Strona 1 z 2

: 10 sie 2015, 16:25
autor: Pani Wojny
Na Skałach Pokoju wylądowała fioletowołuska smoczyca. Runa Ognia rozejrzała się chłodno po okolicy i złożyła skrzydła, przyciskając je wygodnie do boków. Wyglądała na spokojną i dosyć rozluźnioną, choć w żółtych ślepiach pobłyskiwał niecodzienny chłód. Czas położyć kres swawoli pewnych smoków.
Za pomocą magii wezwała przywódców pozostałych Stad i usiadła, czekając.

: 10 sie 2015, 17:49
autor: Jad Duszy
Co ciekawe zaraz za Runa pojawił się Jad – chociaż Przywódcą nie był. Co prawda w przeszłości miał miejsce taki epizod, ale na szczęście nie trwał zbyt długo. Nie był to również raczej powód, dla którego się tu zjawił. Wyglądało na to, ze po prostu towarzyszył Runie, przysiadając z boku – nieco za Przywódczynią Ognia, ale w żaden sposób nie w odległości sugerującej wycofanie. Zupełnie jakby jego obecność miała być zauważalna, ale nie odebrana za ostrzeżenie. A może jednak? jak zawsze lubił pozwalać, aby inni interpretowali jego zachowanie czy słowa, co w jego uznaniu często było bardzo zabawne. teraz jednak siedział sobie wygodnie, wręcz nonszalancko, jednak rozbawione, złote ślepia nie traciły wyrazu czujności.

: 10 sie 2015, 23:45
autor: Szczyt Potęgi
Na wezwanie przybył również Leśne Życie. Czynił to bardzo niechętnie, gdyż ostatnie dni większość czasu spędzał na pilnowaniu wewnętrznych interesów własnego stada. Z jakichś powodów jednak oczekiwano jego obecności na skałach pokoju, a tego przegapić nie mógł. Idąc powolnym, miarowym krokiem przybył na umówione miejsce targając ze sobą woń żywicy, mchów i ociekających rosą kwiatów. Towarzyszyły mu również pomniejsze stworzenia leśne, jakie zwykły zamieszkiwać jego grzbiet, tak gęsto pokryty trawami i zdrewniałymi łuskami do reszty przypominającymi korę drzewa. Pierwszym mieszkańcem jaki ukazał swoją obecność był mały jeż, który w chwili przybycia smoka sturlał się z jego grzbietu i zniknął gdzieś w wysokiej trawie.
Niespecjalnie zwracając na to uwagę, przywódca Życia zajął swoje miejsce, czekając na rozpoczęcie zebrania.

: 11 sie 2015, 8:31
autor: Ateral
Powiał chłodny wiatr, temperatura obniżyła się o kilka stopni... I oto w pewnej odległości od trzech już przywódców pojawiła się niepozorna szara postać Aterala. Zbliżył się do odległości, sugerującej obserwowanie, ale nie na tyle bliskiej, by uczestniczyć, i przysiadł. Jego czarne ślepia prześlizgnęły się po przywódcach, nie witając ich, po czym utkwiły w Jadzie Duszy. Czyżby Ateral wyczuwał nadchodzącą śmierć tego smoka i z tego względu był nim bardziej zainteresowany?

: 11 sie 2015, 19:27
autor: Chybiona Łuska
Byli w trakcie rozmowy, kiedy Leśny dostał wezwanie. Prawili o patrolach i innych poważnych rzeczach, których najwyraźniej miał już dość. No, ale to podobno kwestia przyzwyczajenia. Był młody, a tyle spoczęło na jego barkach. Zasugerowała, by poszła z nim. Może nie jest jakąś potężną wojowniczką, w razie, gdyby coś się stało, jednak troska o zdrowie przywódcy stada powinna leżeć jej na sercu. Dlatego zjawiła się za nim, lekko speszona widokiem jeża. Jej pysk szybko powrócił do spokojnej powagi, pod której maską zastanawiała się, co ma się tutaj wydarzyć. Dostrzegła smoki, po siarczystym zapachu uznała je za smoki Ognia. Jednego już poznała. nieprzyjemny typ. I pewnie mógłby zmiażdżyć ją jedną łapą... ale nie bała się. Oczywiście, chciała żyć, ale uznała, że ochrona przełożonego powinna leżeć na jej sercu. Skłoniła mu łbem zaraz po tym, jak skłoniła łbem Runie, z szacunkiem, uznawszy, że to może być ktoś wysoko postawiony. Usiadła po prawej stronie od Leśnego, trochę za nim. Ona przyszła tu, bo miała dobro stada na sercu. No i Ogniści też przyszli w parze. Potem pojawił się bóg śmierci, jemu też skłoniła łbem. Zebranie przywódców, najważniejszych. Ona zaś była tylko pchłą, ale zawsze mogła coś zrobić. Pchła do pchły i wywerna się uzbiera. Siedziała w ciszy, czujnie, ale i ukradkiem, rozglądając się po Skałach Pokoju, badała wzrokiem Ogniste postacie i szukała pozostałych, które, jak mniemała, zjawią się niebawem.

