Strona 1 z 5
: 08 kwie 2017, 11:55
autor: Jad Duszy
Wiosna zawitała na Skały Pokoju. Spomiędzy kamieni zaczęła wychodzić świeża, zielona trawa oraz pierwsze wiosenne kwiaty. Ptaki obudziły się do życia, wznosząc ku niebiosom swoje godowe trele. Nie tylko wiosna przybyła jednak na Skały Pokoju. Wraz z nią zjawił się tu czerwonołuski gad. Dla odmiany nie Ateral, a Prorok, który zdawał się nie zwracać większej uwagi na zmianę pór roku. Nie pierwsza i nie ostatnia w jego długim życiu. Dawny wojownik ognia usadowił się wygodnie, obrzucając znajome miejsce spojrzeniem złotych oczu. Potem krzywiąc się niemiłosiernie, gdy musiał użyć znienawidzonej telepatii rozesłał po terenach Wolnych Stad mentalna wiadomość.
"Zapraszam na Skały Pokoju." Krótka, ale treściwa wiadomość miała dotrzeć do umysłu kazdego młodego smoka. Potem umysł samca znów został zablokowany na tego typu komunikację.
Na spotkanie mają wstęp jedynie smoki o randze pisklęcia lub adepta lub kleryka nie starsze niż 30 księżyców! Po spotkaniu będzie można zaraportować umiejętność Wiedzę (poziom umiejętności od poziomu już posiadanego przez smoka oraz od uczestnictwa w zebraniu). Może się też wydarzyć, że będzie można zaraportować inne umiejętności lub dary otrzymane za aktywność!
Jeśli nie przybędziesz na Spotkanie w ciągu 36h od opublikowania tego posta, lub po jego rozpoczęciu nie będziesz w nim uczestniczył, nie otrzymasz żadnej nagrody!
APEL: ponieważ zazwyczaj przychodzi tu bardzo dużo smoków, proszę dbać o realizm! To znaczy: ograniczmy liczbę postów w turze do jednego na postać, kochani. To ma być rozmowa z Oprawcą, nauka, a te przestają wyglądać naturalnie, kiedy ktoś wykorzystuje sobie temat do kłótni/rozmowy ze swoimi smoczymi znajomymi, zakładając, że nikt ze zgromadzonych im nie przerwie tylko dlatego, że aktualnie nie ma ich na forum!
: 08 kwie 2017, 13:05
autor: Tropikalna Łuska
Pierwsza ze wszystkich przybyła Lilith. Przyprowadził ją w pobliże tego miejsca jeden z Cienistych pokazując jedynie, w którą stronę ma potem iść, a następnie odlatując. Bardzo ciekawiło japo co ją tu wezwano i czemu jej "taksówka" nie odebrała tego zaproszenia. Czyżby znów mogła się czegoś nauczyć? Albo może coś dostanie? Spotka kogoś nowego? O dziwo wszystkie te trzy opcje były poprawne, ale młodziutka samiczka jeszcze o tym nie wiedziała.
Przybywając na miejsce nie dostrzegła nikogo poza tym dużym smokiem ze szkarłatnymi łuskami. Był całkiem... przystojny. Znaczy mimo faktu, ze wyglądał na dość starego, może nawet starszego od mamusi. Jednak przyglądając mu się mogła stwierdzić, że chyba dobrze się trzymał. Kim on jednak był i co tu robił?
– Dzień dooobry. – Odezwała się dość głośno już z pewnej odległości. Truchcikiem podbiegła do samca i rozejrzała się. Był tu tylko on i Lil. – To ty mówiłeś do mnie w łepku? Dlaczego tu jestem? – Zapytała przekrzywiając tylko łepek. Nie było tu żadnych innych smoków prócz tego nieznajomego. To było dla niej trochę... krępujące.
