Rzeka

Kiedyś nazywane Kryształowym, teraz jest Zimne. Wprawdzie smoki mogą się tu spotkać, by porozmawiać, nawiązać nieco cieplejsze stosunki z osobnikami z innych stad, ale nie jest już tak jak kiedyś.
Uessas
Bóg
Bóg
Posty: 69
Rejestracja: 16 lip 2021, 14:23

Rzeka

Post autor: Uessas »

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Kiedy odpowiedzieliście na na pytanie Uessasa, w powietrzu znów zerwał się ciepły wiatr, a płatki wiśni zawirowały przyjemnie.
  – Podążajcie więc za wiatrem
Nie tłumacząc wiele więcej, białe płatki leniwie poprowadziły was na wspólne miejsce spotkania.

Miejsce spotkania dla:
Obejmujący Obłoki
Powiernik Pieśni

Licznik słów: 44
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Powiernik Pieśni
Wojownik Słońca
Nie jestem ptaszkiem
Wojownik Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 783
Rejestracja: 05 maja 2023, 16:08
Stado: Słońca
Płeć: samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny: Rajsko-Północny
Opiekun: Znamię Bestii*

Rzeka

Post autor: Powiernik Pieśni »

A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Utalentowany
Miał szczerą nadzieję, że jego list nie skompromitował go przed kimś nieznajomym, a ten teraz uznał, iż musi poznać tego nieszczęśnika, który wypisuje jakieś głupoty do przypadkowych smoków. Uessas do tej pory raczej był 'przychylny' Yulo, ale zarazem wręcz zapowiedział mu, iż Gryf musiał znaleźć się na 'samym dole'. Nadal nie wiedział czy osiągnął ten dół i mógł wreszcie się wspinać. Stracił do tej pory niemalże wszystko, co było treścią jego życia. Nie oczekiwał już niczego: ani szczęścia, ani miłości. Słaby, apatyczny, niemalże gotowy na śmierć i tak samotny, przerażająco samotny.
Złapał w pysk list 'Papużki' i przez chwilę zastanawiał się czy aby na pewno nie poznał tego smoka. Tak określić musiał się smok z płytami na dziobie, takimi samymi jak on posiadał... inaczej byłby wręcz zdziwiony, bo nie wyobrażał sobie smoka bardziej podobnego do owych ptaków.
Przyszedł nad rzekę i drugiego smoka jeszcze nie było. Usiadł na zadzie i się rozejrzał. Pogoda dziś raczej nie byłą najpiękniejsza, ale w końcu nie o pogodę chodziło a o samo spotkanie.
Pozostało poczekać na rozmówcę i autora listu. Może to ten samiec, Ślad Chmur? A może Obejmujący z Ziemi? Inaczej pozna jakiegoś innego smoka z dziobem. Ciekawe czy na terenach Wolnych był jeszcze taki smok.

Licznik słów: 203
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
I
Boski ulubieniec

Darmowy zwiad raz na miesiąc
II
Trudny cel:

+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika,
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

III
Tancerz

stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Fullbody || Theme || Głos Smoka+Śpiew (dorosły)
Serce Oddanie Neutralność Nieprzychylność

Kalectwo: +1st do akcji fizycznych (brak prawej, przedniej łapy)
Spijający Barwy
Zastępca Ziemi
Zastępca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 723
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 39
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych
Mistrz: Czereda Czerwi

Rzeka

Post autor: Spijający Barwy »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 3
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl,O: 2| A:3
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski(S), Tancerz
List, który Obejmujący właśnie trzymał w łapie, był wyjątkowo starannie napisany, a mimo to bił od niego pewien... smutek, którego źródła wojownik nie potrafił określić. Każde słowo i każde zdanie ślicznie do siebie pasowały, ale kryły za sobą znacznie większe znaczenie, niż autor mógłby mu przekazać w tak krótkim liście. Tym samym Ciirioh nie potrafił oprzeć się wrażeniu, że jego anonimowy rozmówca był wyjątkowo samotny. Jakby za czymś tęsknił. Jakby... czegoś mu brakowało. Może miał w sercu pustkę, której nie potrafił zapełnić? Cóż, może tak, a może nie. To i tak były tylko przypuszczenia, które równie dobrze mogą okazać się zupełnie nietrafione. Pomimo tych dość ponurych skojarzeń, wojownik nie zawahał się ani chwili, kiedy odpowiadał na cichy szept Uessasa. Tak wymknęło się z jego pyska niemal bezwiednie, zupełnie jakby jeszcze w trakcie czytania listu stwierdził, że koniecznie musi wstać i pójść pocieszyć tę nieznaną sobie istotę. Pocieszyć? Nie. Raczej osłodzić jej życie! Albo przynajmniej ten konkretny dzień. Ale czym? Och! Musiał prędko coś znaleźć! Zaczął się więc rozglądać po grocie i biegać z miejsca na miejsce, pokrzykując do umykających na wietrze płatków wiśni, żeby na niego zaczekały. Te jednak nie były do tego chętne, dlatego Obejmujący zabrał ze sobą pierwszą rzecz, która wpadła mu w łapy. Miodosmaki. Ledwie kilka sztuk, które zostały im z wczorajszego obiadu. Tym samym były już zimne, ale z pewnością wciąż nie utraciły swojej słodyczy! Ciirioh czym prędzej zawinął je w skóry i pognał w ślad za wiatrem, próbując go dogonić.

A ten zaprowadził go całkiem daleko! I to w okolice Jeziora, przy którym nie bywał zbyt często. Rozglądał się więc ciekawsko... aż dostrzegł kogoś, kogo miał już okazję spotkać!
Yulo! – zakrzyknął od razu, już z daleka machając mu na przywitanie. Prędko podszedł do niego, po czym przyłożył mu do grzywy kilka płatków wiśni, które zdołał wcześniej złapać. Poprzyglądał mu się przez chwilę, niby to krytycznym wzrokiem, żeby wkrótce uśmiechnąć się szeroko – Ha! Miałem rację! Naprawdę jest Ci z nimi do pyska! – zadeklarował wesoło, mrugając do Gryfa figlarnie. I cóż, w żadnej mierze się nie mylił. Nieco wpadająca w róż biel ślicznie współgrała z ciemnym futrem Słonecznego. Nie wetknął mu jednak kwiatów za ucho, uznając że nie należałoby tego robić na siłę. Zamiast tego przyciągnął je z powrotem do siebie, żeby z nimi zapozować – A co ze mną, hm? Czy ten kolor nie gryzie się z moim futrem? – zapytał żartobliwie, po czym roześmiał się gromko.

Dopiero po takim przywitaniu usiadł przed Powiernikiem, układając między nimi zabrane z groty pakunki. Rozpakowywał je powoli, nucąc cicho pod nosem. Nie poruszał tematu treści listów. Nie był bowiem pewien czy wypadało. Zresztą musiał najpierw wybadać w jakim humorze był Yulo! Wesoły? Smutny? Pełen nadziei? A może w ogóle niezadowolony, że tu był? Pf! Obejmujący zniesie wszystko! Raczej.

Powiernik Pieśni

Licznik słów: 465
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~

~ Pechowiec ~
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

~ Nieparzystołuski ~
-1 ST do siły i wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

~ Tancerz ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną


~~~~~

RODZINA | WYGLĄD | TECZKA

~ Talha ~
Kompan niemechaniczny (lis)

~~~~~
[#80a158 – mowa |#7da595 – mentalki ]
Powiernik Pieśni
Wojownik Słońca
Nie jestem ptaszkiem
Wojownik Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 783
Rejestracja: 05 maja 2023, 16:08
Stado: Słońca
Płeć: samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny: Rajsko-Północny
Opiekun: Znamię Bestii*

Rzeka

Post autor: Powiernik Pieśni »

A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Utalentowany
Spokojna obserwacja przez pewien czas nie przyniosła rezultatów. Unoszące się płatki nie bardzo interesowały Yula skoro były jedynie płatkami... Wolałby całe kwiaty i wtedy mógłby z nich zrobić wianki. Oprócz zapachu niewiele w tym było czegoś ciekawego, ale przynajmniej ich ruch powodował, że mógł na nich zawiesić ślepia. W końcu nadpłynęły kolejne płatki. Zdziwiony Yulo się lekko skrzywił, a potem... Zobaczył wojownika Ziemi i natychmiast poczuł zakłopotanie. Jak odebrał jego list!? Bóg chciał patrzeć jak się ten wygłupił przed dobrym kolegą?
Cz...cześć, Obłoczku...– niepewny stał przez chwilę i poddał się oględzinom, które pozwoliły mu jakoś odzyskać rezon. Wyjątkowo dobrze czuł się na polu w którym ktoś go próbował jakoś pochwalić.
Ta, jakbyś na obszczany kamień położył kwiatek. Twój gust pozostawia wiele do życzenia...– powiedział niemalże znudzony tym wesołym wywodem, bo nie potrafił on przyjmować i tolerować komplementów. Przynajmniej nie chwalił jego urody, a jedynie stwierdzał, że pasuje mu bladoróżowy kolor do pyska. Chyba prędzej krew na polikach, albo pod gardłem.
Co innego on. Yulo skupił się kiedy patrzył na samca- Nie sądziłem, że można ulepszyć coś, co już jest doskonałe– stwierdził z powagą i pokiwał lekko łbem. Wtedy dopiero uśmiechnął się na chwilę- Ale uwierz mi na słowo... Jakby kwiat wyrósł na pięknej, zielonej łące.– jego śmiech nie zmieni jego zdania.

Spojrzał na przygotowane rzeczy i nieco pytająco spojrzał na pysk samca- Czyżby twoje wyroby, o których ostatnio się chwaliłeś? Czyżbym miał spróbować twojej kuchni?– zapytał utrzymując spokojny uśmiech na pysku. Humor mu raczej dopisywał, o ile smok z depresją potrafił być zadowolony...

