Aleja Zakochanych

Legendy głoszą, że Bliźniacze Skały łączą pisane sobie dusze. Niektórzy przychodzą tu z nadzieją na odnalezienie drugiej połówki, a szczęśliwe pary chętnie korzystają z romantycznych scenerii.
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Bliźniacze Skały. To tutaj go poznała. Nad Diamentowym Strumieniem, w ciepły, choć wietrzny dzień. To tutaj on wyrwał ją z chaosu cierpienia i nienawiści. Tutaj nauczyła się kochać. To był najwspanialszy dzień jaki kiedykolwiek przeżyła. Na zawsze miał pozostać najbarwniejszym z jej wspomnień.
Wichura powiedziała mu, że będzie czekać w okolicach Bliźniaczych Skał. Nie powiedziała mu czy ma przyjść sam, czy z Błyskiem. Nawet nie poczekała na jego odpowiedź. I teraz trochę tego żałowała. Nie wiedziała, czy on aby na pewno przyjdzie. Czy obecny czas mu odpowiada, czy będzie chciał porozmawiać później, a może woli to zrobić w zaciszu ich kryształowej groty? Nie dowiedziała się tego. Nie dowiedziała się, bo jak zwykle postąpiła głupio. Czy zawsze, gdy w grę wchodziły emocje musiała się robić taka bezmyślna, egoistyczna, nieobliczalna? Chyba nigdy się nie zmienię. pomyślała, nawiązując do swoich wcześniejszych, młodzieńczych pobudek. Źle było, że nie poczekała na niego i razem z nim nie wyszła się przejść. Jeżeli by nie mógł teraz przyjść, to ona się pewnie się obrazi. Nie byłoby w tym winy Chłodu, ale jej. A mimo to nie umiała nic poradzić na to, że wie jak zareaguje. Nie umiała się zmienić. Nie mogła teraz zawrócić, bo to zburzyłoby jej dumę. Ale przecież o nic się nie pokłóciliśmy. Chyba nigdy się nie zmienię. – Westchnęła ciężko i dalej leciała ku Bliźniaczym Skałom. Chciała wylądował, przy Diamentowym Strumyku, gdyż tam najpewniej mógł się jej spodziewać jej partner. To było przecież ich miejsce. Ale, gdy zobaczyła, że jest tam kilka smoków, zmieniła kierunek i pofrunęła dalej. Zapikowała w dół i wylądowała na uroczej ścieżce, zwanej Aleją Zakochanych. –Ja wciąż jestem zakochana.– powiedziała głośno, sama do siebie, wierząc, że jeśli to powie będzie to prawdziwie pewne. Ale czy było? Czekając na pojawienie się Pożeracza, jeśli w ogóle się zjawi, śledziła wzrokiem rosnące przy dróżce drzewa, które pokrył teraz biały puch. Zima jest piękna, ale wolę wiosnę.

Licznik słów: 313
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Posępny Czerep
Dawna postać
Haunted by Haresis
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1999
Rejestracja: 28 lip 2014, 0:21
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 117
Rasa: północno-zwyczajny
Opiekun: Haresis'Dea
Mistrz: Haresis'Dea
Partner: Haresis'Dea

Post autor: Posępny Czerep »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: L,Pł,W,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,A,Śl: 2| O:3
Atuty: Okaz zdrowia; Empatia; Twardy jak diament; Pierwotny odruch; Wybraniec bogów
Leciał nieco ciężko, ale pewnie. Nie minęło wiele czasu, w końcu ledwo co spadł z nieba, nie? A tu już ceremonia, już po i.. Rozmowa. Nieco się bał. Wichura wystrzeliła, nie dając mu czasu do namysłu, lecąc swoim pięknym, sokolim lotem.. Z tęsknotą śledził tor, jaki kreśliły jej skrzydła, aż zgubił jej sylwetkę za horyzontem. Miał nadzieje, że Błysk do nich dołączy, zostawił mu jednak możliwość decyzji. Coś złapało go za serce, gdy mijał Diamentowy Strumień. Wspomnienie słońca, łez, delikatnych ruchów skrzydeł i kryształowych ślepi, w które pierwszy raz zaglądał, ale przede wszystkim czystej, stężonej radości – mignęło mu przed oczami całą kaskadą. Chciał wrócić w tamte chwile. Zamiast tego leciał, niebo było szare i ciężkie jak jego serce. A serce jego ukochanej wydawało się być zimne jak śnieg wokół. Co, jeśli nie było to tylko wrażenie? Był dumny, że ukochana radziła sobie przez ten czas i rozumiał mechanizm, jaki musiał wziąć górę.. Ale kochał ją i nie chciał, by była to miłość jednostronna. Przede wszystkim jednak nie chciał tracić z nią dobrego kontaktu i chciał móc nadal przynosić jej szczęście. Zapikował w dół i wylądował ciężko, niemal majestatycznie wyginając przy tym szyję, wydymając pierś i zagłębiając szpony tylnych łap w puch. Ogon przeszorował po ziemi, wijąc się. Smok złożył skrzydła, stawiając łapę za łapą i zbliżając się do Tehanu na odległość kilku szponów. Spojrzał jej w oczy, nie umiał na razie nic powiedzieć. Złote ślepia były jakby spłowiałe, tliła się w nich jednak szczera tęsknota, cień strachu. Włókna tęczówki zdawały się być złożone z miłości, oddania i zaufania. Jedyny blik, błysk, odbijał ją – jego gwiazdę. Jakby miał wyrazić słowem choć jedno z tych uczuć? Co mógł rzec po tak okrutnej, długiej nieobecności? Księżyc pochylił pysk, wyciągnął nieco szyję i nosem trącił jej wargę. Nie miał prawa zrobić nic więcej. Cofnął nieco głowę i rozchylił skrzydła, uniósł wysoko nos, pokazując podniebienie i mówiąc jej w ten sposób – odsłaniam się, masz praco zrobić wszystko, choćby pobić mnie. Oddaje się. Ufam Ci. Kocham Cię. Tętnica na gardzieli zdawała się to mówić nierównym pulsowaniem.

Licznik słów: 343
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niemechaniczny kompan: Grohiik, pampasowiec grzywiasty

Haresis'Dea – Latawiec – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:2|A:1|
|L,Skr,A,O:1|

Obrazek
ATUTY:
I: Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
II: Empatia: – 2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi
III: Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
IV: Pierwotny odruch: raz na walkę -2 ST do obrony
V: Wybraniec bogów: raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST



Fabularne, zwykle noszone na sobie: naszyjnik z wilczych kłów na rogu
Główny motyw muzyczny
Drzewo genealogiczne


