OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Skinęła mu głową by wiedział że jest z niego zadowolona. O lataniu można by powiedzieć jeszcze dużo, dużo więcej ale nie było to przecież aż tak potrzebne? Kometa i tak sam dojdzie, na własnych doświadczeniach do pewnych stwierdzeń. – W porządku. Teraz wez rozbieg, wyskocz w górę i zacznij machać skrzydłami by utzrymać się w powietrzu i nie opadać. Jeżeli nie wyjdzie ci za pierwszym razem to próbuj aż do skutku. – To tyle na początek. W końcu nauki prowadzi się stopniowo, krok po kroku. A nie milion wymagań i poleceń na raz.Bliźniacze Skały
- Bławatek
- Dawna postać
Dobra Dusza
- Posty: 762
- Rejestracja: 11 sty 2014, 12:54
- Płeć: Samica
- Księżyce: 4
- Rasa: Skrajny

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 3
U: W,B: 1
Licznik słów: 93
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
''Chciałabym być ptakiem, umieć odlecieć dalej niż inni,
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
- Śnieżny Kolec.
- Dawna postać

- Posty: 605
- Rejestracja: 05 kwie 2014, 1:02
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 19
- Rasa: Skrajny
- Partner: Ulotne Wspomnienie
A: S: 2 |W: 2 |Z: 1 |I: 2 |P: 1 |A: 2
U: B,S,L,A,O,W,MP,Śl: 1| MA,MO: 3
Atuty: wytrzymały; chytry przeciwnik
Cóż... Khan znów chyba trochę narazi się ojcu, ale umieranie z nudów było mało ciekawe, więc korzystając z nieobecności Szydercy, jego latorośl wylazła z groty i poczłapała na tereny wspólne. Te niestety też okazały się nudne, a po pewnym czasie zrobiło się też chłodno. I gdyby nie głosy słyszane z oddali, samczyk na pewno zawróciłby do obozu. Wiatr przywiał mu zapach, który ha! Już był mu znajomy. Stado Życia! Ale tutaj... to tereny wspólne, mógł tu być nie narażając się na nieprzyjemności, a przynajmniej tak starał się tłumaczyć swoje postępowanie. Zadarł pysk ku górze by dostrzec na skałach jakieś sylwetki, ale nic nie widział. Słyszał natomiast, że rozmowa tyczyła się lotu... A gdyby tak to wykorzystać?
Trybiki w Khantarowej głowie się poruszyły i malec zaczął szukać sposobu na dotarcie do smoków. Po chwili znalazł wytartą ścieżkę i bez wahania nią podążył.
Gdy znalazł się na górze, zlustrował ślepiami skały i dwie smoczyce. Przez kilka sekund po prostu się im przyglądał, ale zaraz ruszył ku nim. Nie zdawał sobie spray, ze wygląda raczej... mało przyjaźnie, szczególnie, że na pysk wypłynął mu uśmiech, który naprawdę miał być całkiem przyjemnym... niestety wyszło jak zwykle.
Na razie bez słowa przyglądał się małej samiczce i jej poczynaniom. Jego własne skrzydła drgnęły lekko, jakby i on chciał się poderwać do lotu, jednak nie rozłożył ich. Zerknął podejrzliwie na Euforię i dopiero wtedy pierwszy raz odezwał się tym swoim ochrypłym, nie pisklęcym głosem.
– Mnie też możesz nauczyć? Nie jest to niezgodne z prawami smoków?
Wolał się upewnić, żeby czasem następny Życiowy nie zawołał ojca i nie narobił mu kłopotów.
Trybiki w Khantarowej głowie się poruszyły i malec zaczął szukać sposobu na dotarcie do smoków. Po chwili znalazł wytartą ścieżkę i bez wahania nią podążył.
Gdy znalazł się na górze, zlustrował ślepiami skały i dwie smoczyce. Przez kilka sekund po prostu się im przyglądał, ale zaraz ruszył ku nim. Nie zdawał sobie spray, ze wygląda raczej... mało przyjaźnie, szczególnie, że na pysk wypłynął mu uśmiech, który naprawdę miał być całkiem przyjemnym... niestety wyszło jak zwykle.
Na razie bez słowa przyglądał się małej samiczce i jej poczynaniom. Jego własne skrzydła drgnęły lekko, jakby i on chciał się poderwać do lotu, jednak nie rozłożył ich. Zerknął podejrzliwie na Euforię i dopiero wtedy pierwszy raz odezwał się tym swoim ochrypłym, nie pisklęcym głosem.
– Mnie też możesz nauczyć? Nie jest to niezgodne z prawami smoków?
Wolał się upewnić, żeby czasem następny Życiowy nie zawołał ojca i nie narobił mu kłopotów.
Licznik słów: 263
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Ashes to ashes
Dust to dust
Honor to glory
And iron to rust
Hate to bloodshed
From rise to fall
If I never have to die
Am I alive at all?
Atuty
Wytrzymały
Na stałe +1 do wytrzymałości
Chytry przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
Dust to dust
Honor to glory
And iron to rust
Hate to bloodshed
From rise to fall
If I never have to die
Am I alive at all?
Atuty
Wytrzymały
Na stałe +1 do wytrzymałości
Chytry przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
- Bławatek
- Dawna postać
Dobra Dusza
- Posty: 762
- Rejestracja: 11 sty 2014, 12:54
- Płeć: Samica
- Księżyce: 4
- Rasa: Skrajny

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 3
U: W,B: 1
//Kometa to samiec :P
Właśnie przyglądała się swojemu uczniowi, gdy jej uszu dobiegł nieznajomy, dziwnie ochrypły głos. Odwróciła się w kierunku z którego dobiegał dzwięk. Był to mały, kilku księżycowy samczyk. Skinęła mu głową. – Prawa smoków chyba nie będą mieć nic przeciwko. Nauczę cię. Najpierw powiedz mi wszystko co wiesz o lataniu. A po za tym jak masz na imię? Ja zwię się Eliksir Euforii, a to jest Kometa. – Wskazała na samca obok niej. Przyjrzała się bliżej Cienistemu. Kogoś jej przypominał, choć na razie jeszcze nie była do końca pewna kogo dokładnie.
Właśnie przyglądała się swojemu uczniowi, gdy jej uszu dobiegł nieznajomy, dziwnie ochrypły głos. Odwróciła się w kierunku z którego dobiegał dzwięk. Był to mały, kilku księżycowy samczyk. Skinęła mu głową. – Prawa smoków chyba nie będą mieć nic przeciwko. Nauczę cię. Najpierw powiedz mi wszystko co wiesz o lataniu. A po za tym jak masz na imię? Ja zwię się Eliksir Euforii, a to jest Kometa. – Wskazała na samca obok niej. Przyjrzała się bliżej Cienistemu. Kogoś jej przypominał, choć na razie jeszcze nie była do końca pewna kogo dokładnie.
Licznik słów: 94
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
''Chciałabym być ptakiem, umieć odlecieć dalej niż inni,
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
- Śnieżny Kolec.
- Dawna postać

- Posty: 605
- Rejestracja: 05 kwie 2014, 1:02
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 19
- Rasa: Skrajny
- Partner: Ulotne Wspomnienie
A: S: 2 |W: 2 |Z: 1 |I: 2 |P: 1 |A: 2
U: B,S,L,A,O,W,MP,Śl: 1| MA,MO: 3
Atuty: wytrzymały; chytry przeciwnik
/Ty... racja! Wybaczcie, imię mnie zmyliło xD
Khantar odetchnąłby z ulgą, gdyby nie to, ze nie chciał tej ulgi pokazywać. Zamiast tego po prostu trochę dumniej się wyprostował. Zerknął na samczyka mrużąc ślepia w zastanowieniu... Khan był od niego większy, czy więc był i straszy?
– Khantar. – odparł, a wymawiaj swoje imię bardzo mocno podkreślił "r" Już dawno zauważył, że inne smoki mają takie... dziwaczne imiona, ale do tej pory nie zdecydował się o to zapytać. Khan rzadko pytał, raczej odpowiadał na pytania.
Długi, kolczasty ogon szurał po śniegu w wyrazie ekscytacji, a pazury zwyczajowo zaczęły skrobać ziemię. Nauka lotu była ekscytująca. Co prawda wolałby zacząć, już, teraz! Ale Euforia zadała pytanie i na pewno oczekiwała odpowiedzi.
– Lecąc można szybciej pokonać duże odległości. Jak jest się dobrym, to można polować z powietrza, albo walczyć w powietrzu. – Wycharczał po chwili ,utkwiwszy niezdrowo rozognione spojrzenie fioletowych ślepi w nauczycielce.
Khantar odetchnąłby z ulgą, gdyby nie to, ze nie chciał tej ulgi pokazywać. Zamiast tego po prostu trochę dumniej się wyprostował. Zerknął na samczyka mrużąc ślepia w zastanowieniu... Khan był od niego większy, czy więc był i straszy?
– Khantar. – odparł, a wymawiaj swoje imię bardzo mocno podkreślił "r" Już dawno zauważył, że inne smoki mają takie... dziwaczne imiona, ale do tej pory nie zdecydował się o to zapytać. Khan rzadko pytał, raczej odpowiadał na pytania.
Długi, kolczasty ogon szurał po śniegu w wyrazie ekscytacji, a pazury zwyczajowo zaczęły skrobać ziemię. Nauka lotu była ekscytująca. Co prawda wolałby zacząć, już, teraz! Ale Euforia zadała pytanie i na pewno oczekiwała odpowiedzi.
– Lecąc można szybciej pokonać duże odległości. Jak jest się dobrym, to można polować z powietrza, albo walczyć w powietrzu. – Wycharczał po chwili ,utkwiwszy niezdrowo rozognione spojrzenie fioletowych ślepi w nauczycielce.
Licznik słów: 150
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Ashes to ashes
Dust to dust
Honor to glory
And iron to rust
Hate to bloodshed
From rise to fall
If I never have to die
Am I alive at all?
Atuty
Wytrzymały
Na stałe +1 do wytrzymałości
Chytry przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
Dust to dust
Honor to glory
And iron to rust
Hate to bloodshed
From rise to fall
If I never have to die
Am I alive at all?
Atuty
Wytrzymały
Na stałe +1 do wytrzymałości
Chytry przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
- Księżycowa Łuna
- Dawna postać
Roześmiany Chochlik
- Posty: 950
- Rejestracja: 18 mar 2014, 21:33
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 30
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Mistycznooka
- Mistrz: Szkarłatne Wody

A: S: 4| W: 2| Z: 5| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MA,L,S,M,W,Kz,Skr,MO,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Szczęściarz, Oporny magik, Twardy jak diament
Słoneczko od jakiegoś czasu postanowiła, że będzie chodzić za Eliksirem Euforii. Lubiła tą samiczkę, chociaż przez swą chorobliwą nieśmiałość nie potrafiła jej tego w należyty sposób okazać. Do tego w grocie ostatnio często przebywała ta przerażająca brązowa samica. Nie podobało się to żółtej samiczce, bo mówiła takie rzeczy do tatusia, jakby chciała... zastąpić jej mamusię.
Słoneczko zamruczała z niechęcią pod noskiem, tylko w samotności mogła pozwolić sobie na prawdziwe okazywanie emocji.
Dreptała cichutko za Uzdrowicielką, obawiając się, że gdy ta ją ujrzy, rozgniewa się. Dlatego też bojaźliwie rozglądała się bacznie dookoła, a jaskrawy, czerwony czub raz unosił się, raz opadał. Długie uszy tak przylgnęły do czaszki, że nie było ich niemal widać. Westchnęła cichutko, przysiadając koło jednej ze skał. O ukryciu się nie było mowy... Jej koloryt na to nie pozwalał, a do tego, gdyby skryła się za skałą, nic by nie widziała. Z zainteresowaniem spojrzała na szarą samicę, a potem na dwa pisklaki, które pojawiły się po dłuższej chwili. Ogonek samiczki zafalował w powietrzu, gdy utkwiła zdumione jaskrawo zielone ślepka w... dziwnym kolczastym smoku, o ponurym nieco fioletowym spojrzeniu. Tylko dlaczego on się tak zachowywał? Dreszcz jakiegoś niepokoju przebiegł jej przez grzbiet. Wahała się długo, ciocia uczyła lotu! Ona też chciałaby spróbować, ale wrodzona nieśmiałość i bojaźliwość znacznie utrudniała jej podjęcie decyzji o wyjściu z "ukrycia". Zacisnęła w końcu szczęki, odetchnęła przez różowawy nosek i ostrożnie wychyliła się zza szarego masywu skały. Uszka nieco uniosły się, ale nadal były w stanie bardziej oklapniętym, niźli uniesionym.
Spojrzała na Uzdrowicielkę z nieśmiałym uśmieszkiem.
– Ciociu... czy i ja mogę się z wami uczyć? – wyszeptała cichutkim głosem, który przez ostatnie księżyce znacznie zatracił swą piskliwość, a nabrał jakiejś rozedrganej nieco miękkości.
Słoneczko zamruczała z niechęcią pod noskiem, tylko w samotności mogła pozwolić sobie na prawdziwe okazywanie emocji.
Dreptała cichutko za Uzdrowicielką, obawiając się, że gdy ta ją ujrzy, rozgniewa się. Dlatego też bojaźliwie rozglądała się bacznie dookoła, a jaskrawy, czerwony czub raz unosił się, raz opadał. Długie uszy tak przylgnęły do czaszki, że nie było ich niemal widać. Westchnęła cichutko, przysiadając koło jednej ze skał. O ukryciu się nie było mowy... Jej koloryt na to nie pozwalał, a do tego, gdyby skryła się za skałą, nic by nie widziała. Z zainteresowaniem spojrzała na szarą samicę, a potem na dwa pisklaki, które pojawiły się po dłuższej chwili. Ogonek samiczki zafalował w powietrzu, gdy utkwiła zdumione jaskrawo zielone ślepka w... dziwnym kolczastym smoku, o ponurym nieco fioletowym spojrzeniu. Tylko dlaczego on się tak zachowywał? Dreszcz jakiegoś niepokoju przebiegł jej przez grzbiet. Wahała się długo, ciocia uczyła lotu! Ona też chciałaby spróbować, ale wrodzona nieśmiałość i bojaźliwość znacznie utrudniała jej podjęcie decyzji o wyjściu z "ukrycia". Zacisnęła w końcu szczęki, odetchnęła przez różowawy nosek i ostrożnie wychyliła się zza szarego masywu skały. Uszka nieco uniosły się, ale nadal były w stanie bardziej oklapniętym, niźli uniesionym.
Spojrzała na Uzdrowicielkę z nieśmiałym uśmieszkiem.
– Ciociu... czy i ja mogę się z wami uczyć? – wyszeptała cichutkim głosem, który przez ostatnie księżyce znacznie zatracił swą piskliwość, a nabrał jakiejś rozedrganej nieco miękkości.
Licznik słów: 280
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Na rzemyku:
~ Czarne piórko z zielonym znacznikiem od Tirka
~ Połówka żółtawo szarego piaskowca pachnącego wodą po tacie Faelanie
Hidan z Gwiazdką i Feridą
Gwiazdkowe perypetie z księżycem
- Bławatek
- Dawna postać
Dobra Dusza
- Posty: 762
- Rejestracja: 11 sty 2014, 12:54
- Płeć: Samica
- Księżyce: 4
- Rasa: Skrajny

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 3
U: W,B: 1
Tak! Już wiedziała kogo ten Khantar jej przypomina! A jakże! Musi być blisko spokrewniony z Uśmiechem Cienia. Sądząc po wieku, to pewnie jego syn. Nie sądziła by Szyderca był w stałym związku. To nie w jego stylu, o nie. Ale może posiadanie potomka jakoś złagodzi jego charakter? Wątpię, tym bardziej jeśli Khantar wda się w ojca, na co się zanosi. Wysłuchała odpowiedzi samca. Chciała jeszcze dodać trochę od siebie gdy znów ktoś się do niej odezwał. Znała tego kogoś. Odwróciła się do Słoneczka. Rozejrzała się czy gdzieś w pobliżu nie ma Chrapy czy Wyrwija, jak ostatnim razem. Nie wyglądało na to więc Eliksir poczuła sporą ulgę. Posłała samiczce ciepły, przyjazny uśmiech. Mała wyglądała jakby się jej bała. – Oczywiście. Cieszę się widząc każdy zapał do nauki. Niedługo będziesz adeptką więc Złudzenie nie powinien się gniewać że znowu wymknęłaś się z Obozu. No dobrze, w takim razie dodaj też coś od siebie na temat lotu. Potem w końcu wzbijemy się w powietrze! Chyba że ktoś jeszcze do nas dołączy. – Zauważyła że Słoneczko nazwała ją ciocią. Euforii było miło z tego powodu.
Licznik słów: 181
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
''Chciałabym być ptakiem, umieć odlecieć dalej niż inni,
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
- Księżycowa Łuna
- Dawna postać
Roześmiany Chochlik
- Posty: 950
- Rejestracja: 18 mar 2014, 21:33
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 30
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Mistycznooka
- Mistrz: Szkarłatne Wody

A: S: 4| W: 2| Z: 5| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MA,L,S,M,W,Kz,Skr,MO,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Szczęściarz, Oporny magik, Twardy jak diament
Samiczka zerknęła z lekkim niepokojem na tego dziwnego samczyka o mnóstwie kolców i niezbyt przychylnym spojrzeniu, a chociaż zdawało się, że jest młodszy od niej, biła od niego tak dziwna aura, iż żółciutka samiczka – nienawykła do podobnych emocji – czuła się nieco niepewnie w jego towarzystwie. Mimo wszystko na jej gadzich wargach pojawił się cień rozedrganego uśmiechu, zaraz jednak szybko umknęła spojrzeniem zielonych ślepi, które utkwiła w starszej samicy, jej cioci. Dla niej właśnie tym była Eliksir... W gnieździe rodzinnym nie zaznała nigdy czułości, prócz bardziej wyważonych pieszczot Chrapy, tak więc nic dziwnego, że lgnęła do każdego z zafascynowaniem, gdy okazywał jej chociaż cień ciepła. Do surowości, nagan i warkotów była przyzwyczajona – co nie znaczyło, że dobrze znosiła podobne zachowania.
Powoli rodziła się w niej nadzieja i ulotna odwaga, gdy dostrzegła uśmiech Uzdrowicielki. Długie uszka uniosły się teraz wyżej, a długi ogonek zakołysał się żywiej, gdy przydreptała nieco bliżej ów osobliwej grupki.
– Tak, ciociu. Dziękuję, ciociu – szepnęła, a na jej pyszczku pojawił się uroczy, tak rzadko widywany śmielszy uśmiech.
– Lot faktycznie może zapewnić nam szybsze przemieszczanie się, również na dłuższe dystanse przy sprzyjających wiatrach, jest jednak równie męczący, co bieg – uniosła nieco ramiona skrzydeł i rozprostowała je, ukazując bogatą gamę barw. – Wbrew pozorom w locie ważna jest siła naszych mięśni, bo to one pomagają nam wznieść się w powietrze. Ale również ów energia, którą zwiemy Maddarą – kiedy mówiła, głos miała bardziej spokojny, bardziej pewny. – Lot zatem ma swoje plusy i minusy, jak każda umiejętność. Niedogodności jednak wynagradzają nam właśnie możliwości. Możemy pokonać dystans znacznie dłuższy, ale także przeszkody, których nie pokonamy skacząc, biegnąc czy pływając. Lecąc możemy wypatrywać zwierzyny, skrywającej się przed naszymi ślepiami, możemy też w ten sposób patrolować naszych ziem, by upewnić się, że czegoś lub kogoś nie przegapiliśmy. W locie możemy walczyć z drapieżcami, nie tylko wilkami. Wszakże napotkać możemy też dziko żyjące gryfy – nagle zamrugała powiekami i zamlikła, zdając sobie sprawę, że za bardzo się rozgadała. Odchrząknęła zawstydzona i już nic więcej nie powiedziała.
Powoli rodziła się w niej nadzieja i ulotna odwaga, gdy dostrzegła uśmiech Uzdrowicielki. Długie uszka uniosły się teraz wyżej, a długi ogonek zakołysał się żywiej, gdy przydreptała nieco bliżej ów osobliwej grupki.
– Tak, ciociu. Dziękuję, ciociu – szepnęła, a na jej pyszczku pojawił się uroczy, tak rzadko widywany śmielszy uśmiech.
– Lot faktycznie może zapewnić nam szybsze przemieszczanie się, również na dłuższe dystanse przy sprzyjających wiatrach, jest jednak równie męczący, co bieg – uniosła nieco ramiona skrzydeł i rozprostowała je, ukazując bogatą gamę barw. – Wbrew pozorom w locie ważna jest siła naszych mięśni, bo to one pomagają nam wznieść się w powietrze. Ale również ów energia, którą zwiemy Maddarą – kiedy mówiła, głos miała bardziej spokojny, bardziej pewny. – Lot zatem ma swoje plusy i minusy, jak każda umiejętność. Niedogodności jednak wynagradzają nam właśnie możliwości. Możemy pokonać dystans znacznie dłuższy, ale także przeszkody, których nie pokonamy skacząc, biegnąc czy pływając. Lecąc możemy wypatrywać zwierzyny, skrywającej się przed naszymi ślepiami, możemy też w ten sposób patrolować naszych ziem, by upewnić się, że czegoś lub kogoś nie przegapiliśmy. W locie możemy walczyć z drapieżcami, nie tylko wilkami. Wszakże napotkać możemy też dziko żyjące gryfy – nagle zamrugała powiekami i zamlikła, zdając sobie sprawę, że za bardzo się rozgadała. Odchrząknęła zawstydzona i już nic więcej nie powiedziała.
Licznik słów: 338
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Na rzemyku:
~ Czarne piórko z zielonym znacznikiem od Tirka
~ Połówka żółtawo szarego piaskowca pachnącego wodą po tacie Faelanie
Hidan z Gwiazdką i Feridą
Gwiazdkowe perypetie z księżycem
- Bławatek
- Dawna postać
Dobra Dusza
- Posty: 762
- Rejestracja: 11 sty 2014, 12:54
- Płeć: Samica
- Księżyce: 4
- Rasa: Skrajny

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 3
U: W,B: 1
Odpowiedz Słoneczka była zdecydowanie najdłuższa i najbardziej rozbudowana. Eliksir mogłaby pogonić resztę by bardziej się starali, ale uznała że nie ma takiej potrzeby. W końcu po co mieli się powtarzać? Słyszeli wypowiedz samiczki. Zresztą wszystko zobaczą w praktyce. Sami się o wszystkim przekonają. – Wspaniale moi drodzy. No to teraz w górę! Rozpęd nie jest konieczny, ale będzie wam łatwiej. Rozbiegnijcie się i wyskoczcie jak najwyżej w górę. Potem szybko rozłóżcie skrzydła i machajcie nimi zawisła w powietrzu. Pamiętajcie o poprawnym machaniu skrzydłami. Nie możecie tego robić w panice i niedokładnie. Chyba że na początku. Ale zaraz musicie wyrównać swoje machanie. Macie to robić głęboko i spokojnie. W stałym, równym rytmie. Na razie skupcie się tylko na skrzydłach. Ogon i łapy mogą być w dowolnym położeniu. Raczej nie dojdzie do sytuacji w której zaczniecie spadać ale nawet jeżeli do tego dojdzie wysokość nie będzie wielka i nic wam się nie stanie. No to do dzieła! – Kończąc mówienie sama wzbiła się w powietrze, według tego co wcześniej powiedziała.
Licznik słów: 168
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
''Chciałabym być ptakiem, umieć odlecieć dalej niż inni,
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
- Księżycowa Łuna
- Dawna postać
Roześmiany Chochlik
- Posty: 950
- Rejestracja: 18 mar 2014, 21:33
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 30
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Mistycznooka
- Mistrz: Szkarłatne Wody

A: S: 4| W: 2| Z: 5| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MA,L,S,M,W,Kz,Skr,MO,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Szczęściarz, Oporny magik, Twardy jak diament
Samiczka odetchnęła w duszy z ulgą, iż ciocia nie pogniewała się na nią za gadatliwość. Martwiła się jednak, czy przez to nie zrobi sobie wrogów z obu samczyków. Spuściła na jedną chwilę łebek, a czerwony czub na jej łebku oklapł. Nigdy nie będzie w stanie wszystkich zadowolić, nawet nie próbowała. Dawno nauczyła się, że nie wszystkie starania zostają dostrzeżona, zwłaszcza przy jej ojcu. Miał wiele na głowie i samiczka to rozumiała.
Uniosła długie, żółte uszy, wsłuchując się w słowa cioci, a chociaż nieco chaotyczne i sprawiające, że miała masę pytań, nie zamierzała się z nią wdawać w dyskusje. To ona była tutaj starsza i bardziej doświadczona.
Odetchnęła głęboko, odsuwając się na odległość dwóch swych długich ogonów, nie chcąc zawadzać ciemnemu samczykowi. Rozłożyła najpierw swe skrzydła, poruszywszy nimi kilkakrotnie, aby rozgrzać niemal nigdy nie używane mięśnie, czuła naprężenie błon ukrytych pod warstwą jaskrawego pierza. No dobrze, a więc rozbieg. Złożyła ramiona skrzydeł po bokach i rozstawioła nieco łapki, uginając je w kolanach. Ogonek miała uniesiony i rozluźniony, a szyję wyciągniętą. Następnie ruszyła przed siebie, odbijając się nieco łapami od śniegu, aby nadać sobie rozpędu. Dopiero wtedy ugięła mocniej zadnie łapki i wyprężyła się do góry, wykonując całkiem zgrabny skok. W najwyższym punkcie skoku rozpostarła ramiona skrzydeł. Pochwyciwszy prąd od ziemi, machnęła mocno, zamaszyście skrzydłami, czując jak jej serce zamiera z wrażenia. Sapnęła, czując jak rozciągają się mięśnie klatki piersiowej i grzbietu, jak drżą ramiona. Było to nieprzyjemne i co najmniej bolące wrażenie. Przez jej długi ogon przeszło drżenie, ale nie poddała się panice, tylko mocno uderzała w powietrze, a widząc, że zamiast zawisnąć w powietrzu, nieco poleciała do przodu, machała nimi tak, aby skierować masy powietrza pod swe ciałko, a nie pod i za.
No dobrze, wiszę... może niezbyt to miłe, ale nie martw się. Zawsze przecież o tym marzyłaś. Weź głęboki wdech i uspokój się. Nikt nie będzie się z ciebie śmiał – starała się przekonać w myślach samą siebie.
Uniosła długie, żółte uszy, wsłuchując się w słowa cioci, a chociaż nieco chaotyczne i sprawiające, że miała masę pytań, nie zamierzała się z nią wdawać w dyskusje. To ona była tutaj starsza i bardziej doświadczona.
Odetchnęła głęboko, odsuwając się na odległość dwóch swych długich ogonów, nie chcąc zawadzać ciemnemu samczykowi. Rozłożyła najpierw swe skrzydła, poruszywszy nimi kilkakrotnie, aby rozgrzać niemal nigdy nie używane mięśnie, czuła naprężenie błon ukrytych pod warstwą jaskrawego pierza. No dobrze, a więc rozbieg. Złożyła ramiona skrzydeł po bokach i rozstawioła nieco łapki, uginając je w kolanach. Ogonek miała uniesiony i rozluźniony, a szyję wyciągniętą. Następnie ruszyła przed siebie, odbijając się nieco łapami od śniegu, aby nadać sobie rozpędu. Dopiero wtedy ugięła mocniej zadnie łapki i wyprężyła się do góry, wykonując całkiem zgrabny skok. W najwyższym punkcie skoku rozpostarła ramiona skrzydeł. Pochwyciwszy prąd od ziemi, machnęła mocno, zamaszyście skrzydłami, czując jak jej serce zamiera z wrażenia. Sapnęła, czując jak rozciągają się mięśnie klatki piersiowej i grzbietu, jak drżą ramiona. Było to nieprzyjemne i co najmniej bolące wrażenie. Przez jej długi ogon przeszło drżenie, ale nie poddała się panice, tylko mocno uderzała w powietrze, a widząc, że zamiast zawisnąć w powietrzu, nieco poleciała do przodu, machała nimi tak, aby skierować masy powietrza pod swe ciałko, a nie pod i za.
No dobrze, wiszę... może niezbyt to miłe, ale nie martw się. Zawsze przecież o tym marzyłaś. Weź głęboki wdech i uspokój się. Nikt nie będzie się z ciebie śmiał – starała się przekonać w myślach samą siebie.
Licznik słów: 320
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Na rzemyku:
~ Czarne piórko z zielonym znacznikiem od Tirka
~ Połówka żółtawo szarego piaskowca pachnącego wodą po tacie Faelanie
Hidan z Gwiazdką i Feridą
Gwiazdkowe perypetie z księżycem
- Śnieżny Kolec.
- Dawna postać

- Posty: 605
- Rejestracja: 05 kwie 2014, 1:02
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 19
- Rasa: Skrajny
- Partner: Ulotne Wspomnienie
A: S: 2 |W: 2 |Z: 1 |I: 2 |P: 1 |A: 2
U: B,S,L,A,O,W,MP,Śl: 1| MA,MO: 3
Atuty: wytrzymały; chytry przeciwnik
Khan z reguły nie mówił dużo, a jak już mówił to zwięźle i krótko. Nie tylko z jakiegoś rodzaju lakoniczności, który zdawał się mieć wrodzony, ale też z powodu trudności w mówieniu. Potomek Szydercy mówił z wyraźnym trudem.
Gdy tylko wypowiedział ostatnie słowa, jego uwagę przykuła kolejna woń, której nie wyczuł w mieszance obcych Życiowych. Teraz jednak mały intruz wyszedł z ukrycia. Khan zmierzył jaskrawą samiczkę dzikim spojrzeniem, na krótką chwilę unosząc kolczastą kryzę. Bardziej w odruchu niż faktycznej agresji. Jej pytanie, które było przecież tak podobne do prośby jaką sam wysunął, spowodowało, ze kolce przylgnęły gładko, a spojrzenie stało się obojętne. Oczywiście słuchał, w międzyczasie zastanawiając się na nietypowością wyglądu smoków z jakimi przyszło mu się uczyć. Nie siedział jednak w bezruchu. Naszpikowany kolcami ogon uderzał chaotycznie w ziemię, a pazury co i raz ryły w niej płytkie bruzdy. Młody czekał, biorąc sobie do serca wszelkie wskazówki, ale był tak podekscytowany możliwością lotu, że niecierpliwość z której słynął brała nad nim górę. Dlatego też słysząc polecenie, bez wahania zerwał się z miejsca i z trzaskiem rozłożył skrzydła. Wyprostował się kierując spojrzenie na horyzont i kilka razy powoli poruszył skrzydłami. Jakie... dziwne uczucie.
Spojrzał na swoich kompanów, ale tylko przelotnie, chwytając przy okazji spojrzenie małej samiczki, ale zaraz jego uwagę przykuła prezentacja startu wykonana przez Euforię. Z zafascynowaniem obserwował jej ruchy, ułożenie ciała oraz skrzydeł, a potem, nie czekając na nikogo wziął krótki rozbieg trzymając skrzydła na wpół rozłożone, a kiedy dotarł do krańca skały, wyskoczył ku górze rozkładając skrzydła, którymi silnie zagarnął powietrze pod siebie i... na chwilę zniknął wszystkim z pola widzenia.
Sam trochę się zaniepokoił, bo okazało się to nieco trudniejsze niż sądził. Skrzydła nie chciały nieść go lekko i musiał włożyć wiele siły w ich ruch. Warknął podkulając łapy i wyciągając do góry szyję. Jedno uderzenie, drugie... Łopot stał się miarowy, a czynność coraz łatwiejsza. Spojrzał w dół, potem w górę, rozejrzał się uważnie i już wtedy wiedział, że możliwość wzbicia się w powietrze jest jedną z najwspanialszych rzeczy jaka mu się przytrafiła.Po chwili Khantar uniósł się nad Bliźniacze skały, a kiedy poczuł się pewniej, odszukał spojrzeniem Eliksir i posłał jej drapieżny uśmiech, który w jego przypadku oczywiście wyrażał zadowolenie.
Gdy tylko wypowiedział ostatnie słowa, jego uwagę przykuła kolejna woń, której nie wyczuł w mieszance obcych Życiowych. Teraz jednak mały intruz wyszedł z ukrycia. Khan zmierzył jaskrawą samiczkę dzikim spojrzeniem, na krótką chwilę unosząc kolczastą kryzę. Bardziej w odruchu niż faktycznej agresji. Jej pytanie, które było przecież tak podobne do prośby jaką sam wysunął, spowodowało, ze kolce przylgnęły gładko, a spojrzenie stało się obojętne. Oczywiście słuchał, w międzyczasie zastanawiając się na nietypowością wyglądu smoków z jakimi przyszło mu się uczyć. Nie siedział jednak w bezruchu. Naszpikowany kolcami ogon uderzał chaotycznie w ziemię, a pazury co i raz ryły w niej płytkie bruzdy. Młody czekał, biorąc sobie do serca wszelkie wskazówki, ale był tak podekscytowany możliwością lotu, że niecierpliwość z której słynął brała nad nim górę. Dlatego też słysząc polecenie, bez wahania zerwał się z miejsca i z trzaskiem rozłożył skrzydła. Wyprostował się kierując spojrzenie na horyzont i kilka razy powoli poruszył skrzydłami. Jakie... dziwne uczucie.
Spojrzał na swoich kompanów, ale tylko przelotnie, chwytając przy okazji spojrzenie małej samiczki, ale zaraz jego uwagę przykuła prezentacja startu wykonana przez Euforię. Z zafascynowaniem obserwował jej ruchy, ułożenie ciała oraz skrzydeł, a potem, nie czekając na nikogo wziął krótki rozbieg trzymając skrzydła na wpół rozłożone, a kiedy dotarł do krańca skały, wyskoczył ku górze rozkładając skrzydła, którymi silnie zagarnął powietrze pod siebie i... na chwilę zniknął wszystkim z pola widzenia.
Sam trochę się zaniepokoił, bo okazało się to nieco trudniejsze niż sądził. Skrzydła nie chciały nieść go lekko i musiał włożyć wiele siły w ich ruch. Warknął podkulając łapy i wyciągając do góry szyję. Jedno uderzenie, drugie... Łopot stał się miarowy, a czynność coraz łatwiejsza. Spojrzał w dół, potem w górę, rozejrzał się uważnie i już wtedy wiedział, że możliwość wzbicia się w powietrze jest jedną z najwspanialszych rzeczy jaka mu się przytrafiła.Po chwili Khantar uniósł się nad Bliźniacze skały, a kiedy poczuł się pewniej, odszukał spojrzeniem Eliksir i posłał jej drapieżny uśmiech, który w jego przypadku oczywiście wyrażał zadowolenie.
Licznik słów: 364
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Ashes to ashes
Dust to dust
Honor to glory
And iron to rust
Hate to bloodshed
From rise to fall
If I never have to die
Am I alive at all?
Atuty
Wytrzymały
Na stałe +1 do wytrzymałości
Chytry przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
Dust to dust
Honor to glory
And iron to rust
Hate to bloodshed
From rise to fall
If I never have to die
Am I alive at all?
Atuty
Wytrzymały
Na stałe +1 do wytrzymałości
Chytry przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
- Bławatek
- Dawna postać
Dobra Dusza
- Posty: 762
- Rejestracja: 11 sty 2014, 12:54
- Płeć: Samica
- Księżyce: 4
- Rasa: Skrajny

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 3
U: W,B: 1
//Kometa jest nieobecny, więc go pomijamy :P
Uważnie śledziła każdy ruch tej dwójki. Gdy już udało im się zawisnąć w powietrzu kontynuowała naukę. – Po pierwszym treningu mogą was boleć ramiona skrzydeł, ale gdy będziecie więcej latać wasze ciało przyzwyczai się do tego. W takim razie teraz latanie do przodu. W końcu samo wiszenie w powietrzu nic nam nie da. By lecieć w przód musicie pochylić się bardziej przed siebie. Wasze ciało ma być ustawione jak najbardziej równolegle do ziemi. Łapy podkurczcie pod siebie, by mieć bardziej opływową sylwetkę. Skrzydła mają teraz zagarniać powietrze zarówno pod jak i za siebie. W tym celu róbcie nimi okrężne ruchy. Oczywiście im szybciej to robicie, tym szybciej lecicie. Pamiętajcie także o stałym rytmie uderzeń. – Sama Eliksir nie wykonywała ćwiczenia, bo przecież musiała wszystko widzieć. Chyba że pisklęta sobie nie poradzą, wtedy zaprezentuje im.
Uważnie śledziła każdy ruch tej dwójki. Gdy już udało im się zawisnąć w powietrzu kontynuowała naukę. – Po pierwszym treningu mogą was boleć ramiona skrzydeł, ale gdy będziecie więcej latać wasze ciało przyzwyczai się do tego. W takim razie teraz latanie do przodu. W końcu samo wiszenie w powietrzu nic nam nie da. By lecieć w przód musicie pochylić się bardziej przed siebie. Wasze ciało ma być ustawione jak najbardziej równolegle do ziemi. Łapy podkurczcie pod siebie, by mieć bardziej opływową sylwetkę. Skrzydła mają teraz zagarniać powietrze zarówno pod jak i za siebie. W tym celu róbcie nimi okrężne ruchy. Oczywiście im szybciej to robicie, tym szybciej lecicie. Pamiętajcie także o stałym rytmie uderzeń. – Sama Eliksir nie wykonywała ćwiczenia, bo przecież musiała wszystko widzieć. Chyba że pisklęta sobie nie poradzą, wtedy zaprezentuje im.
Licznik słów: 141
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
''Chciałabym być ptakiem, umieć odlecieć dalej niż inni,
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
- Księżycowa Łuna
- Dawna postać
Roześmiany Chochlik
- Posty: 950
- Rejestracja: 18 mar 2014, 21:33
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 30
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Mistycznooka
- Mistrz: Szkarłatne Wody

A: S: 4| W: 2| Z: 5| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MA,L,S,M,W,Kz,Skr,MO,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Szczęściarz, Oporny magik, Twardy jak diament
Słoneczko zaintrygowana przekrzywiła nieco łebek, patrząc jak ciemny samczyk biegnie ku przepaści. Przeraziła się nie na żarty, kiedy nieznany jej samczyk spadł w dół. Serce samiczki zabiło boleśnie, niespokojnie. Chciała jak najszybciej się znaleźć tam, gdzie zniknął samczyk, ale nie wiedziała, jak ma polecieć do przodu! Gdy już miała zaalarmować Eliksir Euforii, dostrzegła jak ciemna sylwetka Cienistego wyłania się zza skał i unosi wyżej. Odetchnęła z ulgą pod nosem, rzucając mu jeszcze krótkie, zmartwione spojrzenie. Nie chcąc jednak, aby pochwycił jej spojrzenie, skupiła się na słowach Uzdrowicielki, która właśnie poczęła wydawać instrukcje. To, o czym mówiła zdawało się być abstrakcją dla samiczki, ale tak bardzo pragnęła umieć latać, że zamierzała dać z siebie wszystko!
A więc musiała teraz zapanować nad swym ciałem i strachem. Wyciągnęła szyję do przodu, podkulając pod siebie przednie i zadnie łapki, jednocześnie jednak zaczęła wykonywac nieco inne ruchy ramionami skrzydeł. Z początku nie bardzo jej to wychodziło, nie mogła znaleźć odpowiedniego rytmu do podobnego kolistego ruchu ramion, kiedy w końcu zrozumiała jak ma przerzucać masy powietrza pod, jak i za siebie, poczuła jak rusza do przodu. Z początku ruchy ramion były niezbyt szybkie, ale za to miarowe. Przyzwyczajała się do uczucia pracy mięśni, których wcześniej nie używała. Ośmielona jednak tym, że nie spada, odrobinę przyspieszyła ich ruch, instynktownie rozluźniając nieco ogon tak, aby falował w jednej linii na wietrze.
A więc musiała teraz zapanować nad swym ciałem i strachem. Wyciągnęła szyję do przodu, podkulając pod siebie przednie i zadnie łapki, jednocześnie jednak zaczęła wykonywac nieco inne ruchy ramionami skrzydeł. Z początku nie bardzo jej to wychodziło, nie mogła znaleźć odpowiedniego rytmu do podobnego kolistego ruchu ramion, kiedy w końcu zrozumiała jak ma przerzucać masy powietrza pod, jak i za siebie, poczuła jak rusza do przodu. Z początku ruchy ramion były niezbyt szybkie, ale za to miarowe. Przyzwyczajała się do uczucia pracy mięśni, których wcześniej nie używała. Ośmielona jednak tym, że nie spada, odrobinę przyspieszyła ich ruch, instynktownie rozluźniając nieco ogon tak, aby falował w jednej linii na wietrze.
Licznik słów: 223
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Na rzemyku:
~ Czarne piórko z zielonym znacznikiem od Tirka
~ Połówka żółtawo szarego piaskowca pachnącego wodą po tacie Faelanie
Hidan z Gwiazdką i Feridą
Gwiazdkowe perypetie z księżycem
- Śnieżny Kolec.
- Dawna postać

- Posty: 605
- Rejestracja: 05 kwie 2014, 1:02
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 19
- Rasa: Skrajny
- Partner: Ulotne Wspomnienie
A: S: 2 |W: 2 |Z: 1 |I: 2 |P: 1 |A: 2
U: B,S,L,A,O,W,MP,Śl: 1| MA,MO: 3
Atuty: wytrzymały; chytry przeciwnik
Khan zawisł w powietrzu, miarowo uderzając skrzydłami. Gdy unosił je do góry odrobinę opadał w dół, ale gdy je opuszczał, wracał do poprzedniego punktu. Słuchając słów uzdrowicielki poeksperymentował trochę i zwiększył wkładaną w ruch siłę, dzięki czemu, dokładnie tak jak sądził, uniósł się wyżej. Najwspanialsze było to, ze potrafił nad tym panować. Na chwilę skupił spojrzenie na swojej jaskrawej towarzyszce nauki, obserwując jej poczynania. Nie zarejestrował jej obaw, bowiem wcześniej sam był zbyt zaaprobowany własnymi postępami, by skupiać uwagę na kimś innym. Teraz natomiast poczuł się pewniej i tę chwilę wykorzystał na obserwację.
Gdy Słoneczku udało się polecieć do przodu, Khan nie zamierzał dłużej czekać. Na razie nie zmieniając ułożenia skrzydeł, pochylił się i wyciągnął mocno szyję, by ułożyć się równolegle do ziemi. Łapy podkulił mocno ten ruch synchronizując ze zmianą ułożenia skrzydeł. Przesunął ich front bardziej ku dołowi i zagarnął mocno powietrze tak jak kazała Euforia. Pod siebie, ale i za siebie. Nie zmienił częstotliwości ruchu. Skrzydła wykonały płynne koło, na chwilę się zgięły i powróciły do poprzedniej pozycji, a Khan poleciał do przodu. Czuł na pysku pęd powietrza, gdy dodał ruchom skrzydeł szybkości. Instynktownie jeszcze bardziej położył wszystkie kolce i wyciągnął szyję, a po chwili leciał już do przodu z całkiem przyzwoitą prędkością... Czyżby malec miał jakieś predyspozycje ku temu? Całkiem możliwe.
Gdy Słoneczku udało się polecieć do przodu, Khan nie zamierzał dłużej czekać. Na razie nie zmieniając ułożenia skrzydeł, pochylił się i wyciągnął mocno szyję, by ułożyć się równolegle do ziemi. Łapy podkulił mocno ten ruch synchronizując ze zmianą ułożenia skrzydeł. Przesunął ich front bardziej ku dołowi i zagarnął mocno powietrze tak jak kazała Euforia. Pod siebie, ale i za siebie. Nie zmienił częstotliwości ruchu. Skrzydła wykonały płynne koło, na chwilę się zgięły i powróciły do poprzedniej pozycji, a Khan poleciał do przodu. Czuł na pysku pęd powietrza, gdy dodał ruchom skrzydeł szybkości. Instynktownie jeszcze bardziej położył wszystkie kolce i wyciągnął szyję, a po chwili leciał już do przodu z całkiem przyzwoitą prędkością... Czyżby malec miał jakieś predyspozycje ku temu? Całkiem możliwe.
Licznik słów: 214
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Ashes to ashes
Dust to dust
Honor to glory
And iron to rust
Hate to bloodshed
From rise to fall
If I never have to die
Am I alive at all?
Atuty
Wytrzymały
Na stałe +1 do wytrzymałości
Chytry przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
Dust to dust
Honor to glory
And iron to rust
Hate to bloodshed
From rise to fall
If I never have to die
Am I alive at all?
Atuty
Wytrzymały
Na stałe +1 do wytrzymałości
Chytry przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
- Bławatek
- Dawna postać
Dobra Dusza
- Posty: 762
- Rejestracja: 11 sty 2014, 12:54
- Płeć: Samica
- Księżyce: 4
- Rasa: Skrajny

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 3
U: W,B: 1
Przyglądała się z zaciekawieniem postępom obydwojgu uczniów. Stwierdziła w duszy że radzą sobie całkiem niezle. Ale nie powiedziała tego na głos. Na pochwały jeszcze przyjdzie pora. To w końcu jeszcze nie koniec tej nauki. – Teraz już ostatni element. A mianowicie skręcanie. By to zrobić musicie wygiąć swe ciało w łuk. Ogon w przeciwieństwie do skręcania na ziemi, musi być po stronie w którą chcemy skręcić. Skrzydła natomiast musicie przechylić. Można powiedzieć że po skosie. Na przykład jeżeli chcecie skręcić w lewo to lewe skrzydło pochylacie, a prawe unosicie, i odwrotnie jeżeli chcecie skręcić w prawo. Błona ma być napięta i przestajecie machać. Kończąc skręt, zwyczajnie się wyprostowujecie. Jest tu trochę więcej elementów do zrobienia, ale praktyka czyni mistrza. Pózniej wasze ciało ''automatycznie'' będzie się ustawiało. Wszystko jasne? To dajecie!
Licznik słów: 130
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
''Chciałabym być ptakiem, umieć odlecieć dalej niż inni,
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
- Księżycowa Łuna
- Dawna postać
Roześmiany Chochlik
- Posty: 950
- Rejestracja: 18 mar 2014, 21:33
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 30
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Mistycznooka
- Mistrz: Szkarłatne Wody

A: S: 4| W: 2| Z: 5| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MA,L,S,M,W,Kz,Skr,MO,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Szczęściarz, Oporny magik, Twardy jak diament
Samiczka postanowiła nieco zwolnić, a aby to zrobić, musiała wykonywać wolniejsze, zamaszyste ruchy skrzydłami tak, aby więcej mas powietrza kierować pod siebie, niż za siebie. Chciała móc wysłuchać słów swej nauczycielki, nie chciała przegapić ani jednej wskazówki. Wszystko robiła jak najstaranniej, w ten sposób mogła chociaż okazać, że swym istnieniem może się jednak komuś przydać, a nie być ciężarem. Uszy miała uniesione, słuchając z uwagą, nie zatrzymała się jednak, a jedynie uniosła odrobiną swe ciało ku górze, kierując ruchami skrzydeł powietrze pod siebie, by w następnej chwili przejść do płynnego w miarę pionu. Machnęła kilkakrotnie ramionami, nadając sobie prędkości, czuła muskające powietrze pod brzuchem i ogonem. Uśmiechnęła się do siebie, a następnie wygięła swe ciało delikatnie w łuk, usztywniając instynktownie ramiona skrzydeł, przechylając się w lewo, tak więc i lewe skrzydło bardziej znajdowała się po skosie, ku ziemi, a prawe w górze, ogon płynnie przesunęła również w lewo, usztywniając go odrobinę, aby prądy powietrza nie rzucały nim na boki. W ten oto sposób lecąc na prądach powietrza zakręciła łukiem w zapierającym dech w piersiach emocjach. Zapiszczała radośnie, mrużąc nieco żółte powieki, by przechylić swe ciało delikatnie w prawo, tym samym szarpnięciem znajdując się równoległe do ziemi, ogon wyprostowała, a ramionami skrzydełm, mocno skierowała powietrze pod, jak i za siebie, lecąc ku Eliksirowi Euforii.
Licznik słów: 213
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Na rzemyku:
~ Czarne piórko z zielonym znacznikiem od Tirka
~ Połówka żółtawo szarego piaskowca pachnącego wodą po tacie Faelanie
Hidan z Gwiazdką i Feridą
Gwiazdkowe perypetie z księżycem
- Śnieżny Kolec.
- Dawna postać

- Posty: 605
- Rejestracja: 05 kwie 2014, 1:02
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 19
- Rasa: Skrajny
- Partner: Ulotne Wspomnienie
A: S: 2 |W: 2 |Z: 1 |I: 2 |P: 1 |A: 2
U: B,S,L,A,O,W,MP,Śl: 1| MA,MO: 3
Atuty: wytrzymały; chytry przeciwnik
Khantar leciał do przodu z każdą chwilą zwiększając szybkość. Bez obaw i z błyskiem szaleństwa w ślepiach. Podobał mu się ten pęd, nawet jeśli mięśnie klatki piersiowej zaczynały odrobinę boleć. Ważne, ze nie bolały jeszcze tak mocno, by zaprzestać treningu. Przez to, że oddalił się znacznie od Eliksiru, słabo słyszał wskazówki, ale coś tam przemknęło mu przez myśl układając się w wyobrażenie.
Trzeba było zawrócić. Khan złapał cieplejszy prąd powietrza w rozpostarte błony. Usztywnił skrzydła i dał się mu przez chwilę nieść. Ogarnęło go dziwne uczucie bezwładności, ale to było dobrym wyjściem do skręcania, co Khan od razu wyczuł. Bo skoro przy zakręcaniu nie można było machać... Młody wedle wskazówek pochylił prawe skrzydło, a lewe trochę uniósł. Pęd powietrza zawinął nim i przez krótką chwilę Khan stracił równowagę. Machnął ogonem, który instynktownie ułożył się w łuk. Serce młodego cienistego zabiło mocno napędzane strachem, ale udało się. Wygiął się w prawo i zawrócił prostując skrzydła. Zaczął tracić wysokość i pęd, więc uderzył nimi kilka razy. Dzięki temu zbliżył się do Eliksiru i małej piszczącej samiczki.
Trzeba było zawrócić. Khan złapał cieplejszy prąd powietrza w rozpostarte błony. Usztywnił skrzydła i dał się mu przez chwilę nieść. Ogarnęło go dziwne uczucie bezwładności, ale to było dobrym wyjściem do skręcania, co Khan od razu wyczuł. Bo skoro przy zakręcaniu nie można było machać... Młody wedle wskazówek pochylił prawe skrzydło, a lewe trochę uniósł. Pęd powietrza zawinął nim i przez krótką chwilę Khan stracił równowagę. Machnął ogonem, który instynktownie ułożył się w łuk. Serce młodego cienistego zabiło mocno napędzane strachem, ale udało się. Wygiął się w prawo i zawrócił prostując skrzydła. Zaczął tracić wysokość i pęd, więc uderzył nimi kilka razy. Dzięki temu zbliżył się do Eliksiru i małej piszczącej samiczki.
Licznik słów: 174
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Ashes to ashes
Dust to dust
Honor to glory
And iron to rust
Hate to bloodshed
From rise to fall
If I never have to die
Am I alive at all?
Atuty
Wytrzymały
Na stałe +1 do wytrzymałości
Chytry przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
Dust to dust
Honor to glory
And iron to rust
Hate to bloodshed
From rise to fall
If I never have to die
Am I alive at all?
Atuty
Wytrzymały
Na stałe +1 do wytrzymałości
Chytry przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
- Bławatek
- Dawna postać
Dobra Dusza
- Posty: 762
- Rejestracja: 11 sty 2014, 12:54
- Płeć: Samica
- Księżyce: 4
- Rasa: Skrajny

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 3
U: W,B: 1
Słysząc radosny pisk Słoneczka zrozumiała że samiczce musi się podobać latanie. No proszę, jak niewiele trzeba do czystej radości. Tak mało roboty, a tak dużo frajdy. Gdy zauważyła jak Khantar traci równowagę i zaczyna spadać instynktownie chciała do niego podlecieć i mu pomóc. Już była w połowie drogi. Ale samiec w porę sam dał sobie radę. Gdy już obydwoje byli przy niej znów zabrała głos. – Dobra robota. Teraz wykonajcie ósemkę. Do niej nie ma nowych ustawień i tak dalej. Wykorzystajcie to co do tej pory. I to będzie już koniec tej nauki.
//Po waszych postach raport Lot na I
//Po waszych postach raport Lot na I
Licznik słów: 100
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
''Chciałabym być ptakiem, umieć odlecieć dalej niż inni,
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
- Śnieżny Kolec.
- Dawna postać

- Posty: 605
- Rejestracja: 05 kwie 2014, 1:02
- Stado: Umarli
- Płeć: Samiec
- Księżyce: 19
- Rasa: Skrajny
- Partner: Ulotne Wspomnienie
A: S: 2 |W: 2 |Z: 1 |I: 2 |P: 1 |A: 2
U: B,S,L,A,O,W,MP,Śl: 1| MA,MO: 3
Atuty: wytrzymały; chytry przeciwnik
/A lądowanie Eliksirku? ;p
Po wyrównaniu lotu Khan dostrzegł lecącą ku niemu uzdrowicielkę. Wyszczerzył się do niej zawadiacko, dając do zrozumienia, że poradził sobie świetnie i żadna pomoc nie jest potrzebna. Też coś! To było zwykłe zachwianie. Pewnikiem nawet gdyby spadł, marudziłby, że nie chce żadnej pomocy.
Dolatywał już do Eliksiru kiedy padło kolejne polecenie, które bez wahania miał zamiar wykonać. Korzystając z tego, że wiedział już jak ustawiać się do skręcania, tuż przed smoczycą wygiął ciało w łuk opuszczając lewe skrzydło, a prawe unosząc. Ogon również zwinął się w łuk dla lepszej sterowności i malec wykonał szeroki zakręt. Teraz tylko trzeba było to odwrócić. Leciał chwilę po skosie, a potem, gdy uznał, ze pokonał odpowiedni odcinek drogi, przechylił się płynnie w prawo, tym samym unosząc prawe skrzyło, a lewe opuszczając. Ogon znów powędrował w odpowiednią stronę i Khan zrobił trochę krzywą ósemkę. Cóż, jak to mówią trening czyni mistrza. Wyrównał lot i za chwilę znalazł się koło nauczycielki. Ustawił sylwetkę bardziej pionowo i zmienił ułożenie skrzydeł.
– Co robić podczas lądowania?
Wychrypiał, spoglądając na Eliksir z charakterystycznym dla siebie błyskiem w ślepiach.
Po wyrównaniu lotu Khan dostrzegł lecącą ku niemu uzdrowicielkę. Wyszczerzył się do niej zawadiacko, dając do zrozumienia, że poradził sobie świetnie i żadna pomoc nie jest potrzebna. Też coś! To było zwykłe zachwianie. Pewnikiem nawet gdyby spadł, marudziłby, że nie chce żadnej pomocy.
Dolatywał już do Eliksiru kiedy padło kolejne polecenie, które bez wahania miał zamiar wykonać. Korzystając z tego, że wiedział już jak ustawiać się do skręcania, tuż przed smoczycą wygiął ciało w łuk opuszczając lewe skrzydło, a prawe unosząc. Ogon również zwinął się w łuk dla lepszej sterowności i malec wykonał szeroki zakręt. Teraz tylko trzeba było to odwrócić. Leciał chwilę po skosie, a potem, gdy uznał, ze pokonał odpowiedni odcinek drogi, przechylił się płynnie w prawo, tym samym unosząc prawe skrzyło, a lewe opuszczając. Ogon znów powędrował w odpowiednią stronę i Khan zrobił trochę krzywą ósemkę. Cóż, jak to mówią trening czyni mistrza. Wyrównał lot i za chwilę znalazł się koło nauczycielki. Ustawił sylwetkę bardziej pionowo i zmienił ułożenie skrzydeł.
– Co robić podczas lądowania?
Wychrypiał, spoglądając na Eliksir z charakterystycznym dla siebie błyskiem w ślepiach.
Licznik słów: 183
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Ashes to ashes
Dust to dust
Honor to glory
And iron to rust
Hate to bloodshed
From rise to fall
If I never have to die
Am I alive at all?
Atuty
Wytrzymały
Na stałe +1 do wytrzymałości
Chytry przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
Dust to dust
Honor to glory
And iron to rust
Hate to bloodshed
From rise to fall
If I never have to die
Am I alive at all?
Atuty
Wytrzymały
Na stałe +1 do wytrzymałości
Chytry przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
- Księżycowa Łuna
- Dawna postać
Roześmiany Chochlik
- Posty: 950
- Rejestracja: 18 mar 2014, 21:33
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 30
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Mistycznooka
- Mistrz: Szkarłatne Wody

A: S: 4| W: 2| Z: 5| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MA,L,S,M,W,Kz,Skr,MO,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Szczęściarz, Oporny magik, Twardy jak diament
Samiczka uradowana spojrzała w kierunku ciemnego samczyka. Dostrzegła, jak ten traci równowagę, a jej serce zabiło niespokojnie. Tym razem jednak nie wyrwała się do przodu, aby mu pomóc, wiedziała, że da sobie radę. Wyglądał na silnego samczyka, do tego... nie każdy chciał pomocy, a ona jak zwykle żyła w lęku, że będzie się naprzykrzać tylko niepotrzebnie.
I słusznie zrobiła, pozostając w "miejscu", ponieważ już po chwili Cienisty samczyk wyrównał lot, co samiczka przyjęła z ulgą.
Skierowała wejrzenie zielonych oczu na Uzdrowicielkę, słuchając jej polecenia. Ósemka... Cóż, wiedziała czym jest, nie raz bawiła się samotnie w lesie, lawirując pomiędzy pniami drzew. Zerknęła na swe skrzydła, ale nie poddała się, tylko zaparła się w sobie. Lecąc nadal przed siebie, zgarniając masy powietrze pod jak i za siebie, aby nadać sobie nieco pędu. Skręciła w prawo, czyli ów skrzydło po skosie zeszło w dół, a lewe ku górze. Ogon równomiernie skręcił również w prawo. Następnie lecąc po łuku samiczka machnęła skrzydłami, podciągając się do poziomu, aby delikatnym skrętem w lewo przelecieć skosem na wprost. Wtedy raz jeszcze zakręciła w prawo tworząc pętlę i po skosie przecięła ów pętlę, aby lecieć w lewo ku zamknięciu drugiej pętli. Ogon odrzucała zawsze w stronę skrętu. Od czasu do czasu machnięciem ramion sprawiała, że nie opadała w dół. Kiedy w końcu ponownie przeszła do pozycji wejściowej, odetchnęła ucieszona pędem. Odszukała wzrokiem Uzdrowicielkę, słysząc pytanie Cienistego. Było ono bardzo dobre...
I słusznie zrobiła, pozostając w "miejscu", ponieważ już po chwili Cienisty samczyk wyrównał lot, co samiczka przyjęła z ulgą.
Skierowała wejrzenie zielonych oczu na Uzdrowicielkę, słuchając jej polecenia. Ósemka... Cóż, wiedziała czym jest, nie raz bawiła się samotnie w lesie, lawirując pomiędzy pniami drzew. Zerknęła na swe skrzydła, ale nie poddała się, tylko zaparła się w sobie. Lecąc nadal przed siebie, zgarniając masy powietrze pod jak i za siebie, aby nadać sobie nieco pędu. Skręciła w prawo, czyli ów skrzydło po skosie zeszło w dół, a lewe ku górze. Ogon równomiernie skręcił również w prawo. Następnie lecąc po łuku samiczka machnęła skrzydłami, podciągając się do poziomu, aby delikatnym skrętem w lewo przelecieć skosem na wprost. Wtedy raz jeszcze zakręciła w prawo tworząc pętlę i po skosie przecięła ów pętlę, aby lecieć w lewo ku zamknięciu drugiej pętli. Ogon odrzucała zawsze w stronę skrętu. Od czasu do czasu machnięciem ramion sprawiała, że nie opadała w dół. Kiedy w końcu ponownie przeszła do pozycji wejściowej, odetchnęła ucieszona pędem. Odszukała wzrokiem Uzdrowicielkę, słysząc pytanie Cienistego. Było ono bardzo dobre...
Licznik słów: 232
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Na rzemyku:
~ Czarne piórko z zielonym znacznikiem od Tirka
~ Połówka żółtawo szarego piaskowca pachnącego wodą po tacie Faelanie
Hidan z Gwiazdką i Feridą
Gwiazdkowe perypetie z księżycem
- Bławatek
- Dawna postać
Dobra Dusza
- Posty: 762
- Rejestracja: 11 sty 2014, 12:54
- Płeć: Samica
- Księżyce: 4
- Rasa: Skrajny

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 2| P: 1| A: 3
U: W,B: 1
Słysząc pytanie Khantara pokręciła łbem jakby użalając się nad swoją pamięcią. Jak mogła zapomnieć? Czyżby to przez zmęczenie, zamyślenie? Zresztą nieważne, jej też może się chyba taka wpadka przytrafić? – Przepraszam was bardzo. Zapomniałam. A więc po kolei. Najpierw wyginacie ciało w łuk tak by łeb był skierowany do dołu. Wtedy będziecie ustawieni prostopadle do ziemi. Wtedy polecicie w dół. Gdy będziecie już w niewielkim ale też nie za małym odstępie od ziemi wyprostowujecie ciało. Skrzydła zaś unieruchomiacie. Wtedy zaczniecie opadać swobodnie. Gdy już obniżycie się na tyle by móc dotknąć łapami podłoża wyciągacie je lekko je przy tym uginając. Wtedy skrzydła możecie już złożyć. Potem przejdzcie płynnie do biegu i zatrzymajcie się. – Kiwnęła łbem w stronę ziemi dając znać by zaczynali. Sama wisiała nadal w górze.
Licznik słów: 128
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
''Chciałabym być ptakiem, umieć odlecieć dalej niż inni,
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
Ponad szarość dnia i codzienność,
Wspinając się na górę i już nigdy z niej nie spadać,
Przerwać pasmo niepowodzenia.
Chciałabym uzdrawiać z samotności,
Darować uśmiech,
Zmienić świat i bezwzględną rzeczywistość.
Chciałabym by łzy nie istniały,
By słońce tylko wschodziło,
I swoimi promieniami cieszyło by to o czym marzę,
Snem się tylko nie okazało,
Kiedy otworzę oczy.''
Atuty
~
~
~
~
- Księżycowa Łuna
- Dawna postać
Roześmiany Chochlik
- Posty: 950
- Rejestracja: 18 mar 2014, 21:33
- Stado: Umarli
- Płeć: Samica
- Księżyce: 30
- Rasa: Skrajny
- Opiekun: Mistycznooka
- Mistrz: Szkarłatne Wody

A: S: 4| W: 2| Z: 5| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MA,L,S,M,W,Kz,Skr,MO,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Szczęściarz, Oporny magik, Twardy jak diament
Słoneczko wsłuchała się w słowa swej nauczycielki, jednak nie potrafiła zrozumieć do końca ostatniej jej instrukcji. Znaczy, że ma wygiąć się w łuk tak, aby łeb był niżej, tym samym lotem bardziej kołowym zniży się do pozomu ziemi. Ale żeby nie poruszać skrzydłami? Przecież wtedy z pełnym impetem uderzy w śnieg, chyba, że gdy podciągnie się do pionu, wysuwając łapy, ostrożnym ruchem skrzydeł skieruje powietrze nieco pod siebie tak, aby zamortyzować upadek... Tak, to był dobry plan.
Uczyniła też tak, jak zostało powiedziane. Wygięła swe długie ciałko tak, aby szyja skierowała się po skosie w dół, oszczędnymi ramionami skrzydeł kołowała, balansując ogonem w powietrzu, zniżając co i rusz pułap. Kiedy znalzła się około dwóch ogonów nad ziemią, szarpnęła nieco skrzydłami tak, aby unieść się do pionu, powietrze kierując przed siebie. Wysunęła zadnie łapki, czując, jak dotykają śniegu, a gdy to się stało, złożyła ramiona skrzydeł, przechodząc w nieco chwiejny bieg, aby nie upaść pyszczkiem w śnieg.
Uczyniła też tak, jak zostało powiedziane. Wygięła swe długie ciałko tak, aby szyja skierowała się po skosie w dół, oszczędnymi ramionami skrzydeł kołowała, balansując ogonem w powietrzu, zniżając co i rusz pułap. Kiedy znalzła się około dwóch ogonów nad ziemią, szarpnęła nieco skrzydłami tak, aby unieść się do pionu, powietrze kierując przed siebie. Wysunęła zadnie łapki, czując, jak dotykają śniegu, a gdy to się stało, złożyła ramiona skrzydeł, przechodząc w nieco chwiejny bieg, aby nie upaść pyszczkiem w śnieg.
Licznik słów: 156
| Link: | |
| BBcode: | |
| Ukryj linki do postu |
Na rzemyku:
~ Czarne piórko z zielonym znacznikiem od Tirka
~ Połówka żółtawo szarego piaskowca pachnącego wodą po tacie Faelanie
Hidan z Gwiazdką i Feridą
Gwiazdkowe perypetie z księżycem
Chcesz dołączyć do gry?
Musisz mieć konto, aby pisać posty.
Rejestracja
Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!