Obejmujący Obłoki

Licznik słów: 257
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
I
Boski ulubieniec

Darmowy zwiad raz na miesiąc
II
Trudny cel:

+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika,
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

III
Tancerz

stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Fullbody || Theme || Głos Smoka+Śpiew (dorosły)
Serce Oddanie Neutralność Nieprzychylność

Kalectwo: +1st do akcji fizycznych (brak prawej, przedniej łapy)
Spijający Barwy
Zastępca Ziemi
Zastępca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 723
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 39
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych
Mistrz: Czereda Czerwi

Rzeka

Post autor: Spijający Barwy »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 3
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl,O: 2| A:3
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski(S), Tancerz
Wyrwało mu się ciche prychnięcie, kiedy tylko usłyszał mrukliwą wypowiedź Powiernika. Cóż, skłamałby gdyby powiedział, że nie spodziewał się jakiejś gburliwej obelgi, ale wciąż nie potrafił pogodzić się z faktem, że Yulo z takim zamiłowaniem odmawiał sobie wszelkich pozytywnych cech. Czy to dotyczących charakteru, czy wyglądu. Jednak (na szczęście!) Obejmującego nie łatwo było zniechęcić do prawienia komplementów. Uparcie rozdawał je na prawo i lewo, więc i teraz nie dał się zbić z tropu. Słowa Yulo zdołały go jedynie rozbawić, ale nie znaczyło to, że nie zrozumiał ich znaczenia. Po prostu bardzo skutecznie je zignorował, uznając że koniecznie musi obrócić ich treść na swoją korzyść. Obdarzył więc Słonecznego jednym ze swoich łobuzerskich uśmiechów, ponownie wodząc po nim wzrokiem. Ha! Powiernik doprawdy adekwatnie dobrał sobie metaforę! Jego ciemne futro naprawdę mogło uchodzić za kamień, a jaśniejszym elementom... zdecydowanie daleko było do szczyn! Czy Yulo nigdy nie widział charakterystycznego śniegu zimą? Pf! To była zupełnie inna barwa!
A a a! – zaćwierkał, unosząc przy tym palec i kiwając nim na boki, jakby strofował nieposłuszne dziecko – To, drogi Gryfie, jest złoto, nie żółć – kontynuował z rozbawieniem, nachylając się ku Słonecznemu, żeby szturchnąć szponem jego pasiaste znaczenia na szyi. Zachowywał się przy tym tak, jakby Yulo naprawdę nie miał pojęcia o swoim własnym wyglądzie – Szlachetny kruszec! A zatem z moim gustem jest wszystko w porządku! – zakrzyknął wesoło, po czym odsunął się, zanosząc się śmiechem. Krótkim, ale głośnym. Ten bowiem urwał się szybko, prędko przeradzając się w zadowolony uśmieszek. Yhm! Najwyraźniej oboje mieli intrygujące pojęcie piękna, skoro nagle to Obejmujący miał się okazać tym bardziej godnym komplementów. I to za co? Za liczne kolory zdobiące jego ciało? To był bowiem jego największy i jedyny atut. Wszystko inne było w nim zwyczajne. Nie miał ani czarnych kłów swojej matki ani dwukolorowych ślepi ojca. Na Wolnych zdecydowanie było znacznie więcej unikalnych smoków niż on sam. A jednak w przeciwieństwie do Yulo, nie zareagował zaprzeczeniem. No! Przynajmniej nie tak definitywnym! – Niemniej! I na łące znajdzie się mnóstwo kamieni, czyż nie? – odparł krótko, nawiązując wyraźnie do wcześniejszych słów Gryfa. Tym samym zaprzeczył swojej doskonałości. Pełno było w nim skaz, jak w każdym, i nie miał tu na myśli jedynie swojej szpetnej blizny – Dam jednak wiarę twoim słowom! – dodał ze śmiechem, po czym uniósł łapę i rozwarł palce, żeby wypuścić wcześniej złapane płatki. Nawet dmuchnął w nie lekko, żeby mogły zatańczyć na wietrze i dogonić swoich kwietnych braci – I dziękuję – dorzucił na koniec, mrugając do Yulo figlarnie, jakby mówił: Mhm! Tak właśnie reaguje się na miłe słowa!

Przygotowanych rzeczy nie było zaś wiele, dlatego Obejmujący prędko pozbył się przykrywających je skór. Tym samym oczom Yulo ukazało się kilka miodosmaków. Niewiele, bo ledwie pięć sztuk. Nie mogli tu więc mówić o pełnoprawnym posiłku, a jedynie o małej przekąsce. Ach! Niedobrze! Bowiem Ciirioh zdołał się już wcześniej przekonać, że jedzenie potrafiło znikać zadziwiająco szybko!
Aha, dokładnie! – potwierdził przypuszczenia Yulo, robiąc łapą szeroki gest. W ten sposób zachęcał Powiernika do sięgnięcia po smakołyk i spróbowania go – Przyniosłem je, bo uznałem że przyda ci się coś na osłodę. Musimy jakoś przegonić tę... dręczącą cię gorycz – zdradził swój tok rozumowania, uznając że tak drobne nawiązanie do ich krótkiej korespondencji nie powinno im przynieść żadnej szkody – Co prawda, są już zimne, ale wierz mi! Nie utraciły swojego bajecznego smaku! Wiesz, nie było czasu na gotowanie – zachichotał, wskazując łbem za odlatującymi płatkami wiśni. Cóż, to chyba powinno wystarczyć za wyjaśnienie!

Powiernik Pieśni

Licznik słów: 581
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~

~ Pechowiec ~
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

~ Nieparzystołuski ~
-1 ST do siły i wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

~ Tancerz ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną


~~~~~

RODZINA | WYGLĄD | TECZKA

~ Talha ~
Kompan niemechaniczny (lis)

~~~~~
[#80a158 – mowa |#7da595 – mentalki ]
Powiernik Pieśni
Wojownik Słońca
Nie jestem ptaszkiem
Wojownik Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 783
Rejestracja: 05 maja 2023, 16:08
Stado: Słońca
Płeć: samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny: Rajsko-Północny
Opiekun: Znamię Bestii*

Rzeka

Post autor: Powiernik Pieśni »

A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Utalentowany
Bycie przewidywalnym też idealnie wpasowywało się w to kim był Yulo. To też oznaczało, że był po prostu nudny... cóż za gorzkie i dołujące życie on wiódł. Niemniej i Gryf wiedział, że to dosłownie tylko wstęp do rozleglejszej potyczki na słowa. Grał już w nią od dawna i prawie zawsze potrafił schować się za swoją własną żałością.
Ciekawe jaki tym razem 'pocisk' mu zafunduje kiedy już wymyśli odpowiedź. Było to niemal jak oczekiwanie na cios przeciwnika przy walce. A barwa moczu... Ha! Jak niegdyś zauważył, wszystko zależało od tego jak wiele wody wypijał danego dnia. Im więcej tym nawet zapach był nawet bardziej znośny, ale i barwa łagodniała. Innego porównania do bladożółtego koloru nie miał... No może z jaj... ZNACZY... jak pomieszasz odrobinę żółtka z białkiem jaja.
Yulo nieco szerzej otworzył ślepia kiedy usłyszał świergot... a więc pocisk był już załadowany. Wysłuchał go z powagą na pysku, a potem lekko kiwnął barkami.
Odrobina złota w obszczanym kamieniu... – zarządził przymykając ślepia, które po chwili otworzył i wykwitł mu blady uśmiech na pysku – Szlachetny kruszec, który świeci, a nie ma żadnej wartości dla nas, tylko dwunogów. Tak, taką wartość mam. Moja skóra i krew z pewnością są warte odrobiny złota– To co prawda ich drugie spotkanie, jednak na pierwszym już mógł się przekonać jak ciężko jest sprawić mu jakiś komplement. Skutecznie potrafił każde słowa obracać na swoją niekorzyść.
Co z tego, że wyglądał jak gryf, to chyba nie był zbyt duży plus, co z tego, że miał w ogonie dwa pawie pióra, co z tego, że miał dwukolorowe ślepia... Wygląd nie sprawi, że poczuje się doceniony, bo jeśli ktoś go wyceni to on już nie będzie w jednym kawałku, tylko druga nieucięta kurza łapa stanie się uciętą łapą na bazarku łowców.

Za to też mógł przejść do kontry, skoro już musiał bronić własnego zdania.
Możesz je zrzucić, albo pozwolić, aby ktoś zrzucił je za Ciebie. Kamienie to problemy, którymi jest usłana nasza droga naszego życia. Łąka może i ma kamienie, ale to czyni ją prawdziwą, a ponadto nikt nie jest idealny.– wyjaśnił a chwilę później usłyszał potwierdzenia i wiedział, iż tą krótką batalię mógł uznać za wygraną. Przyjmować komplementy? Na pewno nie wyciągnie z tego właśnie takiej nauki, nie dopóki sam nie zacznie być wart więcej, niż ten kamienny kłopot.

Bez słowa złapał za smakołyk i... Najpierw go powąchał, nawet tego nie kryjąc. Zawsze najpierw sprawdzał zapach tego co chciał zjeść, oczywiście nie po to, aby szukać trucizny, a zwyczajnie jak przy naparach, lubił cieszyć się też zapachem. Potem wpakował całość do pyska i zaczął przeżuwać. Przy tym nieco zwolnił patrząc na drugiego samca. Tak, nawiązywał nieco do listów, ale Yulo postanowił, że nie poruszy tego tematu. Co z tego, że sam przecież miał list Obłoków ze sobą, a kartka spoczywała w tobołku na przewieszonym ramieniu. Napisał mu wszystko co powinien wiedzieć, a teraz zgrywał właśnie tego tchórza o którym pisał.
Bardzo dobre i słodkie. Nie żałowałeś miodu. Lubię go.

