Tym razem Przejaw pojawił się w świątynnym warsztacie celem udoskonalenia swoich umiejętności. Kwintesencja wręcz przykazała mu dokończenie nauki, którą razem zaczęli, a on nie zamierzał się sprzeczać z jej wolą. Dotarłszy więc do jednego z kwarców, wyjął ze skórzanej torby wcale nie takie małe zawiniątko. Wewnątrz materiału kryło się multum ziółek, związanych ze sobą gatunkami, aby się nie pomieszały. Położył je więc przed kwarcem i tak oczekiwał, w myślach prosząc o pomoc w poprawieniu własnego ataku.
Pewnie niejeden duszek kojarzył wspomnianą przez Przejaw wojowniczkę, jednak nie o nią teraz chodziło. Młody wojownik przyszedł do kwarcu po konkretną umiejętność, a właściwie doszlifowanie jej do najwyższego stopnia. Niema prośba, spotkała się z początkową ciszą, podczas której wojownik wyłożył ładnie posegregowaną zapłatę. Z początku mógł obserwować jak zioła, pęczek, po pęczku powolutku odsuwają się, by finalnie zniknąć gdzieś w cieniu po prawej stronie. Kilka oddechów później kwarc rozbłysnął delikatnym światłem, a Chaber na moment znalazł się myślami zupełnie gdzie indziej. To właśnie w nich miał miejsce jego trening, podczas którego poznał resztę tajników walki. Gdy wszystko minęło mięśnie jego kończyn wołała o odpoczynek, jednak czuł, że teraz walki mogą pójść nieco lepiej.
Kolejnym i ostatnim przystankiem, po kwarcu kamuflażu, były kwarce ataku i obrony. Młoda czuła się już znacznie pewniej względem specyficznych kamieni, najwyraźniej napełnionych nieco niezrozumiałą dla młodego umysłu mocą. Cóż, dopóki były przydatne nie planowała wgłębiać się w ich naturę, szczególnie, że chęć opuszczenia świątyni rosła z każdym kolejnym mijającym uderzeniem serca.
Stanęła przed kwarcami, wydobyła ze swojego tymczasowego mieszka kamienie. Ułożyła przed kwarcami kolejno dwa rubiny, tygrysie oko i diament, a w głowie ponownie sformułowała swoją prośbę, tym razem prosząc o naukę ataku i obrony. I tak jak wcześniej, znieruchomiała, czekając na efekty.
/2x rubin za atak I, tygrysie oko, diament za obronę I
Ktoś z pewnością przyglądał się młodej smoczycy, było to jednak zupełnie normalne, w końcu opiekunowie kwarców musieli jakoś odebrać zapłatę. Tym razem nie musiała tyle czekać, blask, następnie wizja. Kamienie szlachetne zostały po cichu zabrane. Stała na równinie, nie dało się jej dopasować do żadnej tej, występującej na terenach Plagi. Naprzeciwko niej stał niewielki ryś, dopasowany do rozmiarów Argii. Jak na razie nie ruszył się, a kolejny głos wytłumaczył podstawy walki. Pokazał punkty witalne, wyjaśnił dlaczego właśnie tak je nazwano i jakie konsekwencje niesie atak w nie. Szczególnie podkreślone zostały ślepia, wystarczyła cięższa rana by stracić wzrok. Smoki różnie uczyły, jedni wpajali, by nie atakować tak na arenie, inni po prostu informowali, że istnieją, a sam cel ataku powinno wybierać się z głową.
Najpierw była pozycja, kolejne wyjaśnienia, ewentualne poprawki. Już wiedziała, że powinna ułatwić poruszanie, zmniejszyć ryzyko zachwiania. W końcu nadszedł czas na właściwą część nauki, drapieżnik ruszył do ataku wyprowadzając zamaszysty ruch prawą łapą, by pazurami przejechać po lewym barku. Głos pomógł, błyskawicznie wytłumaczył, dzięki czemu udało jej się zbić atak. Właśnie w taki sposób ćwiczyli kolejne zbicia, blokady oraz uniki. To samo dotyczyło samych ataków, czy to pazurami, zębami, ogonem i inne. Wszystko było wytłumaczone, jeśli trzeba było, powtarzane, aż do udanych akcji.
