A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: A,O,MP,Skr,Kż,W,Pł,B,MA,MO: 1| Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodków
Jej, pozostawionej za sobą rodzinie, stadu... czasem nie potrafił być szczery nawet ze sobą. Był chorobliwie podejrzliwy wobec innych. W pierwszej kolejności szukał powodów, by nie ufać, a był to proces długi i innym ciężko było przez niego przebrnąć nie zostając zranionym chłodnym zachowaniem morskiego.
Będąc zupełnie szczerym, Obojętny nigdy nie wyzbył się pisklęcego uporu wobec własnych przekonać. Bał się, że jeżeli jego światopogląd legnie w gruzach, to świat zobaczy jak żałośnie miękki był, pozbawiony muru nieufności i niechęci. Podczas ich poprzedniego spotkania obudziły się w nim nadzieje, naiwne i słodkie jak pierwsza miłość. Może tym właśnie Intencja była? Jednak z biegiem czasu wyciszył w sobie emocje wracając do równowagi, do poczucia, które dobrze znał. To niemożliwe żeby ktoś go pokochał, a więc i on nie kochał nikogo.
Szczerość wystarczyłaby, gdyby tylko oboje potrafili się na nią zdobyć, gdyby potrafili okazać słabość... ale do tego potrzebne było zaufanie więc koło się zamykało, trzymając ich w okowach niedomówień.
Uniósł pysk i zajrzał w jej ślepia. Widząc bijący od nich chłód, niemal równy temu jakim on karmił świat... złagodniał. Cofnął głowę, uwalniając się od dotyku jej łapy.
"Tak wiele bólu który można w prymitywny sposób teraz rozdać."
– Krąg nienawiści... – Mruknął, wykrzywiając pysk w pogardliwym grymasie. – Ciężko się od niego uwolnić. – Nie dla niej jednak była pogardliwa nuta, a dla niego. Przecież i on potrafił świadomie ranić, tylko dlatego, że kiedyś sam został zraniony. O tak, z radością sadysty odpłacał światu pięknym za nadobne.
Jego zachowanie i późniejsze słowa nie miały już nic wspólnego z powagą. Kryły prawdziwe uczucia, choć właściwie... jedno z nich było doskonale widoczne i dosadne. Pragnienie bliskości miało zagłuszyć wszystko, stać się podporą do budowania przedziwnej i zapewne nietrwałej relacji. Ale to nie miało znaczenia.
Popchnęła go, a on zaśmiał się kpiąco.
– Masz manię dominacji. – Stwierdził.
Przez chwilę pomyślał o tym, że od początku swojego istnienia przyciągał do siebie smoki, które chciały go zdominować. Może Płacz miał rację sądząc, że pozycja ofiary mu odpowiada? O bogowie, jakże ogromne poczuł do siebie obrzydzenie. Nie poddał mu się jednak. Nie chciał. Miał Intencję zbyt blisko i czuł, że w jakiś pokrętny sposób należała do niego. Nie chciał wypuścić jej z łap choćby jedynie po to, by czasem zapomnieć o świecie w najbardziej z prymitywnych sposobów.
Rozpalone pożądaniem ślepia na krótką chwilę utkwił w jej pysku. Kryło się w nich jednak coś więcej prócz pragnienia. Błękit błysnął agresją. Uśmiechnął się drapieżnie.
– Miotając się w wodach jeziora właśnie tak wyglądałaś. – Zakpił, korzystając z tego, że przysunęła ucho do jego pyska.
Czując ciepło jej ciała, drażniący ruch, spiął mięśnie, a z jego pyska uciekło warkliwe westchnienie. Uśmiechnął się nieprzytomnie do wiszącego nad nimi stalowo-sinego nieba, które zniknęło przykryte czernią jej skrzydeł. Powietrze szybko rozgrzało się od przyspieszonych oddechów.
Jej głos wezwał go, ale cokolwiek to oznaczało, dla niego miało tylko jeden wydźwięk.
Jego łapy zacisnęły się na jej przedramionach, a wężowe ciało pod jej ciężarem poruszyło niespokojnie, ponaglająco. On nie czuł potrzeby dominacji. Jego dumna nie cierpiała widząc ją, górującą, pragnącą, drapieżną... Schlebiała mu okazując swoje pożądanie, ale nie miał już ochoty na gierki.
Jego pazury zachrzęściły na łusce, kiedy przeciągnął nimi po jej łapach. Z trudem, ale sięgnął jedną z nich do zakręconego rogu smoczycy i pociągnął, by ustawić jej pysk bokiem do swojego. Gorący oddech samca parzył łuski.
– Nie drażnij się ze mną zbyt długo, bo z łowcy staniesz się ofiarą. – Warknął jej do ucha i dało się wyczuć, że się uśmiecha. Sądząc jednak po tym jak bardzo był podniecony nie miał zamiaru rzucać słów na wiatr. Całe jego ciało było spięte, oczekujące i niespokojne, a z pyska wyrywał się płytki, chrapliwy oddech.
Wciąż trzymając jej pysk pod zapewne niewygodnym kątem, lubieżnie przeciągnął jęzorem po jej policzku. Potem puścił, ale jedynie po to, by zacisnąć palce na jej brodzie, rozwierając pazurami pysk. Jego szpony otarły się o ostre kły, by w końcu dotknąć miękkiego jęzora.
Patrzył na nią z pełnym satysfakcji i pożądania uśmiechem, a już za chwilę jego własny język, wsunął się do jej pyska jakby jeden sposób połączenia ciał mu nie wystarczał, albo jakby właśnie rekompensował sobie brak tego najbardziej dosadnego.
Ich oddechy mieszały się, a świat kolejny raz przestał dla Obojętnego istnieć. Intencja stała się teraz wszystkim czego potrzebował.
Licznik słów: 710
"Pragnienie jest połową życia; obojętność jest połową śmierci."
Spostrzegawczy
+1 do percepcji
Pamięć Przodków
-2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z drapieżnikami
~~~~~~~~
RYBKA
Żywiołak Wody pod postacią rysia
KP
S: 1|W: 1|Z: 2|I: 2|P: 1|A: 1
MA,MO:1|Skr:1
~~~~~~~~