Polana

Niegdyś miejsce to nosiło miano Białej Puszczy, poświęconej Bogom oraz spokojowi, jednak z czasem natura zajęła wydeptane ścieżki i rozrosła się do ciemnych gęstwin, przez które smocze spojrzenie przedziera się z trudem.
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Uśmiechnął się, słysząc zniecierpliwienie w głosie młodszego smoka. Czy on też taki był, gdy Śmiały uczył go magii? Piewca był prawie pewien, że nie, ale kto wie, jak odbierał to czarnołuski smok Ognia. No, ale teraz nie o tym... Bez był już gotowy, a jeśli nie, to najwyżej będzie miał kilka trudności z kolejnym zadaniem.
Teraz wyobraź sobie coś prostego
Z jak największą precyzją, dokładnością.
Niech to będzie cokolwiek nieżywego
Pochwal mi się swoją pomysłowością.

Następnie sięgnij wgłąb siebie i szukaj
Obiektu, co Mocą wciąż promieniuje.
Sam się pojawi tego nie wymuszaj.
Ślepiami nie szukaj duchem poczujesz.

Ze spokojem powiedział od razu dwa pierwsze etapy nauki magii, które Śmiały podzielił na dwie osobne części. Piewca zastanawiał się, czy Bez sam dotrze do tego, jak połączyć źródło z wyobrażeniem i czy w ogóle znajdzie źródło... Jak nie, to cóż – inaczej się zabawią.

Licznik słów: 146
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Bezsensowny Kolec
Dawna postać
Zielę
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 108
Rejestracja: 15 gru 2015, 21:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 11
Rasa: Drzewny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy
Mistrz: Geniusze go nie potrzebują!

Post autor: Bezsensowny Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: S, Pł, A, O, W, Śl, Skr: 1 | MO, B: 2| MP, MA:3
Atuty: Szczęściarz;
Sam Bez poczuł lekkie zirytowanie zagadkami, opowiadanymi przez leśnego mistrza. Nie wiedzieć czemu liczył na konkretne instrukcje. Z drugiej strony teraz – gdy już się to stało – wydawało się to całkiem logiczne. Rymujący pustelnik z lasu pośrodku niczego analogicznie nie powinien mówić niczego wprost. Ostatecznie rozpaliło to jeszcze pożądanie pisklaka jeszcze bardziej, a on zabrał się do realizowania polecenia.
Zacisnął mocniej powieki i uruchomił wyobraźnię. Miał wyobrazić sobie coś martwego.. pierwszą rzeczą jaka pojawiła się przed oczami malca był pospolity kamień, szary i porowaty. Prowadzony ambicją i chęcią bycia oryginalniejszym Bez szybko rozmył tą wizję i zaczął zastanawiać się nad czymś co dosyć dobrze obrazowałoby jego moc i siłę. Krążąc pomiędzy wizjami ostrych szponów i dostojnych drzew jego wybór padł ostatecznie na.. kamień szlachetny; szmaragd.
Starając się przyłożyć jak najwięcej wagi do szczegółów i bojąc się by jego pierwsze próba skończyła się fiaskiem, wziął się do pieczołowitego rzeźbienia rozmytej zielonej bryły jaka dotychczas widniała przed jego wewnętrznym okiem.
Zaczął od kształtu; Bez widział w życiu tylko jeden szmaragd, który był akurat okrągły. Nie miał jednak pojęcia czy wszystkie przyjmują konkretnie takie kształty czy to była cecha tego konkretnego. Puszczając wodzę wyobraźni postanowił nadać mu kształt zaostrzonego dysku. Kolor szmaragdu był lekko przezroczysty, więc jego cienka forma jedynie zabarwiała na zielono to co znajdowałoby się po drugiej stronie.
"Tak, to jest wystarczająco dostojnie" Skomentował sobie w duchu swoje dzieło. Już poczuł wartość swojego tworu. Jeżeli tylko arkana sztuki, którą właśnie przekazywał mu Opiewający pozwoliłaby mu zmaterializować to wyobrażenie.. walka i polowanie byłaby Bzu niepotrzebna; mógłby kupić wszystko czego pragnie!

Gdy wizja była gotowa pozostało "sięgnąć wgłąb siebie" , cokolwiek to miało znaczyć. Nie mając innego wyboru Bez szukał "wewnątrz siebie" jakiegoś źródła mocy, skupiając się głównie na klatce piersiowej i głowie; które oceniał jako najważniejsze elementy swojego ciała. Nie wiedząc już czy to jedynie wyobrażenie czy faktyczne "coś" wyczuł.. płyn wewnątrz piersi. Wydawał się zimny i ekstremalnie rzadki. Malec spróbował przekierować to przez szyję do głowy, a następnie do swojej wizji by wypełnić ją niezidentyfikowanym obiektem. Zasadniczo w trakcie tego etapu pozostał już bez jakiejkolwiek nadziei, iż to zadziała.
Zdecydowanie zrozumiał już obłąkanie Opiewającego.

Licznik słów: 354
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Tu powinienem wstawić jakiś poruszający cytat, ale szkoda mi czasu na szukanie czegoś fajnego"

Atuty:
I) SzczęściarzW przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek
II)
III)
IV)

Przedmioty posiadane:
Mięso: 100%
Owoce: 0%
Kamienie:
Inne:

Karta Postaci
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Obserwował uważnie Bez, gdy ten wyciszał się i koncentrował na swojej iluzji. Nigdy nikogo nie uczył... No dobrze, może raz coś opowiedział Szczerbatej, ale to jeszcze nie nauka. Teraz był pierwszy raz i trafiło mu się pisklę Cienia, w którego wieku Piewca już dawno był adeptem. Samiec siedział nieruchomo, by nie rozpraszać smoka w jego zadaniu. Nie był świadomy, że zielony samiec uważał go za obłąkanego, ale czuł uderzający wręcz zapach niepewności. Dobrze, że chociaż przestał się ukrywać i uważać, że Opiewający chce go zabić... W każdym razie czas dłużył się Opiewającemu niemiłosiernie, ale nagle poczuł delikatny ruch Maddary, a po tym... Nic. Przyszły Czarodziej zastanowił się, czy Bez dotarł do źródła, zaczerpnął z niego i je porzucił, czy też może w pewnej chwili się wycofał. Odpowiedź nasuwała się sama – wystarczyło spojrzeć na wyraz pyska zielonołuskiego. Brakowało mu wiary w siebie? Ale nie poddał się, Piewca po chwili znów poczuł ruch Maddary, tyle że ponownie nic z tego nie wyszło. Czyli samiec eksperymentował, próbował, starał się, ale... Ale coś nie wyszło. Niebieskołuski zamyślił się, po czym powiedział cicho, by nie wystraszyć i nie rozproszyć smoka tak bliskiego sukcesu:
Nie zapominaj o miejscu zjawienia
Się wymyślonego przez cię przedmiotu,
Bo czasem bez miejsca się pojawienia
Nic nie stworzysz nawet przez pół Obrotu.

