Strona 1 z 2

: 22 gru 2014, 22:11
autor: Uśmiech Szydercy.
Masywna, kolczasta sylwetka czarnego samca zakołowała nad Skałami Pokoju, kiedy Szyderca obierał sobie odpowiednie miejsce do lądowania. Opadł na skałę ciężko z głuchym łoskotem i sapnął, wypuszczając z nozdrzy kłęby czarnego dymu drapiącego go w gardło. Potrząsnął łbem i spojrzał w kierunku terenów Stada Życia, nim zadarł go, rozwierając szczęki. Z gardzieli wydobył się głośny, przeciągły ryk. Koniec wygrzewania rzyci w legowiskach. Czas przelać trochę krwi. Na pysku Przywódcy pojawił się chory, sadystyczny uśmiech. Niech zacznie się zabawa.

: 22 gru 2014, 22:22
autor: Spojrzenie Mroku
Spojrzenie przyleciał tu zaraz za swym wujem. Wiedział co się stanie. Czuł się z tym jednocześnie dobrze jak i źle. Dopiero wyleczył się z trucizny wyniszczającej jego organizm i już musi stawać do walki. On. Łowca. Nie znał się zbyt dobrze na walce, co zostało udowodnione już nie jeden raz. Niemniej walka w tym momencie stała się jego obowiązkiem, którego nie zamierzał zaniedbać. Po wylądowaniu usiadł tuż przed swoim przywódcą, czekając na przybycie pozostałych smoków. Patrzył się na swego wuja zamyślony. Mógł się tylko domyślać pokłosia tej wojny

: 22 gru 2014, 22:46
autor: Pierwotny Instynkt
Keith po wręcz błyskawicznym zakończeniu swojego polowania nudził się w swoim legowisku. Zadomowił się, a skóra żubra służyła mu teraz za miękkie i ciepłe posłanie. Wtem usłyszał ryk nadętego bufona i wyszczerzył drapieżnie zęby. Czas trochę rozprostować kości. Od obozu Cienia, do terenów wspólnych była dość długa droga. Mimo to Keith przybył tu nader szybko, czyżby innym się nie spieszyło? Wzruszył barkami. Ich strata. Dzikie, złote ślepia omiotły tak zwane skały pokoju, jakże nietrafna nazwa, skoro Wolne Stada ciągle toczyły boje w tym "pokojowym" miejscu. Przyszły łowca poruszał się z gracją i cicho przysiadł gdzieś obok Cienistych smoków. Nie witał ich, nie pytał o co u nich, to by było nie na miejscu. Czekał i obserwował w razie potrzeby, by wspomóc pobratymców w walce, jeśli jednak Życiowi nie będą tak liczni, jak oni...cóż, z chęcią wymknie się z wiru walki, tylko obserwując. W końcu był łowcą, a nie wojem.

: 22 gru 2014, 22:53
autor: Spiżowa Łuska
Kiedy usłyszała ryk ojca wyparowała z groty w powietrze. Nie miała co robić, bo nie miała nauczycieli, którzy chcieliby ją uczyć. Nadarzała się okazja do wojny. Thea z pewnością na nic się nie przyda ojcu jako wojowniczka, ale zdobędzie doświadczenie jako obserwator i kleryk. No i zaznajomi się z innymi sytuacjami i... Chyba chciała poobserwować ojca w kontaktach z innymi. Wylądowała nieopodal niego i przesunęła się w tył by móc obserwować jego bok. Dostrzegała ten charakterystyczny uśmiech. Dostrzegła też Pierwotnego i Antrasmera. Od razu widać było kto z kim jest czy nie jest spokrewniony. Z rodzeństwa chyba najbardziej podobna była kolorystycznie do Antrasmera, ale wątpiła, by mieli te same matki. Wyraz jej pyska był zamyślony, chociaż czujny. Była tylko obserwatorem. Dlatego tak się cofnęła. Ciekawe co pomyśli sobie Życie, gdy ją zobaczy w takim miejscu. No cóż, tu nic złego się nie stanie. Chociaż wzrostem dorównywała może ośmioksiężycowemu pisklakowi. Może nawet siedmio! Była doprawdy drobna i niewielka.

