OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Zielona szła karnie u boku Gonitwy, a przez głowę galopowały jej stada myśli. Czemu oprócz niej kazała iść za sobą jakiemuś pisklęciu, które wyglądało jak kawałek skały? Czy to znaczyło, że dorobiła się właśnie brata? Ktoś zawrócił jej opiekunce w głowie, czy młodziutki samczyk też był znajdą, tak samo jak ona i Nocny? Czemu nie widziała młodego wcześniej? Nie mogła nawet zbytnio spojrzeć na Hila, ponieważ między nimi znajdowała się Gonitwa. Zaranna już, już otwierała pysk, aby wyrzucić z siebie potok pytań, kiedy zatrzymały się przed tajemniczą, fioletową samicą.Na jej widok wszystkie pytania uleciały z głowy adeptki niczym spłoszone ptaki, a jej uwaga w pełni skupiła się na Cienistej. Z jej pamięci jak na komendę wypłynęło wspomnienie spotkania w Dzikiej Puszczy, gdy starsza smoczyca podarowała jej mięso. Żółte oczy ze zwężonymi jak u kota źrenicami wpatrywały się zaciekawione w jej postać. Gdy usłyszała, że Gonitwa mówi o niej i o drugim pisklęciu jako o swoich, ale nie przedstawia ich imion uznała, że musi zainterweniować.
– Jestem Freya. W Stadzie Ziemi jako Zaranna Łuska. – powiedziała, skłaniając lekko głowę w geście szacunku. Fioletowo-biała smoczyca była od niej znacznie starsza, nie miała więc wątpliwości, że powinna przedstawić się pierwsza. Zwykle, gdy przedstawiała się obcym smokom, używała swojego adeptckiego imienia. Tym razem jednak postanowiła zacząć od imienia pisklęcego, mając na uwadze fakt, że Cieniści znacznie większą wagę przywiązywali do swoich pierwszych imion. – My się kiedyś spotkałyśmy, w Dzikiej Puszczy, przy takim wielkim, wydrążonym pniu. Zawdzięczam ci smaczny posiłek, Cienista Łowczyni. – dodała po chwili. Nie znała imienia fioletowej, toteż musiała zwrócić się do niej w jakiś inny sposób i to miano wydało jej się odpowiednie. Ciekawe czy starsza smoczyca pamiętała ich spotkanie?
Po krótkim momencie przeniosła swój wzrok na adeptkę pod opieką fioletowej. Zdawała się być nieobecna, zwracając na nich uwagę dopiero, gdy została wywołana po imieniu. Zaranna zamrugała i uśmiechnęła się do niej lekko.
– Z taką nauczycielką na pewno szybko zostaniesz czempionem na Arenie, a potem kto wie, może nawet samym Czempionem Vilara. – powiedziała. – Ja szkolę się na łowcę pod okiem Opoki Ziemi. Ale to Gonitwa nauczyła mnie walczyć. – podniosła rogaty łeb do góry i wyszczerzyła się do swojej opiekunki.