Obrazek
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Sekundy były dla niej minutami. Minuty zdawały się być godzinami. Z kolei te były wiecznością. Drżała ze strachu, że nie przyjdzie. Bała się, że zostawi ją samą. Że będzie zmuszona czekać, że niczym najbardziej żałosne stworzenie będzie zmuszona czekać tu na niego, zamartwiać się czy aby jednak przyjdzie. A nie chciała czekać. Z każdą minięta chwilą chciała poderwać się i gdzieś odlecieć. Była coraz bardziej zła. Na niego, na siebie. Ale przecież Pożeracz nie kazał jej czekać godzinami. lada moment przyleciał. Ale ona nie odczuwała upływu czasu. Ten był dla niej czymś nierzeczywistym. Jednocześnie upływał za szybko i za wolno. Bała się tej rozmowy, ale i jej pragnęła. Czego się boję?– spytała samą siebie. Bała się prawdy... Pojawił s wciąż kochała?ię. Z momentem kiedy go zobaczyła, przestała myśleć. Krew z niej odpłynęła, zaczęła się trząść. W kącikach oczu pojawiły się łzy. Jak mogła się bać smoka, którego kochała bardziej niż samo życie? Czy wciąż kochała? Ona również pragnęła cofnąć się w czasie. Do tamtego dnia, do najpiękniejszego dnia w jej życiu. Ale to było nierealne. Przyglądała się teraz swojemu partnerowi. Patrzyła na jego smutne złote ślepia, na pociemniałe łuski, które zatraciły blask kryształów, na potężną sylwetkę, na jego wysuniętą szczękę, która wydawała jej się niezwykła. Patrzyła jak się przed nią odsłaniał, wystawiał szyję. Oddawał się jej. Czemu go więc odrzucam? Patrzyła i czuła. Ale sama chciałaby wiedzieć co czuła. Złość? Frustrację? Radość? Miłość? Czemu ogarniała ją obojętność?! Wolałaby już przypływ nienawiści, ale nie obojętność! –Co ze mną jest nie tak?– pytała samą siebie, a łzy poleciały z jej jasnych oczu. Płakała tylko nad sobą. Nie nad sobą i Pożeraczem. Nie nad samym Pożeraczem. W tej chwili żałowała samej siebie. Bo nie potrafiła, bo nie chciała siebie zrozumieć.

Licznik słów: 287
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Posępny Czerep
Dawna postać
Haunted by Haresis
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1999
Rejestracja: 28 lip 2014, 0:21
Stado: Umarli
Płeć: samica
Księżyce: 117
Rasa: północno-zwyczajny
Opiekun: Haresis'Dea
Mistrz: Haresis'Dea
Partner: Haresis'Dea

Post autor: Posępny Czerep »
A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 1| P: 4| A: 3
U: L,Pł,W,MA,MP,Kż,Skr,Prs: 1| B,A,Śl: 2| O:3
Atuty: Okaz zdrowia; Empatia; Twardy jak diament; Pierwotny odruch; Wybraniec bogów
Wichura nic z nim nie zrobiła. Po chwili opuścił delikatnie łeb i spojrzał na nią. Łzy. Westchnął bardzo cicho, podszedł do niej ostrożnie, z jednym skrzydłem mocno rozłożonym i zbliżając się jak do dzikiego zwierzęcia, łagodnie objął ją płachtą skrzydła. Ruch mógł być pierwotnie niewyczuwalny, potem jednak aksamitna błona oddzieliła jej ciało od zimna i niebezpieczeństwa świata wokół. Otuliła miękko. Przytulił się do niej bokiem, nosem trąc o jej szyję jak kot i mrucząc uspokajająco.
– Kochanie, kochanie moje.. Jest już dobrze.. Jestem przy Tobie.. – Szeptał, nie wiedząc do końca, co tej pałęta się po głowie. – Zrobię dla Ciebie wszystko, tylko nie płacz mi już.. – łapiąc ją za brodę sprawił, by musiała spojrzeć mu w oczy. Jego własne przyjęły błagalny wyraz, a szczera miłość lśniła tak jasno, że nawet dawny płomień zamigotał w tęczówce. Podczas gdy Tehanu pogrążała się we własnych uczuciach, Księżyc zdawał się odżywać, wracać. Tu było jego miejsce i ta część, która została podczas jego nieobecności, wróciła do niego. Ta część była przy niej. Większa część jego serca. Przytulił ją do siebie mocno, obejmując także szyją, kołysząc lekko, cały czas mrucząc. Uczucia wylewały się na nią ciepłą falą. Instynktownie próbował ja odizolować od samej siebie, od jej gwałtownych uczuć, które ją niszczyły. Był gotów nic nie mówić, tylko całymi godzinami trwać przy niej i pocieszać ją, jak to tylko było możliwe.

Licznik słów: 227
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Niemechaniczny kompan: Grohiik, pampasowiec grzywiasty

Haresis'Dea – Latawiec – KK
|S:1|W:1|Z:1|M:1|P:2|A:1|
|L,Skr,A,O:1|

Obrazek
ATUTY:
I: Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu
II: Empatia: – 2 ST do mediacji, -2 ST do nakładania więzi
III: Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
IV: Pierwotny odruch: raz na walkę -2 ST do obrony
V: Wybraniec bogów: raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST



Fabularne, zwykle noszone na sobie: naszyjnik z wilczych kłów na rogu
Główny motyw muzyczny
Drzewo genealogiczne


Obrazek
Tejfe
Dawna postać
Dawna postać
Posty: 3682
Rejestracja: 28 sie 2014, 19:23
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 0

Post autor: Tejfe »
A: S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 3
Zadrżała. Gwałtowny dreszcz przebiegł jej wzdłuż kręgosłupa i sparaliżował całe jej ciało. A to wszystko na wskutek dotyku jej partnera. Chciała się wyrwać z jego uścisku. Nie mogła. Nie potrafiła. Bo to tylko umysł podpowiadał jej, by uciekła, by się schowała. Wewnętrznie go pragnęła. Pragnęła jego czułego dotyku, jego ciepłego boku przysuniętego do jej. Chciała czuć nad sobą jego skrzydło, okrywające ją całą, dające poczucie bezpieczeństwa. Dlaczego więc nie potrafiła tego zaakceptować? Czemu nie cieszyła się tą chwilą? Czego się bała? Nie boję się wcale. Jest mi po prostu wstyd. Wstydzę się samej siebie. Swoich uczuć. Żałowała, że Pożeracz nie umie czytać w myślach. Wtedy, by ją zrozumiał. Lepiej, niż ona sama siebie. Teraz nie rozumiał nic. Może niewiele... Łzy moczyły twardą szyję złotookiego. –Lunarny...– postanowiła się wreszcie odezwać. Świadomie użyła adepckiego imienia swojego partnera, gdyż pamiętając, że tym imieniem się jej przedstawił po raz pierwszy, chciała podkreślić głębie tego co teraz powie. Chyba, że się nie odważy. Minęła minuta, potem dwie. Wstrząsy przechodzące po jej ciele powoli ustępowały. Nie zauważyła tego. –Naucz mnie znów kochać. Spraw, by moja miłość do Ciebie odżyła. Bo ja Cię pragnę, ja Cię chcę.– zamilkła. Co dalej? –Chcę znowu mieć pewność, że to co między nami jest tak silne jak na początku. Jak wtedy, gdy się poznaliśmy. Bo... czasami, odkąd wróciłeś zdaje mi się, że to co do Ciebie czułam, czuję... zaczyna zanikać. – ostatnie zdanie mówiła ze ściśniętym gardłem, bardzo cichutko. Stało się. Przyznała się przed nim. Teraz tylko oczekiwała jego reakcji. Nie spodziewała się, że gdy wyrzuci z siebie to co w niej tkwiło poczuje się lepiej, ale tak było. Mocniej przylgnęła do ciała partnera, jakby bojąc się, że zaraz ją odrzuci. Czy odrzuci? –Nie bądź zły.– wyszeptała jeszcze.

Licznik słów: 287
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Konto aktywne od 2014 do 2019, na którym prowadzone były postacie:

Tehanu – Hipnotyzująca Łuska – Nadciągająca Wichura (ze stada Życia, później Ognia) Wygląd: od Oddechu Pustyni, Wichurka i Pożeracz -rysunek Arijki

Bursztyn – Rycerski Kolec (ze stada Wody) Wygląd: od Oddechu Pustyni

Daimon – Strzaskany Kolec – Nieprawidłowy Element (ze stada Ziemi)

Tejfe – Wyśniony Kolec – Rozświetlający Cienie – Tejfe (ze stada Cienia, później Ognia) Wygląd:moje, od Miraż Snów, od Szkarłat


W 2020 została też podjęta 1 dniowa próba powrotu smokiem, który miał nazywać się Enki, ale zrezygnowałam z gry po dwóch postach.

Przygoda z SWS była wspaniałą zabawą i jest jednym z najlepszych moich wspomnień, dziękuję wszystkim za wspaniałą grę! ♥
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2396
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
Kto powiedział, że to miejsce nie nadaje się na posiłek był głupcem. Leciał sobie z truchłem krowy utrzymywanym za pomocą maddary i szukał jakiegoś wolnego skrawka ziemi. Wszędzie smoki… wszędzie coś robiły, gadały i śmiały się. A on nie miał ochoty na śmiechy… Minął więc tereny Wody i leciał dalej. Krowę trzymał blisko by jakiś powietrzny drapieżnik mu jej nie zabrał i w końcu znalazł pustą, spokojną aleję. Wylądował i rzucił z głośnym trzaskiem mięso na zieloną, soczysta trawę. Niech tylko ktoś spróbuje mu zwrócić uwagę. Zmarszczył brwi i rozejrzał się uważnie. Chyba w końcu był sam. Odetchnął głośno i rozluźnił się. Spokój. Tak bardzo go pragnął. Padł obok krowy, położył na jej boku przednie łapy i wbił w nią kły. Szarpnął by rozerwać trzewia i zabrał się za jedzenie. W końcu jego smoczy głód został zaspokojony. Pożerał mięsa nie będąc przez nikogo zaczepianym ani męczonym. Żadnych pytań, żadnego wytyka wad, czy nauk. Tylko Chłód i jego wołowina. Po nasyceniu się zwinął się pod jednym z drzew w wielki kłębek i zasnął. Drzemka trwała nadzwyczajnie długo ale dzięki temu nie musiał od razu lecieć do domu. Zjadł, odpoczął i dopiero wieczorem gdy zaczęło się robić chłodniej, wstał i poleciał do swej groty.


Licznik słów: 202
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Subtelny Gniew
Dawna postać
DJ i swatka
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2126
Rejestracja: 27 paź 2014, 16:41
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 19
Rasa: Północny
Opiekun: Chłód Życia
Mistrz: Pawiooka
Partner: NSSUNSS & CoconutClub

Post autor: Subtelny Gniew »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 2| P: 1| A: 1
U: MA,MO,Pł: 1| M,MP,W: 2| B,S,Skr,L,Śl,O,A: 3
Atuty: Zwinny; Oporny magik
Wieczór słonecznego dnia to pomarańcz i róż spadającego za horyzont nieba. Księżyc wstaje za górami z brygadą swoich jaśniejących, migoczących dalekich gwiazd. Być może niektóre z nich już nie żyją, być może w jakiejś części nieba naradza się gwiazda, które jeszcze nikt nie widział. Świerszcze zaczynają swój koncert, a sowy pohukują nieśmiało. Nadchodzi noc, letnia noc, czyli głęboka i krótka noc. Robi się chłodno, komary lgną do smug światła. W Alei Zakochanych atmosfera jest orzeźwiająca i pachnie wieczorem. Usypiające kwiaty skradają powietrzu swoją słodką woń. Pszczoły idą spać, a drzewo wydaje się mroczniejsze. To jednak jest właśnie ten romantyzm, którego brakuje krajom gorącym. Tu mogą się spotkać ona i on. Na smoczej schadzce, w miejscu, w którym niejedni spotykali się, by w jedną noc stworzyć coś niezwykłego. A teraz przyszedł czas na nich…

Licznik słów: 133
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

może nieskończoność powie
czy za murem jest odpowiedź
może zna sekrety słońca

lecz kto wie to nie odpowie
wszystko się zaczyna w słowie
nie potrafi znaleźć końca



#CCFFFF
#8F8FBD



Posiadane: 13/4 mięsa, 2x żeton srebrny, 1x brązowy, agat, rubin
Atuty: Oporny magik, kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST.



~ Fasolka by Chłodnik
~ pełna wersja Finezyjnego by Mgła
~ Finezyjny by Heulyn ~ Finezyjny by Dziki Agrest


KP
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »
Był piękny wieczór, powietrze niosło w sobie przyjemny chłód i wilgoć, których brakowało w ciągu dnia, gdy panowała nieprzerwanie Złota Twarz.
Cykady budziły się do życia, a ich melodia rozbrzmiewała donośnie pośród tej ciszy tak niecodziennej, a tak upragnionej po ciężkim dniu pracy.
Heulyn szła wolnym krokiem, rozkoszując się tymi doznaniami, lazurowymi ślepiami obserwując otoczenie skryte pod skrzydłem nadchodzącej nocy.
Zerknęła ku niebu, gdzie rozbłysły pierwsze Ślepia Przodków.
Czuła, jak miękka wilgotna trawa otula jej stopy, a szpony zanurzają się w ziemi spijającej rosę.
Ogon kołysał się delikatnie na boki, raz w prawo, raz w lewo bawiąc się z letnim wiatrem.
Czuła jakieś napięcie w swym wnętrzu, to rozkoszne oczekiwanie niespodziewanym spotkaniem, na które została zaproszona.
Nie mogło przecież chodzić o kolejne prozaiczne leczenie, przecież nie tak dalej, jak kilka kroków Złotej Twarzy temu ozdrowiła okaleczone jego ciało. Czyżby tak szybko miał się komuś poddać w walce?
Nie, wątpiła w taki zwykły przypadek.
Uśmiechnęła się delikatnie samymi kącikami złocistych warg, rzucając ciekawe spojrzenie swemu towarzyszowi.
Alastriona w drodze wyjątku pozostała w leżu, aby zająć się drzemiącym Rankorem. To był jej czas wytchnienia.

Licznik słów: 182
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2396
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
Pora Białej Ziemi nie była mu straszna, zaspy, zamiecie czy mróz kąsający nos, a wszystko dzięki okrywie włosowej która powiększała się gdy szedł chłód. Teraz jednak miał ich zaatakować okres Gorejącego Słońca. Jego łuskowi bracia i siostry wygrzewali się na skałach czy trawie czerpiąc radość z takich kąpieli. Chłód jednak wybierał cień i miejsca gdzie hulał wiatr, dlatego też był wdzięczny że spotkanie przypadło na porę wieczorną. Ciało odetchnąwszy od upałów mogło zadowolić się, innego rodzaju uciechami. Szedł powoli pozwalając, jakby w sumie miał jakiś wybór, by jego długie wąsy falowały na lekkim wietrze. Spieszył się, bo zdał sobie sprawę że chyba się spóźnia. Powinien zawrócić czym prędzej i pognać do domu jednak zmieszana krew Kaszmirowego Dotyku i Jesieni Bzów pchała go w nieznane. Czy jednak aby na pewno nieznane? Przyspieszył kroku przechodząc w bieg, nie jakiś kłus czy cwał, ale dość szybki bieg. Dama nie powinna czekać i zdawał sobie z tego doskonale sprawę. Powiew szarpał jego futrem i świszczał w białych lotkach kiedy nagle wszystko ustało. Heulyn, uzdrowicielka z Cienia stała do niego tyłem i machała leniwie swoim proporcjonalnym do reszty ciała ogonem. Końcówka zaczęła lekko podrygiwać gdy do jej nozdrzy dotarł zapach spóźnionego gościa. Chłód nabrał powietrza i przymknął oczy pochylając jednocześnie pokornie łeb.
-Wybacz, że musiałaś tyle czekać. Nie godzi się wszakże by zaproszona dama tyle czekała.– powiedział niskim, chłodnym tonem. Nie był to jednak głos jadowity, nic z tych rzeczy… czarodziej wyraził pełną szacunku skruchę, bo jak inaczej miał prosić o wybaczenie krwawą samicę. Machnął ogonem i uniósł głowę wyżej, dumnie, poprawił skrzydła i przyjrzał się uzdrowicielce.
-Musiałem się z tobą spotkać.– odezwał się w końcu wbijając w samicę szmaragdowe ślepia. Gdyby nie zapadający stopniowo wzrok można by z łatwością ocenić spojrzenie samca. Ono dosłownie pożerało Heulyn i dzięki bogom, że nie było już tak jasno. W końcu był przywódcą, był dorosły i chyba potrafił panować nad sobą, czyż nie? Nie ruszył się z miejsca czekając na reakcję samicy, na jakiekolwiek słowa.