: 23 gru 2014, 10:20
autor: Dwuznaczna Aluzja
Nareszcie coś się dzieje. Aluzja wylegiwała się w legowisku, czego w sumie nie robiła zbyt często. Słysząc jednak ryk Kheldara wstała. Sądziła, iż chodzi o kolejną ceremonię, ale ryk dochodził z zupełnie innego kierunku. Samica zaczynała się domyślać, co się święci, i bez wahania wzbiła się w powietrze, kierując się ku Skałom Pokoju.
Wylądowała miękko na podłożu, rozglądając się ku zebranym. Szału nie było, a to znaczy że się nie spóźniła. Skinęła obecnym cienistym łbem i jak nie ona usiadła w tłumie, zamiast poza nim. Dla wojenki można zrobić wyjątek. Ogon wojowniczki niespokojnie uderzał o ziemię z ekscytacji, a jej oddech nabrał na sile. Pierwszy raz odkąd jest na tych ziemiach może liczyć na porządną rozrywkę, a sama myśl o tym co niedługo będzie miało miejsce sprawiło, iż kąciki jej pyska uniosły się w złośliwym uśmiechu.

: 23 gru 2014, 10:45
autor: Tejfe
Pierwsza z Życia przybyła Tehanu. Nie bardzo wiedziała co się święci, ale czuła, że nic dobrego. Z pewnymi smokami z Cienia, nie mogło wynikać nic dobrego. Nie wiedziała obok kogo stanąć. Czuła się tu obca. Jedyne przyjazne jej pyski z tego stada, jeszcze się nie zjawiły. I mogą się nie zjawić. Czując ucisk w brzuchu, stanęła koło Keith, którego kojarzyła ze spotkania z Ateralem. Wpatrywała się niepewnym wzrokiem w obecne tu smoki.

: 23 gru 2014, 12:05
autor: Bezkresna Galaktyka
Pierzasta słysząc dziwny ryk natychmiast wzbiła się w powietrze, kierując się na Skały pokoju. Starała się lecieć jak najszybciej. Cieszyła się, że ostatnio dużo ćwiczyła. Teraz zaczęła krążyć w powietrzu, obserwując, co się dzieje. Kolejna wojna? Pomyślała i zaczęła pikować ku ziemi. Czuła, jak w środku budzi się w niej wściekłość. Wylądowała obok swojej siostry, szybciej niż miała w zwyczaju. Zmierzyła wzrokiem zebrane smoki. Cieniści...
Miała nadzieję, że na coś się przyda. W sumie podstawy ataku i obrony znała. Żałowała, że nie zdążyła jeszcze nauczyć się magii, ale czasem tak bywa.
Rozejrzała się wokół, szukając wzrokiem pozostałych smoków z Życia...

: 23 gru 2014, 20:28
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Skrzydło przybył na czele swego Stada. Wydawał się być opanowany i spokojny. Czy tak było w rzeczywistości? Kto wie. Obok niego kroczyła Chrapa, dumna i piękna, jak zwykle. Marzenie stanął naprzeciwko Uśmiechu, kiwając mu lekko łbem. Białofutry przysiadł na ziemi, owijając łapy ogonem. Widział, że niewiele smoków przybyło. Poczekają. A on nie zamierzał niczego przyspieszać. Cierpliwość mogłaby być jego patronką. Miałby się wtedy bardzo, bardzo dobrze.