: 13 sie 2015, 2:26
autor: Uśmiech Szydercy.
Jako trzeci z Przywódców pojawił się Uśmiech Szydercy. Przyszedł piechotą, wyłaniając się spomiędzy skał. Stawiał kroki powoli i nieśpiesznie, leniwie wręcz, końcówka ogona wiła się delikatnie. Lekko zmrużone ślepia lśniły słabo.
Przystanął nieopodal, rzucając zebranym jedynie drapieżne spojrzenie. Nie siadał, nie pytał, czego tym razem chcieli.

: 13 sie 2015, 7:33
autor: Dwuznaczna Aluzja
Słyszała ryk Runy, ale skoro był skierowany bezpośrednio do przywódców, ona nie miała powodu by się tam pojawiać. Chociaż zżerała ją ciekawość. Ale jednak. Ruszyła za Kheldarem, kierując się ku Skałom Pokoju. Szła nieco za nim, odrobinę wolniej, ale orlica siedząca na jej barkach pokazywała co i gdzie, więc na szczęście nie spadła z żadnego urwiska czy nie zaryła pyskiem w glebę. W końcu będąc na miejscu wyczuła znajomy zapach. Siarki, a była w przypadku Ognistych tak intensywna, że miała ochotę zwymiotować wszystkie posiłki sprzed dziesięciu księżyców. I Życia. No proszę, wybrali kogoś nowego? Tych smoków nie znała. Nic nie powiedziała, nie uśmiechnęła się nawet, a jedynie przysiadła kawałek za Uśmiechem, jakby zaznaczając "gadajcie do niego, ja tu jestem dla towarzystwa", po czym czekała, wzrok białych, upiornych ślepi wlepiając w punkt gdzieś na horyzoncie, nie zamierzając interesować się tym, co się dzieje wokół. Chyba, że coś będzie dotyczyło akurat Cienia... Lub akurat jej, co mogło być całkiem prawdopodobne, zważając na jej tryb życia.

: 17 sie 2015, 12:18
autor: Cichy Potok
Praktycznie ostatnim z przybyłych był Cichy. Nie było go długo na terenach Wolnych Stad, ale teraz już był i odpowiedział na wezwanie Runy. W zasadzie był jej wdzięczny za zwołanie tego zebrania, bo sprawy, jakie ostatnio miały miejsce, a jakie zostały mu przekazane bardzo go zasmuciły, a jednocześnie rozwścieczyły i jeśli pozostali Przywódcy nie zrobią nic z takimi faktami, jakie ze sobą niesie, to nie ma powodu, aby dłużej Wolne Stada były nazywane sprawiedliwymi i wolnymi. Cichy przybył z dwójką swoich kompanów, a raczej powinien rzec trójką. Bowiem towarzyszyli mu jego kompani – kruk i kelpie, a także najstarsza smoczyca z jego stada, wystarczająco mądra, aby mieć własne zdanie – Zabójczy Umysł. Cichy skinął łbem obecnym Przywódcom, a także towarzyszącym im smokom, nie bez przyczyny omijając Dwuznaczną Aluzję, która i tak była ślepa, a powinna być według niego martwa. Spojrzał na Aterala i skłonił mu się delikatnie w geście szacunku i wdzięczności. Potem omiótł spojrzeniem obecnym i spojrzał wprost w ślepia Runy, jeśli była dobrą obserwatorką, mogła dostrzec pewną zmianę w zachowaniu Cichego....a jego ślepia były chłodne i obojętne. Póki co jednak Cichy nie odezwał się z szacunku dla zwołującej to zebranie Runy, to do niej bowiem należą pierwsze słowa. Cichy potem wyjawi cel swojego przybycia.

: 17 sie 2015, 12:34
autor: Słodki Kolec
Post został usunięty na prośbę Ciche Wody.

