OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Całkiem możliwe, że smoki Lądu mają silniejsze skrzydła, niż się spodziewał. Jego tylne łapy były mocno wsparte o twardą, ziemistą powierzchnię, ale kiedy młodsza poruszyła ogromnymi kończynami, zagarnęła taką masę wiatru, że gdyby mogła mieć jakąś fizyczną formę, zalałby samca podtapiającą falą. W pewnym sensie i tak się to stało, bowiem poruszony wbrew swej woli samiec, poczuł się naprawdę zdezorientowany. Nie zamierzał jednak dać za wygraną, nie sądził, że te sztywne liście jakie ma na ramionach skrzydeł będą w stanie ponieść go przez jakąkolwiek odległość. Pazury tylnych łap szurnęły o brzeg, a ogon pacnął wściekle o taflę wody. Kiedy samicy zdawało się już, że zdoła go unieść, smok rozłożył własne skrzydła i zaczął, niczym spłoszony nietoperz wymachiwać nimi, odrywając się od samicy.W rezultacie nie udało mu się jej wciągnąć do rzeki, ale i ona nie uniosła go na tyle ile zamierzała. Możliwe też, że oboje zranili się nieco w nadgarstki, bo jeśli trzymali się w podobny sposób, szpony zjechały po nich gwałtownie, kiedy się od siebie oddzielili.
Smok zanurzył się ponownie i rzucił samicy, jakby karcące spojrzenie. Trwało to jednak ułamek sekundy, ponieważ zaraz rozpogodził się i znowu zaczął wietrzyć zęby w uśmiechu.
–Nie mówiłem, że chcę się uczyć latać– odbił się od dna i podpłynął jeszcze bliżej, tak że jeśli się nie cofnęła, niemalże zetknęliby się nosami –A ty podobno chcesz pływać– poruszył grzebieniami po bokach szyi, zjeżdżając wzrokiem na klatkę piersiową samicy ~Samiec nauczyłby ją bardzo chętnie, ale nie był pewien czy jest to dla niego opłacalne. W naukę będzie musiał włożyć zapewne wiele wysiłku, no i oczywiście swój czas, a nie miał pewności, że samica byłaby chętna dać mu coś w zamian~ ruszył kolejny krok na przód, wchodząc na podwyższenie, na którym się utrzymywała. Nie zamierzał oczywiście się z nią zderzyć, a stanąć przy jej boku. Jego ruchy były bardzo swobodne, płynne, zdecydowanie inne od zgrabności poprzedniego, spłoszonego samca.
–No. Płyń– spojrzał z ukosa na głębszą część rzeki, z której przed chwilą wyszedł.

