Na koniec była równie zmęczona co po przedniej nauce.
Argia
– 2x rubin, tygrysie oko, diament + Atak I
+ Obrona I
Po raz kolejny zawitała w warsztacie, tym razem musiała iść zamiast lecieć by nadążył za nią jej leniwy kompan. Obejrzała się na Erbena i posłała mu lekki uśmiech, zachęcając go by podszedł bliżej.
– Dzień dobry Aradai! Duszki! – przywitała się wesoło. – Jak się miewacie? Wszystko w porządku? – przechyliła głowę w zaciekawieniu. – Dziś dołożę wam dużo pracy, przepraszam! – z góry uprzedziła, zerkając na torbę wypchaną po brzegi kamieniami. Przyda się Pladze, przyda się jej.
Wyłożyła pierwsze opłaty przed kwarc, od razu rozglądając się za kolejnymi.
// dla Erbena:
Atak 2: 2 kamienie
Obrona 2: 2 kamienie
◖MAYBE WHAT I NEEDED ALL ALONG◗ was someone to hold me up, rather than tear me down
»wygląd⬩rodzina⬩theme«— zielarz — +2 sztuki do zbieranych ziół_ _— retoryka — -2 ST do testów perswazji— ostry węch — dodatkowa kość do testów percepcji na węch (zioła, zwierzyna)
— szczęściarz — jeden sukces zamiast niepowodzenia raz na dwa tygodnie (17.09)eisern⬩ samiec demona S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B,Skr,Śl,MP: 1| MA,MO: 2______ ______ehelos⬩ ż. wody (widłoróg) S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
Pł,Skr,Śl,MP: 1| MA,MO: 2edel⬩ samiec kolibra 1 niemechaniczny kompan
Naokoło smoczycy kolejny raz zebrało się kilka duszków, akurat będących w kwarcach, każde takie przywitanie ściągało niewielką widownie. Wśród nich był również Aradai, uprzedzony wcześniej o przybyciu Odłamka, czekał tutaj od rana. ~Witaj. Nie ma za co przepraszać, robimy to na co dzień. ~ niezmienny, wesoły ton głosu rozbrzmiał w głowie smoczycy. ~U nas dobrze, mamy co robić. ~ wraz z tymi słowami, przeliczył ułożoną zapłatę i zgarnął w płetwy, by zabrać gdzieś na bok. Kwarc rozjaśniło delikatne światło z wnętrza, powoli przybierające na intensywności, zaś do umysłu krokodyla wkradła się wizja. Delikatnie, powoli, co by nie spłoszyć nowego kompana.
Najpierw był cichy głos, spokojnie tłumaczył jakie ataki mógł wykonywać, objaśnił punkty witalne. Oczywiście w niezbyt skomplikowane sposób, by Erben wszystko zrozumiał. Jak na drapieżnika przystało, był przystosowany do walki. Nie tylko zęby i pazury były jego atutem, silny ogon również. Tylko czy na prawdę, takie tłumaczenia były mu potrzebne?
Jedno z ćwiczeń miało poprawić jego celność. Znajdował się pod wodą, z pewnością w jakiejś rzece. Jej prąd nie był zbyt mocny, to jednak wystarczyło by nadać dodatkowej prędkości przedmiotom płynącym wprost na niego. Wraz ze zbliżaniem, coraz bardziej przypominały one ryby, pierwsze sztuki były większe od smoczej łapy. Krokodyl miał je zaatakować, warunkiem było trafienie w łeb lub jak najbliżej wskazanego celu. Pierwsze próby jak najbardziej udane, zęby oraz pazury przednich łap bez problemu dosięgły gdzie trzeba. Dalej nie było już tak lekko. Nadpływające zwierzęta stały się mniejsze, do tego próbowały unikać ciosów. Nieraz przyśpieszyła nagle, by wysmyknąć się z zamykających się szczęk, gwałtownym zakrętem unikały pazurów. Praktyka czyni mistrza i po jakimś czasie, każde kolejne próby okazywały się lepsze. Do momentu trafienia wszystkich pięciu ryb, jak pojawiły się w niewielkiej ławicy.
Wtedy też na moment zapadła ciemność.
Tym razem znalazł się na otwartym morzu, wyjątkowo głębokim. Jak wzrokiem sięgnąć, naokoło nie było widać nic, zaś na dole jedynie czarna głębia. W końcu jednak coś z tej czerni wypłynęło. Lewiatan, większy od krokodyla. Nie czekając na nic, ruszył na kompana chcąc staranować go. Natarcie przypuszczał od dołu, z zamiarem uderzenia w miękki brzuch tępymi wypustkami. Czasu na obronę nie było zbyt wiele, prosty unik był tutaj najlepszym rozwiązaniem. Dlatego też Erben rozpoczął prace ogonem, a wraz z nim całym ciałem, chcąc umknąć na przód. Drapieżnik wyprowadzał atak, za atakiem. Próbował uderzać łapami, ogonem, nacierał całym ciałem lub gryzł. Nieraz niewiele brakowało, by zranił broniącego się gada, ten jednak nie odpuszczał i z coraz większą lekkością odpierał natarcia. Nie do końca wiadomo ile czasu im to zajęło, przerobili jednak na prawdę wiele, od uników, po zbicia.
Gdy wszystko znikło, od razu na nowo zobaczył kwarc i swoja opiekunkę. Zmęczony, na pewno poradzi sobie od teraz lepiej w boju. Sam kwarc zgasł, oczekując na kolejnego chętnego.
Odłamek Raju:
-tygrysie oko, szafir, 4/4 owoców. 4/4 pożywienia
Erben + Atak II
+ Obrona II
Atuty: Pechowiec; Chytry Przeciwnik; Twardy jak diament; Pojemne płuca
Kwarce... Ten od siły i wytrzymałości nie był jedynym, jaki zamierzała odwiedzić. Jes z wolna podchodziła do kolejnych, oglądając je jakby były na sprzedaż. W końcu, odszukała ten odpowiedzialny za walkę. Przysiadła, kładąc i pod nim swoją zapłatę. Trochę kamyczków, trochę mięsa.. To chyba wystarczało. Znając swoje wizyty w świątyni, wiedziała już że nie musi nic mówić do tego dziwnego obiektu, aby stało się co się stać miało. Po prostu więc miała w myślach naukę ataku i tak sobie czekała.
/Ametryn, Turkus, Tygrysie oko, 4/4 mięsa za Atak II
Atuty — Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
— Chytry przeciwnik: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy +2 ST do akcji przeciwnika
— Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
— Pojemne płuca: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
Kamienie i mięso powoli znikały, jedno po drugim, a kryształ zaczął się mienić delikatnym blaskiem. Jesienny Liść usłyszała smoczy szept w swoim łbie, który pogrążył jej umysł w stanie głębokiej medytacji. Podczas zwiedzania zakamarków swego umysłu, przed smoczycą stanął ciemny kolczasty smok, który przeprowadził jej sparing nie do zapomnienia. Wojowniczka mogła próbować i próbować go trafić, ale on z łatwością blokował wszystkie ciosy. Jednak czuła, że z każdym atakiem szło jej coraz lepiej, aż wpadła w istny trans kolejnych uderzeń. Gdy zakończyła swoją naukę, przebudziła się z tego dziwnego marazmu z nowo nabytą wiedzą.
Jesienny Liść
– Ametryn, Turkus, Tygrysie oko, 4/4 mięsa + Atak II
Młody przyszedł na miejsce nieco zdezorientowany, w końcy była to też jego pierwsza wizyta w okolicy świątymi. Czyli to tutaj były te Kwarce Nauki o których ostatnio mógł usłyszeć i te miały chyba odpowiadać za naukę walki fizycznej. Wraz z sobą wziął perłę, onyks i dwa agaty. Kamienie szlachetne pozostawione mu w spadku i teraz był dobry czas żeby ich użyć.
Położył je wszystkie przed kwarcem i z tego co rozumiał to miał się skupić na nauce Ataku i Obrony, nic więcej. I to miał zamiar zrobić siadając i czekając aż stanie się co ma się stać. Zapłata była chyba wystarczająca, nie wiedział tylko czy wszystko zrobił poprawnie, musiał liczyć że tak.
Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 110 księżycu
Trudny cel: +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
Przyniesione przez smoka kamienie rozsypały się w powietrzu, a potem ich pył został wchłonięty przez kwarce. Kryształy zabłysły jasnym światłem, pogrążając smoka w oślepiającej bieli i wchodząc do jego umysłu. We łbie adept usłyszał obce smocze głosy, które metodycznie zaczęły mu tłumaczyć podstawy walki. Podstawowe techniki ataku oraz podstawowe techniki obrony, wraz ze wszelkimi potrzebnymi przykładami. Cała nauka minęła w mgnieniu oka, choć dla smoka mogło się to wydawać trwać długimi chwilami. Potem kwarce zgasły, a warsztat powrócił do swojego dawnego stanu, zostawiając smoka z nowymi umiejętnościami.
// - onyks, perła, 2x agat
Strapiony Kolec – Raport z Ataku 1 i Obrony 1.
Gdy uporali się z pierwszym kwarcem, Światła zabrał malca do kolejnego kamienia. Szalejące w piersi kompana serce zdradzało jego strach zmieszany z ekscytacją. Hmpf. Spojrzał na niego z zaintrygowaniem, po czym wyciągnął jasną dłoń i zmierzwił gęste futro na niewielkiej jeszcze głowie młodego drapieżnika, który rozglądał się po okolicy.
Przy kamieniu znalazło się mięso. Prawda była taka, że na walce Światła nie znał się za dobrze, a już tym bardziej na tej, jaką posługiwały się niedźwiedzie. Kolejna rzecz, którą Hæfnir powinien poznać od zabitej przez mamuta matki, lecz w związku z bezwzględnością Szronu nie miał okazji. Uzdrowiciel spojrzał na kamień, upraszając go w duszy, aby wskazał niedźwiadkowi odpowiednie dla jego gatunku umiejętności. Przydadzą mu się w przyszłości, kiedy będzie starszy.
Boski Ulubieniec :: Darmowe błogosławieństwo. Ostatnie użycie: wrzesień. Szczęściarz :: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie: 10-04. Zielarz :: +2 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów. Wybraniec Bogów :: Raz na tydzień leczenia/wyprawę +1 sukces. Jeśli użyte do MA, kara +2 ST. Otoczony :: Możliwość walki z dodatkowym przeciwnikiem za cenę +1 ST.
– – – –––– – – – – Błysk przyszłości ::Ostatnie użycie: nn.nn. Kryształ zielarza ::+1 szt do zbiorów ziół smoka i kompanów.– – – –––– – – – –
Kolejny z kwarców również wysłuchał prośby samca dotyczącej jego kompana. Kamień zabłysnął, tymczasowo uniemożliwiając dostrzeżenie czegokolwiek przybyłej dwójce. Choć całość nie trwała przesadnie długo, Hæfnir doświadczyć mógł odpowiedniej nauki. Wysłuchał wpierw, na miarę możliwości starając się zrozumieć, na jakiej zasadzie działa atak, na co konkretnie zwracać uwagę w momencie, w którym podejmuje się walki, jak rozpoznać, z kim ma się do czynienia w rozmaitych warunkach. Gdy oznajmione zostało mu już to wszystko, nadszedł czas na pokazanie wszystkiego w praktyce. Obserwował przykłady, a w części z nich wydawało mu się, jak gdyby samemu podejmował się walki i doskonale wiedział, co należy zrobić, w połączeniu z instruującym dalej głosem. Ostatecznie uczułby się nieco mniej zmęczony, aniżeli po wcześniejszej wizycie u innego kwarcu, jednakże bogatszy był o odpowiednią wiedzę. Kwarc zgasł łagodnie, zaś po zapłacie nie było ani śladu.
Następnym razem, gdy znów odwiedziła kompleks Świątyni miała o wiele poważniejszy powód niż błahe, personalne kłopoty. Los świata, na którym jej zależało, właśnie zaczął się ważyć, więc wzięła swoją niewielką kolekcję kamieni szlachetnych i wybrała się do Kwarców. Poszukała odpowiedniego i położyła przed nim swoje cztery kamienie szlachetne. To wszystko co miała. Trzymała je, żeby we właściwym dniu oddać je Żarowi, by spłacić kiedyś zaciągnięty dług. Pomyślała, że może lepiej byłoby go spłacić swoją krwią w obronie pisklaków, skoro miała zostać w Obozie i pilnować tych, co byli bezbronni. Łowczyni przymknęła oczy i poprosiła magię kwarcu o wsparcie jej umiejętności obronnych. Liczyła na szybką odpowiedź, by mogła już wrócić na tereny Stadne. Strasznie się stresowała oddalając się od Obozu choćby na kilka minut.
// diament, akwamaryn, opal, granat za Obronę II poproszę
☀ Ostry węch: dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, zioła) ☀ Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu. ☀ Pamięć przodka: Pamięć przodka: -2 ST do walki z drapieżnikami ☀ Bystrooka: trzy razy na miesiąc +1 sukces do Percepcji
Bestia przybyła z sakwą pełną kamieni i parą martwych turów. Przywlekła to wszystko przed Kryształ w Warsztacie, przeczuwając że ktoś o rozsądnych zdolnościach bojowych przyda im się w walce.
Widząc siostrę, skinęła jej łbem i położyła własne dobra na wymianę.
– Pokaż mi, jak lepiej walczyć i jak skutecznie zabijać. – poprosiła kryształ, siadając. Spodziewała się jak zazwyczaj, wizji smoka lub smoczycy, opowiadającej o danym zagadnieniu. Przygotowała się mentalnie, otwierając umysł, żądna wiedzy.
Aie na obu łapach nosi złote bransoletki, ze smokami oraz dwunogiem i hydrą. Szyję zdobi złoty łańcuszek, a na nim medalion z ludzkim rycerzem w zbroi i złotą monetę z dziurką. Na końcu warkocza czasem nosi spinkę w kształcie kwiatu.
⛧ Chytry przeciwnik: raz na pojedynek/polowanie +2 ST do akcji przeciwnika. ⛧ Tancerz: stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną ⛧ Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (14/12/2023) ⛧ Nieulękły: smok ma pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze
Gdy rodzeństwo stanęło przed kwarcami, te wysłuchały ich próśb, oślepiając ich oboje białawym światłem niemalże w tym samym czasie. Zgodnie z tym, czego spodziewała się Znamię Bestii, instruujący ich oboje głos rozbrzmiał w ich łbach, wykładając teorię ataku bądź obrony – zgodnie z tym, czego zapragnęli się nauczyć. W ten więc sposób posiedli wiedzę słowną, będącą od teraz zakorzenioną w ich łbach. Po instruktażowi ze strony kwarców nadszedł czas na przedstawienie im praktyki. Walczyli więc na zmianę z cieniami, z samym sobą i ze smokami, których pysków nie byli w stanie rozpoznać, zależnie od chęci zwiększenia konkretnej umiejętności przewidując ich uderzenia po ruchach mięśni, przenoszeniu ciężaru na poszczególne części ciała i tym podobne, bądź samemu wymierzając swe ataki, będące celne, przynoszące przeciwnikowi sporą szkodę, bowiem wiadomo było, gdzie należy uderzać. Zupełnie tak, jak gdyby Znamię już kiedyś się tego nauczyła. Po tym treningu mięśnie sióstr były zmęczone, jednakże obie mogły poszczycić się udoskonaleniem swej wiedzy. Kwarce zgasły w międzyczasie, zabierając ze sobą dary.
Opoka Ognia
– diament, akwamaryn, opal, granat
+ Obrona II.
Znamię Bestii
– różowy opal, tanzanit, akwamaryn, koral, 8/4 mięsa
+ Atak III.
Tym razem wiedziała co ma zrobić. Podeszła do kwarcu przyciągając za sobą swoją zapłatę w mięsie. Ta znów musiała być sowita, bo też i prośba nie była drobna.
Jeżeli chodzi o walki, jej pierwsze tango miało miejsce tak dawno temu, że nawet nie potrafiła wygrzebać tego wspomnienia z gąszczu innych.
Usiadła przed kwarcem z zapłatą tuż obok. "Jeszcze raz przychodzę tu, prosząc o pomoc." – pomyślała, jak w modlitwie. Musiała jak najszybciej osiągnąć pełnię swoich możliwości, by dobrze służyć Ziemi.
Pechowiec:po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu. Trudny cel:+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej Tancerz: stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną Pierwotny odruch: raz na walkę -2 ST do obrony✦ Theme--–✦ Głos--– ✦ Wygląd#96C4D0