Piedestał Erycala

Średniej wielkości rozmiarów jaskinia, do której wchodziło się skręcając w krótki korytarz po lewej od wejścia do Świątyni. Znajdują się tutaj potomkowie Immanora.
Administrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Awatar użytkownika
Posty: 19106
Rejestracja: 30 paź 2022, 23:51

Piedestał Erycala

Post autor: Administrator »

Dawno temu ten stojący około dwa ogony za swym Ołtarzem Uzdrowień posąg jako jedyny ze wszystkich obecnych w Świątyni przedstawiał podobiznę pokrytego futrem smoka o pierzastych skrzydłach. Wielkości typowego północnego, z chłodem tchnącym od marmuru nawet w samym środku lata, siedział w pozycji dosyć wygodnej, z ogonem owiniętym wokół prawej przedniej łapy – drugą miał zgiętą i uniesioną na wysokość łokcia dłonią do góry, jakby oczekując ofiary. O symbolicznej profesji tego boga świadczyła marmurowa torba na zioła, oparta o jego lewą tylną nogę i dociśniętą do boku ogonem. Cała powierzchnia tego posągu była szorstka, chropawa, z daleka doskonale udająca futro. Trójkątny łeb, pozbawiony pióropusza, był skierowany do przodu, patrzący w przestrzeń ponad głowy przybywających. Ozdabiające go uszy – jedno skierowane do tyłu, a drugie chyba do przodu... Chyba. Bowiem to skierowane do przodu ucho zostało przez kogoś (lub też przez czas) ułamane praktycznie u podstawy. Ale nie zważały na to jego chłodne i nieco wyniosłe, szafirowe ślepia, pozbawione współczucia. A czujny obserwator mógł w wyjątkowych momentach dostrzec w szafirze nitkę złowieszczej czerni. Niektórzy twierdzili, iż ów czerń widać było jedynie podczas pełni księżyca. Inni – iż była zapowiedzią nadejścia zła. Którzy mieli rację? Być może ktoś kiedyś się przekona.
***
Od przywrócenia iskry na piedestale początkowo ostały się jedynie kawałki gruzu, choć gdy zostały zamiecione, o ciągłej obecności boga świadczył przede wszystkim chłód. Wyciekał jakby w postaci przeciągu spod podstawy solidnego kamienia i nieprzyjemnie schładzał palce odwiedzających, niezależnie od pogody panującej na zewnątrz.
Do tego cała jego płaska powierzchnia była porośnięta czerwonymi muchomorami o dorodnych kapeluszach oraz niewielkimi polnymi kwiatami. Zjawisko oczywiście bardzo niecodzienne, gdyż nieczęsto widziało się rośliny wyrastające jak gdyby nigdy nic, z litego kamienia.

Licznik słów: 277
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[ ŻERKA | CHAŁKA | KRUCZKE ]

Jeżeli potrzebujesz pomocy, rady lub zauważyłeś jakieś
nieprawidłowości – sprawdź do kogo najlepiej się zwrócić!


Czasami lawina uzależniona jest od pojedynczego płatka śniegu.
Czasami kamyk zyskuje szansę odkrycia, co mogłoby się stać, gdyby tylko odbił się w innym kierunku.
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Posąg Sennah był pusty... nie widział jej tam... Ciekawe, ale zapewne gdzieś w świątyni była. Chciał czy nie, ale wylądował przed posągiem smoka uzdrowiciela, który potrafił uleczyć każde kalectwo. Nie było go jednak inaczej pewnie miałby do niego właśnie sprawę, ale jednak to za pomocą Sennah Strażnik jeszcze żył. Prorok niezależnie od tego czy zamierzał tu przybyć czy nie... Przecież jego obecność nie była niezbędna chyba.
Czy wcześniejsze jego słowa do strażnika był słyszalne? Czy ją w ogóle interesował los pojedynczych smoków? Tego nie wiedział, gdyż bogowie byli dla niego zagadką, nikt nigdy nie chciał go nauczać o nich, a to było po prostu przykre. Musiał więc udać się po prośbę do istoty, która była boginią, a wyglądała jak zwykły smok, tyle że złoty i... ciepły?
Czas rozpocząć wzywanie jej tak jak to powinno być zrobione. Strażnika jeszcze nie było, może po prostu się nie śpieszył? Godny obrócił się w stronę wejścia, ale nie widział proroka. Ewidetnie jeśli chciał tu przyjść to nie pognał na wezwanie tak jak to zrobił łowca. I dobrze. Lepiej, żeby tych słów nie słyszał.
Akceptowanie kalectwa bliskich nam istot jest równie bolesne, jak myśl o ich śmierci. Nie powinno być.. zgody na coś takiego. Nie może być. A jeśli już taka tragedia się wydarzy, to zawsze z naszej winy, bez względu na to czy mogliśmy temu zaradzić czy nie. Jako przyjaciele zawsze musimy mieć skrzydła wystarczająco duże, aby otoczyć nimi bliskich i osłonić ich przed krzywdą czy bólem... Bierzmy na siebie odpowiedzialność za ich życie...
Przerwał i znów się rozejrzał, ale proroka nie było.
"Jak ukoić jego ból, skoro mój własny przypominał wielką ziejącą dziurę,w której zmieścilibyśmy się oboje?"
Nie miał pojęcia czy postępował dobrze, ale chciał przyjąć jego ciężar. Czemu? Gdyż mógł go zrzucić, a prorok tego niestety nie potrafił inaczej pewnie w ogóle nie byłoby go tu teraz.
Być może będę popełniać błędy: niszczyć to, co winno ocaleć, i budować to, co nigdy nie powinno być zbudowane, ale błędy są właściwością smoczej rasy i cechą życia. Jeśli błędem jest chęć pomocy potrzebującemu... to wolę go popełniać w kółko. Sennah! Błagam, wysłuchaj mnie.
Nie pragnął, nie mógł tak powiedzieć, gdyż fakt, że się czegoś bardzo pragnie, nie oznacza, że można to osiągnąć.
Godny westchnął i obdarzył posąg przed sobą skwaszoną miną, skruchą wręcz.
Poświęcił się jako przywódca i prorok. To dar i przekleństwo, ale co uzyskał w zamian? My nic nie poświęcamy dla niego. Poświęcenie... To ja cię o nie proszę. Mogę mu ofiarować swoje życie, jednak to będzie krótkie życie; mogę mu oddać serce, choć nie wiem, ile jeszcze uderzeń wytrzyma. Ale chcę jego szczęścia i mam nadzieję, że wybaczysz mi samolubne pragnienie, żeby posmakował poświęcenia innego smoka, skoro resztę życia spędzi i tak z tobą. Chce wyzbyć się twojego daru, przekazać go mu, aby jego ciało znów było sprawne, aby złota blizna znikła... A jeśli dar jest dla mnie to przekaż mi jego kalectwo, a sam je uleczę.