: 08 kwie 2017, 13:10
autor: Wieczorna Aura
Gdy leżała spokojnie w grocie usłyszała nagle znajomy głos. Gwałtownie podniosła głowę i odruchowo rozejrzała się dookoła. Przypomniała sobie jednak szybko, że to mentalne wezwanie. Wiedziała kto ją wzywał, lecz nie do końca wiedziała gdzie. Nigdy nie była na Skałach Pokoju. Nazwa brzmiała bardzo przyjaźnie, ale nie podpowiadała lokalizacji tego miejsca. Niepewnie wyszła przed wejście i przystanęła, zastanawiając się co teraz. Odetchnęła głęboko i ruszyła w stronę, która według niej mogła prowadzić do tychże skał. Działała instynktownie i miała nadzieje, że dojdzie bez przeszkód do celu.
Tak też się stało. Dotarła najwidoczniej jako jedna z pierwszych, gdyż nie było tu jeszcze nikogo oprócz tego kto ją wezwał i małej samiczki. Wiedziała już, że trafiła w odpowiednie miejsce. Podeszła bliżej i z szacunkiem kiwnęła łbem na powitanie proroka. Możliwe, że powinna się przywitać słownie, jednakże Strzałka nie widziała takiej potrzeby. Zastanawiała się nad tym dlaczego została tu wezwana. Pewnie inne smoki też się wkrótce pojawią. Usiadła wygodnie obok młodej smoczycy i w skupieniu spojrzała na proroka, oczekując na pozostałych wezwanych i jego słowa.
: 08 kwie 2017, 13:53
autor: Wola Przeznaczenia
Samica słysząc wezwanie na skały pokoju westchnęła przeciągle. Naprawdę nie miała ochoty na spotkania z kimkolwiek. Jednak nie mogła tak po prostu odpuścić. Wzbiła się w powietrze lecąc w stronę tego miejsca. Po chwili wylądowała i rozejrzała się dookoła. Widząc proroka lekko schyliła przed nim głowę w geście szacunku.
-Witaj proroku- Powiedziała patrząc na niego przez chwilę po czym usadowiła się na uboczu. Okryła swoje przednie łapy i czekała na przybycie innych.
: 08 kwie 2017, 14:04
autor: Morowa Zaraza
Kleryczka również odebrała wiadomość. Wiedziała już teraz, czym bywały głosy innych smoków w jej głowie, ale za pierwszym razem było to bardzo nieprzyjemne uczucie. Zaciekawiona tym, kto ją wezwał – i po co to zrobił ruszyła ku Skałom Pokoju. Miała bardzo mgliste pojecie o tym, gdzie się znajdowały. Wiedziała, że są gdzieś na terenach Wspólnych, a resztę załatwił instynkt lub przewodnictwo bogów, jak kto wolał. Gdy dotarła na miejsce dostrzegła kilka innych smoków, z których wszystkie wyglądały młodo. Nawet młodziej niż ona, chociaż z drugiej strony była już prawie dorosła, więc to raczej nic dziwnego. Dostrzegła tez czerwonołuskiego samca, którego wieku nie potrafiła określić. Widziała go wtedy w Ziemi, ale nie miała pojęcia kim był... Nie czuła od niego zapachu żadnego ze stad a to dodatkowo utrudniało identyfikację. Rozejrzała się za miejscem, w którym najwygodniej byłoby jej usiąść i skierowała się tam. Usiadła, rozglądając się dookoła. Nieufnie, ale jednocześnie z zaciekawieniem. Nie miała pojęcia, po co tu byli, nie znała również nikogo z zebranych. Złociste pióra uniosły się lekko, ukazując jej dyskomfort, ale jednocześnie będąc oznaką lekkiego podekscytowania.
: 08 kwie 2017, 14:16
autor: Cień Kruka
Jaspis rozpoznała wezwanie. Już raz w swoim życiu takie otrzymała, a choć wtedy była jedynie malutkim pisklęciem, wiele wyniosła z tamtego dnia.
Na przykład dowiedziała się, że nie wolno dotykać bogów. Uśmiechnęła się na to wspomnienie, opuszczając ciepłe legowisko, wychodząc przed jaskinię i wzbijając się do lotu. Szramy na szyi zaprotestowały przeciwko tak dużej aktywności fizycznej, jednak zignorowała je. Bardzo niewojowniczo według niej jest okazywać, że coś boli, lub też na ten ból reagować. Zacisnęła tylko zęby.
