A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Poruszyła się. Wstała i podeszła do niego, zatrzymując się na pewną odległość. Z każdym jej krokiem, Daimon wstrzymywał oddech i tylko łzy dalej ciekły mu po polikach. Musiał wyglądać śmiesznie. Kiedy się wreszcie zatrzymała, tak blisko a zarazem tak daleko od niego, wypuścił głośno powietrze. Tak bardzo pragnął znaleźć się bliżej niej, ale wiedział że póki co to jest nieosiagalnie. Być może już nigdy nie wrócą do tego co było kiedyś.
Właściwie to powinien się z tego spotkania i chyba rzeczywiście tak było, ale mimo to był też sparaliżowany strachem. Wiedział od dawna, że będzie musiał z nią porozmawiać, przyznał to nawet przed Opoką Ziemi, kiedy ten zielono-futrzany anioł zjawił się u niego w jaskini. Jednak co innego jest mieś świadomość konieczności czegoś, a co innego przejście do realizacji. To, że się spotkali mogło być wręcz podsunięciem Daimonowi pod nos odpowiedzi, od czego ma zacząć, by jak sam pragnął: "wrócić do żywych". Może to sami Bogowie zaaranżowali to spotkanie? Daimon nie śmiał tak myśleć, i tak miał wobec nich dług wdzięczności.
Drgnął kiedy usłyszał jej dobrze znany, łagodny głos. Przymknął mocniej oczy i zebrał w sobie wszystkie sły na to, by jej odpowiedzieć. –Już nie boli.– skłamał, chociaż zaraz potem zganił się za to. Wiedział, że kłamstwami nie odbuduje relacji.
–Znaczy trochę, ale z każdym dniem jest lepiej.– poprawił się, patrząc na nią z mieszaniną przeróżnych uczuć ukrytych w oczach. Zauważył na jej pyszczku dobrze znaną bliznę, która ciągnęła sie w poprzek jej twarzy, przez oczy. Oczywiście jej piękne ciało zdobiło dużo więcej śladów, ale ten zapamiętał najbardziej. Jeszcze przed tamtym pamiętnym dniem, dotykał jej pyszczka, leczył go i zwrócił jej wzrok. Taki był wtedy skupiony, ale i pewny że jej pomoże, a ona była taka biedna, nieprzytomna. Wierzchem łapy wytarł te wszystkie łzy, które moczyły jego twarz. Musiał coś postanowić, powiedzieć coś więcej. Nie mogli tak stać i patrzeć na siebie, jak kłody. Pewnie łatwiej by mu było, gdyby to Umbra zaczęła rozmowę, ale może ona uznała, że lepiej będzie o wszystkim zapomnieć. Lepiej dla niego. Tak, ona zawsze chciała dobrze. Tyle, że tym razem nie można było udawać, że wszystko jest w porządku. Daimon miał już dość udawania, to ono go niszczyło.
–Umbro, to ja Cię pragnę przeprosić.– chwila przerwy. Słowa przecież nie przychodzą z taką łatwością. –Ja nie chciałem Cię skrzywdzić i wiem, że Ty nie chciałaś tego wobec mnie. – patrzył w jej oczy, sam nie wiedząc skąd bierze siłę, by nie cofnąć wzroku. Może to miłość, którą wobec niej czuł, dawała mu siłę, by mówić.
Jednak teraz się zatrzymał, chciał by ona też coś powiedziała. Sam miał tyle do przekazania, teraz gdy już zaczął, czuł że jest jej w stanie powiedzieć wszystko. Czuł gdzieś na dnie duszy, że jest w stanie się odkryć przed nią całkowicie. Oczywiście, że się bał, ale jak nie zrobi tego dzisiaj, to nie zmusi sie nigdy.
Licznik słów: 476
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:
Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki
Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni
Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)
Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat
W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.
Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