OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Rosły zwierz, choć lubił zwiedzać tereny po zachodzie jaskrawej kuli, nie spotkał się dotąd ze świecącymi muszkami, ani nieszczególnie w ogóle przykładał uwagę do owadów. Trochę wstyd się przyznać, nawet we własnych myślach, ale wolał ich unikać, ponieważ dopóki nie słyszał uderzania ich niewielkich skrzydełek (które dodajmy, nieco go drażniły) nie miał całkowitej pewności, iż to co widzi jest rzeczywiście żywą istotą, a nie zobrazowanym przez umysł zapachem. Ciemne, chaotycznie poruszające się cętki były w jego zapachowym katalogu na pozycji spalenizny i siarki, dlatego będąc w pobliżu tych stworzeń zawsze musiał chwilę pomyśleć, przed postawieniem wniosku, że coś płonie albo wlazł po prostu w zaowadziony teren.Wracając jednak do rzeczywistości, żółć wiązała się jedynie ze zgnilizną, z którą wbrew popularnej opinii nie miał żadnego problemu. Czym więc mogły być te świecące zadki?
...
Rozkładającą się siarką?
To w ogóle możliwe?
Raczej nie... poza tym, żeby widzieć woń, musiał ją także odczuwać, a nic nie wskazywało na którekolwiek z tych zjawisk. Aro odwrócił do nich łeb, wpatrując się w nie jak urzeczony. Rozświetlające ciemność cętki były tak śliczne, że nawet nie miał ochoty ich smakować, chociaż gdzież z tyłu głowy już tliła się taka myśl. Śledząc je swoimi złotymi ślepiami, nawet nie pomyślał, że mogłyby być wytworem jego towarzysza. Musiał sądzić, że to zbieg okoliczności i ciemna postać również nie wiedziała z czym mają do czynienia. Jednak czy na pewno?
Przez uderzenie serca nawet chciał się do niego odezwać, ale zrezygnował, decydując się jedynie na wydanie paru warknięć, burknięć i gulgotania, które w swoim umyśle podpisywał jako mruczenie. Tajemnicze dźwięki były słowami, które rozumiał tylko on, ponieważ były bardziej wyciekającym z czaszki, zdeformowanym monologiem, niż przekazem dla materialnego odbiorcy.
Jeśli o pluskaniu mowa, całkiem byłoby to ciekawe, gdyby Aro poświęcił temu jakąkolwiek uwagę. Kiedy już na czymś się skupił, a w obecnej chwili były to światełka, miał problemy z interpretacją innych zjawisk. Ale być może jego magiczny towarzysz jest bardziej czujny?
