Wstrząs towarzyszący lądowaniu również nie był dla niej specjalnie przyjemny. Podeszła do czerwonego smoka, odgadując w nim, jako w najstarszym, wzywającego.
– Witaj. – pochyliła przed nim łeb.
Następnie zajęła miejsce niedaleko Lilith, na wypadek gdyby stojąca kawałek dalej Wodna postanowiła zaatakować. Pomachała do pisklęcia, rogatej Wodnej zaś pokazała wyszczerzone kły. Niech wie, że ma się trzymać z daleka, jeśli nie chce zawisnąć w grocie Jaspisówki jako trofeum.
potem jednak grzecznie utkwiła spojrzenie w czerwonym smoku. Spodziewała się tu raczej Atreala... Ale może to i lepiej? Przynajmniej żadne pisklę nie spróbuje go dotykać.
: 08 kwie 2017, 14:54
autor: Wola Przeznaczenia
Kryształowa rozejrzała się po zebranych i dostrzegła dwie cieniste. Pisklaka i adeptkę która nie była zbyt przyjaźnie nastawiona jednak łudząco przypominała jej czarodziejkę z cienia którą niedawno poznała.
-Deszczowa Kołysanka?– Powiedziała do siebie ale nieznana jej cienista mogła wyraźnie usłyszeć co mówi. Musiała przyznać że Chaos była przyjaźniejsza. Uśmiechnęła się przyjaźnie do cienistych nic sobie nie robiąc z groźnej miny adeptki i odrobinę się do nich przybliżyła.
: 08 kwie 2017, 14:55
autor: Śnieżny Blask
Wiadomość dotarła i do niego. Może nie był już pierwszej młodości, ale spełniał odpowiednie warunki, aby się tu znaleźć. Jedynym problemem w całej tej sprawie było to, że on nie wiedział gdzie dokładnie są Skały Pokoju. Gdyby osoby wysyłające wiadomości mentalne od razu tłumaczyły jak dojść do tego miejsca – byłoby genialnie. Za to nie można mieć wszystkiego, także pobłądził jakąś chwilę, aż całkowicie przypadkiem trafił na te skały. Wziął głęboki wdech. To chyba było to miejsce. Nie wiedział nawet po czym poznał to miejsce.
Wszedł na polanę(?) wolnym krokiem, starając się nie rzucać w oczy.
– Dzień dobry? – Rzucił w stronę proroka, nie wiedząc kim dokładnie jest ten smok, co on tutaj robi i dlaczego jest jedynym starym smokiem na tych skałach. Wyglądało to podejrzanie, zbyt podejrzanie. Co ten smok planował? Śnieg spoglądał na niego z pewną nieufnością.
Wtem zauważył Zaraźliwą, swoją siostrę oraz inne smoki, których nie znał. Jako, że towarzystwa siostry miał pod dostatkiem, podszedł do Zaraźliwej. Spojrzał na nią i z zawstydzeniem w głosie rzekł.
– Hej. Mogę się przysiąść obok? – Spytał lekko speszony. Nie chciał się jej narzucać, brońcie bogowie! To to nie.
: 08 kwie 2017, 15:16
autor: Brutalna Łuska
Jakże niespodziewane. Obcy głos odezwał się w jej głowie. Nie zareagowała tak jak za pierwszym razem, a zaciekawiona, przybyła na miejsce. Nie kojarzyła tych Skał, ale jakoś udało jej się dotrzeć Podświadomie wyczuwała jakiś podstęp w tym całym dziwnym spotkaniu. Przybyła oczywiście na piechotę ze względu na skrzydło. Przepchnęła się do przodu, śmiało, pewnie. Po rozejrzeniu się jednak postanowiła zmienić miejsce. Zdziwiła się, że znani klerycy siedzą trochę z dala od zebrania. Wzruszyła na to barkami i usadowiła się obok Śnieżnego,nia zwracając uwagi na to, czy dwójce siedzących obok smoków się to podoba,czy też nie.
– Ave – powiedziała głośno, a powitanie było skierowane do wszystkich. Pamiętała, jak niektórzy witali się w swoich językach. Więc czemu i ona nie może? Co z tego, że znała ledwie z dziesięć słów. Można raz na jakiś czas zrobić wyjątek i się przywitać. Owinęła łapy ogonem i mrużąc ślepia oczekiwała na jakikolwiek zwrot akcji.
: 08 kwie 2017, 15:22
autor: Morowa Zaraza
Spojrzała zaskoczona na Śnieżnego. Naprawdę wolał siedzieć obok niej niż przy smokach ze swojego stada? W gruncie rzeczy była mu nawet wdzięczna. Dziwnie było tak siedzieć samej, nie znając nikogo. Dostrzegała tu tak wiele oznak nieufności, że chyba miałoby było posiedzieć obok kogoś, kogo się zna – w niewielkim stopniu, ale jednak.
– Cześć – odpowiedziała smokowi łagodnym głosem.
– Oczywiście, że możesz – dodała, uśmiechając się lekko. Nie należała do smoków nietowarzyskich, wiec obecność innych nie działała jej na nerwy ani nie miała nic przeciwko temu. Nie przeszkadzała jej również obecność Brutalnej, która do nich dołączyła. Co prawda bywała czasem dosyć nieufna, ale w obecnych czasach oraz przy jej wychowaniu było to normalne. Zastanawiała się, czy nie spytać się, jak powodzi się Śnieżnemu, ale uznała, że nie zostali tu wezwani na zwykłe pogawędki. Może innym razem... Teraz wciąż zachodziła w głowę, o co w tym wszystkim chodziło.
: 08 kwie 2017, 17:27
autor: Nieznana Łuska
Trzecia wiadomość mentalna w ciągu czterech księżyców. To zaczyna się robić interesujące. Koniecznie musi się tego nauczyć.
Leciała w stronę tych Skał Pokoju. Hmmm. Bogowie wiedzą co się tam wydarzy. Z pewnością będzie ciekawie. Zatrzepotała skrzydłami i wylądowała na miejscu. Uch... Trochę dużo tu smoków. Nie lubiła takiej ilości osób. Zawsze w takich sytuacjach lubiła schować się gdzieś w tyle i przeczekać momenty napięcia. Ale coś jej mówiło, aby usiąść z przodu. Przynajmniej nie aż tak daleko jak planowała. Usadowiła się obok Strzałki, ponieważ postanowiła nie zostawiać pisklęcia ze swojego stada na pastwę losu. Przeważnie ze względu na sytuację polityczną.
Wtedy dostrzegła czerwonego smoka. Pochyliła łeb z szacunkiem wstając na ten moment. Znów to cholerne przeczucie. Ale diabelnie pomocne. To ono teraz kazało jej zwrócić uwagę na tego smoka.
: 08 kwie 2017, 20:07
autor: Ylvar
“Zapraszam na Skały Pokoju”.
Ale kto zaprasza? I po co? I gdzie są te Skały Mądrości? I jakim cudem ten ktoś zagadał do dzieciaków, kiedy w pobliżu nie było ani jednego smoka?! TYLE PYTAŃ!! Ylvara rozsadzało z ciekawości. Musiał. Się. Dowiedzieć!
Jak to dobrze, że Lil znalazła kogoś, kto potrafił wskazać im drogę na te Skały! Chwała Lilith!...
Po jakimś czasie rodzeństwo dotarło na miejsce. Noo, prawie, bo Ylvar był daleko w tyle za siostrą – ledwo za nią nadążał ze swoim ślimaczym tempem. Ale kiedy udało mu się ją dogonić, klapnął na ziemię obok niej i wbił zniecierpliwione spojrzenie w wielkiego czerwonego smoka, który stał nieopodal.
