Rzeka

Kiedyś nazywane Kryształowym, teraz jest Zimne. Wprawdzie smoki mogą się tu spotkać, by porozmawiać, nawiązać nieco cieplejsze stosunki z osobnikami z innych stad, ale nie jest już tak jak kiedyś.
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Szedł wesoło, wręcz tanecznym krokiem, a dusza jego się śmiała. Pierwszy raz, od tak dawna, można powiedzieć, że Daimon odczuwał prawdziwe, niewymuszone szczęście. Kto, by pomyślał, że wzajemna miłość jest w stanie mu tyle dać? Dzisiaj czuł się na siłach nawet w tym, by zmierzyć się ze swoją dolegliwością, wariactwem, już sam nie wiedział jak to nazywać i pokonać to raz na zawsze, albo nauczyć się to wreszcie kontrolować. Gdy jest się tak zakochanym, nie myśli się racjonalnie i w tej chwili kleryk Ziemi nie bał się, tak jak jeszcze parę dni temu. Musi działać teraz, póki jest w tak dobrym stanie i póki endorfiny szaleją mu w głowie.
Od spotkania z Umbrą wracał przez tereny wspólne, dokładniej przechodził przez tereny koło Zimnego Jeziora. I już prawie przeszedł wzdłuż brzegu rzeki, kiedy nagle zamarł, kątem oka dostrzegając przed sobą wystające i czepiające się brzegu łapy i wysunięty łeb. Podszedł bliżej i zobaczył na wpół przytomnego smoka, zanurzonego w wodzie, bardzo rannego. Nie poznał go od razu, ale od razu wziął się do działania.
-Trzymaj się tak mocno, jak możesz.– powiedział, choć nie był pewny czy go zrozumiał, przypadł do ziemi i delikatnie, ale stanowczo wsadził mu łapy pod pachy, zauważając przy tym kolejną ranę, nie tylko tą na szyi, po czym zapierając się tylnymi nogami o ziemię zaczął ciągnąć do przodu, by wyciągnąć rannego z wody. Samiec nie należał do tych najlżejszych smoków i Strzaskany trochę się namęczył i nasapał wyciągając go z koryta rzeki, brudząc się przy tym woda i krwią. Ułożył go jeszcze w bezpiecznej pozycji i dopiero teraz pozwolił sobie na sekundę przerwy. Popatrzył na niego raz jeszcze i doznał olśnienia. Przecież go znał, co prawda nie z imienia, ale spotkali się już. W niezbyt przyjemnych okolicznościach. No, ale co z tego, kiedy teraz ten potrzebował pomocy, a on jako przyszły Uzdrowiciel powinien mu jej udzielić? Pomógłby mu nawet, gdyby nie miał dzisiaj tak dobrego humoru. Za pomocą magii zebrał okoliczne patyczki, większe i mniejsze, które ułożył w stosik, osuszył i zapalił niedaleko chorego smoka, robiąc ognisko. Dopiero mając pewność, że ten nie wychłodzi się całkiem, bo nie wiadomo ile w tej wodzie siedział, a rzeka ciepła nie była, przywołał zioła potrzebne do leczenia: kalinę, jemiołę, tasznik, żywokost i babkę lancetowatą, oraz miseczki i patyczki, którymi się posługiwał. Zaczął od przygotowania napar z owoców kaliny, które wsadził do miseczki i zalał wrzątkiem, a następnie po chwili leciutko ostudził. Podszedł do na wpół przytomnego smoka i napoił go gęstym naparem, ostrożnie wlewając mu napój do gardła.
Pij. Ja Ci pomogę.– wyszeptał i kolejno przygotował napar z liści jemioły, który można było podzielić ją na 4 części. Nałożył odrobinę gęstego i ostudzonego płynu na ranę na lewym ramieniu, a pozostałe 3/4 podał do wypicia. Kolejnie połamał korzenie tasznika na mniejsze części wadził do wypłukanej miski po jemiole i sparzył gorącą wodą. Kiedy krwawienie ustało choć trochę nałożył korzenie na ranę na szyi i na ramieniu, by ulżyć nieco bólowi, jaki musiał doskwierać samcowi. W międzyczasie, pogniótł patyczkiem liście babki lancetowatej, które ułożył na mniejszych ranach zadanych na obydwu, przednich łapach smoka. Przygotował teraz maź ze sproszkowanego korzenia żywokostu, którego wsadził do miseczki, zalał niewielką ilością wody i wymieszał. Taki zgęstniały płyn nałożył na ranę na szyi, by ułatwić jej gojenie. Oczywiście zdjął wcześniej korzenie tasznika. Musiał zrezygnować z podania mu macierzanki i lubczyku, gdyż będzie musiał nadrobić zasób tych ziół w swoim składzie.
Kiedy już nakarmił i nasmarował go wszystkimi ziołami, jakimi tylko mógł w tym przypadku, zaczął leczyć magią.
Położył otwartą dłoń na jego szyi, blisko rany, ale nie na samej ranie, zamknął oczy i wysłał magiczny impuls do jego ciała, który pozwolił mu się przebić przez jego magiczną, naturalną barierę. Skupił się na ranie, na jej właściwościach, na głębokości, szerokości, na wszystkim i dopiero kiedy poznał ją całą, zaczął działać. Oczyścił wpierw ją z brudów, zanieczyszczeń, resztek krwi i zakażenia, które mogło się wdać. Pozbył się tego i dopiero wtedy zaczął łączyć przerwane, uszkodzone żyły i nerwy. Odbudowywał zniszczone tkanki, delikatne naczynka skrzeli, które zostały naderwane. Przywracał dawną świetność blaszkom skrzelowym i błonce, tak by morski mógł dalej, swobodnie oddychać pod wodą. Ostrożnie, z precyzją pobudzał do życia komórki i zmuszał do regeneracji, odbudował zmiażdżone łuski. Kolejno przesunął łapę i położył ją na jego ramię. I tutaj zaczął przesyłać swoją magię, by wyczyścić ranę z burdów, połączyć rozerwane ze sobą żyły, nerwy na mięśniu, które spowodowały paraliż, odbudować zniszczone tkanki, wypełnić ślady po dziurach, zagoić przebicia widoczne na skórze, odbudować łuski, które ucierpiały na skutek tego ciosu. I kiedy już wyleczył te dwie, trudne rany, automatycznie przesunął łapę niżej, tuż pod jego łokieć. Teraz tam zaczął leczyć ranę, która była dużo prostsza i łatwiejsza. Przecięcia na skórze i łuskach łączyły się ze sobą, zasklepiając ranę. Mimo, że tu łatwiej było mu operować również był bardzo skupiony na tym co robi i nie żałował swojej magii, kiedy już wyleczył to przecięcie i umocnił skórę i łuski w tym miejscu, przeniósł dłoń na prawą rękę. Jeżdżąc dłonią wzdłuż rany, jak wcześniej naprawiał uszkodzone łuski, łączył ze sobą przecięcie, regenerował podniszczone tkanki. Kiedy już miał pewność, że to wszystko co może zrobić, odsunął łapę z jego ciała.

