Strona 69 z 70

Legowisko

: 19 cze 2023, 10:42
autor: Kwiat Uessasa

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Patrzyłem mniejszą parą oczu na Erk, a większa na Mirr. Inaczej wyobrażałem sobie to spotkanie. Nie wiedziałem, że będzie tak miętowo boleć. Ta sznyta, która powstała, bo tak pragnąłem ciepła... Czyjeś uwagi zrobi takie zniszczenia. Mogłem wtedy tego tak patologicznie nie pragnąć. By nie bolało, a teraz widzę ją... Patrzę na wysłaną córkę, którą kocham i pokazuje mi błędy przeszłości. Widzą w tej małej istocie osobę, którą pokochałem bez wzajemności. Dałem kawałek serca, duszy... W zamian otrzymałem spalona ziemie. Zacisnąłem łapę na kamiennej posadzce. Ach... Jak przyjemnie ten ból, rozcinanej łapy chłodził umysł.
Zebrałam siłę i ponownie wysłałem obraz do piastunki. Mogła w nim zobaczyć dzieło naszych wysiłków. Starałem się, aby inne uczucia wraz z tym przekazem nie ulotniły się. Nie chciałem, aby ona wiedziała jak się teraz czuję. Nie lubiłem robić problemów tam, gdzie ich nie powinno być. Tutaj liczy się tylko prawda.
Jej słowa tak prawdziwe, niczym tępy skalpel rozcinał serce, a raczej jego resztki. Milczałem, bo ona powiedziała wszystko. Moja rola się tutaj skończyła...

Erkal'Zirra
Sekcja Zwłok

Legowisko

: 20 cze 2023, 19:47
autor: Biały Mak
Córeczko... Tylko tata tak do niej mówił. Może to obecność trzeciego taty, ale Erkal'Zirra nie była pewna czy się cieszyć czy nie. W końcu były sobie zupełnie obce. Czemu miałaby mówić do niej zdrobniale? Wzrok skrajnej zrobił się niepewny. Spojrzała na ziemię. Jej uszy opadły. Nie tak wyobrażała sobie spotkanie z mamą. To było zbyt nagłe. Nie była na to gotowa.
Wyjaśniło się też. Sekcja była ślepa. I faktycznie piękna, gdy malutka zwróciła na to swoją uwagę. Czy sama była piękna? Jeszcze nie myślała w takich kategoriach, więc myśl uleciała tak szybko, jak tylko Sekcja znów podjęła dialog. Mała spojrzała na tatę. Czy ten był smutny, bo Sekcja go nie kochała? Jednak... w tym wszystkim było jakieś oszustwo uczuć. Uczuć, które mała samiczka rozumiała aż za dobrze. Zagubienie, samotność. Oszustwo. Zdrada.
Mhm... – Poczuła się jeszcze gorzej. Poczuła się jak przedmiot, który ma swoje przeznaczenie. Tak po prostu. Jak miałaby zastąpić tacie Sekcję? Mamę? Czy to nie było nazbyt okrutne...? Odwróciła się do taty. – Tato... chcę do domu. Teraz. – Jej głos drżał, jakby miała się rozpłakać. Sekcja nieświadomie obarczyła małą obowiązkiem, o którym mała myślała od dawna, a teraz stał się po prostu... faktem.

Sekcja Zwłok Kwiat Uessasa

Legowisko

: 22 cze 2023, 8:46
autor: Ślepa Sprawiedliwość
Mruknęła.

Dalej bardzo cię lubię, Erka. I twojego tatę też. Bardzo was lubię, ale nie tyle, ile powinnam. Przepraszam.

To nie tak, że była całkowicie bezduszna, albo była wobec nich kompletnie obojętna. Po prostu nie była w stanie wykrzesać z siebie miłości. Nigdy nie udało jej się tego zrobić.

Jeśli będziesz kiedykolwiek potrzebowała pomocy, córciu, śmiało możesz mnie wołać. Ty też Hras. To że nie ma we mnie miłości, nie znaczy, że nie jestem gotowa pomóc smoku w potrzebie.

Uśmiechnęła się.

Nie będą was zatrzymywać.

