Strona 1 z 6

Warsztat

: 09 wrz 2019, 18:42
autor: Kaltarel
Nauczyciel pojawił się na polanie, wiodąc za sobą dwie owc-... smoczyce niczym starodawne ofiary dla bogów. Tylko w tym konkretnym scenariuszu, to on był bogiem, a smoczyce przedstawicielkami tego drażniącego zmysły gatunku, który ciągle czegoś od niego chciał chciał i chciał.
Polanka wydawała się miejscem dobrym jak każde inne, więc do Kuszenia Diabła i Grabieżcy Fał rzekł co następuje.
Rzućcie te Kwarce gdzieś dowolnie tutaj. Podpiszcie, żeby nie było, że ktoś pomyli sztukę uzdrawiania ze sztuką gadania – zaśmiał się kpiąco. – A ja się zajme resztą.
Tą resztą było drzewo najbliższe przesmyku między roślinami prowadzącymi do zacisza tej polany. Nauczyciel spojrzał na nie w skupieniu, i przestał się ruszać. Jeśli cokolwiek sie teraz działo, nic nie było widać... Ani czuć.

: 09 wrz 2019, 19:04
autor: Grabieżca Fal
Morien szła żwawo, trzymając kryształ... W zębach. No co? Nie miała chwytnego ogona jak inne smoki. A rzucać sobie blyskotke na grzbiet i pilnowac by nie spadła? Za dużo zachodu jak na tak krótki spacer.
Na przyzwolenie boga delikatnie położyła swój ładunek na ziemi. Za nią zatrzymała się jablkowita kelpie, która... Cóż, dalej obsliniala Kryształ Tropiciela. Ale nic mu to nie zaszkodzi, prawda? Czym jest odrobina śliny kelpie wśród przyjaciół.
Oto ja, służebnica boska. – Zażartowała cicho, patrząc porozumiewawczo na białołuską. Czyli one miały to posortować... Cóż, dobrze że kryształów nie było dużo.
Może w dwóch rzędach? Treningi umiejętności w jednym, reszta w drugim. I przydałoby się je dobrze przymocowac, żeby nikt nie polasil się na kradzież. – Zaproponowala smoczycy, pytajaco unosząc łuk brwiowy. Musiały jakoś współpracować.

//edit literowkowy

: 09 wrz 2019, 19:07
autor: Kuszenie Diabła
Przewróciła oczami, co nie było widoczne z uwagi na jej niewidoczne źrenice, ale zapewne i tak nie umknęło świadomości Kaltarela. Z jej pyska natomiast nie schodził lekki uśmieszek. Bóg był niezwykle nieprzyjemny, ale wydawało jej się, że tylko chował pod przykrywą kpiarstwa pewną sympatię do ich denerwującego, smoczego gatunku. Musiał lubić ich chociaż troszkę, w końcu był tutaj jako jedyny z bogów i pomagał im z własnej, nieprzymuszonej woli. Chyba. Diablica niewiele wiedziała o układach pomiędzy bóstwami. Spotkała tylko jedno z nich.
Do swojego zadania postanowiła przystąpić z dokładnością godną perfekcjonisty. Kazała swojej magii zbliżyć kamienie do jej łap i powoli zajmowała się każdym z nich. Najpierw znalazła miejsce dla pierwszego i usadowiła go pewnie w ziemi, skąd wyróżniał się swoim gładkim błyskiem. Resztę układała w podobnej odległości od siebie, w półkolu, po lewej umieszczając cechy smoków, a po prawej umiejętności, których mogły się nauczyć. Jedyny trwały sposób w jaki mogła je podpisać, to przy pomocy magii. Nie wiedziała czy uda jej się wyrzeźbić napis w boskim stworzeniu, ale warto było próbować. Jeśli nie, to poszuka jakiegoś węgla, będzie paskudnie, ale spełni swoją funkcję.
Kiedy już wszystkie leżały na ziemi, przystąpiła do podpisywania. Niewidzialnym, magicznym dłutem rzeźbiła napisy, wpierw nazwy umiejętności, potem również mniejszym druczkiem imiona smoków, które je przekazały. Smocze runy były niezgrabne i duże, musiała więc się nagimnastykować, aby zmieścić je na każdym z kwarców. Gdy pomyślała o kwarcu, który został stworzony jako ostatni, podrapała się po brodzie. Znajdował się w obślinionej paszczy tego konia.
– Jak masz na imię? I ten uzdrowiciel, który męczył się z kwarcem Zręczności. Ułóż go tutaj, obok niego. – Obróciła się w jej stronę, bo tylko tych imion nie znała.
Zdaje się, że była tak zaaferowana pracą, że nie dotarły do niej słowa przez nią wypowiadane. Przymocować? Tak, chyba powinny, z drugiej strony nie sądziła, aby Kaltarel pozwolił na kradzież czegoś tak cennego. Przysiadła na łapach, zastanawiając się w jaki sposób niby mogłyby to zrobić. Chyba pozostawi to swojej towarzyszce.

: 09 wrz 2019, 19:49
autor: Grabieżca Fal
Gwizdnęła z podziwu, kiedy maddara smoczycy zabrała się do roboty. Szło jej zdecydowanie szybciej, niż gdyby miałaby się tym zajmować Morien. Czarodziejka?
Widząc spojrzenie kierujące się na kelpie, potrzesnela lbem i wskazala na kwarcu skryty pod swoją łapa. Zgodnie z instrukcją obcej ostrożnie umieściła go w wybranym miejscu, zwyczajnie wbijając go w glebę.
Ja jestem Grabieżcą Fal, a Uzdrowicielka to Wieczna Perła. A ty, służebnico boska? – Wyszczerzyla kly w drobnym uśmiechu. Coś za coś.
Badawczym spojrzeniem oceniła kryształy. Nie było ich jak przywiązywać. Ale może...
Zaczęła znajdować kamienie i układać je wokół kryształów, tak by otoczyć każdy kwarc ze wszystkich stron. Przypchela nawet wiekszy, ukruszony głaz.
Kelpie parsknela cicho, a jej rog rozjarzyl się na złoto. Kamienie stopily się powoli, sprawiajac że kwarce zostaly w nie wtopione. Kamień sięgnął też do ziemi i został zmieniony przez czar, by być ciezszym niż wczesniej i trudniejszym do rozlupania, wyrwania czy pokruszenia. Ostygl szybko, zostawiajac po sobie tylko wspomnienie ciepła i struzki dymu.
Zawsze to coś. – Mruknela morska, oceniając dzieło kompanki. Co sprytniejszy pewnie znalazłby na to sposób, ale może będzie to dawać jasny znak, że krysztaly nie powinny być ruszane.
To już za nami. To co z tymi zwykłymi kryształami? – Uśmiechnęła się szeroko do nieruchomego Kalterela, będąc po raz kolejny przedstawicielem Smoków, Które Czegoś Chciały.

: 10 wrz 2019, 20:21
autor: Kaltarel
Z drzewa, w której tak intensywnie wpatrywał się Kaltarel, z cichym sykiem zjechała kora, odłupana tak równo, że ewidentnie nienaturalnymi sposobami. Na pniu, w jasnym drewnie, wyrzeźbiony został napis, bardzo szczegółowy, informujący każdego przybywającego tu smoka o haraczu, jaki to miejsce pobierało w zamian za... COŚ.
Jeszcze jedno zdegustowane spojrzenie pofrunęło w kierunku Grabieżcy Fal, kiedy na kolejne pytanie zadane przez tę smoczycę na środku polanki zmaterializowały się jeszcze dwa kryształy. Jeden, niepodpisany, miał zielonkawy odcień. Drugi, niebieski, podpisany był dość tajemniczym stwierdzeniem "sprawność".
Nauczyciel odchrząknął, ponownie zwracając na siebie uwagę.
Do kolekcji Kwarców sporo wam jeszcze zostało. Śmiało przysyłajcie ochotników do mnie, aby przekazywali swoje zdolności w medium trwalsze niż śmiertelne smocze ciało – wyszczerzył kły. – Kto by w końcu nie chciał być utrwalony po wieki i uczyć setki pokoleń smoków w odległej przyszłości.
Następnie, bez dalszych ceremonii, odwrócił się i odszedł wraz z towarzyszącym mu na wietrze cichym szeptem chłodu.

