Strona 1 z 7

: 24 lip 2016, 11:31
autor: Jad Duszy
Tym razem to nie Ateral miał prowadzić kolejne spotkanie dla młodych smoków. Jad nie wiedział, czym zasłużył sobie na taki "zaszczyt", ale to właśnie jego sylwetka pojawiła się na Skałach Pokoju. Smukłe ciało pokryte czerwonymi łuskami, krok polującego drapieżnika i kpiące błyski w złotych oczach nie sprawiały, że wyglądał poważnie. Jednak to właśnie on nosił miano proroka i nie został wybrany za swoje złote serce. Przysiadł na skraju Skał, przypatrując się przestrzeni, na której mieli zgromadzić się uczestnicy spotkania. Może będzie miał szczęście i nikt nie przyjdzie? Taaa, jasne. Już to widział. Zebrał się w sobie, otwierając umysł na telepatię. Jedynie na krótką chwilę, bowiem naprawdę nie lubił tej formy komunikacji. Jednak chwila ta wystarczyła, by mógł wysłać telepatyczną wiadomość do wszystkich, którzy kwalifikowali się do jej otrzymania.
Zapraszam cię na zebranie na Skałach Pokoju, młody smoku.
Potem jego umysł ponownie zablokował telepatię. Pozostawało czekać... A w czasie czekania dołączyli do niego kompani. Kotołak usiadł z tyłu, natomiast kruk wylądował na jednej ze skał, przyglądając się wszystkiemu czerwonymi oczami.


///Na spotkanie mają wstęp jedynie smoki o randze pisklęcia lub adepta lub kleryka nie starsze niż 30 księżyców! Po spotkaniu będzie można zaraportować umiejętność Wiedzę (poziom umiejętności od poziomu już posiadanego przez smoka oraz od uczestnictwa w zebraniu). Może się też wydarzyć, że będzie można zaraportować inne umiejętności lub dary otrzymane za aktywność!
Jeśli nie przybędziesz na Spotkanie w ciągu 36h od opublikowania tego posta, lub po jego rozpoczęciu nie będziesz w nim uczestniczył, nie otrzymasz żadnej nagrody!


APEL: ponieważ zazwyczaj przychodzi tu bardzo dużo smoków, proszę dbać o realizm! To znaczy: ograniczmy liczbę postów w turze do jednego na postać, kochani. To ma być rozmowa z Prorokiem, nauka, a te przestają wyglądać naturalnie, kiedy ktoś wykorzystuje sobie temat do kłótni/rozmowy ze swoimi smoczymi znajomymi, zakładając, że nikt ze zgromadzonych im nie przerwie tylko dlatego, że aktualnie nie ma ich na forum!

: 24 lip 2016, 11:36
autor: Zmora Opętanych
___Spokojnie leżała w grocie, poniekąd śpiąc. Za dnia nie wychodziła na zewnątrz, czekała na nastanie zmierzchu, kiedy warunki do egzystowania są dla niej najwygodniejsze. Ale cóż. Czasem pojawia się coś w rodzaju siły wyższej, co może nie zmusza, ale kusi do chwilowej zmiany trybu życia.
Wyszła z jaskini bardzo niechętnie, krzywiąc się przy tym lekko i mrużąc ślepia, gdy światło dnia uderzyło w jej pysk niczym smocza pięść. Wzbiła się w powietrze, chcąc szybko dotrzeć na miejsce. Tajemnicze wezwanie kusiło. Chciała dowiedzieć się, o co może w tym chodzić. Leciała szybko, nie chcąc tracić czasu po czym wylądowała w miejscu spotkania. Skały Pokoju. Ciekawe, czy nazwa jest adekwatna, czy dochodzi tutaj do mniej pokojowych sytuacji.
Wylądowała cicho, delikatnie, rozglądając się. Jeden smok o czerwonych łuskach. Kiwnęła mu głową, bez słowa, po czym usiadła w cieniu jednej z większych skał. Ulga.
I czekała.