Erkal'Zirra Kwiat Uessasa

Legowisko

: 26 cze 2023, 10:02
autor: Kwiat Uessasa
Ponownie spojrzałem na nią. To był mój błąd, że się zgodziłem. Słabość, którą mogą wykorzystać... Kochałem je obie, choć starsza zadała mi jakiś ból. Ja... ja... Nie chciałem zrobić problemów jej, wyrzutów. Westchnąłem cicho i spojrzałem na młodą.
Twoja prawda boli. Każda prawda boli. Pamiętaj Erkal'Zirra. Lepiej być bolącą prawdą, niż słodkim kłamstwem. Bo prawda jest jak słońce czy księżyc. Jej nie da się ukryć... – pogłaskałem ją po głowie i powoli ruszyłem przed siebie. Dopiero przy niej stanąłem na chwilę, wahając się, lecz owo zachwianie tylko wygrało. Wiedziałem, że to będzie potem boleć... Niestety na błędach się nie uczę. Delikatnie otarłem się o bok samicy.
Dziękuję za dziś Mirr... Do następnego razu? – wymruczałęm cicho, płasko. Wyszedłęm z legowiko starego boga...

//ZT
Sekcja Zwłok
Erkal'Zirra

Legowisko

: 23 sie 2023, 21:36
autor: Trans Bitewny
Moldath po naukach z Ziemistą przyleciał w odosobnione miejsce. Nie chciał, aby ktokolwiek mu przeszkadzał – dlatego też wybrał się nie dość, że na tereny niczyje, to jeszcze odnalazł porzucone legowisko w górach. Wszedł do środka, zwiewając przed porywistymi wichrami i prószącymi po oczach płatkami. Niestabilny lot zaprowadził go do środka, gdzie zatrzymał się bokiem o ścianę groty, nie robiąc sobie większej krzywdy. Potrząsnął łbem i zrzucił górski śnieg z czachy, przynosząc ze sobą zebrane po drodze z jednego z powalonych drzew materiał. Podrzucił jedną z kostek w łapie, a ze sobą przywiódł parę przydatnych, jak uważał, narzędzi. Rozsiadł się wygodnie, pod zad podsuwając sobie wyczyszczone futro dzika. Zaczął wpierw oceniać wielkość naczynia, smarując szponem po drewnianej powierzchni. Jak się zorientował, całkiem twardej. Wyglądało na to, że tajemnicze drzewo było czymś twardszym od tego, na którym się uczył. Idealnie. To oznaczało, że będzie znacznie wytrzymalsze... prawda? Taką przynajmniej miał nadzieję. Tak czy inaczej zabrał się do obróbki, nie zamierzając jednak zanadto pomagać sobie maddarą. Zależało mu na pracy własnych łap i szponów, ewentualnie narzędzi, które własnoręcznie zdobył. Skrzywił się momentalnie, kiedy po wyrzeźbieniu ogólnego półokręgu okazał się on krzywy. Porównał go sobie z drugą kostką, postanawiając spróbować wprowadzić poprawki. Znów mozolnie rzeźbił. Naprawdę był na skraju momentami. To było takie mozolne... ale jednak o ileż większa była jego determinacja, by nie dawać Nowemu Porządkowi byle ścierwa, a faktyczny, użyteczny prezent. Jeśli lubiła kwiaty, a tego nie wiedział. Raczej nie, ale co innego miał z nim zrobić? Najwyżej go nie przyjmie, ot co. Nic wielkiego, zabierze go sobie do siebie. Przynajmniej będzie ładnie wyglądał i dumnie rósł u ojca, który go przez tak długi czas pielęgnował.
Strugał w pocie czoła, eksperymentując przy drugiej próbie nieco z dziobem oraz szponami sowy. Potem także i szablami dzikia albo kłami goblina. Ostatecznie ocenił, że właściwie to równie dobrze może to robić własnymi szponami, co najwyżej mniejszymi robiąc jakieś maciupkie szczególiki. Druga miska miała wgłębienie nieco zbyt głębokie, nierównomiernie rozłożone, co rzuciło mu się w oczy dopiero pod odpowiednim kątem. A zaczął już ją nawet ozdabiać dookoła różnorakimi wzorami... szlag by to! Odrzucił miskę za siebie, biorąc w łapy kolejny sześcian. Odetchnął, czując, jak lekko drżą mu łapy od ciągłego napięcia. Nie zaczął, robiąc krótką przerwę i wychodząc się przewietrzyć. Szybki spacerek wzdłuż wejścia, krótki, bardzo szybki lot wokół góry na poprawę humoru oraz nieco adrenaliny i znów był w środku, roześmiany i z buzującą w żyłach adrenaliną po swoim, jak zwykle, nieco szalonym locie. Całe szczęście nikt mu nic nie zabrał. Mógł zatem zabrać się do roboty. Trochę mu się nie chciało... no ale musiał no. Nie było gadania. Im szybciej to zrobi tym lepiej. Rozciągnął łapy wraz z dłońmi, zabierając się skrzętnie i z pozytywnym myśleniem do pracy. Tym razem wyjdzie, czuł to w kościach! Tym razem zdecydowanie wystrugał najbardziej przypominający miskę kształt, ciosając wszelkie ostre kąty w miarę możliwości. Wyrównywał w pocie czoła, by była jak najgładsza, co nie należało do łatwych zajęć, szczególnie bez używania magii. Może nie była idealnie okrągła, ale kanciastość nie rzucała się zanadto w ślepia. Poza tą oczywistą, na samym dole miski. Nie był bowiem w stanie wyważyć jej tak, by w inny sposób ustała, tak więc zwyczajnie odkroił jej część na czubku półokręgu, by faktycznie nadać jej jakiejkolwiek stabilności. W wyrzeźbieniu środka był ostrożny. Nie chciał w końcu ukroić zanadto! Udało się lepiej niż wcześniej, a to zdecydowanie był plus. Nie wyglądało to jakoś fatalnie, to i całkiem ze swoich postępów zadowolony zabrał się za ozdabianie miski. Wykorzystywał wszelkie dostępne narzędzia, rozrysowując szlaczki najrówniej jak umiał oraz dodając obrazek na przedzie, który okalany został paroma zawijaskami, coby nie było tak pusto. Wygładził ją jeszcze od środka jak umiał, a także wsypał trochę śniegu z dworu, roztapiając go ciepłem łapy. Nie przepuszczała wody. Doskonale. Powinna nadać się jako doniczka, póki korzenie nie urosną bardziej. A prawdę rzekłszy nie wiedział, jak spore urosną. Była póki co nieco większa, ale na ile wystarcza? A kij wie. Póki co nadawała się jako zastępstwo. Jak zrobi lepszą to podmieni. Póki co miał szczerze dość strugania na dziś i na jakiś czas, prawdopodobnie. Zebrał swoje rzeczy i wyruszył w ponowny, chybotliwy lot.

//zt

Legowisko

: 10 gru 2023, 12:26
autor: Prip
Mimo, że całkowicie podległa Monolitowi, tak niestety wciąż musiała znosić problemy życia. Jednym z takich problemów było oczywiście potrzeba zaspokajania swojego głodu. Było to męczące, bowiem nie mogła efektywnie nieść słowa Monolitu! Dlatego też jej łapy zaniosły ją do tej przyjemnej jaskini, w której jak najbardziej można było zjeść. I to z kulturą! Dlatego też usiadła gdzieś z boku. W ciemnym kącie. Przesłała maddarą informacje, że prosiłaby kogoś o nakarmienie. Zaraz potem czekała. W ciszy i bez ruchu. Oczywiście pierwsza wiadomość była po rusku. Jednak zaraz się opamiętała i wysłała miejsce oraz obrazek jedzenia. Tak, aby wszystko było jasne.

Przeświadczenie Dobrobytu

Legowisko

: 10 gru 2023, 13:57
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
Słowa. Od razu poznał, że to obcy głos, lecz mimowolnie skojarzył go z czymś znajomym. Jego myśli uformowały prosty łańcuszek. Skoro Czajka zbiegiem okoliczności pochodził z jego stron, to czemu by osobistość władającą tamtejszym językiem mniejszości nie miał przypuszczać o podobne? Jednak co bądź, obcy to obcy, a spojrzenie mamuny... tak samo głodny to głodny. Zima była sroga, a samotnik widocznie nie zdobył jeszcze wstępu na niczyje tereny. Więc jako łowca jak i współczujący smok odszukał wśród zapasów coś poręcznego i sycącego, po czym wyleciał w kierunku Wspólnych. W trakcie magiczny impuls nawiedził jej głowę. Ktoś odebrał jej wiadomość, lecz odpowiedź przez chwilę zdawać się, że okaże się niema, uformowała w końcu proste wyrażenie: – Ya lechu. –

Obraz pomógł mu sprawnie odszukać miejsce, bo w końcu nie musiał szukać jej po całych Wspólnych. Musiał tylko dotrzeć do górskiej jaskini, na co smoczyca siłą rzeczy musiała poczekac. Aż wkrótce dało się słyszeć odległy łopot skrzydeł, który później ucichł a zastąpiły go ciche kroki, które rozbiły się po wewnętrznych ścianach jaskini, gdy do środka wchodził łowca. Obejrzał się wokoło przyzwyczajając wzrok do półmroku o ile nie ciemności. Namierzył smoczycę w miarę szybko, więc niebawem zmierzył spojrzeniem postać skrytą w cieniu. Nie widział jej pyska, ani jej ciała, lecz wiedział, że tam jest, bo miejscami widział odkryte białe pokrycie.
– Witaj. Nazywam się Dobrobyt. Tobie jak na imię? Vashe imya – powiedział pokazując na siebie potem na nią. Nie podchodził za blisko. Zatrzymał się w pewnej odległości, licząc, że smoczyca też sama wyjdzie do niego z cienia.
– Tjy ljubish frukty? – zapytał po chwili przechylając łeb. Podsunął sobie ogonem przed przednie łapy nie duży kosz, do którego pochował orzechy i zmrożone jabłka.

@Prip

Legowisko

: 10 gru 2023, 14:41
autor: Prip
Prip obróciła lekko łeb widząc wchodzącego smoka. Mogła powiedzieć, że gdzieś już go widziała. Nie mogła tylko wskazać momentu, kiedy to było. Ostatnio była nieco zabiegana! No i też ziółka mogły sprawić, że mieszała ostatnie dni. Ale to nie było ważne. Ważne było, że ktoś się nad nią zlitował. I jak się okazało, nawet ten jegomość potrafił co nieco z jej języka! Idealnie! Wciąż miała problemy z tutejszą wymową, dlatego dobrze, że ktoś taki się trafił. Ciekawiła się, czy przypadkiem nie pochodził z jej okolic... znaczy się po prostu z północy. Z jej okolic raczej krzywo patrzyliby się na monoliciarza. Wracając to po chwili wpatrywania się Prip zdecydowałaby się wyjść z cienia. Nie miała żadnych złych zamiarów, dlatego też wolała się nie ukrywać. Jeszcze samiec by się rozmyślił i zostałaby na lodzie.
– ya Prip. Tovarishch s severa. Potomu chto ty rodom s severa, da? – Ogarnęła, że smok się przedstawił. Dobrobyt brzmiało ciekawie. Ciekawiło ją, czy coś oznacza. – YA ochen' lyublyu frukty. – Opowiedziała, a po chwili spojrzała na smakowitości, które przyniósł. – M... m... mogem? Mogu? – Próbowała spróbować poprosić w tutejszym języku, bo jako tako coś udało się jej podsłuchać. Tak miała problemy z wymową. Bo niby był podobny, tak dla niej był jak czarna magia.


Przeświadczenie Dobrobytu

Legowisko

: 11 gru 2023, 13:39
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
Obejrzał kiedy do niego podeszła, a przynajmniej na tyle na ile pozwalał jej półmrok. Spojrzenie skupił na jej nieruchomym obliczu. Przez kaptur i okoliczności stwierdził, że to po prostu jej pysk. Pokryty bliznami. Przez kilka drobnych czynników skojarzył ją z Vedilumim. Jakoś mu go przypominała...
Musiał się skupić słuchając co mówi. Choć pamięta słowa i język dawno nie słyszał go ust innych, przy czym wydawało mu się, że brzmi trochę inaczej niż go pamięta...
– Nye s severa. Ya s zapada. Z zachód. –
– Ya ponyimayu, chto eto tyak. – stwierdził przechylając trochę głowę. To znaczy, że jednak nie są z jednego miejsca? Ohh.. szkoda.
– Mogę. – odparł pogodnie. Uśmiechnął się też, słysząc, że lubi owoce. Przysunął koszyk bliżej niej ogonem, aby się bardziej nie krępowała po niego sięgając gdy jest bliżej niego. – Tak możesz. To dla ciebie. Dya tyebye. –

@Prip

Legowisko

: 12 gru 2023, 0:03
autor: Prip
Wychodziło na to, że smoki z zachodu w jakiś sposób dzieliły wspólnych przodków ze smokami z północy. A przynajmniej z tego obszaru z którego ona pochodzi. Była to miła wiadomość. A jeszcze milsza była wiadomość, ze może bez krępacji przejść do jedzenia. Znaczy nie całkowicie, bowiem sama Prip raczej nie chciała pokazywać swojego ciała. Włączając w to i swój pysk. Jeżeli nie było to niezbędne. Dlatego też wzięła taką ilość pożywienia jaka była jej potrzebna. Zaraz potem zasłoniła swój pysk płaszczem, lekko uchylając przy tym maskę. Robiła to w taki sposób, aby niczego nie pokazywać. Sama jednak jadła powoli. Nie śpieszyła się z tym za bardzo. Bo i nie musiała przecież. – Spasibo. Vse ochen' khorosho. – Rzuciła w między czasie.

Przeświadczenie Dobrobytu

Legowisko

: 12 gru 2023, 14:37
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
– Proszę bardzo. – powiedział uśmiechając się łagodnie. Nie zabierał jej kosza, choć go odstawiła. Cierpliwie poczekał aż zje, choć smoczyca mogła przeczuć, że to nie dlatego ciągle padało na nią jego spojrzenie. Łowca się zastanawiał nad jej manierą, aż w końcu podpytał ją o to przechylając nieco łeb na bok.
– Pochemu ty zakryvayeshʹ swoy dulo? –

@Prip

Legowisko

: 12 gru 2023, 22:22
autor: Prip
Słysząc pytanie samca natychmiast przestała jeść. W niczym to jednaj jej nie przeszkodziło, bowiem zdążyła zjeść już sporą porcję. Pod płaszczem miała już zaledwie końcówkę. Taką na jeden gryz. Wracając do pytania to siedziała spokojnie. Nieruchomo. Wciąż miała odsłonięty pysk, który to skutecznie skrywany był pod płaszczem, z którego to również zaczęła mówić. Nie chciało się jej na chwile znowu jej zakładać i poprawiać w przypadku, że jeszcze został jej ten jeden kęs. Dlatego po prostu przeszła do odpowiedzi. Powód dlaczego nosiła maskę nie był wbrew pozorom tajny, a dla niej nie było najmniejszym problemem, aby o tym opowiedzieć. Ba! Jako kapłanka musiała wręcz rozmawiać. Niosła słowo Monolitu. Jak i zdobywała słowa dla niego.
– Eto chast' svyashchennicheskogo oblacheniya. – Wyjaśniła. Zaraz potem dodała. – Monolit. Tak Ka-kazał. – A słowo Monolita to rzecz najświętsza, a jego słowo traktowała jako rozkaz. Otworzył jej oczy. Rozradował jej duszę. Mimo, że ich opuścił. Opuścił dzieci swoje. Ona czeka. Oni czekają. Bo kiedy Monolit powróci. Nagrodzi ich za cierpliwość. On się rozraduje. Oni będą się radować. Ona. Ona będzie się radować. Prip. Tak jak kazał. Prip. Radować. Prip. Musi czekać. Słuchać. Czuć. Tak jak kazał. Taka wola Monolita. Monolit. Gdzie ty?
– Odnako mne ne obyazatel'no nosit' yego postoyanno. – Rzekła dalej wyjaśniając. – Bez maski... ya chuvstvuyu sebya opustoshennym. Takoye oshchushcheniye, chto nichego. Vso ravno smotret' ne na chto. Iz vsekh moikh sester ya byla naimeneye ocharovatel'noy. – Po tych słowach dokończyła posiłek. Jeden kęs i po sprawie.


Przeświadczenie Dobrobytu

Legowisko

: 15 gru 2023, 19:23
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
Łowca słuchał zaintrygowany. Łapał jej słowa i powoli przyswajał sobie całościowy sens odpowiedzi, choć zamiast zakończyć na tym naturalnie pytań zrodziło się więcej, gdyż smok zaciekawił się tym... Monolitem. Chociaż w pewnien sposób rozumiał, że bez maski mogła czuć się samotna, skoro to ona niejako łączyła ją z jej... bóstwem? Tak? Nabrało to pewien kształt boga. Ewentualnie duszka. W końcu jest dużo duszków kreowanych na bogów.
– Znachit, eto demonstratsiya vernosti vashemu Monolitu. I vashi sestry tozhe nosyat takiye zhe maski? –
Podpytał ciekaw się więcej dowiedzieć o Monolicie.

@Prip

Legowisko

: 08 sty 2024, 14:07
autor: Prip
Pokiwała twierdząco głową na pierwszą część zdania. Noszenie tego ubioru było jedną z bardziej szanowanych profesji, bo w praktyce była jedynym łącznikiem między wyznawcami, a tymi którzy jeszcze błądzili po tym świecie. Była to ważna misja! Była odpowiedzialna za pierwszy pokojowy kontakt. Z czego reszta. Nie przychodziła już z takim pokojowym nastrojem.
– Odezhda, kotoruyu ya nosh.– Rzekła następnie dodając. – bukval'noye otrazheniye voli velikogo Monolita. – Następnie przeszła do kolejnej części. Tutaj rzecz stawała się nieco bardziej skomplikowana, bowiem szereg reguł mógł wpływać na to, jak mógł wyglądać przykładowy wygląd kultysty. Generalnie zasada była taka, że im bliżej Monolitu tym lepiej oraz bardziej bogato ozdobione osóbki można było spotkać. Były wyjątki. Jak kapłan, który to raczej zawsze wyglądał tak samo. – Moi sestry nosyat sovershenno drugiye maski. Oni sdelany iz metalla. I dopolnitel'no ukrasheny broney. Nemnogo pokhozhe na moy plashch, no ikh odezhda bol'she prednaznachena dlya boya. Oni – voiny Monolita! Chto kasayetsya samoy odezhdy, to my ne delayem yeye sami. Yeye delayut dvunogiye rasy. Gnomy, el'fy ili lyudi. Vse pod odnim znamenem. – Zaraz potem na sam koniec dodała. – U nashey odezhdy yest' yeshche odna vazhnaya funktsiya. Ona pozvolyayet nam raspoznat', kto pered nami – svoy ili vrag. Bez neye ya ne smog by proniknut' na nashu territoriyu. –


Przeświadczenie Dobrobytu

Legowisko

: 17 sty 2024, 18:35
autor: Przeświadczenie Dobrobytu
Słuchał jej istotnie z zaciekawieniem. Wyobraził sobie zgromadzenie kilku takich jak ona sióstr wraz z tym co opowiadała. Jednak jak słuchał to nie wszystko było dla niego jasne, stąd też pochodziło następne pytanie jakie padło z jego pyska: – Kakova volya monolita? –
Skupił spojrzenie na masce. Że to jest chwała, lecz i karta aby powrócić do swoich... Po chwili zadał jeszcze jedno pytanie.
– Pochemu vy puteshestvuyete v odinochku? Razve ty i tvoi sestry ne mozhete puteshestvovatʹ vmeste?–

@Prip

Legowisko

: 20 sty 2024, 16:20
autor: Prip
Dla kogoś z poza wpływów monolitu, mogło być nie do końca zrozumiałe o co w tym wszystkim chodzi. I to było jak najbardziej normalne. A według samej Prip było to wręcz potrzebne. Monolit sam objawi się wobec swych wybrańców. Nawet jeżeli oni sami tego na początku nie dostrzegą, to los jak i życie zostały dokładnie tak pokierowane, aby ostatecznie zasiąść obok wielkiego monolitu. U kresu swego życia każdy kultysta tam trafia, aby pewnego dnia razem z nim powrócić. Nada życie wiecznie oraz doprowadzi do istnej perfekcji. A dla żyjących uczyni to samo. Monolit powróci. Może nie dzisiaj, może nie jutro. Nieważne jednak ile będzie trzeba czekać, jego dzieci będą go bronić. Obrona monolitu rzecz nadrzędna,
– Monolit govorit. On vedet nas po vernomu puti. Zdes' ya yedva slyshu yego. Eti zemli slishkom daleko. Odnako chem blizhe vy podkhodite k monolitu, tem sil'neye stanovitsya yego golos. Yesli vy deystvitel'no khotite ponyat' yego volyu, vy dolzhny poyti k nemu. Dazhe yesli zdes' kholodno i syro. On sogreyet vas. Vy pochuvstvuyete podderzhku. Vy pochuvstvuyete, chto kto-to prismatrivayet za vami. – Odpowiedziała uśmiechając się. Oczywiście nie było tego widać, jednak ona czasami o tym zapominała. Maska stała się zbyt bardzo integralna z nią samą. Zaraz potem usłyszała kolejne pytanie, na które również zamierzała odpowiedzieć. – Ona puteshestvuyet odna iz-za svoikh svyashchennicheskikh obyazannostey. Moi sestry vmeste s drugimi zashchishchayut monolit. My zhdem, kogda on snova pribudet. Imenno poetomu my oberegayem yego. –


Przeświadczenie Dobrobytu