A: S: 1| W: 1| Z: 3| I: 2| P: 3| A: 1
U: L,O,MP,M:1| B,S:2| Pł,A,W,Skr,Śl:3
Atuty: Spostrzegawczy; Pamięć przodka
Koral chwiejnym krokiem wkroczyła na teren Łąki, chciała wreszcie wziąć się za swoje umiejętności, dlatego też wybrała trochę późniejszą porę żeby nie zmęczyć się po jednym ruchu. Na początek wzięła się za skok w zwyż, zaczęła od rozciągania się: Kilka razy zgięła kolana, zrobiła trochę małych obrotów oraz nakreśliła odrobinę szlaczków ogonem. Kiedy poczuła że jest już odpowiednio rozgrzana ugięła łapki tylne i przednie (tylne trochę bardziej) tak, aby futro na jej brzuchu delikatnie muskało trawę. Skrzydła przycisnęła do ciała a ogon wyprostowała i przygotowała go do nagłych przekręceń, grzbiet minimalnie wygiął się w łuk. Po sprawdzeniu przez nią czy na ziemi nie ma twardych czy ostrych kamieni czy innych przeszkód, wyprostowała szybko kończyny żeby jak najwyżej doskoczyć, które w powietrzu zgięły się tak aby zeskok na twardą suchą ziemię nie był bolesny. Ogon wychylała za każdym razem w przeciwną stronę gdy tylko poczuła że się przechyla, a skrzydła nadal sztywno trzymały się ciała Koral. Była przygotowana na dotknięcie gleby więc wylądowanie nie było takie trudne, uśmiechnęła się, na razie zaczyna się dobrze! Bez dalszego gadania wzięła się za inny skok, tym razem w dal.
Zrobiła wszystko tak jak na początku: Zgięła tylne (trochę mocniej) i przednie łapki a oczy skupiły się na terenem przed nią, starała się mniej więcej spróbować przewidzieć gdzie wyląduje. Gdy skończyła skrzydła dalej przytrzymywała przy sobie a ogon nadal był gotowy na nagłe przechyły. Wyprostowała nagle kończyny odpychając się najpierw tylnymi a przednimi poprawiając żeby wylądować na pewno przed sobą, tym razem jednak nie pchnęła w dół, tylko po skosie, aby nie jak najwyżej ale najdalej doskoczyć. Łapki już prawie automatycznie zgięła lecz tym razem przygotowała pazury, aby w przypadku poślizgnięcia się mogłaby bezpiecznie wyhamować. Gorzej było z przechyłami, przez większe lub mniejsze podmuchy wiatru nieraz omal się nie przewróciła i ogon naprawdę się przydawał. Niestety nie wylądowała dokładnie w tym miejscu w którym chciała lecz humor polepszało jej to że przynajmniej nie było tak daleko od punktu docelowego. Już lekko zmęczona postanowiła spróbować ponownie skoku w dal, bez zbędnego przemieszczania się ponownie ugięła kończyny powtarzając wszystko z pierwszego skoku, tym razem wszystko jednak zrobiła mocniej i szybciej. Dzięki czemu udało się tym razem wylądować przednimi łapami w wybranym miejscu. Zadowolona z siebie uśmiechnęła się ciepło i soczyście ziewnęła. Teraz czuła się naprawdę zmęczona a chciała zostawić jeszcze trochę sił na w miarę szybkie dotarcie do jaskini, więc postanowiła zakończyć w tym momencie trening i wyruszyć do domu.
Dodano: 2016-08-12, 12:26[/i] ]
Ponownie zawitała na łąkę, ponownie też z zamiarem poćwiczenia swoich umiejętności. Miejsce już wcześniej się jej spodobało, spokojne, ciche a do tego jest sporo wolnego terenu który idealnie się sprawdzi w nauce biegu. Żeby się rozgrzać zginała kończyny tak, aby zrobić z trzy kółka, po czym ugięła kolana żeby kilka razy je natychmiast rozgiąć, i ponowić proces. Kiedy skończyła ułożyła łapki w kolejności: Przednia lewa do przodu, prawa przednia do tyłu, tylna lewa do tyłu, tylna prawa do przodu. Następnie wypieła zad do góry a ogon naprężyła i przygotowała do skrętów, ścisnęła kończyny i je delikatnie zgięła, aby nabrać odpowiedniego pędu na start. Pyszczek delikatnie zniżyła, a przydługą grzywkę zawinęła wokół poroża aby nic jej nie przeszkadzało. Spoglądnęła jeszcze czy przed sobą nic nie ma, po czym wystrzeliła, na początku wolno stawiając krok za krokiem, lecz z czasem nabierała prędkości. Starała się chować łapy pod siebie, gdy tylne miały właśnie się odbić, dzięki czemu przez małą chwilę unosiła się w powietrzu. Powoli się rozpędzała, wzrok skupiła przed siebie, a uczy położyła po sobie, pazurkami próbowała zahaczać o ziemię, żeby jeszcze bardziej się odbić. Kiedy bieg utrzymywał w miarę równe szybkie tempo spróbowała skręcić, wiedziała że przy tej czynności nie można zrywać się jak na połamanie karku, więc zwolniła odrobinę aby się nie przewrócić. Za miejsce skrętu wybrała stary pień, którego miała uniknąć, biegła w niego stronę, tym samym sprawdzonym sposobem który wypróbowała już przy pierwszej nauce. Następnie wygięła ciało w znak ), ogon też skierowała w lewo, pazury wbiła w ziemię, a kolana zgięła aby odbić się od podłoża. Łeb dawno był już przechylony w stronę w którą chciała trafić. Tym sposobem uniknęła przywalenia w złowrogiego pieńka, chwilę jeszcze kontynuowała bieg, lecz z czasem coraz bardziej zwalniała, aby potem zatrzymać się, nie potrzebowała nawet zapierania się łapkami, z czego była zadowolona, bo takie hamowanie nie przypadało jej do gustu. Była zmęczona, ale nie czuła aby ten trening miał się skończyć, jak już zaczęła wolała mieć wszystko skończone i zapięte na ostatni guzik. Więc dla pewności postanowiła zrobić jedno większe kółko zakręcone w prawą stronę, ponownie się przygotowała jak na początku: Przednie i tylne kończyny na skos od siebie, zad do góry a kolana ugięte, ogon naprężony, łeb zniżony, grzywka nie zachodzi na oczy. Wszystko zdawało się działać dobrze, więc bez dalszego przedłużania odbiła się od ziemi odbiegając chwilę od miejsca startu, aby nabrać pędu. Następnie zgięła ciało tym razem w znak (, z ogonem zrobiła to samo, łapy skręciła tak aby uderzały o ziemię cały czas na skos. To wszystko sprawiło że dosyć sprawnie zaczęła skręcać w prawo, tworząc coś na kształt karykaturalnego koła z wodogłowiem. Ale liczą się chęci! W miarę zadowolona zakończyła bieg, rozejrzała się jeszcze po łące jakby miało się znajdować tam coś ciekawego, ziewnęła, i uskoczyła w krzaki opuszczając to miejsce.
Dodano: 2016-08-17, 14:58[/i] ]
Jej łapki znów poczuły pod sobą miękką trawę łąki, tym razem jednak przyszła uczyć się czegoś odmiennego! Ataku oczywiście! Tak jak poprzednio, zaczęła od wyobrażenia sobie przeciwnika, ponownie miałby to być smok, to najłatwiej się jej wyobrażało! Będzie odrobinę większy od niej, lecz za to chudszy! Miałby elastyczne miękkie lecz płasko położone po sobie niebieskie łuski, na jego plecach stałby duże lecz cienkie skrzydła, oraz zielone oczy! Taki wymysł stanąłby przed nią, lecz w przeciwieństwie do poprzedniego przeciwnika ten od razu rzuciłby się na nią z pazurami na wprost, Koral musiała szybko myśleć, odskoczyć czy zablokować go porożem? Tak jak poprzednio wybrała unik, wcześniej się to sprawdziło! Przygieła kończyny, a ogon sprężyła, po czym błyskawicznie się wyprostowała, dzięki czemu udało się jej odskoczyć od dość daleko od oponenta. Następnie przybrała pozę do ataku: kolana ugięła tak aby mogłaby odskoczyć i jednocześnie podbiec, ogon z kręgosłupem i głową ustawiła w prostej lecz pochyłej w linij, na koniec położyła uszy po sobie a pazury wyprostowała i przygotowała do ataku. Oczy cały czas pozostawały skupione na niebiesko-łuskim, starała się przewidzieć jego następne ruchy, jednak on najprawdopodobniej robił to samo stojąc bokiem do niej w miejscu. Koral nie chciała zmarnować takiej chwili więc spróbowała do niego podbiec, ugięła tylne i przednie łapy, i je mocno wyprostowała aby nabrać pędu. Następnie przebierając szybko kończynami stanęła na chwilę w miejscu by ugiąć kolana, wyprostować i odskoczyć lądując lewą łapą z pazurami na boku smoka. Przez pewien czas myślała o tym by użyć poroża, lecz ono było lekko zaokrąglone na końcu, przez co nie tak skuteczne przeciwko takim łuskom! Dzięki sile grawitacji i upadku z wysoka pazury zostawiły dość głębokie lecz nie długie szramy, niestety niebiesko-łuski nie pozostawał dłużny i Koral dostała mocne uderzenie z pyska. Samiczka odtoczyła się kawałek, jednak nadal była świadoma tego co się dzieje. Smok skorzystał z jej położenia i przygotował nad nią pazury aby wbić je w jej brzuch, na szczęście w porę wyprostowała kolana i wstała tuż przed jego zamachem odbiegając kawałek od miejsca upadku. Jego szpony świstneły w powietrzu a ona podbiegła błyskawicznie pod jego brzuch planując raz a porządnie wejść pod jego pierś, i uderzyć go z poroża. Następnie od turlać się spod niego, na szczęście się to udało a on zszokowany tym co się właśnie stało, poruszył nagle łbem i kolanami aby podskoczyć w jej stronę. Koral jednak pomyślała że tak się stanie więc odbiegła kawałek by znaleźć się koło boku smoka, ponownie chciała zrobić użytek z pazurów. Na szczęście smok przybrał pozę obronną, dzięki czemu koral mogła ugiąć wszystkie łapy i odbić się od ziemi aby znaleźć się tuż przy nim i zamachnąć się pazurami które zgrabnie wylądowały na piersi zielono okiego. Następnie odskoczyła, lecz tym razem do tyłu, pomagając sobie krótkimi skrzydełkami. Kiedy zmęczona wylądowała, usiadła na ziemi dając sobie czas na odpoczynek, wydawało się jej że już odpowiednio dużo poćwiczyła i mogłaby zakończyć tutaj trening. Kiwnęła takująco pyskiem na swoje myśli, i udała się w stronę domu.
//zt
Dodano: 2016-08-18, 16:40[/i] ]
Ziewnęła wkraczając na dobrze sobie znany teren, ostatnio susze przestały się pojawiać a słońce zaprzestało spalania wszystkiego co żywe. Koral pomyślała że taki układ rzeczy idealnie sprzyja nauce skradania, więc zaczęła od przygotowań: Kolana ugięła tak, aby mogłaby się poruszać a poza tym byłaby nisko przy ziemi aby oczy zwierzyny jej nie zauważyły, pysk i szyję przysunęła do dołu, uszy położyła po sobie a skrzydła mocno przycisnęła do siebie aby o nic nie zahaczały! Ogon zostawiła na koniec, zniżyła go tak aby był jednoczenie przy ziemi i nad nią. Po tym wszystkim wyobraziła sobie cel skradania, krowę. Byłaby cała w biało-czarne placki a na jej głowie znajdowałby się dość małe brązowe rogi, skubałaby trawę spokojnie trzymając wzrok przed siebię, znajdowałaby się tyłem do niej. Zajrzała jeszcze za siebie aby sprawdzić czy na pewno wszystko jest dobrze, i spróbowała przenieść do przodu lewą przednią łapę, oczywiście nie było to takie łatwe żeby jednocześnie być w pozie ''pół-czołganej'' i szybko się poruszać, więc dopiero po chwili nastała pora na prawą przednią. Przed każdym krokiem dokładnie badała miejsce w którym znajdzie się jej kończyna, a grube spody jej łap odrobinę jej w tym pomagały. Kolana zginała tak aby robić, wolne lecz długie przeniesienia, Koral na pewno w przyszłości będzie miała problem z porożem, przez które musi trzymać trochę głowę po skosie. Przeszła tak z trzy-cztery kroki po czym wysunęła na chwilę pysk nad trawę aby sprawdzić w którą stronę wieje wiatr, skuliła uszy i rozwarła nozdrza, wiał na jej tył. Zmarszczyła łuki brwiowe, szybko musiała coś z tym zrobić! Aż dziw bierze że krowa nie wyczuła jej wcześniej! Na pierwszy ogień znów wzięła lewą przednią, i przesunęła ją w swoją przednio-prawą, to samo zrobiła ze swoją drugą przednią, tylko z tym wyjątkiem że ona przesunęła się o wiele więcej. Szybko powtórzyła to z tyłem, po kilku powtórzeniach tych samych manewrów znajdowała się przodem do boku krowy, teraz była szansa! Podeszła szybko kilka ostatnich kroków do zwierzyny przedzierając się przez wysokie trawy, ogon od krowy napięła mięśnie nóg i grzbietu i skoczyła wprost na nią. Kiedy wylądowała, usiadła na zadzie odpoczywając chwilę po czym wstała udała się w swoją stronę.
Dodano: 2016-08-19, 16:25[/i] ]
Znów powitała łąkę swoim przybyciem, rozglądając się pośpiesznie sprawdzając czy na pewno nie ma nikogo oprócz niej. Jak zawsze była sama, wyśmienicie! Dzisiaj postanowiła pouczyć się śledzenia, nie do końca wiedziała jak to zrobić samemu, lecz od czego jest wyobraźnia? Najpierw zaczęła od pozy: ogon delikatnie nad ziemią, kończyny trochę ugięte tak, aby mogłaby iść i w razie zagrożenia odskoczyć. Pysk skierowała odrobinę do dołu, nozdrza rozszerzyła, powieki rozchyliła, a uszy nastroszyła i zgięła je na boki, aby wyłapywały wszystkie ważniejsze dźwięki! Tak przygotowana postanowiła zrobić kilka kroków, długich i uważnych, podobnych do skradania. Łeb co chwila trochę się podnosił i upadał, aby złapać cokolwiek! Po chwili przemieszczania się w taki sposób, wydawało się jej że coś znalazła, hmm... Coś błyszczącego! Podeszła do błyskotki nieśpiesznie, cały czas uważając na pozostałe rzeczy! Lecz kiedy znalazła się blisko obiektu, niestety okazał się być jedynie przetartym kamieniem, trzeba ''szukać'' dalej! Postanowiła udać się w stronę końca łąki, przecież tam zaczynał się las! Po drodze jednak zauważyła coś jeszcze.. Inny przetarty kamień? Nie ważne co to było, to też błyszczało! Podreptała w jego stronę zniżając przy każdym kroku niżej pysk, aby dokładnie się przyjrzeć znalezisku. Kiedy nad nim stanęła, okazał się być czymś jasnym i pomarańczowym, Koral szybko dodała dwa do dwóch określając kamień jako Bursztyn! Schowała znalezisko i zaczęła szukać czegoś innego (Oczywiście bursztyn istniał jedynie w jej głowie!). Po chwili przechadzki dotarła na koniec łąki, nareszcie! Zaciągnęła się powietrzem, uważnie przeglądając przednie krzaki, chyba wydawało się jej że coś znalazła! Przyśpieszyła odrobinę chód, cały czas podążając za dość słabym zapachem, ciągnął się pomiędzy drzewami, należał do czegoś puchatego i roślinożernego, to na pewno mogła stwierdzić. Kiedy dotarła do źródła ze zdziwieniem rozglądała się i zauważyła że z jej miejsca nadal można zauważyć zieloną trawę charakterystyczną dla łąki. Nagle pochyliła się i zakręciła się w miejscu szukając źródła, a okazała się nim królicza nora, niestety po zaglądnięciu w jej środek okazała się opuszczona, pewnie niedawno je opuściły, dlatego zapach pozostał! Trochę zawiedziona przysiadła na ziemi ziewając kilka razy, może to czas żeby pójść już do domu? Raczej tak.. Po chwili uskoczyła w bok, zmierzając w stronę domu.
//zt
Licznik słów: 2088