: 10 wrz 2019, 21:21
autor: Kuszenie Diabła
Prychnęła cichutko pod nosem. Nie wiedzieć czemu pomyliła płeć ognistej Uzdrowicielki. Zabawne. Ponownie zwróciła białe spojrzenie na jaskrawołuską. Nosiła specyficzne miano, ale nie mogła powiedzieć, że nie zabrzmiało ładnie w jej ustach.
– Kuszenie Diabła. – Jej pysk przybrał zawadiacki wyraz. Och, skądże mogła wiedzieć, że rozmawia właśnie z jednym ze smoków, które przyczyniły się do rozpadu Cienia? Nie mieli tego wypisanego na czole.
Musiała przyznać, że tytuł służebnicy boskiej był w obecnej sytuacji nadzwyczaj trafny. Pomagała Kaltarelowi od chwili, kiedy poruszyła temat jego nauk, ale sprawiało jej to pewną przyjemność. Głównie z uwagi na bycie w centrum wydarzeń (wreszcie nie dowiadywała się wszystkiego z drugiej łapy) i niejaką kontrolę nad sytuacją. Podniosła się znad swojej roboty, przypatrując się jak magia Nauczyciela wyrysowuje na drzewie cennik. Podeszła doń, zaciekawiona, w głowie przeliczając kamienie, które już posiada. Powinno wystarczyć, przynajmniej na początek. Obrzuciła enigmatycznym spojrzeniem Grabieżcę, po czym nieśpiesznie podążyła w kierunku przeciwnym od Nauczyciela.

: 09 mar 2020, 0:30
autor: Światokrążca
Świat ostatnimi czasy kręcił się blisko bogów. O jak całkiem poetyckie zdanie, Świat to wspaniałe imie. To też zbliżył się do warsztatu, którego od dłuższego czasu nie odwiedzał. Zastanawiał się... czy mimo, że ne był mistrzem czy wciąż mógłby zachować tu część swojej wiedzy? Cóż tak naprawdę nie interesowało go pomaganie innym. O nie. On chciał zapisać swoje imię w historii! Nawet jeśli w tak mały sposób jak poszerzenie wiedzy o bieganiu.
Kaltarelu? Chciałbym podzielić się moimi umiejętnościami biegu. – zawołał.

: 09 mar 2020, 0:51
autor: Ruda Ciocia
I Burek pojawił się w tych skromnych progach warsztatu dla odmiany nie po to by znów męczyć Kryształ Mediacji z którym w jakiś sposób się związał "emocjonalnie" ale by.. No właśnie. Nie ujmując sobie, może nawet trochę traktując siebie na wyrost uważał się za dosyć dobrego lotnika. Dlatego też właśnie tutaj przyszedł, wodzony wskazówkami innych Plagowych którzy dołożyli swe łapy do stworzenia istniejących już kryształów.
Wylądował gładko i pierwsze co rzuciło mu się w ślepia to nie Bóg, nie wyniosłość świątyni, nie cisza która skłaniała do zadumy czy nabrania z respektem powietrza w płuca. To tłusty zad Żeru. To było pierwsze.
Burdig zawiesił na nim wzrok, błądząc myślami gdzieś by całkowicie zejść z tematu po który tu przyszedł a potem otrzepał się krótko i zachichotał pod nosem sam z siebie.
– A ja chciałbym się podzielić tajnikami lotu! Witam Ziemnego sąsiada. – zawołał a potem ciszej przywitał się grzecznie z Ziemnym.. No i se czekali.

