OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Ostatnio był tak zalatany, że – co dziwne – nie specjalnie ucieszyła go wieść o wojnie. Tym bardziej że.. Z Życiem? Przecież.. Była tam Lilijka, więc co, jeśli ją skrzywdzi? A z drugiej strony – chciał skrzyżować z nią swe szpony, sprawdzić, jak sobie radzi i dobrze się przy tym bawić.Tyle że atmosfera nie wróżyła mu zabawy i stąd na pysku smoka widniał krzywy grymas. Leciał za grupą swoich, ciężko bijąc skrzydłami. Za smokiem smętnie wlókł się ogon, jak sznurek za latawcem. Bitwa. Chłód chciał walczyć od kiedy pamiętał. Nie miał jednak morderczych zapędów i miał nadzieję, że walki nie będą przynosiły ran krytycznych. Nie chciał nikogo stracić. Lądując blisko swego ojca wprawił ziemię w ciche drżenie. Ostatnimi czasy jego ciało stawało się coraz bardziej mocarne, wielkie, zbite i pancerne. Nigdy jeszcze nie miał możliwości wypróbować, jak bardzo jest wytrzymały.. Miał jednak nadzieję, że wystarczająco – przynajmniej jak na niedorostka.
Rozejrzał się. Swoich widział i miał świadomość, kto przybył, a kto nie. Przewiercił spojrzeniem złotych ślepi przeciwne stado. Pierwszym, który zwrócił jego uwagę był biało-fioletowy samiec, wyglądający na starego i doświadczonego. Podświadomie starał się oceniać jego możliwości. Czy był to przywódca, o którym nie raz słyszał? Bardzo możliwe. Obok ujrzał uroczą smoczycę, której nie znał i inną.. Której zapach wydawał mu się dziwnie znajomy.. Czyżby była spokrewniona z Lilijką? "Właśnie! Gdzie jest ta przeklęta.. Mała.. Kochana smocza poczwara?" mruknął cicho pod nosem. Z rozbawieniem zauważył, że przeciwne stado jest strasznie.. Puchate! Cicho parsknął pod nosem, nie mogąc się powstrzymać. No cóż.. Wszyscy dotychczasowi jego przedstawiciele zwyczajnie mieli w żyłach krew smoków północnych.. Nie mniej – nie robili przez to zbyt groźnego wrażenia. Nie, nie lekceważył ich – ojciec nauczył go, że to największa możliwa głupota. – zwyczajnie nieco rozgoniło to jego nerwy i pozwoliło się rozluźnić. Z nieco większym zapałem przysiadł na ziemi, bawiąc się kłębami zimnej pary wypuszczanej z nozdrzy.