A: S: 4| W: 2| Z: 5| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MA,L,S,M,W,Kz,Skr,MO,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Szczęściarz, Oporny magik, Twardy jak diament
Słoneczko opuściła grotę tatusia, gdy tylko zrobiło się na tyle jasno i na tyle "ciepło", że wyściubienie nosa z bezpiecznego leża i objęć Chrapy nie wydało jej się przerażające. Przemierzała skocznym nieco krokiem okolicę, kierując się ku Leśnej Polanie, była tam już, a miejsca które znała wzbudzały w niej zaufanie, chociaż nadal liczyła się z tym, że zawsze gdzieś pomiędzy drzewami może czaić się drapieżnik. Dlatego trzymała się ośnieżonych równin polanki, kierując się nieco na jej skraj, gdzie mruczał cichutko strumień. Ta woda ją nie przerażała, jak Bystra Rzeka, która ciągle warczała, jakby chciała ją pożreć.
Uszka miała uniesione, strzygły co chwila, jakby nasłuchując, z której strony może nadejść zagrożenie. Samiczka była dosyć bojaźliwym smoczątkiem, a wrodzona nieśmiałość nie ułatwiała jej nawiązywania kontaktów z pobratymcami, dlatego zaczynała się przyzwyczajać, że pomimo tłumów, które ją otaczały czy to w legowisku, czy też na każdym innym kroku, czuła się nieco osamotniona. Ale nie użalała się nad sobą, nie należała do tego typu smoków, tylko parła naprzód... Wczoraj poddała się samodoskonaleniu umiejętności, których nauczyły je z dobroci serca smoki, czy też powinności, a skoro już stwierdziła, że na dzień dzisiejszy nie ma czego się uczyć, postanowiła pozwiedzać okolice polany, aby lepiej ją poznać.
Mruczenie przymarzniętego źródełka wabiło samiczkę nieubłaganie, aż znalazła się sama jedna, odsłonięta na spojrzenia "innych". Nie rosło tu żadne drzewko, tylko gdzie nie gdzie znajdował się smutny, uśpiony krzaczek, było też sporo zaokrąglonych kamyków i śniegu... Jaskrawa sylwetka Słoneczka wyraźnie odcinała się od wszech obecnej bieli i brązów, czy też szarości. Ale tym razem się tym nie przejęła, ponieważ po rozejrzeniu się nie dostrzegła nikogo, ani niczego podejrzanego.
Licznik słów: 268