: 24 lip 2016, 11:54
autor: Rwący Wicher
Leżał sobie spokojnie w grocie u boku matki, kiedy to dotarło do niego tajemnicze wezwanie. Nie wiedział, czemu ale instynkt podpowiadał mu, że należy się tam udać. Nie tracąc więcej czasu rozpoczął swą wędrówkę do wyznaczonego miejsca. W końcu dotarł na miejsce gdzie okazało się, że nie jest sam. Zajęło mu to całkiem sporo czasu skoro poruszał się na piechotę. Jeszcze nie był pewny swych mięśni, więc nie chciał ryzykować lotem na tak dużą odległość toteż spacer był najrozsądniejszym rozwiązaniem. Oddał pokłon pełen szacunku obecnemu dorosłemu smokowi oraz skinął głową na powitanie cienistej, którą znał z ich własnej ceremonii. Dopełniwszy tych formalności grzecznościowych udał się do zacienionego miejsca niezbyt oddalonego od Oprawcy, aby móc dobrze i wyraźnie go słyszeć. Tam wygodnie ułożył się na podłożu przodem do Proroka. Był niezwykle zaintrygowany i podekscytowany, co to też może chcieć od nich, ale niczego nie dał po sobie poznać przywdziewając na pysk kamienną maskę.

: 24 lip 2016, 11:57
autor: Tejfe
Zdziwił się nieco, kiedy leżąc w swojej grocie usłyszał jakiś dziwny szum w głowie, a potem te słowa. Skojarzyło mu się to z zaproszeniem, które otrzymał od Tharara, ale to nieco się różniło. I nie chodziło o inny głos, ale o to, że on musiał sam dojść na dane spotkanie i choć nie znał szczegółów, nogi jakoś same poniosły go na Skały Pokoju, gdzie już kiedyś przybył razem z Cichym. Zobaczył, że są tu na razie dwa smoki. I o ile jeden przybył pewnie z tego samego powodu co on, ten wielki, czerwonołuski wydał mu się tym, który go wezwał. Instynktownie się skurczył, z mieszaniny pokory i strachu. Smok nie przypominał mu żadnego znanego Boga, ale mimo to otaczał go boska aura. Skłonił się więc w lekkim ukłonie i nieco pewniej, powiedział. –Witaj, o czcigodny.– następnie zajął jakieś miejsce z przodu, by mieć dobry wgląd na to co się będzie działo.

: 24 lip 2016, 11:58
autor: Szafirowa Łuska.
Kiedy miała właśnie udać się na drzemkę w swoim legowisku, dostała tajemnicze wezwanie. Nie rozumiała tego, ale coś właśnie kazało jej przyjść tutaj. Cóż. tak też zrobiła. Wykorzystała swoje skrzydła i przyleciała na miejsce spotkania. Były tu już jakieś dwa smoki oraz jeden ... ciężko było określić. Wyglądał niesamowicie. Biła od niego aura siły i wspaniałości. Skinęła mu łbem na powitanie, później tym w podobnym do niej wieku. No i usiadła sobie nieco z boku. Była tu nowa i nie rozumiała obecnych zwyczajów do końca. Ale się dostosuje.

: 24 lip 2016, 12:19
autor: Mroźny Kolec
Mroźny rozejrzał się dookoła, słysząc obcy głos, lecz nikogo nie dostrzegł. Intrygujące, mógłby przysiąc że ktoś zwracał się do niego stojąc tuż obok. Podniósł swój zad z legowiska i wygramolił się na zewnątrz, by podążyć za tym dziwnym wezwaniem na Skały Pokoju. Już w oddali dostrzegł zgromadzenie piskląt i młodych smoków wokół wielkiego i niepokojącego samca, którego kojarzył z przedostatniej ceremonii Ognia. Dwójkę znał z ceremonii Cienia, pozostali wyglądali obco i roztaczali nieznaną woń. Czyżby stada Wody i Życia? Co to może oznaczać? Z gracją wylądował na uboczu, po czym podszedł bliżej środka i skłonił się wielkiemu samcowi – Witaj – rzekł nie wiedząc, czy powinien jeszcze coś dodać. Lekko skinął łbem zgromadzonym i skierował się na miejsce w pobliżu Rankora i Keezheekoni. Nie znał młodzików z obcych stad, wolał nie siedzieć sam w pobliżu nich. Lekko podekscytowane spojrzenie spoczęło na prowadzącym i jego nietypowych kompanach.

: 24 lip 2016, 12:28
autor: Srebrny Kolec.
Kręcił się po górskich terenach nad Naksarą, gdy otrzymał tajemnicze wezwanie. Skały Pokoju... Skały Pokoju... gdzie też może być to miejsce?
Dłuższą chwilę zajęło mu uzyskanie tej informacji – niewielka, skalista równina na uboczu Terenów Wspólnych, blisko granicy Cienia. Nie namyślając się długo, Srebrny rozłożył skrzydła i wzbił się w powietrze.
Po kilkugodzinnym locie dotarł wreszcie do celu, gdzie czekało już kilka smoków w podobnym mu wieku, a także czerwonołuski starzec. Szybko zastanowił się, czy zna któreś z nich: fioletowa smoczyca z białym gardłem, rogaty, czerwony samiec, zielony z czerwonym pióropuszem i sznurem koralów na szyi, a także smukła, błękitna smoczyca o rogatym grzbiecie. Nie znał żadnego z nich, rozpoznał jednak Mroźnego Kolca, który wylądował tuż przed nim. Spotkał go już kiedyś, choć nie miał okazji zamienić żadnego słowa.
Wylądował w pewnej odległości i niespiesznym krokiem doszedł do reszty zgromadzonych. Skłonił się starcowi, po czym zasiadł w wolnym miejscu, nieco z boku.

: 24 lip 2016, 13:19
autor: Dzwonna Łuska
Koral spała sobie w najlepsze w jaskini, chrapiąc cicho obok swoich braci i siostry. Nagle usłyszała głos znikąd po którym podniosła powoli głowę i otworzyła szeroko oczy. Nie był to głos nikogo kogo znała, a w jej okolicy nie czuła żadnego obcego zapachu, wystraszyła się nieco jednak nie drgnęła nawet o łuskę. Nie chciała obudzić rodzeństwa, sama nie lubiła być budzona więc dlaczego miałaby robić im na złość? Szybko poczuła coś jeszcze, niewyjaśnianą pokusę udania się w stronę skał pokoju. Nie doświadczyła tego uczucia nigdy wcześniej, i wiedziała że może to ją wpakować w niezłe tarapaty, jednak odrzuciła te myśli. Pomału i jak najciszej wyszła z jaskini. Nie wiedziała gdzie dokładnie znajduję się miejsce do którego ją wzywano, więc w drodze sugerowała się jedynie przeczuciem. Droga była naprawdę męcząca i długa, a szczególnie dla pisklęcia nie umiejącego jeszcze biegać, więc nie dziwne że Koral myślała kilka razy o powrocie. Jednak kiedy wreszcie zauważyła inne smoki, przyspieszyła lekko uśmiechając się od ucha do ucha. Kiedy dotarła na miejsce powitała je kiwnięciem głowy i lekkim ukłonem. Cała była umorusana błotem i zielskiem, szczególnie ucierpiało jej poroże które po drodze zebrało niemałą kolekcję różnych liści i patyków które wplątały się w nie niczym jemioła w drzewo. Dysząc ciężko usiadła na końcu i ziewnęła kilka razy. Kiedy odpoczęła nieco, zaczęła leniwie rozglądać się po innych smokach, nigdy nie widziała tylu osób w jednym miejscu!

: 24 lip 2016, 13:23
autor: Szemrzące Leszczyny
Ledwie zadomowiła się w Stadzie Wody a już przyszło jej zwiedzać odległe tereny. Wszystko zaczęło się od otrzymania tajemniczej wiadomości mentalnej. Smoczyca natychmiast ruszyła w drogę, po drodze dostrzegając także inne młode smoki kierujące się w tym samym kierunku. Z tego powodu droga okazała się łatwa i Flaeryendali ani razu nie zabłądziła.
Po dotarciu na miejsce ukazał jej się dojrzały czerwony smok. Prawdopodobnie od niego pochodziła wiadomość. Jednak gdy córka Modliszki próbowała sięgnąć do jego umysłu by dowiedzieć się czegoś więcej o czekającym ich spotkaniu napotkała dziwną blokadę.
Zaintrygowana przysiadła na uboczu kątem oka przyglądając się wszystkim. Wyczuwała najróżniejsze wonie, więc od razu domyśliła się, że ma do czynienia z pozostałymi stadami. Owinęła puszystym ogonem łapy czując się trochę nieswojo. Sierść na grzbiecie zjeżyła się lekko, podczas gdy przybyszka zza bariery obserwowała każdy najmniejszy ruch wokół siebie. Czujność jej nie opuszczała, tego nauczyła ją matka.

: 24 lip 2016, 13:49
autor: Słodki Kolec
Usłyszałem jakiś dziwny głos. Miałem jakieś dziwne przeczucie że gdzieś już go słyszałem. Wyszedłem z groty opiekuna, tak aby się nie obudził. Skierowałem pysk w stronę skał pokoju i ruszyłem ku wezwaniu.
Skały pokoju, nazwa tylko przezornie piękna i pokojową... Prócz proroka było już trochę smoków. Większości mordę nie znałem. Ujrzałem jedyną znaną mordkę, adepta, który mnie przeniósł do Piórka. Poszedłem do niego i usiadłem przy łapach
Witaj Mrozik. – posłałam mu wielki uśmiech i czekałem na rozpoczęcie

: 24 lip 2016, 14:30
autor: Zmierzch Gwiazd
Veles wypoczywała w swojej jaskini, na jednej z półek skalnych, gdy nagle usłyszała głos w swojej głowie. Tajemnicze wezwanie kusiło ją, więc zwinnie zeskoczyła z półki skalnej, wyszła z jaskini i rozłożyła skrzydła udając się na Skały Pokoju. Już z daleka dostrzegła niemałe zbiegowisko smokóz z najróżniejszych stad. Ale najbardziej zaintrygował ją dorosły Smok wokoło którego odbywało się to zgromadzenie. Wylądowała nieopodal miejsca spotkania i resztę drogi podeszła na łapkach. Ukłoniła się nisko, z pokorą i szacunkiem w stronę proroka i skinęła głową do wszystkich zgromadzonych z osobna. Usiadła koło smoczycy z jej stada i czekała.

: 24 lip 2016, 14:43
autor: Poranna Rosa
Na spotkaniu nie mogło oczywiście zabraknąć Spłoszonej. Smoczyca przyleciała w to nieznane jej miejsce. Przybyła tu od razu gdy dowiedziała się o Spotkaniu Młodych. Wylądowała nieco z dala od pozostałych. Nie chciała też się jakoś specjalnie popisywać. Po prostu obniżyła lot, a gdy znalazła się tuż nad ziemią złożyła skrzydła i miękko opadła najpierw na przednie, a potem tylnie łapy. Usiadła gdzieś z tyłu i uniosła wysoko łeb. Mimo tłumu wszystko ładnie widziała. Nie miała pojęcia czego mogła się spodziewać.
Słońce grzało jej ciało. Futro w takie dni w cale nie pomagało. Spłoszona zaś czekała na rozwój wydarzeń.

: 24 lip 2016, 14:59
autor: Administrator
Gdy nadeszło wezwanie, moczyła się w bajorku niedaleko Naksary, chcąc przetrwać ten gorący, choć całkiem ładny dzień. Obcy głos w czaszce nie zrobił na niej takiego wrażenia, jak powinien. To chyba niezbyt dobrze świadczy o jej zdrowiu psychicznym, ale nie ma teraz czasu na wyjaśnienia. Ktoś chce od niej przybycia na Skały Pokoju, więc lepiej się stawić. O co może chodzić i do czego jest tam potrzebna?
Nadeszła ciężkim krokiem, rozglądając się trochę niepewnie. To jakiś apel? Po co tylu młodzików w jednym miejscu? Znała część z nich, i żaden nie miał jeszcze dorosłej rangi. Po prostu wielkie skupisko dzieci i nastolatków. Parę znajomych mordek dodało jej otuchy: Keezhekoni, Rycerski i Srebrny też tu byli.
– Dzień dobry. – przywitała się z prorokiem, który to wszystko najwyraźniej prowadził. Jej, prawdziwy prorok! On naprawdę rozmawia sobie z bogami... niesamowite. Tyle księżyców jest w Wolnych Stadach, a nadal są tak zaskakujące. Usiadła gdzieś z boku, czekając na rozwój wydarzeń. Była lekko podekscytowana, ale nie dawała tego po sobie poznać.

: 24 lip 2016, 16:09
autor: Płacz Aniołów
Szwędał się gdzieś po obozie swojego stada. Lubił sam spacerować i zwiedzać tereny, gdzie było mnóstwo nowych rzeczy. W pewnej chwili usłyszał dziwny głos w swojej głowie. Głos, który nie był jego. W tamtym momencie zastygł w miejscu myśląc, że ma omamy. Idź na skały pokoju... to na pewno wiadomość do niego? Jest takim młodym smokiem, nawet nie wie gdzie te skały są i jak się tam dostać. Nawet latać nie umie. W pierwszej chwili chciał zignorować przekaz. Lecz jakiś diabeł go kusił do pójścia tam. Jakby mu brakowało rozrywki. Pisklakowi.
Chwilę później już pobiegnął do najbliźszego smoka, spytał o drogę i ruszył na miejsce. Okazało się, że nie tylko on idzie w tamtym kierunku. Widzial mnóstwo smoczych sylwetek przecinających niebo i horyzont, udając się tam pieszo. Minęło trochę czasu, niż dogonił innych, ale doścignął ich i podążył za nimi.
Po jakimś czasie znalazł się na miejscu, a poznał to po ilości zgromadzonych smoków. Łał... ile ich tu jest. I to różnych ras. Dostrzegł smoka, który na jego oko obserwował wszystkie zgromadzone smoki. Był cały w czerwonych łuskach. Lecz nie miał bladego pojęcia, kim jest. I jak ważną ma przed sobą postać.
Mgła trzymał się jak najbliżej innych smoków, chciał nie zwracać na siebie uwagi i wtopić się w tłum. Być może bez potrzeby, bo na pewno ktoś dostrzeże jego obecność. Ale tym się nie przejmował. Zastanawiał się, co się tu dzieje.

: 24 lip 2016, 17:02
autor: Subtelny Gniew
Nie pozostał obojętny na głos, który zdawał się rozbrzmiewać w jego umyśle. Finezyjny Kolec niewiele wiedział o proroku zamieszkującym ciemną jaskinię na wyspie. Mimo to słowo "prorok" miało swoją moc. Adept nie zamierzał lekceważyć wezwania od najznakomitszego smoka na terenie Wolnych Stad i gdy tylko otrzymał wezwanie, ruszył biegiem w kierunku Skał Pokoju.
Już koło nich przechodził. Lecz były opustoszałe i jakby ciche. Dziś miało się to zmienić. Gdy w końcu dostał się do miejsca spotkania, było już tam sporo młodych adeptów i pisklaków. Wśród tych pierwszych nie rozpoznał nikogo, choć wyczuwał znajomy zapach Życia. Jak mógł ich nie znać? Najwidoczniej byli to ci, którzy stronili od ceremonii. Poznał tylko dwa pisklaki, Koral i Mgłę. Uśmiechnął się na ich widok. Wcześniej jednak skinął łbem w stronę proroka. Profilaktycznie, choć zdawał sobie sprawę, że ten nie zainteresuje się akurat nim. Z podziwem przyglądał mu się przez chwilę, zastanawiając się czy i on dożyje kiedyś tak poważnego wieku.
Potem rozglądnął się po tych nieznajomych smokach. Wydawali się zabsorbowani postacią proroka tak samo jak i on. Nie rozmawiali między sobą. Ci, którzy przybyli tuż przed nim odezwali się tylko po to, by powitać proroka.
Wtedy jego wzrok padł na jedną ze smoczyc. Natychmiast utkwił w niej spojrzenie. Nie znał zbyt wielu wywern, a właściwie tylko jedną. Czy to mógł być przypadek...
Przez chwilę widział tylko jej bok, lecz gdy przesunął się nieznacznie, spostrzegł też pysk i liliowe oczy. Serce podskoczyło mu do gardła. Tylko ona mogła mieć tak liliowe i tak tajemnicze oczy. Białe łuski na brzuchu, ciemny fiolet na reszcie ciała.
Przez chwilę wpatrywał się w nią w oszołomieniu, a gdy ocknął się natychmiast odwrócił wzrok. W duchu modlił się do Immanora, by go nie zauważyła. Czy zainteresowała się nim, kiedy gapił się w nią przed chwilą? Na pewno dostrzegła jego lazurowe oczy. Czarna sierść podpowiedziała jej wszystko. Wiedziała już, że to on.
Dlaczego tego nie chciał? Nie bał się jej, od tamtego spotkania myślał praktycznie tylko o niej. Śniła mu się po nocach, nie dawała zasnąć. Nad ranem, budząc się widział błękit w jej piersi. Nie chciał by go zobaczyła, bo pragnął zachować tajemnicę...
Uspokoił się. Stał kilka ogonów dalej. Pomiędzy nimi siedziały inne smoki. Nie powinien się nią interesować, tylko skupić swoje myśli na proroku. Na pewno miał coś ciekawszego do powiedzenia.