Licznik słów: 857
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Mówiąca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 110
Rejestracja: 16 cze 2017, 21:49
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Morski
Mistrz: Czarny Konsyliarz

Post autor: Mówiąca Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: A: 1| Pł,MA,MP,MO,Śl,Kż,: 2| W: 3
Atuty: Wrodzony talent
pora zacząć misję zajmowania wszystkich wodnych tematów xD

Jej wypraw poznawczych ciąg dalszy. Wiedziała już czym były owady i niestety większość co potrafiła o nich powiedzieć, to właśnie to co usłyszała po raz pierwszy od mamy. Wchodzą do nosa.
Niektóre wydawały się naprawdę śliczne, miały kolorowe skrzydełka, błyszczące, gładkie ciała albo porastał je dziwaczny mech, który z bliska kojarzył jej się z ciemną, smoczą sierścią. Te najbarwniejsze stworzenia, nie zbliżały się do niej, ponieważ wolały pozostawać w pobliżu zieleni, ale opinię o ich całym, owadzim gatunku wyrobiły te najmniejsze, szybko latające stworzonka, które chmarami gromadziły się przy brzegach rzek i jezior.
One nie rozlatywały się we wszystkie strony, kiedy wychodziła na brzeg, a jak głupie przylepiały do niej i ginęły, kiedy chowała się pod wodą. Poza tym naprawdę nie miała ochoty udostępniać im swoich nozdrzy jako prywatnej jaskini.
Tutaj rzeka była nie tylko płytsza, ale dno było pełne kamieni, na których co jakiś czas przystawała. Z dna starała się obserwować powierzchnię, gdzie spodziewała się obecności tych małych stworków. Nie łatwo było ją dostrzec, ze względu na jej maskującą maść, więc jej jaskrawe ślepia z daleka przypomniały różowe rybki.

Licznik słów: 188
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Cień Kruka
Dawna postać
Vanora Żywiołowa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1593
Rejestracja: 06 lis 2016, 15:07
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Partner: Khuran Mściwy

Post autor: Cień Kruka »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 4| P: 2| A: 1
U: B,L,P,A,O,MO,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA: 2
Atuty: Wytrwały; Szczęściarz; Nieugięty;
Sześcioksiężycowa już Ferida w końcu opuściła bezpieczne tereny Cienia, ruszając na podbój świata bliższego i dalszego. Ta pierwsza wyprawa napawała ją na równi dumą i niepokojem. Dumą, że jest już dość duża, by wędrować samopas, zaś niepokojem, bo nie do końca wiedziała, gdzie poniosły ją łapki.
Szła jednak naprzód, odważnie, strosząc kolce na grzbiecie i skrzydełkiem przyciskając do ciała wazon owinięty szkieletem węża.
– Myślisz, że mama będzie mnie szukać? – zapytała, choć nie było tu nikogo, kto mógłby jej odpowiedzieć.
Zastrzygła uszkami, jakby słuchała odpowiedzi, po czym skinęła łebkiem.
– Ale zanim Shannon nas znajdzie, mamy czas na jedną, małą przygodę. – powiedziała, choć w jej głosie dosłyszeć można było raczej nadzieję, niż pewność.
Drepcząc wciąż naprzód na swoich cieniutkich jeszcze nóżkach, dotarła w końcu nad Wielką Wodę. Do tego czasu nie powiedziała już nic. Najwyraźniej wszelkie kwestie zostały już omówione. Ujrzawszy Wielką Wodę, zatrzymała się jak wryta.
– Ty to widzisz? – wyszeptała.
Nigdy dotąd nie natknęła się na taką wielość mokrości. Nawet małe jej ilości wydawały się młodej groźne i tajemnicze, a co dopiero taki bezmiar! To na pewno tutaj łowi się wodę. Co prawda chwilowo nie widziała żadnych Łowców Wody, jednak była pewna, że gdzieś tu są. A może widziała, po prostu nie byli podobni do Mistycznookiej? Te małe istotki uparcie krążące nad taflą mogły być Łowcami Wody... prawda?

Licznik słów: 223
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
#c3dada_#ffffff_#9b9aa1_#8eaaff
Żetony: 0x platyna, 0x złoto, 0x srebro, 0x brąz
MG miesiąca: grudzień, luty
Dzika Gwiazda
Dawna postać
Wieczna celebrytka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1971
Rejestracja: 19 cze 2017, 11:31
Stado: Prorocy
Płeć: Samica
Księżyce: 109
Rasa: Górski
Opiekun: Gonitwa Myśli
Mistrz: Zmierzch Gwiazd
Partner: Khagar

Post autor: Dzika Gwiazda »
A: S: 1| W: 4| Z: 5| M: 1| P: 3| A: 2
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,MP,Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Szczęściarz, Poszukiwacz, Wybraniec Bogów, Nieulękły
//samodzielka – inny odcinek rzeki

Kolejne księżyce mijały, a Zaranna cały czas starała się rozwijać swoje umiejętności. W przerwach między naukami u Opoki Ziemi i treningach z Gonitwą, sama także starała się utrwalać to co już zapamiętała i ćwiczyć swoją sprawność. W takim też celu przybyła nad jedną z rzek wpadających do Szklistego Jeziora.
Gdy ostatnio ćwiczyła swoje zdolności pływackie na terenach Ziemi robiła to w małym jeziorze pełnym złotych rybek. Tym razem chciała rozwinąć zdolności dłuższego pozostawania pod wodą oraz pływania pod prąd, a nie tylko w wodzie stojącej. Powolutku weszła do rzeki, przyzwyczajając się do jej temperatury. Gdy poczuła, że traci dno pod nogami, odbiła się lekko jakby chciała podskoczyć i zaczęła na przemian poruszać łapami. Prawa przednia, lewa tylna, lewa przednia, prawa tylna. Zauważyła, że chociaż powoli posuwa się do przodu nurt rzeki spycha ją na dół i w efekcie nie porusza się prosto tylko po ukosie. Zaczęła mocniej uderzać łapami, w nieco szybszym tempie, żeby pokonać prąd i dotrzeć do drugiego brzegu. Musiała jednocześnie pilnować oddechu, aby nie zasapać się zbytnio i nie zmęczyć, chociaż walka z rzeką i tak była dla niej bardziej wyczerpująca niż myślała. Gdy po dłuższej chwili pływania poczuła, że jej łapy zahaczają o dno, wyszła na brzeg i odpoczęła chwilę, wyrównując oddech i relaksując się przy spokojnym szumie wody. Potem ponownie weszła do rzeki, ale nie zaczęła płynąć do kolejnego brzegu, tylko dopłynęła do centrum rzeki i ustawiła się głową naprzeciwko jej nurtu. Skrzydła miała mocno dociśnięte do ciała, ogon podobnie jak podczas lotu pomagał jej w sterowaniu. Zauważyła, że gdy wygina lekko ogon w prawo lub w lewo, woda pływa go tak jak powietrze i łatwiej jest jej skręcić. Najpierw przebierała łapami mi średnim tempie i spoglądając od czasu do czasu na prawy lub lewy brzeg spostrzegła, że utrzymuje się mniej więcej na jednym poziomie, nie pozwalając sobie spłynąć z rzeką w dół, ale też nie przesuwając się w jej górę. Zaczęła więc przebierać łapami mocniej i szybciej jak poprzednio, odruchowo wyciągając także do przodu głowę. Powoli płynęła w górę rzeki, choć walka z nurtem nie była łatwa. Nie chodziło nawet o jego siłę, ale także o to jak niespodziewanie potrafił przesunąć ją o kilka skoków w prawo lub w lewo, nawet jeśli kontrowała go ogonem. Po kilku dłuższych chwilach poczuła, że jej łapy stają się coraz cięższe i coraz bardziej zmęczone, a wcale nie popłynęła aż tak daleko. Nie odpuściła jednak, zawzięcie płynąc w górę rzeki, ćwicząc mięśnie łap oraz ucząc się jak zachowują się prądy i starając się zawczasu przygotować odpowiednią kontrę. Gdy poczuła, że nie da rady więcej postanowiła zanurkować. Jednym szybkim uderzeniem wszystkich łap uniosła się do góry biorąc głęboki wdech, a potem opadła w wodę, rozkładając skrzydła, gdy jej rogaty łeb znalazł się pod wodą. Machnęła nimi dwa razy, aby znaleźć się prawie przy samym dnie rzeki. Złapała się pazurami za wielki kamulec i przez krótką chwilę rozglądała się dookoła, pozwalając by woda rozprostowała jej ciało. Potem zaczęła powoli poruszać skrzydłami tak jak w locie, ale znacznie wolniej. Delikatnie puściła kamień i przyciągnęła wszystkie łapy do ciała, utrzymując się w jednym miejscu jedynie za pomocą skrzydeł. Potem zaczęła poruszać nimi mocniej i głębiej, płynąc w górę rzeki. Podobnie jak na powierzchni ogon pełnił rolę głównego steru nadającego jej kierunek, z niewielkimi poprawkami w postaci ruchów skrzydeł pod lekkim kątem. Pływanie pod powierzchnią wody znacznie bardziej jej się podobało, bo nie było tak męczące, choć musiała co jakiś czas wynurzać się, aby zaczerpnąć oddechu. W pewnym momencie głębokość rzeki uległa znacznemu spłyceniu i Zaranna skorzystała z okazji, aby bezproblemowo wrócić do brzegu. Przez jakiś czas odpoczywała wygrzewając się na słońcu, leżąc na miękkim, rzecznym piasku i słuchając szumu wody. Po pewnym czasie podniosła się, przeciągnęła i odleciała w kierunku terenów stada Ziemi.

Licznik słów: 626
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekOstry WzrokWszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na wzroku mają dodatkową kość.SzczęściarzW przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek. Następne użycie (polowanie): 03.07PoszukiwaczRaz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do testów na Percepcję (niepołączonych z żadną umiejętnością). Następne użycie (polowanie): 28.06Wybraniec BogówSmok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie). Następne użycie (polowanie): 16.06 NieulękłyDo smoka należy pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze.Obrazek
Karta kompana | za avatar pięknie dziękuję Kryształowemu Kolcowi ♥ | Drzewko genealogiczne | Następne użycie Błysku: 02.07
Mówiąca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 110
Rejestracja: 16 cze 2017, 21:49
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Morski
Mistrz: Czarny Konsyliarz

Post autor: Mówiąca Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: A: 1| Pł,MA,MP,MO,Śl,Kż,: 2| W: 3
Atuty: Wrodzony talent
// po nieobecności miałam nieogar, ale teraz postaram się być regularna xD

Dobiwszy do naturalnej bariery, oparła się łapami na mulistej ścianie i wykrzywiła łeb w kierunku powierzchni. Dotąd nie korzystała z magii bardzo często, a jeszcze rzadziej z tej nie dotyczącej walki, ale próbując dopatrzeć się owadów spod tafli, jako naturalnej bariery doszła do wniosku, że przecież dzięki maddarze mogła dowolnie tworzyć ściany oddzielające ją od tego niepozornego zagrożenia. Uznając za skuteczną metodę, która wpadła jej na myśl jako pierwsza, nie zastanawiając się długo, przelała maddarę w twór, okalający jej głowę, niczym hełm. Zaczepiony pośrodku długości szyi, odstawał kawałek nad i przed łbem smoczycy, idealnie gładki i okrągły, niewzruszany przez żadne fizyczne zjawisko. Bańka nie byłaby widoczna, gdyby Głębinowa zaklęła ją na sobie będąc już na powierzchni, ale teraz, nadając jej na szybko właściwość nieprzepuszczania niczego, zamknęła w sobie wodę, którą wytargała na powierzchnię, kiedy wyniosła łeb ponad taflę. Bańka nie ciążyła jej, jak to magia, więc w pierwszej chwili czarodziejka nie mogła pojąć, dlaczego wynurzając się, nadal jest otoczona swoim żywiołem.
W mniejszej ilości był na tyle przejrzysty, że spod hełmu zdołała dostrzec powierzchniowy świat, w tym i owady, które tym razem zasięgnęły rozumu i oddaliły się od zbitej w kulę, masy wody.
Jako że było to paręnaście litrów, gwałtownie wyrwanych ze swojego środowiska, rzeka uzupełniła braki, z wyraźnym niezadowoleniem uderzając o wygładzany przez lata brzeg, na co jednak Lykke nie zwróciła uwagi.
Do jej ślepi dotarł za to obraz pewnej niebiesko-zielonej istoty (bardzo dopasowanej do podobnej barwy otoczenia), która zatrzymała się znaczny kawałek od wody. Posiadała sierść, tak jak większość dotychczas spotkanych smoków oraz, nie tak rzadkie najwyraźniej, uszka wystające z nieokreślonej barwy, jaskrawej grzywy. Nie umknęło jej, że jedno z mdle umaszczonych skrzydełek odstawało kawałeczek od boku, więc coś musiało się pod nim znajdować.
Nie zastanawiając się jak dla nieznajomego może wyglądać jej łeb, ogromna kula z dwoma szkarłatnymi rybkami uwięzionymi pośrodku, wyciągnęła nad taflę jedną z łap i machnęła na przywitanie. Nie był to zwyczaj pochodzący ze Społeczności, ani nic czego nauczyła się u tubylców, ale pomyślała, że wprowadzenie paru gestów może nieco ułatwić jej komunikację z nowymi smokami.

Licznik słów: 354
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Cień Kruka
Dawna postać
Vanora Żywiołowa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1593
Rejestracja: 06 lis 2016, 15:07
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Partner: Khuran Mściwy

Post autor: Cień Kruka »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 4| P: 2| A: 1
U: B,L,P,A,O,MO,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA: 2
Atuty: Wytrwały; Szczęściarz; Nieugięty;
Serduszko Feridy zadrżało, gdy Mokrość zaczęła się ruszać, powstawać, przyjmując postać smoka z dziwną kulą miast głowy.
Miała być odważna. Miała dzielnie bronić Cienia, miała...
Nie ważne, co miała. Gdy dziwna istota podniosła łapę, kończyny Feridy odzyskały sprawność, którą uprzednio odebrał im lęk. Młoda rzuciła się biegiem do najbliższego drzewa. Ratując się ucieczką, nie dbała nawet o ostrożność – miast podjąć wspinaczkę jak należy, skoczyła na drzewo w nadziei, że w trakcie skoku zaczepi o coś pazury. Zderzenie z pniem wyrwało z jej krtani wysoki pisk, przed oczami zaś na chwilę pociemniało. Jednak dokonała swego – pazury jednego ze skrzydeł znalazły oparcie, pozwalając jej zawisnąć na drzewie niczym przerośniętemu nietoperzowi.
Zaczęła na oślep miotać drugim skrzydłem, szukając punktu zaczepienia. Ramię skrzydła, na którym wisiała, nie było w stanie samodzielnie utrzymać jej ciężaru.
Wolała nie myśleć o tym, co może się stać, jeśli spadnie. Ale myślało się samo, bez jej zgody – wiedziała, że jeśli nie ucieknie na drzewo, dziwna istota z kulą Mokrości zamiast głowy pożre ją łącznie z kosteczkami i grzywką.

Licznik słów: 172
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
#c3dada_#ffffff_#9b9aa1_#8eaaff
Żetony: 0x platyna, 0x złoto, 0x srebro, 0x brąz
MG miesiąca: grudzień, luty
Mówiąca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 110
Rejestracja: 16 cze 2017, 21:49
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Morski
Mistrz: Czarny Konsyliarz

Post autor: Mówiąca Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: A: 1| Pł,MA,MP,MO,Śl,Kż,: 2| W: 3
Atuty: Wrodzony talent
Pierwsze wrażenie najwyraźniej nie było szczególnie pozytywne, ale Lykke nie zamierzała winić nieznajomej. Wydawała się o wiele młodszym stworzeniem i w ramach ostrożności, dodatkowo zmotywowanej strachem, wolała oddalić się od potencjalnego zagrożenia. W stresie zaś nie koniecznie myślało się logicznie, do czego można zaliczyć właśnie uciekanie na takie wielkie rośliny. W końcu jeśli smoczę jak ona jest w stanie wdrapać się po pionowej powierzchni, to i stworzenie bardziej wykształcone, chcące ją dopaść, uczyni to bez problemu. Raczej wątpliwe by zielona miała dodatkowe plany łączące się z doborem kryjówki, więc musiał być to instynkt, który automatycznie sklasyfikował możliwego wroga jako stworzenie nie potrafiące się wspinać. Brak tej umiejętności kojarzył się zaś z raczej prymitywnymi jednostkami, nie potrafiącymi w odpowiedni sposób wykorzystać swoich mięśni, czy wyszukać metody, by zbliżyć się do swojej ofiary.
Czy to oznaczało, że w oczach pisklęcia Lykke zdawała się istotą prymitywną, lub nie kojarzyła się ze smokiem?

Rozważała wszelkie za i przeciw, przypatrując się w zupełnym spokoju, jak zielone stworzonko łapie się desperacko kończyn wielkiej rośliny. Ah. To może przez tę bańkę?

Maddarowy twór zniknął uwalniając łeb smoczycy, ujawniając jej ślepiom bardziej kontrastowy w barwach świat. Wtedy też głębinowa doszła do wniosku, że nieznajoma wcale nie jest zielona, a wodny filtr zmienił w ten sposób jej delikatne, szare futerko.
Wygramoliła się na brzeg, przez moment zapominając o owadach, które niespodziewanie przykleiły się do jej pyska oraz tak jak nieszczęśliwie założyła, zaczęły wlatywać do jej nozdrzy. Przemknęła obok nich, kichając kilkakrotnie, żeby je odstraszyć, aż w końcu oddaliła się od wstrętnej chmary, która na szczęście nie zamierzała za nią podążać. Najwyraźniej łuska nie była dla nich aż tak interesującym celem.
Hej– odezwała się do samiczki, podchodząc nieco bliżej rośliny, choć nie przystanęła pod jej wielką nogą. W jej pobliżu coś leżało, ale choć zagadkowy przedmiot wydawał się bardzo interesujący, głębinowa nie chciała sugerować młodej, że zamierza go zabrać.
Nie chciałam cie przestraszyć. Jestem jak widzisz, tylko zwykłym smokiem, bańka to tylko taka ochrona przed owadami, no wiesz...– zaczęła wyjaśniać, na tyle głośno by być słyszaną, ale bez zbędnego podekscytowania. Miała spokojny, samiczy głosik, ni to przejęty, ni przepraszający –Jestem Lykke tak w ogóle. Niegroźna– podrzuciła na pysk drobny uśmieszek. To przykre, że wywołała w towarzyszce takie negatywne emocje, ale musiała przyznać, że pisklę dyndające z wielkiej brązowej łapy wyglądało całkiem zabawnie.

Licznik słów: 382
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Cień Kruka
Dawna postać
Vanora Żywiołowa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1593
Rejestracja: 06 lis 2016, 15:07
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Partner: Khuran Mściwy

Post autor: Cień Kruka »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 4| P: 2| A: 1
U: B,L,P,A,O,MO,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA: 2
Atuty: Wytrwały; Szczęściarz; Nieugięty;
Już przy "hej" Ferida z głuchym łupnięciem spotkała się z ziemią. Leżąc na grzbiecie i łapiąc oddech, odchyliła łeb do tyłu. Nieco jej ulżyło gdy zobaczyła, że dziwnej kuli już nie ma. Stał przed nią smok – dziwny, ale bez wątpienia smok.
– Hej... – powiedziała ostrożnie – Wyglądałaś jak Potwór Mokrości. Masz może w zwyczaju pożerać pisklęta?
Zawsze lepiej się upewnić, prawda?
Przed smokiem nie ucieknie tak łatwo. Mogła liczyć, że Potwór Mokrości nie oddali się specjalnie od Mokrości, albo też nie będzie mógł się wspiąć, ale dla dorosłego smoka nie będzie to problemem.
– Jestem Ferida – przedstawiła się w końcu, dźwigając się na łapy. – Też niegroźna. Chyba.
Młoda nigdy wcześniej nie widziała takiego smoka. Bez rogów, czy uszu, Lykke wyglądała dziwnie łyso. Wrażenie to potęgowała jeszcze gładka skóra i coś na kształt... płetwy ogonowej? Smoka z płetwą na pewno Ferida jeszcze nie widziała. Teoria o Potworze Mokrości nie została więc do końca odrzucona...

Licznik słów: 157
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
#c3dada_#ffffff_#9b9aa1_#8eaaff
Żetony: 0x platyna, 0x złoto, 0x srebro, 0x brąz
MG miesiąca: grudzień, luty
Mówiąca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 110
Rejestracja: 16 cze 2017, 21:49
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Morski
Mistrz: Czarny Konsyliarz

Post autor: Mówiąca Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: A: 1| Pł,MA,MP,MO,Śl,Kż,: 2| W: 3
Atuty: Wrodzony talent
Lykke powoli zgięła tylne łapy i wyjątkowo niezgrabnie pacnęła zadem o grunt. Było to dalekie od wyczynu jakiego dopuściła się jej młoda towarzyszka, rzecz jasna niecelowo, ale gdyby morska zmuszona była do wspinaczki, zapewne w podobny sposób wróciłaby na ziemię.
Czując się wyjątkowo dziwnie, że tak góruje nad rozmówczynią, po chwili analizy, której się na niej dopuściła, szurnęła przednimi łapami, odpychając tylną część ciała, aż ta wyciągnęła się i zetknęła brzuchem z lądową trawą. Zmienianie pozycji na powierzchni wymagało od niej niespodziewaną ilość wysiłku.
Potwór Morskości? Sugerujesz, że już wcześniej widziałaś smoka z wielką kulą zamiast głowy?– osobiście nie miała styczności z podobnym stworzeniem, ale któż wie co za dziwadła zamieszkiwały Wodę przy lądowych brzegach? Najprawdopodobniej była to jedynie pisklęca wyobraźnia, ale Lykke nie zamierzała szybko dyskryminować młodzieńczych spostrzeżeń. Cokolwiek mówiła, nie brzmiała może śmiertelnie poważnie, ale też nie lekceważąco. Właściwie trudno było określić jak dokładnie mówiła.
Nie miałam dotąd okazji spróbować pisklęcia, ale myślę że dopóki starczy jedzenia w wodzie i na lądzie, nie będę do tego zmuszona– rozwinęła nieco ponad potrzebę, patrząc prosto w ślepka Feridy.
Poza tym to trochę nielegalne prawda?– nie żeby jej moralność była niewystarczająca, ale lepszy smok przestrzegający zasad, niż podążający za własnym sumieniem.
W każdym razie to nie z własnymi myślami miała rozmawiać, a z Feridą.
Swoją drogą cóż to takiego?– skinęła głową na tajemniczy, ewidentnie nienaturalnego pochodzenia przedmiot, który wcześniej wypadł samiczce.

Licznik słów: 230
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Cień Kruka
Dawna postać
Vanora Żywiołowa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1593
Rejestracja: 06 lis 2016, 15:07
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Partner: Khuran Mściwy

Post autor: Cień Kruka »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 4| P: 2| A: 1
U: B,L,P,A,O,MO,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA: 2
Atuty: Wytrwały; Szczęściarz; Nieugięty;
Ferida potrząsnęła łebkiem.
– Nie, ale gdybym widziała, wyglądałby właśnie tak. – stwierdziła z niezachwianą pisklęcą pewnością.
Wciąż nie była pewna, czy aby nie ma przed sobą żądnego krwi potwora. Smoczyca była... dziwna. Co prawda miała skrzydła, więc Równinnym być nie mogła, niemniej jej wygląd nie kojarzył się Feridzie z niczym, co by znała. Skinęła więc tylko łebkiem na informację o nielegalności jedzenia piskląt, postanawiając i tak zachować ostrożność. Tak na wszelki wypadek.
Zapytana, zastrzygła uszami, po czym podniosła dzban owinięty szkieletem węża, pokazując go nieznajomej.
– To jest Szczepan. On kiedyś był smokiem, ale teraz siedzi w wazonie i jest moim przyjacielem i czasami do mnie mówi! – przedstawiła wazon.
To, czy rzeczywiście słyszała głosy z wazonów, czy też były one wytworem jej umysłu, jest do dziś sprawą dyskusyjną. W sumie, to nie wiadomo, jak to ze Szczepanem jest. Ale ona w niego wierzyła! A to chyba najważniejsze.

Licznik słów: 149
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
#c3dada_#ffffff_#9b9aa1_#8eaaff
Żetony: 0x platyna, 0x złoto, 0x srebro, 0x brąz
MG miesiąca: grudzień, luty
Pustynny Kolec.
Dawna postać
Ognisty Bóg
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 57
Rejestracja: 07 sie 2017, 13:53
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Pustynny

Post autor: Pustynny Kolec. »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,S,MP,MA,MO,Kż,A,O,Skr,Śl:1
Atuty: Szczęściarz; Oporny Magik
Po wygranej walce i wyleczeniu przez cienistą uzdrowicielkę razem ze Zmorą udali się w kierunku terenów wspólnych na przechadzkę. Co jak co, ale zwycięstwo należało po jego stronie więc można uznać iż Zmora zgodziła się na przyjemny spacer.
Szli w milczeniu, skupiając się głównie na dźwiękach wydawanych przez naturę po czym doszli do okolic Zimnego Jeziora.
– Nie sądziłem, iż dane mi będzie zwyciężyć. – Mruknął, spoglądając na wywerne z ciekawością. A jak ona czuła się z faktem, że z nim przegrała? Chyba nie była zbytnio zadowolona, zwłaszcza iż była od niego potężniejsza. Jak widać los potrafił płatać nawet takie figle. W dodatku ognisty myślał, że to sprawka Ognistego Boga, który dał mu dostatecznie dużo sił na tamten pojedynek. Sapnął coś pod nosem, obracając łeb w kierunku cienistych terenów.
– Jak wygląda życie w Cieniu? – Zapytał, unosząc lekko pysk ku górze. W zasadzie był w Ogniu krótko i jednak poznał niewiele smoków. Stado nie było zbyt liczne ani nad wyraz zgrane. Kątem oka przeniósł wzrok na jej brzuch, który wcześniej zaatakował.
– Nie wyrządziłem Ci zbytniej krzywdy, prawda? – Zapytał. Czyżby dało się słyszeć w jego głosie troskę? Cóż, to skomplikowane. Smoczyca miała w sobie coś niezwykłego niczym jak Cersei Lannister.

Licznik słów: 202
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zmora Opętanych
Dawna postać
K'Nath Niezgłębiona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3014
Rejestracja: 13 maja 2016, 23:22
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ankaa (Dwuznaczna Aluzja)*
Mistrz: Nahkriin (ojciec spoza bariery).
Partner: Gonitwa Myśli.

Post autor: Zmora Opętanych »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| I: 3| P: 4| A: 3
U: B,L,Pł,O,M,W,MP,MA,MO: 1| A,Śl,Kż: 2| Skr: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Pamięć Przodka; Tropiciel; Wybraniec Bogów; Magiczny Śpiew;
___Rzeczywiście, zwyciężył. I chociaż Zmora mogła uchodzić za osobnika wyjątkowo niehonorowego, przesiąkniętego złośliwością, zawsze dotrzymywała słowa. Czasem na swój własny, pokrętny sposób, ale to robiła. Keezheekoni szła obok większego od niej samca, nie odzywając się, bo nie czuła takiej potrzeby. Mimo iż była wywerną i nie czuła się zbyt dobrze na ziemi, jej ruchy były miękkie, jakby ledwo dotykała ziemi. Księżyce doświadczenia w podkradaniu się do ofiar zrobiły swoje.
___– Niezbadane są kaprysy losu. – Odparła jedynie, zaś w jej liliowych ślepiach pojawiły się rozbawione iskierki. Nie była wściekła z powodu przegranej. Zła też nie. Co najwyżej rozgoryczona. Zastanawiała się, gdzie popełniła błąd, dlaczego Otchłań zesłała na nią taki los? O czym zapomniała, czego nie zrobiła... Lub co zrobiła źle?
___– Zależy, kim jesteś i czym się kierujesz. Każdy postrzega nas inaczej, tak samo jak my mamy różne opinie o sobie samych. – Chyba nie sądził, że uzyska prostą, albo szczegółową odpowiedź? Zmora lubiła udzielać odpowiedzi na pytania, ale nie były one jasne, oczywiste. Czasem przedłużała rozmowę na swoją korzyść, sprawdzając, czy wyprowadzi tym samym rozmówcę z równowagi.
___Słysząc jego pytanie zachichotała nisko, gardłowo. Nie patrzyła bezpośrednio na niego, tylko przed siebie, na rozciągającą się przed nimi równinę, okalającą Zimne Jezioro. Niewątpliwie jednak obserwowała samca kątem ślepi, lub w inny, bliżej nieokreślony sposób. Nie lubiła nie mieć rozeznania w sytuacji.
___– Uderzenie w brzuch jest niczym w porównaniu z lodowym kolcem wbitym w czaszkę, synu Ognia. – Odpowiedziała mu jedynie, uśmiechając się delikatnie kącikiem pyska, drwiąco, jakby wspomnienia do niej wróciły. Tak, pamiętała tamtą wojnę, jakby była wczoraj. Pamiętała głos cholernych bogów Wolnych Stad, przemawiających do niej. Gdy smoki składają do nich prośby i modlitwy, oni milczą. A wystarczyło niebezpośrednio obrazić ich majestat, by odpowiedzieli wszyscy chórem.
___– Czyżby zainteresowało ciebie zgrupowanie smoków żyjących w ciemności? – Spytała, wracając do poprzedniego tematu. Kto wie, może pytanie Nieznajomego było pozbawione głębszego przekazu. Ale tak czy inaczej, chciała pociągnąć tą kwestię jeszcze trochę.

Licznik słów: 321
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pustynny Kolec.
Dawna postać
Ognisty Bóg
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 57
Rejestracja: 07 sie 2017, 13:53
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Pustynny

Post autor: Pustynny Kolec. »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,S,MP,MA,MO,Kż,A,O,Skr,Śl:1
Atuty: Szczęściarz; Oporny Magik
A więc honor również miała, choć wielu przedstawiała ją za bestię. Feomathar nie był pewien czy miał się czegoś obawiać z jej strony, ale nie zmieni to faktu, iż czuł się przy niej nad wyraz dobrze. Spoglądał na nią kątem oka, zastanawiając się co było w smoczycy tak niezwykłego. Chyba ta osobowość, która znacząco się różniła od innych, tutejszych jaszczurów. Machnął ogonem na boki i pokiwał lekko łbem na jej słowa. Jak widać w pewien sposób los chciał aby jednak się razem przeszli, czy może był to zwykły przypadek?
– Prawda, aczkolwiek Twoje zwinne ruchu nieco mnie przeraziły. – Parsknął rozbawiony, przypominając sobie tę chwilę. Wtedy w jego serce wlało się zwątpienie, a nawet myśl, że padnie na ziemię po jej jednym ciosie. Na szczęście siła, którą się odznaczał nie pozwoliła na to.
Nie chciał, aby czuła się przy nim niepewnie. Nie pragnął być jej wrogiem, albowiem zbyt bardzo doceniał i szanował Zmorę. Jeżeli pojawiłby się ktoś z Ognia, z pewnością nie stałby bezczynnie. To był przyjemny spacer i nie da skrzywdzić swojej rozmówczyni, nawet jeśli była uznawana za wroga. Spojrzał na nią zaskoczony, odwracając łeb w jej kierunku.
– Więc nie powinno Cię tu być, a jednak stąpasz obok mnie. Żywa. – Podkreślił, marszcząc przy tym łuk brwiowy. Nie do końca rozumiał jak można przeżyć coś takiego, ale na jego pysku pojawiło się niezadowolenie. Nie cierpiał magii i wszystkiego z nią związane. Ta brudna moc czyniła więcej szkód niż pomagała.
Szybko jednak opuścił te nieprzyjemne myśli i odetchnął głęboko. Przecież był na spacerze, który zwyciężył. Spojrzał na nią z lekkim rozbawieniem, po czym przymknął na moment ślepia.
– Nie będę kłamał, że nie jestem zainteresowany sposobem działania smoków Cienia. Jeżeli wśród nich znajduje się ktoś taki jak Ty, to musi być ono wyjątkowe. – Powiedział z powagą, ponownie kierując na nią swoje płomienne ślepia. Tyle się nasłuchał to i jego zaczęło ciekawić, smoki Cienia były bardzo specyficzne. Feomathar był nawet skory je poznać, aczkolwiek obawiał się, iż samiec pachnący siarką nie wpadnie w ich gusta. Co jak co, ale przebywał w Ogniu.

Licznik słów: 343
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zmora Opętanych
Dawna postać
K'Nath Niezgłębiona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3014
Rejestracja: 13 maja 2016, 23:22
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ankaa (Dwuznaczna Aluzja)*
Mistrz: Nahkriin (ojciec spoza bariery).
Partner: Gonitwa Myśli.

Post autor: Zmora Opętanych »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| I: 3| P: 4| A: 3
U: B,L,Pł,O,M,W,MP,MA,MO: 1| A,Śl,Kż: 2| Skr: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Pamięć Przodka; Tropiciel; Wybraniec Bogów; Magiczny Śpiew;
___Nie chciała poświęcić zbyt wiele czasu na rozmyślania nad swoją porażką. Może to faktycznie było zaplanowane przez siły wyższe, może to miała być jakaś nauczka. Zmora wiedziała, że musi uczyć się na błędach. Czasem zabierało jej to więcej czasu, czasem mniej, ale ostatecznie wyciągała wnioski i dzięki temu zyskiwała kolejny punkt przewagi nad resztą.
___– Ach, odwieczne starcie zabójczej szybkości z brutalną siłą... Od wieków żadne nie jest w stanie wygrać tej wojny. – Stwierdziła, na chwilę pozwalając swoim myślom odpłynąć gdzieś indziej. Skupiała się na własnym, miarowym oddechu, biciu serca, którego nie powinno w ogóle tam być. Na łapach, które miękko wchodziły w podłoże. Ogonie, który był zbyt długi, by zdołała utrzymać go w całości nad ziemią, więc wlókł się za jej ciałem niczym wąż, zostawiając po sobie esowate kształty.
___– Nie byłoby mnie tu, gdyby nie wykwalifikowany uzdrowiciel. Takich jest bardzo niewielu, można by rzec, gatunek na wymarciu. Pomógł mi zawrócić, gdy byłam w drodze do krainy śmierci swoich przodków. To jest jeden z pozytywów życia na tych ziemiach. Niemal zawsze jest szansa na kontynuowanie swojej egzystencji. – Wyjaśniła, wypuszczając wolno powietrze z obszernych płuc. Najwyraźniej samiec nadal nie wiedział wielu rzeczy. Nie szkodzi, nauczy się z czasem. Zmora też nie wiedziała wszystkiego od razu – dysponowała jedynie przewagą w postaci matki, która podzieliła się częścią swojej wiedzy przed śmiercią.
___– Nie ma takich jak ja. Jestem jedyna. – Odpowiedziała z nutą dumy, przesyconej jednak rozbawieniem. Tak, śmiała twierdzić, że była jedyną w swoim rodzaju. – Mamy jednak kilka intrygujących jednostek. Wiele mieliśmy też w przeszłości. Cień zawsze wzbudzał w innych mieszane uczucia, odkąd tylko się tutaj pojawił. Słyniemy z różnych... Kontrowersji. – Rzuciła nieco tajemniczo, jakby chcąc pobudzić zaintrygowanie pustynnego samca. Czy zechce zgłębiać tą zagadkę, dowiedzieć się więcej? A może odpuści? Może... Brakowało mu jednak tej siły charakteru, jaką szanował i jakiej potrzebował Cienisty Krąg?

Licznik słów: 309
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pustynny Kolec.
Dawna postać
Ognisty Bóg
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 57
Rejestracja: 07 sie 2017, 13:53
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Pustynny

Post autor: Pustynny Kolec. »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,S,MP,MA,MO,Kż,A,O,Skr,Śl:1
Atuty: Szczęściarz; Oporny Magik
Fomathar poprzez długie życie na pustyni nie mógł sobie pozwalać na jakiekolwiek błędy, które kosztowały życiem. Ciężką pracą zdobywał pożywienie oraz wyczerpującym treningiem zabijał wrogów. Na jego drodze przewinęło się wielu rówinnych, nie cofających się przed niczym. Ślepia samca na moment spoczęły na szponach, które niegdyś prawie każdego dnia były zbrudzone krwią.
– Kiedyś jednak trzeba będzie wyłonić zwycięzcę. – Rzucił nieco melancholijnie, patrząc przed siebie. Według niego smok powinien był potężny, szorstki, mieć łuski i znakomitą siłę, aby niszczyć każdego na swej drodze. Jaki był zaskoczony, gdy zobaczył tutaj futro, pióra, dziwne podskoki i otwartość na obcych. Przypomniał sobie pierwsze spotkanie ze Zmorą, która już tamtego dnia go zaintrygowała. Trochę czasu minęło od tamtego wydarzenia.
– Powinienem był mu podziękować. Bez Ciebie te tereny byłby nijakim miejscem. – Mruknął, będąc ciekaw kto w ogóle wyrządził jej taką krzywdę. Nie znał się na historii ani wojnach, które miały miejsce. Smoczyca pragnęła żyć, a więc zawróciła z drogi nieśmiertelności. Siła przetrwania zawsze wygrywała, jednakże zaskakujący był fakt, jak to miejsce wojowało ze śmiercią, czymś neutralnym. Fomathar westchnął. On tak łatwo nie miał.
Na jej słowa spojrzał w jej kierunku rozbawiony i przechylił lekko łeb w stronę smoczycy.
– Nie śmiem zaprzeczać. – Mruknął ochryple, stawając powlnie swoje potężne kroki i również na moment przysłuchując się spokojnemu biciu swego serca. Już dawno powinien był zginąć, a jednak Ognisty Bóg skierował jego łapy aż tutaj. Misja staje się nieważna po śmierci, więc dobrze czuł, że jego Bóg ingerował prawie w każdy element jego zawiłego życia.
– Wzbudzasz me zainteresowanie. Opowiesz mi więcej? – Rzekł, kierując ślepia w jej stronę. Jeżeli pragnęła go zaintrygować, to już to zrobiła. Był niezwykle ciekaw jakież to kontrowersje były oraz czemu wzbudzali u innych stad te dziwne uczucia. Czyżby Zmora miała rację?

Licznik słów: 294
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zmora Opętanych
Dawna postać
K'Nath Niezgłębiona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3014
Rejestracja: 13 maja 2016, 23:22
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ankaa (Dwuznaczna Aluzja)*
Mistrz: Nahkriin (ojciec spoza bariery).
Partner: Gonitwa Myśli.

Post autor: Zmora Opętanych »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| I: 3| P: 4| A: 3
U: B,L,Pł,O,M,W,MP,MA,MO: 1| A,Śl,Kż: 2| Skr: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Pamięć Przodka; Tropiciel; Wybraniec Bogów; Magiczny Śpiew;
___Feomathar nie zapisał się z kolei w pamięci Zmory jakoś specjalnie. Odnotowała sobie to i owo na jego temat, nie zapomniała o jego istnieniu. Ale gdyby postanowił odejść, lub gdyby nigdy więcej mieli się nie spotkać, nie wiązałyby się z tym żadne, mogące jej towarzyszyć odczucia. Ot, kolejny smok na jej drodze życia, raczej mniej niż więcej znaczący. Nie wiązała z nim żadnych większych planów, mających przynieść jej jakieś korzyści. Był tylko kolejnym członkiem stada Ognia, a więc kto wie, może potencjalnym wrogiem. Obecnie jednak był dla niej absolutnie i mdło wręcz neutralny.
___– Dziękuj więc temu, który przewodzi Ogniowi. – Wyjaśniła, wspominając czarne łuski Płomienia Świtu, zwanego wcześniej Czarnym Konsyliarzem. Kto by pomyślał, że uda mu się zajść tak daleko? Faktycznie, kaprysy losu bywały różne i często zaskakiwały. Pozytywnie, lub negatywnie. Awans Ognistego uzdrowiciela nie zaliczał się ani do jednej, ani do drugiej kategorii.
___– Jesteśmy stadem, które zbiera w sobie raczej samotników, ograniczających się jedynie do jednego lub dwóch najbardziej zaufanych sobie istot. Stajemy jednak bark w bark w czasach nędzy, lub wojny. Możemy być zimni, pozbawieni uczuć, podli, ale każdy wskoczyłby za drugiego Cienistego w objęcia śmierci. – Stwierdziła, unosząc lekko rogaty łeb. Nadal nie patrzyła na samca, zerknęła na niego może raz, tylko przelotnie, bez większego zainteresowania. Raczej z rozbawieniem.
___– Więcej nie mogę ci zdradzić. Sam zdecyduj, co o nas sądzisz na podstawie tych strzępków informacji. – Mruknęła, smagając powietrze czarnym, rozwidlonym językiem, który co kilka uderzeń serca wydobywał się z ciemnofioletowych czeluści jej pyska. Nie mogła mówić więcej. Cień zawsze był owiany aurą upiornej tajemnicy. Nie zamierzała tego niszczyć.
___– Czyżbyś nie odnalazł wśród Ognistych tego, czego szukałeś? – Spytała z nutą zainteresowania. Ach, gdyby tak bezczelnie ukraść silnego samca dla swoich Sióstr i Braci? Ciekawe, czy Ogniści zareagowaliby oburzeniem. To Cień był raczej znany z tego, że zabijał zdrajców każdego sortu, nie dawał im szans na odkupienie. Ale może Ogień też miał podobne podejście, tylko nikt o tym nie wiedział?

Licznik słów: 327
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Pustynny Kolec.
Dawna postać
Ognisty Bóg
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 57
Rejestracja: 07 sie 2017, 13:53
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 44
Rasa: Pustynny

Post autor: Pustynny Kolec. »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,L,Pł,S,MP,MA,MO,Kż,A,O,Skr,Śl:1
Atuty: Szczęściarz; Oporny Magik
Cóż, Feomathar zapamiętał smoczycę z tego iż jako pierwszą ją spotkał i z nią rozmawiał. Znacznie różniła się od spotkanych na jego drodze samic, a poza tym była z wyglądu egzotyczna. Nadrabiała również swoim charakterem, toteż nie ma się co dziwić, że pustynny chciał zwrócić na siebie jej uwagę.
Gdyby tylko wiedział, że ma na niego po prostu wylane to by się nie produkował. Na jej słowa przechylił nieznacznie łeb ku bokowi. Rozmawiał z nim dosyć długo i go polubił, gdyż pozwolił mu zostać na swych terenach, a nawet przedstawił go na jednej z ceremonii. Może Feomathar nie był duszą towarzystwa, ale było to miłe z jego strony.
– To dobry smok. – Sapnął, również wspominając sobie jego wygląd. Wzruszył lekko barkami, słuchając jej kolejnej wypowiedzi odnośnie stada z którego pochodzi. To chyba było normalne, że będzie się o nim wyrażać pozytywnie.
– Czyli jak jeden skoczy z klifu to reszta za nim? – Parsknął z ironią, a w jego oczach można było dostrzec rozbawienie. Oczywiście rozumiał jej słowa, ale więcej się nie odezwał. Wpatrywał się w widok przed sobą, mrużąc płomienne ślepia i zastanawiając się jak będzie wyglądało jego życie za 10 księżyców w tym miejscu.
– Już nie bądź taka tajemnicza. – Mruknął, zerkając na nią kątem oka po czym westchnął, garbiąc się przy tym nieznacznie. Na jej słowa mlasnął przeciągle, machając rogatym łbem. Co niby miał jej odpowiedzieć?
– Nie jestem głupi, czyżbyś miała wobec mnie jakieś plany? – Zapytał z powagą, unosząc pysk ku górze. Nie znał jej zbyt dobrze, aczkolwiek wolał wiedzieć na czym to właściwie stoi. Jeżeli był dlań obojętny w każdej chwili mógł usunąć się w Cień i nigdy więcej nie zobaczyć. W końcu nie będzie tracił jej czasu, skoro mogła mieć lepsze rzeczy do roboty.

Licznik słów: 293
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zmora Opętanych
Dawna postać
K'Nath Niezgłębiona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3014
Rejestracja: 13 maja 2016, 23:22
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ankaa (Dwuznaczna Aluzja)*
Mistrz: Nahkriin (ojciec spoza bariery).
Partner: Gonitwa Myśli.

Post autor: Zmora Opętanych »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| I: 3| P: 4| A: 3
U: B,L,Pł,O,M,W,MP,MA,MO: 1| A,Śl,Kż: 2| Skr: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Pamięć Przodka; Tropiciel; Wybraniec Bogów; Magiczny Śpiew;
___Najwyraźniej więc samca będzie czekał zawód, jeżeli liczył na jakieś przyjemniejsze zakończenie tego wieczoru. Oczywiście, mógł próbować, bo i co miał do stracenia? Najwyżej zostałby wyśmiany... Chociaż to też nie było w stylu Zmory, która preferowała bardziej wyszukane sposoby na zniechęcenie lub upokorzenie kogoś. Tępe obrzucanie kogoś mięsem było oznaką czystej prymitywności, która sama w sobie czysta jednak nie była.
___– Nie. Głupoty się nie toleruje. – Odparła, również nieco rozbawiona, chociaż wyczuła ironię w jego głosie. Nie przeszkadzało jej to jednak w tym, by coś odpowiedzieć. Zawsze lubiła mieć ostatnie słowo. Przeżyłaby nawet wszystkich bogów na tym cholernym świecie, by ostatnie zdanie, jakie usłyszy świat, było jej.
___– Mam jakieś wobec każdego. – Odpowiedziała mu cichym, jakby konspiracyjnym szeptem, chociaż ewidentnie jedynie ją to bawiło. Ach, taki się z niej zrobił śmieszek. Czyżby wpływ Khagara? Hmm, raczej nie, nie widywała go aż tak często. Po prostu zaczęła się w niej uaktywniać dotychczas wygasła cząstka charakteru odziedziczona po matce.
___– Ogień to skupisko smoków, które lubią prowadzić własne życie, samotników przybyłych zza bariery. Sądzę, że czujesz się tam jednak nad wyraz dobrze, opis idealnie wpasowuje się w twoje standardy. – Popchnęła temat dalej, celowo narzucając pewne stwierdzenia. Umysły istot rozumnych działały podobnie – nie lubili się do czegoś przyznawać, ale kochali zaprzeczać. A Upiorna o tym wiedziała i wykorzystywała, celowo namawiając rozmówców do poprawiania jej analiz, nie przejmując się tym, że poprzez to może stracić odrobinę w ich oczach. To czysta, prosta zagrywka manipulacyjna. Jedna z wielu.

Licznik słów: 247
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obojętny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 327
Rejestracja: 27 sty 2017, 0:19
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Morski
Mistrz: Pozłacane Milczenie
Partner: Intencja

Post autor: Obojętny Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: A,O,MP,Skr,Kż,W,Pł,B,MA,MO: 1| Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodków
Z chłodnych wód rzeki wynurzył się długi pysk i nieco nastroszona kryza błękitnych kolców. Morski smok, do którego ów pysk należał, parsknął kropelkami i strzepał te, które uparcie łaskotały go w nos. Po chwili nad powierzchnią wystawała już cała jego głowa i co ważniejsze para blado-błękitnych, uważnych ślepi, które dokładnie przeszukiwały najbliższy brzeg. Ten jednak pozostawał cichy i spokojny sugerując, że nie ma na nim tego, czego szukał. Obojętny był sam. Jeszcze był sam, bowiem nie pojawił się tutaj bez przyczyny. Pojawił się tu, by się czegoś nauczyć i miał nadzieję, że zaplanowana nauka dojdzie do skutku.
Wężowy morski gładko wysunął się z wody i w końcu porzucił bezpieczne koryto rzeki by znalaleść się na lądzie.
Jego grzbiet wykrzywił się w niepokojąco ostry łuk kiedy przysiadł na zadnich łapach. Czekał, wydając się nawet lekko znudzony. Jedynie od czasu do czasu podrzucał w łapie onyks, który miał zamiar dać nauczycielowi w ramach zapłaty. Doskonale wiedział bowiem, że nigdy nie dostaje się czegoś za darmo, szczególnie jeśli ma się do czynienia ze smokiem z innego stada. Nie żeby miało to dla niego znaczenie... Stado! Było bez różnicy. I tak na opinię o sobie zarabiała jednostka, a nie ogół. Jednak wiedział już jakie panują tu zasady i wolał się przygotować.

Licznik słów: 207
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Pragnienie jest połową życia; obojętność jest połową śmierci."

Spostrzegawczy
+1 do percepcji


Pamięć Przodków
-2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z drapieżnikami


~~~~~~~~
RYBKA
Żywiołak Wody pod postacią rysia
KP
S: 1|W: 1|Z: 2|I: 2|P: 1|A: 1
MA,MO:1|Skr:1

~~~~~~~~

Świetlista Łuska
Dawna postać
Chłodna euforia
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 277
Rejestracja: 15 kwie 2017, 1:54
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 30
Rasa: Skrajny
Opiekun: Opoka Ziemi
Mistrz: Figlarne Serce [*]

Post autor: Świetlista Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 3| P: 2| A: 1
U: M,W,A,O,L,Pł,S,Skr,B,Śl,MP,MO: 1| MA: 2|
Atuty: Szczęściarz, Chytry Przciwnik
Leciała tak wysoko, że gdy zobaczyła pod łapami Rzekę, całe jej ciało było już upstrzone krystalicznie czystymi kropelkami. Nie lubiła, gdy jej futro nasiąkało wodą, ale przyjemność czerpana z lotu całkowicie rekompensowała tę krzywdę.
Obserwowała z góry brzeg, wypatrując pewnego Wodnego adepta, który niedawno poprosił ją o naukę. Kompletnie nie znała samca i był to jeden z powodów, dla których się zgodziła. Poza tym zaciągnęła kiedyś dług u smoka z Wody i chętnie go teraz spłacała.
W końcu zauważyła wynurzającego się z wody Adepta. Nie tracąc czasu, przycisnęła skrzydła do tułowia i zanurkowała głową w dół, ku brzegowi rzeki. Zamknęła na chwilę ślepia- spadała, a za jej ciałem ciągnął się sznur oderwanych pędem od sierści i łusek kropel. Gdy znalazła się dwa ogony nad ziemią, rozłożyła skrzydła na całą ich rozpiętość, hamując gwałtownie. Wylądowała jednak miękko na ugiętych łapach, doświadczona wieloma księżycami treningów.
Podeszła sprężystym krokiem do Adepta, przybierając zwyczajowy, życzliwy uśmiech. Zauważyła onyks w łapie smoka, ale zignorowała ten widok, kierując spojrzenie ku oczom samca.
Witaj, Obojętny Kolcu. Czego chciałbyś się dziś nauczyć?– przeszła od razu do konkretów. Nie wiedziała, czy poza nauką Wodny w ogóle będzie chciał z nią rozmawiać- zwłaszcza po wojnie, która miała niedawno miejsce. Być może lekcja będzie w tym wypadku najwłaściwszym sposobem na przełamanie pierwszych lodów?

Licznik słów: 213
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~Stars are never sleeping~
Dead ones and the living

Obrazek
Stars are out tonight

~Szczęściarz~ w przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Chytry przeciwnik~ potrafisz na swoją korzyść obrócić ruch twojego przeciwnika podczas walki, w ten sposób zdobywając nad nim nieznaczną przewagę.
Obojętny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 327
Rejestracja: 27 sty 2017, 0:19
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Morski
Mistrz: Pozłacane Milczenie
Partner: Intencja

Post autor: Obojętny Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: A,O,MP,Skr,Kż,W,Pł,B,MA,MO: 1| Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodków
Przestworza... Coś co nigdy nie będzie dla niego osiągalne. Nigdy nie zazdrościł smokom ich skrzydeł, a myśl o wysokościach przyprawiała go o mdłości, ale teraz, widząc lot nieznajomej poczuł... zachwyt? Nie mógł znaleźć innego określenia, po prostu młoda Ziemna jawiła mu się dziwnie nierealna w chmarze srebrzystych kropel, otulona miękkim futrem jak obłoczkiem. Było w niej tyle gracji... przy niej Sztorm był ledwie glizdą pełznącą wśród traw.
Dziwne myśli.
Zmarszczył pysk, który i tak nigdy nie wyglądał przyjaźnie, co w efekcie dało obraz iście niezadowolonego smoka. Cmoknął i westchnął ze zniecierpliwieniem kierując te emocje jedynie do siebie, choć przecież nieznajoma nie mogła o tym wiedzieć. Gdy podeszła i uśmiechnęła się, odpowiedziało jej chłodne spojrzenie błękitnych ślepi. Bez uśmiechu, bez życzliwości.
Sprawnego poruszania się po lądzie. – Odparł mrukliwym, głębokim tonem, powoli podnosząc z ziemi zad. Wężowe ciało samca napięło się w oznace gotowości, a może i zdenerwowania? Ląd nie był jego naturalnym środowiskiem.
Jak ona miała na imię? Poświęcił chwilę na przypomnienie sobie, niezbyt nachalnie studiując jej uśmiechnięty pysk... coś z blaskiem... światłem. Świetlista. Choć teraz wcale nie błyszczała, to chwilę temu rzekłby, że to imię bardzo trafne.
Westchnął płytko po raz kolejny odganiając od siebie niewygodne myśli.
To za twoją fatygę. – Wyciągnął łapę w jej kierunku. Pomiędzy jego pazurami lśnił kamień szlachetny – onyks. I tak zaproponowałby go jej bez względu na to co działo się pomiędzy stadami.

Licznik słów: 232
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Pragnienie jest połową życia; obojętność jest połową śmierci."

Spostrzegawczy
+1 do percepcji


Pamięć Przodków
-2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z drapieżnikami


~~~~~~~~
RYBKA
Żywiołak Wody pod postacią rysia
KP
S: 1|W: 1|Z: 2|I: 2|P: 1|A: 1
MA,MO:1|Skr:1

~~~~~~~~

ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej