OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
– Na pewno musielibyśmy pilnować, by ten kamuflaż z nas nie spadł. Jakoś dobrze go przyczepić czy coś.Nie możemy też hałasować przy nakładaniu go. Musi zatrzymywać nasz zapach i zakrywać nieodpowiednie kolory, które mogłyby nas zdradzić. W porze Białej Ziemi użyłabym na pewno sporo białego puchu, to jest śniegu. Przyczepiłabym go do łusek i grzywy, na skrzydła również. Do tego jakieś gałązki?
Zaś w porze pierwszego życia powinno się dobrze sprawdzić błoto po deszczach, do tego trawa, w przypadku lasu jakiś mech, czy powplatane/poprzyklejane do błota gałęzie. Do zamaskowania zapachu można też prócz błotka użyć jakiś leśnych jagód, jeśli takie się znajdzie. Owocowy zapach roztarty na łuskach, czy futrze powinien dobrze zakryć ten smoczy.
Przydałoby się jeszcze znów pilnować oddechu, jak w skradaniu. Oraz zatrzeć ślady.
A jak ma się odpowiednie kolory, to one chyba też mogą robić za kamuflaż. Taki biały ładnie chowałby się w śniegu, brązowy w lesie, czy na mokradłach, a zielony w trawie. Prawda? – Tutaj ewidentnie bardziej się wypowiedziała niż przy skradaniu. Trzeba przyznać, że wystarczyło porządnie pomyśleć i wszystko samo się powiedziało na temat sztuki kamuflowania się. Tylko czy te informacje na pewno nie były błędne? Tego nie wiedziała. Miała jednak nadzieję, że dobrze jej poszło.