: 09 mar 2020, 8:51
autor: Urna Cieni
I ona, Stała Bywalczyni, zawitała w warsztacie po raz kolejny. Miejsce było na świeżym powietrzu, z dala od podłoża świątynnego, więc to była pewna korzyść. Mahvran była też materialistką – a gdy dotarła do niej wieść, że jej umiejętność może być przekazana, nie przywiodła jej tutaj chęć pomocy. Wręcz przeciwnie, wizja dzielenia swojego doświadczenia z bandą rozsianych po wolnych stadach idiotów odstręczała ją... Ale może, może otrzyma coś w zamian. Coś, co nie będzie pogłaskaniem po głowie od boga i całusem w policzek w ramach podziękowania.
Stanęła nieopodal Burdiga – na tyle blisko, by w razie czego móc go obronić, gdyby ktoś próbował wyskoczyć na piastuna by go zaatakować. Ale tez na tyle daleko, by nie aktywował jej alergii. Rzuciła mu krótkie spojrzenie ciemnych, pustych ślepi i zwróciła intensywnie odbijający promienie słońca obsydianowy łeb w kierunku, z którego powinno wyskoczyć jakże urocze bożyszcze.

– Odpuszczę sobie na moment trochę swojego skąpstwa i podzielę się umiejętnością tworzenia eliksirów usprawniających z tą... – "bandą tłumoków", cisnęło jej się na pysk, ale zamiast tego lekko się skrzywiła. – Szanowną publiką wolnych stad.
Uśmiechnęła się delikatnie, asymetrycznie, tłumiąc śmiech łaskoczący jej gardziel.

: 09 mar 2020, 13:57
autor: Kaltarel
Kaltarel rzucił okiem na zebranych – żadne z nich nie było mistrzem umiejętności, które chcieli dziś utrwalić w kwarcu. Ale ile można jeszcze czekać na to, aż znajdzie się ten jeden wspaniały samouk-wybraniec, który zwali wszystkich z nóg swoimi zdolnościami? Minęło blisko trzydzieści księżyców od powstania pierwszego kwarcu – nawet Kaltarel zaczynał się już niecierpliwić. Czy to już moment na to, by ustąpić? Pozwolić, żeby warsztat nie był idealny, ale przynajmniej został ukończony? Ghh...
Czarnołuski zmarszczył pysk, lecz nie protestował. Po prostu sięgnął łapą po puste kwarce i podał je trójce zainteresowanych.
Przypomnijcie sobie, co kiedyś przekazali wam wasi nauczyciele. I to, co odkryliście na własną łapę. Skupcie się, a kwarc sam wchłonie waszą wiadomość.
Miejmy to już za sobą, myślał stary bóg.

: 09 mar 2020, 18:18
autor: Urna Cieni
Chwyciła kwarc w palec skrzydła, patrząc na niego przez dłuższą chwilę. Może dałoby się nadać mu inne zastosowanie? Użyć go w celu bardziej przydatnym, niż po to by dzielić się swoim doświadczeniem i umiejętnościami z bandą idiotów, dodatkowo w znaczącej większości wrogów...
Mlasnęła cicho i odeszła na bok, by móc w spokoju się skupić. Wyciszyć. Potrafiła to robić, inaczej nie mogłaby zostać magiem. I pozwoliła myślom płynąć.

Wytwarzanie eliksirów nie wiąże się z żadną chwałą, nie wymaga wybitnych zdolności, nie wystawia ciała na żadną próbę. Nie ma w tym więc żadnej poważniejszej filozofii – wystarczy mieć konkretny kamień szlachetny oraz konkretne rodzaje ziół, które można wykraść od swojego – lub czyjegoś innego – uzdrowiciela. Ważne jest, by nie był to losowy kamień. Według starych transkryptów każdemu z eliksirów przypisany jest specyficzny rodzaj i tego powinno się trzymać. Po znalezieniu ustronnego miejsca do tworzenia eliksiru dobrze jest załatwić sobie jakieś naczynie i napełnić je chłodną wodą. Kamień szlachetny musi zostać sproszkowany. Bez względu na to, jaką siłą potrafią dysponować niektórzy wojownicy, to magia najskuteczniej i najszybciej spełni swoją rolę. Nie trzeba panować nad magią w stopniu arcymistrzowskim, nawet podstawowa wiedza o jej posługiwaniu się wystarczy, by zmienić cenną błyskotkę karmiącą chciwe oko w proch. Tak przetransformowany kamień należy wsypać do naczynia z wodą, a następnie dodać do niego opisane w transkryptach zioła. Nie ma konieczności przerabiania ich, jest to wręcz niewskazane. Co najwyżej pewne listki czy gałązki można zgiąć, bo końcowy produkt musi zmieścić się w stosunkowo niewielkim flakonie. Po zmieszaniu wszystkiego z wodą należy ją podgrzać – można to zrobić smoczym ogniem, ale tak by nie uszkodzić przy tym naczynia, lub po raz kolejny sięgnąć po magię. Po kolejnym, krótkim wymieszaniu eliksir należy ostrożnie przelać do odpowiedniego naczynia i starannie je zapieczętować.
Zalecam też nie zachłyśnięcie się podczas wypijania tego specyfiku w sercu walki.

: 09 mar 2020, 20:10
autor: Sztorm
Wracała właśnie od Kwarcu Kryształów z naręczem babki, kiedy zobaczyła zebrane smoki. Ślepia zwęziły się i podeszła bliżej, słuchając słów Kaltarela. Czyżby okazja, która wcześniej jej umknęła? Przekazać wiedzę kolejnym pokoleniom. Miano Mentora miała już od dawna i zawsze lubiła dzielić się doświadczeniem z młodymi. Czemu więc nie?
Mogłabym podzielić się wiedzą ze Śledzenia... Ostatnio poduczyłam trzy smoki, które nie mogły odnaleźć odpowiedniego kwarcu w Warsztacie. – mruknęła, uprzednio kiwając łbem na powitanie zebranym i nieco głębszym ukłonem bogu zimy. Nieco pytająco wyciągnęła łapę w stronę Kaltarela, licząc na pusty kwarc w który tchnie swoje myśli.

// zgłaszam się na Kwarc Śledzenia

: 09 mar 2020, 20:12
autor: Eskalacja Konfliktu
Pojawiła się niedługo później i ona, choć trochę zaspana. Stanęła przy siostrze i otarła się o nią dyskretnie bokiem, zanim ta zaczęła modlić się do kamienia, który jej wręczono. Przeniosła spojrzenie na Kaltarela, dawno się nie widzieli.. najwidoczniej czegoś mieli dokonać dla przyszłych pokoleń, czy coś w tym guście?
Mogę podzielić się wiedzą sztuki kamuflażu – odparła, uśmiechając się kątem pyska. Nie była pewna czy to takie znowuż potrzebne, ale kto wie? Godnego Uczynku tu nie było, i nie spodziewała się by przyszedł, toteż mogła spokojnie wykorzystać jego wiedzę, wymieszaną ze swoją.

: 09 mar 2020, 20:18
autor: Gasnący Wiciokrzew
Przybyła także Uzdrowicielka, która sztukę magii opanowała do precyzji na najwyższym poziomie – chyba naprawdę miała się czym chwalić i tym bardziej czym uczyć.
W jaskini doszła do swojego poprzednika – a niech zbiorowisko Ziemnych i wizualnie rośnie!
Witaj, Kaltarelu. Mogę opowiedzieć raz, a na zawsze, o tajnikach władania maddarą wykorzystywanych poza walką. – zaoferowała się. Nurkowanie było czymś, w czym sama mogłaby się wciąż doszkalać, to chyba póki co powstrzymywała się od wyliczanek, skoro może zjawić się ktoś bardziej wprawiony w tę sztukę.

/ magia precyzyjna

: 09 mar 2020, 20:25
autor: Sosnowy Pocisk
Do warsztatu przybyła również czarodziejka Wody. Gdy tylko usłyszała, że potrzebni są ochotnicy do przekazania swojej wiedzy i umiejętności innym, nie zwlekała ani chwili. Uwielbiała nauczać i wiedzieli o tym wszyscy, którzy choć trochę ją znali.
Wewnątrz świątyni już były inne smoki, którym Sosnowa krótko skinęła łbem na powitanie. Uśmiechnęła się też nieśmiało do tych, na których kiedyś dosłownie wpadła w parującym źródle... och, to było tak dawno temu.
W jaki sposób mogę pomóc? Myślałam o nauczaniu magii obronnej... o ile ktoś już tego nie zaoferował wcześniej – zaproponowała.


/magia obrony