Licznik słów: 327
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »
Smoczyca wystawiła złocisty pysk ku ostatnim promieniom zachodzącej płonącej kuli, aby wchłonąć jej ciepło, które wnikało przez łuski w głąb ciała. Dalej, za wschodzie majaczyły już pierwsze Oczu Przodków, migocące tajemniczo, jakby chcące wyszeptać swe sekrety nocy.
Powietrze było przyjemne, ożywcze, wilgotne i chłodne. Chociaż uwielbiała gorąc, jako smok chociaż częściowo północny, nie gardziła też chłodem. Zwłaszcza po tak intensywnych upałach zwieńczonych oślepiającym światłem męczącym ślepia.
Ciche tętnienie łap, głośny oddech i już dostrzegła jasną sylwetkę pędzącą ku niej.
Złociste wargi drgnęły niejednoznacznie, w nieco kpiącym uśmieszku – gdy zatrzymał się przed nią.
Przekrzywiła nieco zadziornie trójkątny łeb na prawo, rzucając mu zawadiackie, acz nadal pełne jakiejś swobodnej godności, spojrzenie akwamarynowych ślepi.
Masz rację, jednak jeżeli spotkanie dobrze rokuje, byłam gotowa tą chwilkę poczekać – odrzekła rozbawiona, schylając nieco pysk ku dołowi.
Przymrużyła złote powieki, mrucząc cicho:
Ciekawam zatem, co też okazało się takim pilnym? – dodała, kołysząc lekko ogonem na boki.

Licznik słów: 154
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2396
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
Opuścił nieco łeb chcąc uspokoić przyspieszony oddech. Nie chciał dukać odpowiedzi, a już na pewno nie przed Heulyn dlatego musiała zaczekać jeszcze chwilę zanim otworzył paszcze, a biały dym przestał sączyć się z jego nozdrzy.
-Nie mogę po prostu chcieć zobaczyć się z atrakcyjną, młodą smoczycą?– rzucił w końcu. Choć zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że tekst był na poziomie… Wiecznego Ukojenia może? Niestety nieco nienatleniony mózg widać nie działał jeszcze jak powinien. Odetchnął głęboko jeszcze raz i otrzepał łeb. Może jednak tego nie usłyszała? Spojrzał w jej niezwykłe ślepia z tą nęcącą czerwoną twardówką i przekrzywił lekko łeb w bok.
-W sumie to… po prostu chciałem cię zobaczyć.– powiedział i usiadł sobie naprzeciwko uzdrowicielki. Musiała (chociaż czy naprawdę cokolwiek musiała?) mu wybaczyć, biegł ile sił w łapach by nie spóźnić się na to spotkanie które de facto sam umówił. Szczęka wkrótce zaczęła boleć go równomiernym pulsującym bólem, czy to przez szybki bieg czy to przez zamianę pogody, nie potrafił stwierdzić. Nie pokazał tego jednak po sobie. Tego by jeszcze brakowało, poruszył żuchwą kilka razy i skinął Heulyn łbem.
-Posiedźmy proszę chwilę, a potem możemy ruszyć na spacer.– dodał po chwili ciszy. Spotkał się z nią i sam nie wiedział co począć. Może niezbyt dobrze postąpił? Nie chciał jednak o tym myśleć. Był w końcu dorosły i sam decydował co dobre, a co złe. Teraz pozostało mu tylko zatopić się w zapachu goździków…

/ średnio podoba mi sie mój odpis.. wybacz Heulyn ._.

Licznik słów: 244
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »
Uśmiechnęła się samymi kącikami gadzich, złocistych warg, widząc jak samiec ledwo dyszy.
Faktycznie musiało mu się spieszyć, dlatego wyrozumiale dała mu kilka chwil na złapanie oddechu. Przystanęła na przeciw niego, patrząc na samca lazurowymi ślepiami. Karminowy ogon wił się za nią, niczym osobny byt.
Wydawała się zarówno zaintrygowana, jak i rozbawiona, gdy padły jego pierwsze słowa.
Przewróciła ślepiami.
Pochlebca – zaśmiała się cicho. – Ciekawe, co na to twoja najdroższa partnerka, mój drogi?[color] – rzuciła wyzywająco, unosząc złocisty podbródek.
Skinęła mu z godnością łbem.
Czuję się zaszczycona, skoro Przywódca tak bardzo pragnie mego towarzystwa – wymruczała miękko z tą nutką kpiącego rozbawienia.
W ślepiach samicy jednak błyszczała jakaś powaga, jak i figlarny akcent tak jej charakterystyczny.

Licznik słów: 118
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2396
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
Delikatny wiatr pomógł mu schłodzić rozgrzane po biegu ciało, gdyby to tylko była zima na pewno nie narzekałby teraz na futro. O ileż łatwiej byłoby przebijać się w zaspach, chociaż z drugiej strony Kalina zmarzłaby na kość… wszystko jak zwykle miało swoje plusy i minusy, również ta sytuacja. Jak zauważyła skrzętnie samica, Azyl na pewno by nie pochwaliła zaistniałeś sytuacji. Nie pochwaliła? To słowo byłoby chyba zbyt delikatne, zwłaszcza że Chłód tak zażarcie chronił ją przed napalonym Trzmielim Kolcem, który koniec końców ją zdradził. Obiecał jej, że z przy nim nic takiego jej nie spotka, a teraz proszę. Czarodziej na samą myśl zacisnął mocniej zęby, uzdrowicielka Życia nie była kimś o kim chciał teraz myśleć czy rozmawiać. Była kochana i dobra, ale odkąd Mgła zawitała nad ich terenami coś się zmieniło… samica odeszła nic mu nie mówiąc, zostawiła pisklęta z czego dwójka zdechła, a sam Chłód… teoretycznie rzecz ujmując również zdechł, a pierwsze co zobaczył to paskudny pysk Zwiastuna. Jak dobrze się stało, że Apokalipsa go zabiła, chociaż nadal nie przepadał za samicą z wiadomych przyczyn sięgających jeszcze dalekiej przeszłości, to i tak wyświadczyła mu przysługę.
Jego myśli pogalopowały przed siebie, a przecież miał teraz obok wytworną Heulyn. Wytworna pasowało do niej jak do niewielu innych samic.
– Moja partnerka znów gdzieś przepadła… czuję, że głoduje ale nic nie mogę z tym zrobić.– powiedział chłodniej i poważniej niż zamierzał. Może takim tonem i wyrazem pyska da samicy wyraźnie do zrozumienia, że nie po to tu przybył. Nie po to by rozprawiać o Azyl.
-Natomiast twoje towarzystwo mnie intryguje. Zaczęło mnie intrygować odkąd poznałem cię w grocie jako świeży czarodziej. Obroniłem wtedy Koszmarnego czy jak mu tam było przed cieniem. Nawet na arenę po walce z Trzmielem, wezwałem przecież ciebie na pomoc, nie… kogo innego.
Patrzył na nią ze spokojem, początkowa irytacja nieco zwątlała chociaż wystarczyłaby iskra by rozgorzała na nowo. Jego zazwyczaj matowe ślepia rozświetliły się gdy patrzył na Heulyn, jakby karmił się jej obecnością. Cóż miał poradzić samiec, gdy stała przed nim silna, zdrowa i do tego urodziwa smoczyca.

Licznik słów: 340
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »
Jak widać nie tylko przeciwności losu stawały im na drodze ku "wspólnej" przyszłości, czy możliwościom połączenia się.
Nawet geny im się sprzeciwiały, rzucając im pod łapy powalone kłody, które próbowały ich zwalić, przygnieść i odtrącić.
Czyż to nie czysta ironia losu? Zrządzenie Boskich mocy? A może zwykły przypadek?
Smoczyca skrzywiła sie ledwie dostrzegalnie na wzmiankę o Azylu.
Nie potrafiła rozgryźć uczuć samca do swej partnerki, ani do niej. Gdy już myślała, że wie, o co mu chodzi, on wypalał coś takiego i to tym tonem, który ponownie zostawiał ją z bałaganem myśli.
Zakołysała rozdrażniona ogonem, odwracając się bokiem do samca.
Nie dla niej były te wszystkie gierki. Wydawały się za skomplikowane nawet dla jej genialnego umysłu. Uczucia nigdy nie były jej mocną stroną, nie zawsze potrafiła je zrozumieć we właściwy sposób, zwłaszcza te, które łączyły dwa smoki przeciwnej płci lub czasem tej samej. Inne uczucie dla partnerów, inne dla rodzeństwa z krwi, a inne dla stadnego.
Westchnęła.
Prawdziwa kołomyja.
Skineła powoli łbem, słuchając jego słów, nie potrafiąc ich odpowiednio zinterpretować. Jego słowa, a ton głosu kłóciły się ze sobą, jeszcze bardziej wprawiając ją w mętlik.
Sapnęła w końcu, odwracając się do niego przodem, patrząc powaznymi lazurowymi ślepiami w jego szmaragdowe.
Uniosła dumnie złoty trójkątny łeb, wystawiając spiczasty podbródek.
Przez tyle księżyców próbowałam rozwikłać zagadkę, jaką są twoje uczucia do mnie. Twoje zachowanie, słowa, tonacja głosu strasznie się ze sobą kłócą. Czasami myślę, że wiem o co ci chodzi, ale częściej, tak jak w tej chwili – zupełnie cię nie rozumiem. Mówisz jedno, robisz drugie, a swym ciałem pokazujesz jeszcze coś innego. Nigdy uczucia nie były dla mnie zrozumiałe, ale te twoje są pogmatwane bardziej, niż cienie na dnie kanionu – sarknęła na darmo próbując zachować spokój.

Licznik słów: 287
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2396
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
Życie byłoby niezwykle proste gdyby od razu odgadnąć wszystkie jego zagadki i uczucia innych smoków. Byłoby wygodne ale i niezmiernie nudne, Chłód jakoś nie potrafił sobie wyobrazić, że rozumie każdego z kim się spotyka i celnie odgaduje jego intencje. Świat nie zrodziłby wtedy Słowa który rozbił Życie snując utopijne wizje, nie doszłoby do śmierci Chłodnego bo rozgryzłby plan Zwiastuna zawczasu. Ileż żeby potoczyłoby się inaczej gdyby każdy mógł widzieć uczucia i je rozumieć. Teraz stali przed sobą zakłopotani i nieco zagubieni choć na pozór pewni siebie.
Samiec bez mrugnięcia lustrował jej spojrzenie i spijał słowa, które uderzały w sedno problemu. Kiedy jednak przeszła do porównania jego uczuć do cienia na dnie kanionu, uśmiech wychynął mu spomiędzy sumiastych wąsów. Nie skomentował tego jednak bo wiedział kiedy nie należy wyłuskiwać pojedynczych słów samic. Od tego zaczynały się zawsze największe wojny, nieporozumienia i inne rzeczy. Użyłby teraz lewej łapy by pogładzić ją po pysku ale Apokalipsa zadbała o to by nie mógł tego uczynić. Podczas walki był tak oszołomiony, że zupełnie zapomniał o świecie i… stało się. Dzięki bogom, że znów to Heulyn przy nim była, nie Azyl. Uratowała jego życie, wyciągnęła z obmierzłych łaps śmierci i kazała jego duszy siedzieć grzecznie w smoczym cielsku. Może nieco naruszonym ale żywym. Lewa łapa smętnie „stała” na ziemi, cały ciężar spoczywał na wyprostowanej prawej, stąd wrażenie, że lewa też opiera się o ziemię. Jakim cudem udało mu się tu dobiec…
Wracając jednak do tego co chciał uczynić Chłód… jako kulturalny i dobrze wychowany smok powinien się powstydzić swych myśli, jednak Kalina rzuciła tyle prawdziwych słów. Bawił się z nią? Nie, nie o to mu chodziło. Badał teren i wypływał z sideł miłości chcąc pozostać nad ich powierzchnią, jednak im mocniej walczył tym większe pożądanie czuł do Heulyn. Czekał jednak bo nie chciał by jego adoracja wynikała z tak płaskich odczuć. Czekał, aż nie zaczął się topić w jej krwisto-lazurowych ślepiach.
Westchnął w końcu, a uśmiech zszedł z jego pyska równie szybko jak się pojawił.
-Sam siebie nie rozumiem, a zwłaszcza gdy stoję naprzeciwko ciebie i patrzę w twoje krwawe ślepia Heulyn.– powiedział poważnie choć jego ton był inny. Głęboki, taki od którego czuje się drżenie w piersi, nie oskarżycielski czy chłodny, bardziej skłaniał się ku pożądliwemu. Zamiast jednak naprzeć na samicę znów się cofnął. Nie dlatego, że się bał, nic z tych rzeczy. Kalina może nie znała się zbyt dobrze na uczuciach ale chciał by poczuła irytującą ciekawość, pożądanie było zbyt mocnym słowem… ale chciał by również i ona zrobiła krok do przodu. Poprzednio zrobił ten błąd i sam zajął się Azyl, wszystkim co było z tym związane. Widać źle to rozegrał i drugi raz nie zamierzał rzucać się na samicę. Chciał ją nęcić tak by sama zrozumiała o co chodzi w tej grze. Chyba, że zirytowana najnormalniej w świecie odejdzie… wtedy będzie musiał zachować się mniej subtelnie. Zobaczymy. Na razie cofnął się od niej i utykając zaczął odchodzić wzdłuż alei w stronę płaczących wierzb.
-Usiądziemy pod nimi?– dodał patrząc na drzewa, choć było to raczej pytanie czysto retoryczne. Modlił się w duchu by uzdrowicielka nie zwracała uwagi na jego marny stan zdrowia. To chyba najgorsze co mogłoby się przydarzyć samcowi w kwiecie wieku. Litość samicy…