: 08 kwie 2017, 21:11
autor: Szczyt Potęgi
Skalny również przybył na wezwanie, w sumie sam nie do końca wiedząc czemu, skoro tutejszy język był dla niego absolutną, czarną magią, a społeczność smoków żyjących pod barierą dalej pozostawała zagadką. No bo, powiedzmy sobie szczerze, ile on znał stad? Jedno, w dodatku nie do końca do niego przynależał, więc musiał się mieć na baczności.
Z drugiej strony, taki skromny wiec był dobrą okazją do poznania innych osobników, być może równie przyjaźnie nastawionych.
Albo i nie...
Gy przyleciał, wylądował na twardej glebie, wprawiając ziemię w drgania i górując wzrostem nad pisklętami oraz sporą częścią (jeśli nie nad wszystkimi) adeptów. Zaraz potem posadził zad, sadowiąc się bardziej z tyłu, za pozostałymi zebranymi. Nie chciał zasłaniać.
: 09 kwie 2017, 0:36
autor: Niewinna Łuska
Krok za krokiem, bardzo powoli, weszłam na miejsce spotkania, ukradkiem spoglądając na Proroka, ale szybko odwracając wzrok. Prześlizgnęłam się po obrębie zgromadzonych, chcąc jak najmniej rzucać się w oczy i przysiadłam kawałek za jakimś dużym samcem pachnącym Ogniem. Całkiem nieźle zasłaniał mnie przed ślepiami Oprawcy, przynajmniej w moim mniemaniu. Czułam się głupio, że w ogóle pokazuję się na oczy Prorokowi. Czemu wiec tu przyszłam? Sama się zastanawiałam, oglądając ziemie pod swoimi łapami, oraz ogon nieznajomego, wplatający się w pole mojego widzenia. Prawdopodobnie nie chciałam przegapić okazji, która już może się nie powtórzyć.
: 09 kwie 2017, 13:51
autor: Szlachetny Nurt
Złocisty udał się na spotkanie młodych od razu gdy otrzymał wiadomość od proroka. Trochę mu się nudziło, może chociaż czegoś się dowie? W końcu co innego mogłoby się dziać na takim spotkaniu. Na szczęście trafił we wskazane miejsce bez problemu. Nie spieszyło mu się, dlatego też dużo młodych smoków przybyło przed nim. Rozejrzał się trochę, najbardziej widoczny był prorok, widać było w nim mądrość i wiedzę. Poszukał miejsca w którym mógłby usiąść, spostrzegł swoją siostrę Kryształową Łuskę, lepiej być w towarzystwie bliskich pomyślał. Usiadł kawałek obok niej, kiwnął tylko głową żeby nie hałasować i nie przeszkadzać prorokowi.
: 09 kwie 2017, 13:57
autor: Marmurowa Łuska
//Erm, jak ma się czas Spotkania do Wojny? Dla mojej postaci to dość istotne.
Wezwanie od obcego smoka pojawiło się w jej łbie. Spojrzała na Vozuriima, przerywając siestę po wyczerpującym, acz satysfakcjonującym lekcjom, które mu udzielała. Po odnalezieniu opuszczonej lub niezamieszkałej może jaskini, czuła się źle ze świadomością buszowania po grocie Buchającego, toteż z Vozuriimem spędzała czas w tej drugiej, przez co... w zasadzie nie wracała do swojej pierwotnej groty nigdy. Buchającego... i tak tam nie było.
Zaproszenie wydawało się jej podejrzane. Miejsce spotkania zaś sugerowało bezpieczeństwo. Była nastawiona sceptycznie. Przekaz wydawał się być jednak... całkiem wiarygodny. Może przez jego spokój. Dlatego, widzæc nieopadające jeszcze podekscytowanie samczyka, zdecydowała, że pokaże mu teren Ognia, a nawet... wyprowadzi go poza ich skraj do miejsca, w którym przebywają smoki wszystkich stad, w którym nie powinny odbywać się walki poza wyznaczoną areną, gdzie mieszka bóg czuwający nad prowadzeniem dusz do Gwiazd i gdzie mieszka Prorok. Nie powiedziała tego, że być może on mógł ich oboje wezwać. Nie znała głosu Proroka. I dlaczego właśnie ich? Coś się stało, lub miało się stać?
Nie okazała po sobie zmartwień. Uśmiechając się zabrała ze sobą Vozuriima. Gdy dotarli do granic Ognia zapowiedziała, że sama musi się rozeznać – była tu wszak tylko raz i docelowe miejsce widziała z daleka. Dlatego wzbiła się w powietrze, dzięki czemu sam Vozuriim mógł przyspieszyć – Perła niezgrabnie poruszała się po ziemi, stępem nie osiągała prędkości, jaką mógł osiągnąc smok idący szybko (acz idący!), przyspieszanie wyczerpywało ją i odbijało na jej skrzydłach. Rozglądając się z góry, obierała kierunek i delikatnymi przekazami maddary nakierowywała Vozuriima. Lądowała by mu pomagać przeprawić się przez trudne przeszkody lub z góry szukała innych przejść. Lot pomagał też wypatrzeć zagrożenie. Bała się o Vozuriima. Jej przeszłość nie tylko zabraniała jej nie tracić więcej bliskich, ale też sprawiła, że była niezwykle czujna. Zaatakowana przez Cienistą, przez Ognistego, który jednak po “zabawie” zaopiekował się nią (czym górował nad Cirnistą), po słowach Kapłanki Cienia... nie ufała zbyt mocno. Tylko Mistyczna i Kryształowa zmieniały obraz obcości innych Stad. Były Wodne... przez co Perła zdecydowała, że w Ziemi i Wodzie można szukać szczęścia i przyjaciół. Ale Cieniowi mogła podziękować tylko za wzmocnienie przez ich zachowanie i obycie więzi Perły do Ognia. Nienawidziła ich... Dlatego niechętnie opuszczała Ogień, który chciała chronić.
Gdy zobaczyła z góry, że na Skałach Pokoju pojawiły się tylko pisklęta, adepci i klerycy, coś ugryzło ją w tył czaszki. Jedną z możliwości była ochrona piskląt Stad. Perła... zdecydowanie za wcześnie poznała czym jest Wojna. Dostrzegła dużego, czerwonego smoka. Zdawał się bardzo stary, a zarazem pełni sił. Wróciła do Vozuriima, z uśmiechem oznajmiając, że wypatrzyła Dżumę i Skalnego. Naprawdę cieszyła się, że tam są. Dzięki temu czuła się pewniej i silniej. Czerwony smok. Nie widziała jeszcze Proroka. Nie znała też dobrze innycb stad. To będzie dla niej ważne spotkanie.
Zaprowadziła, pieszo, Vozuriima do Skalnego. I przysiadła u jego prawego boku. Sama była wyrośnięta, choć zdawała się przy Skalnym malutka. Co dopiero Vozuriim... skinęła mu, że jeśli chce, może iść na przód, przywitać się z innymi, zachęcając uśmiechem. Wśród ich chwilowego, wspólnego Stada piskląt i młodych smoków, powinien być bezpieczny. Potem spojrzała na Skalnego.
– Witaj. – Odezwała się wyciszonym głosem, wskazującym na czystkę i spokój umysłu, co nie mogło być przecież prawdą. Skalny mógł dostrzec, że jej mięśnie nie rozluźniają się do końca, jakby pozostawała w stanie gotowości. Zerkała też na innych Ognistych, zwłaszcza Vozuriima i obserwowała czujnie terytorium.
– Pomogę tłumaczyć. Spróbuję sprawić byś zrozumiał nowe słowa. Jeśli zechcesz. – Stwierdziła serdecznie. Nosiła coś w sobie, coś ciężkiego. Obcy nie zauważą. Jednak smoki znające Perłę, mające w sobie empatię... już mogły. Gdyby zechciały. Nienaturalny spokój pisklęcia, a zarazem bystry wzrok i gotowość poderwania do lotu, co powinien zauważyć każdy doświadczony czy bystry wojownik, nie szły w parze.
: 09 kwie 2017, 17:43
autor: Tejfe
Nie lubił tego typu Spotkań, nie lubił tłumów i naprawdę długo się zastanawiał nad tym, czy się na nie wybrać. Ominął już jedne i chciał ominąć też drugie, ale zawahał się. Obiecał sobie ostatnio, że bardziej poświęci się swojemu szkoleniu. W jego znużonym i wiecznie zmęczonym charakterze zakiełkowała ambicja i chęć rozwoju. Nie umiał się zmienić, ani pogodzić się z tym kim był, ale może rozwijanie swoich umiejętności, zdobywanie wiedzy, pozwoli mu trochę stłumić ten depresyjny stan bytu, który przywykł prowadzić? Nie wiedział tego, ale postanowił zrobić malutki krok w przód pod względem swojej przyszłej profesji i udał się na to Spotkanie. Nie z zaciekawienia, czy z chęci spotkania się z Prorokiem, czy resztą młodzieży Wolnych Stad, ale po to, by dołożyć kolejną cegiełkę do wieży. Kiedy doszedł do Skał Pokoju, (wolał przemieszczać się na nogach, niż na skrzydłach, gdyż w ten sposób był mniej zauważalny) poczuł dziwny niepokój związany z tak sporą ilością smoków. No tak, mógł się tego spodziewać. Nie dawał jednak po sobie poznać swojego stresu, gdyż tą maskę miał już wyćwiczoną. Rozejrzał się wzrokiem po zgromadzonych i dostrzegł Kryształową. Usiadł koło niej, mrucząc coś na powitanie i patrząc na nią ciepło.
//U mnie założenie, że wojny jeszcze nie było.
: 09 kwie 2017, 18:53
autor: Wola Przeznaczenia
Samica niewzruszona rozglądała się na boki i przypatrywała się innym smokom. Przybyła dwójka jej braci, samiczka z cienia którą uczyła oraz Strzaskany. No i to właściwie tyle jeśli chodzi o smoki które znała. Kiedy podszedł do niej jej młodszy brat uśmiechnęła się do niego pogodnie i kiwnęła na przywitanie. Jednak kiedy to Strzaskany usiadł koło niej jej uśmiech poszerzył się i teraz ukazywała swoje śnieżnobiałe kiełki w przyjaznym uśmiechu i patrzyła na niego radośnie. Jemu również skinęła głową tak samo jak wszystkim kogo znała i nie znała. Obdarowała nim wszystkich nawet tych którzy wycofali się do tyłu. Zwróciła swój wzrok na proroka który siedział na samym środku całego zbiorowisko. Czerwony smok naprawdę odznaczał się w środku tego zbiegowiska choć mało ją to interesowała. Chciała dowiedzieć się nowych rzeczy.
: 09 kwie 2017, 21:35
autor: Wirtuoz Szeptów
Ostatnie dni mogłem zaliczyć do bardzo udanych. W końcu umiałem już wiele, aczkolwiek w mojej głowie trwała myśl, że edukacja dopiero się zaczyna. Byłem zmęczony, to prawda, lecz Perła samą swoją obecnością dodawała mi sił. Jej wsparcie na prawdę było dla mnie bardzo ważne. Nagle jednak podczas odpoczynku usłyszałem głos we własnej głowie. Na pewno nie był to głos Perły, więc czyj? Czułem lekki niepokój, ale też podekscytowanie, które można było dostrzec gołym okiem. Po chwili opusciliśmy jaskinię wychodząc na świeże powietrze. Spacer wydawał się przyjemny. Poznawałem wiele nowych miejsc i mijałem już te poznane co chwilę pytając Perły jak nazywa się to, tamto, jak mówicie na tego ptaka i gdzie zmierzamy... To ostatnie pytanie powtarzało się chyba najczęściej, jednak czego można było się po mnie spodziewać? Nagle wyczułem, że tak już mi znajomy zapach siarki zaczyna słabnąć. Czy to oznaczało kres terenów gromady Ognia? Nie miałem jednak okazji by o to zapytać ponieważ Perła już była w powietrzu. Nie chcąc zostawać w tyle zacząłem biec za nią zgrabnie mijając wszystkie mniejsze przeszkody, na które przyszło mi trafić. Czułem się świetnie mogąc znów rozprostować łapy i z wiedzą, że z każdym takim biegiem szlifuję swoje umiejętności. Dotarliśmy w końcu do stóp miejsca zwanego Skałami Pokoju. ~ Seyl do Drem...~ Powtórzyłem w myślach nazwę usłyszaną od Perły.
Są tu Skalny i Dżuma? Czyli, że przyszliśmy na jakieś zebranie? Wspaniale! Gdy w końcu znaleźliśmy się na szczycie otworzyłem pysk ze zdumienia. Cóż to za prawdziwy festiwal kolorów (i zapachów). Wszystkie smoki tutaj wyglądały na niewiele starsze ode mnie, a na pewno nie na starsze od Skalnego, któremu posłałem serdeczny uśmiech gdy tylko moje ślepia go dostrzegły. Przywitanie także nie ominęło Kryształowej, której skinąłem łbem. Jednak najbardziej moją uwagę zwrócił czerwonołuski smok siedzący na podwyższeniu. Usadowiłem się obok Perły spoglądając na nią pytająco. ~ To on wzywał?~ Przesłałem jej tylko tą prostą wiadomość. W zasadzie wszechobecny szum i tak nie pozwoliłby mi na nic więcej.
: 09 kwie 2017, 21:57
autor: Agatowy Kolec
Malec w pierwszej chwili uznał, że to tata zbudził go jakimiś dziwnymi słowami. Nie zostawiłby tego bez poskarżeniu się ojcu, czemu ten budzi go z podwieczorkowej dżemiki. Po krótkiej rozmowie Cichy domyślił się, czym był szept słyszany przez jego syna. Po krótkich wyjaśnieniach opuścił jaskinię z zaciekawionym pisklęciem na grzbiecie, po czym udał się na Skały Pokoju.
– Tlaczeko ne moszesz stać? – Zapytał pełnym oburzenia i smutku głosem. Niestety, młode spotkania wyraźnie mówiły o grupie docelowej nauk, tak więc pomarańczowa przylepa mogła jedynie przytulić Cichego na pożegnanie, po czym dołączyć to reszty dzieciaków, czekających na rozpoczęcie wykładu.
Młody rozglądał się, nie mogąc uwierzyć własnym ślepiom. Ile smoków! I to o różnych rozmiarach, zapachach i kształtach. To ostanie było najbardziej szokującym faktem, który nie umknął błękitnym oczom malca. Mianowicie, niektóre z osobników tu zebranych cechowały się niezwykłym okryciem. Niektóre nosiły futro tylko na głowie, inni przyozdabiali się pierzem. Pewna obca jednostka była nawet w posiadaniu czerwonego futra, które idealnie okalało ją z każdej strony. Agat nie mógł nadziwić się temu niuansowi. Ostrożnie podszedł do dziwnie pachnącego osobnika, starając się, by ten go nie usłyszał (co za pewnie niemrawo wyszło) tylko po to, by delikatnie pociągnąć futro, którym ten się okrył. Dziwnie ciasno się trzymało tego ogona... Mały pociągnął jeszcze raz, tym razem mocniej, tylko po to, by dojść to przerażającego wniosku. To... Nie było normalne futro. Ono wyrastało z ogona tego... czegoś, bo smokiem chyba to nie jest! A jeśli nie jest to smok... To może wilki?! Agat z piskiem odskoczył od Ylvar, niezgrabnie biegnąc na grubych nóżkach do Kryształowej Łuski. Instynktownie schował się za nią, wyglądając jedynie łebkiem zza jej łapy.
– Kysztal, kyszta! A tlaczeko to te mają futro? Czy to zfiesz- zfie- zwieszenta? Czy som gkrosine? – Pytał z niepokojem bratanicę, nie spuszczając wzroku z futrzanego zwierza.