: 24 lip 2016, 17:42
autor: Soneul
Właściwie to nie robiła nic szczególnego. Zresztą jak zawsze, głównie spędzała czas w jednym miejscu, rzadko kiedy wybywała gdzieś dalej sama. Głównie przez niepewność, jaką była targana, gdy do czegoś takiego się zabierała. Nie wiedziała co tam spotka, co zobaczy, więc najczęściej postanawiała zostać w jaskini, ot, po prostu. Ale teraz, teraz to była zupełnie inna sytuacja. Kładła się właśnie, coby przespać się na chwilę, gdy w jej główce rozbrzmiał obcy głos. Zupełnie nie wiedziała co to jest, przez chwilę kręciła się niespokojnie, aż w końcu wyszła z tej jaskini, czując, że nie ważne co, ale nie powinna tego ignorować.
Tak oto, jakimś cudem, zaszła aż na Skały Pokoju. Błądziła przez dłuższy czas, nie bardzo wiedząc gdzie iść, lecz koniec końców, gdy ujrzała smoki zbierające się w jednym miejscu, skierowała się tam. Tych ogromnych istot było pełno, po prostu multum, przynajmniej dla niej. Wszyscy przerastali ją wzrostem, przez co niepewność, którą czuła od wyjścia z jaskini, tylko pogłębiała się. Rozejrzała się po zebranych, aż w końcu dostrzegła kogoś, kto był mniej więcej w jej wieku. Ksihenku, bowiem nim był ów osobnik, siedział przy drugim, większym, ale to jakby Soneul nie przeszkadzało. Cicho podkradła się do niego i usiadła tuż obok.
Dź-dź-dzień do-dobly – wyrzuciła z siebie na tyle głośno, na ile potrafiła, coby przywitać się z zebranymi. Mówiła niewyraźnie, z trudem, ale jakby nie zwracała na to uwagi. Próbowała, a to najważniejsze!

: 24 lip 2016, 17:51
autor: Czarny Lis
Kolejny leniwy dzionek spokojnie mijał dla młodego smoka. Idealny dzień na podziwianie Natury i oczywiście zatapianie się w myślach nad różnymi ideami. W trakcie jednych z tych kontemplacji usłyszał telepatyczną wiadomość. Trochę w kiepskiej chwili bo miał już pewne rozwiązanie. N ie mniej ta wiadomość brzmiała poważnie i nie czekając ani chwili dłużej, przerwał swe dumanie rozprostował skrzydła i poleciał na spotkanie. Lot nie trwał długo. Gdy jednak dotarł był oszołomiony liczbą smoków pełno adeptów pisklaków i jakieś wielkie czerwony smok, to zapewne jego wiadomość słyszał. Rozejrzał się jeszcze po okolicy nim wylądował woli rozpoznać kilka osób. Byli tu oczywiście z jego stada i rodzeństwo, ale resztę pysków nie poznawał nie mniej zapach już tak poznał siarczysty zapach Ognistych, dziwny nieopisany zapach cieni i czysty zapach smoków wody. Bardzo ciekawa śmietanka towarzystwa to musi być coś bardzo poważnego. Dyskretny będzie musiał jak najlepiej zachowywać. Skoro to z głowy to Dyskretny postanowił wylądować, oczywiście wśród swoich znalazł jakieś idealne miejsce by się zmieścił. Wylądował przy swym bracie Powitał się oczywiście nim i resztą rodzinki i potem skierował swój wzrok i cale skupienie na wielkim smoku, który wszystkich tu zebrał.

: 24 lip 2016, 19:17
autor: Wilcza Pani
Czujna, w przeciwieństwie do większości zebranych, wiedziała dlaczego zostali tu wezwani i po co. Kiedy dotarło do niej wezwanie była zdziwiona – co jak co, ale młoda już nie była. Pewnie to, ze nadal była adeptką ją zaliczało. Pewnie będzie najstarsza. Nie była to przyjemna myśl! Jednakże Fao postanowiła skupić się na jaśniejszych stronach sytuacji. Pewnie niewiele smoków miało okazję przyjść na aż dwa Młode Spotkania! Zawsze będzie mogła się dowiedzieć czegoś więcej.
Na Skały przybiegła. Z obozu Cienia miała nielichy kawałek, jednak nadal nie nauczyła się latać. Może pora ruszyć wreszcie tymi latajkami... Skrzydła cały czas były złożone na jej grzbiecie i praktycznie nigdy ich nie rozkładała. Kiedy znalazła się na terenach Wspólnych, bliżej Skał, zwolniła i uspokoiła oddech. Nie chciała wpadać z wywieszonym ozorem i dyszeć przez początek spotkania.
Pierwszą sylwetką która rzuciła się jej w ślepia był Prorok. Takie miała wrażenie, że znała ten głos! Różnił się do Aterala, i to mocno.
A dalej... och, ile piskląt! Czujna, dorosła już smoczyca, górowała wzrostem nad wszystkimi poza Prorokiem. Łatwo jej było dostrzec brata i... Keezheekoni? Nie widziała tej małej – no, teraz już sporawej – wywernowatej od czasu ceremonii na której została wygnana. Zmrużyła ślepia, patrząc nań z zaciekawieniem. Wyglądało na to, że dobrze sobie radzi jako samotniczka.
Czołem, bracie. – Wyszczerzyła kły w stronę Porywczego i położyła się po jego prawej stronie, naśladując jego pozę. Lubiła leżeć jak kot, z wyciągniętymi przed siebie łapami. I przynajmniej nie będzie zasłaniała pisklętom.
Popatrzyła na Proroka i zamachała mu łapą. Ciekawe, czy będzie ją pamiętał? Taki stary smok jak on może mieć problemy z pamięcią... Chociaż, skoro bogowie obdarzyli go łaskami, co było widać, chyba nie dotyczyły go starcze troski.

: 24 lip 2016, 23:30
autor: Aroganckie Piękno
Aileen czuła się dziwnie. Bardzo, bardzo dziwnie. Mimo to widziała, że jej brat podąża w tym samym kierunku, co i ona. Dlatego bez wahania szła sobie za nim, czasami musząc podbiec, by go nie zgubić. W końcu nie wiedziała, co to te Skały Pokoju. Nie wiedziała też co to te Tereny Wspólne. Jej wiedza była jeszcze taka mała. Ale mimo wszystko i tak już dużo rozumiała z otaczającego ją świata. Gdy koniec końców złote ślepia ujrzały zbiegowisko młodych smoków, Aileen przystanęła. Po prostu była oszołomiona nagłym wybuchem tylu woni. Siarczystego, ziemistego, takiego...wilgotnego! Wszystkie cztery stada! Nagle ją olśniło, po czym przebiegła teraz uważniej wzrokiem po zebranych. Wszyscy wyglądali młodo. Bardzo młodo. Niektórzy może byli nawet w jej wieku? Jednak póki co...Aileen postanowiła się trzymać jedynej jej znanej osoby. Szybko wypatrzyła w tłumie Rankora i poczłapała do niego, ze swoją gracją. Jej srebrzystobiałe łuski pięknie się mieniły w promieniach słońcach, a malutka zdecydowanie przewyższała większość tu zebraną brać swoim urokiem. No i nie okłamujmy się, była po prostu pewna, że nikt by nie mógł jej odmówić. Spojrzała pytająco na brata i popatrzyła na jedynego dużego smoka tutaj.
Kto to? I czemu tu wszyscy są? Co to za zebranie? – zapytała, przechylając lekko głowę na bok i przyglądając się też uważnie starszej samiczce siedzącej po drugiej stronie brata. Była bardzo podobna do mamy. Aileen zmarszczyła pyszczek w ten uroczy sposób, jak to robiła. –A ty? Wyglądasz jak mama. – zapytała już tamtej starszej.

: 24 lip 2016, 23:47
autor: Złoty Bażant
Także Buntownik postanowił przybyć kiedy tylko odebrał mentalne zaproszenie. Kiedy się zjawił, od razu wyczuł że ma do czynienia ze smokami z różnych stad. Przedarł się między obecnymi ( no akurat on na około przejść nie mógł) i stanął przed prorokiem. Omiótł gada spojrzeniem i spytał:
-A ty to niby to ? Po co my tu w ogóle wszyscy przyszliśmy ? – spytał, wciaż przypatrując się Oprawcy.