Licznik słów: 489
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Sennah
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 145
Rejestracja: 28 gru 2019, 12:33

Post autor: Sennah »

– Hmhm.. Piękny gest!
Rozległo się za Godnym, kiedy skończył ostatnie swoje słowa. Przeszła ona obok niego, nawet czule ocierając się o jego łapę i co dziwne, to to iż była ona tu już tyle czasu a.. A wciąż wyglądała jak pisklę. Rozmiarowo i tak dalej. Nawet głosik taki miała!
Przysiadła ona przy posągu Erycala, wbijając ślepia w Łowce.
– Ja zawsze słucham. I uważam że Twoje podejście ma piękny wyraz.. Ale czy patrząc na wzgląd jego szczęścia uważasz że odbierając mu kalectwo... Biorąc je na siebie.. Czy oddając mu swój przywilej będzie on szczęśliwy? Niektórzy czują potrzebę cierpienia za swoje błędy, by stać się lepszymi smokami. Błędy były, są i zawszę będą obecne w życiu smoków – Taka jest natura, na tym byty uczą się nowych rzeczy i doświadczają nowych doznań, poznają życie od różnych stron – Przekazują dalej lub wszystko ginie wraz z jednym życiem. Nie można próbować zbawić całego świata. Czy w tym wszystkim wiesz, czego tak serio pragnie Strażnik? Czy jesteś mu przyjacielem od serca? A może robisz to z innego powodu?.. – nie mówiła wrogo, wręcz cały czas się uśmiechała jakby ciekawa odpowiedzi. Bo ciekawa była. Niczym dziecko, które spotkało się ze starym pustelnikiem i mogło go zapytać o prawdy życiowe.

Licznik słów: 206
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Co mu jednak po miłych słowach bogini jeśli i ona uważała, że Strażnik odnajdywał w swoim kalectwie pewnego rodzaju... potrzebę? Czy gdyby oderwało mu łeb to Sennah też pytałaby o jego szczęście skoro porusza się ślamazarnie na trzech łapach? Oczywiście, że istniało wielkie ryzyko, iż poświęcenie zostanie odebrane jako akt wandalizmu na jego pokucie, za arogancje i samolubną potrzebę pomocy. Sennah widocznie postrzegała to podobnie.
Nie można niczego uzyskać, nie poświęcając czegoś w zamian. Ja poświęcę dar, a on będzie musiał poświęcić swoje cierpienie fizyczne... A przecież i tak zostanie cierpienie wewnątrz niego i na to nie jestem w stanie wpłynąć. Błędem jest trwanie w cierpieniu i odtrącanie łapy kiedy ktoś do nas ją wyciąga...
Coś czuł, że bogini tak łatwo nie pomoże spełnić prośby. Czy musiał uzyskać zgodę na to, żeby komuś pomóc? Czas więc zastosować inną taktykę.
Chciałbym zbawić świat, gdyby to było tylko możliwe... Nie wiem czy Strażnik zasługuje na miano mojego przyjaciela. Kiedy jednak zobaczyłem go z tą blizną poczułem, że muszę spróbować mu pomóc i przekonać go. Podobnie jednak jak ty, uważa, że cierpieniem fizycznym załatwi sobie pokutę, a pokuta jest tandetna. Podobna jest do maddarowego myślenia i działania, według którego próba mojej pomocy mu bierze się z mojej arogancji i egoizmu. Działanie zostaje zastąpione przez cierpienie, życie przez umieranie, a wina przez pokutę... Samo cierpienie i umieranie bez działania i wysiłku włożonego w pomoc mają wystarczyć. Tymczasem przez pokutę... choroba, cierpienie i czasem śmierć stają się jeszcze większe. Czy jego pragnienie bólu jest mądre? Nie. Czy jestem w stanie mu pomóc otrząsnąć się po śmierci? Tak, chociaż tylko w fizycznym aspekcie. Daj mi szansę.
Czy to już nie zakrapiało o błaganie? Skądże. Calad bardzo chciał mu pomóc, czuł taką potrzebę i chociaż nie był pewny uczuć wobec strażnika to akurat on nigdy nie zaznał prawdziwej miłości rodzicielskiej, zawsze szukał takich, którzy mogli mu zastąpić te najważniejsze osoby, ale finalnie nie mógł pokładać nadziei tylko i wyłącznie w dawnym Trzęsieniu (którego teraz postrzegał bardziej jako właściciela, jakby ten zwyczajnie wykorzystał go jak narzędzie, a potem pozostawił). Strażnik nigdy nic nie obiecywał, ale prawił mądrości, które dawały mu do myślenia, pozwalały mu widzieć świat nieco inaczej, inną perspektywą i nawet on sporadycznie, ale był obecny w jego życiu kiedy dorastał. Przyjaciel? Nie wiedział, ale na pewno do niego coś czuł. Nie zamierzał jednak tego mówić na głos, ciężko samemu sobie przyznać jak wielkim uczuciem darzył kogoś kto zapewne miał w poważaniu jego. Zupełnie jak było z ojcem, prawda?
Robię to co mi serce nakazuje, pomimo że chciałbym go nie słuchać... Kiedy podnoszę kamień i rzucam nim, trafiając lub chybiając celu, nie jest to koniec całej historii. Gdy podnoszę kamień, ziemia staje się lżejsza, a moja łapa cięższa. Kiedy nim ciskam, gwiazdy reagują w swym biegu. W miejscu upadku kamiena zmienia się wszechświat. Na równowagę całości składają się pojedyncze zdarzenia, a ja wierzę, że jeśli pomogę mu, on niegdyś uniesie kamień i rzuci go do mnie, we mnie, albo dalej...
Czego dotyczyła metafora? Szerzenie dobra? No właśnie tak. Nie tylko chodziło o to, że Strażnik w życiu Calada był ważny, ale również wierzył w to, że robiąc coś dobrego, można rozpocząć cykl zdarzeń, które poprowadzą dalej do dobroci innych. Być może się jednak mylił... Czy Sennah oglądała jego umysłowe rozterki? Łączyło je jedno. Pewność co do czynu, który chciał zrobić i niepewność co do skutków takiego uczynku.

