OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
– No czemu miałaby być dla mnie niemiła!? – zapytał unosząc nieco głos. Trochę niepotrzebne, bo aż tak bardzo podekscytowany nie był. Najwyraźniej uznał, że wypada podnieść nieco ton. Westchnął na następne słowa Skry, patrząc na nią z pobłażliwością i cierpliwością.– I tu się mylisz! – oświadczył – Może i jestem sam, ale zauważ, że mieszkam sobie na terenach znajdujących się pomiędzy trzema dużymi stadami. Wiesz, jak wiele smoków przychodzi tutaj na nauki, albo schadzki ze smokami z innych stad? – zapytał, wędrując wzrokiem na chwilę gdzieś indziej, ponad łeb Skry.
– Dużo! – wyprzedziłby ją w odpowiedzi, jeśli zdecydowałaby się jej udzielić. – Spotykam ich dużo, a jak ich nie spotykam, to je widzę. Ciągle i ciągle, te same smoki mnożą mi się w oczach... – pokręcił powoli łbem. – Wy macie strasznie duże tereny i mało na nich smoków. Ja tutaj mam mało miejsca, a tych przeklętych gadów po pęczki! – brzmiał, jakby to wszystko mu przeszkadzało. Nie do końca tak było, bo uwielbiał oglądać innych i oceniać co ładniejsze samice, ale nigdy nie zaszkodzi trochę podkolorować tematu.


















