OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Ciche Wody. Przywódca stada, którym Cień niezbyt się lubił. Ale nie liczyło się to dla Chóru Światła, który nie przejmował się kto z jakiego stada jest. Zabawne. Gdyby jego ojciec widział jak leczy "zdrajcę" przez którego to Życie zostało rozbite, to jak by na to zareagował? Zignorował by ten fakty? Czy może miałby za złe synowi że ten pomaga jego dawnemu przeciwnikowi? Ach, nie miało to przecież żadnego znaczenia. Widząc miedzianego samca bez problemu go rozpoznał, bo w końcu z kim miałby go pomylić w tym miejscu? Ze skałą porośniętą mchem? Czy może drzewem pełnym pąków kwiatów? Piękny uzdrowiciel podszedł do swojego pacjenta, po czym przywitał go lekkim ukłonem.Położył przyniesione przez siebie trzy miski, drewnianą łyżkę, pojemniczek z miodem oraz skrawek materiału, potrzebny do przecedzania, po czym zabrał się za leczenie. Najpierw wypełni dwa naczynia wodą, która po krótkiej chwili zaczęła miło bulgotać. Następnie wziął zioła, o którym przyniesienie prosił Cichego, gdy ten poinformował go o swoim stanie. Były to liście lubczyku oraz garść sproszkowanego skorupek orzecha włoskiego. Wrzucił każdy składnik do oddzielnych, bulgoczących naczyń, po czym zaczął mieszać w każdym z nich. Następnie, kiedy lubczyk pościł już skoki, podał misę z naparem czarodziejowi, miłym głosem zachęcając by ten go inhalował. Kiedy Cichy wykonywał jego polecenie, Chór zabrał się za przecedzanie i ponowne gotowanie wywaru z orzechu. Kiedy już skończył pracować nad orzechem, napar z lubczyku przestał parować, co oznajmiło Uzdrowicielowi że najwyższy czas by jego pacjent go wypił. Przed tym jednak, piękny samiec wrzucił do misy z wywarem lubczykowym parę kropli miodu, a następnie zamieszał wszystko łyżką. Poinformował Cichego, by ten wypił miksturę, po czym przysuną mu następną, tą sporządzona z orzechów. Kiedy już oba naczynia zostały opróżnione, uzdrowiciel mógł zająć się leczeniem magicznym. Położył delikatną łapę na gardle samca, po czym wiązkami maddary zaczął pozbywać z gardzieli, układu pokarmowego oraz oddechowego wszelkich bakterii, grzybów i wirusów, które doprowadziły do zapalenia gardła. Usuwał też wszelkie ciała obce, które nie powinny się tam w ogóle znaleźć.
Po oczyszczeniu mógł zająć się regeneracją tkanki. Najpierw nawilżył gardło, by pozbyć się nieprzyjemnego uczucia drapania, przy czym uważnie obserwował czy gdzieniegdzie nie znajdowały się jakieś uszkodzenia. Jeżeli takowe znajdował, to staranie zaklepywał je, uprzednio usuwając martwą tkankę. Upewnił się, czy teraz z gruczołami wszystko w porządku, a każdą nieprawidłowość naprawiał. Po krótkiej chwili wszystko powinno zostać doprowadzone do stanu przed choroby. Odłożył łapę na ziemię, po czym spojrzał uśmiechnięty na przywódcę stada.
– Zrobione. – Poinformował zadowolony. Teraz tylko będzie trzeba zobaczyć, czy wszystko w porządku.
















