A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: A,O,Kż,M,MA,MO,B,L,Pł,W,Skr,Śl:1|MP,Lcz:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz; Niesprawiedliwy; Wybraniec Bogów; Utalentowany
– Nigdy nie wyjawił jej imienia ale... raz Przedwieczna Siła poprosiła mnie o uzdrowienie jej i wiernej kompanki, wtedy wyczułem w jej aurze zapachowej część woni Czarciego Kolca. Gdy ją o to zapytałem odpowiedziała że Czarci jest po części synem Cienia. Dodałem jeden fakt do drugiego i wszystko wskazuje na to że był jej potomkiem. Czy w przeszłości jacyś synowie bądź córki Cienia zostali oddani przed wykluciem do Ognia? – wyjaśnił jednorazowe spotkanie z potężną łowczynią i zadał swoje pytanie. Następnie kiwnął łbem słuchając instrukcji mentorki, nie dziwiąc się na jej wzmiankę o błędach. Była w jego oczach kimś równym bogom ten jeden raz, gdy po raz pierwszy przybył przypadkiem za zapachem ziół do Rubinowej Niecki. Dawne czasy. Piękne czasy, był wtedy taki... niewinny i nieskażony rzeczywistością świata codziennego. Zabrał się za wykonanie polecenia.
Delikatnie dotknął lewą łapą pyska niby-Morowej, prawą zaś jej bicepsu. Niewidzialna nić wypłynęła ze źródła płynąc niczym spokojny strumyk ograniczany kamieniami którymi były kanały energetyczne Onyksa i przeniknęły przez palce wskazujące do ciała iluzji, lewa sonda przeniknęła łuski, spenetrowała naskórek, wniknęła w skórę właściwą i kość by opleść czaszkę siecią grubości włosa smoka północnego i rozciągliwości skórzanego rzemienia, która wyłapywała wszelkie zmiany w funkcjach życiowych tworu. A te były słabe i słabły z każdą chwilą. Druga sonda z prawej łapy oplotła ramię i wniknęła wgłąb niego po drożnych i wyćwiczonych kanałach energetycznych. Tam, niczym łowca przyczaiła się na uderzenie serca i rozdzieliła na kilka nitek. Największa z nich przeniknęła tkanki kierując się natychmiast do tętnicy, którą oplotła niczym więź jaką założył ongi Charonowi i zacisnęła się na głównym naczyniu, ściskając je szczelnie dwie dłonie nad łokciem i nie dopuszczając do dalszego wycieku pulsującej, jasnoczerwonej krwi. Kolejna zacisnęła główną żyłę, owszem mógł ją zostawić, ale nie chciał by krew która normalnie powracała do serca mogła swobodnie wypłynąć. Dwa miniaturowe zaciski, nie większe od łuski, a mocne niczym mięśnie tylnych łap trzymały żyłę i tętnicę, a reszta wniknęła jeszcze głębiej, w sam układ nerwowy. Uważnie badał połączenie po połączeniu, starając się wykryć te najbardziej nadwyrężone w tym momencie, by odnaleźć to, co mentorka nazywała kanałem bólu. Skanował komórkę po komórce, połączenie po połączeniu, aż wreszcie natrafił na pojedynczą nitkę która była w tej chwili najbardziej nabrzmiała i pociągała za sobą wszystkie następne. Oplótł niewidzialną energią niczym pająk tamtą komórkę nerwową, odcinając ją od reszty ciała, przerywając połączenie niosące za sobą uczucie rozrywającego bólu. Zadziwiające jak mało energii to pochłonęło, mentorka naprawdę znała się na rzeczy.
Teraz pora na zioła. Przygotował szybko wrzątek który zagrzał samym spojrzeniem. I odrobinką maddary włożonej w ten czyn. Dobrał ze stosu trzy szyszki chmielu, łapa nawet mu nie zadrżała, nie zastanawiał się nad dobraniem czwartej. Iluzja to iluzja, poza tym składał przysięgę Erycalowi. Wrzucił je do gotującej się wody i zostawił na chwilę by się parzyły i nabrały mocy. Rozciął na pół korzonki tasznika jednym, pewnym pociągnięciem pazura i ugniótł je ze sobą by puściły soki a potem wrzucił do drugiej miski z wrzątkiem, niech się spokojnie sparzą. Przywołał do siebie kolejną miskę do której wrzucił kilka szczypt nasion lulka i roztarł je na proszek podłużnym kamieniem, po czym dolał wody i zamieszał by proszek rozszedł się równomiernie po cieczy. Postawił go obok chmielu. Następnie dobrał kawałki kory topoli czarnej, które wylądowały w kolejnej kamiennej misce z wrzątkiem i zostawiły odłożone na bok by się zaparzyły. Trzymał połączenie nicią maddary z tym wrzątkiem by podnosić temperaturę kilka razy gdy spadnie a woda przestanie bulgotać i dymić. Kolejnym wyborem były listki jemioły które wrzucił do kolejnej z misek i zagotował, cierpliwie mieszając by roztwór nabrał aromatu i gęstości, a tak przygotowany odlał do kolejnego pojemnika wyliczając dokładnie jedną czwartą. Podstawił pod pysk niby-Morowej wywary i uniósł go w górę, blokując maddarą tchawicę i mięśnie przełyku, po czym bez żadnych przeszkód wlał do brzucha wywar z którego odcedził zawczasu szyszki chmielu, napój z lulka czarnego i gęste trzy ćwierci odcedzonej jemioły. Sięgnął po ostatnią miskę z której odrzucił niepotrzebne kawałki topoli czarnej, a napój podawał powoli, cały czas sprawdzając zmiany w temperaturze iluzji by nie przesadzić i nie wykończyć jej z wychłodzenia. Gdy ostatnia kropla spłynęła do niby-żołądka zwolnił blokadę przełyku i dróg oddechowych. Sięgnął po jeszcze dwa zioła. Sporą garść babki lancetowatej i nie mniej liczną nawłoci. Liście babki ugniótł aż kropelki pociekły mu po knykciach i skoncentrował maddarę w źródle. Nadszedł czas. Utworzył cienki na ćwierć łuski, lecz bardzo ostry i wytrzymały, niczym obsydian, kryształ z maddary, szeroki na dwie dłonie tuż za łokciem iluzji i skierował bo pionowo w dół wkładając w ruch większość energii by jednym ruchem przeciął tkanki wraz z kością bez zostawiania odłamków w ciele poszkodowanej. Gdy to nastąpiło czym prędzej przyłożył szczelnie liście babki i podsunął pod siebie miskę z połówkami tasznika i ćwiartką jemioły. Liście babki zaczynały przesiąkać. Odchylił je na krótką chwilę by ściągnąć mięso i skórę do siebie przyciskając je jedną łapą, a drugą rozprowadził resztkę gęstego napoju z jemioły po krwawiącej ranie. Skorzystał z lepkości i wilgoci by przyłożyć korzonki tasznika, a całość zakrył listkami nawłoci, słynącymi ze słabszego, ale dłuższego efektu.
Łapy które trzymał na zaciśniętym kikucie przebiły naturalną osłonę niby-Morowej. Nadal sprawdzając czynności życiowe poszkodowanej siecią którą wytworzył wcześniej wniknął nowymi nićmi do ściągniętego ze sobą mięsa i tam odbudowywał od zera połączenia nerwowe pobudzając do regeneracji mosty między komórkami by połączyć je ze sobą zachowując ich naturalną wytrzymałość i rozciągliwość, udrażniając ich metafizyczne zdolności transportu sygnałów. Potem przyszła pora na powiązanie ze sobą końcówek tętnicy i głównej żyły. Odtwarzał rozgałęzienia od zera pobudzając niemal suche naczynia do regeneracji by kikut pozostał odpowiednio ukrwiony i połączył drogi dla posoki by uszczelnić układ krwionośny, zamykając możliwość ponownego krwawienia. Potem zlepiał ze sobą naczynka krwionośne przywracając im elastyczność, rozciągliwość i drożność niezbędną do ukrwienia tkanek. Przekierował część energii wyżej przyczepiając mięśnie do kości aby nie latały swobodnie, zasklepiając luźne nitki, zaś uciętą końcówkę kości zasklepił pobudzając komórki kostne do całkowitej odnowy i uważnie wyszukał odłamków które mogły się uwolnić podczas cięcia, po czym przemieścił je na swoje miejsce. Jeszcze wyżej. Połączył komórki skóry zasklepiając permanentnie ranę pamiętając by tamto miejsce utwardzić, ale zachować też jego elastyczność gdyż... usunął łuski które zostałyby wciągnięte wgłąb podczas ściągnięcia skóry i powodowałyby drażniący ból. Dzieła dokończyło zwolnienie ucisków na żyle, tętnicy i kanale bólu. Stopniowe, nie gwałtowne by organizm nie doznał szoku.
Odetchnął i przyłożył łapę do czoła iluzji, sprawdzając jeszcze raz czy funkcje życiowe są w porządku. Otarł pot z czoła i spojrzał pytająco na mentorkę.
Licznik słów: 1069
Atuty:
I: Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4
II. I: Szcześciarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek.
III. Niesprawiedliwy – jeśli Uzdrowiciel ma kontakt fizyczny z ofiarą w momencie wykorzystywania atutu, rozprasza go na jedną turę i raz na walkę może go zaatakować bazując na Magii Precyzyjnej i Inteligencji. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
IV. Wybraniec Bogów – smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie, uzdrowiciel może używać tego atutu raz na tydzień bez względu na miejsce w fabule, atut tyczy się wtedy obu etapów leczenia)
Utalentowany – smok może wyuczyć się dwóch umiejętności na poziom 3, ale wtedy może mieć tylko jedną umiejętność na poziomie 2
Posiadane przedmioty:
Kamienie: 4x malachit, rubin, ametyst
Pożywienie: 1/4 owoców
Inne: Kryształ szamana, kryształ mentora (naładowany do 1.06), ognisty kamyk (jednorazowo rana średnia), płatek sasanki (jednorazowo kamyk na polowaniu)
Żetony: 1x złoty(15.10)
Pełny awatarKarta Kompana