Licznik słów: 214
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Bezsensowny Kolec
Dawna postać
Zielę
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 108
Rejestracja: 15 gru 2015, 21:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 11
Rasa: Drzewny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy
Mistrz: Geniusze go nie potrzebują!

Post autor: Bezsensowny Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: S, Pł, A, O, W, Śl, Skr: 1 | MO, B: 2| MP, MA:3
Atuty: Szczęściarz;
Bez otworzył oczy z zaskoczenia. Faktycznie zapomniał o tym jakże oczywistym fakcie: Jeżeli magia miała działać to miejsce pojawienia się jego tworu musiało być obowiązkowym parametrem; w końcu skąd czary miały wiedzieć czy kamień ma się pojawić przed nim, w grocie przywódcy życia czy w jego własnej du... ekhm.
Pomijając zdziwienie; ostatnia część tej myśli dała młodzikowi kilka ciekawych nowych pomysłów na skorzystanie z arkan sztuki w formie zemsty na nielubianych smokach.

Tak czy owak natychmiast zabrał się za poprawianie błędu. Nie zamykał tym razem ślepi tylko spuścił spojrzenie z Opiewającego, przyglądającemu się Bzowi w podejrzany "oby tylko nie perwersyjny" sposób, i przeniósł go na stojący w pobliżu spróchniały pniak. Następnie wyobraził sobie jego wizję idealnego kamienia szlachetnego leżącego miękko, jak na poduszce, na puchu śnieżnym pokrywającym grubo owy kawałek próchna.
Pozostało tylko skupić się i "sięgnąć do siebie" by posiąść potężną moc. Bez zaczął bardzo intensywnie wpatrywać się w punkt przyzwania iluzji a jego ciało zesztywniało. Można było dostrzec jak wszystkie mięśnie malca spinają się w tak ogromnym wysiłku, że obserwującym mogło się zdawać, iż słyszą trzaski. Niemalże jakby to mięśnie mogły wyciągnąć z przestrzeni myślowej cienistego jego twór na jawę, gdzie wymagało to gigantycznej siły.
Niemniej Bez doskonale zobrazował sobie przed oczami całą sekwencję wykonywania się przyzwania, która ograniczała się do natychmiastowego przejścia z stanu "brak kamienia" do stanu "kamień leży na pieńku".
Gdy już był pewny, że jego wola jest wystarczająco skoncentrowana ponownie sięgnął do klatki piersiowej po gazo-ciecz jaką ostatnio sobie wyobraził. Tym razem przekierowywanie jej do umysłu wydało mu się o wiele łatwiejsze i naturalniejsze; jakby robił to wydechem płuc. Jak przy zaciągnięciu się dobrym magicznym ziołem z tą różnicą, że dym nie uchodził przez nozdrza a szedł jeszcze wyżej i całą mocą uderzał do mózgu. Wpompował go więc do wizji przed swoimi ślepiami i czekał.
Jedynym, co mogło zaburzyć skupienie małego maga, był ten mały piskliwy głosik w kącie jego głowy śmiejący się słowami "Już stałeś się taki jak on! Hihihihi"

Licznik słów: 327
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Tym razem poczuł płynniejszy ruch Maddary i już po chwili we wskazanym przez Bez miejscu pojawił się kamień. Teraz pozostało tylko jedno.. Samczyk podszedł bliżej tworu, przyjrzał mu się, po czym znów spojrzał na smoka Cienia swoimi złocistymi ślepiami.
Teraz przed tobą kolejne zadanie,
Więc słuchaj mnie uważnie, smoku młody.
Niechże ten kamień gałęzią się stanie,
Powoli, po kroku, zmień go co do joty.

Po tych słowach znów przeniósł spojrzenie na kamień. To było ostatnie zadanie stojące przed Bzem – potrafił już wyczarowac przedmiot, więc tak naprawdę zostało tylko przemienienie go w coś zupełnie innego niż na początku, ale bez całkowitego niszczenia poprzedniego tworu. Jeśli samczykowi się to uda, to będzie mógł się chwalić swoim znajomym ze Stada, że potrafi korzystać ze sztuki magii... I robić im tak złośliwe niespodzianki jak ta, którą zaskoczył Bez Piewca.

Licznik słów: 137
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Bezsensowny Kolec
Dawna postać
Zielę
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 108
Rejestracja: 15 gru 2015, 21:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 11
Rasa: Drzewny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy
Mistrz: Geniusze go nie potrzebują!

Post autor: Bezsensowny Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: S, Pł, A, O, W, Śl, Skr: 1 | MO, B: 2| MP, MA:3
Atuty: Szczęściarz;
Ale.. czemu gałęzią? – Bez w szoku zaczął się jąkać – To taki piękny kamień, jest wart fortunę! Mam go przemienić w coś tak bezwartościowego? Nie może być.. kulka złota lub coś podobnego?..
Z rozpaczą spojrzał jeszcze raz na swój idealny twór walcząc z pokusą by w tym momencie wszystko przerwać i uciec z swoim nowym kamieniem do świątyni by kupić trochę jedzenia. Ale nie było warto; "Jeżeli się nauczę to zrobię takich więcej" przekonywał siebie w duchu przechodząc do realizacji polecenia.

Znów wytężył wzrok na kamieniu, tym razem wyobrażając sobie kolejne fazy jego zmiany. Najpierw w jego wyobraźni kamień się wydłużył, zrolował i powyginał a z kilku jego miejsc wyrosły wypustki tak, że ostatecznie przyjął kształt szmaragdowego patyka. Następnie Bez skupił się na kolorze; kamień mętniał tak bardzo aż zrobił się zupełnie matowy. Jego barwa zmieniła się na ciemnobrązową z przebarwieniami zielonego grzyba. Następnie gładka niczym szkło powłoka gałązki zaczęła się łuszczyć, zmieniać na chropowatą, gdzieniegdzie wierzchnia warstwa lekko odskoczyła od rdzenia, ukazując pod sobą gołe jasne drewno.

Uważnie skupiając się na powtarzaniu w wyobraźni całej sekwencji tych zmian, młodzian znów sięgnął do wnętrza w kierunku maddary. Robił to powoli, wykonując kolejny krok w przemieszczaniu gazo-cieczy w kierunku wyobrażenia jedynie przy każdym zapętleniu wyobrażenia, tak by mieć absolutną pewność, iż niczego nie pominie. Tą rutyną wypełnił magią swoją wizję i dalej intensywnie się wpatrując w cel czekał czy jego magia znów zadziałała.

Licznik słów: 234
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Tu powinienem wstawić jakiś poruszający cytat, ale szkoda mi czasu na szukanie czegoś fajnego"

Atuty:
I) SzczęściarzW przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek
II)
III)
IV)

Przedmioty posiadane:
Mięso: 100%
Owoce: 0%
Kamienie:
Inne:

Karta Postaci
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Zadziałała – Opiewający z radością mógł obserwować, jak kamień powoi przemienia się w gałązkę poczynając od kształtu, poprzez kolor i fakturę, aż do szczegółów. Gdy Bez skończył wykonywać swoje polecenie, Piewca skinął mu łbem z szerokim uśmiechem na pysku. Dobrze mu poszło jak na pierwszą lekcję. Samiec osobiście miał spore problemy z utworzeniem pierwszej iluzji, ale to przez to, że dla niego dodatkowym medium poza wyobraźnią była Mowa, ale wtedy jeszcze nie był tego w pełni świadom.
Tak, dobrze ci poszło owe zadanie,
Resztę możesz samemu doszlifować.
Czy na tym chcesz skończyć nasze spotkanie?
A może magią chcesz umieć atakować?

Może i Bez nie był najsympatyczniejszym z piskląt poznanych przez Piewcę, ale zdecydowanie nie miał nic przeciwko małemu sparringowi z zielonołuskim. W końcu nie tylko młodzik na tym skorzysta – Opiewający też wtedy będzie musiał się nieco pobudzić, a już dawno nie walczył, oj dawno. Ostatnim razem na arenie z Przebłyskiem Jutra, która tak szybko go powaliła. Może powinien sobie wybierać następnym razem smoki podobnie wyszkolone co on, a nie silniejsze?

//raport: MP I

Licznik słów: 175
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Bezsensowny Kolec
Dawna postać
Zielę
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 108
Rejestracja: 15 gru 2015, 21:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 11
Rasa: Drzewny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy
Mistrz: Geniusze go nie potrzebują!

Post autor: Bezsensowny Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: S, Pł, A, O, W, Śl, Skr: 1 | MO, B: 2| MP, MA:3
Atuty: Szczęściarz;
Bez z smutkiem w oczach patrzył na pospolity patyk, który jeszcze przed chwilą był wartościowym kamieniem. Czuł głęboki żal za utraconym skarbem, łagodzony satysfakcją udanego przykładu magii.
Gdy Opiewający zwrócił się do młodzika z pytaniem, ten ocknął się gwałtownie jak z głębokie zamysłu. Odwrócił wzrok od pniaka i rozejrzał się po otoczeniu z zamysłem.
Czy, skoro umiem tworzyć przedmioty, to nie jest naturalnym, że mogę zabić wedle swojej woli? Czemu nie mógłbym stworzyć kolejnego kamienia w sercu przeciwnika i w ten sposób zakończyć jego żywot? – Odpowiedział z zaskoczeniem. Dotychczas magia, której nauczył go Piewca tak wymykała się myślom Bzu, że był przeświadczony iż nie ma ona ograniczeń. Teraz, gdy już zrozumiał jej podstawy, powoli zaczynał akceptować fakt, iż mogą istnieć jakieś limity co do sposobów użycia magii.
W takiej sytuacji nie miał wątpliwości, że przed rozstaniem z obcym musi wyciągnąć od niego jak najwięcej nauki jak to możliwe.

Licznik słów: 150
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Tu powinienem wstawić jakiś poruszający cytat, ale szkoda mi czasu na szukanie czegoś fajnego"

Atuty:
I) SzczęściarzW przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek
II)
III)
IV)

Przedmioty posiadane:
Mięso: 100%
Owoce: 0%
Kamienie:
Inne:

Karta Postaci
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Spojrzał na Bez lekko rozbawiony. No tak... Wiele smoków myśli, że magia daje wręcz boską moc, ale Piewca już ze swojego rodzinnego Klanu wyniósł wiedzę potrzebną do stwierdzenia z łatwością, że Moc nie pozwala na bezpośrednie działanie na organy wewnętrzne. Wtedy byłaby pewnie najstraszniejszym narzędziem, jakie mogło trafić w smocze łapy, ale na szczęście bogowie zadbali o to, by ich śmiertelni towarzysze nie zniszczyli się nawzajem. Opiewający nie przejmował się tym, jak zareaguje na to zielonołuski, tylko położył na jego ogonie końcówkę swojego ogona – ten dziwnie wygięty kolec otoczony włosami granatowymi jak grzywa samca. Uśmiechnął się szeroko z kontrastującym spokojem w złocistych ślepiach i powiedział:
Każdy smok ma w skórze tarczę naturalną,
Która od Maddary wnętrzności osłania
Przebić się przez nią jest rzeczą niebanalną,
Medycy znają sztukę jej przełamania.

Możesz mnie zaatakować w tej chwili,
A potem się przed moim ciosem ochronić,
Bo na pewno ci to życie umili
Jeśli nauczysz się atakować, bronić.

Po tych słowach odsunął się od smoka na odległość dwóch ogonów i czekał. Walka była najprostszą i najszybszą metodą nauki – w końcu to trening czyni mistrza, a teoria... Teorii można się nauczyć w czasie wysnuwania wniosków z pomyłek.

Licznik słów: 196
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Bezsensowny Kolec
Dawna postać
Zielę
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 108
Rejestracja: 15 gru 2015, 21:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 11
Rasa: Drzewny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy
Mistrz: Geniusze go nie potrzebują!

Post autor: Bezsensowny Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: S, Pł, A, O, W, Śl, Skr: 1 | MO, B: 2| MP, MA:3
Atuty: Szczęściarz;
W lekkim szoku spoglądał z dystansu na Opiewającego, który z każdą chwilą coraz bardziej upewniał go co do obłąkania. Chce zginąć? To byłoby marnotrawstwo biorąc pod uwagę, że Bez wciąż chciał się od niego dużo nauczyć. Z drugiej strony pokusa wypróbowania nowo zdobytej wiedzy w docelowy sposób.. Bez nie mógł się powstrzymać.
Podniósł się na cztery łapy i ugiął je tak by w każdej chwili móc szybko odskoczyć od kontrataków – tak na wszelki wypadek. W końcu jego przeciwnik nie był byle kim a jeszcze kilka minut temu teraz pewny siebie malec drżał przed nim z strachu. Teraz jednak sytuacja wyglądała inaczej; bowiem obaj posiadali te same możliwości, więc istniały dla cienistego szanse na zwycięstwo.

Nie chcąc przekombinować postanowił w pierwszej kolejności skorzystać tylko z tego co już umie; prostego tworzenia przedmiotów. Zamknął ślepia i wyobraził sobie duży, twardy i ciężki pień jak jeden z licznych dookoła pola walki. W wyobraźni łapami obadał obiekt, który był szorstki i omszały ale nie spróchniały; tak, że nawet silne uderzenie nie rozłupało go na kawałki. Jego waga była wystarczająca by po upadku nawet z wysokości ogona mogła zrobić krzywdę dorosłemu smokowi; chociaż nie na tyle dużą by zabić co zdecydowanie nie pasowałoby żądnemu kolejnych nauk Bzowi.
Gdy już przed wewnętrznymi oczami miał pełną gotową wizję obiektu, otworzył oczy i spojrzał prosto w stronę przeciwnika. Nie spuszczał wzroku z ślepi Opiewającego nie chcąc zdradzać swoich zamiarów, ale jednocześnie umiejscawiał swój twór dokładnie nad jego głową; tak, by grawitacja zdziałała resztę i zrzuciła na jego przeciwnika duży ciężar potencjalnie łamiąc mu kości.

Oczywiście Bez nie miał wątpliwości, że świadomy tego co nadchodzi Piewca obroniłby się bez najmniejszych problemów; nawet nie musiałby używać magii a jedynie przesunąć się w bok. Cała nadzieja pisklaka tkwiła w elemencie zaskoczenia. Wobec tego, korzystając z doświadczenia, tym razem starał się jednocześnie utrzymać przed oczyma wizję i szybko, chociaż dokładnie, wykonać wszystkie kroki wlania w nią maddary. Wyobraźnią widząc pojawiający się nad Opiewającym ciężar sięgnął do wnętrza po esencję maddary i poprowadził ją do celu.

Po wszystkim dosłyszalnie dla Piewcy szepnął:
To będzie wspaniała walka!

Licznik słów: 345
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Tu powinienem wstawić jakiś poruszający cytat, ale szkoda mi czasu na szukanie czegoś fajnego"

Atuty:
I) SzczęściarzW przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek
II)
III)
IV)

Przedmioty posiadane:
Mięso: 100%
Owoce: 0%
Kamienie:
Inne:

Karta Postaci
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Poczuł ruch Maddary w powietrzu i to właśnie wydało Bez. Już niedługo samczyk sam zacznie wyczuwać kierunek magii, który będzie informował o miejscu pojawienia się tworu, to trzeba było po prostu wyczuć i zapewne już po tej nauce Bez zrozumie, że próba zaskoczenia przeciwnika w ten sposób niekoniecznie będzie skuteczna – zwłaszcza, jeśli atakowany smok zna podstawy magii. W każdym razie Piewca wyobraził sobie pnącze wybijające spod ziemi po jego lewej stronie, bardzo grube i wytrzymałe, jak i twarde. Zadaniem rośliny było niczym pejcz cofnięcie się ku ziemi, w stronie przeciwnej do materializującego się pnia, a następnie bardzo mocne uderzenie w twór, które miało po prostu odepchnąć atak Bzu od miejsca nad Piewcą. Sięgnął do kwiatu-źródła i zaczerpnął zeń Mocy, przelewając jej do wyobrażenia w czasie szeptania zaklęcia:
Natury mnie dłoń ochroni,
Iluzję twoją poskromi.

Po tych słowach i kilku chwilach, w czasie których pień Bzu zmaterializował się i został odepchnięty przez pnącze Piewcy, samiec skupił się na swoim ataku. Nie zamierzał iść na łatwiznę – wyobraził sobie, jak na pysku smoka powstaje kaganiec – podobny do tego, którym kiedyś uraczył Opiewającego Koszmarny. Twór ten miał być mocno zaciśnięty na paszczy samca, między nozdrzami a rozszerzającym się miejscem łba, a także zabezpieczony od tyłu głowy smoka jednym pasem, który utrzymywał atak, by ten się najzwyczajniej w świecie nie zsunął. Kaganiec miał być zrobiony z materiału podobnego do ścięgien – miał być mocno zaciśnięty na paszczy, szczelnie do niej przywierać i być odporny na zwyczajne rozerwanie. Twór miał zaciskać się z chwili na chwilę coraz mocniej, a efektem tego mogłoby być paskudne połamanie żuchwy. Materiał miał być śliski od zewnątrz, a chropowaty od wewnątrz, by utrudnić zdjęcie go. Oczywiście Piewca panował cały czas nad sytuacją, ale... Ale wolał nieco jeszcze postraszyć Bez. Sięgnął do źródła i przelał Moc w wyobrażenie, szepcząc przy tym zaklęcie:
Milczenie może być złotem,
Lecz tobie będzie kłopotem.

Licznik słów: 313
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Bezsensowny Kolec
Dawna postać
Zielę
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 108
Rejestracja: 15 gru 2015, 21:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 11
Rasa: Drzewny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy
Mistrz: Geniusze go nie potrzebują!

Post autor: Bezsensowny Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: S, Pł, A, O, W, Śl, Skr: 1 | MO, B: 2| MP, MA:3
Atuty: Szczęściarz;
Bez z otwartą szczęką przyglądał się jak z ziemi wyrastają pnącza, które.. płynnym RUCHEM, ku zdumieniu Bza, atakują jego pień. Młodzieniec wyraźnie odczuł jak wielu sztuczek musi się jeszcze nauczyć.
W dodatku wciąż nie miał pojęcia jakim sposobem Piewca wiedział o zbliżającym się zagrożeniu, "Przewidział to czy jego magia zadziałała sama?" pytał się sam siebie w myślach.

Te zdumienie zostało przerwane przez mrowienie dookoła pyska. Mimo kompletnego braku doświadczenia Bez wyczuł maddarę płynącą do ataku uczącego go smoka, chociaż nie umiał jeszcze określić czym jest i co oznacza. Odczuł ją podobnie jak własną; znajdującą się na granicy między wyobrażeniem wariata a rzeczywistością z tą różnicą, że nad tą nie miał żadnej kontroli.
Być może właśnie skupienie się na miejscu ataku jeszcze przed jego wystąpieniem pozwoliło malcowi na nadzwyczaj szybką reakcję. W pewnym momencie Bez poczuł jak coś pojawia się by opleść jego pysk i głowę a kątem oka dostrzegł paski kagańca. Jednocześnie poczuł coraz silniejszy ucisk, wywołujący coraz niebezpieczny ból w jego szczęce. Młodzieńca dosięgnęło przerażenie i tylko dlatego, że świat myśli był zawsze naturalniejszą przestrzenią Bza niż fizyczne otoczenie; zareagował nie szarpaniem się z ścięgnami a wizją tego co mogło się stać.
W jego wyobrażeniu żadne określone właściwości kagańca nie ulegały zmianie; dalej miał się kurczyć, być śliski od zewnątrz i szorstki od środka, i w dalszym ciągu miał się oplatać wokół głowy Bza. Jedyną rzeczą, która działa się w umyśle atakowanego pisklaka był fakt, iż wierzchnia warstwa ścięgien miała zostać pokryta lepką, gęstą i ekstremalnie zimną substancją. Miała ona zmrozić materiał z którego była zrobiona uwięź aż stwardnieje jak szybkowiążący cement, stając się podobną do kamienia. W ten sposób kurcząc się kruszyłaby się, a same mięśnie pyska Bza pozwoliłyby na przełamanie magii Opiewajacego.
Oczywiście zimno mogłoby zrobić krzywdę samemu cienistemu, ale cały plan zakładał iż wystarczający mróz zamrozi atak Piewcy zanim przeniknie materiał i dotrze do skóry czarodzieja.
W napięciu szybko chwycił swoją maddarę i przesłał ją w stronę pyska i wizji, którą cały czas trzymał przed oczyma. Nie musiał się na niej skupiać i obawiać, że nie będzie dosyć wyraźna; samo przerażenie stawiało to co znajdowało się na głowie cienistego na najwyższym priorytecie nie pozwalając żadnej dystrakcji zakłócić wyobrażenie obrony.

Gdy tylko poczuł zimno dookoła pyska oznajmiające, że jego magia się udała; zielony smok przystąpił do kontrataku. Zainspirowany ostatnią obroną Opiewającego chciał tym razem sam stworzyć coś ruchomego, zmieniającego się w czasie; co dawałoby większe możliwości zaskoczenia. Tym razem znów zaczął od tworzenia samego pocisku; który miał przybrać długiego kształt ciernistego kolca. Miał być masy drewna i gładki niczym szkło. Nie było to nic skomplikowanego, by nie poświęcać zbyt wiele czasu na niepotrzebne szczegóły. Ważniejszym był ruch tego pocisku.
Bez zaczął się intensywnie wpatrywać wprost w przeciwnika. Czuł złość towarzyszącą adrenalinie, która wystrzeliła znów w żyłach malca przy ostatniej obronie. To z jej pomocą łatwo przyszło mu ujrzenie oczyma wyobraźni swojego pocisku wystrzelającego obok Bza, niczym rozpędzonym jego własnymi mięśniami, i lecącego wprost w stronę Piewcy. Zaskoczenie w oczywistym ataku miało stanowić to, iż kolec dolatując na odległość ogona od celu miał wybuchnąć i rozrzucić rój rozpędzonych cierni, którymi był nadziany. Cała nadzieja w ataku leżała w tym, że któryś z nich będzie w stanie ominąć obronę przeciwnika i zranić go w dowolny miejscu.
Cienisty mocno zaczerpnął maddary z ciała i skierował ją na lewo od siebie; w miejsce gdzie miał znajdować się rozpędzony pocisk.

Licznik słów: 558
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Tu powinienem wstawić jakiś poruszający cytat, ale szkoda mi czasu na szukanie czegoś fajnego"

Atuty:
I) SzczęściarzW przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek
II)
III)
IV)

Przedmioty posiadane:
Mięso: 100%
Owoce: 0%
Kamienie:
Inne:

Karta Postaci
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Obserwował poprawną i interesującą obronę smoka, ale szybko zneutralizował twór, bo niewprawiony w boju Bez mógł popełnić jakiś błąd przy kontrolowaniu swego zamrażającego tworu obronnego, a Piewca nie chciał być oskarżony o to, że przy jego naukach jakieś pisklę Cienia dostało odmrożeń. Zaraz po tym adept Życia skupił się już całkowicie na zielonołuskim i czując jego Maddarę tak daleko od siebie, samiec postanowił poczekać aż będzie mógł z całkowitą pewnością poznać materiał tworu. Wyglądał jak cierń... Ale była weń wlana za duża ilość Maddary, by był normalny. W takim razie Piewca wyobraził sobie, jak wokół niego powstaje kryształowa kopuła odporna na fizyczne uderzenia wszelkiego rodzaju i przepuszczająca powietrze. Miała ona być wytrzymała na uderzenia i powstrzymać atak samca. Sięgnął do źródła i przelał Maddarę w wyobrażenie, szepcząc zaklęcie:
Kryształowe me schronienie
Podaruje mi wytchnienie.

Po tych słowach obserwował ze spokojem resztę zajścia – oba twory w pełni się zmaterializowały i Opiewający z podziwem zobaczył, jak cierń rozszczepia się na wiele małych igieł, które gradem spadły na kopułę. Skinął w uznaniu łbem Bzowi, po czym zneutralizował swoją tarczę, póki co nie była tu potrzebna. Teraz jego kolej na atak...
Ale on nie musiał wymyślać aż tak skomplikowanych rzeczy, dlatego skupił się na wyobrażeniu podobnym do tego, które miał Bez: w jego umyśle powstał obraz niedużego lodowego kolca, który miał pojawić się ogon od lewej zadniej łapy zielonego smoka, na lewo od niego. Kolec miał być śliski i odporny na płomienie, a jego końcówka miała być ostra – celem ataku było wbicie się jak najgłębiej w udo smoka i najlepiej uszkodzenie kości. Skupił się na tym wyobrażeniu i sięgnął do uśpionego źródła, po czym wyszeptał zaklęcie, przelewając Moc w twór:
Błękit nieba, choć uroczy,
Zabić może, gdy przezroczy.

Licznik słów: 288
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Bezsensowny Kolec
Dawna postać
Zielę
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 108
Rejestracja: 15 gru 2015, 21:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 11
Rasa: Drzewny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy
Mistrz: Geniusze go nie potrzebują!

Post autor: Bezsensowny Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: S, Pł, A, O, W, Śl, Skr: 1 | MO, B: 2| MP, MA:3
Atuty: Szczęściarz;
Z coraz większym podziwem oglądał kunszt Opiewającego. Jego plan ataku okazał się całkowicie bezużyteczny wobec tak przezornej osłony jak kula. Przynajmniej w teorii taka forma obrony mogłaby być doskonała wobec wszystkich nie-bezpośrednich ataków, jak na przykład nałożony Bzowi przed chwilą śmiertelny kaganiec. Bez chwili wątpliwości postanowił zdublikować tą formę obrony przy najbliższej okazji; być może w ulepszonej formie; bo według dedukcji Beza im mniejsza kula tym mniej ataków ma możliwość przebicia się przez nią.

Sytuacja sprzed chwili powtórzyła się i Bez wyczuł niezidentyfikowany i niepewny ruch maddary w pobliżu. Z braku doświadczenia nie mógł dokładniej określić jego pozycji, wiedział natomiast, że tym razem nie będzie to atak materializujący coś bezpośrednio na jego ciało. Założył, że najprawdopodobniej Piewca podobnie jak on przed chwilą postanowił tym razem wystrzelić w niego jakiś pocisk, a to stanowiło idealną okazję to zrealizowania postanowienia sprzed chwili.
Nie przejmując się kierunkiem skąd miał nadejść atak, cienisty zamknął oczy i zaczął tworzyć plan swojego tworu. Miał być idealną kulą, gładką kulą bez żadnej rysy, co było dosyć oczywiste. Miała być sporo większa od 10'księżycowego smoka jakim był Bez tak; że spokojnie mógłby machnąć ogonem bez dotykania ściany. Sama ściana sfery miała mieć 2 łuski grubości i składać się, co już było inwencją ucznia, z bardzo gęstej i bardzo lepkiej cieczy. Miała być na tyle gęsta by utrzymywać swoją formę przez długi czas, ale nie na tyle by rozbijać się na kawałki jak ciało stałe. Miała przykleić się do wszelkich ataków i zatrzymać je wgniatając się. Teoretycznie bardzo szybki i bardzo ciężki obiekt mógłby ją pokonać, ale taki przebiłby się również i przez kamień i stal.
Złożywszy w głowie całą wizję obrony, otworzył oczy i sięgną po własną maddarę, którą rozlał naokoło siebie z celem stworzenia bariery. Dalej zapomniało ataku Opiewającego by jak najszybciej odpowiedzieć własnym ogniem; możliwie wykorzystując moment uwagi na tym czy atak na Bza się udał.

Atak miał być szybki, więc i musiał być prosty. Jednocześnie Bez chciał mieć też na uwadze by tym razem jego tymczasowy mistrz poległ na swojej obronie absolutnej. Znów wyobraził sobie kolec; identyczny kształtem jak poprzedni – duży, długi, ostry i nakłuty cierniami. Zmienił się jednak jego materiał, który miał być lekką modyfikacją mazi użytej do budowy tarczy przed chwilą. Znów miał to być gęsty i bardzo lepki płyn; tym razem jednak rozgrzany do temperatur rzędu smoczego oddechu.
Umiejscowiwszy go w tym samym miejscu co ostatnio, pisklak wyobraził sobie jego działanie; znów miał pomknąć ku Opiewającemu z dużą prędkością. Jednak tym razem będąc ogon od celu miał eksplodować zamieniając się w falą lepkiego i bardzo gorącego płynu. Przekonany o powtórzeniu obrony kuli Bez miał nadzieję, że ciecz pokryje tarczę Piewcy, która zamieni się w piekarnik i ugotuje go w środku temperaturą.
Nie mogąc doczekać się efektów swojego planu, zaczerpnął z ciała dużą dawkę maddary, którą posłał obok lewego boku, zaraz za swoją tarczę, by tam uformowała ową rozpędzoną torpedę.

Licznik słów: 478
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Tu powinienem wstawić jakiś poruszający cytat, ale szkoda mi czasu na szukanie czegoś fajnego"

Atuty:
I) SzczęściarzW przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek
II)
III)
IV)

Przedmioty posiadane:
Mięso: 100%
Owoce: 0%
Kamienie:
Inne:

Karta Postaci
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Jednak tym razem Opiewający zdał się na całkiem inny sposób obrony – gdy tylko pojawiła się kula, samiec odskoczył poza zasięg jej uderzenia, a gdy rozprysła się na wiele elementów, odskakiwał po prostu w tył coraz dalej, by uniknąć wszystkich odrobinek. Gdy skończył, uśmiechnął się zawadiacko do Bzu. Niespodzianka, prawda? No cóż, nawet przyszły Czarodziej musiał umieć bronić się fizycznie. Gdy zagrożenie minęło, samiec przeciągnął się czując przy tym przyjemne strzykanie w kręgosłupie, po czym ziewnął, ale to miało tylko zmylić bądź zirytować pisklę – tak naprawdę już w czasie przeciągania się Piewca wyobrażał sobie ostry płaski dysk o średnicy dwóch szponów zrobiony z twardego kamienia, którego krawędź miała być jednolicie zaostrzona na tyle, by z łatwością przecinać łuski i skórę. Twór miał być śliski i szybki, a pojawić się miał pionowo ćwierć ogona nad nasadą ogona Bzu i miał ruchem obrotowym polecieć ku ów nasadzie i wbić się w nią, tnąc łuski i skórę – bo przy mięsie Opiewający zatrzymałby atak. Jak poradzi sobie z tym Bez? To się okaże, bo gdy tylko Piewca przestał ziewać, wyszeptał zaklęcie, przelewając Maddarę w wyobrażenie i przy okazji głośno dając zielonołuskiemu kolejne instrukcje.
To ostatni był twój atak,
Teraz tylko masz się bronić.
Cienia smoku, powiedz mi tak
Przed ziemią umiesz się chronić?

Sprytnie wplątane w zdanie zaklęcie pobudziło kwiat i twór zaczął się materializować. Tym razem Piewca nie dał uczniowi wiele czasu do namysłu.

Licznik słów: 235
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Bezsensowny Kolec
Dawna postać
Zielę
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 108
Rejestracja: 15 gru 2015, 21:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 11
Rasa: Drzewny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy
Mistrz: Geniusze go nie potrzebują!

Post autor: Bezsensowny Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: S, Pł, A, O, W, Śl, Skr: 1 | MO, B: 2| MP, MA:3
Atuty: Szczęściarz;
Najwidoczniej Bez był, co jest w sumie zdrowym odruchem u samca, wyczulony na ataki pod ogon. Gdy tylko poczuł jak maddara Opiewającego go okrąża z obu stron jednocześnie, był w stanie domyślić się skąd nadchodzi atak.
Poirytowany ośmieszającą go postawą rymującego smoka; który najpierw nawet nie użył magii by uciec przed jego atakiem, a później dodatkowo skomentował całą walkę ziewaniem, zareagował szybko i agresywnie – w oparciu o pustą siłę.
Wyobraził sobie, że jego cały zad jest pokryty czymś masywnym i twardym; bardzo grubą, kamienną zbroją przymocowaną do ziemi. Doskonale dopasowana do ciała Bza zachodziła lekko na jego grzbiet, uniemożliwiając praktycznie ucieczkę w tył; ale rozgniewany pisklak i tak nie miał zamiaru się cofać. Kamień był z gatunku łupków, więc miał lekko porowatą strukturę działającą jak drobnoziarnisty papier ścierny; szczęśliwie idealny przeciwko szybko obracającym się obiektom jak dysk Opiewającego. W dodatku całość zbroi nie miała raczej ostrych zagięć, więc każdy obiekt wystrzelony w jej kierunku musiałby się lekko ześlizgiwać w któryś bok; w przypadku pocisku wystrzelonego w ogon: nad plecy Bza.
Gdy wizja była gotowa, pozostało tylko szybko zaczerpnąć resztki maddary jakie pozostały młodemu smokowi po wszystkich naukach walki i wysłanie jej w kierunku jego szlachetnego tyłka.

Licznik słów: 197
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Tu powinienem wstawić jakiś poruszający cytat, ale szkoda mi czasu na szukanie czegoś fajnego"

Atuty:
I) SzczęściarzW przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek
II)
III)
IV)

Przedmioty posiadane:
Mięso: 100%
Owoce: 0%
Kamienie:
Inne:

Karta Postaci
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Obserwował tarczę Bzu z pewnym niepokojem, po czym szybko zneutralizował swój twór, gdy ten rykoszetem poleciał w stronę nie do końca chronionego grzbietu samczyka. Była blisko! Piewca potrząsnął łbem, poprawiając swoją przydługą już grzywę, po czym w milczeniu usiadł na śniegu i delikatnie zaczął pazurem skracać fragmenty włosia, które przeszkadzały mu w obserwowaniu otoczenia. Nie było tego zbyt wiele, ale jednak po wykonaniu tego zabiegu od razu wygodniej mu się patrzyło. W końcu wstał i podszedł do Bzu niespiesznym krokiem. Czy chciał go jeszcze bardziej zirytować soją powolnością? Możliwe. Coś nie pałał miłością w stronę smoków Cienia i nie ukrywał się z tym. Był uprzedzony, ale nie przez słowa, lecz przez czyny samych Cienistych.
Twoja obrona była idiotyczna
Mój atak mógłby ci grzbiet twój przeorać,
Jednak to sprawa wyłącznie praktyczna,
Więc musisz tylko trochę potrenować.

Czegoś jeszcze ode mnie oczekujesz,
Czy możemy już rozejść się spokojnie?
Przy mnie chyba niezbyt pewnie się czujesz,
A może się mylę jest wręcz odwrotnie?

Wyszczerzył kły w jak najbardziej nieprzyjemnym uśmiechu, na jaki było stać już prawie dorosłego samca. Nie był pewien, czy sam chciałby spędzić jeszcze chociaż trochę więcej czasu z Bzem, ale za to... Cóż. Mógłby go trochę podręczyć!

//raport MA+MO I

Licznik słów: 203
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Bezsensowny Kolec
Dawna postać
Zielę
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 108
Rejestracja: 15 gru 2015, 21:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 11
Rasa: Drzewny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy
Mistrz: Geniusze go nie potrzebują!

Post autor: Bezsensowny Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: S, Pł, A, O, W, Śl, Skr: 1 | MO, B: 2| MP, MA:3
Atuty: Szczęściarz;
Spojrzał z złością na Piewcę i wybuchnął:
Mylisz się! Moja obrona była skuteczna jak tylko się zmaterializowała! Nie dałeś szansy jej się sprawdzić więc nie powinieneś się na jej temat! – Był wyraźnie poruszony wymierzoną w jego stronę, jego zdaniem bezpodstawną oceną. Bo w końcu jak to oceniać kogoś po tym co "mogłoby" się stać? Z perspektywy pisklaka było to oburzające.
Dziwny smok z lasu widać umiał magię ale wciąż, zdaniem Bzu, nie posiadał żadnej wyższej mądrości. Najwyraźniej w jakiś sposób ktoś mu przekazał jedynie umiejętność.. bo jakże ktoś o tak odmiennych od Bzu i nierozsądnych poglądach mógłby stworzyć coś tak potężnego jak ta magia? Kilkukrotnie bardzo głośno westchnął próbując zdobyć chwilę by się uspokoić.
Dziękuję Ci, nieznajomy, za podzielenie się tą wiedzą. Zapewniam Cię, że nie pozostawię jej bez rozwoju. Myślę, że to również odpowiada na pytanie jak pewnie w Twoim otoczeniu się czuję – Co szczególnie niezwykłe w przypadku dumnego pisklaka, w tym miejscu zdobył się nawet na skinięcie głową w stronę nieznajomego. Po tym skręcił kark w stronę drzew chcąc powrócić do swoich własnych zajęć.. lecz w ostatniej chwili się rozmyślił i wrócił do rozmowy.
Właściwie.. jeżeli nie uznałbyś tego za zbyt intymne pytanie.. zechciałbyś mi opowiedzieć skąd przybywasz? – W głowie malca już zdążyło rozwinąć się w nowym temacie maddary najpospolitsze z nękających go pytań: "Skąd i jak?". A chociaż Opiewający mógł odbierać te słowa jako dziwny gest przyjaznego zainteresowania, to dla Bzu przeszłość Piewcy była aktualnie jedynym tropem powiązanym w jakikolwiek sposób z historią magii.

Licznik słów: 253
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Tu powinienem wstawić jakiś poruszający cytat, ale szkoda mi czasu na szukanie czegoś fajnego"

Atuty:
I) SzczęściarzW przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek
II)
III)
IV)

Przedmioty posiadane:
Mięso: 100%
Owoce: 0%
Kamienie:
Inne:

Karta Postaci
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
Nie wyglądał na w jakikolwiek sposób poruszonego słowami Bzu. Smok ten najwyraźniej chciał, by Piewca nie zniszczył swojej iluzji i by w ten sposób Bez utracił w najlepszym wypadku kilka łusek na grzbiecie czy karku... Ale jednak był wciąż pisklęciem. Może kiedyś Opiewający wyzwie przemądrzałego młodzika na pojedynek i wtedy zobaczą, który z nich tak naprawdę miał rację, chociaż wtedy stres i wymóg szybkiego reagowania wpływały znacząco na zdolność skupienia się smoków i któryś z nich mógłby zawieść w sposób naturalny – po prostu nie mogąc dobrze zaczerpnąć energii ze źródła. W każdym razie odpowiedział samczykowi skinieniem łba i już chciał odejść w stronę terenów Wody, gdy nagle Bez znów coś powiedział. Piewca zawahał się przez chwilę – powinien zostać, czy sobie pójść? Mógł się wymigać jakimś stadnym obowiązkiem, ale w tej chwili nie mieli granic do patrolowania, ani żadna ceremonia się nie zbliżała, a samczyk nie lubił kłamać. Przebierał chwilę łapami po śniegu, po czym westchnął ciężko i usiadł ponownie przed zielonołuskim.
A o czym dokładnie chciałbyś posłuchać?
O tamtym miejscu, tradycjach, czy może
O użyciu tam magii chcesz wysłuchać?
Wybieraj mądrze, Cieniste niebożę...

Licznik słów: 186
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Bezsensowny Kolec
Dawna postać
Zielę
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 108
Rejestracja: 15 gru 2015, 21:24
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 11
Rasa: Drzewny
Opiekun: Jeździec Apokalipsy
Mistrz: Geniusze go nie potrzebują!

Post autor: Bezsensowny Kolec »
A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 1| P: 2| A: 2
U: S, Pł, A, O, W, Śl, Skr: 1 | MO, B: 2| MP, MA:3
Atuty: Szczęściarz;
Dostrzegł zawahanie na pysku Piewcy, który szybko zinterpretował jako zagrożenie dla swoich planów: nie miał zamiaru pozwolić mu odejść bez odpowiedzi, których oczekiwał. Oznaczało to dla Bza początek delikatnej gry słowami, które przecież mogą zniechęcić Opiewającego do dalszej rozmowy. Tak też odebrał powód postawienia przez adepta dwóch opcji pisklakowi.
Chcąc zyskać na czasie odchrząknął i pogrzebał łapą w ziemi z zastanowieniem, jakby strapiony koniecznością decyzji. Z jednej strony pytanie bezpośrednio o magię mogłoby być odebrane przez Piewcę negatywnie, z drugiej to właśnie o magię chodziło malcowi. "Ale przecież właśnie o to chodzi! Czemu niby mam wybierać?" olśniło go. Podniósł łeb i powiedział:
Czemu nie możesz mi powiedzieć o obu, czy nie są to przenikające się historie? – Powiedział pewnym siebie, ale cieplejszym niż dotąd tonem – Jeżeli wadzi Ci czas, przecież nie musimy tego dokonywać na jednym spotkaniu. Możemy tu wrócić i spotkać się później, gdy już odpoczniesz. Możliwe też, że nie będzie Ci to potrzebne bo opowieść będzie przyjemna.. – Dodał chcąc stworzyć sytuację w której na pewno uzyska swoje informacje prędzej lub później.

Licznik słów: 176
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Tu powinienem wstawić jakiś poruszający cytat, ale szkoda mi czasu na szukanie czegoś fajnego"

Atuty:
I) SzczęściarzW przypadku akcji rozsądzonej niepowodzeniem (lub akcji utrudnionej) Atut daje automatyczny 1 sukces. Do użycia w pojedynczej akcji raz na dwa tygodnie w polowaniu/misji lub raz na pojedynek
II)
III)
IV)

Przedmioty posiadane:
Mięso: 100%
Owoce: 0%
Kamienie:
Inne:

Karta Postaci
Zawierzony Kolec
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1213
Rejestracja: 01 gru 2015, 19:44
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 0

Post autor: Zawierzony Kolec »
A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 2
U: B,L,Pł,A,MP,MA,MO,W,Skr,Śl,M,Kż: 1|
Atuty: Inteligentny, Niezdarny Wojownik
"Możliwe też, że nie będzie Ci to potrzebne bo opowieść będzie przyjemna" – najbardziej pasującą reakcją na to zdanie byłby na pewno obłąkańczy śmiech kogoś, kto został potępiony. Nie, jego historia nie należała do przyjemnych, ale skwitował to tylko delikatnym uśmiechem na pysku, w którym jednak nawet Bez mógłby bez problemu dostrzec absolutny brak wesołości. Opuścił łeb, wbijając złociste spojrzenie w lśniący śnieg. Ordalia... Wspomnienie wciąż było silne i smok poczuł dziwny ciężar na sercu, którego nie dało się odegnać fałszywym uśmiechem, a opowieść na pewno tylko bardziej by go zadręczyła. Może kiedyś Piewca będzie w stanie opowiedzieć o siostrze, ale póki pamiętał jej pysk, to cień jej zdrady zawsze będzie podążał za niebieskołuskim w koszmarach, które dręczą go całe noce, a uciekają o świcie, skrywając się w jaskiniach zapomnienia i wychodząc z nich znów o zmroku. Samiec wstał ponownie, po czym bez słowa odwrócił się i zaczął powoli odchodzić. Nie mógł powiedzieć ani słowa, poczuł dziwną suchość w gardle i wiedział, że cokolwiek nie spróbuje powiedzieć, nie uda mu się to. Nie teraz, gdy fiolet i zieleń mieszały się w jego myślach, a w uszach brzmiał piękny głos siostry, Ordalii, która wyzwała go na sąd boży. Opuścił Polanę. Kiedyś spotka Bez ponownie i może mu opowie, ale... Ale nie teraz. Teraz zielonołuski musiał radzić sobie sam.

//zt

Licznik słów: 218
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej