Błękitna Rzeczka

Wzniesiona wysoko nad terenami, jest jednym z lepszych i jednocześnie niebezpiecznych miejsc widokowych, głównie przez wzgląd na liczne przepaście, w których giną nie tylko wodospady.
Tropikalna Łuska
Dawna postać
Cytryn
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 345
Rejestracja: 01 lis 2016, 11:14
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 14
Rasa: Morski

Post autor: Tropikalna Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 3
U: B,Pł,L,A,O,MP,MO,Skr,Śl,Kż,M,MA,W: 1|

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Sama też lubiła swoją opalizującą grzywę. Na wspominkę o niej poruszyła ją, jakby odrzucając z pyska, by nie zasłaniała jej widoku. Rosła bardzo szybko. Już jako pisklę miała ją do połowy szyi. Potem szybko zarosła aż za łokcie i od tego czasu przycina ją maddarą by nie sięgała poniżej piersi. Nie chciała, by choć tak piękna to plątała jej się pod łapami.
Przy odgarnięciu z pyska można było dostrzec jak białe kropeczki, jakby gwiazdki migoczą raz znikając, a raz się pojawiając. Plusy opalizującej grzywy. Czasem potrafi wyglądać naprawdę zaje.... świetnie.
– Owszem, jednak tylko pod względem grzywy i lodowatego oddechu. Poza tym jestem w większości smokiem górskim. – Wskazała na swoje twarde łuski, odstające wzdłuż zadniej linii kręgosłupa jak kolce oraz na chwytne palce przy błoniastych skrzydłach. Górski jak nic!
Na fakt zajętej matki pisklaka i tego, że zna drogę postanowiła się już nie wypowiadać. Najwyżej odstawi je pod granicę żeby było szybciej.
– A nie jesteś może śpiąca? Już dość późna pora, zaraz światła naszych przodów rozświetlą niebo. Większość smoków o tej porze kładzie się już spać. – Westchnęła. Większość to nadal nie wszystkie, ale pisklaki... Tylko siebie znała jako ten nocny tryb życia. Inne zawsze kładły się do legowisk.
– Jak się zwiesz Turkusiu? – Dziwnie zdrobnienie powstałe z koloru futerka młódki. Wypada by to pisklę przedstawiło się pierwsze. W końcu gwiezdna była od niej o wiele starsza...

Licznik słów: 230
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#86d1e8
Pióro Krwi
Dawna postać
Puchaty terror
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1010
Rejestracja: 20 cze 2017, 12:11
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 60
Rasa: Skrajny
Opiekun: Morowa Zaraza [*]
Mistrz: Szczyt Potęgi
Partner: Popiół Przeszłości

Post autor: Pióro Krwi »
A: S: 5| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 1| A:2
U: Skr,M:MP,MA,MO,B,Pł,L,Śl,Kż:1|W,O:2|A:3
Atuty: Atrakcyjna; Ziejący Czempion; Czempion; Magiczny Śpiew
Uśmiechnęłam się słysząc jej wyjaśnienia.
-Ja mam futerko, piórka i spodnią część łapek po mamusi i babci ale mam sylwetkę i skrzydełka po pustynnym tatusiu- Powiedziałam radośnie rozpościerając duże skrzydełka. Moja sylwetka także była o wiele bardziej upodobniona do tej którą miały smoki pustynne. Słysząc jej pytanie pokręciłam główką.
-Dzisiaj wstałam naprawdę późno więc nie chce mi się!– Zawołałam jakby urażona tym że myśli że chce mi się spać. Zaśmiałam się słysząc jak nazwała mnie smoczyca.
-Jestem Audrey a ty mgiełko?– Przedstawiłam się radośnie podchodząc bliżej wody.
-I o co chodzi z tym oddechem?– Spytałam zaciekawiona.

Licznik słów: 96
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Tropikalna Łuska
Dawna postać
Cytryn
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 345
Rejestracja: 01 lis 2016, 11:14
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 14
Rasa: Morski

Post autor: Tropikalna Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 3
U: B,Pł,L,A,O,MP,MO,Skr,Śl,Kż,M,MA,W: 1|
Nie wypowiadała się już na temat tych typowo pisklęcych informacji i skupiła się na obu pytaniach.
– Mgiełko? Mgiełki są szare, albo szaroniebieskie... nie widzę u mnie żadnej mgiełki... Co miałaś na myśli? – Ciekawiło ją to, a przy okazji mogło dalej popchnąć rozmowę.
jednak zanim dała młódce wytłumaczyć wykonała zapraszający gest łbem, by Audrey podeszła do strumyka, rzeczki, czy jak to tam kto wolał zwać.
– Zobacz na drugi brzeg. – wskazała na niego pazurem. Był on dość blisko, szczególnie w miejscu, w którym znajdowały się smoczyce.
Astralna nabrała w płuca nieco powietrza. Na tyle szybko i gwałtownie, by pobudzić gruczoły, które przy wypuszczeniu go zmieniły jego strukturę na ciecz. Nie było jej wiele, tylko trochę, co nawet smokowi nie zdążyłoby odmrozić za bardzo skóry czy łusek.
Zionęła tym w kępę trawy zwisającą tuż nad brzegiem. Lód pokrył wszystkie źdźbła, a resztki cieczy zaczęły spływać jeszcze z nich, zamarzając częściowo w powietrzu i skapując na ciepłą wodę z rzeki. Jednak po wcześniejszym kontakcie z rośliną ciecz nie ogrzała się, a spadła już w postaci bryłek skrzącego, bielutkiego lodu. Małych, ale jednak w miarę dobrze widocznych.
Przepłynęły jedynie krótki dystans rzeki, a następnie roztopiły się, znikając całkowicie.
Astralna spojrzała na Audrey. Była o wiele za młoda by używać smoczego oddechu, ale kiedyś i ona się tego nauczy. Ciekawe tylko jak jej się to podobało.

Licznik słów: 224
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#86d1e8
Pióro Krwi
Dawna postać
Puchaty terror
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1010
Rejestracja: 20 cze 2017, 12:11
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 60
Rasa: Skrajny
Opiekun: Morowa Zaraza [*]
Mistrz: Szczyt Potęgi
Partner: Popiół Przeszłości

Post autor: Pióro Krwi »
A: S: 5| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 1| A:2
U: Skr,M:MP,MA,MO,B,Pł,L,Śl,Kż:1|W,O:2|A:3
Atuty: Atrakcyjna; Ziejący Czempion; Czempion; Magiczny Śpiew
Słysząc jej pytanie zaśmiałam się rozbawiona.
-Mama chciała mi pokazać z czym mogę porównać różne stada. A stado cienia wyglądało jak mgiełka ale mama mówi że bardziej przypomina cienie ale dla mnie to mgiełka- Wyjaśniłam ukazując w uśmiechu ostre ząbki i podeszłam bliżej wody. Spojrzałam na drugi brzeg z zaciekawieniem a kiedy poczułam lekkie zimno i zobaczyłam jak trawa zamarza pisnęłam z zachwytu.
-To wspaniałe! Też chce to umieć!– Zawołałam ucieszona do granic możliwości.

Licznik słów: 74
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Tropikalna Łuska
Dawna postać
Cytryn
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 345
Rejestracja: 01 lis 2016, 11:14
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 14
Rasa: Morski

Post autor: Tropikalna Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 3
U: B,Pł,L,A,O,MP,MO,Skr,Śl,Kż,M,MA,W: 1|
Wiedziała, że zabawa młodej z smoczym zionięciem nie była dobrym pomysłem, ale jednocześnie z jej wiekiem i gruczołami raczej małe szanse, by udało się zionąć. Może jakieś pojedyncze, maleńkie kropelki, które przez nierozwinięte jeszcze gruczoły niemal od razu zamieniłyby się w lod? Albo jakiś dymek z maleńkim płomyczkiem? Tak czy siak w jej wieku nawet bez nauczyciela nie miała jak wyrządzić sobie krzywdy, a może przecież dać jej się trochę pobawić.
– Nabierz więc w miarę szybko trochę więcej powietrze do płuc niż zazwyczaj, a potem szybciutko wypuść je z siebie. Powinno to pobudzić twoje gruczoły i może uda ci się czymś zionąć.
Tylko jako że jesteś trochę ode mnie młodsza, zapewne nie będzie to zbyt potężne zionięcie. Ale nie smuć się, to twój pierwszy raz. Jak trochę jeszcze podrośniesz, na pewno będziesz umiała ziać jak ci wielcy, potężni wojownicy!
– Poinstruowała ją. Niech się pisklę pobawi. A w razie czego zawsze mogła ją ratować maddarą czy własnoręcznie, choć czy to możliwe, by małe, pisklęce gruczoły mogły stworzyć coś większego niż mały płomyczek lub kilka niegroźnych, zamrażających kropelek?

Licznik słów: 178
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#86d1e8
Pióro Krwi
Dawna postać
Puchaty terror
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1010
Rejestracja: 20 cze 2017, 12:11
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 60
Rasa: Skrajny
Opiekun: Morowa Zaraza [*]
Mistrz: Szczyt Potęgi
Partner: Popiół Przeszłości

Post autor: Pióro Krwi »
A: S: 5| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 1| A:2
U: Skr,M:MP,MA,MO,B,Pł,L,Śl,Kż:1|W,O:2|A:3
Atuty: Atrakcyjna; Ziejący Czempion; Czempion; Magiczny Śpiew
Pokiwałam główką słysząc co mam robić. Szybko nabrałam w płuca tak dużo powietrza jak mogłam i zaraz szybko je wypuściła żeby choć trochę pobudzić te gruczoły o których mówiła cienista. Z mojego pyszczka wypadło parę kryształków lodu które po spotkaniu z roślinami rozprysły się.
-Udało się! udało się!– Zawołałam ucieszona. Co z tego że było tego naprawdę mało? Przecież to i tak jest wspaniałe.
-Nie przedstawiłaś się- Powiedziałam przypominając sobie o tym nagle.

Licznik słów: 73
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Czasami zwycięzca to marzyciel, który nigdy nie odpuścił

ATUTY
-Ziejący Czempion- -2 ST do ataku opartym na smoczym oddechu, -ST do obrony przed smoczym oddechem
-Czempion- Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

-Magiczny Śpiew- Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji jego przeciwnikowi odejmuje się liczbę sukcesów zależną od poziomu Aparycji używającego atutu – jeden sukces przy Aparycji na poziomie 1-2, dwa sukcesy przy Aparycji na poziomie 3-4 oraz trzy sukcesy przy Aparycji na poziomie 5. Można użyć raz na walkę/bitwę/polowanie (co 2 tygodnie w przypadku łowcy i uzdrowiciela na wyprawie).


Ketsueki
S:1|W:1|Z:2|I:0|P:2|A:1
Atak, Obrona, Skradanie:1
Karta Kompana


MG: #B3CD12
Tropikalna Łuska
Dawna postać
Cytryn
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 345
Rejestracja: 01 lis 2016, 11:14
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 14
Rasa: Morski

Post autor: Tropikalna Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 3
U: B,Pł,L,A,O,MP,MO,Skr,Śl,Kż,M,MA,W: 1|
Pokiwała potakująco głową. Jeśli te kilka kryształków ją satysfakcjonowało, to bardzo dobrze. Z czasem zionięcia będą coraz silniejsze, a na nauce walki będzie potrafiła się wykazać bez instruktażu nauczyciela. Jeśli będzie to rzecz jasna ćwiczyć do tego czasu...
– Uważaj tylko by komuś nie odmrozić tm nosa. Nawet w takich ilościach może to być czasem trochę... Nieprzyjemne? – Na pewno nie będzie bolało, czy mrowiło. Ale jednak taki chłód na nosie w środku lata. Brrr...
– Jestem Lilith, znana również jako Astralna Łuska. Adeptka Cienia i przyszła jego czarodziejka. Spadająca gwiazda, która zawitała na tych ziemiach.
A teraz również... Mgiełka?
– Przedstawiła się zerkając ślepiami w kierunku nieba. W czasie jej wypowiedzi pierwsze gwiazdy zaczęły się pojawiać na granatowym nieboskłonie.
~ Witajcie. ~ Maddarowy szept, ledwo słyszalny, taki przyjazny i ciepły wysłany został w ich kierunku. Nigdy nie odpowiadały, ale nie było to problemem. Z takim pięknem aż grzech się nie przywitać raz na dobę...

Licznik słów: 155
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
#86d1e8
Pióro Krwi
Dawna postać
Puchaty terror
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1010
Rejestracja: 20 cze 2017, 12:11
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 60
Rasa: Skrajny
Opiekun: Morowa Zaraza [*]
Mistrz: Szczyt Potęgi
Partner: Popiół Przeszłości

Post autor: Pióro Krwi »
A: S: 5| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 1| A:2
U: Skr,M:MP,MA,MO,B,Pł,L,Śl,Kż:1|W,O:2|A:3
Atuty: Atrakcyjna; Ziejący Czempion; Czempion; Magiczny Śpiew
Słysząc pouczenie pokiwałam główką radośnie.
-Będę uważać- Powiedziałam pewnie i usłyszawszy jej...miana spojrzałam na nią zaciekawiona.
-Ładnie- Stwierdziłam i spojrzałam na niebo na którym już zaczęły pojawiać się gwiazdy. Były przepiękne ale nagle przypomniałam sobie o tym że jestem jeszcze za słaba żeby wracać do domu dopiero kiedy srebrna twarz będzie wysoko na nocnym niebie.
-Muszę iść. Mama będzie się o mnie martwić- Oznajmiłam.
-Do zobaczenia Lilith- Pożegnałam się krótko i pognałam w stronę domu.

//zt

Licznik słów: 76
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Czasami zwycięzca to marzyciel, który nigdy nie odpuścił

ATUTY
-Ziejący Czempion- -2 ST do ataku opartym na smoczym oddechu, -ST do obrony przed smoczym oddechem
-Czempion- Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

-Magiczny Śpiew- Jeśli smok zanuci podczas swojej akcji jego przeciwnikowi odejmuje się liczbę sukcesów zależną od poziomu Aparycji używającego atutu – jeden sukces przy Aparycji na poziomie 1-2, dwa sukcesy przy Aparycji na poziomie 3-4 oraz trzy sukcesy przy Aparycji na poziomie 5. Można użyć raz na walkę/bitwę/polowanie (co 2 tygodnie w przypadku łowcy i uzdrowiciela na wyprawie).


Ketsueki
S:1|W:1|Z:2|I:0|P:2|A:1
Atak, Obrona, Skradanie:1
Karta Kompana


MG: #B3CD12
Mówiąca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 110
Rejestracja: 16 cze 2017, 21:49
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Morski
Mistrz: Czarny Konsyliarz

Post autor: Mówiąca Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: A: 1| Pł,MA,MP,MO,Śl,Kż,: 2| W: 3
Atuty: Wrodzony talent
Dla organizmu samicy obecność na Lądzie nie była już niczym nadzwyczajnym. Z czasem ustały; dyszenie spowodowane dyskomfortem oddychania, swędzenie pod łuską, co zapewne było przyczyną innej atmosfery albo muskającego ją nieustannie wiatru no i najgorsze, konsekwencje wysychania. Przez pierwsze dni nawet nie zwracała uwagi na odpowiednie nawodnienie, ale pod wieczór czuła nieprzyjemne pieczenie, zarówno w pysku, jak i wokół paru zewnętrznych, wrażliwych części ciała. To w każdym razie minęło, choć nie sprawdzała jeszcze, czy z racji przyzwyczajenia do Lądu, czy po prostu jej zwiększonej ostrożności i stałego kontaktu z wodą. SPotykając się ze smokami, wolała robić to jedynie w pobliżu zbiorników, tak jak teraz, żeby nie wystawiać organizmu na niepotrzebną próbę. Może potrzeba mu po prostu więcej czasu.

Przybyła tu, ponieważ dowiedziała się od przywódcy, że jej nauczycielem będzie inny smok, członek stada Ognia. Nie wiedziała wiele na jego temat, choć poznała imię oraz jego wygląd, żeby mieć jakąś podstawę aby się z nim skontaktować. Usiadła w pobliżu rzeczki, zanurzając w niej swój ogon, tak że jego meduzowate zwieńczenie zniknęło pod taflą, a potem wysłała mentalną wiadomość zapraszając ciemnołuskiego na naukę. Była oszczędna, chciała po prostu aby wiedział, że jest smokiem z wody, który ponoć może szkolić się u niego jako kleryk i przekazała gdzie obecnie czeka, jeśli adresat ma oczywiście trochę czasu.

Licznik słów: 213
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Żar Zmierzchu
Dawna postać
Legenda Przeszłości
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1904
Rejestracja: 07 lis 2016, 15:16
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 105
Rasa: Zwyczajny
Opiekun: Kruczopióry[*]
Mistrz: Krew Mandragory[*]
Partner: Mistycznooka[*]

Post autor: Żar Zmierzchu »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: A,O,Kż,M,MA,MO,B,L,Pł,W,Skr,Śl:1|MP,Lcz:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz; Niesprawiedliwy; Wybraniec Bogów; Utalentowany
Nie musiała długo czekać gdyż Onyks przebywał w okolicy granicy Terenów Ognia. Musiał przyznać iż Szkarłatne Wody nie zwlekał zbyt długo z wyborem kandydatki, którą miał szkolić na Uzdrowicielkę w ramach przypieczętowania sojuszu z Wodą. Zatem historia zatoczyła pełne koło. On, niegdyś kleryk uczony przez sojuszniczkę, Czerwień Kaliny przekaże teraz meandry sztuki leczenia następnemu pokoleniu i tylko czas pokaże czy będzie w tym równie dobry co jego wielka mentorka. Dźwięk łamanej gałązki, która trzasnęła pod łapą smoka zwiastował jego przybycie. Nie krył się szczególnie ze swoim nadejściem, pewnie i tak samica zdołała go wcześniej dostrzec. Go i wiernego kompana, Cienia o imieniu Charon który sunął sobie beztrosko w powietrzu obok boku swojego smoka, doskonale wiedząc iż w tej okolicy nic mu nie zagrozi. Podszedł bliżej, zatrzymując się półtorej ogona przed swoją uczennicą dając jej dość przestrzeni osobistej. Wykorzystał tą krótką chwilę by się jej przyjrzeć. Hm... nigdy wcześniej nie widział czystej krwi morskiego smoka. Wykształcone błony między łapami, ogon ułatwiający pływanie... tylko ten brak zionięcia, ostatniej linii obrony gdy wszystko inne w zwarciu zawiedzie. Widać było iż odczuwa lekki dyskomfort przez przebywanie na lądzie. Cóż, natury nie oszuka, choć może ją nieco zmylić odpowiednią dietą z ziół. Lecz teraz nie pora na to. Wyprostował się i spojrzał Mówiącej w oczy swoimi błękitnymi ślepiami.
– Witaj Mówiąca Łusko. Jestem Czarny Konsyliarz, zastępca Buchającego Płomienia i uzdrowiciel Stada Ognia. Cieszę się że Woda doczekała się aspirującej kleryczki i obowiązkiem będzie dla mnie wyszkolenie cię dla Stada. Zanim zaczniemy opowiedz mi coś o sobie. Dlaczego właśnie ścieżka uzdrawiania, przecież jest niewdzięczna i bardzo ciężka, a co gorsza częściej niż byśmy chcieli wystawia na próbę lojalność wobec własnego stada?

Licznik słów: 275
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
I: Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4
II. I: Szcześciarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek.
III. Niesprawiedliwy – jeśli Uzdrowiciel ma kontakt fizyczny z ofiarą w momencie wykorzystywania atutu, rozprasza go na jedną turę i raz na walkę może go zaatakować bazując na Magii Precyzyjnej i Inteligencji. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
IV. Wybraniec Bogów – smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie, uzdrowiciel może używać tego atutu raz na tydzień bez względu na miejsce w fabule, atut tyczy się wtedy obu etapów leczenia)
Utalentowany – smok może wyuczyć się dwóch umiejętności na poziom 3, ale wtedy może mieć tylko jedną umiejętność na poziomie 2

Posiadane przedmioty:
Kamienie: 4x malachit, rubin, ametyst
Pożywienie: 1/4 owoców
Inne: Kryształ szamana, kryształ mentora (naładowany do 1.06), ognisty kamyk (jednorazowo rana średnia), płatek sasanki (jednorazowo kamyk na polowaniu)
Żetony: 1x złoty(15.10)
Obrazek Pełny awatarKarta Kompana
Mówiąca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 110
Rejestracja: 16 cze 2017, 21:49
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Morski
Mistrz: Czarny Konsyliarz

Post autor: Mówiąca Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: A: 1| Pł,MA,MP,MO,Śl,Kż,: 2| W: 3
Atuty: Wrodzony talent
Jego przybycie, w dodatku tak szybkie, nieco ją zaskoczyło, ale z tego co się orientowała, smoki ze wszystkich stad lubiły spędzać swój czas na ziemiach wspólnych, więc uzasadniła sobie, że po prostu miała szczęście, by go teraz na nich zastać. Sama jego czarna persona niespecjalnie ją dziwiła, choć już z daleka zachwycała się nim, jak każdym dotąd tubylcem, analizując jego zbitą, grubą łuskę, wyraźnie twardszą niż jej żałosna imitacja pancerza. Odwzajemniła spojrzenie, nie spuszczając wzroku z ciemnych kresek przecinających błękit, aż do chwili, kiedy skończył mówić. Obecne doświadczenie było nieco inne, od dotychczasowych spotkań, jako że w społeczności nauki odbierane od starszych były wydarzeniami regularnymi, ale zawsze wykonywanymi z odpowiednią czcią, tak że każdy uczeń odbierał ją jako poważniejszą niż była w rzeczywistości. Lykke w prawdzie każdą dłuższą mowę traktowała jak przyjmowanie wielkich mądrości, ale bycie przyjętym na oficjalnego ucznia, to już pierwsze wydarzenie wpisujące ją, "bardzo serio" w tubylczą społeczność.
W jej westchnięciu, nie dało się poznać zdenerwowania, o ile takowe w ogóle jej towarzyszyło, chociaż niewątpliwie zapowietrzyła się na dłużej niż założyła, że to zrobi. Myśląc od razu nad odpowiedzią, przeniosła wzrok na towarzysza Konsyliarza, ciemną plamę z lewitującymi w niej jaskrawymi punkcikami. Istota nie była podobna do niczego co znała i choć wiedziała, że Ląd obfitował w różne zjawiska, to było dotąd najdziwniejsze.
Wystawia na próbę lojalność?– odwróciła się w końcu do nauczyciela, znów zaczepiając na nim ślepia, choć już w nieco mniej nachalny sposób. Zaczęła wypowiedź od pytania, ale wyraźnie retorycznego, bo nie umieściła po nim stosownej przerwy na wyjaśnienie –Bycie uzdrowicielem wydaje się bardzo ważną funkcją, ponieważ kładzie na nasze łapy odpowiedzialność za innego smoka. Prawdę mówiąc dotąd nie miałam sposobności by zorientować się jak wygląda taki ciężar. W Społeczności w której się wychowałam, wszelkie działania mające poprawić czyiś stan odbywały się za pośrednictwem całego stada, poprzez nakładanie łap, czy wspólną opiekę– lubiła mówić, o swoim domu więc tym bardziej cieszyła się, że naukę rozpoczynało podobne pytanie. Zapewne Konsyliarzowi zależało by dowiedzieć się na ile smoczyca była zainteresowana fachem, żeby mógł ocenić jaką uczennicą będzie teraz i być może uzdrowicielką w przyszłości –Poprzez nakładanie łap, czyli przelewanie swojej energii w celu przyspieszenia regeneracji– uniosła kończynę, jakby to miało pomóc jej w zobrazowaniu myśli –Nie wiem na ile jest to poprawna metoda, angażuje wiele smoków, a efekty i tak nie są natychmiastowe– Nie miała pojęcia czy efekty jakiegokolwiek leczenia mogły być widziane od razu po "zabiegu", ale postanowiła zaryzykować stwierdzeniem, że jej Społeczność mogła nie mieć we wszystkim racji. Rzadko podważała jej słuszność, ale w obecnym przypadku, kiedy na Lądzie uzdrawiało się dzięki dwóm, a nie łapom całego stada, miała prawo wysnuć swoje wnioski –W każdym razie nie jestem obyta z indywidualnym uzdrawianiem, ani przejmowaniem tak dużej odpowiedzialności, ani nawet z miejscem w którym przyjdzie mi teraz żyć, gdzie się nie odwrócę, wszystko nowe. Decyzja jest spontaniczna, jeśli mam być szczera. Praktycznie patrząc leczenie to coś czego da się nauczyć, podobnie jak wszystkiego innego co ma mieć związek z tą rangą– ciągnęła bez większych przerw, choć nie mówiła zbyt szybko. Jej łagodny z brzmienia głos i nieco flegmatyczny ton idealnie pasowały do jej raczej obojętnego pyska. Wyczuwalne było jednak jakieś zaangażowanie, kontrastująca ze wszystkim energia uwięziona gdzieś pod jej spokojną powłoką –Ale jeśli mam rozwinąć, skoro już tu jestem, chcę pełnić w stadzie jakąś funkcję. Właściwie nie tyle "jakąś", co funkcję, która może pozwolić mi lepiej zżyć się z podbarierową społecznością. A jeśli Głębia mnie czegoś nauczyła, to właśnie wartości poświęcania się dla innych jej członków. Mówiąc, że wystawia naszą lojalność na próbę przywołujesz postawę kogoś bezstronnego, obiektywnego tak? O tak, wasza kultura, teraz i moja, jest na tyle duża, że tylko uzdrowiciel, smok zaangażowany i mający kontakt z członkami różnych stad, czy tego chcą czy nie, wydaje się najlepszym wyborem by ją w pełni poznać– chuchnęła, z nieco przymkniętym pyskiem, żeby zwilżyć język i zerknęła jeszcze raz na cień. Nie szukała w ślepiach nauczyciela aprobaty, jakoś nigdy nie przyszło się jej za nią rozglądać, kiedy wygłaszała jakiś monolog, choć to nie znaczyło, że swoje zdanie uważała za najsłuszniejsze, albo nie wymagające komentarza. Całkiem możliwe, że co innego miał na myśli wspominając lojalność. Prawdę mówiąc, jeszcze nie bardzo rozumiała podziały między stadami, czy samą wierność, bo jej znaczenie nie było jej nigdy wykładane, więc nieco zaryzykowała z interpretacją.
Ah, no i jeszcze zgodnie ze swoim zwyczajem, postanowiła wtrącić coś zupełnie niezwiązanego z tematem –Czym jest ta istota?

Licznik słów: 731
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Żar Zmierzchu
Dawna postać
Legenda Przeszłości
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1904
Rejestracja: 07 lis 2016, 15:16
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 105
Rasa: Zwyczajny
Opiekun: Kruczopióry[*]
Mistrz: Krew Mandragory[*]
Partner: Mistycznooka[*]

Post autor: Żar Zmierzchu »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: A,O,Kż,M,MA,MO,B,L,Pł,W,Skr,Śl:1|MP,Lcz:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz; Niesprawiedliwy; Wybraniec Bogów; Utalentowany
//post #900 goes to...

– Zgadza się. Czasami, zwłaszcza w trakcie wojny to, kogo przywracasz do zdrowia może narobić ci problemów wśród... mniej światłych członków stada. Nasza funkcja nie jest czarno-biała jak wojownika czy czarodzieja. To misja wykraczająca poza bariery stadne czy osobistych animozji. Boski patron Erycal przekazał smokom ten dar nie patrząc kto będzie go stosował, dlatego my, śmiertelni, powinniśmy podążać jego przykładem i nieść pomoc gdzie tylko będzie konieczna – wyjaśnił największy problem profesji, która zdążyła już ściągnąć na niego srogi kłopot w przeszłości, gdy smoki pobiły się na Szczerbatej Skale i podjęta na gorąco decyzja o zawracaniu zza bramy śmierci kilku Cienistych wywołała sporo kontrowersji. A tylko dopełniał przysięgi złożonej przed ołtarzem Erycala. Po czym wysłuchał w skupieniu opowieści Wodnej, której motywacja wydawała mu się satysfakcjonująca. Ale zanim przejdzie do właściwej części nauki, pozostało mu odpowiedzieć na jedno pytanie. Zwrócił łeb w stronę Charona, który zakołysał się beztrosko.
– To istota zwana Cieniem. Nie wiemy skąd pochodzi, ani w jaki sposób kłąb gęstego dymu nabrał świadomości. W każdym razie to mój kompan, towarzysz połączony umysłem. Stary Mistrz żyjący w Górskiej Jaskini na Terenach Wspólnych pomógł mi go odnaleźć i się z nim związać mentalnie. Jest bardzo pomocny, wypatrzy to czego ja nie dostrzegę i broni moich pleców gdy jestem zajęty czymś innym – objaśnił pokrótce czym jest Jego Samozwańcza Doskonałość i kompani w ogóle, a także gdzie ich znaleźć. Zaiste, przydają się. Od pozyskania Cienia znajduje na wyprawach o wiele więcej ziół a nawet kamienie szlachetne, co mu się wcześniej nie zdarzało aż tak często. Wziął głębszy wdech, pierś miarowo uniosła się i opadła.
– Leczenie to nie tylko nakładanie łap, jak to określiłaś. Samo dotknięcie to za mało. Mało kto o tym wie, lecz kontakt fizyczny przełamuje naturalną barierę chroniącą smoka przed cudzą maddarą, a uzdrowiciele uczą się jak to wykorzystać by wniknąć w organizm i naprawiać ciało od środka. I to również nie wszystko. Stosujemy pospolite rośliny o niezwykłych właściwościach, gdy się je odpowiednio przyrządzi. Nazywamy je ziołami. Zielarstwo to profesja zbieracka. Za pomocą maddarowych iluzji pokażę ci każdy gatunek o którym zamierzam opowiedzieć, a także wyjaśnię gdzie należy ich szukać. Jedyne czego będziesz musiała nauczyć się sam, to poznać tereny Wody, gdyż właśnie tam będziesz prowadziła poszukiwania – rozpoczął właściwą część lekcji.

Zrobił pauzę aby upewnić się że samica zrozumie aluzję by nie próbować podkradać ziół z terenów Ognia. Onyksa nie ciągnęło aż tak bardzo do walki, jednak był dość zaborczy jeśli chodzi o swoje terytorium.
– Zaczniemy od ziół występujących na terenach leśnych – rozpoczął, postanawiając poprowadzić lekcję w dokładnie tej samej kolejności co jego mentorka. Krótka, choć złożona myśl, trochę maddary zaczerpniętej ze źródła powędrowało poza ciało czarnołuskiego i uformowała krzew pierwszego z ziół.
– Oto kalina. Ostrożnie i z wyczuciem zbieraj dojrzałe owoce i korzenie. Nie bądź chciwa, nie zabieraj wszystkiego. Niedojrzałe owoce niezbyt się nadają na lekarstwa, ponadto w przyszłości dojrzeją i będziesz mogła zebrać je jeszcze raz z tego samego miejsca. Delikatnie obkopuj ziemię wokół, aby zebrać korzonki. Owoce stosujemy na chorobę zwaną Czarnym Kaszlem oraz krwotoki wewnętrzne. Korzonki z kolei podajemy przy nerwicy. Z obu części rośliny gotuje się wywar podawany do wypicia – zakończył opis pierwszego zioła. Pstryknięcie szponiastych palców rozproszyło energię i maddarowy twór zniknął.
Dziurawiec pospolity przed kleryczką pojawiła się roślina o długiej, sztywnej i bardzo cienkiej łodydze zakończonej żółtymi kwiatkami
– Lekarstwo przy bólach kończyn, a zwłaszcza złamaniach. Zbieramy wyłącznie kwiatki, z których warzymy napar podawany pacjentowi w małych dawkach. To bardzo ważne, bo przedawkowanie może skończyć się nieestetycznym szczernieniem i wypadaniem łusek tudzież sierści lub piór – iluzja rozmyła się i rozpadła w proch, który został szybko rozwiany przez lekkie pacnięcie końcówką ogona.
Jałowiec między smokami zmaterializowała się miniatura iglastego krzewu o fioletowych owocach
– Jego jagody służą do leczenia złamań kości. Podajemy rannemu od dwóch do pięciu owoców, w zależności od tego, jak poważne jest zranienie. Na lekkie obrażenia dajesz dwie, na średnie trzy, ciężkie cztery, a rany potencjalnie śmiertelne pięć – objaśnił, robiąc tym razem dłuższą pauzę, aby Mówiąca mogła przetrawić ten nawał informacji jakim czarnołuski ją teraz raczył, zaś sam wziął głębszy wdech.
– Oto jemioła kontynuował, zaś przed Wodniczką pojawiła się gałąź drzewa z charakterystycznym odrostem.
– Roślina pasożytnicza, a zarazem bardzo pospolita. Zbierasz tylko liście, bez gałązek, a zebrane ziele suszysz. Stosujemy ją na obfite krwawienie. Warzysz z nich mocny napar i rozlewasz go na cztery części. Jedną ćwiartkę podajesz pacjentowi do wypicia, zaś resztę aplikujesz na ranę – iluzja zachwiała się i rozpłynęła w nicość, ustępując miejsca kolejnemu tworowi, krzewowi o fioletowych kwiatach.
Ślaz dziki, a raczej jego liście są stosowane przy ranach magicznych, gdyż to zioło jako jedyne wypłukuje maddarę z organizmu. Ucieraj jego liście aż uzyskasz papkę, którą rozprowadzasz po ranie. W razie powikłań, czyli nieprzewidzianego pogorszenia się stanu zdrowia po wyleczeniu, należy wielokrotnie zagotować wywar z liści aż uzyskasz syrop, który nakładasz na kończynę – zakończył, biorąc oddech i przerywając dopływ energii do iluzji.
– Kora topoli czarnej miniaturka odpowiedniego drzewa wyrosła spod piasku.
– Należy ją wielokrotnie zagotować, a napar podać pacjentowi do wypicia, pilnując by nie przedawkował. Ten medykament zapobiega gorączce i pozbywa się zakażeń trawiących organizm – drzewo tak jak się pojawiło, tak zniknęło pod piaskiem, ustępując miejsca roślinie o długich liściach i opadłych, podłużnych fioletowych kwiatkach.
– Kolejnym ziołem jest żywokost wskazał na kwiat, po czym pazur powędrował w stronę piasku, do miejsca w którym iluzja stykała się z podłożem.
– Zbieramy korzenie, które należy sproszkować i zmieszać z wodą by uzyskać maź, którą aplikujesz na ranę by przyspieszyć jej gojenie. Następnie trzeba odczekać godzinę i zeskrobać skorupę. Jest lekarstwem na odmrożenia, a także, uwaga, na chorobę oczu zwaną zapaleniem rogówki. W tym przypadku należy długo gotować proszek, następnie schłodzić i wlewać kroplami do oka pacjenta – ponownie zrobił krótką pauzę. Chyba niczego nie pomylił? Ciekawe czy samiczka nadąża za tym, co właśnie było jej objaśniane? Czas pokaże. Pierś czarnołuskiego uniosła się w głębokim wdechu.
– To jest mięta przedstawił małą roślinkę o ząbkowanych kolcach, niemal jak pokrzywa.
– Jej liście stosowane są jako środek na uspokojenie. Ścierasz je aż uzyskasz olejek i podajesz do inhalacji, czyli wdychania. Zioło nadaje się też na choroby gardła, takie jak Czarny Kaszel czy zapalenie gardła. W tym przypadku przyrządzasz napar nie do picia, a do przepłukania gardła – na szczęście to już było przedostatnie zioło występujące w lasach. Iluzja rozpłynęła się ustępując miejsca gałęzi drzewa o brązowych drewnianych owocach.
Orzech włoski, a właściwie jego skorupki proszkujemy i dodajemy wody by uzyskać maź, którą stosujemy na grzybicę łusek i futra a także inne infekcje bakteryjne. Smarujemy zakażone miejsca i czekamy aż wyschnie. Aby wyleczyć infekcję, przyrządzamy napar przez wielokrotne gotowanie, a na koniec trzeba go przecedzić by oddzielić kawałki drewna. Orzech oczyszcza drogi oddechowe. To wszystkie zioła występujące w lesie. Zrozumiałaś wszystko, czy masz jakieś pytania? – wlepił w Mówiącą spojrzenie błękitnych ślepi. Tyle wiedzy do przyswojenia za pierwszym razem, nie będzie miał jej za złe, jeżeli okaże się iż trzeba coś wyklarować.

Licznik słów: 1169
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
I: Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4
II. I: Szcześciarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek.
III. Niesprawiedliwy – jeśli Uzdrowiciel ma kontakt fizyczny z ofiarą w momencie wykorzystywania atutu, rozprasza go na jedną turę i raz na walkę może go zaatakować bazując na Magii Precyzyjnej i Inteligencji. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
IV. Wybraniec Bogów – smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie, uzdrowiciel może używać tego atutu raz na tydzień bez względu na miejsce w fabule, atut tyczy się wtedy obu etapów leczenia)
Utalentowany – smok może wyuczyć się dwóch umiejętności na poziom 3, ale wtedy może mieć tylko jedną umiejętność na poziomie 2

Posiadane przedmioty:
Kamienie: 4x malachit, rubin, ametyst
Pożywienie: 1/4 owoców
Inne: Kryształ szamana, kryształ mentora (naładowany do 1.06), ognisty kamyk (jednorazowo rana średnia), płatek sasanki (jednorazowo kamyk na polowaniu)
Żetony: 1x złoty(15.10)
Obrazek Pełny awatarKarta Kompana
Mówiąca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 110
Rejestracja: 16 cze 2017, 21:49
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Morski
Mistrz: Czarny Konsyliarz

Post autor: Mówiąca Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: A: 1| Pł,MA,MP,MO,Śl,Kż,: 2| W: 3
Atuty: Wrodzony talent
Nie spodziewała się by ktokolwiek mógł winić uzdrowiciela za wykonywanie swoich obowiązków, choć po chwili zastanowienia uznała, że była w stanie zrozumieć taką postawę. Każdy musiał inaczej interpretować "wierność stadu", jeśli ta nie została dokładnie określona. Przywołanie patrona niespecjalnie ją przekonywało, bo choć zdawała sobie sprawę, że w ideologii tubylców może być on ważny, nie miała jeszcze styczności z bożkiem, a nie uważała by miał bezpośredni związek z leczeniem. Mogła się mylić, to prawda, dlatego nie zamierzała tego zostawić, nawet jeśli zdawała sobie sprawę, że większości będzie musiała dowiedzieć się sama, ze Świątyni. Obecnie jednak nie zamierzała robić tego dla niego, a swojej rodziny, którą stały się teraz wszystkie lądowe smoki, w tym dziwnym, magicznym kręgu.

Smoczyca kiwnęła łbem, a potem zerknęła na rzeczony Cień. Konsyliarz w dość krótki, ale treściwy sposób wyjaśnił jego istotę, przy okazji podając osobę, którą w przypływie ciekawości będzie mogła wypytać o więcej. Bardzo dobrze, bo choć mogłaby zainteresować się tym teraz, na przykład jak dokładnie zawiera się więzi, niegrzecznie byłoby wytrącać ciemnołuskiego ze skupienia na temacie przez który się tu spotkali.

Leczenie przez nakładanie łap okazało się niewystarczające, tak jak zresztą podejrzewała, choć jej krewni nie znali wielu pomocnych roślin pokrywających dno, stąd nie dało się nic z tym zrobić. Ślepia samiczki aż błysnęły z podekscytowania, gdy dotarło do niej jak wielu nowych gatunków będzie musiała się nauczyć oraz samodzielnie zebrać. Wymagało to przyzwyczajenia się do Lądu na tyle, by potrafiła biegać i latać, co ułatwiłoby jej wszelkie poszukiwania. To jednak załatwi nieco później.
Zakaz przemieszczania się po terenach sąsiedniego stada wydawał jej się oczywiste, bo wiedziała już czym były granice oraz podział interesów pod barierą. Gdyby zboczyła z wodnych ziem, czego się nie spodziewała, z pewnością nie byłoby to umyślne, choćby nawet lokalnie lasy, przechodziły kryzys obfitości.
Następnie zaczęły się iluzje. Smoczyca przestała skupiać się na pysku rozmówcy i uważnie obserwowała jego twory, zapamiętując każdy ich szczegół tak, że gdyby potrafiła rysować, odtworzyłaby całość z pamięci. Na szczęście miała jeszcze maddarę, którą w razie kryzysu poznawczego mogła wykorzystać. W końcu w dziczy rośliny nie będą tak łatwe do wypatrzenia, no i nie zawsze będą miały podobny kształt, czy kolor, czego dowiedziała się już od Złocistego.
W samczym opisie pojawiło się wiele niejasności, dotyczących samego wykorzystania ziół oraz ich przyrządzania, ale nie wtrącała się od razu, a zapamiętywała każdy pytajnik, w międzyczasie kiwając łbem ze zrozumieniem.
Gdy skończył, tak jak oboje się spodziewali, nastał czas na pytania
Mam. Kilka. Wybacz jeśli niektóre będą głupie, ale wiem bardzo mało na temat jakichkolwiek czynności, jakie tu praktykujecie, no i nie znam samych chorób. W Społeczności rzadko je nazywaliśmy, jeśli już się nam przytrafiały, wspomagaliśmy organizm samą magią, żeby spróbował poradzić sobie sam, czego skutki bywały różne– wiedziała, że jej nauczyciel nie będzie miał problemu z wyjaśnieniem ważnych kwestii, a i ona nigdy nie wstydziła się pytać, ale lubiła dodatkowo nakreślać sytuację, żeby rozmówcy byli w pełni świadomi swoich intencji.
Rozsiadła się wygodniej, aby mogła unieść lewą łapę i wystawiła ku górze jeden z trzech szponów –Po pierwsze, skąd wiem, że smok krwawi wewnętrznie? Czy są przypadki w których jest to nieoczywiste? Bo kiedy ktoś kogoś, przypuśćmy dźgnie, to rana jest głęboka i wtedy to jest jasne, ale czy zdarza się, że w środku coś po prostu pęknie i z zewnątrz tego nie widać?– Przerwała na moment, wyczekując jego odpowiedzi, a potem uniosła drugi szpon –Jak rozpoznaje się nerwicę, czy czarny kaszel? Poza tym, wspominasz o tym dość często, jak właściwie przyrządza się wywar i co to znaczy?– W Głębinach, jak idzie się domyślić, nikt nie korzystał z naczyń, podgrzewania wody, czy jej schładzania, a już tym bardziej nie w celu zmienienia konsystencji jakichś składników.
A przy dziurawcu, skąd mam wiedzieć, która dawka jest wystarczająca, a która nie?– ciągnęła, nie spuszczając wzroku ze ślepi dorosłego.
Jak właściwie działają te wszystkie rośliny? Smok spożywa je i one wpływają aż tak silnie na organizm? Powierzchniowe zioła są niesamowite!– wtrąciła, dokładnie w chwili, w której zdecydowała się na kolejne pytanie. Nadeszło, gdy po paru uderzeniach serca nieco uspokoiła swój entuzjazm. Uniosła trzeci szpon, nieco nieadekwatnie do ilość pytań, które już zadała –Co to znaczy suszyć, czy gotować i jak się to robi? Przy topoli tak samo, skąd wiem, kiedy pacjent nie przedawkuje? Mięta zaś... wystarczy utrzeć zwykłe liście i będzie olejek tak?– zacisnęła palce z powrotem i po chwili milczenia, kiedy to analizowała niewiadome w swojej głowie, odstawiła łapę.
Odczekać godzinę? To znaczy ile? Bo poza tym.. hmm... to chyba wszystko

Licznik słów: 741
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Żar Zmierzchu
Dawna postać
Legenda Przeszłości
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1904
Rejestracja: 07 lis 2016, 15:16
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 105
Rasa: Zwyczajny
Opiekun: Kruczopióry[*]
Mistrz: Krew Mandragory[*]
Partner: Mistycznooka[*]

Post autor: Żar Zmierzchu »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: A,O,Kż,M,MA,MO,B,L,Pł,W,Skr,Śl:1|MP,Lcz:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz; Niesprawiedliwy; Wybraniec Bogów; Utalentowany
– Na część twoich pytań odpowiem gdy przejdziemy do właściwej nauki leczenia. Zaś na resztę odpowiem ci już teraz. Spójrz – wskazał na Złotą Twarz ogrzewającą tereny pod Barierą i nie tylko. Wyciągnął palec wskazujące lewej łapy, niby dotykając gwiazdy, po czym wyciągnął kciuk wskazując pewną odległość.
– To w przybliżeniu jest godzina. Musisz zapamiętać taki przedział czasu. Najlepiej tworząc coś z maddary, co rozpłynie się właśnie po upływie czasu jaki Złota Twarz poświęci na przebycie takiej odległości po niebie. Nie ma innego wyjścia. W przeciwnym razie zioło się zniszczy i straci swoje właściwości. A teraz dalsze pytania. Suszenie polega na tym że wieszasz lub kładziesz na kamieniu roślinę w suchym miejscu i pozwalasz mu utracić wilgoć którą magazynuje. Zioło przygotowane w ten sposób może przetrwać bardzo długo i nie zgnije. Do tej pory mam w zapasach Ognia zasuszone zioła chociaż poprzednia uzdrowicielka opuściła świat żywych kilkadziesiąt księżyców temu. Gotowanie polega na tym, że napełniasz naczynie, na przykład kamienną miskę – tutaj przywołał z groty jedną ze swoich miseczek, gdy zaś nadleciała, zręcznym ruchem pochwycił ją w locie i napełnił wodą, po czym zaczerpnął ze swojego źródła, a woda zawrzała.
– I za pomocą maddary zwiększasz temperaturę wody aż zacznie dymić i bulgotać. Nie dotykaj jej wtedy, bo zrobisz sobie krzywdę. Część ziół wymaga właśnie takiego przygotowania, by przyrządzić ich soki lub też sparzyć by uwolniły swoje leczące właściwości. W przypadku mięty poruszyłaś jeszcze jedną metodę, czyli ucieranie. Preferuję umieszczenie liści w miseczce i podłużnym, acz wąskim kamykiem ścieram je ze sobą aż powstanie olejek z tłustych liści mięty lub proszek z nasion lulka czarnego, o którym zaraz opowiem – zrobił przerwę na głębszy wdech, mając nadzieję że uczennica nadąża za wszystkim co mówił, zwłaszcza że jednym z pytań poruszyła najistotniejszą kwestię.
– Skąd masz wiedzieć czy nie przedawkujesz? Odpowiedź jest jedna, doświadczenie. Trzeba ćwiczyć i ćwiczyć, nie do momentu w którym zaczniesz robić to dobrze. Ćwiczy się do momentu w którym przestaniesz robić to źle. Zadbam o to, już moja w tym głowa aspirująca kleryczko. Lasy to nie jedyne miejsce w których można znaleźć zwykłe rośliny o niezwykłych właściwościach. Będziesz ich szukać także na równinach – zakończył pierwsza część wywodu.

– Pierwsze cztery już znasz, są to owoce i korzenie kaliny, ślaz oraz dziurawiec. Teraz pierwsza z roślin typowych dla tego terenu. Oto babka lancetowata. Bardzo pospolita, jej liście są szerokie i mięsiste. Liście tej rośliny służą do tamowania krwotoków i wstępnego oczyszczania ran. Musisz je zmiażdżyć by wydobyć soki, a dopiero potem przyłożyć na ranę – rozpoczął drugą część wykładu. Od tego długotrwałego gadania zaschło mu w pysku, jednak musiał chwilowo powstrzymać się od chęci wypicia galonu wody. Iluzja zielonej roślinki rozpadła się w proch, ustępując miejsca kolejnej.
Lawenda, niezbyt wysoki krzew o liściastych gałązkach w lekkim odcieniu fioletu. Musisz zebrać gałązki. To jedno z ziół uspokajających, starszym smokom należy podać wywar, młodszym zaś wystarczy dać w całości do żucia. Oprócz tego posiada właściwości przeciwgrzybiczne i przeciwzapalne, więc nada się na grzybicę łusek, tudzież futra i na nerwicę – niewielki krzaczek opadł na ziemię, a na jego miejscu wyrósł pnący krzak o zielonych szyszkach.
– Oto chmiel. Zrywamy wyłącznie kwiaty, zwane szyszkami, bo tak właśnie wyglądają. Przyrządzamy z nich wywar, gotując je przez kilka dłuższych oddechów, cedzisz i czekasz aż wystygnie. To niebezpieczny środek leczący, więcej niż cztery szyszki mogą zabić pacjenta. I nigdy nie dajemy mniej niż dwie. Samo zioło jest środkiem uspokajającym i nasennym, podajemy go przy migrenie i bólu głowy – krzew usechł i zmienił się w pył. Uzdrowiciel zrobił krótką pauzę by Wodniczka mogła wszystko sobie poukładać we łbie. Pomiędzy smokami wyrosła z ziemi mała, zielona roślinka.
– To jest lubczyk. Zbieramy najmocniejsze liście, a te zazwyczaj rosną tuż przy ziemi i warzymy z nich napar, który najpierw podajemy pacjentowi do inhalacji, a gdy przestygnie dajemy do wypicia. Działa dobrze na drogi oddechowe i dlatego jest idealny do leczenia jego chorób jak zapalenie gardła, czy Czarny Kaszel. Słyszałem że cieplejszą porą roku można ulepszyć jego działanie przez wymieszanie z miodem – podrzucił ciekawostkę, zostawiając możliwość by Mówiąca mogła o niego zapytać. W przeciwnym razie lekarstwa Wody również będą gorzkie. Lubczyk zniknął ustępując miejsca kolejnemu krzewowi.
Gałązki macierzanki są środkiem na poparzenia i owrzodzenia powstałe od ognia i innych źródeł wysokiej temperatury. Działa również na lekkie zakażenia i niegojące się rany. Gałązki należy zmiażdżyć i trzymać na ranach w miarę możliwości najdłużej jak się da. – kontynuował, przypominając sobie swoje pierwsze leczenia na iluzjach konjurowanych przez Kapłankę Cienia. Został wtedy lekko ugryziony gdy nakładał macierzankę na ranę. Kolejny raz rośliny zamieniły się miejscami, tym razem na...
– A to melisa. Zbierasz młode listki i zaparzasz je. Wywar przyrządzamy tak, że najpierw zagotowujemy wodę aż zacznie bulgotać a dopiero później wrzucamy listki i nie podgrzewamy dalej wody. Dobrze jest przykryć miseczkę by napój nabrał większej mocy. Samo zioło jest środkiem na uspokojenie. Stosujemy je przy leczeniu nerwicy, a także lęków i koszmarów sennych – objaśnił robiąc kolejną przerwę na głębszy oddech.
Nawłoć pospolita jest podobna w działaniu jak babka lancetowata. Jeżeli sytuacja tego wymaga, gnieciemy jej liście i nakładamy je zaraz po babce. Dezynfekuje ranę, działa słabiej niż wspomniane wcześniej zioło, lecz efekt jest dłuższy. Możesz również przyrządzić z nich wywar i podać jako lek na ból głowy. Ale to lekarstwo jest bardzo gorzkie, chyba że dodasz miodu czy jakiegoś soku – uśmiechnął się złośliwie, doskonale wiedząc że nielubiane smoki można raczyć wyłącznie czystym naparem. Przed Onyksem wyrosło kolejne zioło.
– A to jest ostróżeczka polna. Zbieramy płatki jej kwiatów, które są świetnym opatrunkiem na rany delikatnych miejsc, jak powieki czy podbrzusze. Parzymy je przez chwilę w gotującej się wodzie, po czym wyciągasz, przecedzasz wodę, a płatki przestudzasz i kładziesz na ranie. No i czekasz aż same odpadną – to zioło szczególnie utkwiło mu w pamięci gdy próbował leczyć iluzje, które samodzielnie przywoływał, zgodnie z poleceniem mentorki. Ostróżeczka zniknęła ustępując miejsca kolejnej roślinie.
Tasznik to zioło przeciwbólowe. Interesują cię tylko jego korzenie, musisz rozkopać ziemię wokół. Tylko pamiętaj, że korzonki są dość długie. Trzeba je wyczyścić z ziemi, przekroić na pół i zgnieść. Następnie parzysz we wrzątku a po ostudzeniu kładziesz na rany – kolejna krótka przerwa na oddech i dla uczennicy na poukładanie wszystkich dotychczasowych informacji. Onyks odetchnął z ulgą, nie zostało wiele ziół równinnych. Tasznik rozpadł się w pył, a na jego miejscu pojawiła się malutka roślinka o białych kwiatach.
Rumianek jest przedostatnim z ziół rosnących na równinach. Zbierasz kwiaty o białych płatkach i żółtym wnętrzu. Ta roślina ma wiele zastosowań. Nadaje się na leczenie stanów zapalnych, jak zapalenie rogówki, na choroby pokroju Czarnego Kaszlu, czy też rany wykształcające zapalenia. Sparzone płatki kładziemy na rany, opary podajemy do inhalacji, a sam wywar do wypicia – mała roślinka uschła i wniknęła w ziemię. Następnie pojawił się biały, poskręcany korzeń.
– Oto imbir. Jak już zauważyłeś, wykopujemy jego korzenie, oczyszczamy aż dotrzesz do białego koloru. To zioło ma bardzo intensywny smak i zapach. Stosujemy je przy chorobach jak zapalenie płuc, czy zapalenie gardła, które nieleczone przekształca się w Czarny Kaszel. Korzeń należy utrzeć, przyrządzić z niego wywar, a potem dać pacjentowi do wypłukania gardła. I to wszystko, co rośnie na równinach. Czy masz jakieś pytania?

Licznik słów: 1194
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
I: Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4
II. I: Szcześciarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek.
III. Niesprawiedliwy – jeśli Uzdrowiciel ma kontakt fizyczny z ofiarą w momencie wykorzystywania atutu, rozprasza go na jedną turę i raz na walkę może go zaatakować bazując na Magii Precyzyjnej i Inteligencji. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
IV. Wybraniec Bogów – smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie, uzdrowiciel może używać tego atutu raz na tydzień bez względu na miejsce w fabule, atut tyczy się wtedy obu etapów leczenia)
Utalentowany – smok może wyuczyć się dwóch umiejętności na poziom 3, ale wtedy może mieć tylko jedną umiejętność na poziomie 2

Posiadane przedmioty:
Kamienie: 4x malachit, rubin, ametyst
Pożywienie: 1/4 owoców
Inne: Kryształ szamana, kryształ mentora (naładowany do 1.06), ognisty kamyk (jednorazowo rana średnia), płatek sasanki (jednorazowo kamyk na polowaniu)
Żetony: 1x złoty(15.10)
Obrazek Pełny awatarKarta Kompana
Mówiąca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 110
Rejestracja: 16 cze 2017, 21:49
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Morski
Mistrz: Czarny Konsyliarz

Post autor: Mówiąca Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: A: 1| Pł,MA,MP,MO,Śl,Kż,: 2| W: 3
Atuty: Wrodzony talent
podziwiam wszystkie techniczne nauki, mam nadzieję, że nigdy nie przyjdzie mi takiej prowadzić bo umrę xD

Intuicyjne zapamiętanie przedziału czasowego nie było trudne. Była w stanie wyczuć odstępy między poszczególnymi czynnościami, choć nigdy nie uznawała tego za szczególnie przydatne, bowiem w głębinach posługiwano się innymi miernikami. Skoro jednak lądowi woleli polegać na intuicji i wewnętrznym zegarze, postanowiła się do tego dostosować. Po prostu kilkanaście razy siądzie i poobserwuje wędrówkę świetlistej kuli, aż pojęcie wspomnianej "godziny" stanie się dla niej zupełnie oczywiste.
Na kolejne, techniczne wytłumaczenia, kiwała co jakiś czas łbem, wyobrażając sobie poszczególne czynności parzenia, ucierania, czy suszenia ziół, poprzez oddzielanie ich od źródła wilgoci. Z niejakim zaskoczeniem przyjęła przywołanie samego naczynia, bowiem choć praktyczne wykorzystanie magii nie było jej obce, w Wodzie rzadko posługiwano się nią by przemieszczać, bądź formować przedmioty. To drugie z pewnością nie było trudne, jeżeli włożyło się w to trochę zaangażowania, za to sam sposób przywołania niewidzianego przedmiotu wydał jej się zagadkowy. Czyżby fakt, że został stworzony przez Konsyliarza, lub leżał w miejscu w którym pamiętał, że go zostawił, umożliwiał zdalne poruszenie go?
Zanotowała w głowie to spostrzeżenie, ale nie zamierzała jeszcze rozwijać tego wątku.

Rzeczywiście trochę pospieszyła się z dopytaniem o możliwe przedawkowanie, bowiem nauczyciel z pewnością pokaże jej w jaki sposób dobiera dane składniki oraz porcjuje je, zależnie od przypadłości danego smoka. Czym dłużej tu była, z tym większą satysfakcją stwierdzała, że smoki z własnej woli tłumaczyły wiele rzeczy, nie tak jak w Głębinach, gdzie o wszystko należało dopytać, inaczej temat zostałby potraktowany po łebkach.
Następnie nadeszła kolejna część teorii, podobnie jak pierwsza, składająca się z przedstawienia iluzyjnych roślin oraz określenia co w nich należy zebrać. Ta rzecz nie była trudna, a niewiadomych, z racji pewności, że Konsyliarz najważniejsze wątki jeszcze poruszy, było znacznie mniej. Podziwiała, że potrafił w tak składny sposób wyjaśnić wszystko czego potrzebowała, nie brzmiąc na znudzonego, czy szczególnie wyczerpanego. Naturalnie jego fizyczność mogła sprawić mu parę problemów, jak suchość w pysku, czy potrzeba uspokojenia płuc, ale to nic co odbierałoby ciemnołuskiemu profesjonalizmu.

W takim razie zdarzyło się kiedyś, że smok umarł przez nadmiar chmielu? A czy to możliwe, żeby standardowa dawka, na przykład czterech, również kogoś zabiła, ponieważ miał nieco słabszy organizm?– nie mogąc się powstrzymać zapytała w uczynionej przez niego przerwie i zmrużyła nieco ślepia. Trudno jej było pojąć, że smoki mogły paść od czegoś tak niewielkiego. Wiedziała czym były trucizny i znała miejsca, których należało się wystrzegać w Głębinach, ale nigdy nie przypisałaby tej łagodnie wyglądającej roślince takich właściwości. Dobrze, że dotąd zachowała ostrożność i nie jadła niczego, czego nazwy nie znała.
Słuchając dalej, tak jak się spodziewał, zainteresowała ją obca substancja, którą nazwał, ale jej pochodzenia ani wyglądu nie określił. Z tym jednak postanowiła poczekać, przypominając sobie, że najprawdopodobniej tak jak wcześniej, nauczyciel pozwoli jej zadać swoje pytania na samym końcu.
Tym lepiej bo dalej w jego wypowiedzi miód pojawił się po raz kolejny, tym razem określony nie jako wzmacniacz leku, ale sam atut smakowy. Chętnie wybrałaby się już teraz by znaleźć po kolei wszystko o czym wspomniał, ale wiedziała, że jeszcze długa droga, lub raczej, dużo siedzenia i słuchania przed nią.
Przechyliła łeb, nie do końca pewna co sugerował dziwny uśmieszek, jakim skwitował wspomnienie o łagodzeniu gorzkości wywaru. Może wykrzywił pysk w odruchu, bowiem tak fascynował go smak miodu, czy "jakiegoś soku"?

Tak, znów kilka pytań– stwierdziła żywo, kiedy skończył i znów uniosła łapę, żeby nierówno wyliczyć swoje wątpliwości –Po pierwsze jak wygląda miód oraz gdzie i jak się go pozyskuje? Poza tym co to jest sok? Jest ich wiele rodzajów, skoro nie wymieniłeś żadnego konkretnego?– uniosła jeden i drugi szpon, wpatrując się w nie przez parę uderzeń serca, jakby od tego zależało o czym jeszcze sobie przypomni –Nerwica to choroba, ale lęki i koszmary nocne? Dlaczego melisa ma wpływać na takie coś? W sensie, czy to nie jest manipulowanie umysłem smoka? Czy nadmiar melisy może go otępić albo sprawić, że w ogóle nie będzie miał snów?– zapewne żaden lek nie był dobry po przedawkowaniu, ale Konsyliarz nie wspomniał o szczególnych przeciwwskazaniach przy ziele, które akurat jej wydało się wyjątkowo niebezpieczne. Co by nie rzec, roślina miała zapewnić pacjentowi sztuczny spokój.
Właśnie!– odrzuciła łapę rozpościerając palce i odstawiła ją na ziemi –Czy można uzależnić się od ziół? Takich jak melisa albo innych uspokajaczy?– No i czy jako uzdrowiciel była narażona na coś podobnego? Nie bała się tego, ani nawet nie zakładała w najmniejszym stopniu, żeby w tej kwestii praca medyka była niebezpieczna, ale lubiła się upewniać.
Dojdziemy do tego skąd biorą się choroby i jak im zapobiegać prawda?– jakie mogły być jeszcze terytoria poza lasami i równinami? Nie wiedziała ile nauki było jeszcze przed nią, ale wyglądało na to, że najciekawsze samiec zamierzał zostawić dopiero na koniec.
Nim zupełnie zamilkła, jej wzrok skręcił jeszcze raz na przywołaną podczas tłumaczeń miseczkę. Wskazała na nią szponem.
W jakiś sposób nakazałeś przybyć przedmiotowi, którego nie widziałeś?

Licznik słów: 808
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Żar Zmierzchu
Dawna postać
Legenda Przeszłości
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1904
Rejestracja: 07 lis 2016, 15:16
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 105
Rasa: Zwyczajny
Opiekun: Kruczopióry[*]
Mistrz: Krew Mandragory[*]
Partner: Mistycznooka[*]

Post autor: Żar Zmierzchu »
A: S: 3| W: 3| Z: 4| M: 4| P: 3| A: 1
U: A,O,Kż,M,MA,MO,B,L,Pł,W,Skr,Śl:1|MP,Lcz:3
Atuty: Kruszyna; Szczęściarz; Niesprawiedliwy; Wybraniec Bogów; Utalentowany
Wysłuchał w skupieniu swojej uczennicy. Cieszył się że nie była bierna, tylko żywo słuchała wszystkiego co miał do powiedzenia i zadawała trafne pytania. Zwłaszcza te naprawdę istotne jak o chmiel.
– Tak, Mówiąca Łusko. Cztery szyszki chmielu zabiją pisklę i młodego smoka, gdyż ich organizmy nie są w pełni wykształcone. Takim podajemy tylko trzy, zaś osobnikowi powyżej dwudziestego księżyca już cztery. Zaś co do przedawkowania... wiele księżyców temu, gdy byłem ledwo po swojej ceremonii natknąłem się w Górskim Lesie na Terenach Ognia na dwójkę dwunożnych istot, bez łusek czy futra jeśli nie liczyć czubka łba. Ubrani byli w zwierzęce skóry i dzierżyli wykrzywione patyki z których miotali patyczki z kawałkiem metalu na końcu. Poszukiwali partnerki lęgu młodszego samca, a gdy ją odnaleźli była potwornie poraniona, nic nie można było zrobić by ją ocalić. Niektóre rzeczy są poza zasięgiem smoczej magii. Podałem jej wywar z chmielu by uwolnić od cierpienia i dać godną śmierć – opowiedział dawne zdarzenie, które przyniosło koniec, ale i początek czegoś nowego.
– Miód to złocista, gęsta, lejąca się substancja tworzona przez małe, puchate owady o żółto-czarnym pasiastym odwłoku zwane pszczołami – przywołał dwie iluzje. Typowego pszczelego gniazda i plastra miodu, który przepięknie pachnął, a miód aż się z niego lał. Tak jak niegdyś pokazał mu stary Mistrz.
– Nerwica nie jest niebezpieczna dla zdrowia, ale bardzo męcząca dla organizmu. Nie możesz się na niczym skupić, pojawiają się bóle ośrodków nerwowych, na przykład w podbrzuszu, masz tiki nerwowe powiek i kończyn. Te objawy nie ustają nawet gdy udasz się na spoczynek i przez to masz niespokojne sny, często się budzisz i ciało jest przekonane że coś mu zagraża. Co do pozbawienia snów przez otępienie melisą... nie wiem. Nigdy tego nie próbowałem, bo przedawkować można każde zioło. Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną, bo tylko dawka czyni truciznę. Uzależnienie, hm. Owszem niektóre zioła jak rumianek czy mięta mają bardzo kuszący zapach i smoka aż ciągnie by mieć tego więcej. Trzeba z tym walczyć, zwłaszcza gdy jest się uzdrowicielem i ma stały dostęp do tego typu roślin. Silna wola. To ty rządzisz a nie jakieś zioło – wyjaśnił, robiąc krótką przerwę na oddech. Pora kontynuować wykład.

– Pierwsze z ziół bagiennych. Oto kozłek lekarski przed klerykiem pojawiła się iluzja zioła o mocnych, choć cienkich liściastych łodygach z których wyrastały rozłożyste skupiska białych kwiatków – Wygląd tej rośliny jest mylący. Chociaż kwiaty wyglądają zachęcająco, nie zbierasz ich, a liście. Stosujemy je jako lek na uspokojenie, w przypadkach nerwicy oraz migreny. Zebrane liście należy wysuszyć, a potem rozetrzeć na proszek i gotować przez chwilę, aż powstanie napar, który podajesz smokowi do inhalacji. Jeżeli dodasz miętę, to znacznie wydłużysz działanie kozłka – objaśnił, a po chwili niby-zioło rozpadło się w proch.
– A to lulek czarny między klerykami wyrosło z ziemi zioło o mocnej łodydze, ostrych liściach i żółtych kwiatach o czarnym wnętrzu – Zbieramy ich nasiona, które ucieramy na proszek i rozrabiamy w ciepłej, ale nie wrzącej wodzie. Taki wywar działa przeciwbólowo i uspokajająco, na przykład uśmierza skutki Czarnego Kaszlu. Oprócz tego znajdziesz na bagnach wspomniane wcześniej melisę, żywokost i chmiel – wziął głębszy oddech, przez ten cały czas zaschło mu w gardle. Bardzo dużo przekazał kleryczce z Wody i miał nadzieję, iż ta również będzie uważała się najpierw za uzdrowicielkę, a dopiero potem za członka stada i leczyła smoki bez względu na ich przynależność, jak ubóstwiana przez niego mentorka, Czerwień Kaliny. Jednak pozostała jeszcze jedna sprawa. Pojawiła się iluzja grzyba o nakrapianym kapeluszu.
– To nietypowe zioło, prawie zapomniane przez Wolne Stada. Dawno temu, gdy Obóz Ognia został zaatakowany przez dwunogi dosiadające wywern, te pozatruwały swoich przeciwników kolcami jadowymi jakie mają na ogonach. Odkryto wtedy nowe zioło. Muchomor. Służy on do neutralizacji trucizn, musisz w tym celu podać go w całości do zjedzenia, bez dalszego przygotowania. Ale nie zaczyna działać od razu. Powoli usuwa toksyny, a smok potrzebuje paru dni by dojść do siebie. Czy masz jakieś pytania?

//po Twoim poście raport Wiedza I,II z wyszczególnieniem że jest o ziołach. Po akcepcie możesz ruszyć na wyprawę.
//pełna historia spotkania ludzi TUTAJ

Licznik słów: 675
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty:
I: Kruszyna – smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4
II. I: Szcześciarz – w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek.
III. Niesprawiedliwy – jeśli Uzdrowiciel ma kontakt fizyczny z ofiarą w momencie wykorzystywania atutu, rozprasza go na jedną turę i raz na walkę może go zaatakować bazując na Magii Precyzyjnej i Inteligencji. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
IV. Wybraniec Bogów – smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie, uzdrowiciel może używać tego atutu raz na tydzień bez względu na miejsce w fabule, atut tyczy się wtedy obu etapów leczenia)
Utalentowany – smok może wyuczyć się dwóch umiejętności na poziom 3, ale wtedy może mieć tylko jedną umiejętność na poziomie 2

Posiadane przedmioty:
Kamienie: 4x malachit, rubin, ametyst
Pożywienie: 1/4 owoców
Inne: Kryształ szamana, kryształ mentora (naładowany do 1.06), ognisty kamyk (jednorazowo rana średnia), płatek sasanki (jednorazowo kamyk na polowaniu)
Żetony: 1x złoty(15.10)
Obrazek Pełny awatarKarta Kompana
Ostatnie Ogniwo
Dawna postać
Ten, który przeżył
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1868
Rejestracja: 08 maja 2017, 21:43
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 53
Rasa: Skrajny
Opiekun: Opoka Ziemi
Mistrz: Gonitwa Myśli

Post autor: Ostatnie Ogniwo »
A: S: 2| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Wytrwały; Szczęściarz; Czempion; Wybraniec Bogów;
Przybyłem na to miejsce z ranami, zakrwawiony i obolały. Stanąłem nad błękitną rzeczką przysiadając przy wodzie z jedną złamaną łapą. Nie wiem w sumie jak tu doszedłem, ale jakoś się udało co nie?
Wysłałem mentalną wiadomość do znanej mi uzdrowicielki. Kiedy już się udało usiadłem i czekałem rozglądając się za nią. Ciekawe kiedy przyleci, trochę ran się nazbierało, ale czy da radę je wszystkie uleczyć?

// Rany:
2x lekka;;
1x ciężka ;
1x średnia
1x ciężka

Licznik słów: 76
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Obrazek ~ Szczęściarz ~ W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Czempion ~ Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~ Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie.

Fabularne: Naszyjnik z rogową łuską Przeklętej
Mechaniczne: Kryształ Nieśmiertelnego
Głos Grzmota
Aria Negacji
Dawna postać
urwali mi ogon
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 820
Rejestracja: 20 lip 2017, 12:29
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 39
Rasa: Skrajny
Opiekun: Mistycznooka*
Mistrz: Płomień Świtu
Partner: Szczyt Potęgi

Post autor: Aria Negacji »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,MO,Pł,B,L,MA,MP,W,Kż: 1 | Śl,A: 2| O: 3
Atuty: Szczęściarz, Chytry przeciwnik, Twardy jak diament
Wezwana nieco się zaniepokoiłam. Po ostatnim spotkaniu średnio miałam siły na słuchanie docinek, a z drugiej strony nie mogłam odmówić smokowi w pomocy. Zwłaszcza JEMU. Przełknęłam głośno ślinę gdy wyłoniłam się spomiędzy drzew. Stan w jakim był smok ziemi... coś okropnego. Wybałuszyłam oczy. Poza krytyczną raną którą widziałam raz, ta była jedną z większych. Na Erycala, może powinnam wezwać ojca..
G-Grzmot! – zawołałam i nadrobiłam truchtem dzielącą nas odległość.
Ostrożnie potarłam nosem o jego nos, doszukując się na jego ciele wszelkich możliwych ran. Najgorzej wyglądało to otwarte złamanie, z tym nigdy do czynienia nie miałam.. Zgromiłam go spojrzeniem, co on sobie myślał..?!

Nie ważne, wpierw musiałam podjąć się próby udzielenia mu pomocy. Wezwałam do siebie sporo ziół prosto ze składziku ziemi, na pewno Grzmot będzie ich sporo kosztował.. Najpierw odliczyłam cztery jagody jałowca, które wręczyłam smokowi do połknięcia. Następnie zgniotłam listki babki lancetowatej do momentu w którym puściły soki. Delikatnymi ruchami umieściłam je we wstępnym miejscu krwawienia na prawym ramieniu adepta. Czekając na wstępne działanie przeciwko krwawieniu, przygotowałam napar z kwiatów dziurawca pospolitego. Zagrzaną w misce ciecz podałam samczykowi do wypicia, pilnując żeby nie przedawkował. Gestami łapy pokazywałam mu, że ma brać drobne łyki. W odpowiednim momencie odebrałam mu miskę. Na tyle na ile go nie lubiłam, nie zamierzałam przyczynić się do jego wylinienia. Później wzięłam listki jemioły, które zagotowałam w kamiennej miseczce z wodą. Odczekałam aż napar będzie gotowy i rozlałam go na cztery części. Trzy kazałam wypić pacjentowi, ostatnią zaś ostrożnie wylałam na miejsce w którym złamana kość przebiła skórę i naczynia krwionośne przy ramieniu.
Teraz ta gorsza część..
Muszę Cię znieczulić, co powoduje, że na trochę zaśniesz. Ufasz mi, prawda? – upewniłam się, kiedy zabierałam się za przedostatni trunek.
Wzięłam trzy szyszki chmielu. Nagrzałam wodę w misce tak, że praktycznie już wrzała. Szyszki znalazły się w środku i zaczęły parzyć. Po paru uderzeniach serca odcedziłam je od płynu, który dałam Krwistemu do wypicia. Nastawianie tego i reszty zranień nie będzie przyjemne..
Erycalu, pomóż mi.. Gdy tylko Grzmot usnął mogłam się wziąć do pracy. Wejrzałam wgłąb siebie w celu odnalezienia źródła maddary. Podgardle mi zadrżało i ogarnęło mnie przyjemne zimno. Tchnęłam maddarę w uszkodzony bark pacjenta. Wpierw nicie energii usunęły fragmenty martwej tkanki podskórnej i postrzępionych mięśni, które uszkodziło otwarte złamanie. Następni ustabilizowałam kość, wsadzając ją na jej właściwe miejsce. Wszelkie ubytki wypełniłam odłamkami kostnymi i uzupełniłam je nowymi tkankami, wytworzonymi maddarą, w przyspieszonym tempie. Potem mogłam zabrać się za szkody jakie wyrządziła kość wycieczką na świat zewnętrzny. Mianowicie przywróciłam tętnicy i naczyniom krwionośnym ich pierwotną formę, zachowując właściwości w postaci drożności. Dopilnowałam prawidłowego przebiegu krwi w organizmie. Dalej skupiłam się na uszkodzeniach mięśni. Zszyłam je i połączyłam ze ścięgnami pamiętając o sprężystości jaką powinny zachować. Na sam koniec łączyłam przerwane płaty skóry i namnażałam komórek, całość wieńcząc przyspieszonym porostem czerwonego futra adepta. Jego włoski były takie same jak te sąsiadujące z miejscem zranienia.

Uff, najgorsze za mną. Teraz reszta.. Chyba zabiorę się za te trzy cięcia nad przednimi łapami i barkach. W tym celu wzięłam kolejną dawkę listków babki lancetowatej. Zgniecione i wysmarowane sokiem listki przyłożyłam do miejsca zranienia. Dadzą mi czas na przygotowanie reszty ziół. Znów musiałam przygotować jemiołę. Jej listki parzyłam w miseczce, aż napar uzyskał odpowiednią temperaturę. Podzieliłam całość na cztery ćwiartki. Trzy wlałam do gardła śpiącego Grzmota, na moment zatrzymując maddarą pracę mięśni odpowiedzialnych za oddychanie. Trzy ćwiartki wpływały do jego żołądka jak woda z wodospadu. Kiedy wlałam wszystko, przywróciłam prawidłowy cykl oddychania jego organizmowi. Ostatnią ćwiartkę wylałam na rany wcześniej potraktowane listkami babki. Na koniec wzięłam korę topoli czarnej. Wielokrotnie ją grzałam w misce z wodą, czekając aż ciecz zyska odpowiednie lecznicze właściwości. Kiedy była gotowa, powtórzyłam manewr sprzed chwili i na moment zatrzymałam oddychanie Krwistego Kolca. Wlałam mu kilka łyków naparu z topoli do gardła, wieńcząc to przywróceniem mu prawidłowego oddechu. Uhh, oby się obudził przy kolejnych ranach..
No dobrze, znów powtórka, wszystko trzeba wspomóc magią. Moja maddara wtargnęła do cielska adepta i przemierzała je przez kanaliki energetyczne. Na sam początek obrałam za cel naruszone mięśnie. Połączyłam te, które zerwano i przywróciłam im ich sprężystość. Zaś uszkodzone żyły i pozostałe tkanki naprawiłam zachowując ich naturalne właściwości. Najwięcej narobiłam się przy poszarpanej nieregularnie skórze. Nicie maddary szyły samca jak poprutego pluszaka. Różnica była kolosalna bo nie chciałam aby pozostał po tym ślad. Łatając go w ten sposób pamiętałam o zachowaniu odpowiedniej budowy tkanek skóry i o przyspieszeniu porostu sierści w tych miejscach. Nie powinien pozostać po tym ślad, o ile się, rzecz jasna, uda. Krwisty był bardzo ranny i powątpiewałam, że uda mi się go wyleczyć co do najmniejszego zadrapania..

Potarłam łapą o czoło, niezwykle mnie to męczyło. Ale było już z górki. Samiec się wybudzał, dawka chmielu jaką mu dałam nie powinna go trzymać w śpiączce dłużej niż do teraz. Na lewym barku zostało mu jeszcze kilka nacięć, toteż wzięłam znowu babkę lancetowatą. Zmiażdżone uprzednio listki przyłożyłam do miejsca krwawienia. Więcej nie potrzebował, i tak wpompowałam w niego wystarczająco dużo medykamentów..
Przyłożyłam łapę do miejsca skaleczenia. Poprzednie dwie rozległe rany były w tym samym miejscu i mięśnie, które prawdopodobnie uszkodził też ten atak, były już naprawione, to samo z naczyniami krwionośnymi. Zostało mi więc jedynie zacerowanie ubytków skórnych. Złączyłam te trzy płytkie cięcia z sąsiadującymi tkankami, namnażając ich w miejscu skaleczenia i przywracając temu miejscu włosie o odpowiedniej długości i czerwonym kolorze.

Zauważyłam dopiero teraz, że gdzieś tam na wewnętrznej części prawej łapy i prawym barku Grzmot był oparzony. Hm. Nie było to nic rozległego, ale wypadało temu jakoś zaradzić. Sięgnęłam więc po gałązki macierzanki. Zmiażdżyłam je jednym, pewnym ruchem łapy i przyłożyłam je do miejsca oparzenia.
Następnie tchnęłam w ten skrawek ciała adepta maddarę. Bąble po poparzeniu bezboleśnie przekułam jak gdyby niewidzialną igłą i zmusiłam jego skórę do przyspieszonego procesu gojenia. Podrażnione miejsce ukoiłam, a uszkodzone tkanki wymieniłam na nowe, jednak o tych samych właściwościach co poprzednie.

Co dalej..? Chyba większość była za mn-–.. o kurczę, jeszcze siniak na łapie! O rety. Prawie to przeoczyłam. Niby nic wielkiego, ale skoro było to widoczne mimo koloru sierści Grzmota, wolałam nie ryzykować. Złapałam za jeden owoc kaliny, taka dawka na pewno starczy. Zerknęłam na samca, już się zdołał całkowicie wybudzić, więc będzie mógł sam to połknąć. Preparowałam wywar z owocu kaliny w osobnej misce z ciepłą wodą. Gdy kalina się rozpuściła, ciecz zgęstniała. Całość wystygła z moją niewielką pomocą i podsunęłam naczynie pod pysk przyjaciela.
Wypij, wszystko. – Poleciłam spokojnym głosem.
Wsparłam wywar maddarą. Przyłożyłam łapę do miejsca zasinienia i ostrożnie zaczęłam wyciągać tego małego krwiaka przez skórę, aż wyłowiłam go całkowicie, zabrudzając przy tym trawę pod moimi łapami. Rozmasowałam delikatnie to miejsce i liczyłam na to, że medykament dokończy dzieła.

Klapnęłam na zadku wyczerpana. Szybko wyciągnęłam przed siebie przednie łapy i się położyłam, lekko przy tym dygocąc. Zarówno z zimna spowodowanego dużym ubytkiem mojej maddary na rzecz leczenia, ale pewnie też ze stresu który po odejściu adrenaliny dał mi w kość.
Obserwowałam Grzmota spode łba. Może chociaż jego nie zawiodę? Ostatnio miewałam pecha..

Licznik słów: 1155
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu





♉︎ Chytry przeciwnik ♉︎
raz na pojedynek/polowanie +2 ST do akcji przeciwnika

♉︎ Czempion ♉︎
raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego

♉︎ Furia niebios ♉︎
raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika


Błysk przyszłości: 25.04.2022
Kalectwo: trzy pary łap – 5/4 mięsa do sytości


Malar – demon
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
B,MA,MO,Skr: 1


#9f0f0f
Ostatnie Ogniwo
Dawna postać
Ten, który przeżył
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1868
Rejestracja: 08 maja 2017, 21:43
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 53
Rasa: Skrajny
Opiekun: Opoka Ziemi
Mistrz: Gonitwa Myśli

Post autor: Ostatnie Ogniwo »
A: S: 2| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Wytrwały; Szczęściarz; Czempion; Wybraniec Bogów;
Poczekałem chwilę majdając łapami, tymi zdrowymi. Ta druga była złamana, a kość dziwnie wychodziła z ciała. Patrzyłem na to z przekrzywionym łbem. A więc tak wygląda to całe złamanie otwarte pomyślałem i w tedy zauważyłem Melodię wyłaniającą się zza drzew. Zdziwiona podbiegła do mnie i otarła nosem o mój nos. Wiedziałem, że mnie LUBI! Uśmiechnąłem się i zobaczyłem obok niej pełno ziół. Otworzyłem szerzej ślepia jakby pytając "tyle tego jest potrzebne?" Niestety nic nie zdążyłem powiedzieć i musiałem coś pić coś wkładano mi w te rany. Nie wiem dokładnie ma czym ten proces polegał nie znam się na leczeniu, ani tym podobnym. Wtedy padło pytanie o zaufaniu. Miałem przytaknąć, ale znowu musiałem coś wypić i wtedy zasnąłem.
Widziałem ciemność, albo po prosfu nie było nic. Wtedy było światło, kolory i niebo. Chmury pełno chmur, a ja leciałem po niebie zmierzając w stronę góry. Padał śnieg, była zima. Ptaków latało coraz mniej jak już to od czasu do czasu jakieś kruki, tak zmierzałem w stronę góry, która mimo że była tak blisko wydawała się tak daleko. Przeleciałem tak na oko dobre pięć skoków i dotarłem do bariery, która zablokowała moją drogę, nie mogłem przelecieć. Zacząłem ziać ogniem i lodem, aż bariera pękła. Wszystko wypełniło światło, zamknąłem ślepia i otworzyłem je, zobaczyłem przed sobą smoczycę.
Wróciłem już do normalności. Ledwo się obudziłem i znowu musiałem coś pić. Zrobiłem to co kazała mi pani doktor i w końcu chyba skończyła. Nie wiem ile przespałem, ale wszystko chyba było na swoim miejscu. Wodnista była zmęczona pewnie przez użycie tyle maddary na te rany. Usiadłem przed nią rozglądając się po okolicy, lekka mgła przefrunęła mi przed ślepiami i zniknęła. Chyba obudziłem się na dobre, siedziałem wpatrzony w Melodię. Nie wiedziałem co powiedzieć, ostatnio nie dokończyliśmy rozmowy i nagle ktoś umierał.
Dziękuję – powiedziałem, nie sądziłem, że mi pomoże. Może dlatego, że nie chciała ukazać, że mnie lubi. Prędzej sądziłem, że mnie otruje, wstrzyknie jad chochlika, albo da do wypicia jakieś grzyby. Nigdy nie wiadomo!
Jak ten umierający smok gdzie tam pędziłaś? – ostatnie zniknięcie było takie ani hej, ani nie spadaj, ani dam ci pysk następnym razem.

Licznik słów: 354
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Obrazek ~ Szczęściarz ~ W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Czempion ~ Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~ Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie.

Fabularne: Naszyjnik z rogową łuską Przeklętej
Mechaniczne: Kryształ Nieśmiertelnego
Głos Grzmota
Aria Negacji
Dawna postać
urwali mi ogon
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 820
Rejestracja: 20 lip 2017, 12:29
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 39
Rasa: Skrajny
Opiekun: Mistycznooka*
Mistrz: Płomień Świtu
Partner: Szczyt Potęgi

Post autor: Aria Negacji »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| I: 3| P: 2| A: 1
U: Skr,MO,Pł,B,L,MA,MP,W,Kż: 1 | Śl,A: 2| O: 3
Atuty: Szczęściarz, Chytry przeciwnik, Twardy jak diament
Może i mówiłam tak w żartach, ale umyślnie nigdy nie pozbawiłabym innego smoka życia. A już na pewno nie Jego. Byłoby mi przykro, że mógł tak faktycznie pomyśleć, ale na swoje szczęście nie miałam możliwości czytania mu w głowie.
Przynajmniej podziękował. Przyjrzałam się mu wnikliwiej kiedy wypowiadał te słowa. Mimo wszystko doszukiwałam się w tym kpiny lub żartu, ale tego nie było..
Proszę – wydusiłam tylko z siebie.
Oparłam pysk o miękką trawę i przymrużyłam oczy. Byłam wyczerpana, oby ten stan nie utrzymywał się zbyt długo. Ciągle jednak nasłuchiwałam, więc gdy Grzmot nawiązał do ostatniej sprawy znad łąki prawie się zakrztusiłam. Na szczęście to opanowałam i tylko kaszlnęłam.
Wszystko z nim w porządku. – Zapewniłam, chcąc uniknąć konfrontacji z prawdą.

Licznik słów: 122
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu





♉︎ Chytry przeciwnik ♉︎
raz na pojedynek/polowanie +2 ST do akcji przeciwnika

♉︎ Czempion ♉︎
raz na walkę +1 sukces do ataku fizycznego

♉︎ Furia niebios ♉︎
raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika


Błysk przyszłości: 25.04.2022
Kalectwo: trzy pary łap – 5/4 mięsa do sytości


Malar – demon
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 1| A: 1
B,MA,MO,Skr: 1


#9f0f0f
Ostatnie Ogniwo
Dawna postać
Ten, który przeżył
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1868
Rejestracja: 08 maja 2017, 21:43
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 53
Rasa: Skrajny
Opiekun: Opoka Ziemi
Mistrz: Gonitwa Myśli

Post autor: Ostatnie Ogniwo »
A: S: 2| W: 2| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Wytrwały; Szczęściarz; Czempion; Wybraniec Bogów;
Nastała chwila ciszy, nie wiem czy myślała czy po prostu odpoczywała. Słyszałem często, że jak ktoś użyje zbyt dużo maddary to może się bardzo zmęczyć. Patrzyłem na nią z przekrzywionym łebkiem ze wzrokiem pełnym zaniepokojenia. Oby nic jej nie było, ale ktoś kiedyś mówił mi, że maddarę da się przekazać, ale rzadko ktoś to robi, bardziej druga osoba powinna ją pochłonąć, ale nie wszystko co jest niemożliwe dla innych, nie jest niemożliwe dla ciebie! Nie słyszałem co powiedziała. Podszedłem bliżej i usiadłem obok niej wpatrzony i zamyślony. Jak to zrobić, żeby nie uszkodzić jej maddary, musiałem poznać jej źródło znaleźć to. Nie obchodził mnie już tamten umierający smok, byleby poczuła się lepiej. Westchnąłem cicho, z jednej strony mówiono mi "zrób to!" z drugiej, nie bo po co? Ona mnie wyleczyła to dlaczego nie mogę spróbować dużo już maddarowałem to teraz też się uda. Podniosłem prawą przednią łapę i położyłem ją na jej prawym boku lekko dociskając, tak żeby jej nie bolało. Wtedy skupiłem się najbardziej jak potrafię i powędrowałem duchem do źródła maddary. Potem próbowałem wyczuć jakoś jej źródło co trochę mi zajęło, ale w końcu poczułem gdzie ono leży.
Sięgnąłem do swojego źródła tworząc szeroki korytarz od mojego źródła do jej źródła. Wtedy tchnąłem maddarę i poczułem jak przemieszcza się i dochodzi do jej ciała. Czułem się jakby część mnie zniknęła z mojego ciała. Kiedy przelałem już część maddary zabrałem łapkę i nagle wszystko wróciło do normy, zacząłem z powrotem słyszeć dźwięki, w trakcie procesu jakoś się wyłączyłem nie słyszałem nic, nie czułem nic. Zrobiło mi się trochę niedobrze i zakręciło się w głowie. Oddech stał się głębszy i szybszy, serce mocniej biło. Położyłem się obok Zimowej i odwróciłem łepek w jej stronę.
Jak się czujesz?

Licznik słów: 288
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Obrazek ~ Szczęściarz ~ W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Czempion ~ Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~ Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie.

Fabularne: Naszyjnik z rogową łuską Przeklętej
Mechaniczne: Kryształ Nieśmiertelnego
Głos Grzmota
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej