Strona 60 z 60

Jezioro

: 24 lis 2023, 10:56
autor: Wyśnione Szczęście

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Wahała się, czy przyjść. Ostatnio miała dużo takich myśli, nie tylko wobec starych znajomości, ale i nowych. Nie chciała jednak zawieść Ikki, która prawdopodobnie potrzebowała jakiejś kotwicy, aby wrócić do życia codziennego po długiej żałobie.

Więc się zjawiła.

Wcześniej, rzecz jasna, krótko dała jej mentalną odpowiedź twierdzącą, po czym ruszyła w wyznaczone miejsce. Tym razem teren wspólny, co było niemałym zaskoczeniem. Rzadko smoki z tego samego stada wędrowały poza jego granicę – bo i po co?

Wylądowała nieopodal brzegu. Po złożeniu skrzydeł spojrzała na łowczynię i nie mogła powiedzieć, by jej stan odbiegał od tego, co ostatnio widziała. Biedaczka.
Cześć – rzuciła niezobowiązująco, niepewna o czym mogłyby porozmawiać.

Ostatnia Nadzieja

Jezioro

: 27 lis 2023, 17:47
autor: Ostatnia Nadzieja
Raczej nie spodziewała się odzewu. Ale miło się zaskoczyła, gdy jednak koleżanka odpowiedziała. Czekała więc cierpliwie, aż w końcu przybyła. No i to tyle jeśli chodzi o to, jak się powinna zachować. Wciąż stała w tej wodzie, ale teraz odwróciła się do Wyśnionego Szczęścia i skinęła jej głową w geście powitania.
Hej, cieszę się, że przyszłaś... – zaczęła niezgrabnie, bo i nie wiedziała za bardzo, co powinna powiedzieć.

Wyśnione Szczęście

Jezioro

: 28 lis 2023, 3:02
autor: Wyśnione Szczęście
// uznam, że już tu osiwiałam na zimowe futro :p

Trzymała się z dala od znajomych przez ostatnich kilka dni. Nadal nie ufała temu, że każdy ją rozpozna, co było zasadniczo głupie – wszak zapach czy głos pozostały niezmienne. Biały pysk przechylił się na boj, gdy Ostatnia Nadzieja odezwała się w wyraźnym skrępowaniu.

Bealyn też nie wiedziała, co można w takiej chwili uznać za dobry temat. Pogoda? Nudne. Samopoczucie? Okrutne. Polowanie? Oklepane. Wspomnieć o małżeństwie w jakie się wkopała? Tajemnica.

Nabrała powietrza w płuca i cicho westchnęła.
Nie miałam powodu, żeby tego nie zrobić – zapewniła i powoli usiadła na brzegu. Zerknęła dookoła. – Rzadko bywam na terenach wspólnych. Co cię tu sprowadza? – czyli postawiła na nudę, niech będzie.

Jezioro

: 25 gru 2023, 21:44
autor: Ostatnia Nadzieja
Ikka zdziwiła się widząc przyjaciółkę...znajomą? Sama już nie wiedziała, jakie relacje je łączą. Jedno było pewne – była śnieżnobiała! Pierwszy raz widziała zmianę futra u północnych, dlatego widać było w jej ślepiach zdziwienie, nie tylko jej przybyciem, ale i wyglądem. Była jednak na tyle taktowna, że przemilczała to wszystko i w końcu pokiwała głową, gdy jej zdziwienie zostało zastąpione lekkim zasępieniem.
Szczerze...nie mogę być w obozie. Jest mi tam ciężko...Chyba po prostu muszę odpocząć i poszwendać się tam, gdzie nie mam wspomnień... – odparła po chwili namysłu, po czym zerknęła ciekawa reakcji Szczęścia.

Wyśnione Szczęście

Jezioro

: 12 mar 2024, 18:12
autor: Prip
Jakiś czas później Prip zaprosiła Veir na wspólny spacer. Nie trzeba wnikać w jaki sposób tego dokonała, jednak skupiając się na istotnych rzeczach, to kapłanka czekała na smoczyce koło jeziora. Dzisiaj była nawet urokliwa pogoda. Bez ubrań na pewno bardziej czułaby przyjemny wiaterek, który to był jednak odpierany przez dość gruby materiał. Samica siedziała sobie spokojnie, doglądając, czy przypadkiem Veir się już nie zbliża. Jako tako czuła, że dzisiejszy dzień należał do tych przyjemniejszych. Czuła na sobie dotyk monolitu, a to było najważniejsze!