Obejmujący Obłoki

Licznik słów: 495
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
I
Boski ulubieniec

Darmowy zwiad raz na miesiąc
II
Trudny cel:

+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika,
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

III
Tancerz

stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Fullbody || Theme || Głos Smoka+Śpiew (dorosły)
Serce Oddanie Neutralność Nieprzychylność

Kalectwo: +1st do akcji fizycznych (brak prawej, przedniej łapy)
Spijający Barwy
Zastępca Ziemi
Zastępca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 723
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 39
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych
Mistrz: Czereda Czerwi

Rzeka

Post autor: Spijający Barwy »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 3
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl,O: 2| A:3
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski(S), Tancerz
Może i zwyczaj Yulo był przewidywalny, ale w żaden sposób nie odbierało mu to unikalności! W końcu co z tego, że spodziewasz się riposty, skoro nie ma możliwości by odgadnąć jej treść? Tym samym słowne przepychanki z Gryfem wcale nie były nudne. Można nawet rzec, że dostarczały one Ciiriohowi niezgorszej rozrywki. Tak było i tym razem, co łatwo było poznać po stale błąkającym się na pysku uśmiechu, który wkrótce zastygł na moment, wskazując czas, który Obejmujący poświęcił na obmyślenie własnej odpowiedzi.
Odrobina złota na wierzchu, a reszta kryje się we wnętrzu! – zakrzyknął, chichocząc cicho w reakcji na ten drobny rym. Wykonał przy tym iście teatralny gest łapą, którą ułożył sobie płasko na piersi, w miejscu bijącego stale serca – Tego kruszcu ludzie nigdy by nie odkryli. Żal by było im cię sprzedać! – stwierdził wesoło, jednocześnie nie mogąc w zupełności przyznać racji Powiernikowi. Istniały smoki, które również zbierały złote monety, co świadczyło o tym, że te miały wartość nie tylko dla ludzi. Wszak handel na dalekich wyprawach był czymś, co niosło korzyść dla członków stad.

Potem zaś uśmiech Obejmującego wyostrzył się nieco, nadając mu bardziej łobuzerskich rys. Wypowiedź o kamieniach wyjątkowo mu się spodobała. Wszak nie dość, że pokrywała się z jego własnym tokiem rozumowania, to jeszcze wskazywała na to, że Powiernik doskonale rozumie na czym polega samodoskonalenie. A może nie dostrzegał, że te same słowa zadziałałyby także w jego przypadku? Ciirioh ułożył łeb na wyciągniętej łapie i patrzył na rozmówcę znacząco, przez kilka krótkich chwil.
Sam sobie mógłbyś udzielić tej rady, wiesz? – zaćwierkał w końcu, przekrzywiając łeb na bok – Czemu nie zrzucisz z siebie problemów? A może mam to zrobić za ciebie? – zapytał słodkim głosem, jakby wypowiadał właśnie wyjątkowo podchwytliwe pytanie. I nie. Zdecydowanie nie chciał usłyszeć czegoś pokroju: "Jestem jednym wielkim problemem" albo "Jak odrzucę swój kamień, to zostaną same szczyny". W obu przypadkach Ciirioh pewnie dałby Gryfowi porządnego pstryczka w nos, żeby poczuł że wygaduje głupoty! Yulo mógł sobie nie chcieć przyjmować komplementów, ale nie mógł pogrążać się w coraz to większym rozżaleniu! Chyba że pragnął samozniszczenia. Do tego to bowiem prowadziło.

Obejmujący również się nie odzywał, kiedy Powiernik degustował przyszykowane danie. Patrzył jedynie na niego i uśmiechał się szeroko, oczekując reakcji. A kiedy ta nadeszła, klasnął wesoło w dłonie.
Ha! A więc trafiłem! – zakrzyknął radośnie, nie kryjąc przy tym własnego zadowolenia. Cieszył się, że przyniósł akurat coś, co wpasowało się w gusta Słonecznego, dzięki czemu przekąska powinna być jeszcze przyjemniejsza – Czyli lubisz słodycze, co? – dopytał, słysząc o zamiłowaniu do miodu. A tego istotnie było sporo, choć większość pewnie zdążyła już wsiąknąć w danie. Ale to nic! Jego smak pozostawał wyczuwalny! No, przynajmniej tak się wydawało Ciiriohowi, który nie wyciągnął łapy po smakołyk. Nie zamierzał ich podbierać, żeby mieć pewność, że tych starczy dla Powiernika.

Powiernik Pieśni

Licznik słów: 470
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~

~ Pechowiec ~
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

~ Nieparzystołuski ~
-1 ST do siły i wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

~ Tancerz ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną


~~~~~

RODZINA | WYGLĄD | TECZKA

~ Talha ~
Kompan niemechaniczny (lis)

~~~~~
[#80a158 – mowa |#7da595 – mentalki ]
Powiernik Pieśni
Wojownik Słońca
Nie jestem ptaszkiem
Wojownik Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 783
Rejestracja: 05 maja 2023, 16:08
Stado: Słońca
Płeć: samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny: Rajsko-Północny
Opiekun: Znamię Bestii*

Rzeka

Post autor: Powiernik Pieśni »

A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Utalentowany
Obejmujący był bardzo podobny do Yamiego w tej kwestii. Był skomplikowany i hałaśliwy jak ul pełen brzęczących pszczół. Yulo natomiast był kluczem albo ołówkiem, którego używa się tylko w jednym, nudnym celu i który albo wciąż ginie, albo się o nim zapomina.
Jego uśmiechy raczej należały do tych, które miały utrzymywać rozmówcę w przekonaniu, że rozmowa sprawia mu radość, a nie jest pogodnym smokiem. Dyskusja mogła trwać jeszcze długo, bo pewnie nigdy nie przytoczą argumentu, który kompletnie rozwali obronę przeciwnika.
Na zewnątrz świecę blaskiem, jednak w środku wszystko się wali. Malujesz kamień na złoto, nie wiedząc, że gnije pod farbą– Odpowiedział lekko przymykając ślepia. Nadal nie widział problemu, aby odbijać takie nietrafione komplementy. Obejmujący mógł mówić co chciał, ale wszystko to było tylko jego domysłami. Yulo nie osiągnął nic, dosłownie nic, aby zasługiwać na jakiekolwiek komplementy. Przecież jego wygląd do zasługa rodziców, a uczyć się musiał każdy... bo trzeba było żyć.
Już bardziej trafione byłoby gdyby chcieli mojej wagi w złocie. To zresztą bardziej prawdopodobne taką wartość na pewno mam, jako mięso, rogi, barwne pióra, kły...
Uśmiechał się do swoich makabrycznych myśli. Gdyby go złapali to raczej nikt nie starałby się go trzymać przy życiu ryzykując przy tym jego ucieczkę. Skończyłby jako dywan do kramu jakiegoś handlarza. Złoto nieświadomie przelatywałoby mu nad grzbietem.

Jemu humor się wielce nie udzielał, po prostu lekki uśmiech zamienił się w nieco cyniczny.
Gdybym był łąką to moja rada byłaby sensowna. Ja jestem głazem, co zresztą sam próbowałeś mi przed chwilą udowodnić. Co prawda 'takim ze złotymi szlakami', ale nadal... kamień to kamień. Kamienie mają to do siebie, że gdy rzucisz nimi mocno o ziemię, rozpadają się na małe kawałki i nie można ich już skleić. Nie naprawisz ich, stają się czymś innym. Innymi kamieniami. Innymi historiami. To nie otwarta rana na którą pomogą zioła.. Żaden napar nie naprawi chorych myśli... Ani głęboko wyrytych kłamstw, w które jestem zmuszony wierzyć.
Jeśli po tych słowach dostał pstryczka to uśmiech znikł i nieco naburmuszony popatrzył na samca. Jeśli dochodziło do rękoczynów to ta dyskusja chyliłaby się ku końcowi, tylko jego rozmówca jeszcze nie chciał tego zrozumieć.

Yulo lekko pokiwał łbem. Tak, lubił słodkie... Niemniej po zjedzeniu dwóch wskazał łapą na resztę.
Nie będę sam jadł. Dzielimy się na pół– powiedział po przełknięciu drugiego. Nawet jeśli smakołyków zostało tylko trzy... Lubił słodkie, ale Obejmujący nie przyniósł ich raczej po to, aby patrzeć jak rozmówca je tylko zjada- Jesteś dwa w zad. Zjadaj.
Przecież i tak nie naje się tym, ale była to przyjemna przekąska i bardzo miły gest ze strony kogoś, kto nic mu winien nie był.

Obejmujący Obłoki

Licznik słów: 435
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
I
Boski ulubieniec

Darmowy zwiad raz na miesiąc
II
Trudny cel:

+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika,
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

III
Tancerz

stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Fullbody || Theme || Głos Smoka+Śpiew (dorosły)
Serce Oddanie Neutralność Nieprzychylność

Kalectwo: +1st do akcji fizycznych (brak prawej, przedniej łapy)
Spijający Barwy
Zastępca Ziemi
Zastępca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 723
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 39
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych
Mistrz: Czereda Czerwi

Rzeka

Post autor: Spijający Barwy »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 3
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl,O: 2| A:3
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski(S), Tancerz
Oho! I znowu przyszedł czas na jedną z tych odpowiedzi, która posłała ciarki po ciele Obejmującego. Zgnilizna zdecydowanie nie kojarzyła mu się dobrze. Śmierdziała i sugerowała zepsucie, którego Ciirioh nie przypisałby Słonecznemu. W jego oczach Yulo jawił się jako miły i pracowity smok, któremu po prostu brakowało wiary w siebie. No i któremu ostatnio przytrafiło się naprawdę dużo nieszczęść. A więc czy jego gnicie wynikało z narastającego smutku? Samotności? A może Gryf miał na myśli coś, co Obejmującemu wciąż umykało? Coś, co wryło się we wnętrze Powiernika tak głęboko, że nie chciało go wypuścić ze swoich szponów?
Teraz już wiem – odpowiedział po prostu, a na jego pysku błąkał się uśmieszek, który sugerował, że Ciirioh wpadł już na nowy plan – Wystarczy więc, że wedrę się pod skorupę i wyskrobię to, co niesie ci ból. Wtedy złotu nic już nie będzie zagrażać – zdradził, co kołatało mu się po łbie, tym razem brzmiąc nieco poważniej niż wcześniej. Wciąż się uśmiechał, ale jego słowom brakowało wcześniejszej krzykliwej nuty. Obstawał przy swoim, ale treść wypowiedzi nie dotyczyła już tylko wyglądu, więc i podejście Obejmującego nabrało powagi.
Potem zaś przewrócił z rozbawieniem ślepiami, kiwając przy tym łbem na boki.
Nie obchodzi mnie czego chcą ludzie – stwierdził lekko, wykonując przy tym lekceważący gest łapą – Nie po to wykrwawiam się na polu bitwy, żeby im odsprzedać przyjaciela. Jaką wartość wtedy ja bym miał? – zapytał, odsłaniając kły w kolejnym z łobuzerskich uśmiechów. Uparcie bronił zdania, że ludzie nie doceniliby smoczej wartości. Co z tego, że sprzedaliby części jego ciała, skoro nie poznaliby jego? Tym samym nie warto było sobie zawracać łba tym, ile złotych monet mogłaby być warta taka transakcja. Nie ważne co zaproponowałyby dwunogi, dla Obejmującego to i tak byłoby zbyt mało. Wszak czy dało się w ogóle wycenić powiernika jego tajemnic?

