A: S: 1| W: 1| Z: 4| I: 3| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 1| MP,W,Lecz: 2
Atuty: Ostry węch, Kruszyna, Skupiony
Słowa matki jej nie poruszyły. Wcześniej sama jej powiedziała, że trzeba cierpliwości, gdzie więc podziała się jej własna? Zamierzała podkraść się do orlicy w takim tempie, jakie sobie sama narzuci, i dopiero wtedy ją złapać. Kiedy kruk spuścił z niej wzrok, natychmiast ruszyła do przodu. Nie szybko, absolutnie, żeby tylko nie zdradzić swojej obecności. Nie spuszczała wzroku z orlicy, ale ta nie patrzyła na nią. Musiała się pospieszyć, nie traciła więc czasu na zastanawianie – trzeba to było wykonać w miarę szybko i sprawnie. Co jakiś czas zerkała pod łapy i kawałek przed, by móc zaplanować ścieżkę, którą pójdzie. Pilnowała ogona i skrzydeł, by o nic nie zahaczyć, a także łap, by na nic nie nadepnąć. Szła bezszelestnie. Oddech nadal miała głęboki, spokojny i cichy. Szła prosto w stronę Vesper, trochę osłonięta krzakiem, który stał mniej więcej pomiędzy nimi. Schowała się za nim całkowicie, ale tylko na chwilę, bo nie zatrzymując się, skradała się dalej. Okrążyła go taką stroną, żeby – kiedy się zza niego wyłoni – znalazła się tak blisko orlicy.. Ona zaś nie mogła jej zauważyć, bo Sombre była za nią. Konkretnie, za jej głową, tak, by nie mogła dostrzec jej ruchu kątem oka. Kiedy była już wystarczająco blisko, i wiedziała, że da radę, skoczyła na ofiarę, mocno rozprostowując ugięte wcześniej łapy. Wysunęła je w przód, by móc złapać ptaka, chociaż tak naprawdę chciała ją tylko wystraszyć. No, nie mogła jej wystraszyć bo wiedziała o jej obecności, ale chciała, żeby wyglądało to jak najbardziej realnie. Jak podczas prawdziwego polowania!
Licznik słów: 251