Ołtarz Wyniesionych

Jezioro

: 14 mar 2024, 3:27
autor: Ołtarz Wyniesionych
Kapłan zawsze dogada się z innym kapłanem, nawet jeżeli wzajemnie nie przekonają się do swojej wiary. Mimo wszystko byli to swego rodzaju sojusznicy, prędzej zdecydowanie podałaby łapę wyznawcy niszowej (dla Wolnych Stad) religii, niż komuś, kto wyznaje bogów Wolnych Stad.
Zbliżyła się do miejsca, w którym miały się spotkać. W przeciwieństwie do Prip, ubrana była tylko w szklane ozdoby, jeżeli nie liczyć grubego futra. W temacie szkła, przybyło jej trochę biżuterii. Dodatkowa obręcz na łapie, ogonie i kilka pierścionków na palcach łap i skrzydeł. Wynikało to z pewnej tradycji, czyli im wyższa pozycja w hierarchii, tym więcej kwarcowych świecidełek na ciele, a Veir zaliczyła awans na starszą czarodziejkę!
– Witaj. – Rzuciła krótko, kojarząc, że to słowo było w języku Prip całkiem podobne do języka wspólnego. – Um... jak się masz? W Wolnych Stadach? – Rzuciła nieco nieśmiało, nie była pewna, ile kapłanka monolitu nauczyła się mowy Wolnych Stad. Veir musiała ją przed czymś ostrzec, tylko jak to tutaj ubrać w najprostsze słowa...
– Uważaj na niszczyciela kapliczek, heretyka. Nie szanuje innych religii, zniszczył moją i może też podobnie zadziałać z ołtarzami monolitu, o ile jakieś stworzyłaś. – Wytłumaczyła, tworząc iluzję swojej kapliczki. Była nieco mniejsza niż oryginał, wielkości głowy smoka. Oprócz tego zachowała wszystkie szczegóły. W pewnym momencie Sakralna szybkim ruchem sprawiła, że twór rozpadł się na kawałki, mniej więcej tak jak ta prawdziwa. Było widać oznaki jakiegoś palenia. Veir nie zdawała sobie sprawy, że na jej ołtarzyku istniał wtedy symbol monolitu, zbyt bardzo było pochłonięta widokiem swojego miejsca kultu w ruinach. Liczyła tutaj przede wszystkim na sojusznika w walce z osobnikiem, który dopuszczał się tych aktów. Na pewno nie spocznie na jednej zniszczonej kapliczce... poza tym, może Prip wie o nim coś więcej?

Prip

Jezioro

: 23 mar 2024, 19:28
autor: Prip
Prip wsłuchiwała się w słowa Veir chcąc wyłapać jak najwięcej słów. Trochę się podszkoliła od ich ostatniego spotkania, dlatego też przy pomocy maddarowej iluzji jako tako zrozumiała, że na tych ziemiach grasuje wróg. Wróg który nie tylko zbezcześcił kapliczkę fioletowej, ale i sam monolit! A to oznaczało jedno. Śmierć! Wrogowie monolita nie mogli od tak chodzić z ciężarem takiej winy. Jedynym odkupieniem była śmierć! Dlatego też dobrze wiedziała co zrobić!
– eto uzhasno! znaco... eto straszno! – Powiedziała z oburzeniem! Dupnęła łapą w ziemie, którą wskazała potem na północ. – Idem k monolitu. On sobirayetsya ubit' etogo sukinogo syna – Zaraz potem przesłała mgielnej wizje jak odziani w podobny strój co Prip ludzi. Jednak w porównaniu z tymi z wojny, ci byli o wiele lepiej uzbrojeni. Pancerze zdawały się być z najwyższej półki. A stożkowate na wzór monolitu hełmy emanowały nienaturalną wolą. Wolą jedynego. Wspaniałego! Monolitu. Zaraz potem dodała. – my dolzhny ubit' vraga. – Pokiwała zaraz na potwierdzenie. Nikt nie będzie niszczył im kapliczek! A jak już, to niech przygotuje się na ich zbrojne ramie! Aż się zagotowała.

Ołtarz Wyniesionych

Jezioro

: 27 mar 2024, 23:37
autor: Ołtarz Wyniesionych
Och! Veir doskonale znała to oburzenie, jak dobrze, że się rozumiały. Co prawda nie wiedziała, że to dlatego iż Prip wcześnie tę kapliczkę lekko zdewastowała znakiem monolitu, ale to nawet nie porównuje się do tego, co wyczyniał tajemniczy świętokradca.
Zrozumiała kilka słów, które brzmiały podobnie do tych z języka wspólnego, chociażby "straszno", czy bardzo pasujące do sytuacji "sukinsyna". Zdziwiła się widząc... wizję ludzi! Pierwszą myślą Veir byli oczywiście łowcy smoków, ale wyglądało na to, że to jednak słudzy monolitu. Fioletowołuska, jako osoba bardzo interesująca się kulturą i historią (niekoniecznie wywodzącą się z Essyanu) była bardzo zaciekawiona. Czy kult monolitu wywodził się od ludzi?
– Ludzie? Monolit? Człowiek? – Zapytała, licząc, że jej ciekawość zostanie zaspokojona. Czy to możliwe, że żyli w swego rodzaju harmonii, jak w Azylu, o którym Veir opowiadała Ebrill?
– Gdy go znajdę, połamię mu wszystkie kości w ciele. – Wytłumaczyła z większą agresją w tonie, raz jeszcze wskazując na swoją iluzję, która po chwili zniknęła.
– Uciekł, tchórz. Nie wiem, gdzie go znajdę, ani nawet jak wygląda. Ale musimy go znaleźć. – Dodała. Jeżeli rzeczywiście ten osobnik chciał coś pokazać, to chyba tylko brak odwagi, bo już nigdy nie pokazał się w miejscu ołtarzu ponownie.

Prip

Jezioro

: 11 kwie 2024, 14:57
autor: Prip
Jako, że Prip nie pochodziła z tych terenów nie rozumiała zdziwienia Vier. Ludzie w jej stronach nie byli tak powszechni, a tych których znała byli całkowicie podlegli Monolitowi. W ich wierze nie liczyła się rasa. Nie liczył się kolor upierzenia, ani to czy chodziło się na dwóch, czy czterech łapach. Ochrona Monolitu wnosiła się ponad wszystkie te nieistotne drobnostki, bowiem kiedy on powróci każdy będzie równy, aby zaznać jego błogosławieństwa.
Dlatego też zaraz przesłała Vier kolejne obrazy. Przedstawiały one już nie tylko ludzi, ale i inne rasy. Po wzroście można było rozpoznać niziołki oraz krasnoludy. Generalnie można byłoby stwierdzić, że była to przypadkowa mieszaka. Jednak kolumna tak samo ubranych istot kierowała się ku starej fortecy na klifie. Owa forteca sprawiała wrażenie, że stała ona od dawna, a jej nieboskłon był zasłonięty przez burzowe chmury, gdzie śnieg z deszcze zdawał się nieprzerwanie padać na okolice. Zatrzymała się na obrazie fortecy mówiąc. – Tam yest' dom – Powiedziała z widoczną dumą.
– Khoroshiye lyudi. Oni pomogli mne. Oni otvezli menya k monolitu, i on zabral menya vnutr'. – Próbowała jakoś wytłumaczyć sprawę z ludźmi.
– Pozovi yego syuda, etogo sukinogo syna. – Powiedziała ze złością! Oczywiście pokazując, że chodzi jej o wiadomość mentalną! Niech pośle wiadomość na wolne stada. Jak będzie miał na tyle odwagi to się tutaj zjawi.
– ili otvedite yego na territoriyu monolita. My ub'yem yego tam –


Ołtarz Wyniesionych

Jezioro

: 12 kwie 2024, 22:19
autor: Ołtarz Wyniesionych
Hmm... ciekawa była ta forteca monolitu. Robiła wrażenie, chociaż była trochę stara... mimo wszystko religia to nie świątynie i nie święte pisma, tylko wierni, a Monolit zdawało się wyznawać wielu. Jako iż Prip podzieliła się takim hm, osobliwym obrazem, Veir była zobligowana do pokazania swojego domu.
Wyobraziła sobie święte miasto – Horgrfold. Otoczony był murami z ciemnoszarego, lekko rzeźbionego kamienia, smoki mogły łatwo nad takim przelecieć, ale co innego ludzie. Do tego chronił przed wiatrem, przynajmniej delikatnie. W sercu znajdował się duży, wręcz olbrzymi targ z licznymi budynkami, zawsze ktoś tam handlował, w tym smoki z innych państw i ludzie odziani w bardzo grube skóry zwierząt. Za murami znajdowało się mnóstwo wysokich drzew, był tam bowiem główny las, w którym horgifellscy łowcy polowali na zwierzęta. W Horgrfoldzie znajdowały się liczne świątynie, w tym jedna bardzo okazała, stworzona z marmuru. Jej ściany były rzeźbione tak, żeby przedstawiały na sobie historię państwa. Pod nimi zawsze były dary dla tego, kto tam mieszkał, zwali go Wybrańcem. Były to ozdoby, kosztowności, ale też... dzbanki z krwią. Mimo silnych wiatrów, świeczki postawione przed świątynią nigdy nie gasły.
W Horgrfoldzie była także gigantyczna budowla, która zdawała się sięgać do samego nieba, [była wyższa od antycznej Wieży Babel], to Wielkie Wrota, które były no cóż, bramą z pustym środkiem! Pokryte licznymi runami, a pod nimi podobnie jak z Świątynią Wybrańca, postawione były przedmioty. Były to jednak podarki dla zmarłych, ich ważne przedmioty. Było to według wierzeń horgifellczyków przejście między światem żywych, a umarłych. Potem wizja pokierowała Prip dalej... mijała liczne budynki Horgrfoldu i zmierzała w kierunku gór, które służyły jako część muru, tylko naturalnego. W środku było mnóstwo jaskiń, a każda z nich zabezpieczona drewnianymi wrotami, zdobionymi. Jedne z nich otwarły się, by ukazać smoki, ucztujące razem, gdy na zewnątrz panował niesamowity ziąb. Opowiadali sobie historie o bogach, a wśród nich znajdowała się nieco młodsza Veir, mająca mniej ozdób niż teraz.

– Jedliśmy razem i opowiadaliśmy sobie historie. Właściwie... chciałabyś się ze mną najeść? To też swego rodzaju tradycja. – Zaproponowała, wyciągając dwa kawałki mięsa z torby [4/4 mięsa, suszone], zawsze nosiła co nieco dla swoich dzieci i kompanów, albo nawet dla siebie.
– To mój dom. I rozumiem, nie wszyscy ludzie są źli. Ci w mojej wizji byli... w porządku. – Odpowiedziała Prip. Nie była pewna, czy gdyby liczebności tych dwóch ras zamienić ze sobą, to czy dwunogi nie wybiłyby ich. Pewnie tak by było. Byli grzeczni, gdyż stanowili znaczącą mniejszość.
– Hm, wiadomość mentalną? Może to jest sposób. – Dodała na koniec. Ale najpierw się najedzą! Zaraz wyślą w świat informację dla Świętokradcy.

Prip

//4/4 mięsa ode mnie dla Prip

Jezioro

: 12 kwie 2024, 23:27
autor: Prip
//na razie tylko cześć z jedzeniem

Prip nie odmówiła posiłku, który to na pewno ukoiłby jej już lekko dokuczliwy głód. Oczywiście jak na nią przygotowała wszelkie środki ostrożności! Takie jak zakrycie się płaszczem podczas posiłku, bowiem nie lubiła wystawiać pyska na światło dzienne. Dlatego też po zakryciu się, sama zdjęła maskę tak, aby na spokojnie spożyć jedzenie, a jadła raczej powoli. Ciesząc się smakiem oraz aromatem. To nie przeszkadzało jej oczywiście w mówieniu, co na pewno sprzyjało rozmowie.

Ołtarz Wyniesionych