A: S: 4| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1
Atuty: Silny; Oporny magik; Twardy jak diament
Atak i obrona, czy to była umiejętność albo raczej umiejętności potrzebne dla łowcy, przyszłego łowcy ? Tak, bo co będzie kiedy natknie się na drapieżnika ? No nie fajnie będzie, więc samczyk postanowił poćwiczyć na wyimaginowanym wrogu, a że ten smok miał wyobraźnię bujną, to widział swojego wroga. Najpierw przyjął odpowiednią do tego pozycję, ugiął lekko łapy, łeb i ogon ustawiając tak by zrównały się z linią kręgosłupa, skrzydła docisnął do ciała. Zazwyczaj polegał na swojej zręczności ,bo to ją miał najlepszą, silny nie był, ani trochę więc pozostały mu ataki zręcznościowe, choć w ramach nauki siłowe też mógł sobie poćwiczyć. Tak czy inaczej na początek postanowił potrenować różne rodzaje cięć szponami. Najpierw uniósł przednią, prawą łapę, rozcapierzył szpony i szybko opuścił w dół, jakby chciał pozostawić rządek podłużnych ran ciętych na przykład na smoczym boku, ranki miały być płytkie ale dokuczliwe. Następnie obrócił łapę i szarpnął nią szybko z dołu do góry, było to nieco trudniejsze, zwłaszcza jak się przejeżdża po czyimś ciele czy łuskach. Następnie uniósł znów tą samą łapę, teraz jednak przejechał najpierw z lewej do prawej, a następnie z prawej do lewej, tak jakby ciął na ukos. Następnie takie same ruchy powtórzył lewą łapą, przy czym ruchy obu łap zakładały wykorzystanie pędu i zręczności, nie siły. Następnie przyszła pora na bardziej „konkretne” ataki. Samiec opuścił łeb niżej, po czym szybkim ruchem szarpnął nim najpierw w lewo potem w prawo, wyobrażał sobie przy tym że celuje w czyjąś pierś, jednak ten ruch też polegał bardziej na szybkości i zwinności nie na sile bo gdyby miał zamiar wbić się w coś, to wymagałoby siły a szybkie ruchy łbem, przy jego odstających rogach było atakiem zręcznościowym. Kolejna próba wykorzystywała ogon smoka, długi i cienki, grubszy na końcu, zakończony kolcami. Samiec usztywnił nieco ogon, po czym obrócił się o sto osiemdziesiąt stopni, używając ogona jak bicza, którym miałby szybko ale boleśnie smagnąć przeciwnika na przykład w łeb. Po tym stanął znów pewnie na czterech łapach, aby za moment wstać na tylne, utrzymując za pomocą ogona i skrzydeł równowagę, następnie rozcapierzając pazury opadł na ziemię, gdyby to robił na arenie lub w walce z przeciwnikiem, pewnie rozpłatałby jego bok. Ale zaraz potem samiec musiał stanąć pewnie, z opuszczonym niżej łbem, żeby nie odsłaniać narażonej na zranienie, miękkiej części szyi gdzie miesciły się ważniejsze naczynia krwionośne. Przy każdym z ataków dbał o to by nie polegały one na sile, skoro ta nie była jego mocną stroną, ale polegał na zręczności i chciał ją rozwijać. Następnie postanowił poćwiczyć obronę, także zręcznościową, więc odpadały wszelkie bloki. Najpierw samiec spiął mocniej mięśnie, by już za moment wybić się z nich mocno do tyłu. Miał zamiar wylądować niezbyt daleko, ale poza zasięgiem wyimaginowanego ataku. Podczas lądowania ugiął lekko łapy, by zamortyzować lądowanie, następnie odbił się mocno w lewą stronę, po tym natychmiast w prawo. Za każdym razem napinając odpowiednie mięśnie, balansując ciałem i ogonem, by utrzymać równowagę. Cały czas dociskał skrzydła do ciała, żeby się o nie nie potknąć, no i żeby nie narażać ich na zranienie, były przecież dość delikatną częścią ciała, racja ? Tak czy inaczej ćwiczenie odskoków pomagało smokowi potrenować nieco refleks, a ten też się liczył w walce, taki wilk nie będzie czekał aż smok pomyśli. Następnie szybko ugiął łapy, podwijając je pod siebie, bo gdyby tak ktoś atakował go z powietrza, najlepiej było paść i przywrzeć do ziemi, przy tym samiec dociskał mocno skrzydła do ciała, a szyję kładł płasko na ziemi, żeby być jak najniższym. Wstał, poprawił swoją pozycję gotowości, a następnie padł znowu na ziemię, odpychając się łapami najpierw w jedną, potem w drugą stronę, odturlanie się też było świetną taktyką obrony, ale kiedy wstał, poczuł zawroty łba i lekki ból w jednym ze skrzydeł, stwierdził więc że turlanie pozostawi bezskrzydłym gadom. Po wszystkim poćwiczył jeszcze kilka odskoków w tył i na boki, cały czas pamiętając o utrzymywaniu równowagi oraz odpowiednim napięciu mięśni, poćwiczył też kilka padnięć, a nawet wzlot w powietrze, który mógł być dobrą linią obrony gdy ktoś celował w łapy. Jednak w krótce skończył tą naukę, czując że walka nie jest tym co chciałby robić.
Licznik słów: 679
Daddy's little psycho and mommy's little soldier
Przedmioty posiadane:
Pożywienie: 0/4
Kamienie: –
Inne: łuska śledzia, kryształ pojętnego ucznia, wiecznie naładowany Kryształ Gladiatora
Żetony: srebrny x3
Atuty:
Grupa I: Silny
Grupa II: Oporny magik
Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem
Grupa III: Twardy jak diament
-1 ST do testów na Wytrz.
Grupa IV:
Żurawina

S:1, W:1, Z:1, M:1, P:2, A:1
L:1, A:1, O:1, Kż:1
kolor wypowiedzi- firebrick/#B22222
Sometimes I need to apologize. Sometimes I need to admit that I ain't right. Sometimes I should just keep my mouth shut