Licznik słów: 563
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Sennah
Bóg
Bóg
Awatar użytkownika
Posty: 145
Rejestracja: 28 gru 2019, 12:33

Post autor: Sennah »

Podparła się na łapie, słuchając kolejnych słów. Wciąż była to piękna idea, grzeczne naprostowanie wielu faktów jednak smok zapominał o wielu ważnych aspektach, dotyczących właśnie tego jednego smoka. Sennah nie prostowała jednak niczego, nie widząc tutaj większego sensu ale i też niektóre rzeczy były trafne a Boginka nie była tu od oceniania.. A może troszkę? Wszak chodziło tu o jej Pororoka.
– Nie można. Ale czasem źle pokierowany godny uczynek sieje spustoszenie, które w rezultacie nie przynosi niczego konkretnego. Uważasz że idea pokuty jest głupia, masz na to solidne dowody. Ale to wciąż jest Twoje zdanie i niekoniecznie jest ono zawsze trafne. Życie przeplata się wieloma ścieżkami. Jednemu odciążenie z pokuty da radość mimo iż upiera się przy niej, gotowy odbyć swoją karę. I gdyby tak było w tym przypadku, nie widziałabym problemu. Strażnik jednak jeżeli już podniósłby kamień w odpowiedzi na Twój gest.. To tylko by cisnąć Cię nim w łeb. Cały czas czuje to co on, słyszę jego myśli i wiem że to jedynie doprowadzi go do gorszego samopoczucia w którym jest teraz – zrobiła sobie krótką przerwę na to wszystko, spoglądając jednak pogodnie na Godnego.
– On musi sam dojść do tego, jak znów stąpać pośród żywych. A Ty, wkraczając na nową drogę będziesz potrzebować jeszcze mojego daru, bardziej niż myślisz. Spotykając na swojej drodze inne smoki, zawsze bądź dla nich taki otwarty i pomocny, trzymaj rodzinę blisko a jestem pewna że przyniesie to więcej dobrego dla wszystkich was niż jedna, pojedyncza ofiara dla Proroka. Twe serce jest burzliwe, niczym wzburzone morze lecz z czasem odnajdziesz swój ląd. Nie przestawaj więc płynąć, gdy widzisz że ktoś unosi się na małym kawałku drewna lecz wciąż ma siłę i wigor by płynąć do własnej wyspy. Pomagaj tym, którzy płyną do tej samej, razem z Tobą – poleciła krótko, podchodząc i kładąc łapkę na jego łapie gdzie widniał symbol słońca. Łowca mógł poczuć jak ogarnia go od środka ciepło a Boginka nie przestawała się uśmiechać.

Licznik słów: 325
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Szara Rzeczywistość
Dawna postać
Jaahvfadh Gorliwy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 3801
Rejestracja: 21 sie 2019, 22:15
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 67
Rasa: Góski

Post autor: Szara Rzeczywistość »

A: S: 2| W: 3| Z: 5| M: 5| P: 3| A: 1
U: L,Pł,O,A,MO,Kż,Skr,Śl,Prs,MA: 1| B,W,MP: 2| Lcz: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Błyskotliwy, Wybraniec Bogów; Uzdolniony
Łowca był zdziwiony i rozczarowany, ale przeszło mu szybko. Uczył się. Także tego, by nie dziwić się za dużo i za dużo nie oczekiwać – bo wtedy rozczarowanie bywa mniej dotkliwe.
Samiec spojrzał na łapę, którą przykryła mała bogini. Jego wewnętrzne morze wcale się nie uspokoiło.
Spośród wszystkiego, co sprawia, że cierpię, nic nie daje mi tak wyraźnego poczucia, że wreszcie dotykam prawdy, jak rozczarowanie nawet gdy próbuje być dobry...
Godny osunął łapę, uśmiechnął się krzywo, a następnie ze zmieszaniem i wbitym wzrokiem w posadzkę po prostu wykonał lekki ukłon. W jego głowie trwał sztorm, którego nie załagodzi nawet ciepło lata.
Dziękuję za poświęcony czas. Już wystarczająco Ci go zmarnowałem.– pusty uśmiech i spojrzenie pełne tego jednego uczucia. Rozczarowania. Teraz samiec nawet nie próbował zrozumieć jej słów, teraz bogini po prostu nie chciała pozwolić mu pomóc komuś bezinteresownie. Nikt nie powiedział, że musi wszystko rozumieć od razu, a kiedy napotykamy głaz, którego nie możemy obejść to ogarnia nas złość, nie zrozumienie intencji tego głazu.
Łowca obrócił łeb zaraz po tym jak westchnął i zwyczajnie odszedł. Sennach i tak nie spróbuje go zatrzymać. Już jeden głaz przed nim postawiła.

Licznik słów: 190
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu


Pechowiec : Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji

Szczesciarz : 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. Ostatnie użycie możliwe po: 11.09

Blyskotliwy : -1 ST przy etapie magicznym leczenia ran

Wybraniec bogów : Raz tydzień w leczeniu + 1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST. Następne użycie możliwe po: 29.09

ZŁY(KK)
A: S: 1| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
U: B,O,A,Skr: 1


Fullbody||Głos Smoka || Theme ||

Ruda Ciocia
Dawna postać
Burdig Zmysłowy
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1313
Rejestracja: 09 wrz 2019, 13:15
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 91
Rasa: północny
Opiekun: Fia
Partner: Rawr Szydź

Post autor: Ruda Ciocia »

A: S: 3| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 4| A: 5
U: Pł,O,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl: 1| B,L,A: 2| Prs: 3
Atuty: Atrakcyjny; Szczęściarz; Altruista; Opiekun; Magiczny śpiew
Pod Erycalowym ołtarzykiem było pusto ci Burdiga dosyć cieszyło bo nie chciał innym przeszkadzać w modlitwach! A tak to mógł sobie zagrać pieśń i nic się nie stało, cudnie!
Znów przyniósł ze sobą dziwny instrument, którym grał ostatnio pieśń dla Thahara i ten najwyraźniej nie był skory mu nawet odpowiedzieć. Cóż, teraz chciał zaśpiewać coś co wspomoże nie jego samego a Ha'are które wkroczyła na ścieżkę uzdrowiciela. Rozsiadł się wygodnie i dosyć cicho jednak wciąż słyszalnie dla tych którzy chcieli usłyszeć zaczął pazurami brzdąkać melodie by zaraz dołączyć do niej słodką pieśń.
~ Przyjdzie, Erycalu, zaginąć, ratunku potrzeba,
Którego ja nie pragnę, jak od Ciebie.
Twej się woli polecam i przyznać to muszę,
Wioski wszelkiej pociechy ciężki żal odnoszę.
Wszakże ja to od Ciebie, Zbawiciela mego,
Przyjmuję też ochotnie z serca wesołego.
Jestem jak wodna trzcina, która z wielkiej suszy,
Skoro lada wiatr wionie, zarazem ją skruszy. ~
Skończył a potem odstawił delikatnie instrument i po swoim występie wyjawił, po co dokładnie tu przyszedł.
– Poprowadź więc mą córkę – wiesz którą – ku serca swej głuszy,
By żaden z jej pacjentów oka na wieczność nie zmrużył.
– ahh ależ to było dziwne! Normalnie nie modlił się do Bogów jednak ostatnio widział jak Ha'arka gaśnie w ślepiach i poczuł się w obowiązku coś z tym zrobić. Uczucia miał mieszane, jednak już raz mu pomogli!

Licznik słów: 224
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
..................
..................Obrazek
..Life is nothing if you're not obsessed. I only think terrible thoughts, I do not live them... Yet.ALTRUISTA
....-2 ST do wszystkich akcji towarzysza Piastuna na misji/polowaniu.
SZCZĘŚCIARZ
....odwrócenie porażki akcji na 1 sukces raz na dwa tygodnie.
OPIEKUN
....-2 ST dla każdej akcji kompanów...Na pozór silna dziewczyna a w środku ledwo się trzyma.
..______________________________________

..MORTADELKA (bies) – karta kompana –
.....S: 3| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 1| A: 1
.....B,A,O,Skr: 1

..BERLINKA (hipogryf) – karta kompana –
.....S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 2| A: 1
.....B,L,A,O,Skr: 1

Obrazek
.............Tema musical para Burek
Opiekun
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1310
Rejestracja: 09 lip 2014, 12:11

Post autor: Opiekun »

Od dawien dawna nikt nie śpiewał do Erycala. A już na pewno nie tak pięknie jak Chochlik Miłości. Modlitwa rozniosła się po Świątyni, na moment dając wrażenie że więcej niż jeden smok oddaje hołd Panowi Uzdrowień. O ile sam posąg pozostał niewzruszony, to Plagijczyk czuł, że nie jest sam. Widać duszki zwykle kręcące się wokół Ołtarza Erycala zostały zwabione przez pełen uczucia głos.
Kiedy smok skończył pieśń, w Świątyni zapadła pełna szacunku cisza. Chochlik nie miał uczucia, że bóg zerknął w jego stronę ani też żadnego potwierdzenia, że jego modlitwa została wysłuchana. Ale czy tego potrzebował? Na tym polegała w końcu prawdziwa modlitwa – na ufności, że mimo braku znaków, ktoś nad nami czuwa.

Licznik słów: 114
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Gasnący Wiciokrzew
Dawna postać
Miodowa Cesarzowa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2083
Rejestracja: 27 cze 2019, 14:05
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 99
Rasa: bagienny
Mistrz: Feeria Ciszy i Dar Tdary
Partner: Grabieżca Fal

Post autor: Gasnący Wiciokrzew »

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 1
U: Śl,Skr,Kż,B,Pł,MO,Prs,A,O,MP: 1 | Pł,W: 2 | MA: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Szczęściarz, Mistyk, Wszechstronna, Przezorna
Urodzaj mógł zejść z ust smoków rozmawiających o obecnej porze, aby zrobić miejsce Miesiącowi Zwierzyny – ale ciężko było mówić, że zniknął całkowicie. Gaje były dzikie i bujne, zieleń o najgłębszym z odcieni, Złotemu Ślepiu ani śniło się chować za chmury. Nic, tylko przerzucić pas torby przez łeb i ruszyć zaspokajać swoją zielarską stronę... Honi szybko wyrzuciła z siebie niespodziewanie zebraną złość na Błysk, a także i jakikolwiek posmak żalu do siebie, że być może znów złamała komuś serce – kiedyś przejmowała się tym bardziej.
Gorąc dnia ustąpił, gdy tylko świątynie zaczęły wysuwać się spomiędzy drzew – a nawet straciła się całkowicie, gdy za drobną sugestią w kroku Basiora skręciła nie do komnaty głównej, a pod posąg... Erycala. Ciekawe, jak działali Uzdrowiciele za czasów, gdy jeszcze nawet nie istniała, i mogli zwracać się do patrona. Ciekawe, jak zmienią się ich życia, kiedy wróci. Zmrużyła ślepia, przyglądając się ich podobiznom posągu – błękit, mocny, ciemny, jakby majaczący czernią. Gdyby nie kamienna sugestia futra, Dziewanna mogłaby się zarzekać, że coś ich łączy.
Przeniosła wzrok na żywego Uzdrowiciela.
Gotowy? – na jej pysku pojawił się delikatnie niepewny uśmiech, trzeba było w końcu improwizować.

Licznik słów: 191
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu;

Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie;
zużyty: 13.12

Mistyk: raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego;

Wszechstronna: -1 ST do testów umiejętności opierających się na Percepcji i Sile;

Przezorna: +2 ST do kontrataków przeciwników;

Błysk przyszłości
zużyty: 13.10

Kalectwa:
Brak skrzydeł, niemożność Lotu;
Niedowład lewej przedniej łapy (+1 ST do akcji fizycznych);
Wzdęcia i bóle brzucha (+1 ST do wytrzymałości).

| |
Twój Stary
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1390
Rejestracja: 20 gru 2019, 15:19
Stado: Ziemi
Płeć: Samiec
Księżyce: 100
Rasa: Drzewny x Jaskiniowy
Opiekun: Ziemniaki
Mistrz: Wujek Śledź/Cioteńka Honi
Partner: Odyniec, Agat, Hiacynt

Post autor: Twój Stary »

A: S: 5| W: 3| Z: 4| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,Pł,W,Prs,O,MA,MO,Kż,Śl,Skr: 1 | A,L,Lecz: 2 | MP: 3
Atuty: Ostry Węch, Adrenalina, Niezawodny, Wybraniec Bogów, Wszechstronny
Szedł za nią w ciszy, chociaż nie miał jakiś bardzo filozoficznych przemyśleń.. Ot, towarzyszyło mu trochę zmęczenie i szum maddary wywołany tak długim leczeniem prosiły tylko o jedno – O sen, błogi sen który miał ukoić niezbyt przyjazny ból głowy. A czemu szedł za nią, nie przy czy przed? Przecież szedł tu przysięgać iż poświęci dla niej życie, powinien przyzwyczajać się do roli biesa-stróża.. Z prostej przyczyny – Palił fajka za fajką, bowiem w jakiś dziwny sposób (zapewne przez efekt Placebo) jakoś koiło to jego ból łba. Chociaż nie wypalił ich dużo, raptem trzy.
Gdy dotarli już do świątyni, zrównał się krokiem idąc pod pomnik. Cóż, był okazały i sam był ciekaw całej tej persony Boga Uzdrowicieli. Jakiż to był z charakteru? Był obiektywny czy może subiektywny w traktowaniu tych, którzy kroczyli jego ścieżką? Sam nie zamierzał lecz od śmierci Matki chyba chcąc w jakiś ładny sposób uczcić jej pamięć – Droga Erycala stała się jego kierunkiem.
Odwrócił łeb do Cioteńki, kiwając łbem w ciszy.
– Mhm. Powinniśmy jakoś zmieszać swoją krew czy coś? – zapytał i zaraz zgrabnie pazurem naciął sobie delikatnie nadgarstek, poruszając nim energicznie by wypłynęło trochę krwi. Szczypało ale nie był to jakiś okropny ból. W walkach dostawał gorsze rany..

Licznik słów: 204
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu

~Ostry Węch~
"Czujesz? Zapach nowych ziół!"
Wszystkie testy percepcji oparte na danym zmyśle mają dodatkową kość – węch (zwierzyna łowna, zioła)

~Adrenalina~
"Co Cię nie zabije to wku--Zdenerwuje."
Dodatkowa kość do biegu, ataku i obrony, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka

~Niezawodny~
"Lanie źle wpływa na organizm. Obniża przyszłą wydajność."
Brak kary ST za bycie rannym lub chorym w czasie leczeń, odporność na rehaby.


~Wybraniec Bogów~
"Wszystko grozi wszystkim, życie grozi śmiercią"
Smok ma dodatkowy 1 sukces przy rzutach na dowolnie wybraną przez siebie akcję raz na pojedynek/dwa tygodnie polowania/misji/bitwy/dla uzdrowicieli raz na tydzień w dowolnie wybranym miejscu.

Ostatnie użycie: 01.07.2021


~Wszechstronny~
"Powiedzenie, że coś jest dobre do wszystkiego i do niczego, pasuje do nas idealnie."
-1 ST do testów umiejętności opierających się na Moc i percepcje

Kryszystał Zielarza – +1 sztuka do każdego zebranego ziela.


Lola – Brzeginia
W,Zr,M,P: 1 |A:2
PŁ,MA,MO,Skr:1
Gasnący Wiciokrzew
Dawna postać
Miodowa Cesarzowa
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 2083
Rejestracja: 27 cze 2019, 14:05
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 99
Rasa: bagienny
Mistrz: Feeria Ciszy i Dar Tdary
Partner: Grabieżca Fal

Post autor: Gasnący Wiciokrzew »

A: S: 1| W: 3| Z: 4| M: 5| P: 3| A: 1
U: Śl,Skr,Kż,B,Pł,MO,Prs,A,O,MP: 1 | Pł,W: 2 | MA: 3
Atuty: Okaz Zdrowia, Szczęściarz, Mistyk, Wszechstronna, Przezorna
I nawet nie zdążyła kiwnąć łbem, a już karminowa wstążka oplotła nadgarstek samca. Typowy Łajza, zaraz do dzieła. Zachichotała krótko i lekko, pozwalając wiecznie postawionym na pół gardy uszom zakołysać się miękko w tył, samej unosząc łapę – srebrny łańcuszek tkwiący trochę poniżej środka jej przedramienia zabłysnął delikatnie w wąskiej strużce światła padającej gdzieś zza Erycala. Trochę już zmatowiony, o wytartych złączeniach oczek, tarciem, przez ciągłe noszenie, ile to już było? Trzydzieści księżyców? Trochę ponad, tak, na pewno.
Też nie jestem dobra w przemowach. – pokręciła przepraszająco łbem – I Erycal wybaczy, jeśli nie będę się powtarzać. – uśmiechnęła się – Wiele poświęcasz, można by powiedzieć, że powierzasz mi zdrowie. Brzmiało to lepiej, kiedy byłam Uzdrowicielką, teraz... ja mogę jedynie obiecać, że nie będę narażać twojego życia, głupio, jak wtedy, w grocie. Ale obietnica to mało. Dlatego chcę ci dać... coś jeszcze. Co długo było dla mnie ważne. – zmieszała się. To nie była zapłata. To był... prezent.
Maddara drgnęła tak lekko, że nawet nie zmąciła na dobre powietrza – ale wystarczająco, aby poluźnić ścisk jednego z oczek i wyjąć z niego drugie, cyk, rozpięte. Honi nie miała pojęcia, jak Goblin udało się wtedy rozgryźć tamto zapięcie. Bardzo mały mechanizm. Być może nawet nadgryziony kłem czasu – ale od czego był spryt! Ozdoba zsunęła się w dół prędko jak zwinka, aby wpaść wprost do drugiej dłoni samicy. Na wolnej łapie dostrzec można było delikatne wzgniecenie w łuskach, od ciągłego noszenia. Po chwili spomiędzy nich zaczęła delikatnie sączyć się krew potrzebna do rytuału, jakby żeby nie marnować źródła, magiczny, niewidzialny szpikulec sprzed chwili, który otwierał splot bransoletki, trafił i wprost w łapę Lepkiej.
Nie mogę powiedzieć, że jest to rodzinna pamiątka. Może była, jakiegoś człowieka, prawda jest taka, że znaleźliśmy ją w namiocie z niedźwiedziem. – powiedziała to bardzo poważnym głosem. Biedny niedźwiedź. – Ale dostałam ją od przyjaciółki bardzo dawno temu. Którą być może kochałam, ale zdecydowanie inaczej niż ciebie. – zachichotała. Lubiła tą swobodę przy Tłustym. – Albo jedynie przyzwyczaiłam się do sentymentu po niej. Do idei jej osoby. Mam wrażenie, że zamknęłam się przez to... na innych. Na przyszłość. Rozpamiętując coś, co nigdy nie zaistniało i trzymając się jakiejś dziwnej natury pustelniczki. Dawnej młodości. A nie chcę, aby ta ozdoba była symbolem żalu i zmarnowanych szans, nie zasługuje na to. Dlatego chcę jej nadać nowe znaczenie – – i wyciągnęła łapę z pamiątką w stronę Basiora, jasno dając znać tym gestem, że to dla niego. Czy zawiesi sobie na rogu, czy przedłuży jakimś rzemykiem i ozdobi łapę bądź szyję, czy powiesi przy zielarskiej torbie, podaruje komuś bliskiemu na znak własnego uznania... to już jak tylko sobie zażyczy. Honi nie wtrącałaby się do przyszłości prezentu. Liczy się teraz. Liczy się przyszłość – a nuż jakiś smok zasiądzie księżyce stąd w świątyni i dając swojemu nowemu bratu srebrną bransoletkę, będzie miał jej historię do opowiedzenia o podobnej dwójce.

Licznik słów: 480
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek

Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu;

Szczęściarz: 1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie;
zużyty: 13.12

Mistyk: raz na walkę +1 sukces do ataku magicznego;

Wszechstronna: -1 ST do testów umiejętności opierających się na Percepcji i Sile;

Przezorna: +2 ST do kontrataków przeciwników;

Błysk przyszłości
zużyty: 13.10

Kalectwa:
Brak skrzydeł, niemożność Lotu;
Niedowład lewej przedniej łapy (+1 ST do akcji fizycznych);
Wzdęcia i bóle brzucha (+1 ST do wytrzymałości).

| |
Narrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1029
Rejestracja: 01 cze 2020, 15:00

Post autor: Narrator »

Na odzew czekali bardzo długo, tak iż cisza przestała przypominać przytłaczający lecz stosunkowo naturalny nastrój świątyni i bezruch przerywany okazjonalnie przez odgłosy osób przemieszczających się na zewnątrz. Zdawałoby się, że utknęli w gęstej czasoprzestrzeni, gdzie jednocześnie mija im wieczność, choć każde uderzenie serca brzmi niczym
niechętne, ale przy tym bardzo głośne bicie w skórzany bęben. Choć niewątpliwie stale wzmagała się ich niecierpliwość, patrzyli przed siebie, licząc iż lada moment coś miało ich zastać.
Oddech, przełknięcie śliny, krew skapująca na gładki kamień. Pozostanie w świątyni samo w sobie było świadectwem smoków, które postanowiły związać swe życie ponad to, na co gotowa była reszta.
Erycal był nieobecny, a wokół jego martwego posągu panował chłód, lecz prośba przywódczyni Ziemi oraz oddanego jej samca musiała kiedyś doczekać się odzewu.
Rany, które nawzajem sobie zadali zapiekły okropnie, lecz poczuli to synchronicznie, a przez umysły przebiegło im wrażenie, iż rozumieją więcej, niż tylko własne ciało. Mięśnie Ziemi stały się przez chwilę mięśniami Basiora, ich oddech równy, ich ból jednaki, a ich magiczne źródła uwolniły identyczny impuls, który rozszedł się po kamiennych ścianach świątyni. Było to odczucie nieporównywalne z niczym innym, nieco bliskie więzi z kompanem, lecz znacznie potężniejsze i personalne niż którykolwiek z takich kontaktów. Nie była to jednak sensacja, której doświadczali nieustannie, a prędzej krótka prezentacja mocy ich połączenia.
Potem czas wrócił do normy, serca znów zaczęły wybijać prędki rytm, osobny dla jednego i drugiego przybysza. Wiedzieli jednak ponad wszelką wątpliwość, że przysięga którą złożyli złączyła ich już na zawsze.

Licznik słów: 245
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wrzawa Wierzb
Starszy Ziemi
zepsute narzędzie
Starszy Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 2156
Rejestracja: 01 lut 2014, 22:25
Stado: Ziemi
Płeć: samica
Księżyce: 109
Rasa: morski x pustynny
Opiekun: Zamącony Błysk*
Mistrz: Basior Lancetowaty*
Partner: Zapierający Dech

Post autor: Wrzawa Wierzb »

A: S: 1| W: 2| Z: 4| M: 3| P: 4| A: 4
U: B,L,Prs,A,O,Śl,Skr,MA: 1| W,Pł,Kż: 2| MP: 3
Atuty: Pechowiec, Parzystołuska, Przyjaciel natury, Wszechstronny, Opiekun
Słońce ledwie sięgało zenitu, a Ważka już ledwo stała na nogach. Po tylu wyleczonych smokach skwierczenie maddary zredukowało się do lekkiego łaskotania w palcach i ucisku we łbie, gdy próbowała znów ją przywołać. Poważnych przypadków nie było, ale tak ruchliwych dni jeszcze nie doświadczyła.
Była prawie pewna, że żaden Ziemny nie został na arenie, gdy ciężkimi machnięciami skrzydeł wzniosła się w powietrze; chciała teraz odpocząć, gdzieś z dala od powietrza nabrzmiałego maddarą i wonią spalenizny.
Gdy wzniosła się wystarczająco wysoko, pozwoliła ciału przez jakiś czas leniwie szybować nad terenami wspólnymi; z przymkniętymi ślepiami chłonęła chłodno smagający jej łuski wiatr. Szybko przestał być przyjemny, ale dała swoim palcom zdrętwieć z zimna, zanim zaczęła szukać wzrokiem jakiegoś miejsca na przystanek – na terenach wspólnych było zaskakująco wiele... osobliwości. Choć w największej i najważniejszej z nich jeszcze nie była.
Świątynia.

Wkrótce zlodowaciałe łapy uzdrowicielki stanęły na progu jaskini, cichy klekot pazurów odbił się od ścian. Minęła ołtarz, prześlizgując po nim nieobecnym spojrzeniem; w końcu łapy ją zaprowadziły pod posąg... czyj? Uniosła wzrok, by niemal natychmiast natrafić na charakterystyczną zielarską torbę rzeźbioną w kamieniu. Jej patron, bóg uzdrowicielstwa – ten fakt był jej dziwnie obcy.
Mimo to usiadła przed podobizną Erycala, kładąc ogon na łapach i spoglądając w szafirowe ślepia ze zmęczeniem. Przyjemnie było przez chwilę nie myśleć.

Licznik słów: 214
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
[pechowiec]
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu
[parzystołuska]
-1 ST do P i Wytrz w czasie parzystych miesięcy;
+1 ST do Wytrz w czasie nieparzystych miesięcy

[przyjaciel natury]
drapieżniki nie atakują smoka jako pierwsze
[opiekun]
stałe -2 ST do wszystkich akcji kompanów. Kompani mają +1 turę na polowaniu
[wszechstronna]
-1 ST do testów umiejętności opierających się na S i M

#Babi [lisiczka]### Mak [ryś]##.##
S:1|W:1|Z:2|M:1|P:2|A:1### S:1|W:1|Z:1|M:1|P:1|A:1
B,A,O,Skr,Śl:1
###B,A,O,Skr,Śl:1
Dmuchawiec

[niemechaniczny gronostaj]
– – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – – –
śnieg wszędzie śnieg
wracam do domu
po twoich śladach


fullbody / teczka / Ważka vibes / KO

/ / / /
Obrazek
uszkodzenia neurologiczne: +2 ST do magii
Brat Win
Dawna postać
Jeniec Trwałej Woli
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 478
Rejestracja: 29 kwie 2020, 21:36
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 42
Rasa: wężowo-bagienny
Opiekun: Sztorm Stulecia
Partner: kamienna tabliczka

Post autor: Brat Win »

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 4
U: B,Pł,L,A,Skr,Śl,Kż,MP,MO,MA: 1| W,O: 2| Prs: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Szczęściarz, Altruista
Drzewa szumiały, podrzucone jesiennym wichrem jak szklany szept – kruchy i ostry na brzegach, zdolny do przełamania uwagi w jedno miejsce, rzekomo nietknięte ręką żywą, zaś na tyle przyciągające, że zwiastunem nagłej zmiany było. Niezliczona ilość pożółkłych liści niczym nierówna pieśń spadała w kołysce na ziemię, a ogromne łapy dociskały je do ziemi, mlaszcząc szponami i krusząc bezlitośnie ich wiotkie żyły. Zdawało się, że słowa na kanwie melodii zlewały się z nią i były niemożliwe do rozróżnienia; wszelka rzecz, co mogła nie współgrać, zdawało się, że była na miejscu i została stworzona tylko po to, żeby zaistnieć w tym właśnie momencie, co słońce szczytowało zza gałęzi.
Dręcząca pieśń.
Stukot pazurów.
Szelest.
Ktoś szedł.
Oczy postaci zwęziły się natychmiastowo. Patrzył z lekkim szokiem, stojąc w wejściu – nieproszony. Spoglądając na samicę przed posągiem Erycala, uczucie zbyteczności narastało z każdym oddechem, zagęszczając powietrze wokoło. Ciemnica na ścianach podkreślała dwie sylwetki przed nim i myśl, że brak mu profesji i doświadczenia, przebiła się jak strzała przez łeb by równie szybko uciec. Chwila ta, co szedł i ustał, zwiastowała teraz kolejną; dochodził do pragnienia, żeby jego oczy spoczęły na samicy później; aby przeciągał się czas przejścia przez zimny korytarz, zanim to ujrzeli siebie nawzajem w obliczu Pańskim.
Bowiem to nie jego Pan, a uzdrowicieli. Bowiem to nie jego patron, a nieznajomy bóg, coby spojrzał z niezrozumieniem na łaciate lico i naręcze czerwonego kwiecia. A ten, ot, przyszedł by pomodlić się za takich, co ona, co Zorza i Urzara, i niewiele więcej mógł zrobić, stojąc wręcz zdumiony w wejściu.
Nie potrafił tego zdefiniować. Może nawet nie chciał wiedzieć dlaczego.

Licznik słów: 264
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Ω boski ulubieniec – spotkanie duszka raz na polowanie lub misję, owocujące o połowę większą nagrodą niż jest to dopuszczalne w przypadku "czegoś niespodziewanego"
Ω szczęściarz (xx.xx) – odwrócenie porażki akcji lub rzutu na wytrzymałość; do użycia raz na dwa tygodnie
Ω altruista – stałe -2 ST do wszystkich akcji towarzysza na misji lub polowaniu; modlitewny dar Dadu dla innego smoka raz na miesiąc

KK — MISIO (samica hydry)
S: 1| W: 1| Z: 3| M: 1| P: 1| A: 1
B, Skr: 1| A, O, Pł: 2


Kalectwa: +2ST do akcji fiz. i mag. ; +2ST do Perc. (wzrok)
Opiekun
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1310
Rejestracja: 09 lip 2014, 12:11

Post autor: Opiekun »

Nieobecność boga niegdyś tak znaczącego dla smoków zdawała się mało istotna, gdy nikt go nie szukał ani nie wyczekiwał. Być może przychodząca tutaj Ważka zdawała sobie sprawę z tego stanu rzeczy, acz wciąż podświadomie była gotowa na przełom, który i dziś nie nastąpił. Z drugiej strony nie każdy potrzebował bezpośredniej odpowiedzi, aby odnaleźć spokój, więc pomnik patrona uzdrowicieli wciąż nie był bezwartościowy. Milczał, tak samo jak milczała teraz cała świątynia, ale życie wokół toczyło się dalej, przywodząc do niszy kolejnego głodnego spokoju smoka.

Licznik słów: 83
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej