Miejsce wymian

[Administrator]

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Kamienny ołtarz rozbłysł na chwilę białym, oślepiającym światłem. Kiedy Łagodna Łuska mogła znowu bez szkody dla siebie spojrzeć na miejsce, w którym zostawiła kamień, dostrzegła kawał (4/4) mięsa sarny. Apetyczny zapach, który docierał do jej nozdrzy sugerował, iż nie jest to iluzja. Mistyczne siły faktycznie działały w tym miejscu, w ten dość przyziemny sposób.

– ametyst
+ 4/4 mięsa

[Absurd Istnienia]

Łowca znów przyszedł do świątyni. Powolnym, miękkim krokiem podszedł do kamiennego ołtarza. Zastanawiał się czy może wymienić więcej niż jeden kamień. Miał ich kilka, i sporo smoków mogłoby się najeść za ich równowartość. Mimo to czuł, że bogowie nie wymieniają wszystkiego od tak od razu. Przywołał z groty topaz, przyjrzał mu się przez chwile, bo wiedział, że zaraz zniknie. Absurd położył kamień na ołtarzu i czekał na mięso. Naprawdę ciekawe miejsce.

[Dziki Agrest]

Agrest powolnym krokiem przybyła do świątyni. Ostatnio na polowaniu niezbyt jej się powodziło. Samica przyniosła ze sobą piękny, niebieski kamyczek. Chodziło o szafir oczywiście. Z łagodnym uśmiechem na pysku położyła go na ołtarzu. Miała nadzieję, że zamieni się w porcję przepysznych owoców, ewentualnie ryb. Nie była jednak aż tak wybredna. Mięso też przyjmie dla wygłodniałych, smoczych pysków. Samica odsunęła się kilka kroków i z niecierpliwością czekała. Oby zadziałało, bo z dnia na dzień jej magazyn był coraz uboższy w pożywienie...

[Administrator]

//Nie wiem czy Absurd dalej jest zainteresowana wymianą, więc odnoszę się tylko do Agrestu.

Szafir drgnął delikatnie. Dziki Agrest nie wiedziała, czy ma omamy wzrokowe, czy też nie... Ale po chwili usłyszała cichy brzęk. Więc chyba jednak nie. W każdym razie, gruchnęło jaskrawe światło, łowczyni została na moment oślepiona, a kiedy już przegnała sprzed oczu wszystkie mroczki, dostrzegła świeży kawał mięsa żubra. Taki jeszcze ociekający krwią. Na pewno nasyci dorosłego smoka!
Po szafirze nie było ani śladu.

– szafir
+ 4/4 mięsa

[Poszukiwacz Kości]

Konający z głodu smok wreszcie dotarł do świątyni. To w jej specjalnej sekcji stał ołtarz który był w stanie spełnić jego potrzebę. Nie czekając więc dłużej podszedł bliżej, by na litą, płaską skałę położyć przyniesiony ze sobą ametyst. W normalnych okolicznościach szkoda byłoby mu oddać tak cudowny kamień, w tej sytuacji jednak było mu to na prawdę obojętne. Ledwo stał na łapach a siły go już zupełnie opuszczały. W dodatku to nieustające swędzenie w gardle zupełnie go wykańczało. Ale czy za chwilę nie nastąpi cud który ukoi jego pragnienie?

[Dziki Agrest]

Po dwóch ksieżycach Agrest znów znalazła się w świątyni. Nie było w tym nic dziwnego. Przez ostatnie... problemy, nie miała zbyt wiele pożywienia w swoim magazynie. W "Miejscu Wymian" był ktoś jeszcze. Poszukiwacz Kości, który to był ojcem jej dzieci. Ciekawe jak się miały, jak rosły, bla, bla, bla. Nie interesowało ją to aż tak bardzo choć jak każdy na jej miejscu chciała by się tego i owego dowiedzieć.
Tak czy siak położyła przyniesiony ze sobą granat w odpowiednim miejscu i odeszła kilka kroków. Stała około ogona od łowcy Ognia. Westchnęła cicho witając go skinięciem łba i czekała. Czekała na boską moc, która sprawi, że ten kamyczek zamieni się w coś smacznego. Może nawet... owoce? Kto wie...

[Administrator]

Na ołtarzu wymian znalazły się dwa kamienie szlachetne: ametyst Poszukiwacza Kości i granat Dzikiego Agrestu. Przez długą chwilę nic się nie działo. Smoki stały w Świątyni w nieco zakłopotanej ciszy – czy to nie było w końcu miejsce, w którym miały dziać się cuda?
Może i tak. Bo po chwili wokół ametystu zgęstniała mgła, a granat rozbłysł wewnętrznym światłem. Światło zalało okolice powodzią bieli, na chwilę oślepiając oczekujące smoki. Kiedy Agrest i Poszukiwacz przegnali mroczki sprzed oczu, dostrzegli, że zgasła jasność, a mgła się rozwiała.
Na miejscu ametystu leżał dorodny kawał mięsa żubra. Z kolei granat został zastąpiony szarym cielskiem stworzenia z oceanu – delfina!

Poszukiwacz Kości
– ametyst
+ 4/4 mięsa

Dziki Agrest
– granat
+ 4/4 mięsa

[Dziki Agrest]

Agrest była częstym gościem w tej części świątyni. Miejsce Wymian dla smoczycy, która na polowaniu znajdowała tylko klejnoty było naprawdę cennym odkryciem. Smoczyca podeszła do ołtarza powolnym krokiem i położyła na nim kamień szlachetny – szmaragd. Następnie odeszła kilka kroków, by blask przemiany jej nie oślepił. Westchnęła cicho. Może dostanie jakieś owoce? Albo ewentualnie ryby? Nigdy nie przepadała za mięsem, nawet jako drapieżnik. Chociaż jeśli bogowie właśnie to jej dadzą... będzie brała, co dostanie.

[Administrator]

Ołtarz rozbłysł na chwilę białym, oślepiającym światłem. Kiedy Łowczyni Życia mogła znowu bez szkody dla siebie spojrzeć na miejsce, w którym zostawiła kamień, dostrzegł apetyczny kawał (4/4) mięsa jelenia. Apetyczny zapach, który docierał do jej nozdrzy sugerował, iż nie jest to iluzja. Bogowie ponownie wymienili jej kamień szlachetny na mięso. Chwała im!

– szmaragd
+ 4/4 mięsa

[Absurd Istnienia]

Smok przybył do świątyni w bardzo konkretnym celu. Stukot jego pazurów na posadce odbijał się echem po pomieszczeniu. Po chwili Absurd ujrzał ołtarz na którym można dokonać wymiany z bogami. Gdy był już wystarczająco blisko kiwnął głową jakby w geście szacunku dla tych niewidzialnych sił i położył na ołtarzu zielony szmaragd. Po chwili się cofnął czekając na dokonanie się wymiany.

[Administrator]

Od momentu w którym szmaragd dotknął ołtarza kamień zaczął nabierać nienaturalnego blasku. Świecił coraz jaśniej, aż stojący przed nim smok nie mógł wytrzymać – musiał zamknąć ślepia.
A gdy zdecydował się już je ponownie otworzyć, kamienia już nie było. Zamiast niego na ołtarzu leżało pachnące, świeże mięso wydry olbrzymiej .

– Szmaragd
+ 4/4 mięsa

[Zmierzch Gwiazd]

Szmaragdowa Łuska również przybyła do świątyni. Szła spokojnym krokiem w kierunku ołtarza. W pyszczku niosła krwistoczerwony kamień szlachetny. Oczywiście chodziło o rubin. Skłoniła się , wiedząc że to dzięki Bogom kamienie znikają a pojawia się mięso. Połżyła rubin na ołtarzu i czekała. Kamień się jej nie przyda ale mięso tak. Może przynajmniej jakiś inny Smok nie będzie cierpiał juź głodem.

[Absurd Istnienia]

Po kilku księżycach do świątyni wrócił Rudy, z dokładnie tym samym celem co wcześniej. Wymienieniem niejadalnych kamyków w całkiem jadalne mięso. Ah niedobrze jego zasoby szybko topniały, musi się ostro wziąć za polowania. Kiwnął zielonej samicy głową, która również przyszła w to samo miejsce co on. Spokojnie położył na ołtarzu lśniący topaz i cofnął się trochę by nie dostać promieniami światła prosto w pysk.

[Dziki Agrest]

Agrest przyczłapała do ołtarza. Niechętnie położyła na nim kamień szlachetny – onyks. Z pewnego rodzaju niepewnością czekała na cud. Wiedziała, że pożywienie się pojawi. Co to jednak będzie? Mięso? Ryby? Może wreszcie owoce? Nie była tego pewna. Rozejrzała się, by przyjrzeć się pozostałym smokom. Łowca i przyszły łowca. Czyli jednak nie tylko ona wykorzystywała okazję na kolejne darmowe żarcie.

[Administrator]

I tak kamień, który Szmaragdowa Łuska otrzymała od bogów, teraz do nich powracał. Niemalże natychmiast po zetknięciu z ołtarzem rozbłysł jasnym światłem i zniknął. A zamiast niego leżał tam niewielki stos świeżego, żurawiego mięsa .

– Rubin
+ 4/4 mięsa

Topaz przyniesiony przez Absurd Istnienia szybko został zamieniony na mięso. Dosyć specyficzne, bo należące niegdyś do płaszczki , ale zdecydowanie jadalne. Kto wie, może posmakuje smokom?

– Topaz
+ 4/4 mięsa

Podczas gdy Dziki Agrest zerkała z ciekawością na pozostałe obecne w Świątyni smoki, jej kamień zamigotał łagodnym światłem i zniknął, zupełnie jakby rozpłynął się w powietrzu. I natychmiast jego miejsce zajęło świeże, pachnące mięso – dzikiego konia.

– Onyks
+ 4/4 mięsa

[Absurd Istnienia]

Absurd znów przybył do świątyni. To chyba stał się jego zwyczaj, by zawsze chodzić tu i wymieniać niejadalne kamienie na już bardziej jadalne i smaczne mięso. Jaka szkoda że elfy się pozamykały a ponoć kiedyś można było tam wymieniać tyle kamieni ile się chciało na mięso.
Położył bursztyn na ołtarzu i cofnął się w oczekiwaniu na cud.

[Administrator]

Bursztyn zadygotał lekko. Coś zaszumiało przy ołtarzu, potem z boku – może gdzieś tu był złodziej czyhający na kamienie szlachetne? Rozbłysło oślepiające światło, i bursztyn zniknął w jego centrum. Kiedy jasność zelżała i Absurd mogła spojrzeć na ołtarz bez bólu oczu, ujrzała kawał mięsa tura. Złodziej czy nie, kamień zniknął a mięso było. Chyba o to chodziło, prawda?

– bursztyn
+ 4/4 mięsa

[Absurd Istnienia]

Absurd po raz kolejny przybył do świątyni by wymienić kamienie na mięso. Czuł się zdecydowanie lepiej po tym jak Kalina go wyleczyla i nareszcie mógł z pełną siłą wrócić do polowań. Ale skoro miał okazję to postanowił znów wymienić kamień na mięso. Przywołał topaz z groty, jak dobrze że nareszcie mógł używać magii. Położył kamień na ołtarzu i odsunal się.

[Administrator]

W grocie rozległ się niesamowicie nieprzyjemny zgrzyt, ogłuszający i przynoszący ciarki na plecach. Tak ostry, że Absurdowi na moment zakręciło się w głowie. Tak nagle jak się zaczął tak szybko też ustał. W tym czasie kamień zniknął, a zastąpił go spory stosik delikatnego, świeżego mięsa . Bażanty, mm!

– Topaz
+ 4/4 mięsa

[Absurd Istnienia]

Absurd znów zawitał do świątyni. Minęły już dwa księżyce? Jak ten czas leci. Smok podszedł spokojnie do ołtarza, ile razy już tu był? Minęło już wiele księżyców a to w sumie był tylko ułamek jego życia.
Przywołał z groty szmaragd i położył go na kamiennym ołtarzu. Cofnął się o kilka kroków i wyczekiwal.

[Tejfe]

Rycerski jeszcze nie był przy ołtarzu wymian, ale tersz musiał się tu pojawić, gdyż zmusiła go konieczność. Był głodny, chory, ale miał kamienie. Wziął więc ze sobą bursztyn i z cichą modlitwą wypisaną na pysku położył ten kamień przed ołtarzem.