Łapa go nieco zaświerzbiła, ale powstrzymał się przed wspomnianym wcześniej pstryczkiem. Yulo włożył w swoje wytłumaczenia zbyt dużo serca, żeby skwitować je w ten sposób. A szkoda! Takie zagranie byłoby bowiem dużo łatwiejsze!
Nie ja nazwałem Cię kamieniem – sprostował, zdecydowanie nie chcąc, by przypisano mu takie słowa. Jedyne co on próbował zrobić, to nadać porównaniu Yulo większego znaczenia. Udowodnić mu, że ów kamieniem nie jest – Zresztą, to tylko metafora. Oboje jesteśmy smokami – podkreślił, unosząc na moment palec, dla nadania swoim słowom większej powagi – Wiedziemy inne życia, ale chyba nic w tym złego. Tak samo jak i w pisanych przez kamienie historiach. Może nawet lepiej, że kawałków jest wiele. Zbierz je i ułóż wedle własnego uznania. Stwórz z nich coś, w co pragnąłbyś wierzyć – powiedział, posyłając Yulo delikatny uśmiech. Rozumiał, że wszystkie straty których ten doświadczył, wywoływały w nim negatywne odczucia. Ba! Nawet że zmieniły go nie do poznania! Ale bierne patrzenie na te porozrzucane fragmenty życia, nie mogło przynieść mu ukojenia. Trzeba było ułożyć je w konkretny wzór, zamiast pozwolić im leżeć bez ładu i składu. Może wtedy rana zdołałaby się zasklepić? Przemienić w bliznę? Bowiem jej zwyczajne zniknięcie nie było przecież możliwe.

A potem znów się rozpromienił, kiedy okazało się, że Yulo lubi słodycze! Z wrażenia aż klasnął w dłonie, pozwalając sobie na kolejny napad wesołości.
Oho! W takim razie następnym razem przyniosę ciasto! Jadłeś kiedyś jakieś? O! Albo dzika w owocach! Mięso robi się wtedy słodkie. I trochę śmiesznie smakuje. Wiesz, tak inaczej! Ale gwarantuje, że jest pyszne! No, chyba że wolisz sos ze śliwek? Hmm... – podekscytował się wyraźnie, po czym zamyślił, mając tak wiele opcji do wyboru, że aż nie mógł się na żadną zdecydować. Chociaż wróć! Śliwki pewnie będą bardziej kwaskowe, więc może powinien usunąć je z listy? – Co byś chciał najbardziej? – zwrócił się więc do Yulo, to jemu oddając ostateczną decyzję. Wlepił wówczas w niego oczekujące spojrzenie... po czym roześmiał się, słysząc komendę! Z rozbawieniem sięgnął po miodosmaka, skubiąc go powoli.
No dobra, dobra! Ale ja sobie mogę zrobić więcej w każdej chwili. A ty znów będziesz musiał czekać na okazję! Zastanów się, Yulo! – zażartował ponownie, postukując się palcem po łbie. Mrugnął też przy tym zawadiacko, ale zgodnie z poleceniem ugryzł smakołyk. Mmm! Pyszne jak zawsze!

Powiernik Pieśni

Licznik słów: 687
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~

~ Pechowiec ~
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

~ Nieparzystołuski ~
-1 ST do siły i wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

~ Tancerz ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną


~~~~~

RODZINA | WYGLĄD | TECZKA

~ Talha ~
Kompan niemechaniczny (lis)

~~~~~
[#80a158 – mowa |#7da595 – mentalki ]
Powiernik Pieśni
Wojownik Słońca
Nie jestem ptaszkiem
Wojownik Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 783
Rejestracja: 05 maja 2023, 16:08
Stado: Słońca
Płeć: samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny: Rajsko-Północny
Opiekun: Znamię Bestii*

Rzeka

Post autor: Powiernik Pieśni »

A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Utalentowany
Mogli się kłócić o to jeszcze długo, zresztą już ich pierwsze spotkanie pokazywało jak bardzo uparci w tej kwestii są. Niemniej jednak Yulo nie odpuści, bo komplementy mógł dawać, a nie przyjmować. Tak, mógłby puszczać to wszystko mimo uszu, ale dla niego wszystkie komplementy były swoistym kłamstwem, jeśli ktoś nie wkładał wysiłku w poznanie się. Jeśli miał słuchać komplementów to wolał usłyszeć, że śpiewał pięknie, że wykonał coś niezwykle dobrze- kiedy oczywiście i w jego przekonaniu tak było. Co do reszty nie był przekonany. Mógł jakoś przeciętnie wyglądać, mógł być też miły, ale to nie wymagało pochwał, bo wydawało się, iż w tym wszystkim niewiele było jego zasługi. Nie ubierał się w końcu jak Yami.
A więc co gniło...? Jego samoocena, samopoczucie i wiara w to, że coś się odmieni. Tylko i aż tyle. Wiedział, że tkwi w smutku, ale też nie pojawiało się szczęście, które miałoby ten stan odmieniać. Na żadnym polu nie zyskiwał, co najwyżej stał w miejscu.
Na stwierdzenie przewrócił ślepiami.
Czemu...?– zapytał cicho- Bo jesteśmy przyjaciółmi?– zapytał dodatkowo nieco przymrużając ślepia. Zacisnął nawet jedną pięść i przyśpieszył mu oddech. Czemu odczuwał złość?
Nie, to mi śmierdzi egoizmem. Czy musisz mnie zmieniać, abym był taki jak TY chcesz mnie widzieć? – westchnął dość głośno, aby uspokoić nieco zszargane myśli. Nie był na niego zły, a raczej na siebie, że nie wyjaśnił tej całej kwestii już na początku.
Wiedz, że ode mnie możesz liczyć na pomocną łapę, ale ja Ciebie na siłę zmienić nie chcę. Ja Mogę Ci pomóc zrzucać kamienie z łąki, ale nie zamierzam Ci narzucać własnej woli... – i nagle słowa pieśni przyszły same, a on je po prostu wyrecytował...
Myśli serce wielkie ognisko płonie w środku,
Wiem... i jeśli mam czelność Ciebie prosić,
To tylko dlatego że za Ciebie mógłbym nosić
Każdy ciężar...

Krótko melodyjnie powiedział i poczuł, że odpływa jego złość. Cicho się zaśmiał. Ciekawe, że akurat teraz poczuł wenę do tworzenia tekstu. Na następne słowa machnął łapą dalej rozbawiony.
Wiesz co...? Pozwolę Ci mówić co chcesz o mnie, a ja pozwolę sobie tego po prostu nie komentować. Oboje będziemy wtedy szczęśliwsi, nawet jeśli to ma oznaczać moją porażkę.
Skapitulował. Nie spodziewał się tego po sobie, ale tak właśnie uczynił. Najwyżej będzie kazał mu zamknąć jego dziób... Niemniej pozwoli sobie na to wszystko, nawet jeśli niczego nie uzna za prawdę, a próbę pocieszenia.
Jesteś wart wielu zachodów , jesteś zapewne wart stałego miejsca w sercu... Jeden... przyjaciel mniej ci nie ujmuje.– dodał z lekkim uśmiechem i chociaż zapewniał go, że pozwoli mu mówić takie rzeczy, to chyba oczekiwał bardziej konkretnej odpowiedzi co do tej kwestii. Poza tym i on mógł mu teraz swój pogląd na niego.

Na następne słowa lekko pokiwał łbem. To prawda, ale też nie czuł się jakby mu zarzucał, iż właśnie tak go nazwał...
Jeśli zabrzmiało to tak jakbym Ci to zarzucał to wybacz, nie taki miałem zamiar. Niemniej widzę różnicę między 'nazwać', a 'udowadniać bycie'– oh, tak niepotrzebnie się łapali za słowa... Zresztą prawdą było, że te metafory były już nudne. Potem jak już obiecał, nie będzie próbował podnosić dyskusji co do złota, gnicia, rozpadania się i zlepiania. Swoje racje przekazał, a czy się zmieni... to pokaże pewnie czas. Mógł tworzyć coś w co wierzyłby, ale czy to właśnie nie było kłamstwo w które miał uwierzyć na siłę? Yulo wierzył, że tylko sukcesy mogły go bardziej kierować ku zbieraniu kawałków i układaniu czegokolwiek. Sukcesy, które były znikome, albo on wszystkie postrzegał w taki sposób. A więc finalnie... przemilczał cała kwestię, po prostu przekrzywił łeb w geście zastanowienia, albo zmieszania. Nie chciałby się oszukiwać. Nie chciałby sobie przypisywać pustych zasług i pustych wartości. Gdzie był jednak początek leczenia samego siebie i składania? Jeśli wojownik nie otrzymałby pomocy to ciężka rana mogłaby go przecież zabić, prawda? Nie było mowy o bliźnie bez kogoś kto uleczy otwarte rany.

Zabawne, klaskanie nieco zbiło z tropu Yula. Dziwnie się czuł jak ktoś mu chociażby klaskał, bo to mu przypominało, że on to się klasnąć w czoło mógł najwyżej...
To chyba pierwszy raz kiedy jem w ogóle coś przerobionego w taki sposób. No... może nie licząc paskudnych taco mojej mamy Topoli. Nigdy nie rozumiałem jak ktoś może glony postrzegać za wybitne danie i to jeszcze z mięsem, które wyglądało jakby opróżnić jelita królikowi i kazać zjadać to co gniło w tych jelitach... No...-chyba zbyt barwnie zaczynał to przekazywać... czas się nieco powstrzymać...W każdym razie chętnie spróbuję innych wyrobów. Każdego.– pokiwał z uznaniem łbem. Gotowanie nie było jego rzemiosłem no i poza tym też nie aspirował do tego, aby znać wszystkie smocze rzemiosła.
Więcej powiedzieć nie musiał, bo w końcu nie miał pojęcia czego się spodziewać po innych daniach. Zawsze jadał tylko mięso surowe, podpieczone, rybie, ślimacze, trochę roślin, owoców... Nigdy niczego nie łączył ze sobą i nie szukał żadnych kompozycji smakowych.

W takim razie będziemy mieli jeszcze jeden pretekst, aby się spotkać znów na taki poczęstunek. Z pewnością będę oczekiwał takiego spotkania, nie motywując tego jednak słodkościami.– kiwnął barkami i przeliczył jeszcze raz pozostałe jedzenie. Jeśli coś jeszcze było dla niego z połówki to wziął i zjadł. Gdyby wiedział wcześniej to może przyniósłby też alkohol... Nic straconego. Może się jeszcze kiedyś nadarzy okazja do tego.

Obejmujący Obłoki

Licznik słów: 870
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
I
Boski ulubieniec

Darmowy zwiad raz na miesiąc
II
Trudny cel:

+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika,
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

III
Tancerz

stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Fullbody || Theme || Głos Smoka+Śpiew (dorosły)
Serce Oddanie Neutralność Nieprzychylność

Kalectwo: +1st do akcji fizycznych (brak prawej, przedniej łapy)
Spijający Barwy
Zastępca Ziemi
Zastępca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 723
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 39
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych
Mistrz: Czereda Czerwi

Rzeka

Post autor: Spijający Barwy »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 3
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl,O: 2| A:3
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski(S), Tancerz
Brawo, Ciirioh. Doprawdy świetnie się spisałeś!

Jeszcze jako pisklę obiecał sobie, że będzie przynosił innym radość. Chciał wywoływać uśmiechy na cudzych pyskach, doprowadzać do śmiechu, podtrzymywać na duchu... Dlaczego więc znów był powodem gniewu? Złości, której nienawidził całym sercem! Ślepia rozszerzyły mu się gwałtownie, kiedy wodził wzrokiem po zaciśniętej pięści Yulo. Położył po sobie uszy, słysząc nieprzyjemny ton. Nie zdążył nawet potwierdzić jego słów. Nie zdołał wyćwierkać swojego zapewnienia. Jedynie otworzył pysk, ale język jakby mu zdrętwiał, kiedy nerwowo kiwał łbem na boki. Nie. Nie tak miało być! Nie tego chciał. I nie to miał na myśli! Czy Gryf naprawdę tak go odbierał?
– Egoizm? Nie – wydukał wreszcie. Cicho, ale i tak miał wrażenie że słowa dudnią w jego uszach. Bo przecież od początku chciał dobrze! Cały czas myślał tylko o Powierniku. O jego samopoczuciu, o negatywnych emocjach, o tym wszystkim co go dręczyło. Próbował tylko odmienić bieg jego myśli. Pokazać mu, że świat wcale nie musi być tak zimny i szary jak mu się wydaje. Że nie musi stale się obrażać, żeby cokolwiek komukolwiek udowodnić. Tłumaczył mu, że jest wartościowy... że istnieją smoki, które potrafią go docenić! Podsuwał mu nawet sposoby na odnalezienie szczęścia, którego przecież pragnął każdy smok. Czy nie to było celem życia? Czemu nie mógł mu wytłumaczyć, że nie należało się zadręczać? Że każdy ma prawo do gorszych dni i pomyłek? Cały umysł miał wręcz tym zaprzątnięty. Nie miał nawet chwili na zwrócenie się ku sobie! Więc gdzie w tym wszystkim tkwił ten cały egoizm? Przecież on tylko chciał, żeby Yulo się uśmiechnął! Ale tak prawdziwie i... Och – Może! – charknął głośniej, nagle zaciskając kły. Teraz już nie był tego taki pewien. Czy jego pragnienie, by uczynić Powiernika szczęśliwym było tak wielką zbrodnią? Czy to była zmiana, którą zarzucał mu Słoneczny? Z sykiem wciągnął powietrze, chowając pysk w łapach. Nie miał na to odpowiedzi, dlatego tylko słuchał. Pozwolił by następne słowa Powiernika go owinęły, kiedy on wpatrywał się w ciemność własnych palców.

I tak słuchał, od początku do końca. W milczeniu. W zasadzie nawet się nie ruszał, chyba zbyt zdziwiony... tą nagłą zmianą nastawienia. Jeszcze przed chwilą Powiernik był wściekły, a teraz tak po prostu się śmiał? Obejmujący jęknął głośno nim wreszcie wyrwał łeb ze swojej nędznej kryjówki, żeby posłać Yulo spojrzenie spod przymrużonych powiek. Teraz to już nic nie rozumiał, więc nic nie mógł poradzić na to, że udzieliła mu się wcześniejsza nerwowość Gryfa. Odparł więc na jego wierszyk swoją wersją, nawet się szczególnie nie zastanawiając nad jej treścią.
– Własny ciężar ledwie dźwigasz,
a mój jeszcze chcesz na grzbiet?
Co mi z bezczelności twojej,
gdy Ci z trzaskiem pęknie kręg!

Wyrecytował głośno, na koniec uderzając pięścią o ziemię. Zupełnie jakby imitował Powiernika. Jemu jednak tak szybko nie przeszło. Zamiast tego skierował długi palec w stronę piersi Słonecznego, kłując go delikatnie pazurem.
– Posłuchaj mnie, Yulo. Cały ten czas chciałem Ci tylko pomóc. Naprawdę tego nie widziałeś? Dlaczego? Bo bezustannie się uśmiecham? Hm? Czyni mnie to niewiarygodnym, tak? – palnął na oślep, uznając że najwyraźniej nie był brany na serio. Yhm, skoro się uśmiecha do każdego, to pewnie gada głupoty. Nie można na nim polegać. Tak to sobie przetłumaczył, więc teraz pozwolił sobie na własne sprostowanie sytuacji – Zależy mi na twoim szczęściu. Wiem, że je w sobie masz. Przecież sam mówiłeś, że czułeś je za pisklęcia. Przyćmiłeś je tylko smutnymi wydarzeniami swojego życia. Przeprowadzę Cię więc przez te ciemności. Znajdę twoje światło, bo jestem przekonany, że pięknie rozbłyśniesz. Jeśli nie chcesz tego przyjąć do wiadomości, to trudno. Ja będę obstawał przy swoim, dręcząc cię miłymi słówkami. Będę kroczył u twojego boku, wspierając ten cały głaz, za który się uważasz. Nie oddam Ci też własnych trudności. Nie na własność. Pozwolę Ci jednak czasem je ponieść, jeśli ty pozwolisz mi na to samo. I ty jesteś bowiem wart wielu zachodów, Yulo. Możesz tego nie dostrzegać, ale na szczęście ja mam własną parę ślepi. Dlatego zapamiętaj, że każdy bliski mi smok jest jak skarb. A skarbów nie pozwala się sobie bezkarnie wyrywać z łap – żachnął się, słysząc jak Powiernik po raz kolejny ujmuje sobie wartości, po czym odsunął się od niego, żeby odetchnąć. Ygh, dawno się tak... nie wzburzył. Aż mu się dziwnie na sercu zrobiło, jakby nie był pewien czy żałować tych wszystkich słów, czy jednak się cieszyć że je z siebie wykrztusił. Cóż, w końcu mówił prawdę, a skoro Yulo właśnie ogłosił swoją kapitulację, to teoretycznie nie miał prawa podważyć jego racji. Mimo tego... wcale nie czuł się wygrany. Nijak mu się nie podobała decyzja Powiernika. Bo co? Teraz ten zamiast się z nim wykłócać o swoją rację, będzie tłumił wszystkie swoje odczucia w sobie? I jak niby miałoby mu to pomóc? Obejmujący miał wrażenie, że to jedynie pogorszy jego stan. Ale jak mógłby mu to wybić z łba?

Na kolejne słowa Powiernika już jedynie machnął łapą. Nie zamierzał się zastanawiać nad różnicami między nazywaniem a udowadnianiem, samemu również uznając to za zupełnie bezsensowne. Doprawdy, łapali się za każde możliwe słówka, z uwielbieniem przekręcając je na własną korzyść. I po co! Ostatecznie tak się w tym wszystkich zakręcili, że nawet nie potrafili dojrzeć, że w gruncie rzeczy chodziło im o to samo. Czysta głupota. Głupota na tyle duża, że i on w końcu się roześmiał!
– Nie chcę Cię zmieniać, Yulo. Po prostu nie chcę, żebyś chodził smutny. A smutek przecież nie jest niczyją cechą – dodał już z typowym dla siebie rozbawieniem, odginając szyję, żeby posłać Słonecznemu szeroki uśmiech. Teraz już sobie wszystko wyjaśnili, prawda? Już się rozumieli? A może tylko dolali oliwy do ognia i zaraz jeszcze bardziej się pokłócą? Wróć. Czy to w ogóle była kłótnia? Hm.

Potem znów się zaśmiał, słysząc o tych całych taco. Nigdy wcześniej nie próbował glonów, ale sam opis Yulo wystarczył, by poczuł ich intensywny smak!
– Ugh, fuj! – fuknął wesoło, wystawiając przy tym język – A jakby tak pozbyć się tych glonów i zamienić je na ciasto? Takie miodosmaki, ale na ostro! – pomyślał na głos, uznając że coś takiego mogłoby być całkiem dobre! Oczywiście pamiętał, że Yulo przepadał za słodkim, ale to przecież nie znaczyło, że Ciirioh nie mógł sobie eksperymentować w kuchni! – Aha! Tak! Dorzucę to danie do listy! Zrobimy wielką, wielką ucztę! Ale spokojnie, będę Ci dozował porcje! Bo jeszcze Ci urośnie brzuch jak mojemu dziadkowi! – zażartował po raz kolejny, zdecydowanie podchodząc do tego tematu z entuzjazmem. Gotów był nawet gotować cały dzień, jeśli to miałoby poprawić Powiernikowi humor! Taki piknik na łonie natury. W sumie tak jak teraz, tylko z większą ilością potraw!

A jeszcze jeden miodosmak faktycznie został. Także Yulo miał co podjeść, kiedy Obejmujący wesoło kiwał łbem na jego sugestię. Pretekstu do spotkania co prawda nie potrzebował, ale posiadanie takich planów było całkiem ekscytujące!
– Ale słodkości będą miłym dodatkiem! – stwierdził ze śmiechem, mrugając przy tym figlarnie – Mmm, a w sumie... pomyślałeś to życzenie? – zapytał z ciekawością, oblizując sobie palce po ostatnim kęsie swojej przekąski. W ten sposób po raz kolejny nawiązywał do napisanego listu, nie kryjąc uśmiechu.

Powiernik Pieśni

Licznik słów: 1169
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~

~ Pechowiec ~
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

~ Nieparzystołuski ~
-1 ST do siły i wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

~ Tancerz ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną


~~~~~

RODZINA | WYGLĄD | TECZKA

~ Talha ~
Kompan niemechaniczny (lis)

~~~~~
[#80a158 – mowa |#7da595 – mentalki ]
Powiernik Pieśni
Wojownik Słońca
Nie jestem ptaszkiem
Wojownik Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 783
Rejestracja: 05 maja 2023, 16:08
Stado: Słońca
Płeć: samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny: Rajsko-Północny
Opiekun: Znamię Bestii*

Rzeka

Post autor: Powiernik Pieśni »

A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Utalentowany
Jakie to... nietypowe... Jak oni bardzo byli podobni do siebie... Yulo nie obiecał sobie, a wręcz dostał zadanie od Sennah, aby uszczęśliwiać innych... i zawsze starał się tego trzymać. Czy kiedykolwiek nienawidził kogoś? Nie. Nawet ludzkich łowców nie nienawidził, a jedynie czyny, których się dopuszczali, dlatego też nie miał żadnego problemu z tym, aby akceptować ludzi za sąsiadów. Zawsze miał otwarty umysł na różne opcje... Rasy, związki... wszystko to mogło być bardzo pomieszane i ważne było właśnie szczęście, ale to wcale nie oznaczało, że to zadanie miało dosięgać jego! On wcale nie musiał już znać smaku szczęścia, nawet jeśli za tym tak bardzo tęsknił.

Zasadę miłości bliźniego wpoiła mu się bowiem równie głęboko, jak nienawiść do samego siebie i w ten sposób całe jego życie stało się przykładem, że bez miłości własnej niemożliwa jest też miłość bliźniego, że nienawiść do samego siebie jest tym samym co skrajny egoizm i płodzi w końcu tę samą okrutną samotność i rozpacz. Może to on właśnie był egoistą, że nie chciał przyjąć pomocy?
Mimo to tylko lekko uśmiechnął się na jego stwierdzenie, że nie był to jego egoizm. Na nagły okrzyk lekko przymrużył ślepia bo i się gubić zaczynał. To w końcu co uważał? Yulo odczuwał się przytłoczony, więc jak ranne zwierzę w rogu jaskini starało się bronić nie mogąc nigdzie uciec. W efekcie spowodował, że zwyczajne zadowolenie Obejmującego nagle się skończyło i zastąpił je gniewem? Niemniej to spowodowało, że ten odpuścił, a on nieco lepiej się poczuł. Zamienił jednak to uczucie na żal do siebie, iż z jego powodu Obejmujący zaczynał się czuć gorzej. Był dla niego niczym toksyna, wysysając z niego jego zadowolenie!
Na karykaturalne słowa tylko się uśmiechnął. Czyżby Ciirioh zaczynał dostrzegać rzeczy jakie były na prawdę?
Masz słuszność. Co Ci po mnie...?– skwitował jego wierszyk i potem utrzymał na pysku spokój kiedy samiec wymierzył w niego. Nie, to nie była prawda. Wierzył mu w wielu kwestiach, ale każdy komplement był nietrafiony. To nie jego wina, że po prostu nie poznał Yula dostatecznie... Finalnie pokiwał jedynie łbem na boki, że nie zgadza się z jego słowami. Słuchał tego wszystkiego z ponurym skupieniem, aż w końcu westchnął cicho po zakończeniu i pozwolił ciszy trwać.
Coś więcej niż tylko strach przed kolejnym zranieniem czy rozczarowaniem powstrzymywał go przed tym, żeby się zmienić i ponownie otworzyć. Jego obawy sięgały znacznie głębiej, jakby sam sobie nie ufał, jakby on sam był problemem, a nie Obejmujący, albo ktokolwiek inny.
Wtrącenia nie zmieniły tego, że na razie nie odniósł się do wcześniejszych słów.
To zabawne, że przecież mógłby zadowolić Ciirioha w bardzo prosty sposób, udając zadowolenie. Może to właśnie powinien zrobić? Nauczyć się nakładać najlepszą maskę na pysk i udawać, że jest szczęśliwy? Wtedy może oszukałby go, a on nie próbowałby odnaleźć rozwiązań, których może nie było? Yulo nagle obnażył kły, które zaciskał. Wyglądał jakby miał zaraz wybuchnąć ze zdenerwowania na tą całą sytuację. Niepewność rosła... aż w końcu...
NIE możesz mi pomóc...!– nagły grymas złości zaczął wyparowywać. Wycedził te słowa przez zaciśnięte kły i one nadal pozostawały zaciśnięte i obnażone, ale ślepia zaczynały się przymykać i szklić od łez, a łuki brwiowe się zaokrąglały- Nie możesz zmienić biegu rzeki. Nie zmienisz mojej doli...– dodał łamiącym się głosem kręcąc łbem chwilę na boki, a potem obrócił łeb na bok, na tyle mocno, aby nie widział, że kilka łez wypłynęło mu ze ślepi... Taki... słaby...

Uspokoił się chwilę później otrzepując łzy i znów spoglądając na smoka przed nim. Nadal co prawda miał zaszklone ślepia, ale już się uspokoił...
No... można spróbować i tak... Ale jeśli dostanę jeszcze jakiegoś śliskiego glona do zjedzenia, to przysięgam ci, zwymiotuje wszystkim co do tej pory zjadłem w życiu, rozumiesz? Wyrzygam swoje jelita... Jest takie ryzyko... rozumiesz... że poziom któregoś jeziora się podniesie, bo dosłownie wyrzygam wszystko...
Mruknął nieco rozbawiony własnymi myślami. Teraz taco stanowiły element miłej przeszłości, ale gdyby miał znów ich smak poczuć to chyba w tym śmiechu byłoby całkiem sporo prawdy.
Wielka uczta brzmiała dobrze, tylko... zamierzał zrobić ją dla nich tylko? Czy on czegoś nie pominął, a może coś mu proponował? No ale pewnie gdyby to miała być jakaś randka to skończyłoby się raczej na bezpośrednim pytaniu, prawda? Nie znał się na takich sprawach i tym bardziej wolał bezpośredniość.
Coś ubywa, to coś przybyć może...– pomachał kikutem i zaśmiał się pod nozdrzami...

A więc mimo wszystko chciał się z nim zobaczyć jeszcze? To dobrze, bo częściowo obawiał się, iż może to ulec zmianie po tej wymianie zdań. Niczego bardziej się nie obawiał jak utraty tak ważnych smoków jak był dla niego Obejmujący Obłoki.
Powoli pokręcił łbem. Starał się raczej nie robić sobie nadziei, a w tym sensie nawet i marzyć, bo był na prawdę zmęczony tymi ciągłymi porażkami. Lepiej unikać większej ilości rozczarowania.
Przyznaje, że nie... Raczej ciężko mi uwierzyć w spełnianie się życzeń. Cieszę się, że mam przede wszystkim to czego potrzebuję...
Zamilkł i znacząco popatrzył na samca z nieco większym uśmiechem.

Obejmujący Obłoki

Licznik słów: 821
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
I
Boski ulubieniec

Darmowy zwiad raz na miesiąc
II
Trudny cel:

+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika,
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

III
Tancerz

stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Fullbody || Theme || Głos Smoka+Śpiew (dorosły)
Serce Oddanie Neutralność Nieprzychylność

Kalectwo: +1st do akcji fizycznych (brak prawej, przedniej łapy)
Spijający Barwy
Zastępca Ziemi
Zastępca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 723
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 39
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych
Mistrz: Czereda Czerwi

Rzeka

Post autor: Spijający Barwy »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 3
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl,O: 2| A:3
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski(S), Tancerz
Ciiriohowi chęć uszczęśliwiania innych nie została narzucona przez żaden byt. Boskie słowa nie były mu do tego potrzebne. Wystarczyło, że ten jeden jedyny raz niemal doprowadził matkę do płaczu... i już wiedział że nigdy więcej nie chce być powodem takich uczuć. Nie chciał widzieć smutnych grymasów ani łez. Widok zaciskających się gniewnie kłów też boleśnie kuł go w pierś. On po prostu marzył o tym, żeby wszyscy dookoła niego byli radośni. I był przy tym zdania, że szczęściem trzeba było zarażać, dlatego sam zawsze chodził uśmiechnięty. Nawet jeśli do śmiechu mu nie było, to starał się udowadniać innym, że mimo wszystko można było znaleźć jakiś powód do żartów. W końcu jak mógłby nieść innym wesołość, jeśli sam chodziłby smutny? Mieli więc z Yulo ten sam cel, ale najwyraźniej obrali zgoła inne sposoby na spełnienie swojego powołania. Pewnie dlatego byli w stanie tak uparcie podgryzać własne słowa. Patrzyli bowiem na ten sam skrawek świata, ale ze zgoła innych perspektyw.
– Ależ wiele! – odparł, machając przy tym niedbale łapą. Oczywiście powinien się od razu domyślić, że Yulo doszuka się w jego wierszyku najgorszego ze znaczeń. Był jednak na tyle wzburzony, że dwa razy się nad tym nie zastanowił, dlatego musiał przełknąć teraz fakt, że znów sprawił Słonecznemu przykrość. Ugh. Takie właśnie powstawały problemy, kiedy rasowy optymista spotykał się z kimś, kto patrzył na świat w ciemniejszych barwach. Musiał więc teraz precyzyjniej się wyrazić! – Po prostu chcesz zbyt dużo wziąć na swoje barki. Przenoś jeden ciężar naraz, a z pewnością zaoszczędzisz siły. Wtedy zaś każdy będzie mógł na Ciebie liczyć! – stwierdził, tłumacząc w ten sposób co naprawdę miał na myśli. Obawiał się bowiem, że gdyby zwalił na Powiernika wszystkie swoje przykrości, to ten w końcu po prostu ugiąłby się pod ich naporem. Złamałby się, nie wytrzymując presji własnych problemów, które dodatkowo by się wzmogły. Powinni więc albo wzajemnie się wspierać (co byłoby łatwiejsze gdyby Powiernik był w stanie przyjąć pomocną łapę!) albo po prostu brać po kawałku własnych cierpień, żeby te nie okazały się zbyt przytłaczające. Na takie noszenie ciężarów Obejmujący chętnie by przystał. Nie zamierzał jednak zrzucać wszystkiego na Powiernika, nie dając przy tym niczego od siebie.

Nastała później cisza była... stresująca. Ciirioh nerwowo przełknął ślinę, wciąż niepewien czy się przypadkiem za bardzo nie zapędził. Z jednej strony cieszył się bowiem, że powiedział co myśli, ale z drugiej obawiał się reakcji Powiernika. I chyba słusznie. Ekspresja, która pojawiła się na pysku Gryfa na moment zaparła Obejmującemu dech. Słoneczny wyglądał w tej chwili tak... tak smutno. Wszystkie oznaki gniewu, które wkrótce przerodziły się w płacz, sprawiły że Ciirioh nawet nie musiał spostrzec łez, żeby wiedzieć że buzujące w Powierniku emocje były wyjątkowo silne. Przez moment patrzył więc na własne łapy, niepewien co powinien teraz zrobić. Sam przecież to wszystko zepsuł, więc jak mógłby to naprawić? Jak mógłby pomóc? Wciąż bowiem wierzył, że był w stanie to zrobić. Nawet jeśli Yulo był zgoła innego zdania.
– Oczywiście, że mogę – stwierdził po prostu, po czym zrobił jedyną rzecz, która przyszła mu na myśl. Powtórzył gest babci, która pomogła mu w chwili jego największego kryzysu. Uznał bowiem, że nie ma leku lepszego od... przytulania. W końcu jemu przyniosło to ulgę, więc na Yulo też powinno zadziałać, prawda? Cóż, właśnie na taką logikę się powoływał, kiedy przysunął się do Gryfa na tyle, żeby delikatnie objąć go skrzydłem. Uśmiechnął się przy tym lekko, nic sobie nie robiąc z faktu, że samiec ukrywał przed nim swoje łzy. Zamiast tego po prostu mówił dalej, przekonany o swojej racji – Dla matki walczyłem z ludźmi i obiecałem nawet powalić bogów. Dla Ciebie mogę więc odmienić bieg rzeki! – stwierdził cicho, doskonale zdając sobie sprawę, że nie był żadną sprawiającą cuda lawiną. Mógł jednak księżycami znosić kamienie, aż wreszcie nazbiera ich tyle, by sama woda musiała uznać jego wolę. Wierzył wszak, że wszystko było możliwe, nawet jeśli wymagałoby to niebywałego wysiłku i ogromnych nakładów czasu – Zresztą! Gdyby rzeki były takie mocarne, to płynęłyby gdzie chciały, zamiast falować wśród lasów i dolin! – dodał jeszcze, zdobywając się na typowy dla siebie chichot. Mhm!

A potem już roześmiał się w głos, słysząc tak barwne zapewnienia Powiernika. Ależ mu te glony musiały zajść za skórę, że nawet teraz gotów był opróżniać przez nie jelita! Ugh, ohydne! Ale jednocześnie jakie zabawne!
– Żadnych glonów! Zrozumiano! – zakrzyknął, wciąż roześmiany, unosząc przy tym łapy w górę w geście niemej kapitulacji. Kręcił przy tym z rozbawieniem łbem, zdecydowanie obiecując sobie, że nie tknie tych obślizgłych roślin. A czy uczta miała być randką, to i on nie wiedział. Podobnie jak Powiernik, miał w kwestii związków zerowe doświadczenie, dlatego nawet nie pomyślał o tym, by nadać ich następnemu spotkaniu taką nazwę. Zamiast tego skupił się na tym, by plany obiecywały przyjemne spędzenie wspólnie czasu, dlatego zbierał wszelkie informacje, które mogłyby okazać się przydatne. A więc słodko i bez glonów! – Pf... hahaha! – pozwolił sobie na kolejny napad wesołości, słysząc żart wypowiedziany przez Yulo. Ten spodobał mu się na tyle, że aż musiał otrzeć łzę wesołości, prychając przy tym z rozbawieniem. Ależ wymyślił! – To już lepiej żeby przybywało, zamiast ubywać! Utuczę Cię więc, za pozwoleniem! – puścił mu oczko, najwyraźniej zdecydowany, żeby pomóc Powiernikowi w utrzymaniu stałej wagi. Choć zdecydowanie by wolał, żeby ten nie tracił już więcej żadnych kończyn!

I oczywiście, że wciąż chciał się z nim widywać. Nie zamierzał przecież przekreślać całej relacji przez wzgląd na jedną ostrzejszą wymianę zdań. Zdawał wszak sobie sprawę, że od początku nie zgadzali się w pewnych sprawach, więc nawet się ucieszył, że jasno przedstawili swoje poglądy. Może dzięki temu w przyszłości łatwiej będzie im wzajemnie zrozumieć swoje punkty widzenia? Cóż, pewnie się przekonają! Na razie trzeba się było jednak skupić na tym życzeniu, które najwyraźniej... nie padło. Och. Zamiast niego usłyszał za to słowa, których zdecydowanie by nie przewidział. Zamrugał zdziwiony, ale znaczące spojrzenie Słonecznego jedynie przekonało go, że ten naprawdę miał na myśli jego. Cieplej mu się zrobiło od tych wniosków, a na pysk znów wstąpił mu szeroki uśmiech. Oparł łeb na wyciągniętej łapie, żeby obserwować Gryfa.
– Potrzebujesz mnie? – mruknął, przekrzywiając przy tym łobuzersko łeb, jakby upewniał się, że odpowiednio zrozumiał przesłanie – Mmm, wzajemnie się potrzebujemy – stwierdził po prostu, posyłając Yulo spojrzenie jasnych ślepi. Byli wszak jak dwie strony tej samej monety. Zadziwiająco wręcz do siebie podobni, a jednak zupełnie inni.

Powiernik Pieśni

Licznik słów: 1052
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~

~ Pechowiec ~
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

~ Nieparzystołuski ~
-1 ST do siły i wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

~ Tancerz ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną


~~~~~

RODZINA | WYGLĄD | TECZKA

~ Talha ~
Kompan niemechaniczny (lis)

~~~~~
[#80a158 – mowa |#7da595 – mentalki ]
Powiernik Pieśni
Wojownik Słońca
Nie jestem ptaszkiem
Wojownik Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 783
Rejestracja: 05 maja 2023, 16:08
Stado: Słońca
Płeć: samiec
Księżyce: 50
Rasa: Skrajny: Rajsko-Północny
Opiekun: Znamię Bestii*

Rzeka

Post autor: Powiernik Pieśni »

A: S: 5| W: 4| Z: 1| M: 3| P: 3| A: 1
U: B,L,Pł,W,MO,MA,MP,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| A: 2| O: 3
Atuty: Boski ulubieniec, Trudny cel, Tancerz, Utalentowany
Jego gorzka wygrana właściwie już zbierała jakieś żniwo i powodowała, że Yulo więcej milczał i utrzymywał tylko lekki uśmiech. Patrząc na Obejmującego nie uważał, aby miał takie 'kamienie', których sam nie podźwignąłby wraz ze swoimi.
No i dopatrując się najgorszych znaczeń to... na prawdę nie chciał mu dać wszystkiego od siebie, sugerując rozwiązywanie najpierw swoich... Tylko nie rozumiał wielkiej zależności jaką było rozwiązanie problemów innych, jak bardzo wpływało to na nas samych. Sam starał się właśnie tak wpływać na Yulo, sugerując mu rozwiązywanie własnych problemów jako pierwszych. Gdyby tak działał ten świat to nikt nie rozwiązywałby problemów innych, jedynie czekał na te wybitne jednostki, które sami się pozbyli własnej niedoli. Spodziewali się konia na białym rycerzu... co rży czy tam rżnie...
Tak, powinni się chyba tym wszystkim podzielić po kawałku...

Yulo natomiast wzdrygnął się niepewny co się dzieje, a potem przez chwilę zamarł w bezruchu jakby nie wiedział co czynić. Ledwie powstrzymywał się od łez, a teraz jeszcze mu się zaczynało bardziej ulewać... te wszystkie uczucia.
Zaszlochał i poczuł się jeszcze mniejszy, niż był w porównaniu do Obejmującego. On go mógł skrzydłem... ale Yulo się w to nie bawił i po prostu położył na chwilę szyję na barku drugiego samca przymykając ślepia. Słuchając jego głosu i pozwalając sobie na całkowitą słabość i kilka łez więcej. Kiedy już powiedział co miał powiedzieć, Yulo otarł kikutem łapy swoje ślepia i powoli odsunął się od samca. Nie powiedział zupełnie nic, ale lekko się uśmiechał. Ponownie przyjmował jego słowa bez komentarzy, ale musiał sam sobie przyznać, że zaczyna wierzyć temu cholernemu i niebywale radosnemu samcowi.

Nie spodziewał się, aby jego żarty tak mogły bawić, ale to chyba też było potwierdzeniem tego, że Ciirioh był jego bratnią duszą, tylko inaczej ukształtowaną.
Tak, to zdecydowanie mi pomoże kiedy już będę nie tylko nieatrakcyjny, ale też gruby.– machnął od niechcenia łapą starając się delikatnie powrócić do wygłaszania swojego zdania na własny temat. Łapę i tak mógł stracić, albo odzyskać... ale pewnie zajmie się tym jak... cóż, poczuje się na siłach, aby stawać przed bogiem.

Tak na prawdę jak się oparł na łapie to wylądował na prawdę blisko od smoka, którego dopiero przed chwilą tulił, no nie? Yulo poczuł się przedziwnie czując powiew z jego nozdrzy, ten uśmiech i słowa dziwnie dla niego dwuznaczne w obecnej chwili... Co się działo? Jakby dostał jakiejś gorączki, a za łbem coś go łaskotało i opadało przez gardło, ale nie zaciskało, a powodowało, że... przestawał logicznie myśleć...
Och tak!– oznajmił, napotykając wzrok Obejmującego. Myśli Yula zdawały się rozbiegać, gdy tylko znów spojrzał w niebieskie oczy – Naprawdę pragnę Ciebie... – wyszeptał cicho i po chwili sam otworzył szerzej ślepia zdumiony własnym doborem słów. Uświadomiwszy sobie, co właśnie powiedział, praktycznie wykrzyknął: – Ciebie jako swojego towarzysza! IIiii.... przyjaciela!
Zrobił krok do tyłu, potem drugi... Tak, to był właśnie scena w której to Gryf salwował się ucieczką, bo po trzech krokach dalej wyglądał na zdziwionego, ale przynajmniej nie był już tak zszokowany.
Skończyło się na krótkim – Teraz wybacz, boo... mój wuj mnie woła, w sensie mentalnie i muszę pomóc Landarii w... przyniesieniu wody... i jeszcze zapoluję może.
Robiąc więcej kroków zaczynał się nieco uspokajać, a serce nie biło już tak szaleńczo jak po chwili kiedy zamarło od tych słów. Zdziwienie przeszło w grymas lekkiego zażenowania, a potem przyklejonego uśmiechu.
Dzięki za mile spędzony czas, do zobaczenia następnym razem! Cześć!
Moment później wybił się i odleciał w stronę swojego stada. Gdzie konkretnie? Oczywiście do legowiska!

[zt]

Licznik słów: 575
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
I
Boski ulubieniec

Darmowy zwiad raz na miesiąc
II
Trudny cel:

+1 ST do ataków fizycznych przeciwnika,
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej

III
Tancerz

stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
Fullbody || Theme || Głos Smoka+Śpiew (dorosły)
Serce Oddanie Neutralność Nieprzychylność

Kalectwo: +1st do akcji fizycznych (brak prawej, przedniej łapy)
Spijający Barwy
Zastępca Ziemi
Zastępca Ziemi
Awatar użytkownika
Posty: 723
Rejestracja: 28 lip 2023, 23:26
Stado: Ziemi
Płeć: samiec
Księżyce: 39
Rasa: Rajski x Północny
Opiekun: Serenada Poległych
Mistrz: Czereda Czerwi

Rzeka

Post autor: Spijający Barwy »

A: S: 5| W: 4| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 3
U: W,Prs,B,L,MP,MA,MO,Kż,Skr: 1| Pł,Śl,O: 2| A:3
Atuty: Pechowiec, Nieparzystołuski(S), Tancerz
Obejmujący niczego Gryfowi nie utrudniał. Ten mógł bez przeszkód oprzeć o niego łeb, szlochając przy tym cicho. Mógł zostać w takiej pozycji tak długo jak tylko chciał, a Ciirioh jedynie uśmiechał się delikatnie, przeplatając palce między kosmykami jego futra w uspokajającym geście. Nie przerywał przy tym swojego wywodu, choć nie lubił płaczu. Wiedział jednak, że ten czasem potrafił być oczyszczający. Bywało, że przynosił ulgę, a wojownik miał nadzieję, że to właśnie ten rodzaj łez ronił w tej chwili Powiernik. Chciał wierzyć, że jego chwila słabości i przedłużająca się cisza były dobrą oznaką. Czy tak jednak było? Cokolwiek działo się w tej chwili we wnętrzu Yulo, pozostawało dla Ciirioha tajemnicą. Nie istniał wszak sposób, żeby zajrzeć pod kopułę kotłujących się w kimś emocji, więc pozostała mu jedynie uważna obserwacja. A ta ujawniła przed nim przebłysk delikatnego uśmiechu. Obejmujący odetchnął cicho, mając nieodparte wrażenie, że właśnie zdołał osiągnąć jakiś maleńki sukces. Tak mu się wydawało, ale nie był w stanie określić, co konkretnie się zmieniło. No! Poza brakiem protestów oczywiście!

Z zawahaniem złożył skrzydło, kiedy Powiernik otarł łzy i się od niego odsunął. Nie zatrzymywał go na siłę, ale i tak zerkał na niego kontrolnie, jakby upewniał się, że przytulanie nie będzie jeszcze potrzebne. Cóż, nie miałby nic przeciwko niemu, ale Gryf zdołał się rozpogodzić, więc chyba nie było już powodów do zmartwień. Zwłaszcza, że ten najwyraźniej wracał do normy! Obejmujący zaśmiał się wesoło, słysząc kolejną kąśliwą odpowiedź. Mhm! Tak to on się mógł droczyć! Ułożył więc sobie łapę na piersi, w geście składania ważnej obietnicy.
– Och, spokojnie! Wezmę za to odpowiedzialność – odparł z rozbawieniem, przymykając przy tym ślepia. W końcu brzuszek nie był taki zły! Dziadek go miał, a babcia nigdy go nie zostawiła, prawda? Ba! Przecież to ona tak go utuczyła! Jej jedzenie było tak pyszne, że nikt nie potrafił mu się oprzeć, a to przecież świadczyło o miłości i trosce, którą ta darzyła swoją rodzinę! Myśl o jej obiadkach wciąż sprawiała, że Ciiriohowi robiło się cieplej na sercu. To trochę jak... jak te taco! No, z tym że poza wywoływaniem przyjemnych wspomnień, same w sobie też były pyszne!

I tak, Obejmujący doskonale wiedział że jest blisko. Specjalnie oparł się na tej łapie, zupełnie zmieniając dynamikę ich pozycji. Teraz to on miał łeb niżej. Przez swój duży wzrost musiał się przy tym nieźle zgarbić, ale był już świadom efektu, jaki mogło to wywoływać u innych smoków. Gorzej, że z równie wielką precyzją nie potrafił miarkować swoich słów. Czy wiedział co insynuował? Czy miał świadomość jakie emocje mógł wywołać w Powierniku? Trudno stwierdzić. Sam niekoniecznie rozważał możliwe skutki i konsekwencje, po prostu pozwalając chwili trwać. Wciąż uśmiechał się więc łobuzersko, przysuwając się nawet jeszcze bliżej. Chciał bowiem usłyszeć szeptane słowa. Nie zamierzał dopuścić do tego, by uleciały z wiatrem. Cichy głos dobiegł więc do jego uszu, a w rezultacie ślepia rozszerzyły mu się gwałtownie. Jego powód był jednak zgoła inny niż ten Powiernika. W nim nie było zdumienia. Jedynie pokrętny rodzaj nadziei, że Yulo skończy rozpoczęte zdanie, wypowiadając życzenie, które on byłby w stanie spełnić. Wyciągnął nawet ku niemu łapę... I wtem cofnął ją gwałtownie! Teraz i jego dopadło zdziwienie, kiedy szept nagle zamienił się w krzyk. Tego zupełnie się nie spodziewał, więc zamarł zdezorientowany tą nagłą zmianą atmosfery. Otworzył pysk i wkrótce go zamknął, niepewien czy przypadkiem to on nie wymyślił sobie zbyt daleko idącej teorii! Niemo przyglądał się więc wycofującemu się Yulo, dukając ledwie kilka słów.
– Och, ym... okej? – mruczał z uniesioną łapą, którą z każdym krokiem dzieliła od Gryfa znacznie większa odległość. Towarzyszem? Przyjacielem? To już mieli, prawda? Obejmujący mógł więc zgodnie kiwać łbem, słuchając wymyślnych wymówek Słonecznego. Ktoś go wołał? Miał nieść wodę? Polować? To co w końcu? I czy zdąży? Przecież przegadali znaczną część dnia! I czemu nagle tak zaczął panikować? Czy coś... coś było nie tak? – Ale przyjdziesz na ten... – rozpoczął pytanie, chcąc się upewnić, że ich plany są aktualne, ale ledwie otworzył pysk, a Yulo już był w ruchu – ...obiad? – bąknął do jego grzbietu, obserwując jak ten wzbija się w powietrze. Wówczas opuścił łapę na ziemie, wbijając zdezorientowany wzrok w niknącą w oddali sylwetkę. Co to miało znaczyć? Czy on właśnie przepłoszył Powiernika? Czy ten z rozmysłem przed nim umknął? Obejmujący z jękiem wczepił palce w swoje futro, mierzwiąc sobie grzywę. Ygh! Miał nadzieję, że niczego nie zepsuł! Pozbierał się więc z ziemi i biegiem ruszył do domu, chcąc wyzbyć się głupich myśli. Jednak jednej z nich nie potrafił zagłuszyć. Głośne: Uessasie! Czy jesteś z siebie dumny? obijało mu się we łbie przez całą drogę powrotną, jakby naprawdę spodziewał się usłyszeć boską odpowiedź. Nikt się jednak nie odezwał. Listy najwyraźniej były wystarczającą wskazówką.

//zt

Licznik słów: 778
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
~~~~~

EVERY STORY HAS THE POTENTIAL FOR INFINITE ENDINGS

~~~~~

~ Pechowiec ~
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

~ Nieparzystołuski ~
-1 ST do siły i wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy.

~ Tancerz ~
stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną


~~~~~

RODZINA | WYGLĄD | TECZKA

~ Talha ~
Kompan niemechaniczny (lis)

~~~~~
[#80a158 – mowa |#7da595 – mentalki ]
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej