OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Ptak zwiększył pułap i nagle zaczął lecieć prosto na mnie. Ja stałem jednak niewzrószony. Co miało się stać niech się dzieje, więc po co miałbym teraz próbować uniknąć ataku. W pewnym momencie jednak sowa zmieniła kierunek lotu, a jedyne co we mnie uderzyło to lekki podmuch powietrza. Ślepia śledziły tor lotu ptaka zatrzymując na pewnym krzaku tuż przy brzegu.Nagle powierzchnia wody zaczęła się wzburzać. Czyli coś miało zamiar z niej wyjść? Odsunąłem się od brzegu na kilka kroków i czekałem. Po chwili z wody wynurzyły się rogi, a zaraz potem łeb smoka, albo raczej smoczycy jak się okazało. Jednak poza łbem ponad tafle wody nie wystawało nic. Zacząłem się zastanawiać dlaczego smoczyca nie wychodzi z wody. Nie trwało to jednak długo ponieważ moje spojrzenie utkwiło na jej ślepiach. Czy ona była ślepa?
Na słowa nie odpowiedziałem. Przynajmniej nie od razu. Dreh ni viim naan noorend... Hmm... Może wypadałoby go posłuchać? W końcu co mam do stracenia. ~ Witaj.~ Powiedziałem spokojnie sprawnie uciszając wszelkie emocje we własnym głosie. ~ Znasz to latające? ~ Powiedziałem wzrokiem poszukując sowy. Mam nadzieję, że nie czai się na mnie nigdzie...