: 23 gru 2014, 21:46
autor: Szeptucha Roju
Rhan oczywiście też przybyła, ciekawa tego całego ambarasu, który narobił jej ojciec. To musiało być coś ciekawego, inaczej po co wzywałby ich na powszechne skały, zwące się pokojowymi, chociaż daleko im było do tejże mdłej i nudnej nazwy?
Tak, czy inaczej przybyła drogą lądową, zawierzając bardziej swym łapom, niż skrzydłom i dostrzegła trójkę obcych sobie smoków z Życia, o czym świadczyła ich równie mdła woń, a także swych Cienistych Braci i Siostrę.
Zbliżyła się do nich spokojnym krokiem, a w jej jaskrawych ślepiach znać było zainteresowanie, a smoliste wargi wykrzywiał ironiczny uśmiech, kiedy zasiadła nieopodal swego ojca, zwijając skrzydła po bokach, ślepiami lustrując garstkę Ziemistych.

: 24 gru 2014, 16:34
autor: Charyzmatyczny Kolec
Czy chciał walczyć?
Nie.
Jednak należał do stada. Potrafił walczyć.. czuł więc obowiązek, aby wspomóc je w potrzebie. Starannie wylądował i spojrzał na wszystkich uważnie.
Cieniści.. chyba nie za bardzo za nimi przepadał.
Stanął obok Złudzenia, uśmiechając się do niego lekko.
– Damy radę. – Rzekł i obejrzał uważnie swych przeciwników, kiwając lekko łbami. Posiadali więcej dorosłych smoków.. a gdzie dorosłe smoki z Życia?
Pokiwał nieprzyjemnie łbem.
Czyżby tylko adeptom i przywódcy zależało na wygranej?
Samiec starał się ukryć gniew, licząc iż jeszcze przybędą.
Nie mogą przegrać!

: 25 gru 2014, 14:12
autor: Zabójczy Umysł
A co do za impreza? I to w dodatku beze mnie? A nie! Jednak ze mną, bo ja tu jednak jestem. No dobra, ale o co chodzi? Wszyscy cacy poważni, niektórzy nawet podenerwowani vel poirytowani .... Czyżby to była zapowiedź czegoś ciekawego? Ba! Może nawet walczącego? Oby! Bo chętnie skopałam bym komuś zad. Tak naprawdę, bez jakiś ograniczeń. Ostatnio nie dane było mi pokazać całego swojego arsenału, więc tym razem na pewno będzie inaczej. Aco! Trzeba być pewnym swego, wtedy się wygra! I dlatego też, rozglądając się, z dość złośliwo-ironicznym uśmieszkiem, oceniałam dyskretnie sylwetki przybyłych gadów. Ale, ale ... Dlaczego nas jest tak mało? Hm. Czyżby (dlaczego muszę się powtarzać. Arg!) znowu większość Życiowych (sic!) ukazała swój (nie) życiowy styl życia?

: 25 gru 2014, 17:17
autor: Pasterz Kóz
Bezchmurny również przybył, w końcu zawsze był chętny do wspierania swojego stada, czy to w edukacji, czy w walce albo innych sprawach. Co z tego, że był łowcą! Miał cztery łapy, więc mógł kogoś zranić! Smok stanął obok swojego stada i kiwnął wszystkim Cienistym głową na powitanie. Niektórych znał, lepiej lub gorzej. Każdy z nich był jednak teraz przeciwnikiem. Nie takim do którego pałałby nienawiścią, ale po prostu, smokiem z którym musiał się zmierzyć, by nie przynieść hańby swojemu stadu.

: 25 gru 2014, 17:28
autor: Iskra Nadziei
Nawet Iskra przybyła na wezwanie, zważywszy na to że niedawno ledwo przeżyła starcie z ognistymi. Jak widać ta smoczyca nie poddaje się tak łatwo i zawsze stanie w obronie swojego stada. Nigdy nie żałowała wyboru takiej, a nie innej profesji. Kiwnęła łbem wszystkim zebranym i usiadła obok swojego partnera. Nie czuła strachu, ani nienawiści. Wciąż zastanawiała się gdzie może być jej córka Fala, ale na szczęście, lub nieszczęście nie wiedziała o tym że jej kolejna córka odeszła. Martwiła się nie o siebie, a o swoich bliskich. Tym razem uda im się wygrać. Wierzyła w to. Na pewno da z siebie tyle samo co dawała w poprzedniej wojnie. Czekała ze zniecierpliwieniem ruszając ogonem nerwowo.

: 25 gru 2014, 19:00
autor: Uśmiech Szydercy.
Szyderca zmrużył ślepia, rozglądając się po zebranych. U Życia było nieco więcej. Jego cieniści jak zwykle się obijają. Ale cóż, przybędą. Nie ma sensu czekać na spóźnialskich.
Parsknął rozbawieniem, chichocząc gardłowo, kiedy ujrzał śmiertelną wręcz powagę oraz lęk na pyskach smoków Życia. Spinali się jak z patykiem w rzyci... jego cieniści przeciwnie, nie mogli się doczekać zabawy.
Wbił wzrok w Złudzenie.
– Proponowałeś mi kiedyś potyczkę, a ja odpowiedziałem, że najpierw musimy zając się jadem. Problem zażegnany, zatem można się pobawić. Walki bez zabijania, bez kompanów, do omdlenia. I żeby nie było, że nie walczymy o nic... Stado Cienia w razie wygranej pragnie dostać tereny między rzeką Naksarą a Ataiur, poza wyspą, abyście mieli dostęp do reszty terenów. My zaś oferujemy Wam ziemię od waszych granic do połowy puszczy Perimer z granicą na rzece Tyral. Pasuje? – spytał, unosząc łuk brwiowy i szczerząc kły w uśmiechu. Chciałby mieć już formalności i gadanie za sobą.

// Jak ustaliliśmy, po skończeniu walki smok może pomóc sojusznikom tylko jeśli jego przeciwnik może walczyć z dwoma smokami, czyli atrybut wiodący ma na 4 lub 5.

: 26 gru 2014, 11:25
autor: Melodia Ciał
Spóźniony Zdrajca ( nic nowego, on się zawsze spóźniał) zjawił sie w końcu na Skałach Pokoju. Wylądował między swoimi i omiótł zebranych znudzonym wzrokiem, szczerze mówiąc nie obchodziło go to wszystko, nie miał zamiaru walczyć, nikt nie mógł go zmusić, a jednak przyszedł, dlaczego ? Może dlatego że odczuwał jakiś cień wdzięczności dla Stada Cienia ze wspaniale przyjęli go mimo iż był zdrajcą, ale koniec tej smętnej gadki, pora skupić się na tym co się tu działo.
W jego łbie kołatała się myśl ze mimo iż nie czuł związku z Cieniem to fajnie by było gdyby to stado wygrało, mieli chyba najmniej ziem a Życie było najbogatsze w tereny...

: 26 gru 2014, 13:48
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Uśmiechnął się lekko do Charyzmatycznego, kiwając lekko łbem. Oczywiście, że dadzą radę. Gdy pojawili się młodzi adepci, nieco mu ulżyło. Słysząc słowa Uśmiechu, cóż, nie zdziwił się ich warunkom. Spojrzał na Chrapę. Jego kompanka i tak nie przepadała za walką, więc w gruncie rzeczy, lepiej dla niej. Skinął powoli łbem, a Chrapa odwróciła się, by podejść do Liliowej. Skoro już tu przyszła, pomoże opiekować się rannymi.
Niechaj będzie. I dla jasności. Jeśli któryś z Cienistych zachowa się niehonorowo, rzucając się na któregoś mojego smoka, chociaż ten nie będzie w stanie walczyć z kolejnym smokiem, nie będę szczędził swoich pazurów. – kiwnął lekko łbem i podniósł się, by odejść nieco na bok. Niech każdy się sparuje ze swym przeciwnikiem. On weźmie Uśmiech. Będzie zabawa. Uniósł kąciki pyska w drapieżnym uśmiechu, takim, który mógł zrozumieć tylko Szyderca.

: 26 gru 2014, 15:08
autor: Uśmiech Szydercy.
Szyderca skinął Złudzeniu łbem, mrużąc ślepia. Na jego pysku widniało drapieżne zadowolenie z nadchodzącej rozrywki. Bo w końcu o to chodziło, o zabawę. Nie obchodziło go, co sądzą młodzi adepci z Życia, ale on nie miał zamiaru urządzać tu masowych mordów. Ale cóż zrobić, chyba zawsze będzie dla nich synonimem największego wcielonego zła.
Obrócił łeb w stronę swoich smoków.
– Słyszała cienista hałastra? Złamcie zasady, a będziecie srać pyskami, bo rzyciami nie dacie rady – rzekł wulgarnie, nie kryjąc jednak rozbawienia. Po prostu, tym razem nie będzie krył niepokornych jednostek, jak wcześniej. Powrócił spojrzeniem do drugiego przywódcy, zadowolony, że i on potraktował to jak dobry sposób na nudę.

: 27 gru 2014, 16:54
autor: Tejfe
Wojna. Dopiero co skończyła się jedna, a już zaczynała się druga. Samiczka przełknęła głośno ślinę. Na szczęście jej słuchowi nie uszły słowa "bez zabijania". Wspaniale. Nie przejmowała się, aż tak bardzo tym, że mogą stracić kolejne ziemię, ważne, że nikomu nie stanie się poważna krzywda. Ona niestety nie umiała walczyć. Szkoda. Mogłabym pokazać niektórym gdzie ich miejsce. – pomyślała. Ale tylko niektórym.– dodała. Z drugiej strony to, że nie mogła walczyć nie było, aż tak złe. Oczywiście chciała już być Wojowniczką, ale gdyby przypadło jej walczenie z przyjaciółmi... Z zamyślenia wyrwał ją ryk przywódcy Cienia. Podeszłą do Złudzenia. A co ja będę musiała robić w czasie wojny? Walczyć nie umiem.– spytała skromnie. Miała nadzieję, że odpowiedź będzie brzmiała "opiekować się pisklętami." To lubiła najbardziej.

: 27 gru 2014, 23:31
autor: Bezkresna Galaktyka
Ważka nie miała tyle szczęścia, jeśli chodzi o niewalczenie z przyjaciółmi. Tak się złożyło, że czekała ją walka ze smoczycą, z którą miło spędziła spotkanie z Ateralem... Gdyby Ważka w tej chwili się tego spodziewała, pewnie doszłoby jej nowe zmartwienie. A tak, na razie nieświadoma tego, słuchała ze zmarszczonymi brwiami obu przywódców. Wojna dla zabawy? Niezbyt ten pomysł przypadł do gustu Pierzastej, ale wiedziała, że i tak zrobi wszystko co w jej mocy, by wspomóc swoje stado. Trochę ulżyło jej, że nie będzie zabijania. Choć... na wojnie wszystko może się zdarzyć.

: 28 gru 2014, 16:49
autor: Uskrzydlony Marzeniami
Obrócił łeb, spoglądając na Hipnotyzującą.
Możesz Liliowej i Seraficznej zajmować się rannymi i pisklętami. – odparł po prostu, powracając spojrzeniem żółtych ślepi na Szydercę. Liczył na walkę z nim. Dawno nie walczyli. Z pewnością będzie ciekawie. Po chwili rzucił jeszcze raz ślepiem na Stado Życia, uśmiechając się do nich lekko, ale z pewnością siebie. Nawet jeśli przegrają, to trudno. Ale w tej wojnie nie chodzi o zażartą walkę na śmierć i życie. Chodzi o to, aby zobaczyć, jak to jest w prawdziwej walce.