Strona 1 z 1

: 27 lip 2019, 2:42
autor: Pacyfikacja Pamięci
Powrót Pana Zimy, upadek bariery, wniesienie pierwszej od księżyców prorokinii
przez Pacyfikację Pamięci, Łowczynię Ognia, bezpośredniego świadka.

Trzy smoki, uprzednio spotykając się w jaskini jednego z nich, spotkały się w końcu przy kuli odkrytej po upadku Skalnego Giganta i zniszczeniu Jaskiń Proroków: rosły i ciemny, znany nam wtedy jako Nauczyciel o którym mawiano, że był kiedyś bogiem, jednak został skazany na karę i przeszedł w smoczą niewolę, ucząc pokolenie za pokoleniem; starucha z Ziemi, która po niezliczonych rozmowach i dochodzeniach w sprawie zniknięcia bogów znalazła się przed Nauczycielem, głodna przeszłości, zapewne szukająca też sposobu na wywinięcie się śmierci; i ja – Złodziejka. Przeszliśmy całą trójką tutaj, prowadzeni pytaniami Ziemistej o znaczenie tej tajemniczej magii tworzącą kulę, po której pełzały przyjemne, ciemne plamy; a potem przywództwo przejęły bezsensowne zagadki Nauczyciela. Lubił męczyć smoki. Też lubiłam. Przyszłam z nimi dla zabawy, a nigdy w życiu się tak nie wynudziłam. Po wymienieniu wielu niepotrzebnie pokrętnych słów i zdań, oba staruchy postanowiły dostać to, czego pragnęły: Nauczyciel zapytał, która z nas chce zostać jego głosem. Miałam lepsze rzeczy do roboty. Pożarł kulę. Podszedł, jak gdyby nigdy nic. I pożarł. Przejął jej moce i władzę i odzyskał sobie wolność: z powrotem stał się dawnym Kaltarelem, Panem Zimy, upadłym bogiem, kiedyś zbrodniarzem, kiedyś pokutującym. Teraz wrócił w łaski boskich mocy. A staruszka umarła. Nic niezwykłego! A jednak, bo na pozór. Padła. Powstała, pod jego łapskiem, jako jego wysłanniczka. Zimowa służka. Pierwsza prorokinii od bardzo dawna – w miejscu, gdzie podobni jej mieli kiedyś swe domy. Ja siedziałam obok. Aż wypomniano mi kunszt i spryt, jakimi pochwaliłam się, księżyce wstecz kradnąc z leża Nauczyciela kilka kamieni, które podarowały mu inne smoki. Gwieździsta starucha mnie przeklęła, naznaczyła piętnem jej przywódcy. Wciąż, było warto.
Moc kuli była jednak czymś... więcej. Wolne Stada odgrodzone od reszty świata były wtedy barierą. Kopułą z maddary, stworzoną u świtu smoczego społeczeństwa, przez nikogo innego jak same smoki – oraz, podobno, boską pomoc. Bariera chroniła te ziemie przed intruzami z zewnątrz, wrogimi, dzikimi smokami i innym paskudztwem. Gdy zniknęli bogowie, prorocy, padł Gigant, bariera zaczęła pod.upadać coraz mocniej i mocniej, aż z kolejnym mijającym nas księżycem, ilość dziur zaczęła przewyższać ilość magicznego splotu. Wszystko to skończyło się na dobre z jednym kłapnięciem paszczy jednego smoka. Dzisiaj nie ma już ochronnej kopuły. Jesteśmy częścią reszty świata. Wreszcie?