OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Mroczna odetchnęła z ulgą nie czując na ciele żadnych ukuć. Wysłuchała tego co powiedziała Przedwieczna po czym mruknęła:– No mogłam... – Jednak nic więcej nie powiedziała bo poczuła wibracje maddary przy swoim ogonie.
Szybko zamknęła oczy i oczyściła umysł. Bez zbędnego czekania zaczęła sobie wyobrażać obronę. Była to tarcza. Srebrna, metalowa, wytrzymała i bardzo mocna. Odporna na ogień i lód. Miała wielkość jednego szpona i grubość dwóch łusek. Metal z którego była stworzona był bardzo elastyczny i nie miał jakiegoś określonego kształtu. Później Mroczna dodała krawędzie. Krawędzie te znajdowały się na bokach tarczy i miały wysokość trzech łusek. Podobnie jak tarcza były stworzone z metalu i były wytrzymałe, mocne. Nie wyróżniały się na jej tle. Całość wyglądała na spójną i odbijała promienie słońca. Ten wymysł miał się pojawić u nasady jej ogona. Miał do niego przylegać przez co żaden atak miał jej nie dosięgnąć. Przynajmniej jeżeli jej obrona zadziała. Szybko tchnęła maddarę w wyobrażenie i otworzyła oczy. Czekała na efekty.

















