w Aterala, ponieważ on był namacalny, istniał w świecie rzeczywistym, można go było zobaczyć. Reszta? Nie wiedział o nich nic, zupełnie nic. Poza tym, że smoki z pozostałych stad od wielu księżyców w nich wierzyły.
Usiadł przed Misterną; na szczęście czekając na naukę nie musiał ukrywać swojego sceptycznego wyrazu pyska na myśl o całym przedsięwzięciu – ten zniknął, przynajmniej częściowo, zastąpiony rządzą wiedzy. Jej brak zapewne wiele razy w przyszłości wpakuje go w kłopoty, czego może już teraz uniknąć! Same pozytywy.
Przeniósł wzrok na drugiego pisklaka, gdy ta zaczęła mówić. Ah, tak. Podstawy. Przydałoby się przywitać i przedstawić, tak chyba nakazywała ta enigmatyczna, nieznana cienistemu grzeczność.
Maestu, z Cienia. – powiedział tylko, a z tonu jego głosu niewiele można było wyczytać. – Również jestem gotowy. – dodał zaraz, w myśl tego, że im szybciej będą mieli to wszystko za sobą, tym szybciej zaczną naukę.

Licznik słów: 197
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A T U T YSzczęściarz
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.


Mechaniczna przypominajka: darmowa nauka wybranej umiejętności specjalnej u Nauczyciela (po spełnieniu wymagań) z loterii świątecznej
Milknący Szept
Dawna postać
TWOJA Babcia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1554
Rejestracja: 14 paź 2017, 21:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wirtuoz Szeptów
Mistrz: Stada

Post autor: Milknący Szept »
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 4| A: 5
U: B,Skr,Śl,Kż,MP,A,O,MA,MO:1|W,L,Pł:2|M:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz, Mentor, Magiczny Śpiew, Znawca terenów
Nie spodziewam się innych uczniów, więc zaczynamy. Przypominam – przyjmuję też spóźniających się.
Następny spodziewany post Rek: 22.01. między 00:00 a 1:00


Witaj Valerio. Witaj Maestu. – Przywitała oba pisklęta. Oboje byli młodzi, chcieli poznać świat... Było to wspaniałe. To dobrze świadczyło o pisklętach. Są dociekliwe i dlatego wyrosną na mądre i dojrzałe. Woda migotała, noc nadchodziła ogromnymi krokami. Ale zostało jeszcze trochę czasu. Mimo to wiał już zimny wiatr i rażąc słońce o tej porze dawało mało ciepła. Rozłożyła więc częściowo swoje skrzydła, rzucając długi cień na pisklęta. – Na początek, chcielibyście wejść pod moje skrzydła? Dzięki temu, że są pierzaste, są bardzo ciepłe. – Powiedziała, oba traktując jako swoje. W końcu oboje byli smoczątkami. Rek nie interesowała przynależność... I była to już odpowiednia pora dla Maestu by o to zapytać... Ostatnia szansa tego dnia. – Głównym tematem dzisiejszego wieczora będą bogowie i świadectwa ich istnienia, ale może przed tym macie jakieś pytania? Albo chcecie coś powiedzieć? Jeżeli zjawi się ktoś jeszcze, nie ominie go to, co obiecałam z rana. – Wyjaśniła, patrząc po obu pisklętach. Pachnące pyłem czy wilgocią i skałą... nie było dla niej różnicy. I Maestu mógł odczuć to w pełni przez jej spojrzenie. Przez jej ton, czułość, ciepło. I troskę, kryjącą się w tych jej jasnych, błękitnych oczach.

Licznik słów: 214
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
________________________________________Lothia______Athair Obrazek Rek ma 123,75cm w kłębie) xD__________________________________ORYGINAŁ!
Galeria; Głos; Motywy Muzyczne Teczka; Osiągnięcia;
Żetony Złoty: 08; Srebrny: 07 nagroda
Drzewo genealogiczne
Maestu
Dawna postać
sever the ties
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 02 gru 2017, 3:02
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 22
Rasa: Skrajny
Opiekun: Upiorny Rytuał

Post autor: Maestu »
A: S: 0| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Skr,W: 1
Zachowanie Misternej wyjątkowo go zaskoczyło. Miękkość jej głosu i spojrzenia, sama propozycja padająca z jej ust... czy to był... jakiś podstęp? Jeśli będzie bliżej, łatwiej będzie jej go zaatakować. Mogła przecież być świetnym kłamcą, ukrywać uczucia znacznie lepiej od Maestu... W ślepiach pisklaka robiła to tak nachalnie, że niemal był pewien że to wszystko było jedną wielką farsą, aby pozabijać młode z innych stad, tym samym niszcząc ich nadzieje na przyszłość... a on tak łatwo dał się w to wciągnąć!
Spojrzał na samicę nerwowo, cofając się. Jego mięśnie napięły się, był gotów do uniku przed ewentualnym atakiem i ucieczki, całe jego ciało pokazywało, że czuje się tutaj niekomfortowo, a nawet więcej – że czuje się zagrożony. Zacisnął kły, wściekły.
Na pewno są. – mruknął, ledwo powstrzymując się od warknięcia. Był... zagubiony. Z jednej strony wszystkie elementy układanki w jego umyśle zaczynały łączyć się w dziwną, przepełnioną brutalnością całość. Z drugiej zaś... wiedział że układały ją jego lęki, nieufność i nieprzyjemne wspomnienia. Poza tym, samica była niewiele większa od niego. I na zebranie przybyły smoki większe od niej. Mogły tutaj przyjść w każdej chwili. Gdyby go zaatakowała... nie, to brzmiało jak samobójcza misja. Przecież nie pomoże jej pisklę z jej stada...
A może był tutaj ktoś jeszcze?! Maestu zaczął węszyć, jednak... do jego nozdrzy nie dotarł żaden dodatkowy zapach. Tylko on, Misterna i Valeria.
Machnął ogonem, tracąc pewność siebie. Tym samym rosło jego zaniepokojenie i zagubienie; nadal był tylko dzieckiem, które nie rozumiało wielu rzeczy, było za to nauczone że jest zdane tylko na siebie, że na świecie nie ma nic za darmo, że wszędzie jest pełno intryg, że inne smoki poza Cieniem są... złe. Tymczasem Misterna burzyła jego światopogląd, emanując spokojem i dobrocią, w dodatku nie żądając niczego w zamian za nauki.
Patrzyła na niego tak czule, jakby... jakby był jej pisklakiem, którego ma uczyć. Tak, jak matka powinna patrzeć na swoje młode.
Ty... – wychrypiał, patrząc na nią, zupełnie nie rozumiejąc jakie są jej motywy, co dzieje się w jej umyśle, co sobie myślała wzywając ich tutaj, żeby im... pomóc.
Skulił się, przeklinając w myślach siebie, ogniste smoki, organizatorów spotkania, matkę i każdą sekundę swojego życia. Najbardziej jednak siebie, że przez kontrast podejścia dwójki samic jego łeb zaczął pękać z bólu, gdy próbował zrozumieć. W miarę rozumiał przyjaźń, wiedział, czym jest zabawa, ale takie uczucia... łagodność, chęć pomocy słabszym... ciepło. Nie rozumiał.
...dlaczego? – rozejrzał się nerwowo, cały czas szukając haczyka, będąc podświadomie pewnym, że wlazł właśnie prosto w pułapkę. – Czemu to robisz? – dodał jeszcze, nawet nie wiedząc jak sformułować to, co chodziło mu po łbie.

Licznik słów: 432
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A T U T YSzczęściarz
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.


Mechaniczna przypominajka: darmowa nauka wybranej umiejętności specjalnej u Nauczyciela (po spełnieniu wymagań) z loterii świątecznej
Milknący Szept
Dawna postać
TWOJA Babcia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1554
Rejestracja: 14 paź 2017, 21:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wirtuoz Szeptów
Mistrz: Stada

Post autor: Milknący Szept »
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 4| A: 5
U: B,Skr,Śl,Kż,MP,A,O,MA,MO:1|W,L,Pł:2|M:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz, Mentor, Magiczny Śpiew, Znawca terenów
Poza kolejką
Pisklę Cienia, z którym miała przyjemność wydało się być nagle bardzo przestraszone. Nie wiedziało jednak, że Rek... specjalizowała się w tym. Lily sprawiła jej cierpliwość nieograniczoną i nauczyła Misterną radzić sobie z objawami lęków. Maestu był starszy niż Lily, ale nie wyrósł jeszcze z lęków. Może nie wyrośnie w ogóle. Może jego sytuacja w stadzie była niezbyt przyjemna? Nie znała Cienia. Tylko może nieco plotek i Amarillę ze Spotkania rano.
Dlatego gdy maluch się cofnął, płynnym, wolnym ruchem wysunęła do przodu łapki, by się położyć. Skrzydeł nie składała, ale pozwoliła im oprzeć się na ziemi łokciem i przedramieniem. Pod stawem barkowym skrzydła pozostało więc miejsce. Smukłość jej platynowwgo ciała pozwalała światłu wlewać się trochę w to miejsce, oświetlając je łagodnie, jak trójbarwne piórka skrzydeł. Nie rozumiała czego pisklę się bało, ale jej ciepłe misterne ciałko i słodka, owocowa woń pomagała Lily, która dotyku raczej nie lubiła. Może Maestu też się do niej przekona, gdy pokaże mu się z niższej, bardziej pisklęcej perspektywy?
Dlaczego, hm?
Dlaczego? Dla mnie to proste, lecz jak to wytłumaczyć...? Po prostu jesteśmy rodziną. – Wzruszyła barkami. – Nie jesteś wilkiem ani żbikiem, tylko smokiem. To mi wystarczy. – Uśmiechnęła się łagodnie. W jej głosie było ciepło i równowaga, lecz czegoś w nim brakowało. Energii. Gdyby się przyjrzeć, samiczka wyglądała na zmęczoną. Miała głęboki oddech i nieco pochyloną głowę, mrugała też minimalnie częściej niż smok na co dzień o tej porze. – Jeżeli myślisz o tym, że chcę nauczać kogoś spoza sojuszu, muszę o czymś wspomnieć. Widzisz, zdarza się, że smoki wędrują od stada do stada, a często jest tak, że pisklęta mają rodziców w dwóch różnych. Stada dzieli w zasadzie odległość i lokalne zasady, rzadziej krew. Każdy smok ma swoją odrębną osobowość i poznaje świat, w którym wszyscy żyjemy pod pieczą Naranlei. Za dziesięć księżycy sojusze ulegną już zmianie. Dziś jej nie przewidzimy, ale nie są one stałe. Zacieśniają się i rozluźniają z czasem. Jeżeli zaś martwisz się o moje korzyści... hm... Możesz uznać, że chciałabym za te dziesięć księżycy zobaczyć pod barierą mądre smoki mądrze dobierające towarzyszy. Dojrzałe, silne i roztropne. – Opowiedziała spokojnym tonem. Dłuższe oględziny mogły sprawić, by samczyk dostrzegł delikatnie opuchnięte dolne powieki Rek. Nie była zmęczona... ale prawdopodobnie nie mogła osiągnąć pełni sił od dłuższego czasu.
Wojownicy i magowie bronią swego Przywódcę, który utrzymuje porządek na swojej części terytorium, Uzdrowiciele i Łowcy mają również ważne, wytyczone zadania, z którymi godzi się ich pasja. Ale Piastuni... sami określają sobie swój cel. Mamy nauczać. Nauczać młodych. Lecz jest nas niewielu i zadania nasze są różnorakie. Moim jest nauczanie innych o świecie pod barierą i opieka nad najmłodszymi, którzy nie bronią się jeszcze dobrze. Na dłuższą metę nie zaszkodzę memu stadu, ale pomogę naszemu gatunkowi. – Wyjaśniła swoją szeroką perspektywę. Pokolenia... są tymczasowe. Lecz smoki wieczne. Czy upadną do równinnych, czy nabiorą boskiej mądrości... To zależało od nich. Od piskląt.
Poza tym... lubię to. Wybierając inną drogę nie poznałabym takiego smoczka jak ty, ani nie mogłabym poświęcić się pisklętom. Kiedy was widzę, wiem że jestem dość blisko by was ochronić gdyby w pobliżu znalazł się drapieżnik. W końcu jeśli was zabraknie, kto będzie uczył jeszcze młodsze niż wy smoki, jak pomoże im przetrwać gdy nie zaczną jeszcze polować? Jak wiedza o wszystkim co zostało poznane spłynie na tych, co powinni być po nas? – Zakończyła retorycznym pytaniem, po którym, gdyby Valeria była dość blisko, pogłaska ją po główce łokciem skrzydła czy też łapką, w zależności co będzie wygodniejsze. W końcu o niej też była teraz mowa.

Licznik słów: 587
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
________________________________________Lothia______Athair Obrazek Rek ma 123,75cm w kłębie) xD__________________________________ORYGINAŁ!
Galeria; Głos; Motywy Muzyczne Teczka; Osiągnięcia;
Żetony Złoty: 08; Srebrny: 07 nagroda
Drzewo genealogiczne
Alia
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 135
Rejestracja: 29 lis 2017, 18:39
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 6
Opiekun: Popiół Przeszłości
Mistrz: Popiół Przeszłości

Post autor: Alia »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
// Sorka za zwłokę, dużo nauki z prawa

Podeszłam do Rek siadając tak by widzieć Maestu, nie dlatego że mu nie ufam ale dlatego, jeśli dobrze zrozumiałam samice, jest moim bratem jeśli chodzi o gatunek. Poza tym nie wydawał się zły. Dlaczego by miał być zły? Stado tego nie określa, to nasze wybory pokazują jacy jesteśmy, a i tak każdy ma tyle dobra ile zła. Otarłam się lekko o Rek, pokazując że rozumiem, jednak martwił mnie jej stan. Spojrzałam na Maestu.

– Nie wiem czego byłeś uczony w stadzie, jednak nie musisz się lękać. Nic ci nie zrobimy. W końcu jesteśmy rodziną a rodzina się wspiera. Nie ważne jaką ma profesje, rangę, ile ma księżycy, czy jest mniej czy bardziej pokraczny czy chory – powiedziałam trochę podchodząc może we dwie do niego trafimy? – rodzina to rodzina, i cieszę się że do niej należymy, że jesteś w niej ty. – wyciągnęłam do niego skrzydło by go objąć – może z siostrą będzie ci łatwiej podejść? – w końcu zagadnełam z lekkim uśmiechem.

Licznik słów: 172
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Maestu
Dawna postać
sever the ties
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 95
Rejestracja: 02 gru 2017, 3:02
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 22
Rasa: Skrajny
Opiekun: Upiorny Rytuał

Post autor: Maestu »
A: S: 0| W: 1| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Skr,W: 1
Widział, że Misterna się położyła, jednak to wcale nie pomogło. Wręcz przeciwnie, oddech pisklaka przyspieszył, we łbie zamigotały niemiłe wspomnienia. Przecież z takiej pozycji też można zaatakować. Można być tak szybkim, że Maestu nawet nie zdążyłby się obronić. Sam był tego świadkiem. Dlatego cofnął się odrobinę, odruchowo, niemal całkowicie tracąc kontrolę nad swoim ciałem. Dopiero gdy zaczęła mówić udało mu się nad sobą zapanować, zatrzymując ruch łapek.
...Rodziną?
Więzi rodzinne nic nie znaczą. – powiedział cicho, w jego głosie wibrował strach połączony w dziwaczny sposób ze złością i jakąś... tęsknotą. – Ze stada nie można ot tak odejść. – dodał zaraz, rozwścieczony. Ona... zupełnie nie wiedziała co mówi! Zupełnie nie rozumiał tego całego wyższego celu, dla niego liczyło się tu i teraz. Jedyną rodziną, która cokolwiek znaczyła był Cień, a skoro oni traktowali go tak, jak... jak teraz, to znaczy, że tak należy traktować rodzinę. Na tę myśl przeraził się jeszcze bardziej. Ale przecież ona zupełnie inaczej go traktowała... widziała to wszystko w inny sposób.
Spojrzał na nią spode łba, zupełnie nie zwracając uwagi na brak energii w jej ślepiach. Płynęła w nim adrenalina, przyspieszając oddech i bicie serca, napinając mięśnie i nadając myślom dziwny tor. Był na skraju paniki, opanowywał się tylko dzięki gniewowi, ale nie wiedział jak długo ta radę to robić.
Skąd wiesz, że przekażę tą wiedzę dalej? – spytał w końcu zanim zdołał ugryźć się w język. Spiął się jeszcze bardziej, po raz kolejny zaskoczony swoim brakiem kontroli i głupotą. Powinien częściej myśleć, zanim coś powie...
Skąd ja mam wiedzieć że mnie obronisz, a nie zostawisz na pastwę losu, mówiąc, że to tylko... wypadek? – dodał zaraz, chcąc szybko zmienić temat. Cała koncepcja smoki ponad stadami wydawała mu się tak abstrakcyjna, nie potrafił jej cały czas pojąć...
Speszyło go to, że druga samica popierała Misterną. Opatulił się skrzydłami, niepewny. Emocje przelewały się przez jego umysł, łeb rozbolał po raz kolejny. Rodzina. Czemu musiały użyć akurat tego słowa, czemu musiały mu przypominać o przeklętej matce, która sprawiała że każda myśl o rodzinie sprawiała mu ból?
Rodzina to Cień... – powiedział jeszcze, w ostatnim porywie buntu, zanim poddał się, zaciskając zęby i spuszczając łeb. Czy powinien tak trzymać się swojego podejścia? Wcześniej nie skończyło się to dla niego dobrze... a teraz? Teraz nie wiedział, co powinien zrobić. Pozwolił się opatulić skrzydłem, w tym samym momencie uniósł nieco łeb, rozglądając się dookoła niechętnie i węsząc. Ani śladu innych cienistych. Ani śladu matki. Może powinien... spróbować?
Wolno i niepewnie podszedł do Misternej. Bardzo, bardzo wolno. Stanął obok niej, spięty. Faktycznie było już zimno.... nie poruszył się jednak dalej, jedynie patrzył na nią dziwnie. Z tego wzroku ciężko było coś wyczytać.

Licznik słów: 444
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A T U T YSzczęściarz
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek.


Mechaniczna przypominajka: darmowa nauka wybranej umiejętności specjalnej u Nauczyciela (po spełnieniu wymagań) z loterii świątecznej
Milknący Szept
Dawna postać
TWOJA Babcia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1554
Rejestracja: 14 paź 2017, 21:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 104
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wirtuoz Szeptów
Mistrz: Stada

Post autor: Milknący Szept »
A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 2| P: 4| A: 5
U: B,Skr,Śl,Kż,MP,A,O,MA,MO:1|W,L,Pł:2|M:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz, Mentor, Magiczny Śpiew, Znawca terenów
Nie odpowiadała od razu. Jej wzrok przybierał troskliwy, nieco smutny wyraz, ale zdecydowanie nie był zawiedziony. Raczej zaczynała być bardziej uważna. Otrzymywała sprzeczne informacje. Z jednej strony pisklę kładło nacisk na rodzinę i na jej brak. Możliwe, że nie miało dobrych rodziców, a przez to zapewne i rodzeństwa. Valeria starała się pomóc. Meastu musiał się przekonać... w końcu Valeria była w podobnym do niego wieku, była równie rozluźniona co Rek. Do tego pozytywnie nastawiona. Czy by oszukać, w Cieniu udawało się choćby cień radości?
Maestu stanął spięty, Rek zaś położyła powoli głowę na ziemi, a podniosła zapraszająco jedno ze skrzydeł. Ograniczała swoje ruchy jak mogła, wizualnie kurcząc się jak tylko potrafiła. Nie była wojowniczką. Nie miała twardych, rzeźbionych mięśni. Jej zad był lekko zaokrąglony, inaczej niż w przypadku nieco ściętych zadów bardziej krępych i umięśnionych istot. Dopiero teraz się odezwała.
Nie wiem czy przekażesz ją dalej. Nie wiem nawet czy ją wykorzystasz. Ale wciąż mogę mieć taką nadzieję. Tylko Prorocy i bogowie zaglądają w przyszłość. – Odpowiedziała spokojnym głosem. Wyraz jej oczu uspokoił się. – Nie mogę też sprawić byś mi zaufał i polegał na mnie, gdybyśmy zostali zaatakowani. Niemniej jeżeli pojawiłby się tu drapieżnik, a ja bym uciekła, zostawiłabym też pisklę mojego stada na pastwę losu. Ponadto, jeżeli potrzebujesz mieć takie zabezpieczenie, każdy wyszkolony łowca z tropów na ziemi odczytałby co się wydarzyło, a ja zostałabym przynajmniej wygnana. – Opowiedziała samczykowi szczerym, ale spokojnym głosem. To jedno się w nim nie zmieniało. Spokój...
Nie wiem jak jest w Cieniu... Mówisz, że więzi rodzinne nic nie znaczą, lecz Cień jest rodziną. Wydaje się to trudne... Ale mogę opowiedzieć ci jak Ogień widzi rodzinę i rolę stada w niej. Nasze Stado pozostaje silna nawet w obliczu kryzysów gdy płynny ogień zalewa góry i gdy pustynny wiatr i pyły zabijają wiele nie dość silnych piskląt. Dlaczego? Dlatego, że o siebie dbamy. Stajemy w swojej obronie. Od małych uczymy pisklęta jak sobie radzić. Przekazujemy im całą naszą wiedzę w jak najmłodszym wieku by poszerzyły ją w przyszłości. Pożyczamy sobie nawzajem kamienie, ufając że nam się zwrócą razem z nawiązką wdzięczności. Dbamy o pisklęta innych smoków, by mogły mieć jak najszerszy bagaż doświadczeń. Żeby wychowały swoje pisklęta jak my wychowujemy je. By były mądre. By to mądrość przewodziła Ogniu, nie krew jak wśród smoków równin. One żyją... lecz bez szczęścia. Ich jedynym celem wydaje się zemsta i wspinanie po wewnętrznej hierarchii. W tym środowisku brakuje satysfakcji. I motywacji, które w przypadku Ognistych zwiększają wolę do działania, a więc możliwości. – Wzięła pauzę na oddech. Ani na chwilę nie podniosła głosu. Dzieliła się tylko tym co wiedziała. – Pamiętam historię, w której smok odszedł ze stada do stada do osoby, którą pokochał. Stada jednak nie były wtedy nastawione do siebie wrogo. Raczej pomagały sobie nawzajem, jak nasz obecny sojusz Ognia z Wodą. Niestety nie wiem więcej na ten temat. Wiem, że smoki niechętnie pozwalają odchodzić pobratymcom ze swojego stada do innego. Ale nieco chętniej pozwalają odejść poza barierę. Dzieje się tak często przez wyrzuty sumienia odchodzącego. Czasem przez chorobę. Nasza wojowniczka czasem odchodziła za barierę do samca, którego lubiła, lecz wracała zawsze dopóki nie zmarła przed kilkoma księżycami. W każdym razie chęć permanentnego odejścia z rodzinnych ziem dyktowane jest powodami... ważnymi wydarzeniami. Zdarzyło się w historii nazywać Przywódców zdrajcami gdy nadużywali władzy, gdy szkodzili własnemu stadu i ich członkom. – Zakończyła, patrząc mądrymi, choć młodymi oczami na Maestu.
W Ogniu... jest uzdrowiciel, który utrzymał mnie przy życiu, jest mój ojciec, który odegrał w tym równie wielką rolę. Zapewne nie raz sprawię kłopoty swoją słabością. Ale w Ogniu każdy znajdzie swoje miejsce. Swoją rolę. Ja odnalazłam się jako Piastunka. Nie będę efektywna w obronie piskląt... ale dlatego uczę je biec, by mogły mnie zostawić w tyle. Znam magię by wezwać pomoc, ale uczę je by mogły się bronić. Nawet jeżeli nie zostanę nigdy wojownikiem, czarodziejem czy łowcą, wciąż mogę wykonywać obowiązki wobec mojego stada. Moje zmysły są ostre więc mogę szukać kamieni. Mogę patrolować obóz. Z pozoru bezużyteczna... mam wiele zadań, których mogę się podjąć. Ogień trzyma się razem. Zna swoje smoki. Powierza im zadania, do których są stworzone. To mój punkt widzenia. Może tylko mój? Jednak nadal żyję. A Valeria jest ze mną bezpieczniejsza niż gdyby była sama i szukała nauczycieli. – Tym razem Maestu mógł być pewien, że samiczka zamilknie na dłużej. Szukała jego odpowiedzi. W jego postawie, spojrzeniu. A także w głosie, jaki miała nadzieję usłyszeć. Mógł jej potaknąć. Mógł odpowiedzieć. Nie pospieszała go jednak. Spojrzała też na Valerię. Czy dorzuci swoje trzy kamyki? Czy potwierdzi jej słowa?

Licznik słów: 758
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
________________________________________Lothia______Athair Obrazek Rek ma 123,75cm w kłębie) xD__________________________________ORYGINAŁ!
Galeria; Głos; Motywy Muzyczne Teczka; Osiągnięcia;
Żetony Złoty: 08; Srebrny: 07 nagroda
Drzewo genealogiczne
Alia
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 135
Rejestracja: 29 lis 2017, 18:39
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 6
Opiekun: Popiół Przeszłości
Mistrz: Popiół Przeszłości

Post autor: Alia »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
– Może żadna z nas cię nie obroni. Ale zarówno ona jak i jak i ja dołożymy wszelkich starań. Wiemy co to poświęcenie. I że dla rodziny warto jest to zrobić. Mam rodzinę z dwóch stad Ojca z Ziemi a matkę i siostrę z ognia. Sam fakt pokazuje mi że rodzina wychodzi poza jedno stado. Oczywiście mogłabym powiedzieć że w moim wypadku rodzina to Ogień, ale wtedy wyrzekłabym się ojca. Mówisz że więzi rodzinne nic nie znaczą. A jeśli znaczą? Jeśli kiedyś tylko rodzina będzie mogła ci pomóc? Albo ty rodzinie? Ja nie wyobrażam sobie że coś mogłoby się stać moim siostrom, matce czy ojcu. Już gdy miałam może cztery księżyce powiedziałam że będę bronić sióstr. Co prawda nie rozmawiamy ze sobą z siostrami czy z matką. I chyba ostatnie o czym z nią rozmawiałam to czy jestem ich. Nie chwalę się tym ale byłam porzucona. Jestem znajdą. I gdyby nie smoki, które brały za rodzinę każdego jednego smoka to zapewne nie byłoby mnie tu. Nie poznałabym tylu wspaniałych smoków chociażby takich jak Rek, którą miałam okazje poznać gdy siedziałam z siostrami, a ona przyszła do nich, i mimo że wcale nie miała w planach czegokolwiek ze mną robić to wzięła mnie pod skrzydła, dzięki temu wiem że nie zostawi mnie na pastwę losu. Gdyby nie to że rodzina oznacza dużo więcej niż stado, to za pewne byłoby nas o wiele mniej. Wiem, może ci się wydawać że mówię bez sensu, że trzymam jej stronę no bo jesteśmy z jednego stada. Nie. Wiem co to znaczy kochać wszystkich. U każdego znajdziemy chociaż cząstkę siebie, lepszą lub gorszą. Na przykład Rek jest bardzo opiekuńcza i zna się na rzeczy. Ja też i mogę dzięki temu brać z niej przykład. Mój ojciec kocha dosłownie każdego, choć część działa mu czasem na nerwy. Dlaczego mielibyśmy się ograniczać do stada? Przecież jesteśmy jednym gatunkiem. Powinniśmy się wspierać a nie walczyć ze sobą. A dlaczego walczymy? By jesteśmy z innego stada? To nie ważne czy jesteśmy w Ogniu, Cieniu, Wodzie czy Ziemi, albo czy w ogóle jesteśmy samotnikami, nadal jesteśmy smokami, rodziną, a rodzinie się ufa. Ufam każdemu tak samo. Mógłbyś uciec gdyby nas zaatakowali, Rek też a mimo to nadal bym wam ufała. O ile wyszłabym z tego żywa.

Wow ale się rozgadałam ale byłam szczera, bardziej jak do tej pory. Nie kłamałam ale teram to naprawdę dałam z siebie chyba wszystko. Nie wiem czy stać mnie było na więcej ale co za dużo to nie zdrowo. Zakończę na tym najwyżej będę jeszcze dopowiadać.

Licznik słów: 420
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Urągliwy Kolec
Dawna postać
Ujarzmienie Ustroju
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 295
Rejestracja: 03 mar 2018, 22:16
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 22
Rasa: Wężowy
Opiekun: Piętno Klątwy

Post autor: Urągliwy Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 1
U: B,P,A,O,Skr,W,Śl,MA,MO,MP: 1| MA,MO: 2|
Atuty: Szczęściarz, Niestabilny
EVENT Sapanie powitało Srebrzysty Staw.
Gnany poprzez przymus dostał się aż tutaj. Bez wymęczenia, bez wyraźnych uczuć, rozejrzał się wokół. Zauważył lśniące, zgadzające się z opisem żonkila, małe jezioro oraz obskurne krzaki obtulone w śniegu. To jest to miejsce – takie było jego przeczucie.
Rozejrzawszy się ponownie, jego popsutym oczętom ukazał się rządek plamek. Uran przekręcił żółty kwiatek w zębach, zacisnął trochę mocniej szczęki, aby nie wypadł.
Gniecenie śniegu dołączyło się do zasapanej symfonii. Młodzieniec leniwie brnął ku srebrnemu jezioru w poszukiwaniu idealnego miejsca na dar od duszka.
Parsknął śmiechem. „Koło krzaków było najlepiej! Co tu się zastanawiać? Żeby posadzić kwiatek? To wszystko?!“ wypowiadając te słowa w myślach pomrukiwał kpiąco. Jeszcze, zrobi takie dyrdymały, to pozna swojego przewodnika. Kto to mógł być?
Tak więc, dostojnym krokiem, omijając wszelkie zaspy, dążył do jednego z krzaków. Ten, swoją wielkością przerastał inne, acz posiadał skromniejszą białą zasłonkę. Dlatego Uran wybrał tę kropkę, miała inną barwę.
Plamka powoli dostawała swych kształtów oraz zarysów, ogon merdał radośnie, tym samym odgarniając zimowy puch. Kroki przyśpieszały, aż wreszcie wężowy susem wylądował tuż przed nagą roślinką.
Nos smyrnął jedną z gałązek, ogon skulił się pod tylne łapska, a gdzie był lazurowy frędzelek – tam miejsce do zasadzenia żonkila. Obejrzał się natychmiastowo, zaczłapał żuchwą, aby poprawić korzenie kwiatuszka, które splątały się z lewym wąsem. Nie pomogło? To zarzucił łbem do tyłu. Nie pomogło? Pomogło, pomogło.
Raptem wygiął grzbiet, wbił szpony koło frędzelka, a następnie wyrzucił sporą garstkę ziemi za siebie. Ponownie, i ponownie, i ponownie! Robił to z taką gracją oraz dokładnością, jakby kopał grób dla najlepszego przyjaciela.
Westchnął. To czas pożegnać się z bajecznym żonkilem.
Powolnie przekręcił łbem w lewo, uważnie wsadził korzenie w dołek, po czym żywcem opuścił. Gwałtownie odsunąwszy łeb dostrzegł prawdziwe piękno kwiatuszka. Było tworzywem ducha, a on miał go zasadzić. Tak, on.
Swymi podłużnymi pazurami zakopał dołek. Czasochłonne zadanie, ponieważ dbał o każdy detal, jaki mógł zauważyć. Poprawiał czasem listki, a to wyklepywał glebę, a to jeszcze dziabał kłami regulując łodygę.
Nagle obtulił najdelikatniej jak umiał żonkila swoim ogonem.
Trzeba dbać o takie piękno. – Mruknął sam do siebie.
Ten ton... gdyby ktokolwiek mógł go usłyszeć, niedziwne byłyby jego złe przeczucia. Uśmiech był wyraźnie zaakcentowany, lecz osobliwe niepohamowanie chowało cały optymizm tego zdania.
Wytrzeszczył oczyska, wyciągnął kły jadowe, po czym syknął donośnie. Dzikim wzrokiem, takim samym co na Skałach Pokoju, rozejrzał się po okolicy.
Czy przewodnik już tu był?

Licznik słów: 396
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
CO MOŻNA SPOTKAĆ NA NIESPODZIEWAJKACH:*
• Urgumm Piaskowyjec
• Kovarothenon
• Chrystyna
• Krwiopijec
• Aster gawędka
• Pan lub Pani Papier
• Zyzuś Tłuścioch
• Igrasso

* wszystkie akcje z tymi stworzeniami mają konsekwencje i zachowują się jak zwykłe postaci – mają rozum. można je zabić, zmienić cały życiorys lub utrzymywać dobre relacje z nimi, a czasem i wręcz przeciwnie.

LISTA ŻETONÓW:
• 0x platyna
• 0x złoto
• 0x srebro
• 2x brąz
Szlachetny Nurt
Dawna postać
Martwe Spojrzenie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1862
Rejestracja: 25 sty 2017, 12:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wzburzone Wody
Mistrz: Mistycznooka
Partner: Graghess

Post autor: Szlachetny Nurt »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,MP,MA,MO,W, Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Tropiciel, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
A więc znalazł się nad Szklistym Zagajnikiem, gdzie wypatrywał miejsca, które to pasowałoby do tego, co powiedział mu kwiatek. W końcu udał się do Srebrzystego Stawu. "Weź mnie tam, gdzie srebrna woda płynie ku uciesze". Tak, to z pewnością musiało być tutaj. Zgrabnie wylądował obok stawu, o ile można było tak to nazwać. Nie mógł w końcu przy kontakcie z ziemią podpierać się wszystkimi łapami, bo zgniótłby narcyz, a to raczej nie skończyłoby się dla niego dobrze. Dlatego po prostu cały czas trzymał w górze łapę, w której miał uniesiony kwiatek.
Ku jego zaskoczeniu – na miejscu nie był sam. Oprócz niego znajdował się też tu tajemniczy, młody smok, pachnący wonią jego stada, a którego poznać jeszcze nie zdążył. Nie mógł być to oczywiście przypadek. Narcyz wspominał o kolejnym wężyku. Jak zgadywał, pierwszym, którego przygarnął był Tial, a drugim miał być ten znajdujący się obok niego. Spokojnie podszedł bliżej młodzika, cały czas uważając na roślinkę. Jeżeli ten nie postanowił uciec, to po chwili znalazł się obok niego, po czym przysunął bliżej pysk w jego kierunku. Przyglądał mu się przez chwilę, jakby analizując i próbując coś dostrzec. Po chwili mruknął coś niezrozumiale do siebie i odsunął się od niego.
– Pachniesz wonią Wody, jednak nie znam cię. – Powiedział po chwili, bez przejęcia. – Ile czasu już znajdujesz się na terenach stada? I jeżeli jeszcze tego nie wiesz... jestem Szlachetny Nurt, Przywódca Wody. – Dodał po chwili, po czym znów skupił swoją uwagę na kwiatku.
– Jak widać kwiaty chciały, byśmy spotkali się właśnie w tym miejscu. – Rzucił po chwili ciszy. Kiedyś bardziej tym wszystkim by się przejął... młody zapewne pochodził z daleka, a za tym musiała być jakaś nieciekawa historia. Powinno być mu go szkoda, ale nie czuł nic. Przy Tialu jeszcze... czuł, że powinien go przygarnąć, tak po prostu. Nie było to wiele, ale teraz brakuje mu tego uczucia. Znów skupił swoją uwagę na narcyzie.
– Mam nadzieję, że o to miejsce ci chodziło? Co teraz? I nawet nie próbuj rymować. – Mruknął do kwiatka, choć sam nie wierzył, że to robi. To było głupsze niż rozmawianie z królikiem, ale skoro już przybył tutaj... musiał spróbować.
Alaleya wspominała o tym, by je zasadzić... tylko gdzie? Myślał, że narcyz nieco bardziej mu to określi, ale chyba najważniejsze, że zrobi to tutaj. Nad Srebrzystym Stawem.
Poszukał więc dobrego miejsca i po chwili je znalazł. Blisko wody, na dość dobrej ziemi, no i niedaleko roślinki, którą jak podejrzewał... zasadził wężowy. Delikatnie rozkopał ziemię, a następnie włożył tam kwiatek, po czym zasypał dziurę. No i delikatnie przyklepał to wszystko łapą. O to chodziło? Lepszego miejsca już chyba nie znajdzie.

Licznik słów: 437
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Boski Ulubieniec ~Spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". ~ Szczęściarz ~W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Tropiciel ~Raz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do śledzenia. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie).~ Poświęcenie ~Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Mistrz Gry.
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1579
Rejestracja: 08 sty 2014, 17:14

Post autor: Mistrz Gry. »
Podczas drogi, żonkil nucił sobie wesoło. Chichotał czasem, chybotał się na boki, cały czas dając znać o swojej obecności. ~ Nowy, ale nie zielony, zielony. ~ Chichotał z własnego żartu, czy może wróżby? ~ Pięknyś ty, pięknyś ty. Kwitniesz cudnie. Jako kwarc, jako opal smoczy. Wąsiska, rogi, szpony-kły-straszne, a rzeźbione jakoby rzeką wartką. Piękne i straszne. Straszne i piękne. Jak tu wzrok odwrócić? Ugłaskane boską ręką, idealne, kwitnące. Jak róży ciernie. Ostre, ostre idealnie, a wzrok ciągnące. Na arenie wzrok zawiesisz. Nie twe czary, nie twa siła, lecz twe oczy wygłodniałe. Czyste, mocne, szczere w głębi. One, one, twe wąsiska, ciałka-kształt. One skradną wzrok wspaniałych. Bo wspanialszych się nie spodziewali. ~ Nucił kwiat, dopóki samiec nie znalazł miejsca dla żonkila. ~ Och spójrz, och popatrz. Oto on. Choć nie woda, tka go nurt. Serce jego puste, puste, a otwarte. On poprowadzi, on sprowadzi, on uczyni ciebie Wolnym. A wraz z nim biały anioł, biały anioł, co wnet padnie, by piedestał przejął lepszy. ~ Zanucił żonkil, wciąż wesoły, żółciótki, żywy, żywszy od złotołuskiego smoka, który podszedł do Uranu.

Narcyzy wydawały się być bardziej rozgadane od przeciętnego kwiatka. Wciąż więc kontynuował przemówienia, świergocąc czasem, to szumiąc płatkami. ~ Pióra, kły, kawałki grotów. Biżuteria czy pamiątki? Lśnią jak ojca farbki. Łapą smarowane, lica zdobne. To wspomnienia czy emocje? Czy to symbol, czy to dramat? Zmarłeś, zmarłeś, a wciąż stąpasz. Cóż za bajka. Jako kwiatek w sen zapadłeś. Listki twoje padły, uschły. Cóż za zefir je przetrącił? Zefir podły i okrutny. Lecz on minął, lecz on minął, a twój sen głęboki. Spójrz, spójrz. Łap twych zręcznych las smoczy potrzebuje. Wciąż wymaga. Słaby, marny bez ojca stada. Ojcem jesteś, lecz uśpionym. A twa córka rozbudzona. Może matki, może matki jej potrzeba? Jam jest narcyz, jam najlepszy. Listków moich nikt nie zgłębi, pyłek smaczny, zapach piękny. Lecz narcyzów są też łąki. I też matek, i też matek są dziesiątki. I ta jedna, i ta jedna-młoda-piękna wciąż gdzieś czeka. Znasz ją, znasz ją, zna ją córka. Czy jej matką być pozwolisz? ~ Zapytał kwiat, gdy docierali na miejsce. Faktycznie Nurt mógł mieć dość podobnego biadolenia. Kwiat jednak ani myślał umilknąć. Tylko na moment rozmowy. Na moment przemowy jakby opuścił Szlachetny umysł.

Ciała smoków zalało ciepło i rosło im dokładniej przykryte zostawały korzenie kwiatów. Choć wydarzenie rozgrywało się w różnych czasach, bo żonkil sadzony był przed narcyzem, oba smoki spotkały się z taką samą reakcją swoich kwiatów. Obojgu udzieliło się ciepło i poczucie lekkości. Otulone ziemią korzenie zaznały spokoju, a kwiaty skierowały się ku niebu ku radości, ku euforii, magią matki zasilone. ~ Dziękuję piękny smoku. Weź mój płatek. On ogromny, on żółciutki, lecz odrośnie, już ja zadbam. Alalei tchnięty mocą, gdy wezwie go potrzeba, on przybieży ci z pomocą. Rana szpetna, rana brzydka co głowę pouciska, niezleczona konsyliarza korą – nie ostanie. Weź mój płatek, obiecuję, rana brzydka z pyszczka umknie! ~ Zaśmiał się po raz ostatni żonkil nim płatki ułożył niewielki wiaterek, a potem zamilkł, oczyszczając smoczy łeb ze swej obecności. Co zaś tyczy się narcyza... ~ Dziękuję Nurcie Szlachetny, choć zostanę szpetny, weź mój płatek. Nie ucierpi na tym kwiatek, tobie zaś Alaleya tak wywróży, że drapieżnik kłów swych nie zanuży. Łodyga twoja ocaleje i duma nie zmaleje! ~ Wykrzyknął, odgrywając się z powodu nieco zbyt trudnej, czy raczej niewygodnej prośby, jaką obdarował go Przywódca. Ciepło zaraz zniknęło a narcyz, jak obiecał, takim stał się jak inne kwiaty. Zamarł naturalnie, stając się częścią przyrodniego obiegu.

Uran:
+ płatek żonkila

Szlachetny Nurt:
+ płatek narcyza

//mechaniczny opis płatków znajduje się w ostatnim poście wezwania Alalei

®

Licznik słów: 590
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Urągliwy Kolec
Dawna postać
Ujarzmienie Ustroju
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 295
Rejestracja: 03 mar 2018, 22:16
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 22
Rasa: Wężowy
Opiekun: Piętno Klątwy

Post autor: Urągliwy Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 1
U: B,P,A,O,Skr,W,Śl,MA,MO,MP: 1| MA,MO: 2|
Atuty: Szczęściarz, Niestabilny
Och, bezdźwięczne, pozbawione tonu słowa pokaźnego żonkila muskały z radością ducha oraz tok myślenia młodego. Niczym szorstki język przejeżdżały po szyi, to po kufie, aż wreszcie wylądowały na czele wężowego wtapiając się w łuski.
Zjadał pochwały zuchwale, wypiął poległą na ziemi pierś, gdy tylko naturalna brutalność gatunku została podkreślona przez chwalebny kwiat, któremu udało się przekabacić Uran. Dowiedzenie się czegoś, co się już dawno znało było jednym z lepszych uczuć znanych przez smoczysko. Świadomość o tym, że ktoś dostrzega to, co ty daje kopa do działania, pokazania innym tej jednolitej prawdy. Napajające dumą zwroty pomimo swojego wychwalania, plotły nici intryg.
Wziął głęboki wdech, powąchał mieniącego się od szczwanej maddary żonkila. Jeżeli piekło miało jakikolwiek zapach, był nim właśnie ten. Enigmatyczniejszy od enigmy, cwańszy od lisa oraz wędrujący po ciele niczym zezłoszczeni mieszkańcy mrowiska. Partiami napawał się zdumieniem, lecz także... przerażeniem. Słowa żółtego muszą przeobrazić się w trajektorię lotu jego życiorysu. Nie ma innej opcji. Czy to znaczyło apokalipsę, czy zmartwychwstanie?
Myśli stały się samotną tratwą na oziębłym oceanie, szum macających drewno fal wydawał się być ostatnim szumem wydanym przez akwen, zaś on, jako rozbitek pomyślał o pe-
I nikt nigdy nie dowiedział się co Uran miał na myśli. Ni on, ni kwiat, ni przewodnik.
Właśnie. Smukła, zwinna sylwetka w złotej poświacie spławiła tok myślenia oraz wszelkie wizje, zadumanie – cechę charakterystyczną Uranu. To był czas na zmianę, dokładnie wiedział kto to jest, zanim głos dotarł do jego bębenków. Tyciutki grzebień walczył z wiosennym zefirem, a mądre, wyblakłe oczyska spoczęły na długiego łajdaka.
To był czas.
Leniwie skinął głową w powitaniu z aprobatą jakby zupełnie nieporuszony. Wszak serce biło w gardle, tłukło w klatce piersiowej wypełnione powagą. Zwroty pojednały się w jedno, a wtem młodzieniec musiał odpowiedzieć. Toć to nie byle jaki smok, tylko przywódca i pełnoprawny władca terenów, do jakich przywiązał się wężowy.
Zgrabnym ruchem pazura zabrał płatek pod łapę.
Przełknąwszy ślinę zebrał siły, aby opanować chwilowe emocje. Wyglądać jak najlepiej, aby przypasować się Nurtowi, o jakim słyszał od Mary tyle razy, pozostać obrońcą stada, któremu zawdzięczał żywot.
Głęboki oddech.
„Bądź jałowy, zrób co trzeba, a dalej droga wolna".
Definitywnie. – Odpowiedział nieporuszonym tonem na stwierdzenie o kwiatach. – Jestem tu od dość dawna, pod opieką Piętna Klątwy. Jestem Uran.
A imię swe wypowiedział najperfidniej jak mógł, niczym najgorsze przekleństwo ze wszystkich, zaś twarz – z innego świata – martwa, porównywalna do anielskiego piedestału.
Od niechcenia pokłonił się, nadal obtulając ogonem, teraz pozbawiony magii, żonkil. Czego dalej będzie oczekiwał Nurt od włóczykija?
Kamienny smok wpatrywał swe ślepia w złotą postać. Piękną, wzbudzającą szacunek, lecz jakże mizerną, że aż od patrzenia niedobrze się robi.

Licznik słów: 434
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
CO MOŻNA SPOTKAĆ NA NIESPODZIEWAJKACH:*
• Urgumm Piaskowyjec
• Kovarothenon
• Chrystyna
• Krwiopijec
• Aster gawędka
• Pan lub Pani Papier
• Zyzuś Tłuścioch
• Igrasso

* wszystkie akcje z tymi stworzeniami mają konsekwencje i zachowują się jak zwykłe postaci – mają rozum. można je zabić, zmienić cały życiorys lub utrzymywać dobre relacje z nimi, a czasem i wręcz przeciwnie.

LISTA ŻETONÓW:
• 0x platyna
• 0x złoto
• 0x srebro
• 2x brąz
Szlachetny Nurt
Dawna postać
Martwe Spojrzenie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1862
Rejestracja: 25 sty 2017, 12:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wzburzone Wody
Mistrz: Mistycznooka
Partner: Graghess

Post autor: Szlachetny Nurt »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,MP,MA,MO,W, Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Tropiciel, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
Ku jego zdziwieniu... kwiatek jakby posłuchał go? Słowa, które usłyszał wprowadziły go w stan zamyślenia. Narcyz nie tylko odpuścił sobie głupawe wierszyki, ale też zaczął mówić dość interesujące rzeczy. Początkowo spojrzał na swoje pamiątki, zawieszone na rogach i szyi. Roślinka miała rację... od dłuższego czasu jakby zmarł wewnętrznie, jakby tutaj już go nie było, ale mimo wszystko błąkał się. To coś postępowało, z każdym księżycem czuł coraz mniej, od czasu gdy został przywódcą. Mimo iż stado było o wiele silniejsze niż kiedyś, gdzie Wodzie praktycznie groziło wymarcie, to zdawało mu się, że w jego przypadku postępuje to odwrotnie. Najbardziej zadziwił go fakt, że kwiatek nie zwiastował mu jeszcze gorszego losu, a dalsza część jego wypowiedzi zdawała się być pozytywna. Śnieżce potrzeba matki? Wątpił, że potrafi kochać i okazywać uczucia tak, jak kiedyś, o ile w ogóle w jakikolwiek sposób potrafił je okazywać.
Rozmyślał nad tym wszystkim długo, bardzo długo. A przynajmniej tak mu się zdawało. Minęła jednak chwila, chociaż dość spora. W tym czasie zdawał się mieć jakby nieobecny wzrok, patrząc się przed siebie, jakby próbował coś dostrzec. Po chwili jednak otrząsnął się, spoglądając w kierunku Narcyza. I znów wierszyk. Zapewne widok gadającego i rymującego kwiatka powinien rozśmieszać i poprawiać humor, jednak jego jedynie denerwował. No cóż... po chwili zniknęła i roślinka, a on sam westchnął, tym razem przenosząc wzrok na wężowego.
– Wybacz, zamyśliłem się. – Zdawało mu się, że wcześniej Uran coś do niego mówił... chyba o Piętnie. Nie wyglądał mu na jej syna, więc z pewnością musiał pochodzić zza bariery, a ta postanowiła go przygarnąć. Samej uzdrowicielki nie widział już od jakiegoś czasu, pewnie dlatego ta informacja do niego nie dotarła.
– Pod opieką Piętna? Nie widziałem jej od dłuższego czasu, pewnie nie powiedziała ci, że powinienem wiedzieć o twojej obecności? No cóż, teraz to nieistotne. – Wzruszył barkami. – Na Ternach Wody zawsze znajdzie się miejsce dla tych, którzy potrzebują schronienia i rodziny. – O ile oczywiście smoki tego chcą, a w tym przypadku było tak na pewno. – Ufam Klątwie. I skoro ona obdarzyła cię zaufaniem i przygarnęła, to i ja postąpię tak samo. – Spróbował wydusić z siebie uśmiech, jednak nie wyszło mu to, przez co przez chwilę jedynie skrzywił wargi. Chociaż... gdyby młody przyjrzał się bliżej, to może i dostrzegłby jakiś zalążek tego uśmiechu.
– Skąd pochodzisz, Uranie? Przed tym, gdy znalazłeś się pod opieką Klątwy. Niewiele jest tutaj smoków z twojej rasy, choć jeden z nich również znajduje się w Wodzie. – Miał tutaj oczywiście na myśli Tiala. Może dogadaliby się ze sobą? Jak wężowy z wężowym.

Licznik słów: 425
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Boski Ulubieniec ~Spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". ~ Szczęściarz ~W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Tropiciel ~Raz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do śledzenia. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie).~ Poświęcenie ~Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej