Lazurowe Jeziorko

Wzniesiona wysoko nad terenami, jest jednym z lepszych i jednocześnie niebezpiecznych miejsc widokowych, głównie przez wzgląd na liczne przepaście, w których giną nie tylko wodospady.
Kreatywny Kolec
Dawna postać
Drzewoskoczek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 509
Rejestracja: 15 sty 2016, 17:18
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 20
Rasa: Skrajny

Post autor: Kreatywny Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Sk,L,MP: 1| W: 2| A,O,Kż,Skr,Śl: 3
Atuty: Zwinny; Pamięć przodka

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Zmarszczył czoło na słowa samicy, dlaczego miał dziwne wrażenie..A gdzie tam, on był tego pewny, że Tęczowa nie ma miłych wspomnień ze swojego dawnego domu. Bardzo możliwie że straciła tam nawet rodzinę, co dziwne to dosyć częsty przypadek. No cóż, na pewno tutaj jest bezpieczniej. Nurt jednak się starzał, czas go nie oszczędzał, jego charakter trochę się zmienił. Na szczęście nie porzucił swoich postanowień, nie stracił tego łaknienia wiedzy. Właściwie to panika, że nagle gdzieś jego zapał do malarstwa zbladł, popchnęła go w stronę świata z którego on pochodził
– Szukasz schronienia? Od czego uciekasz? Ja przyb..yłem tutaj, szukając stada bo moje zostało wybite przez dwunogów. Szukałem towarzystwa i inspiracji. Jednak nie uciekam, nie żyje też przyszłością. Straciłaś kogoś tam za barierą?
Zapytał się samicy. Zdziwiłby się gdyby powiedziała, że coś innego sprawiło że tutaj przybyła.
– Tak to taka kolorowa, gęsta woda. Farby tworzy..tworzę z gliny, wody, no i na przykład trawy aby mieć zielony kolor
Tak czy inaczej przyszedł czas na odpowiedzenia na zadane mu pytania. Jak się okazało nie było to dla niego takie łatwe. Podumał chwilę pod nosem po czym zdobył się na jakąś wypowiedź
– Każdy postrzega to miejsce inaczej. Czy się wybierają też nie wiem. Wiem tylko że dawna przywódczyni Ognia wybrała się za nią, po czym nie wróciła zostawiając stado Ognia bez opieki do czasu aż pojawił się obecny przywódca. A bariera..cóż, nie wiem o niej wiele. Pewien smok mówił mi, że stworzyła ją jakaś bogini magii..Ale to czy sie w to wierzy, to kwestia samego siebie. Ma ona chronić te tutaj pokolenia smoków od Równinnych, to takie bezszkrzydłe smoki. Całkiem dużo ich jest, chociaż ja spotkałem je góra trzy raz. Chyba była z nimi wojna, Równinni są bardzo dzicy, mściwi oraz potężni. Bodajże są najlepszymi strategami i wojami jacy chodzą po świece. Bariera to twór magiczny, ja sam niezbyt pojmuje magię i niechętnie z niej korzystam

Licznik słów: 314
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obojętny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 327
Rejestracja: 27 sty 2017, 0:19
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Morski
Mistrz: Pozłacane Milczenie
Partner: Intencja

Post autor: Obojętny Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: A,O,MP,Skr,Kż,W,Pł,B,MA,MO: 1| Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodków
Słuchała, choć nie do końca wierzyła, ze ta cała bariera jest czymś fizycznym i faktycznie działającym. I czy naprawdę mogli stworzyć ja bogowie? Przecież bogowie nie schodzą pomiędzy śmiertelnych. Gdy zaś wspomniał o równinnych, Tęczowa nieco się zasępiła. O tak, doskonale wiedziała o czym mówił Nurt.
Tak, miałam okazję spotkać kilku takich na swojej drodze. – Odparła, krzywiąc się lekko.
Nie umknęło jej, że samiec zaciął się przy dwóch słowach. Przybyłem i tworzyłem. Przybyliśmy i tworzyliśmy?
Przekrzywiła głowę patrząc na samca z większą uwagą, jakby spodziewała się, że lepsza obserwacja zapewni jej odpowiedź na pytania jakie sobie zadała.
On zaś, zadał jej pytania, których nie zadał jeszcze nikt. Przez grzbiet Tęczowej przebiegł nieprzyjemny dreszcz. Choć sama była bezpośrednia, to chwila w której ktoś z taką łatwością odgadł część jej przeszłości i o nią zapytał, wprawiło ją w leciutką konsternację. Ale cień niepewności tylko chwilę gościł na jej pyszczku, bo zaraz rozgonił go ciepły uśmiech. Samiczka wyprostowała i się trochę bardziej i odetchnęła.
Szukałam i znalazłam schronienie. – Odparła. – I już nie uciekam. Bo wiesz, jak to mówią, to co było już nie wróci. Jak ty staram się nie żyć przeszłością. A tam, za barierą... – Spojrzała gdzieś ponad korony drzew na horyzoncie. Jej uśmiech stał się melancholijny. – Umarła moja rodzina, a z nią całe moje życie, to kim byłam. – Zamilkła na chwilę, czując jak te słowa osiadają na dnie serca ciężarem goryczy. Po chwili potrząsnęła głową i rozpogodziła się, przeganiając widmo smutku. – Ale już jest dobrze. Trzeba iść do przodu. I co mówiłeś o tych farbach? – Znów zerknęła na jego łapy, najwyraźniej próbując odciągnąć myśli od nieprzyjemnych wspomnień. – Wszystko fajnie, ale po co taka kolorowa, gęsta woda? Po to, by pokolorować sobie łuski?

Licznik słów: 291
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Pragnienie jest połową życia; obojętność jest połową śmierci."

Spostrzegawczy
+1 do percepcji


Pamięć Przodków
-2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z drapieżnikami


~~~~~~~~
RYBKA
Żywiołak Wody pod postacią rysia
KP
S: 1|W: 1|Z: 2|I: 2|P: 1|A: 1
MA,MO:1|Skr:1

~~~~~~~~

Kreatywny Kolec
Dawna postać
Drzewoskoczek
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 509
Rejestracja: 15 sty 2016, 17:18
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 20
Rasa: Skrajny

Post autor: Kreatywny Kolec »
A: S: 2| W: 1| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
U: B,Sk,L,MP: 1| W: 2| A,O,Kż,Skr,Śl: 3
Atuty: Zwinny; Pamięć przodka
//*–* Jaki cudny avatar, skąd masz?

Nie spuszczał wzroku ze smoczycy, zawsze tak robił kiedy miał zamiar uwiecznić jej podobiznę za pomocą farb. Musiał zapamiętać jak najdokładniej jej kolory, sylwetkę oraz szczegóły takie jak poszarpane gdzieniegdzie pióra (czy co tam miała) albo kolor ślepi. Kiedy jednak zauważał, że jego skupiony na niej wzrok przeszkadzał Tęczowej, od razu zaprzestawał skakania oczami po całym jej ciele. Oczywiście po chwili znowu zaczynał, jednak słuchał też uważnie co mówi Tęczowa. Zamyślił się na chwilę kiedy padło odpowiedź na jego pytanie dotyczące tak naprwde przeszłości smoczycy. Więc tak jak przypuszczał, jednak najbardziej zdziwił się na jej słowa "..a z nią całe moje życie". Zdało mu się wtedy, że podchodzi do tego za bardzo emocjonalnie. Chociaż może tutaj jeszcze jest taka sprawa, że samce i samice trochę inaczej spostrzegają świat. Czy było mu przykro kiedy stracił stado? Tak. Czy rozpaczał? Tak. Ale nie wpłynęło to na jego "ja", pozostał taki sam i nic w nim nie umarło.
– Czy to znaczy, że kiedys byłaś inna, skoro mówisz że umarło twoje życie ?...
Nie rozumiał pojęcia że jej życie umarło, skoro ona tutaj przed nim stoi, oddcha i porusza się. Wygląda zdrowo i przyzwoicie na swój wiek.
Tęczowa wyraźnie chciała zmienić temat, rozumiał to ale jego ciekawska natura nie pozwoli mu tak szybko odpuścić tematu. Jednak temat farb też był całkiem całkiem gdyby nie fakt, że Nurt powoli czuł znużenie tym, że niemal każdy smok pyta się o jego farby. Naprawdę tylko Zgniła wiedziała co to? Tak na marginesie brakowało mu jej, czuł że to była jego bratnia dusza ale...Widział ją raz a potem znikła zupełnie. Wciągnął powoli powietrze w płuca i powiedział
– Farby są jak droga dla tego, co widzę tutaj– tu postukał się palcami w lewą skroń –... W głowie. Co czuję, słyszę i mówię. Szarym kamieniom nadaję barwy tęczy a w mojej jaskini na ścianach mam smoki jak dusze tych do których należą podobizny. Ty też tam niebawem zagościsz. No ale dosyć o farbach, masz jeszcze jakoś pytania na temat smoków z Wolnych Stad?

Licznik słów: 341
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obojętny Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 327
Rejestracja: 27 sty 2017, 0:19
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 36
Rasa: Morski
Mistrz: Pozłacane Milczenie
Partner: Intencja

Post autor: Obojętny Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 1
U: A,O,MP,Skr,Kż,W,Pł,B,MA,MO: 1| Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Pamięć Przodków
/Ach, dziękuję. :3 Mam z internetu. xD
Tęczowa nie należała do smoków, które peszą się przy byle okazji. Zainteresowanie rozmówcy odbierała jako coś pozytywnego, więc Nurt nie mógł dostrzec choćby cienia niezadowolenia na jej pyszczku. A na pewno nie związanego z jego spojrzeniem, na które sama śmiało odpowiadała własnym, przynajmniej do chwili w której nie zapytał o jej przeszłość.
Tęczowa podchodziła do życia bardzo emocjonalnie, to prawda, jednak nie dawała się emocjom manipulować. Tak przynajmniej sądziła. Jednak czy teraz reagowała przesadnie? Cóż, Nurt nie widział chyba rozpaczy, która rozdziera serce i niszczy smoka od środka. Tęczowa była daleka od załamania, a może po prostu już je przeżyła i pozostawiło po sobie jedynie widmo poprzednich uczuć?
W pewnym sensie. – Odparła ostrożnie, jakby obawiając się, że może zostać źle zrozumianą. – Takie sytuacje zmieniają smoki. Tak myślę. Użyłam takiego sformułowania, by wyjaśnić dlaczego teraz już o tym nie myślę. Tamten czas, tamtą siebie zostawiłam za sobą. – Uśmiechnęła się blado, a potem nieco szerzej, kiedy samiec zdecydował się jednak zmienić temat.
Nurt ładnie wypowiadał się o farbach. Malowanie brzmiało jak jakiś rodzaj magii, a magia od zawsze ekscytowała Tęczową, zapewne dlatego, że sama jej nie znała.
Popatrzyła na Nurt z podziwem, aż nieświadomie wyciągnicą ku niemu szyję, jakby chciała zajrzeć przez jego oczy wgłąb myśli zawierających barwną magię.
Niesamowite. Naprawdę? Chcesz umieścić moją podobiznę w swojej jaskini? Ojej... Nie wiem co powiedzieć. Dziękuję? – Jej oczy błyszczały, odbijały radość, która kompletnie przesłoniła poprzedni smutek. – Bardzo chciałabym zobaczyć twoją jaskinię. – To powiedziała kompletnie bez zastanowienia, najwyraźniej nie pamiętając, że wcale nie jest to takie proste jeśli smoki należą do innych stad.

Licznik słów: 273
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zmora Opętanych
Dawna postać
K'Nath Niezgłębiona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3014
Rejestracja: 13 maja 2016, 23:22
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ankaa (Dwuznaczna Aluzja)*
Mistrz: Nahkriin (ojciec spoza bariery).
Partner: Gonitwa Myśli.

Post autor: Zmora Opętanych »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| I: 3| P: 4| A: 3
U: B,L,Pł,O,M,W,MP,MA,MO: 1| A,Śl,Kż: 2| Skr: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Pamięć Przodka; Tropiciel; Wybraniec Bogów; Magiczny Śpiew;
___Zapadł już zmierzch, gdy wywernowa łowczyni zbudziła się ze snu i leniwie przeciągnęła. Coś strzyknęło jej w szyi, ale nie przywiązała do tego zbyt dużej uwagi. Zamrugała kilkukrotnie, czekając aż obraz się wyostrzy. Niestety, jego jakość była słabsza po ostatnich wydarzeniach. Barwy, niegdyś żywe i jaskrawe, były teraz bardziej poszarzałe, pastelowe, delikatne. Ale... Lepsze to niż postrzeganie świata wyłącznie w czerni, bieli i szarości.
___Nie sądziłam, że kiedykolwiek podejdziesz do czegoś optymistycznie.
___Za mało mnie znałaś. Pięć księżyców? Niezbyt dużo czasu na poznanie kogoś. Nawet, jeśli tym kimś jest twoja własna córka.
___Zmora wypuściła powoli powietrze z obszernych płuc, długi ogon zaszurał po chłodnym, skalistym podłożu. Spojrzała na dużą, skalną półkę pokrytą czymś w rodzaju mchu. Banshee i Samhain już spali. Musieli wrócić jakiś czas temu. Samica poruszała się bardzo cicho, nie chcąc zbudzić swoich kompanów, chociaż i tak usłyszała podłużny, wibrujący pomruk demona, który jakby dawał znać, iż nie traci on czujności. Smoczyca uśmiechnęła się subtelnie kącikiem pyska i wyślizgnęła z jaskini, obejmując swym czujnym wzrokiem piękną, ukrytą wśród delikatnej, mlecznej mgły Cierniową Dolinę. Uwielbiała na nią patrzeć. Przypominała jej Dom. Ten prawdziwy, jedyny.
___Tak jak zawsze, podjęła się wędrówki drogą powietrzną. Dla smoka wywernowego to znacznie łatwiejsze i przyjemniejsze, niż męczenie się z chodzeniem na ziemi. Nie leciała zbyt szybko, miała przecież całą noc. Tym razem postanowiła opuścić tereny Cienistej Braci i wyruszyła w kierunku Terenów Wspólnych. Rozkoszowała się zimnym wiatrem otulającym jej równie chłodne łuski, oddychała miarowo, rozglądając się uważnie. Może wypatrzy coś niepokojącego, lub po prostu interesującego, przyciągającego uwagę...
___Po pewnym czasie dotarła do Lazurowego Jeziorka i wylądowała tuż przy jego brzegu. Cicho, delikatnie, z niebywałą lekkością. Jakby nie była smokiem, lecz niematerialną zjawą, nie wydającą najmniejszego dźwięku. Rozejrzała się, upewniając się, iż jest zupełnie sama, po czym wyciągnęła długą szyję i pochyliła nieco głowę, by spojrzeć na swoje odbicie.
___Zamierzasz teraz tak stać, kontemplując nad kruchością życia, bądź swoją urodą... Czy też jej brakiem?
___Nie. Szukam odpowiedzi. Chcę wiedzieć, gdzie jest mój Syn.
___Odszedł. Jego dusza należy teraz do Otchłani. Została z nią związana w momencie, gdy spijał krew z twej gardzieli.
___Chcę go z powrotem. Chcę odzyskać Subtelny Gniew.

Licznik słów: 355
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Nie wiedziałam czemu zdecydowałam zostać się na terenach wspólnych tak długo. Kojarzyły mi się z zagrożeniem i natłokiem obcych pysków. Gdy zmierzchało, wolałam zaszyć się w swojej malutkiej, przytulnej jaskini, gdzie praktycznie nic poza mną i skórą łosia się nie mieściło. Dlatego też nie było w niej miejsca dla strachu i złych wspomnień. Było tylko ciepło. Moje, i mojego martwego towarzysza. Czasami wyobrażałam sobie, że duch tego biednego zwierzęcia jest przy mnie i towarzyszy mi w mojej doczesnej podróży, tak jak duchy moich krewnych, którzy już wznosili się wśród gwiazd. W końcu, to była moja pierwsza i jedyna ofiara. Miałam wrażenie, że z tym zwierzęciem połączyła mnie dziwna wieź w momencie, gdy ostatni oddech uleciał z jego zmęczonych ucieczką płuc. Mógł teraz spać spokojnie, a dar jego ciała posłużył mi do podtrzymania mojej własnej wędrówki. Wszystko było na swoim miejscu. Gdy spojrzałam na to z tej perspektywy, moje wyrzuty sumienia słabły, a wewnętrzna integralność mojego ja rosła. Nie musiałam się przejmować tym, czego inni ode mnie wymagają, ani tym co sama od siebie wymagam. Mogłam zamiast tego tak jak teraz, leżeć tuż przy brzegu jeziora, wpatrzona w kierunek, gdzie złota twarz znikała za horyzontem i myśleć. Ale nie myśleć tak jak zwykle, gdy jeden pomysł gonił drugi, jedno zmartwienie podążało za następnym. Mogłam myśleć swobodnie, powoli i bez analizowania swoich akcji. Tak właśnie myślą duchy, wyzwolone ze swoich cielesnych powłok. Przynajmniej taką miałam nadzieje. Czułam się teraz taka spełniona i kompletna, mimo że nie robiłam zupełnie nic, poza leniwym wahaniem końcówki ogona z lewa na prawo, wodzeniem końcówką pazura po powierzchni cichej, zimnej wody i wpatrywaniu się, jak horyzont na moich oczach z płomiennego pomarańczu przeistacza się w złoto podszywane fioletem, granatem, bladością, aż w końcu czernią, lśniącą tylko odległą łuną wspomnienia o złotej twarzy, udającej się na spoczynek. Czekałam, aż pojawią się ślepia przodków. Chciałam spojrzeć w nie dzisiaj i posłuchać opowieści o minionych czasach, albo przyjąć radę dotyczącą teraźniejszości. Ta ostatnia bardzo by mi się przydała. Czułam się zagubiona w obcym świecie, gdzie przemoc i siła dominowały nad każdym innym aspektem życia. Nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Przynajmniej miałam teraz tą małą, hermetyczną bańkę kontemplacji, roztoczoną wokół mojego ciała, pozwalającą mi widzieć jedynie naturę i piękno, czuć powiew chłodnego wiatru i cudowną, czystą świeżość nadwodnego powietrza, zabarwionego aromatem traw i świeżej ziemi. Miałam ochotę zaśpiewać, lecz nie wiedziałam co byłoby odpowiednie, aby opisać obecną chwilę. Ostatecznie poprzestałam na nuceniu melodii, która przyszła mi pierwsza do głowy. Nie wiedziałam czy dźwięki były mojego autorstwa, czy może zasłyszane kiedyś i zapomniane. Płynęły harmonijnie i spokojnie, nasycając się atmosferą tego miejsca.

Nie zajęło mi długo, uchwycenie ruchu, gdzieś na skraju mojego pola widzenia. To była moja cecha, która pozwoliła mi najprawdopodobniej dożyć do obecnego momentu. Natychmiastowe widzenie ruchu, choćby zdawało się, że odbywa niemal za moimi plecami. Czasem wydawało mi się, że to bardziej przeczucie, niż zasługa moich ślepi. Może po prostu wsparcie jakiejś wyższej ode mnie siły? W końcu ktoś musi mi wynagrodzić to, że natura nie obdarzyła mnie żadnymi specjalnymi atrybutami fizycznymi. Skupiłam wzrok na zauważonym kształcie. Było już dość mrocznie, nie od razu więc udało mi się zinterpretować sylwetkę, jako smoczą. Wylądowała na brzegu jeziora, kawałek od mojej obecnej pozycji i zdawała się zbyt zajęta sobą, by wyłapać moją obecność. Z resztą, czego się spodziewałam. Sama z trudem dostrzegłam lecącego smoka, a chciałam, żeby on przyuważył leżącą płasko i nieruchomo smoczycę niewielkich rozmiarów, o łuskach w kolorze nieba przy pełni księżyca. Czy może raczej – nie chciałam, by mnie przyuważył. Nie w smak było mi wychodzenie z mojej magicznej sfery transcendencji z czasoprzestrzenią, ale czyjaś obecność niepowrotnie mi ja wyrwała. Nie mogłam przestać przyglądać się intruzowi, choć bardzo bym chciała go zignorować. O tej porze, każdy smok napawał niepokojem. Dlaczego nie szykował się jeszcze do snu w swoim legowisku? Musiał to być bardzo dziwny smok. Zmrużyłam ślepia, dostrzegając coraz więcej szczegółów. Obcy nie złożył skrzydeł po lądowaniu. Trzymał je jakoś dziwacznie przy bokach. Czy może raczej... Oh! Czy to możliwe, żeby to była ta smoczyca? Zesztywniałam zaniepokojona. Nie byłam przekonana, czy w jej obecności mogę czuć się bezpiecznie. Tak, nakarmiła mnie poprzednio ale... jej sposób bycia... Nie mogłam opędzić się od tego dziwnego wrażenia, że coś jest nie tak. A może po prostu... jej odmienny wygląd, przypominający troche fizjonomię nietoperza, przyprawiał mnie o nieufność. Zmarszczyłam nos, rozważając przez chwilę co powinnam zrobić. Wzięłam głęboki oddech. Nie byłoby miłe ukrywanie się przed kimś, kto zapewnił mi pomoc w chwili potrzeby, prawda? Czułabym się nie w porządku wobec samej siebie. A nie byłam już tą samą, przestraszoną Neiverlein, którą byłam jeszcze kilka księżyców temu! Byłam zaradną Niewinną Łuską, adeptka stada Ziemi. Byłam, prawda? Zaczęłam nabierać co do tego wątpliwości, gdy podniosłam się i spokojnym (z pozoru) krokiem ruszyłam ku znajomej-nieznajomej. Może ona też nie życzyła sobie towarzystwa? Jeśli coś będzie nie tak... po prostu się stąd ulotnię. W końcu i tak było już późno.
– Witam... – zaczęłam nienachalnie, gdy byłam już w odległości głosu. Zatrzymałam się, spoglądając ku cienistej z pewną dozą zmieszani. I co teraz? Nie byłam najlepsza w kontaktach międzysmoczych. – Też przyszłaś popatrzyć w ślepia przodków?
Lepsze to niż pytanie o pogodę. Choć łowczyni wydawała się bardziej zaintrygowana taflą wody, niż nieboskłonem. Z pewnością i w jeziorze odbije się światło tysięcy świetlistych punktów, upamiętniających życie bohaterów minionych stuleci. Spróbowałam się uśmiechnąć, najszczerzej jak potrafiłam.

Licznik słów: 888
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Zmora Opętanych
Dawna postać
K'Nath Niezgłębiona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3014
Rejestracja: 13 maja 2016, 23:22
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ankaa (Dwuznaczna Aluzja)*
Mistrz: Nahkriin (ojciec spoza bariery).
Partner: Gonitwa Myśli.

Post autor: Zmora Opętanych »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| I: 3| P: 4| A: 3
U: B,L,Pł,O,M,W,MP,MA,MO: 1| A,Śl,Kż: 2| Skr: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Pamięć Przodka; Tropiciel; Wybraniec Bogów; Magiczny Śpiew;
___Na początku jej nie dostrzegła. Sylwetka Niewinnej Łuski, pokryta zarówno łuskami, jak i futrem, była równie ciemna jak większość ciała Zmory. Jedynie jaskrawa, błękitna grzywa odznaczała się na tle tej ciemności, ale samica nie zauważyła obcej sylwetki. Była zbyt pochłonięta własnymi myślami, zastanawiając się, co zrobiła źle. Gdzie popełniła błąd, gdzie się potknęła, gdzie należało się zatrzymać i przemyśleć sytuację po raz wtórny. Czuła się winna, pierwszy raz w swoim życiu. Poczucie winy przytuliło ją do siebie i nie puszczało. Z pozoru było to zwykłe, przyjacielskie przytulenie. Zmora zbyt późno zorientowała się, jaka jest prawda. Bolało ją jej serce, jakby coś rozcinało je na drobne kawałki i śmiało się przy tym szyderczo.
___Może to ja? Wiesz, że uwielbiam patrzeć, jak w głębi duszy wijesz się z otępiającego bólu, wrzeszczysz z niewyobrażalnej agonii, a próbujesz ukrywać prawdę za maską beznamiętności i idealnego spokoju. Tyle w tobie fałszu, tyle kłamstw! Moja krew.
___Ty... Ty też cierpiałaś. Twierdziłaś, że wszystko było w porządku, ale w pewnym momencie twoje życie zaczęło ulegać niszczącym czynnikom czasu. Ale to nie potrafiło ciebie zgnieść, wciąż stałaś dumna, wyprostowana. Upadłaś jednak. Upadłaś wtedy, gdy zginął Guaire. Gdy zginął z twoich łap. Był jedynym, który ciebie pokochał. Chciał zginąć spod twych szponów, dałaś mu więc ukojenie, ale nigdy sobie nie wybaczyłaś. Miałaś go tylko na chwilę, jedną, ulotną chwilę. I straciłaś, by nigdy nie odzyskać.
___Matka nie odezwała się, jej głos nie rozbrzmiał już w innej części podświadomości smoczycy. Mogła więc znowu upajać się ciszą. Jednooka nigdy nie odpowiadała, gdy jej córka prosiła o radę. Ankaa lubiła patrzeć, jak ta cierpi, jak wije się w sieci niepewności, jak pętla zaciska się na jej szyi.
___Głos. Inny, o zupełnie innej barwie i brzmieniu. Łowczyni zamrugała, wybudzając się z tajemniczego transu i powoli odwróciła głowę w kierunku, z którego dochodziły słowa. Smukła, zwinna sylwetka, młode, a jednocześnie dorosłe ciało. Ciemne futro...
___Ciemne. Futro.
___Świat jakby zawirował, serce na chwilę zabiło mocniej, próbując wyrwać się z ciasnej klatki żeber. Czarna źrenica przecinająca liliową tarczę tęczówki zwęziła się gwałtownie, a potem znowu rozszerzyła, jakby niezdecydowana, jakby przeżyła szok. Łowczyni przez chwilę przestała oddychać, jakby przestała potrzebować życiodajnego tlenu.
___Uspokój się, K'Nath. To nie jest On. To nie jest twój Syn.
___Wiedziała o tym doskonale. Ale coś w tej młodej samicy zdawało się krzyczeć, wiercić, jakby próbując wydostać się na zewnątrz i ryknąć. Roznosiła w sobie tajemniczą aurę, która zdawała się być dziwnie powiązana z Nim. Zmorze zajęło kilka krótkich chwil nim zorientowała się, że zadano jej pytanie, a ona wciąż nie odpowiedziała. Zamrugała gwałtownie.
___– Wyglądasz zupełnie jak On... – wyszeptała głębokim głosem. Gdyby Niewinna była kawałek dalej, zapewne nie usłyszałaby tych słów – Dlaczego nie jesteś Nim?

Licznik słów: 445
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niewinna Łuska
Dawna postać
Niewinny Dotyk
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1153
Rejestracja: 30 gru 2014, 0:08
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 28
Rasa: Skrajny
Partner: Płacz Aniołów

Post autor: Niewinna Łuska »
A: S: 1| W: 2| Z: 1| I: 1| P: 3| A: 1
U: M,MA,MO: 1| B,A,O,Śl,Skr,W,MP: 2| L,Pł.S: 3
Atuty: Szczęściarz, Kruszyna
Może powinnam wiedzieć, że podkradanie się do łowczyni nie jest najlepszym pomysłem, jednak przecież postarałam się, abym była przynajmniej z jakiejś odległości widoczna. Tym bardziej była zdziwiona, gdy ta na mój widok zareagowała w taki sposób. Wyglądała doprawdy jakby... zobaczyła ducha? Przez chwile patrzyła na mnie z niemal nabożną czcią, jakbym była boginią, która zstąpiła ku niej z nocnego nieba. Pod naporem tego spojrzenia, aż dyskretnie spoglądnęłam przez ramię, aby upewnić się, że faktycznie jakaś astralna istota nie stoi za moimi plecami. Zupełnie nie przywykłam do tego, żeby ktoś patrzył na mnie w TAKI sposób. W sposób jakbym... była ważna? Była kimś, na kogo widok serce bije mocniej a w głowie pozostaje tylko jedna myśl: teraz już wszystko będzie dobrze. Spojrzenie minęło błyskawicznie, pozostawiając po sobie wyraz rozczarowania. Oh... To akurat coś, do czego bardziej zdążyłam przywyknąć... Lekko opuściłam łeb, czując się niemal skarcona tym spojrzeniem, choć przecież tylko się przywitałam. Czy już zdążyłam zrobić coś nie tak? Słowa cienistej zbiły mnie z tropu jeszcze bardziej... Szerzej otworzyłam ślepia, próbując przeanalizować co właśnie zostało powiedziane.
– J-jak kto? – mój głos natychmiast zadrgał zdradliwie, gdy tylko straciłam grunt pod łapami. Nie panowałam nad tym i zawsze natychmiast mój ton wbrew mojej woli zdradzał mą konsternację. – Ja n-nie jestem...?
Poczułam się źle. Czułam się źle że nie jestem nim. Choć nie miałam pojęcia kim jest "on", ani tym bardziej nie ponosiłam winy za bycie odrębną osobą. Jednak, to rozczarowanie malujące się na pysku smoczycy... Czułam się sprawcą owego zawodu, samą swoją obecnością i samym swoim istnieniem. Nie byłam jej winna praktycznie nic, była mi obca. Ale pomimo to... bardzo chciałam, żeby moja obecność kiedyś była powodem do radości, zamiast konsternacji i zniechęcenia.
– P-przepraszam, że... nie jestem... jak on. Nie chciałam przeszkadzać... – jakakolwiek odpowiedź w tej sytuacji była równie bezsensowna, co postawione mi zarzuty. Tak więc przerzucanie się nonsensem, zamiast prawienia sobie znanych, oklepanych formułek, zwykle wypluwanych na powitanie innego smoka własnego gatunku, trwało. Można by powiedzieć, że przełamywałyśmy pewne zastałe schematy. Gdybym tylko nie czuła się pośrednim sprawcą jakiegoś niezrozumiałego wydarzenia, które doprowadziło dumną łowczynię do takiego stanu jak teraz. Poprzednio nie odniosłam nawet wrażenia żeby miała ona jakieś... uczucia. Tym bardziej uderzyło mnie, że coś było w stanie wywołać u niej tak emocjonalną reakcję na zwykłe spotkanie... mnie.
– Przepraszam... kim jest on? – bardzo chciałam jakoś pomóc, zaoferować chociaż swoją obecność. Jednak nie mogłam zrobić absolutnie nic, dopóki nie wiedziałam z kim zostałam pomylona. Ani nie wiedziałam nawet, czy będąc tutaj, nie byłam widziana jak uciążliwa mucha, bzycząca nad uchem Zmory. Czy odgoni mnie po prostu i powie, żebym dała jej spokój?

Licznik słów: 436
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~ ~ ~
Z przyjemnością nauczę Cię wszystkiego co wiem.
~ ~ ~

Obrazek
Atuty:

~Szczęściarz
Skoro mnie spotkałeś, rzeczywiście musisz mieć dużo szczęścia.
W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces.
~Kruszyna
Nie, na prawdę, tyle mi wystarczy. Weź resztę...
Smok uzyskuje status sytość po zjedzeniu 3 jednostek mięsa zamiast 4.

Tutaj są wszyscy których uczę...

A tutaj KP


Kompan: Żywiołak ziemi Neder
Słodki, mały niedźwiadek

https://www.smoki-wolnych-stad.pl/viewtopic.php?p=193772#193772

Avek i pixelek by Brutal
Zmora Opętanych
Dawna postać
K'Nath Niezgłębiona
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3014
Rejestracja: 13 maja 2016, 23:22
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Ankaa (Dwuznaczna Aluzja)*
Mistrz: Nahkriin (ojciec spoza bariery).
Partner: Gonitwa Myśli.

Post autor: Zmora Opętanych »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| I: 3| P: 4| A: 3
U: B,L,Pł,O,M,W,MP,MA,MO: 1| A,Śl,Kż: 2| Skr: 3
Atuty: Ostry Wzrok; Pamięć Przodka; Tropiciel; Wybraniec Bogów; Magiczny Śpiew;
___Gdy młoda samica spuściła łeb, jakby przygnębiona, może nawet zażenowana, Zmora chciała – naprawdę chciała coś poczuć. Miała nadzieję, że w jej zimnym sercu pojawi się coś. Ale tak się nie stało. Jej dusza, jej emocje, myśli... Zero reakcji, czysta beznamiętność. W głębi siebie chciała coś w sobie rozbudzić, ale nie potrafiła. Nie była nawet do końca pewna, czy tęsknota za Subtelnym Gniewem jest faktycznie prawdziwa, czy jedynie wymuszona przez umysł, lecz odrzucana przez serce.
___– Nie jesteś – potwierdziła bardziej zimnym tonem, chociaż słychać było w nim tą odrębną, dziwną nutę, jakby coś zastygało w gardle łowczyni, utrudniało jej mówienie. Chciała zamilknąć, tak bardzo chciała uciszyć się, odwrócić i odejść, zostawić tą bezwartościową, skonsternowaną samicę za sobą i nigdy więcej jej nie spotkać, nie zadawać sobie więcej bólu... Ale tak bardzo nie potrafiła.
___– To nie twoja wina – rzuciła oschle. Coś, co miało być może i nawet pocieszeniem, stało się zwykłym, nieprzyjemnym stwierdzeniem faktu, brutalnej prawdy – Genów się nie wybiera – dodała nieco ciszej, siląc się na swój typowy, szorstki ton, nie chcąc okazywać słabości. Cząstka dumy nadal nie dawała o sobie zapomnieć, nakazywała wykrzyczeć całemu światu prosto w pysk, że nie da się jej złamać.
___– Moim Bratem, Synem, Towarzyszem. Duszą, którą poświęciłam Otchłani i Matce, ofiarowując swoją krew i Jego – wymamrotała, wypuszczając nerwowo powietrze z obszernych płuc. Cząsteczki jej oddechu zmieszały się z chłodnym powietrzem późnego wieczoru, czekającego na nadejście nocy, swojego zastępcy.
___– Wśród was znany był jako Subtelny Gniew – wyjaśniła, zerkając na samicę, sprawdzając, czy ta zareaguje w jakiś nietypowy sposób. Może go znała, może nie był dla niej obcy? Może wiem, dlaczego zniknął, dlaczego zostawił... Mógł coś powiedzieć, mógł ostrzec, zrobić cokolwiek. Powiedzieć zwyczajnie – odchodzę. To by wystarczyło. Jedno słowo, nawet niewypowiedziane w pysk, przesłane mentalnie. Wyjaśnienie. Tylko tyle. Czy na prawdę nie było go na to stać?
___Może się bał. Bał się przyznać do prawdy, nie chciał okazywać słabości. Więc okazał ją na inny sposób i zwyczajnie uciekł, zostawiając za sobą wszystko, co cenne, zostawiając na pastwę losu. Niszcząc psychikę, rozdeptując uczucia tej, która go szanowała, dla której był najbliższą istotą.

Licznik słów: 353
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wola Przeznaczenia
Dawna postać
Nesala Zaborcza
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 901
Rejestracja: 22 gru 2016, 16:28
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 25
Rasa: Skrajny
Opiekun: Burdig Zmysłowy i Szyderca
Mistrz: Barbarzyński Pogrom
Partner: Despotyczny Ferwor

Post autor: Wola Przeznaczenia »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,O,A,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1|
Atuty: Ostry Wzrok; Chytry Przeciwnik;
///Opisywanie śmierci lvl 0

Samica powolnym krokiem przybyła w to miejsce. Po co? Dobre pytanie na które odpowiedź jest prosta. Po śmierć. Kryształowa uśmiechnęła się lekko i odetchnęła głęboko. Nie czekając aż zacznie mieć wątpliwości co do swojego wyboru zamknęła oczy. Zaczerpnęła trochę mocy z swojego źródła tworząc przed sobą diamentowe ostrze w białym kolorze, niebywałej gładkości oraz lekkości. Ostrze miało być długie i kończyć się z obu stron ostrym grotem. Miało być tak ostre by z łatwością przebić się przez łuski i skórę. Twór miał w momencie przelania w niego maddary poszybować w jej stronę z zawrotną szybkością. Przelała więc swą maddarę w twór który zgodnie z planem wbił się w jej gardło. Krew zaczęła sączyć się z głębokiej rany a smoczyca zaczęła sie nią dławić. Nie była to może przyjemna śmierć jednak nie przeszkadzało jej to. Ostatkiem sił skupiła się i wysłała mentalne wiadomości do dwóch osób które były dla niej bliskie. Do Strzaskanego Kolca oraz jej najmłodszego brata Złocistego Kolca. Treść wiadomości do nich brzmiała "Przepraszam was za wszystko. Nie smućcie się i znajdzcie swoje szczęście i nie zapomnijcie o mnie" Do wiadomości do Strzaskanego dodała jeszcze "Kocham Cię i nie zapomnij o tym że pragnę twego szczęścia" Wysłała te wiadomości a w głowach samców rozległ się jej słaby głos. W końcu jednak osunęła się w ciemność a z jej gardła wydobyło się jej ostatnie tchnienie a wyraz pyska zamarł pozostawiając smutny uśmiech i zamknięte oczy o których smutku świadczyły ślady łez.

Licznik słów: 245
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Ostry wzrok- Jej bystre spojrzenie pomaga jej znaleźć jakże wspaniałe błyskotki (Wszystkie testy percepcji na polowaniu/wyprawie oparte na danym zmyśle wzrok )

Chytry przeciwnik- Potrafi rozproszyć przeciwnika swoją osobą dzięki czemu ten ma utrudnione działanie (W czasie pojedynku//raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie/misji smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +2 do ST.)

NESALA MIERZY 1,8 m WYSOKOŚCI, 8 m DŁUGOŚCI, 10 m ROZPIĘTOŚĆ SKRZYDEŁ.
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Dwie wiadomości. Otrzymane od Kryształowej. Brzmiały niepokojąco, bardzo niepokojąco. W jego umyśle, który od razu doszukiwał się najciemniejszej strony sytuacji, od razu zaświeciło się światełko. Oderwał się od ślęczeniem nad zapasem ziół i zastanawianiem się jak magicznie go zwiększyć i bezzwłocznie wzbił się w powietrze, by polecieć w stronę, z której nadawała Umbra.
Czuł dręczący niepokój, który wzmagał się z każdym uderzeniem skrzydła. Jeszcze trochę, jeszcze chwila. Zaczął pikować w dół, kiedy dostrzegł złoto-miedzianą plamkę odbijającą się na tle zieleni i błękitu. I nim jeszcze jego nogi dotknęły ziemi, poczuł jak pęka mu serce. Leżała na ziemi, bezwładna, w kałuży własnej krwi.
Nie. To niemożliwe. To nie może być prawda.
Biegł jak opętały w jej stronę,zatrzymując się i klękając przy niej. Zaczął trząść jej ciałem. Brutalnie.
Obudź się.– błagał.
Obudź się!– krzyczał.
Wstawaj!– ryknął, wbijając pazury w jej bok, ciągle trzęsąc stygnącym już ciałem. Chociaż już doskonale wiedział, że ona nigdy nie wstanie. Nie trzeba było być klerykiem, by wiedzieć, że ona nie żyje. Zdawał sobie z tego sprawę i czuł jak ogarnia go wewnętrzna agonia. Kryształowa nie żyje. Jego, słodka, kochana Umbra nie żyje. Przecież to niedorzeczne! Jeszcze niedawno z nią rozmawiał, śmiał się, był szczęśliwy. Ona też była szczęśliwa. Takie sprawiała wrażenie. Czy, aż tak bardzo się mylił? Czemu się zabiła? Czy to z jego winy? Tysiące pytań, bez odpowiedzi. O, ukochana jak mogłaś mi to zrobić?! Nie zdążyłem się jeszcze Tobą nacieszyć. Nie zdążyłem się pożegnać. Jak mógł dalej żyć bez niej? Była cała jego życiem, całą radością. Dla niej walczył, dla niej się starał? Jak ma wyglądać świat bez niej? Bez jej śmiechu, bez brzmienia jej słodkiego głosu? Jak ma dalej toczyć się życie, kiedy ziemia traci kogoś tak cudownego, jak ona? Jak ma wyglądać jego życie?
Czas zaczął zlewać się w jedno. Dręczące go pytania zaczynały znikać, a jego umysł ćmił się coraz bardziej. Trwało w nim teraz tylko uczucie rozgoryczenia, które ogarniało całą jego duszę i napełniało serce ogniem. Przynosiło ból i ukojenie. Budziło w nim szaleńca, który kazał mu coraz bardziej niszczyć ciało martwej ukochanej, który z coraz większą brutalnością szarpał jej złote łuski, który niszczył tą piękną świątynie, zwaną ciałem. Wgryzając zęby spijał jej krew, a potem pazurami dewastował dalej. Wył przy tym jak głupiec, bo chociaż szaleniec nie pamiętał kim jest i kim jest dla niego ta samica, a liczyło się tylko wygaszenie własnych emocji, gdzieś w środku, ukryty Daimon nie zgadzał się na to okropieństwo. Ryczał więc i krztusił się własnymi łzami, trwając przy swojej ukochanej, która teraz stała się obiektem jego agresji.

Licznik słów: 423
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Szlachetny Nurt
Dawna postać
Martwe Spojrzenie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1862
Rejestracja: 25 sty 2017, 12:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wzburzone Wody
Mistrz: Mistycznooka
Partner: Graghess

Post autor: Szlachetny Nurt »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,MP,MA,MO,W, Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Tropiciel, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
Nie mógł uwierzyć w to co się właśnie stało, wiadomość którą właśnie otrzymał od Kryształowej nie była normalna. Było to pożegnanie... nie dopuścił do siebie wiadomości, że mogło to być pożegnanie na chwilę przed śmiercią. Od razu poszybował w górę w kierunku z którego dochodziła wiadomość. Może jeszcze nie jest jeszcze za późno, może da się jeszcze coś z tym zrobić. Dotarł do Lazurowego Jeziorka, stąd jak mu się wydawało musiała nadejść wiadomość. Zaczął się rozglądać się i jej szukać, wtedy właśnie dostrzegł jej ciało i obcego smoka znajdującego się w pobliżu. Z tego co udało mu się zobaczyć, był on niewiele starszy.Nie, to nie może być prawda, to nie może być prawda. Z gniewu uderzył z całej siły w drzewo znajdujące się obok. Jak to możliwe, że przybył za późno... może gdyby był tu szybciej, to by ją uratował, zabrał do uzdrowiciela... do Śniega, albo Promyka... na pewno by ją uzdrowili. Ale... może jeszcze jest w niej jakaś iskierka życia, może jeszcze da się coś zrobić? W gruncie ducha wiedział, że już jej nie uratuje, ale coś nie pozwalało mu się pogodzić z jej śmiercią. Spojrzał jeszcze raz na obcego smoka, nie dostrzegł Złocistego gdy ten zbliżał się do niego, był zbyt pochłonięty tym co robił.... rozrywaniem i niszczeniem ciała jego siostry. Nigdy nie czuł jeszcze prawdziwego gniewu i nie spodziewał że jeszcze go poczuje, aż do teraz. Podszedł bliżej i zasyczał głośno, ale on nie zwracał na nic uwagi. Znów spojrzał na siostrę... na boku miała ślady pazurów, jej łuski były zmasakrowane i oderwane, dostrzegł już ślady ugryzień, teraz nie miał wątpliwości, że już nie żyje. Zadławił go smutek, jeszcze niedawno bawili się w jego grocie w berka pod wodą, pamiętał jak żegnali się gdy wychodziła z jego jaskini, a teraz już nigdy nie wróci. Znów spojrzał na nieznajomego i dostrzegł, że cały umazany jest we krwi... również na swoich kłach. Czyżby właśnie to był morderca jego siostry? Przyszedł tu i zagryzł ją na śmierć, a teraz jeszcze niszczy jej ciało, jak śmie? Teraz jeszcze poczuł coś czego nie czuł na początku... morderca cuchnie ziemią. Widział również, że był zalany łzami, czyżby teraz żałował tego co zrobił? Żałował, że zabił Kryształową? Nie, to go w żadnym stopniu nie usprawiedliwia!
– Słuchaj, jestem teraz w bardzo, ale to bardzo złym humorze i nie próbuj mi go pogarszać, bo źle się to dla ciebie skończy. Kim jesteś i dlaczego ośmieliłeś się zaszlachtować moją siostrę? Gadaj, albo po prostu cię ROZSZARPIĘ – Powiedział do nieznajomego i znów zasyczał głośno. Nie wiedział, że kiedyś wypowie takie słowa, zawsze brzydził się walką i konfliktami, uważał za głupców tych wszystkich którzy wyrzynają się nawzajem w niepotrzebnych walkach. Nie myślał nawet, że kiedyś będzie sam gotowy z kimś walczyć. Ale teraz go już to wszystko nie obchodziło, jeżeli ten ziemisty faktycznie zabił jego siostrę, to był gotów z nim walczyć. Choćby on sam miał tu również skończyć.

Licznik słów: 482
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Boski Ulubieniec ~Spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". ~ Szczęściarz ~W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Tropiciel ~Raz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do śledzenia. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie).~ Poświęcenie ~Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Nie zauważył, że ktoś się pojawił. Zbyt pochłonięty własnym, rozdzierającym go od środka szaleństwem rozpaczy i bólu i zajęciem, które pozwalała mu jakoś tłumić tą manię. Nie zdawał sobie sprawy co robi, nawet tą szaleńcze zwierzę nie bardzo wiedziało, jakiego obrzydlistwa się dopuszcza. Liczyło się tylko wyładowanie gdzieś swojej niepohamowanej żądzy i posmakowaniu krwi. A z kolei to drugie, pobudzała wewnętrzną bestie jeszcze bardziej, całkowicie wypierając z tego ciała duszę i osobę Daimona, i w końcu nawet niekontrolowane łzy wygasły, wysuszone tym ogniem. Błędne koło.
Usłyszał dźwięki, nie bardzo do niego docierały, co one znaczyły, czy są wypowiedziane w sposób agresywny, łagodny i czy w ogóle to są słowa, czy może jakieś wrzaski. Był już na takim stadium własnego obłąkania, że coś takiego nie miało dla niego znaczenia. Wiązały się tylko z tym, że ktoś tu jest. Odwrócił się więc gwałtownie, wypuszczając ze swoich okrutnych objęć ciało martwej ukochanej i wzrokiem szaleńca zlustrował swojego przeciwnika. O, tak, przeciwnika. Liczyła się walka, liczyła się krew, liczyła się pasja. Chciał ofiary. Prymitywne, dzikie zwierzę chciało ofiary. I miało zamiar ją dostać, choć może na szczęście dla Złocistego, Daimon jako Daimon nie pałał chęcią do nauki walki, mając w znaczeniu właśnie tego typu sytuacje. Ale kto wmówi nieposkromionemu potworowi, że niemożliwym będzie pokonanie dużo sprawniejszego od niego samca, szkolącego się na łowcę?
Podniósł się gwałtownie, na jego pysku ociekającym krwią zagościł morderczy uśmiech, ślepia płonęły niepokojąco. Rozstawił szerzej łapy, pochylił głowę do przodu, cały czas nie spuszczając z oczu swojego celu. Ogon uniósł się trochę w górę, dalej zachowując elastyczność. Ogromne, ubrudzone ziemią i krwią, pierzaste skrzydła przylgnęły do boków. Ugiął mocniej tylne nogi i wybijając się na nich skoczył w stronę Wodnistego samca. Nim jeszcze wylądował, wysunął prawą łapę przed siebie, wysuwając przy tym swoje pazury, rozcapierzył lekko palce. Odpowiednim ułożeniem łokcia i nadgarstka, nacelował ją na szyję swojego przeciwnika. W momencie lądowania, chciał długim cięciem, przejechać po jego szyi, uszkadzając arterie i żyły i zabijając go na miejscu.
Działał nim wyłącznie instynkt, krzyczący: zabijaj! Śmierć sprawiła, że jesteś teraz w takim stanie, w takim amoku i tylko śmierć sprawi, że się go pozbędziesz! Nie było już niczego, tylko chore, rozpaczliwe pragnienie śmierci, które po wszystkim pogłębi jego rozpacz jeszcze bardziej. Błędne koło.

Licznik słów: 371
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Szlachetny Nurt
Dawna postać
Martwe Spojrzenie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1862
Rejestracja: 25 sty 2017, 12:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 88
Rasa: Skrajny
Opiekun: Wzburzone Wody
Mistrz: Mistycznooka
Partner: Graghess

Post autor: Szlachetny Nurt »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| M: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,MP,MA,MO,W, Kż,M: 1| Śl,A: 2| Skr: 3
Atuty: Boski Ulubieniec, Szczęściarz, Tropiciel, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
Nie wiedział co zaraz się stanie, liczył jednak że chociaż dowie się dlaczego nieznajomy zabił jego siostrę, liczył że może jednak jakoś się to wyjaśni. Jednak ziemisty jakby nie słyszał nic co się do niego mówi, był w stanie amoku, ruszył w jego stronę. Nie dość, że zabił jego siostrę, to teraz jeszcze chce zaatakować jego? Nie wiedział kim on jest, czy jest to wojownik czy ktoś nieobeznany z walką. Nawet jeżeli marny z niego wojownik, to i tak nie powinno się takich lekceważyć, jest teraz w amoku co czyni go znacznie poważniejszym przeciwnikiem. Chciał rozwiązać to inaczej, wypowiadając przed chwilą swoje słowa, po cichu jednak miał nadzieje, że do walki nie dojdzie, ale nie pozostawia mu wyboru. Wiedział że musi stanąć do walki, ale co jeżeli sobie nie poradzi, co jeżeli tutaj zginie? Ktoś musi wiedzieć gdzie jest. Wysłał wiadomość mentalną do Mistycznookiej, po tajemniczym zniknięciu Wzburzonego mógł liczyć tylko na nią. ~Jestem nad Lazurowym Jeziorkiem i walczę z rozwścieczonym ziemistym, nie wiem czy sobie poradzę~ Nie było czasu na dłuższe wiadomości, nie było czasu na zastanowienie, musiał działać. Widząc jak ziemisty szykuje się do ataku, on sam przygotował się do obrony. Obrona magiczna odpadała, zanim stworzy tarczę czy pancerz może być już po nim, a nawet jeżeli zdąży to w pośpiechu może zapomnieć o jakimś ważnym szczególe. Jedynym rozwiązaniem były tradycyjne uniki. Miał jeszcze dosłownie chwilę, a postawa jest bardzo ważna. Rozstawił szeroko łapy i ugiął je w stawach, docisnął do siebie łeb, by chronić wrażliwy punkt na szyi, skrzydła docisnął do ciała, a ogon uniósł nieco do góry tak żeby nie przeszkadzał. Może i walczył w amoku co dodawało mu siły, ale w takim stanie smoki robią się bardziej przewidywalne, nie myślą, chcą tylko krwi i śmierci, ogarnia ich tylko chęć zabijania za wszelką cenę. Przestawił się tak by mieć na niego dobry widok i zasyczał głośno. Nie obchodziło go, że tego nie usłyszy. Widząc, że zmierza prosto na niego wiedział, że chce uderzyć w tętnicę żeby zaspokoić swój gniew i zakończyć walkę zabijając go na miejscu. Dlatego też zdecydował się na szybki odskok w bok, jednak bardziej na skos, jeżeli mu się uda to ziemisty po prostu przeleci pazurami po powietrzu, a on będzie się znajdował w dogodnej pozycji do swojego ataku. Napiął tylne łapy i przeniósł na nie ciężar ciała, lewą przednią miał luźną, a prawą lekko napiętą. Przechylił ciało w lewą stronę, manewrując przy tym ogonem w powietrzu by zachować równowagę. Gdy znajdował się już na odpowiedniej wysokości, ugiął przednie łapy w stawach tak by oprzeć na nich ciężar ciała, z kolei tylne miał luźne, tak by wylądować gładko, nie raniąc sobie przy tym łap. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to będzie mieć teraz wyśmienitą pozycję do ataku. Jeżeli ziemisty chciał walki, to będzie ją miał.

Licznik słów: 463
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
~ Boski Ulubieniec ~Spotkanie duszka raz na polowanie/raz na 2 tygodnie, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego". ~ Szczęściarz ~W przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji/jednym z etapów leczenia lub raz na pojedynek. ~ Tropiciel ~Raz na tydzień w polowaniu/misji smok ma 1 dodatkowy sukces do śledzenia. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona. ~ Wybraniec Bogów ~Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie).~ Poświęcenie ~Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej. Musi jednak określić użycie atutu przed atakiem.
Figlarne Serce
Dawna postać
Księżniczka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 711
Rejestracja: 11 kwie 2016, 12:42
Stado: Ziemi
Płeć: Samica
Księżyce: 53
Rasa: Północny
Opiekun: Chłodny Obrońca i Azyl Zabłąkanych
Mistrz: Czerwień Kaliny
Partner: Potencjalnie każdy ;3

Post autor: Figlarne Serce »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 3| P: 2| A: 2
U: Pł,L,A,O,Skr,Śl,M,Kż,B,S,MP,MO,MA: 1| W: 2 |
Atuty: Spostrzegawczy; Chytry Przeciwnik; Mistyk
Akurat tak się złożyło, że i Figlarne Serce zjawiła się w tej okolicy, nie zamierzała tu przychodzić, ale instynktownie wyczuła, że coś wisi w powietrzu, coś niedobrego. Miała cichą nadzieję, że się myliła, ale jednak nie, gdyż bardzo szybko dotarł do niej zapach i odgłosy walki. Przyśpieszyła kroku i ujrzała jak jej syn bije się z jakimś Wodnym, którego nie znała z imienia, dostrzegła również leżące na ziemi nieruchome ciało jakiejś smoczycy. Niestety to, co się działo nie wyglądało jej bynajmniej na przyjazny sparing. Mimo targających nią emocji wiedziała, że musi się uspokoić i działać niezwłocznie, od razu wyobraziła sobie grubą i mocną, niezniszczalną, a zarazem sprężystą jak guma i niewidzialną, lecz wysoką jak dorosły smok prostą ścianę. Owa magiczna bariera miała pojawić się dokładnie pośrodku pomiędzy dwoma samcami, aby uniemożliwić im krzywdzenie siebie nawzajem. Przelała maddarę w swój twór i zdecydowanym krokiem podeszła bliżej.
~ Uspokójcie się natychmiast, obaj! ~ warknęła ostro mentalnym impulsem wdzierając się do ich umysłów. ~ Co to ma znaczyć? Z jakiej racji skaczecie sobie do gardeł? Słucham! ~ spytała surowo, jednocześnie posyłając sygnał mentalny do Opoki. Sama natomiast pozostała czujna i skupiona gotowa ponownie skorzystać z magii na wypadek gdyby młodzi samce nie zamierzali jej usłuchać. Oczywiście była gotowa też w razie potrzeby bronić syna, ale najpierw musiała poznać zaistniałą sytuację, nie wiedziała wszak co tu się wyrabia.

//Z góry przepraszam, ale po prostu musiałam wbić. Nie wyganiajcie mnie, proszę.//

Licznik słów: 236
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

~ Mistyk ~

Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku magicznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Z uwagi na drastyczny spadek ilości wolnego czasu w najbliższym czasie nie udzielam żadnych nauk i proszę się z tym do mnie nie zwracać. Dziękuję.
Mistycznooka
Dawna postać
Żyje w sajgonie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2057
Rejestracja: 18 wrz 2016, 14:31
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 55
Rasa: Górski
Opiekun: Płacz Aniołów
Mistrz: Opoka Ziemi
Partner: Płomień Świtu

Post autor: Mistycznooka »
A: S: 3| W: 3| Z: 5| I: 1| P: 4| A: 3
U: MA,MO,MP,M,W,Pł,S,L,O,B: 1| Śl,Kż,A: 2| Skr: 3
Atuty: Zwinny, Pamięć przodków, Tropiciel, Znawca terenów
// Ponieważ sygnał mentalny Złocisty wysłał wcześniej, przyjmijmy że Mistyczna zjawiła się PRZED Figlarną.

Nie musiał dwa razy powtarzać. Sygnał, jaki usłyszała w swojej głowie od razu postawił ją na nogi. Była akurat przy Ojcu, dlatego też informując go że Złocisty ma kłopoty oboje wyruszyli z Obozu. Dotarła akurat na czas, kiedy to Złocisty odskakiwał. Z Impetem wylądowała na ziemi. Jako wielka górska smoczyca, nie grzesząca gabarytami mogła wydawać się dosyć straszna. Jednak nie chciała atakować. Ustawiła się po środku, tuż przed Złocistym. Rozstawiła szeroko łapy, uginając je w stawach a ogon uniosła nieznacznie, by nie przeszkadzał. Skrzydła przycisnęła do siebie, tylko zasłaniając szyje przed większymi obrażeniami. Wypięła pierś, aby to właśnie na nią przyjąć nadchodzący atak. Oberwie – Trudno, jednak musiała interweniować szybko, aby młodemu nic się nie stało. Rozmawiać o wszystkim będą za chwilę..

Licznik słów: 136
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Hansel
Sowa

U: A,O: 3| Skr,Kż: 2 // A:W:1 Z:2 I:1 P:2 A:1

KP
Umiejętności magiczne/fizyczne: +4ST
Śledzenie/MP: +1ST
-1ST po rzutach na "widzenie maddarą"
-2ST w przypadku poświęcenia tury kompana
(nie tyczy się śledzenia i MP)
~Atuty~
Pamięć Przodków
Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie).
Zwinny
Jednorazowo +1 do Zręczności
Tropiciel
Raz na dwa tygodnie smok znajduje na polowaniu zwierzę dające 4/4 mięsa, niezależnie od tego czy go szuka. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Znawca Terenów
Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał).

Drzewko Mistyka
Motyw Muzyczny
Płacz Aniołów
Dawna postać
Pan Sprawiedliwości
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1855
Rejestracja: 15 cze 2016, 19:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 68
Rasa: Skrajny
Opiekun: Przebłysk Jutra
Mistrz: Mama w papierach, w praktyce wszyscy
Partner: Zgon.

Post autor: Płacz Aniołów »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| I: 2| P: 1| A: 1
U: MO,Kż,S,MP,MA,Śl,B,L,Skr,W,M: 1| O: 2| A: 3
Atuty: Ostry Wzrok, Chytry Przeciwnik, Czempion, Wybraniec Bogów, Poświęcenie
// omg tak bardzo poukładana fabu x))))) jeśli będą rzuty, to proszę rzucić też na MP Płaczka.

Jeszcze nie jest Przywódcą, a problemy spadły na niego jak grom z jasnego nieba. Najpierw too, potem owoo, a teraz bójka Złocistego i Strzaskanego. Czego chcieć więcej na start?
Dosłownie wypruł razem z Mistyczną w miejsce, z którego dochodził mentalny przekaz Złocistego. Zjawił się odrobinkę po Mistycznej, w tym samym momencie, co Figlarne Serce.
A widok, który go zastał, dosłownie zagotował mu trzewia.
Wylądował z łomotem, a kurz wokół niego wzbił się w powietrze. Płacz natychmiast przebił się przez chmurę kurzu, zbliżając się do samców na jakieś dwa ogony. Jednym okiem widział Figlarną, drugim okiem... własną córkę, która chce przyjąć atak Strzaskanego na siebie.
No proszę bardzo.
Ślepia wbił w Strzaskanego. Wyobraził sobie dwie części liny która miała być opleciona wokół wszystkich łap Ziemistego, wiążąc go i unieruchamiając. Nie miało mu sprawić to żadnej krzywdy, dlatego uścisk był mocny, ale nie miał jak go zranić. Lina miała być brązowa, z bardzo mocnego, elastycznego materiału jak skóra jakiegoś zwierza, która była dodatkowo wzmocniona. Miała mieć jakieś 4 łuski grubości, a długa na około pół ogona każda. Tak, by obie liny mogły zawiązać się wokół łap na wysokości nadgarstków i kostek i unieszkodliwić atak Ziemistego. Jedna lina miała opleść przednie łapy, a druga tylne.
Tchnął maddarę w twór i czekał.

Licznik słów: 225
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Mam cierpliwość, by patrzeć
Jak toniesz,
Jak upadasz.


Posiadane:
Mięso – 10/4
Kamienie Szlachetne – 4
Inne – Naszyjnik z piórkiem Duszka, naszyjnik po Przebłysku Jutra


Atuty:
– Ostry Wzrok
Wszystkie testy percepcji na polowaniu oparte na zmyśle wzroku mają dodatkową kość.
– Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST.
– Czempion
Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
– Wybraniec Bogów
Smok ma dodatkowy sukces przy dowolnej akcji, raz na pojedynek/polowanie
– Poświęcenie
Raz na atak smok może dodać jeden sukces kosztem rany lekkiej.


To je Płacz Aniołów. One płaczą nad jego duszą. (c) Śnieg, marzec 2k17
Żetony: jedynie dźwięk pustki

Zmierzch Gwiazd
Dawna postać
Umarłam...
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2344
Rejestracja: 20 mar 2016, 14:19
Stado: Prorocy
Płeć: Samica
Księżyce: 115
Rasa: Północny
Opiekun: Chłód Życia i Azyl Zbłąkanych
Mistrz: Dziki Agrest [*]
Partner: Piórko Nadziei

Post autor: Zmierzch Gwiazd »
A: S: 1| W: 3| Z: 5| I: 2| P: 4| A: 1
U: B,L,Pł,O,W,MO,MA,MP,M: 1| A,Skr,Kż,Śl: 2
Atuty: Spostrzegawczy, Chytry Przeciwnik, Poszukiwacz, Znawca Terenów, Wybraniec Bogów
Opoka wyruszyła gdy tylko usłyszała mentalny przekaz w swojej głowie. Miała złe przeczucia, zdecydowanie działo się coś bardzo niedobrego. Wszyscy zebrani nie musieli długo czekać na jej przybycie, powiem chwilę później jej sylwetka pojawiła się na horyzoncie, natomiast sama smoczyca uderzała zaciekle skrzydłami o powietrze chcąc jak najszybciej przybyć nad Lazurowe Jeziorko. Zmrużyła oczy patrząc w dół gdy zauważyła wielkie zbiegowisko, chwilę później otworzyła je jednak szerzej widąc martwą smoczycę którą okaleczyła na wojnie oraz wkurzonego Daimona. Od razu skojarzyła fakty, wiedziała co się dzieje. Musiała reagować natychmiast zanim będzie tylko gorzej.
Korzystając więc z faktu, że Ziemisty stał do niej tyłem, Opoka zanurkowała gwałtownie w kierunku ziemi, otworzyła skrzydła dopiero gdy była blisko ziemi, machnęła nimi parę razy aby wytracić pęd i wylądowała... Wprost na Daimonie. Złożyła skrzydła natomiast jej tylne łapy przycisnęły jego tułów do ziemi, przednie natomiast unieruchomiły łapy oraz łeb aby nie mógł nikogo zaatakować. Przyciskała go łagodnie do ziemi, na tyle słabo aby nie zrobić mu krzywdy, lecz na tyle mocno aby nie mógł się wyrwać. Schyliła łeb patrząc prosto w jego pełne rządzy krwi oczy.
– Daimon! Uspokój się! To przecież my, błagam, obudź się! Nie jesteś sobą! – Jej głos pełen troski rozległ się po okolicy.

Licznik słów: 203
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zwinna
Jednorazowo +1 do Zręczności


Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST

Następne użycie na polowaniu 19 maja.

Poszukiwacz
Raz na dwa tygodnie smok znajduje na polowaniu klejnot, niezależnie od tego czy go szuka. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Następne użycie na polowaniu 11 maja.

Znawca Terenów
Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał)

Następne użycie na polowaniu 11 maja.

Wybraniec Bogów
Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek, misję czy polowanie (w polowaniu łowcy raz na dwa tygodnie, uzdrowiciel może używać tego atutu raz na tydzień bez względu na miejsce w fabule, atut tyczy się wtedy obu etapów leczenia)

Następne użycie na polowaniu 19 maja.

Deidara
S: 1| W: 2| Z: 3| I: 1| P: 2| A: 1
Skr: 1| A,O: 2

KK

#CC1653 (MG)
Mówiąca Łuska
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 110
Rejestracja: 16 cze 2017, 21:49
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 18
Rasa: Morski
Mistrz: Czarny Konsyliarz

Post autor: Mówiąca Łuska »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 1| P: 1| A: 3
U: A: 1| Pł,MA,MP,MO,Śl,Kż,: 2| W: 3
Atuty: Wrodzony talent
//Drobna lekcja dla wszystkich panowie i panie. Ruch dotyczący obrony/ataku lub jakikolwiek inny mający wpłynąć na drugą postać, będącą już w starciu wykonuje się dopiero w drugim poście, czyli po dołączeniu do fabuły, nie dlatego żeby spowolnić jej przebieg, ale żeby zachować logikę miejsca i czasu. Można jednak zaakceptować wasze działania jako ruchy wykonane po ich ataku i obronie.
Złocisty przybył na miejsce jako pierwszy, razem z Daimonem, ponieważ ich wezwała Kryształowa. Fizycznie niemożliwe jest, żeby na miejscu w odpowiedniej chwili znaleźli się Figlarna, Mistyczna, Opoka i Płacz, co więcej jako, że akcja pomiędzy nimi wydarzyła się szybko, żadne z was nie jest w stanie wpaść tu w ciągu paru sekund. Nie przy pierwszym ruchu przynajmniej. Rzuciłam na ruchy was wszystkich, ale gdyby Daimon miał większe szczęście w kostkach, a Złocisty nie zdołał uniknąć, rana zostałaby zadana bez względu na waszą późniejszą obecność.
+ przepraszam Mistyku, ale nie mogłam przyjąć, że zjawiasz się przed Figlarną, ponieważ jej tutaj nikt nie wzywał, przechodziła w okolicy xD



Wszystko działo się doprawdy błyskawicznie. Smoczej społeczności, mimo wielu zgrzytów, za mobilizacje takie jak ta, z pewnością należało się uznanie. Jeden agresywny smok przeciwko drugiemu. Oboje ideologiczni pacyfiści postawieni w sytuacji niezgodnej z ich przekonaniem, przy czym jeden był więźniem własnego ciała, drugi zmuszonym do ochrony swojej łuski obserwatorem, może obrońcą, już nie tyle samej siostry, co jej pośmiertnej godności.
Rozjuszony Daimon wyskoczył rządny krwi, w kierunku swojej potencjalnej ofiary, wierząc że jego instynkt wystarczająco zrekompensuje zdecydowane braki w wyszkoleniu. Szczęśliwie dla niego, a właściwie jego rozsądnej jaźni, szpony nie sięgnęły szyi. Może była to kwestia nieumiejętnego wyskoku, a może to właśnie furia wlana w jego działanie wszystko zaprzepaściła. Skok dzikusa był za krótki, więc i bez specjalnego zaangażowania Złocistego, unikającemu nie stałaby się żadna krzywda. Adept wylądował zgrabnie w pobliżu lewego boku przeciwnika, choć bliżej jego zadu, niż barków, więc gdyby chciał, mógłby wyprowadzić swój atak. Nie dane mu było jednak zastanowić się czy zamierza coś zrobić, bowiem gdy zakrwawione smoczysko wylądowało, na miejsce stopniowo zaczęła docierać ratownicza eskorta. Trudno powiedzieć czy potrzebna, biorąc pod uwagę obrót wydarzeń, choć z pewnością mogli zapobiec dalszemu, ewentualnemu zagrożeniu. Obaj, choć Złocisty, z racji trzeźwości umysłu zapewne bardziej, wyczuli między sobą wibrację maddary, pochodzącej od nadbiegającej z niedaleka Figlarnej, której przytrafiło się być obserwatorką całego zdarzenia. Jej niewidzialna bariera mogła sprawować się w prawdzie bardziej jako ochrona Strzaskanego, choć z jej punktu widzenia, jako matki w końcu, było to całkiem słuszne.
Nim od trzech smoków zdążyło wypłynąć coś jeszcze, na niebie zamajaczyły sylwetki trzech kolejnych, gotowych na interwencję. Pierwej pnącza chwyciły się Daimonowych łap, skutecznie go unieruchamiając, a potem na jego grzbiet zwaliła się Opoka, przygważdżając go do ziemi. Gdyby w tej chwili dołączył kolejny obserwator, zapewne pomyślałby, że to właśnie ten niebieski furiat został zaatakowany.
Na miejsce dotarła też ślepa łowczyni, ale jej poświęcenie nie było już potrzebne, jedynie zasłoniła Złocistemu widok przywódczyni, gniotącej swojego smoka.

Licznik słów: 480
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Już szykował się do kolejnego morderczego ataku na Złocistego, kiedy nagle, jak na zawołanie na Lazurowym Jeziorku zaczęły zjawiać się kolejno nowe, smocze cienie. Jedno po drugim, pyski, których nie rozpoznawał, na które nawet nie patrzył, za bardzo pochłonięty tym co robił. I już chciał się ponownie rzucać na Wodnistego, nie zważając na to, że teraz tamten miał prawo atakować i pewnie oberwałby, wykonując ten szalony kontratak, który nie miał prawa się ziścić, bo przeszkodziła mu w tym interwencja przybyłej ekipy. Naraz poczuł jak jego łapy owijają się jakimiś grubymi linami, których nie mógł zerwać i, które wywróciły go na ziemię, jak również pojawia się przed nim jakaś niewidzialna bariera. Słyszał jakieś krzyki, wydawane przez smoczycę, która tu przyszła i poczuł jeszcze jak na jego plecy spada ogromny ciężar, który nadleciał na niego od tyłu.
To wszystko wydarzyło się nagle, a on teraz mógł tylko krzyczeć i wyrywać się spod ucisku swojej ciotki, tłukąc związanymi łapami o ziemię, szczerząc kły i pazurami próbując przeciąć linę. Próbował przewrócić się na bok, przejąć kontrolę nad sytuacją, ale wśród takiego zaangażowania obecnych tu smoków, którzy i z pomocą siły i magii próbowali go przytrzymać, nie było to możliwe. Mógł więc sobie się rzucać, drzeć się najmocniej jak umiał i się trząść, jak schwytany drapieżnik, ale w końcu i on zaczynał tracić siły. Oczywiście miał ich całkiem sporo, bo w stanie amoku energii napływa, ale i ona w końcu traci swoje ujście. Szaleńczym wzrokiem rozglądając się dookoła siebie, choć widział głownie trawę i ziemie, w którą był przyciśnięty nie słyszał słów, które wychodziły z ust, krzyczącej Opoki.
Jednak wraz z coraz szybciej gasnącym żarem na jego sercu zaczęła do niego docierać troska, która w nich pobrzmiewała i która przyspieszała proces jego "powrotu". To, jak i zmęczenie, które dawało o sobie znać po tak heroicznych wysiłkach sprawiło w końcu, że jego drgawki ustały, tłukący o ziemię ogon uderzał w nią coraz woniej i łagodniej, a pazury nie wysuwały już i nie chowały się w jakimś kompulsywnym odruchu, jak u jakiejś bestii. Nieartykułowane dźwięki, które wydobywały się z jego gardła w końcu ucichły, a przyspieszony oddech zaczął zwalniać, wraz z bijącym jak opętane sercem.
Oczy szaleńca z powrotem zmieniły się w oczy Daimona, tyle że jakby jakieś nietrzeźwe i zmącone mgłą. Ścisnął je mocno, jakby nie chcąc patrzeć na to wszystko co się dookoła niego działo, a po pokrytym krwią pysku ściekły pojedyncze łzy.

Licznik słów: 398
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Mistycznooka
Dawna postać
Żyje w sajgonie
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2057
Rejestracja: 18 wrz 2016, 14:31
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 55
Rasa: Górski
Opiekun: Płacz Aniołów
Mistrz: Opoka Ziemi
Partner: Płomień Świtu

Post autor: Mistycznooka »
A: S: 3| W: 3| Z: 5| I: 1| P: 4| A: 3
U: MA,MO,MP,M,W,Pł,S,L,O,B: 1| Śl,Kż,A: 2| Skr: 3
Atuty: Zwinny, Pamięć przodków, Tropiciel, Znawca terenów
//wryłam się ale w sumie post nic nie wnosi xD

Sytuacja trochę ostygła i Mistyczna mogła teraz w spokoju ocenić co się właściwie stało. Wiedziała tylko że prawie się pobili. Przez ślepotę jak i adrenalinę nie mogła oczywiście wiedzieć że to właśnie Damon pierwszy wyciągną szpony, mimo wszystko to jak wszyscy go spacyfikowali mogło być dobrym tropem na wyciągnięcie takiego wniosku.
Figlarna, Opoka.. I Ziemisty Samiec którego nie znała. Samiec, który ważył się zaatakować jej ucznia. Zmarszczyła pysk, miała nadzieje że zaraz rozwścieczona bestia, doprowadzona działaniami Opoki i Figlarnej zechce opowiedzieć swoją wersję zdarzeń i motywy.. A Złocisty opowie swoją. Miała szczerą nadzieje że to jakieś nieporozumienie i że oboje będą dosyć obiektywni w swoich zeznaniach. Liczyła po cichu na to że Ojciec podejmie dyplomatyczne kroki – W końcu niedługo będzie przywódcą, a tutaj znajduje się druga przywódczyni.. tak.
Odwróciła się do Złocistego, podchodząc do niej irytacja z jej pyska zniknęła.
– Jesteś cały?

Licznik słów: 154
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

Hansel
Sowa

U: A,O: 3| Skr,Kż: 2 // A:W:1 Z:2 I:1 P:2 A:1

KP
Umiejętności magiczne/fizyczne: +4ST
Śledzenie/MP: +1ST
-1ST po rzutach na "widzenie maddarą"
-2ST w przypadku poświęcenia tury kompana
(nie tyczy się śledzenia i MP)
~Atuty~
Pamięć Przodków
Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -2 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie).
Zwinny
Jednorazowo +1 do Zręczności
Tropiciel
Raz na dwa tygodnie smok znajduje na polowaniu zwierzę dające 4/4 mięsa, niezależnie od tego czy go szuka. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.
Znawca Terenów
Raz na dwa tygodnie smok napotyka na polowaniu/wyprawie dodatkową zdobycz (dającą 4/4 mięsa), kamień czy dorodne zioło (w zależności od tego czego akurat szukał).

Drzewko Mistyka
Motyw Muzyczny
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej