OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Od razu po oswojeniu lwa morskiego podążyła z nim do świątyni. Odnalazła piedestał pana łowów i skłoniła się przed nim oszczędnie. Thahar nie lubił chyba takich gestów, przynajmniej jeżeli wierzyć podaniom czy jego manierze, ale i tak należał mu się szacunek. Kątem oka oceniła jak mocno przesunął się ten posąg ostatnim razem. Uh. Czy powinna go przesunąć...?– Dz-dzień dobry, Thaharze – przywitała go uprzejmie. – Chciałam poprosić o, uh, drobną pomoc? Słyszałam, że się tym kiedyś zajmowałeś... – ucięła, by spojrzeć na żywiołaka obok niej. – Wypuściłam mojego poprzedniego kompana bo zbyt dużo czasu spędzam na lądzie. K-krokodyl był na nim dość powolny, wysuszał się i generalnie nie czuł się za dobrze. Spotkałam żywiołaka, ale, mmm, jego forma może mu też troszkę w tym poruszaniu się przeszkadzać? W sensie, ah, ma tylko płetwy i szeroki tułów – Nie przeszkadzała jej tusza, bardziej praktyczność. Lew morski to niezbyt dobra pomoc na wyprawach. Myślała o jakiejś długonogiej antylopie, które widywała na równinach. Widłoróg, chyba tak to się nazywało! Miała nadzieję, że Pan Łowów zdoła jej pomóc.
// zmiana gatunku żywiołaka – użyj do końca '23