: 17 sie 2015, 12:36
autor: Zabójczy Umysł
Tak. Cichy byl praktycznie ostatni bo ostatnim (ale juz tak na serio) smokiem bylam ja. Choc tak nie do konca bylam ostatnia bo za mna jeszcze szedl moj kompan. No, ale t szczegol. Przybywszy na miejsce obrzucilam wszystkie smoki swym charakterystycznym (patrz wyglad postaci) spojrzeniem.
Ale prochna, i to jeszcze dycha? Te niezbyt mile -ale nieme – slowa byly ukierunkowane ku Usmiechowi i Jadowi (?)
Ha! Slynna Aluzja chyba sobie slepia z zalu wydrapala. Nikt nie chcial z Toba walczyc, kochaniutka? Jak m przykro.
E. A ten nowy Przywodca to chyba za bardzo wrosl w ziemie, ze az liscie wypuscil. Czaicie?
Runa, Cichy i ta adeptka z Zycia nie zostali przeze mnie skomentowani.
Fajnie!

: 18 sie 2015, 23:03
autor: Pani Wojny
Runa czekała spokojnie aż pojawią się Przywódcy. A jak się okazało, również ich... Zastępcy? Przez chwilę zastanawiała się który ze smoków Życia jest przywódcą. Samiec był śmiesznie młody, ale skoro przyszedł pierwszy, to zapewne jego wołała.
– Wezwałam was, a w każdym razie część – kącik fioletowego pyska uniósł się kpiąco do góry – aby omówić pewne sprawy związane ze wszystkimi czterema stadami. Dwa smoki jawnie i, do tej pory bezkarnie, złamały prawa obowiązujące na tych trenach.
Chcąc nie chcąc, skierowała żółte ślepia na Uśmiech Szydercy. To o jego podwładnych chodziło. I nawet ich potężny sojusz nie mógł tego uciszyć. Jednej nocy Wodnisty, a drugiej Ognisty. Na racjonalność smoków które posuwały się do takich rzeczy nie można było liczyć.
– Jad Duszy miał wizję dotyczącą smoka Wody, jak mniemam zesłaną przez bogów – tu zerknęła na Aterala. – Pisklę zostało zabite i zjedzone przez Spojrzenie Mroku i Dwuznaczną Aluzję.
Twarde spojrzenie smoczycy objęło Wojowniczkę Cienia.
– To nie może zostać puszczone płazem. Pisklęta, niezależnie od stada, powinny być chronione przez wszystkie smoki. Samo zranienie ich powinno być karane, nie mówiąc o pozbawieniu życia.
Uniosła brwi, spoglądając wyczekująco na zebranych. Cóż oni na to? Czy Ciche Wody już wiedział?

: 18 sie 2015, 23:27
autor: Cichy Potok
Cichy uniósł wargi w grymasie niezadowolenia. – I to jest celem tego zebrania? – zapytał retorycznie, bowiem spodziewał się zupełnie czegoś innego, jednak zaraz potem westchnął ciężko. – Dałem Tobie pierwszej mówić, jako że wezwałaś nas tutaj zanim ja zdążyłem się pozbierać z tych nowin. I tak, wiem o tym co zrobił Spojrzenie Mroku i do czego dołączyła następnie Dwuznaczna Aluzja. Oboje nie czują skruchy, postąpili bowiem tak nie pierwszy raz, ale pierwszy raz postąpili w sposób tak obrzydliwy, jakim jest profanacja ciała. Zarówno Dwuznaczna Aluzja, jak i Spojrzenie Mroku dopuścili się także ataku na inne pisklę z mojego stada, które zranili, jednak nie zjedli i jest wśród żywych, czego Soreth nie może już doświadczyć. Zranili to samo pisklę, prawie pozbawiając życia, mając czelność szantażować nas, gdy to pisklę dostało już rangę adepta, jednak nie potrafił jeszcze walczyć, nie miał więc szansy na obronę. – powiedział beznamiętnym, wręcz martwym głosem, a jego ślepia skierowane były w Uśmiech. – Przybyliście tutaj, dostaliście tereny, osiedliliście się...a więc przyjęliście nasze prawa. A prawa Wolnych Stad mówią jasno. Za zabicie, czy choćby skrzywdzenie pisklęcia, czy bezbronnego smoka kara jest jedna. Śmierć. I żądam jej dziś w obecności Przywódców i bogów. Spojrzenie Mroku i Dwuznaczna Aluzja zbyt długo czują się bezkarni, niech poznają to, do czego prowadzą ich czyny. – oznajmił chłodno, nawet powieka mu nie drgnęła, a błękitne ślepia kryły w sobie nieczułą stal. Śmierć, za śmierć.

: 19 sie 2015, 9:08
autor: Dwuznaczna Aluzja
A Cienista siedziała. I była po prostu rozbawiona, z trudem kryjąc subtelny, kpiący uśmieszek, który tak bardzo pragnął pojawić się na jej fioletowym pysku. Była na tyle uprzejma, że pozwoliła skończyć kolorowej Runie i niezbyt inteligentnym Wodom dokończyć swoje, jakże fascynujące wypowiedzi.
– Pisklęta powinni być pilnowane przez opiekunów i smoki ze swojego stada. Mnie nie obchodzą plątające się między łapami pchły od Was – stwierdziła, poprawiając jakoby wypowiedź Ognistej przywódczyni. Co jak co, Uśmiech ją tu zaprowadził, zastępcą nie była i nie będzie, ale nie zamierzała siedzieć cicho.
– Żałośnie postępujesz, wypominając nam to, jak "Wy" daliście nam tereny. Nie byłeś w tym czasie, a sam przewodzisz Błotnistym, którzy śmieją zwać się pełnoprawnymi smokami, a w rzeczywistości to zdrajcy i buntownicy. I tutaj niestety zgadzam się ze Słowem Debili... Ekhm, Prawdy – rzekła, poprawiając się w ostatnim momencie, nadal jednak rozbawiona. Traktowała to jako luźną pogawędkę, ot, pokrzyczymy, poprzeklinamy i pójdziemy do domu. W jednym lub kilku kawałkach.
– A co z Ulotnym Wspomnieniem, plugawcze? – zapytała po dłuższej chwili, niebo głębszym głosem, wbijając w niego upiorne spojrzenie, szybko namierzając jego pozycję dzięki słuchowi i kompance.
– Skoro już tutaj jesteśmy, warto poruszyć temat tej szmaty. Zapuściła się na tereny Cienia, celowo bądź nie, nie ma to znaczenia. Może i by wyszłaby z tamtego wydarzenia w miarę nienaruszona, gdyby nie jej późniejsze zachowanie i bezczelność w stosunku do przywódcy stada. Skoro nie zamierzała robić nic, by jakoś to... Odpłacić, jakkolwiek, a zamiast tego wdała się w walkę i okaleczyła dotkliwie Uśmiech, niemal go zabijając – też chciałabym zażądać sprawiedliwości... O ile takie cholerstwo w ogóle istnieje, dla mnie to czysta abstrakcja – zakończyła, uderzając ogonem o ziemię i wzniecając tumany kurzu.

: 19 sie 2015, 10:26
autor: Cichy Potok
Cichy nie spojrzał na Dwuznaczną Aluzję. Jednak kwestią sporną było pisklę i to, że pałętało się bez opieki. – Każdy, kto kiedykolwiek miał pisklęta wie, jak trudno je przypilnować. Dlatego prawo jest, jakie jest, bo pisklęta nie są na tyle inteligentne, by nie pakować się w kłopoty, taki ich urok. Niewinny. A niszczenie tego małego istnienia jest czynem karygodnym. Problemem prócz samej śmierci, co i tak jest czynem decydującej o twojej śmierci, Dwuznaczna Aluzjo jest także profanacja jakiej ty i Spojrzenie Mroku się dopuściliście, co jest czynem nie tylko karygodnym, ale i obrzydliwym. Kanibalizm...widziałem to tylko wśród dzikich zwierząt poszczutych do takiego stopnia, że głodowały wiele dni, zanim dopuściły się jeść ścierwo własnych pobratymców. Właśnie taka jesteś? Zaszczutą, bojaźliwą, wyniszczoną istotą, której niedostatek kazał postąpić tak, jak postąpiłaś? Bo ja nie widzę wynędzniałej smoczycy, a smoczycę głupią i ślepą, a w dodatku głuchą. – wytłumaczył dobrotliwie, nawet nie komentując dalszej wypowiedzi tego ścierwa. Nigdy nie powiedział "my", gdy mówił o danych im terenach. Nie było go w tym czasie na świecie, to prawda. Ale najwyraźniej Aluzja bardzo lubowała przekręcać cudze słowa na swoją korzyść. Ale jego już to nie obchodziło, dla niego ta smoczyca już nie istniała. Tonący chwyta się brzytwy, co? Jednak Aluzja nie miała tu już nic do powiedzenia. Chyba, że na swoją obronę, ale najwyraźniej nawet nie zamierzała się bronić, to smutne.

: 19 sie 2015, 12:11
autor: Dwuznaczna Aluzja
Nie było sensu się bronić. Błąd. Nie było przed czym. Cichy wyraźnie lekceważył przeciwnika, i to doprowadzi do jego zguby. Nie jest dobrym przywódcą, jego cuchnące Błoto w końcu utopi się w swoim bagnie. Może to nawet lepiej że on przewodzi tym pchłom, szybciej zdechną.
– Jaki rodzic, takie pisklę. Niektóre nie są na tyle głupie, by łazić gdzie im się podoba. Nie mówię, że to bóg intelektualny, ale jednak bywają głupie, jak i nieco mądrzejsze. Akurat u Was występują te pierwsze – mruknęła bez emocji, wzruszając niedbale barkami, orlica zaś zatrzepotała wściekle skrzydłami. To, że Cichy ją obrażał znaczyło tylko o braku argumentów. Oraz chęci podkreślenia swoich słów. W gardle Aluzji rozbrzmiał wredny chichot.
– Jestem ślepą, uzależnioną od cierpienia innych istot psychopatką, która żyje jak jej się podoba i ma głęboko w nozdrzach Wasze kretyńskie prawa i zakazy. Nie jesteście smokami, odrzuciliście prawdziwą, porządną, smoczą naturę drapieżnika. Na rzecz czego? Nic nie zyskaliście, a straciliście wszystko – odparła, prychając z dezaprobatą. Nadal traktowała to jako zabawę. Zabiją ją? Proszę bardzo, będą jeszcze gorsi niż ona. Ona... W drugim wydaniu.
– Sam jesteś głuchy, zupełnie pomijając temat Ulotnej. Rozwiń go proszę, to będzie dla mnie zaszczyt, przywódco Błota – stwierdziła teatralnym tonem uniżonego sługi, schylając głowę, nie kryjąc psychopatycznego uśmiechu ukazującego zakrzywione białe kły.

: 19 sie 2015, 13:09
autor: Zabójczy Umysł
//Może dacie dojść do słowa innym smokom niż tylko sobie, co? :mrgreen:

Przewróciłam ślepiami. Litości, proszę! – Długo będziecie tak się przerzucać błotem – burknęłam, zezując to na wodnego, to na cienistą. – Jesteśmy tu w 8 a tylko dwoje z was bierze czynny udział w tej ... no dla was to pewnie jakaś dyskusja a dla nas – lekki look na wszystkie zgromadzone smoki. Zgadzacie się ze mną, nie? – żałosno-śmieszną kłótnia. – i tu znowu nastąpił kolejny przewrót ślepiami w moim wykonaniu.– Może skupmy się na problemie "Dwuznaczna Aluzja i Spojrzenie Mroku zeżarli pisklaka" a resztę – czyli kwestia bycia "prawdziwym" smokiem, kwestia przekraczania granic i tak dalej, i tak dalej – zostawmy sobie na koniec, okey? W przeciwnym razie prędzej tu zdechniemy niż osiągniemy jakiś kompromis
No, kwestia zdechnięcia do pewnie dotyczyla by raczej i Uśmiechu i Jadu Duszy ale ... kto tam wie co się zdarzy za chwilę?

: 19 sie 2015, 21:31
autor: Chybiona Łuska
Czekała milcząc, czekała na to, aż pierwsi, którzy tu przybyli odezwą się zabierając głos. Poza tym nie zajmowała żadnej ważniejszej funkcji. Ognista Przywódczyni w końcu zabrała głos. Oskarżyła dwa smoki Cienia o złamanie smoczych Praw. Miała jednak tylko wizję, a to... nie było dowodem. Dlatego zacisnęła szczęki czekając na rozwój wydarzeń. Przywódca Wody potwierdził jednak zatrważające słowa, jakie wypowiedziała przywódczyni Ognia. I wskazał winowajcę wśród ósemki smoków i boga... Jak śmie tutaj być...? Zapytała się, powstrzymując od nadmiernego rozwarcia powiek i pyska. Jej ogon drgnął. Postanowiła przyswoić sobie te słowa i kolejne słowa wypowiadane przez głównie dwójkę smoków. Przerodziło się to w kłótnię, która przyprawiła zieloną o konsternację, Wody miał jednak rację. Co to za drapieżnik, który zabija młode własnego gatunku i dla zabawy? Drapieżniki, o ile nie konkurowały o tereny lub partnera nigdy nie zabijały swoich ziomków. Chyba, że były zrozpaczone. Aluzja na pewno nie była zrozpaczona. Nie w ten sposób.
Na szczęście wtrąciła się wodna smoczyca, na chwilę uciszając tamtą dwójkę. Być może była Zastępcą Wód (którego traktowała jako zdrajcę, ale w tej chwili nie miało to żadnego znaczenia), a ona tylko adeptką, nadal jednak nie umiała powstrzymać się od zabrania głosu w tej sytuacji.
Zgadzam się z przedmówczynią. Nim przejdzie się do kolejnej sprawy należy załatwić jedną. Proponuję głosowanie zebranych z wyłączeniem oskarżonej lub i jej oraz nie-Przywódców. – Jej głos był całkowicie beznamiętny, pysk również. Leśny mógł tylko się zastanawiać, gdzie podział się ciepły uśmiech na jej pysku i gromada Cudzych piskląt oblegających jej łapy. Zerknęła na swojego Przywódcę milknąc. Uznała, że nie powinna przejawiać w tej chwili nadmiernej inicjatywy, chociaż korciło ją zapytanie „kto jest za śmiercią winowajców?”. Na Aterala zerknęła tylko na chwilę. Po jego słowach na spotkaniu wywnioskowała, że póki nie będzie to konieczne, nie przerwie on obserwacji. To od smoków tego miejsca zależało co się stanie. Od owej ósemki. Bóg... obserwował. Mógł poradzić, ale wątpiła, czy chce brać teraz czynny udział w dyskusji.

: 20 sie 2015, 16:38
autor: Jad Duszy
Spojrzenie Jadu prześlizgiwało się z jednego smoka zabierającego głos na drugiego. A już zwłaszcza zatrzymało się na Zabójczym Umyśle. Nie potrafił czytać w myślach, ale jej spojrzenie wywoływało u niego rozbawienie. Gdyby umiał czytać zapewne powiedziałby smoczycy, ze na tamten świat jeszcze się nie wybiera... W końcu zostało mu te kilka księżyców na zabawę, prawda? Atera tez nie zjawił się tutaj, aby zabrać go "przedwcześnie". Ale nie o tym teraz mowa.
Dwuznaczna Aluzjo. Złamałaś Prawa Wolnych Stad które znałaś. Ty i Spojrzenie Mroku. Obrzucanie się winą nie zmieni tego faktu – zauważył z nietypowym dla niego spokojem. No, nie do końca, bo pomimo spokojnego głosu, ciągle brzmiały w im nuty cynizmu, a w złotych ślepiach tliło się kpiące rozbawienie.
Nawet Równinni ot tak nie zabijają piskląt. Potrafią je wykorzystać w znacznie lepszy sposób. jako zakładników lub wychowując je na niewolników, a przecież to oni uznawani są tu za absolutne zło. Twierdzenie, że zrobiłaś to, gdyż jesteś drapieżnikiem, jest śmieszne i w zasadzie żałosne. Nawet jeśli nie ty zadałaś ostateczny cios, to jednak nie zareagowałaś, gdy byłaś świadkiem łamania praw... A to obowiązek każdego, nie tyko Zastępcy. Drapieżniki zabijają młode z kilku powodów... Z głodu, bo bezbronna ofiara jest najłatwiejszym celem, a one muszą szybko wykarmić siebie i swoje młode. Z chęci przedłużenia gatunku... Samce zabijają młode innych samców, gdyż pragną spółkować z samicą i przekazać własne geny lub też uważają inne młode za zagrożenie dla własnych. To ich instynkt. A my poza tym, że jesteśmy drapieżnikami, jesteśmy również smokami. istotami na tyle inteligentnymi, że wydelegowaliśmy smoki, które mogą nas nakarmić, gdy polowanie się nie powiedzie. Prawa bronią również waszych młodych przed zjedzeniem przez inne smoki, więc teoretycznie ze strony innych smoków, drapieżników, nic im nie grozi... Zatem jaki był wasz powód dla zabicia i zjedzenia tego młodego? Byliście świadomi tego, że działania takie karane są śmiercią. Chyba, że twój instynkt podpowiada wam zabijanie wszystkiego, co się rusza, ale moim zdaniem to już zwykła wymówka lub po prostu choroba psychiczna – zauważył, przekrzywiając lekko głowę, a w jego głosie zagościła typowa dla niego drwina. nie jakaś skierowana przeciwko konkretnemu smokwi, po prostu było to dla niego naturalne. Nie żeby jakoś specjalnie obchodził go los wodnego pisklaka, ale skoro nie mógł przez to spać... Dosłownie, nie chodziło tu o jego wątpliwą moralność. Potem przeniósł wzrok na Ciche Wody.
Krzywdzenie piskląt nie jest złamaniem smoczych Praw. Jedynie zabicie bezbronnego, niepotrafiącego się bronić smoka, który nie ukończył jeszcze ośmiu księżyców podpada pod złamanie Praw. Aluzja mogła zatem zawlec niepilnowane pisklę do obozu, dręczyć je i torturować do woli tak długo, jak długo by żyło. Co prawda i tu kwesta moralności byłaby sporna, ale to już wasza wina, że takie pisklę nie byłoby pilnowane – powiedział do młodego Przywódcy Wody. Stada, które w zasadzie oficjalnie nie zostało jeszcze nikomu przedstawione.
Poinformowałem Wodę o tym, co się stało, jednak twoje Stado nie ruszyło nawet łapą. A teraz, gdy ktoś inny porusza ta sprawę żądasz, aby sprawiedliwość została wymierzona? bogowie nie są twoimi zabawkami i nie do nich należy uśmiercanie winnych ani wymierzanie im kary. ucierpiało twoje stado, ty jesteś jego Przywódcą i ty powinieneś zareagować, gdy ktoś lub coś zagrozi smokom, które masz pod opieką. Nie możesz oczekiwać, że ktoś zrobi to za ciebie. bogowie mogą wyrazić swoje pozwolenie, ale kto, twoim daniem powinien wykonać "wyrok"? – powiedział, spoglądając na chwile w stronę Aterala. Szaremu bogu na pewno nie spodobałoby się, gdyby ktoś uważał go za gilotynę każącą jego wrogów za niego... Ale na temat innych kwestii się ie wypowiadał. Nie był przywódcą i nie lubił bawić się polityką, na której taki prosty wojak jak on w zasadzie się nie znał... Co dziwne wyglądało na to, że Dusza w zasadzie nie stał po żadnej ze stron, wykazując jedynie pewne "braki" w logice ich argumentów. Ale tez dlaczego miałby się w to bardziej mieszać?

: 25 sie 2015, 11:36
autor: Szczyt Potęgi
Przez większość wiecu nie mówił kompletnie nic. Nie z braku argumentów, nie z lęku, że pozostali, niewątpliwie starsi i bardziej doświadczeni przywódcy go wyśmieją, ale dlatego, że każdego smoka, który był na tym zebraniu chciał bardzo uważnie wybadać oraz zrozumieć. Kto jest najbardziej agresywny, który najbardziej bezinteresowny, kto może się okazać sprzymierzeńcem, a który największym wrogiem w całej dyskusji? Do kogo wyciągnąć łapę, a komu strzelić w pysk?
Rozmyślania przerwała nagła wymiana zdań między wojowniczką Cienia a przywódcą Wody. Leśne Życie obserwował oboje z nich i już czuł jak napięcie na zebraniu zaczyna powoli osiągać masę krytyczną. Nagle ta sama energia uległa rozładowaniu gdy przemówił wojownik stojący u boku Cichych Wód.
Było źle. Bardzo źle.
A on jako niedawny adept musiał wziąć sprawy we własne łapy ważąc ryzyko na szali zdrowego rozsądku, ale i chęci zaprowadzenia sprawiedliwości.
Słyszał z wielkiej oddali szum drzew, śpiew strumieni i jezior, powiew wiatru, szepty wichur szalejących pośród górskich szczytów... słyszał, lub wydawało mu się, że słyszy. Pośród dzieł Matki Natury spędził już tyle czasu, że już niejednokrotnie czuł z nią pełną, symbiotyczną więź. Tak silną, że nie wyobrażał sobie możliwości jej zaniknięcia. Zapewne dlatego, że gdy mówił, pragnął by jego słowa były również słowami całej żyjącej przyrody pod barierą. Czy tak było? Ha! Tego nikt nie mógł wiedzieć.
– Urząd przywódcy piastuję dopiero od niedawna.– podjął, mówiąc w stronę cienistych– Ciężko jest mi mówić zważywszy, iż jestem tylko zwykłym smokiem, jeszcze zaś ciężej podejmować taką a nie inną decyzję, lecz niewątpliwym jest, iż członkowie Cienia złamali prawo Wolnych Stad. Stad, na których terenach się osiedlili, i których prawa zaakceptowali godząc się jednakowoż na wszelkie konsekwencje płynące z ich łamania. Śmiecie zaprzeczać jakobyście otrzymali swoje terytoria, lecz prawda jest taka, że tak właśnie uczyniono. Z DOBREJ WOLI oddano wam ziemie by grupa zabłąkanych smoków mogła na nich zamieszkać odnajdując spokój. Z czasem urośliście w siłę, a gdy do tego doszło, najwyraźniej zapomnieliście o przeszłości. Ktoś kto zapomina o przeszłości, przegrywa teraźniejszość i nie powinien mieć prawa do przyszłości. Faktem jest, że pisklę Wody było niepilnowane i równie dobrze mogłoby utonąć w rzece miast zostać pożartym, niemniej kodeks nadal pozostaje naszym prawem i to WASZE stado nadszarpnęło paragraf mówiący o najważniejszej wartości- życiu. Ta kwestia w ogóle nie podlega dyskusji. Żadnej. Nie mogę mówić za bogów, nawet pomimo faktu, iż otrzymałem od nich już łaskę i wysłuchali moich modłów w świątyni. Ich rozum przekracza nasz, ich wola winna być niezachwiana. Mogę za to jednak rzec, iż wódz stada, do którego należą mordercy winien wydać oboje z nich przywódcy Wody by ten mógł wymierzyć im sprawiedliwość poprzez egzekucję. Śmierć zabójców za śmierć pisklęcia. Natomiast jeżeli tego nie zrobi...
Tutaj Leśne Życie na moment spasował. Jego wewnętrzna waga zaczęła się niebezpiecznie chwiać to w lewo, to w prawo. Miał na karku istnienie siebie oraz członków swojego stada. Jego wypowiedź mogła być kluczowa.
– Jeżeli zabójcy nie zostaną wydani na śmierć z dobrej woli, ja, Leśne Życie, przywódca dawnego stada Ziemi, naznaczony prze Naranleę oraz Pana naszego Immanora, który jest źródłem życia oraz władcą natury, poniosę żagiew przeciwko całemu Cieniowi. I choć jesteśmy od was słabsi, to jest nas wielu, gotowych walczyć za zachwianą sprawiedliwość. Jeżeli zaś moi ziomkowie wypowiedzą mi posłuszeństwo, pójdę do walki choćby i sam, albowiem rzygać mi się chce gdy przymuszony muszę patrzeć z boku na nieprawość oraz barbarzyństwo przyniesione do naszego świata przez zwykłą bandę zwyrodnialców pozbawionych jakiejkolwiek moralności. Chędoży mnie fakt, iż nie poczuwacie się do konsekwencji swoich czynów. Skoro zdolni jesteście do zabijania bezbronnych, winniście być zdolnymi do poniesienia kary. Nieważne czy stając przed obliczem bogów, czy też ginąc w bitwie. Ryzykuję bardzo wiele. Może nawet to, że członkowie Życia znacznie na tym ucierpią. Każdy jednak kto spogląda na zbrodnię nie chcąc jej zapobiec lub, gdy jest za późno, chociażby pomścić, niewątpliwie jest jej współwinny. Nie będę winowajcą. Ani ja, ani ktokolwiek kto razem ze mną poniesie wam gniew Matki Natury.
Matki Natury, która tak jak Immanor, daje Życie, a gdy trzeba, również je odbiera.

Smok wbił pazury w ziemię. Zrobił to na tyle pewnie i silnie by odnieść wrażenie jakby wyrosły z nich korzenie.
– Decydujcie, lecz baczcie, że jaką decyzję podejmiecie i taka miara jaką przyłożycie i wam odłożone zostaną. Z nawiązką.

: 28 sie 2015, 21:12
autor: Pani Wojny
Smoczyca spojrzała dziwnie na Ciche Wody. Zareagowała na krzywdę pisklęcia Wody lepiej niż jego własne Stado. Jad sam przekazał im tą nowinę i nawet nie kiwnęli szponem. Nie musiał być to nawet Cichy. Ani jego opiekun, ani reszta dorosłych. Nikt nie zrobił nic. A Runa natychmiast ruszyła na Skały Pokoju. Gdzie się podziała siła smoków, zdecydowanie? Walka o swoje? Nic dziwnego, że niektóre smoki czuły się bezkarne. A skoro to nie był pierwszy raz, kiedy ucierpiało pisklę Wody... Po raz kolejny Ciche Wody wzbudził głęboką niechęć Runy. Umywał się od odpowiedzialności za swoje Stado, zasłaniał się i wysługiwał innymi. Teraz także, dla swej wygody, stawiał jedynie żądania, nie dając w zamian niczego.
Żółte ślepia spojrzały chłodno na Aluzję. Wysłuchała już pozostałych. Z ciekawością obserwowała Przywódcę Życia podczas jego wypowiedzi. Był... Specyficzny. Ale choć młody, wręcz zbyt młody, bardziej przekonujący niż wiele starych smoków które poznała Runa. Tylko trochę zbyt... Zielony. I trawiasty.
– Życie za życie. Odebranie go bezbronnemu pisklęciu swojej rasy jest niedopuszczalne i głupie. Nawet uznawane przez nas za nieinteligentne zwierzęta bronią swoich młodych, oddają za nie życie. I bez ustalonych praw, obowiązujących wszystkie Stada pod barierą, za zabicie pisklęcia karą powinna być śmierć – pokręciła lekko łbem. – Proponuję również wezwać drugiego winnego. Wprawdzie najwidoczniej ma uraz do Stada Wody, ale chwilowo jest raczej najedzony, może nie zaatakuje.
Kącik fioletowego pyska drgnął. I wciąż czekali na reakcję Uśmiechu Cienia.