Licznik słów: 531
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »
Heulyn nie należała do samic, które unikają czyjegoś spojrzenie – a jeżeli nawet, był to po prostu zabieg chwili, aby zyskać czyjąś sympatię lub poparcie.
Można by rzecz, iż fałszywa skromność.
W tej jednak chwili sama nie wiedziała, co czuje. Nie rozeznawała się w galimatiasie odczuć, które kotłowały się w jej umyśle, pozostawiając chaos. Nawet Maddara gdzieś rozpierzchła, jakby zostawiając ją na łaskę lub niełaskę Czarodzieja.
Nie bała się jednak, że może ją zranić fizycznie, wiedziała, że dorównuje mu w sztuce walki, nie dałaby się łatwo. Mógł jednak zranić jej duszę, którą skrzętnie kryła przez te wszystkie księżyce, aby nie sięgnęły ją szpony zawiści innych, czy miłość, która tylko osłabiała.
Pierwsze rany zadały jej własne pisklęta, obnażyły jej słabość do nich, miłość, jaką je darzyła. Próbowała się bronić po poczęciu Fao, potem, gdy pojawił się Rankor, bo pamiętała ból po stracie Czystki, słodkiej cętkowanej samiczki...
Ale oboje metodycznie rozbierali ją z kolejnych warstw pancerza znieczulenia, odsłaniali miękkie, jasne wnętrze, o którym dawno zapomniała.
Wbrew pozorom nie pozostawili jej jednak słabej, a odziali ją w nową łuskę wytrwałości, niezłomności i poczucia bycia kochaną i kochającą.
Zwłaszcza, gdy pojawiła się niewinna Aileen. Kochana srebrzysta istotka, piękniejsza od wszystkiego, co dotąd widziała – piękniejsza od niej samej!
Pisklęta dawały jej siłę, miała kogo chronić, byli jej rodziną, jej Stadem. Dawali jej moc.
Znajomość z Chłodnym zaś wprowadzała wiele zawirowań, dekoncentrowała ją, skupiała uwagę na nim, na tych gierkach słownych i próbie pojęcia tego, czego samiec od niej chce.
Nie była głupia, zdawała sobie sprawę z pożądania, które do niej żywił. Widziała już podobne odczucia u Assuremita, gdy zawarli swego rodzaju wymianę handlową.
Tylko, że tym razem sama reagowała na jego gorące uczucie, chociaż wzbraniała się przed nim, przerażona obcą siłą, która brała ją w posiadanie, rozpalając krew w jej żyłach.
Patrzyła na niego przez długą chwilę, w końcu westchnęła kręcąc łbem na boki.
Machnęła łapą w kierunku jego bezwładnej.
Powinnam była pokazać ci, jak założyć temblak – mruknęła tracąc nadzieję na odpowiedź samca.
Kiedy w końcu padła odpowiedź, zamrugała topazowymi powiekami, zaś lazur jej oczu zalśnił... dziko, z jakimś ukontentowaniem?
Czyż nie tego chciała przy ich ostatnim spotkaniu, aby zabiegał o nią, ale nie w chwili zapomnienia, lecz świadomie? Aby chciał ją, a nie Azyl? Aby zapomniał o swej beznadziejnej partnerce i zajął się nią?
Przecież czyż mógł znaleźć kogoś lepszego od niej?
A potem on zaczął odchodzić ku linii drzew.
Karminowy ogon zakołysał się za nią, a ona pomyślała:
Co, na Tarrama przeklętego?! To wszystko? A niech gobliny zeżrą te wszystkie gierki!
To uświadamiało jej, jak nie wiele wie o podobnych podchodach. Chociaż była dojrzałą samicą, czuła się niczym ledwie upierzone pisklę.
Westchnęła cichutko pod nosem tak, aby samiec tego nie usłyszał i ruszyła za nim, mówiąc:
Chętnie. Sądzę, że nam obojgu przyda się chwila... wytchnienia.
Dotarła do pierwszej wierzby i przysiadła w jej cieniu za zasłoną długich witek obsypanych drobnymi zielonymi listkami. Owinęła ogonem przednie łapy, zerkając na samca.
To tak, jakby pierwszy raz straciła przewagę podczas ich spotkania. Ta niewiadoma była przerażająca, irytująca, a jednocześnie dziwnie... podniecająca.
Tylko dlaczego jej krew tak huczała w skroniach?

Licznik słów: 517
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2396
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
Zignorował jej mruknięcie w kierunku jego łapy, wiedział że nie chce go tym urazić, a nawet jeśli… byli w takim momencie ich małej gry, czy też wojny, że nie mógł okazać słabości. Uśmiechnął się jedynie pod nosem i zmierzał już ku wierzbom. Nie szło mu zbyt dobrze, znaczy chód, ale nadal starał się nie zagubić swojej dostojności. Oby tylko nie wyszło to pokracznie, bo zamiast zamierzonego efektu wywoła u Kaliny tylko śmiech. Z wdzięcznością powalił się z lew na trawie i przeciągnął się na tyle na ile pozwalała mu łapa. Obserwował przez kilka uderzeń serca samicę po czym niczym jakiś adept uniósł swoje białe skrzydło i wyciągnął je w kierunku siedzącej uzdrowicielki. Zaczął wodzić czubkami lotek po linii jej szczęki, westchnął po chwili patrząc na nią z dołu.
-Nie zamierzasz się położyć?– rzucił pokazując przy tym swoje błękitne kły i odsuwając skrzydło zanim Kalina zdążyłaby je capnąć. Nie to żeby cokolwiek by poczuł, akurat lotki miał całkiem długie. Oparł zdrową łapę na tej nieruchomej i spojrzał w dal na horyzont.
-Jeśli odzyskałbym moje ziemie… wiesz, że miałabyś na nie wstęp wolny?– zaczął nagle bardzo poważnie i powoli skierował kosmaty łeb na samicę.
Ciekawe czy zrozumie jego aluzję? Żaden inny Cienisty poza nią nie mógłby włazić na tereny Życia i nie dlatego, że była uzdrowicielką. Chłód miał też w nosie co powiedzą o tym inni, to on był przywódcą, a z tego co słyszał to w jego żyłach krążyła dość buntownicza krew, a także krew przywódców. Złudzenie… prawie jego matka, jego wuj. To zabawne, że wszyscy oni pełnili jakieś ważne funkcje w życiu stada. Ciekawe czy i jego dzieci tego doczekają. Spojrzał w czerwono-lazurowe ślepia Kaliny wracając do rzeczywistości i… zaczął nucić. Jakby nigdy nic, zaczął po prostu pomrukiwać pewną melodię. Jego mruki były niezwykle głębokie i wibrowały w gardle, tak to można było opisać. A jaką też melodie Chłód zaśpiewał dla Kaliny? O górach… mglistych górach. Nie było to może coś romantycznego ale nagle urodziło się w sercu przywódcy i postanowił się z nią tym podzielić. Specjalnie z nią… nie robił tego nawet dla Azyl bo, ona chyba by tego nie zrozumiała. Ciekawe tylko jak Heulyn odbierze mały, prywatny występ Chłodu?

Chłód śpiewa

Licznik słów: 363
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »
Nieruchome, jaskrawe ślepia wpatrywały się w samca, gdy szedł ku niej. Kuśtykał przez tą nieszczęsną łapę, ale Kalina nie widziała w tym jego słabości – widziała jego siłę i niezłomność. Leczyła go już wiele razy, wlała w niego swą moc równoważną z jej życiem, byli złączeni mocniej, niż z innymi. A przynajmniej ona była związana z nim ściślej, niż z jakimkolwiek pacjentem, z którym miała styczność.
Chociaż nie, to było kłamstwo.
Każdy, kogo przywróciła ze ścieżki ciemności był z nią jakoś powiązany, ponieważ płaciła daninę swoim własnym życiem, wlewając je w nich, aby nie odeszli.
Był dla niej kimś wyjątkowym, nawet jeżeli nie chciała tego przyznać sama przed sobą. Zwrócił jej uwagę tamtej pamiętnej nocy, gdy w powietrzu unosił się ciepły, rozżarzony popiół szczątków Yraio, gdy noc stała się powierniczką rozmowy wrogów, gdzie w oddali walczyli ich pobratymcy...
Potem tylko przyciągał ją bliżej i bliżej.
Kiedy legł na lewym boku, uśmiechnęła się samymi kącikami złocistych warg. Lazur tęczówek śledził ruch jego skrzydła, gdy wyciągnął je ku niej. Poczuła muśnięcie jasnych, delikatnych niczym motyle skrzydła piór. Westchnęła, przymykając powieki, zaś ogon wił się u jej przednich łap.
Och, wtulić się tak w jego futrzasty bok, skryć pod skrzydłem, niczym pisklę. Zniknąć dla świata, pozostać dla niego. Widziała kiedyś podobną scenę, ileż też razy chowała tak własne młode?
Otworzyła zaraz oczy i nim zabrał skrzydło, kłapnęła szczękami. No cóż, musiała chociaż trochę swej godności zachować, czyż nie?
ślepia zalśniły, a w jej piersi rozbrzmiał głęboki pomruk, uśmiechnęła się kpiąco.
To był długi dzień – zgodziła się, podchodząc do niego miękkim krokiem, a następnie ułożyła się u jego prawego boku (mając go po swej lewej). Nie trzymała jednak dużej odległości, dzieliła ich zaledwie odległość dwóch szponów. Położyła się lekko na półboku, wyciągając przednie łapy przed siebie. Rozpostarła lekko lewe skrzydło, przeciągając się. Szczerozłote wierzchnie pióra zadrżały, załamując ostatnie promienie zachodzącej płonącej kuli. Złożyła je zaraz, rzucając mu zaskoczone spojrzenie.
Naprawdę byłbyś gotów dla mnie zmierzyć się z niechęcią swych smoków? – zagadnęła, pomijając osobę Azylu, chociaż wiadomym było, że i o nią jej chodziło.
Nie wiedziała, co o tym myśleć.
Wiedziała za to, że jego propozycja jest niezwykle hojna. Dawał jej tym samym świadectwo swego ogromnego zaufania do niej... Uczuć?
Czy to tylko podstęp dla rozładowania pożądania?
Szybko odgoniła od siebie tą myśl, wątpiła, aby samiec chciał ją tylko wykorzystać, to kłóciło się z obrazem smoka, którego znała od tylu księżyców.
To byłby dla mnie zaszczyt – mruknęła cicho.
Tak było w istocie. Nikt jeszcze nie uhonorował jej w ten sposób. Tak bardzo przywykła do uprzedzeń względem Cienia, a tym samym ku niej, że nie sądziła, iż ktoś odważyłby się na taki ruch.
Kiedy samiec zaczął nucić, patrzyła na niego zamyślonym wzrokiem. Złożyła długi pysk na przednich łapach, słuchając urzeczona głebokiej pieśni. Uśmiechała się pod nosem, a nim przebrzmiały ostatnie nuty jego pieśni, podjęła własną.

Słodkie nuty jej wysokiego głosu rozbrzmiały w wieczornej ciszy.

Licznik słów: 484
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2396
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
No proszę, czyżby źle zgadł? Dobrze, że cofnął skrzydło bo jeszcze poczułby słodkie zęby Heulyn na swoim ciele. Nie skowyczałby by, jasne, że nie ale może na pewno musiałby przełknąć ślinę. Czy to zęby kochanki czy to zęby wilka, obie pary były ostre i potrafiły zranić. Dość jednak analizy, która była już za długa o jedno uderzenie serca. Przecież nie chodziło o kąsanie, a o nich, o dwa smoki w świetle zachodzącej ognistej kuli czyż nie? Zapatrzył się na jej rozświetlone na czerwono skrzydło, lotki tak samo zadbane jak jej futro, coś zachwycającego dla oka. Zmrużył ślepia i cieszył się tą chwilą spokoju podobnie jak ona, w końcu obydwoje byli już w połowie swoich księżyców. Prowadzili też wcale nie lekki żywot, należał się więc im spokój.

-Tak naprawdę. Z resztą Szaleństwo na pewno ucieszy się na tę wiadomość. Obydwaj chcielibyśmy zakopać topór wojenny pomiędzy Cieniem, a Życiem. Nie martw się jednak, nie jesteś jakąś mięsiwem na wymianę. Jestem smokiem o wiele ważniejszym niż myślisz.– zniżył głos, a ostatnie słowa trafiły bezpośrednio szeptem do jej ucha, owinął je też chłodny oddech samca. Jego wyciągnięta szyja trwała nieco dłużej niż potrzeba obok głowy samicy jednak nie wykonał następnego nachalnego ruchu. Badał ją, muskał czy wydmuchiwał powietrze, nie był samcem który chciał od razu rzucić się na samicę. Tak robiły niższe zwierzęta jak zające czy myszy, a oni byli smokami. Kimś ponad jednorożce czy wilki które również nie od razu przechodziły przecież do czynów. Spoglądał na nią swoimi szmaragdowymi ślepiami, ale już jej nie pożerał, raczej utulał, uspokajał. Czy jednak to było potrzebne? Chyba było im tu dobrze w cieple zachodzącej ognistej kuli i wśród szumu wierzb.

Kiedy zakończył swą pieśń uniósł lekko brew słysząc dźwięki dochodzące od samicy. Odwzajemniła jego śpiew? Przymknął ślepia i również położył powoli łeb na przedniej łapie. Jego blizny na spokojnym pysku błyskały co jakiś czas w niknącym świetle gdy rozkoszował się pięknymi dźwiękami. Jeśli samica mruczała nadal trzymając łeb na swoich łapach, podsunął swoją kosmatą głowę do jej pyska. Leżał tak z zamkniętymi oczyma i czuł się jakby znów był młody. Czuł się bezpiecznie, gdzieś tam nawet budziło się uczucie podobne do tego jakie ma się gdy opiekuje się tobą matka. Było to jednak nikłe uczucie, bo dominowało inne. Szybko bijące serce czujące blisko siebie drugie, równie gorące i wybijające rytm pragnienia.
Mogliby tak pewnie w nieskończoność, ale kto im zabroni? Chłód zaraz po tym gdy Kalina zakończyła swoją piękną „pieśń” rozpoczął swoją. Jego mruk poniósł się wokół nich, a ślepie otwarło się by spotkać spojrzenie Heulyn. Zapraszało ją do podjęcia wspólnej "pieśni".

Zachęta do wspólnego nucenia ~

Licznik słów: 431
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika

Obrazek
Posty: 20719
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Post autor: Administrator »
Smoczyca przecież nie mogła oddać się samcowi bez reszty tak nagle, niespodziewanie. Musiała pokazać, że o nią trzeba zawalczyć. Zabiegać, podchodzić. Dlatego nawet jeżeli jej groźby były tylko pozorne, były również częścią gry, w którą zgodziła się zagrać.
Ciekawość buzowała w niej, niczym świeża krew. Ta zaś tętniła w skroniach, serce obijało się boleśnie o żebra.
Miała wrażenie, że i on może je usłyszeć.
Tyle nowych wrażeń, nie wszystkie jednak były nieprzyjemne. Były... intrygujące, wlewały się w nią swym ciepłem, napełniając nowym rodzajem odwagi, zauroczenia. Odnajdywała w tym ideał piękna, którego poszukiwała przez całe życie w roślinach, przedmiotach oraz w innych smokach – bezskutecznie, aż do dziś.
Otworzyła szerzej topazowe powieki, słysząc tą niecodzienną uwagę.
Naprawdę? Kerrenthar jest gotowy zakończyć tą waśń? – zagadnęła.
Nie wiedziała, co o tym myśleć. Jeżeli ten sojusz miałby być pomocny, aby utrzeć nosa Wodzie, czy też Cichym Wodom, cieszyła się. Ale z drugiej strony... Nie, to dobrze. W tych czasach musieli trzymać się razem.
Ostatnio nie było powodów, aby mieli toczyć ze sobą wojny, prócz jednego jedynego – prozaicznego. Walka o terytoria. Cień po ostatnich walk stał się posiadaczem najmniejszych ziem. Polowania na takim terenie były utrapieniem, zwłaszcza, że dominował krajobraz górski i równinny. Zwierzyna często uciekała w żyźniejsze terytoria. Teraz, kiedy Cień i Ogień mogły swobodnie przekraczać swe granice, ich sytuacja się poprawiła.
Jednak czuła nieodpartą chęć zawalczenia z wodą. Wszakże to oni wzięli to, co do nich nie należało od Życia, zdradzając je wcześnie, dzieląc na pół, pozostawiając same młode smoki. To przez nich Życie niemal nie zginęło, słyszała opowieści, nie była głupia.
Uśmiechnęła się lekko samym kącikiem warg, kiedy samiec przysunął swój kosmaty łeb do jej własnego, owiewając ją zdumiewająco chłodnym powietrzem.
No tak, przecież jego żywiołem był lód – pomyślała w roztargnieniu, czując dreszcz, który przepłynał od jej szyi przez bark, az po końcówkę ogona.
Westchnęła cicho, przyglądając mu się lazurowym ślepiem, jego bliznom, które połyskiwały w ostatnich promieniach Zachodzącej Twarzy, która właśnie ostatecznie skryła się za horyzontem, a ich okryły skrzydla nocy.
Jedynie oczy Przodków patrzyły na nich srebrzystym baskiem, obojętne, jak zawsze.
Nagle podejmując jakąś ciężką decyzję, przesunęła ogon ku jego własnemu i oplotła go nim ściśle, acz nie nachalnie.
Usmiechnęła się wręcz nieśmiało, zerkając na niego, a gdy podjął inną nutę, wsłuchała się w nią zauroczona. Dopiero po dłuższej chwili, odnajdując jej rytm, przyłączyła się do przejmującej melodii, która wywoływała drżenie w jej piersi.

Licznik słów: 398
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ CHAŁKA | KRUCZKE | WAŻKA ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Chłodny Obrońca
Dawna postać
Zwiastun
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2396
Rejestracja: 03 sie 2015, 16:07
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 72
Rasa: Północny
Opiekun: Jesień+ i Kaszmir+
Mistrz: Cichy Potok

Post autor: Chłodny Obrońca »
A: S: 1| W: 2| Z: 3| I: 5| P: 2| A: 2
U: Pł: 1| O,A: 2| B,L,S,W,MP,Skr,Śl,M: 3| MO: 5| MA: 6
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik, Mistyk, Utalentowany
Nie tylko uzdrowicielka czuła mrowienie we wszystkich swoich kończynach, Chłód choć starał się być opanowany też czuł coś nowego, coś co chciało pchnąć go bliżej Kaliny. Przeżył już jedno uniesienie ale wynikało chyba nieco z czego innego. Być może nawet z chęci zapełnienia stada… niski instynkt ale przecież bardzo potrzebny i jak widać udało się. Zyskał szczęść piskląt z czego dwa najsłabsze zdechły. Tęsknił za nimi? Nie. Dzięki temu, że Zwiastun otarł przed nim wrota śmierci inaczej patrzył na stado i samo życie. Nie stał się może sadystycznym mordercą bez uczuć, ale przecież bywało że pisklęta ginęły. Nie będzie przecież stał nad nimi i płakał, zwłaszcza że miał teraz 4 adeptów, obiecujących i wszyscy byli jego dziećmi.
Zerknął na Heulyn i zrozumiał, że to uczucie jest inne. Nie postrzegał samicy jako ratunku dla stada, była raczej czymś w rodzaju rubinu czy innego cennego kamienia. Była piękna, wychowana, silna i ponętna. W dodatku wiedziała czego chciała oprócz… aktualnej sytuacji co niezwykle go bawiło. Samica która zazwyczaj potrafiła kalkulować sytuację i wybierać to co dla niej najlepsze, czy dla stada… teraz była zagubiona. Oczywiście nie okazywała tego otwarcie. To przecież zniszczyło by ich zmagania między sobą, wszystko stałoby się łatwe i mało ekscytujące, oczywiste. Teraz nie wiadomo było kto zwycięża, zmieniali to przecież co chwila, spojrzeniem, mruczeniem, głosem, gestem.
-Jest dość… specyficznym przywódcą. Miałem z nim kilka rozmów, czasem dość dwuznacznych. Szkoda tylko, że porozmawiał z Pustynią zanim ja zdążyłem rozmówić się z nim. Teraz to jednak i tak już nie ważne.– powiedział nieco poważniej i nasunął powieki do połowy ślepi. Och gdyby tylko nie był tak zajęty Mgłą może i by zdążył, co się jednak stało to się nie odstanie. Został sam z Cichymi Wodami i niezbyt go obecna sytuacja zadowalała. Zamyślił się, przez co cień opadł na jego oblicze, Chłód na chwilę wywinął się z objęć uniesienia. Polityka… zawsze i wszędzie. Ciekawe gdyby nie był przywódcą to czy nadal by go prześladowała? Przeklęta Dynamika, gdyby nadal żyła lub gdyby jego stado sprzeciwiło się Prorokowi, nie zostałby przywódcą, byłby wolny, byłby żołnierzem który czeka na rozkaz. Gotowym do odpalenia płomieniem w łapach kogoś innego. Chyba pierwszy raz pomyślał źle o siostrze przez co zacisnął zęby, a z jego nozdrzy potoczyły się zimne, białe opary. Poczuł jak wypełnia go lodowaty gniew, opada na niego tak samo jak mrok który zapadał wokół nich.
Nie trwał jednak w tym uczuciu cały czas, Heulyn miała bowiem w sobie to coś czego mogły jej zazdrościć inne samice. Jeden rzut oka na jej złoto-krwawe oblicze i Chłód zaczął sobie przypominać po co właściwie tu przyszedł. Krew zaczęła znów buzować w jego żyłach, huczeć w głowie i domagać się działania. Rozładował więc na razie napięcie pieśnią do której Kalina na szczęście się przyłączyła.
Leżeli obok siebie ze splecionymi ogonami i nucili pod gwiazdami, tak jakby nic nie istniało poza nimi i tą chwilą. Czy Chłód rzucił się na samicę po usłyszeniu ostatnich dźwięków? Pewnie mógłby to zrobić i nawet o tym myślał, oj myślał i to sporo. Był mądry, starał się być też opanowany, szarmancki ale był też przecież tylko samcem w którym buzowała teraz energia zbierana przez kilkanaście dobrych księżyców. Wiedział jednak, że trwa wojna i jeśli teraz zrobi krok, przegra. Uśmieszek wychynął na jego pysk i liznął jedynie z zaskoczenia bok pyska Kaliny.
-Masz piękny głos, piękniejszy niż słyszałem u innych samic.– rzucił patrząc na nią wzrokiem spod przymkniętych powiek. Zapewne nie miało to nic wspólnego z odkrytymi przez Heulyn tajnikami działania magicznego śpiewu. Nie Chłodnemu to jednak oceniać bo nie wiedział o takowych zdolnościach uzdrowicielki, on tylko wiedział, że pięknie nuci.
-Piękna i straszna jak jutrzenka zdradliwa jak morze mocniejsza niż podwaliny ziemi wszyscy mogliby cię kochać i rozpaczać.– powiedział nagle czekając na reakcję uzdrowicielki.

Licznik słów: 620
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Avatar od Harriet
~ Drzewo genealogiczne by Dynamika ~

Nauki 2/1
Fabuły 4/2
Walki 0/2

#088A4B
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej