Kiedyś nazywane Kryształowym, teraz jest Zimne. Wprawdzie smoki mogą się tu spotkać, by porozmawiać, nawiązać nieco cieplejsze stosunki z osobnikami z innych stad, ale nie jest już tak jak kiedyś.
Obserwowała jak młode płynie i dostrzegła wtedy coś nietypowego. Młode wśród futra na pyszczku miało dodatkową parę oczu. Czy to mógł być...? Nie, nie. Nie był ani trochę podobny i był zbyt duży jak na jej rodzeństwo. Zacisnęła kły. Znajdzie je jeszcze. Tymczasem złapała Xeriego za kark i przesunęła po wodzie, zwracając go przodem do brzegu i pociągnęła aż znalazł grunt pod łapami. Po wyjściu osuszy go magią. Niech ma coś z życia, skoro nie ma skrzydeł. Może się nie przeziębi i nie umrze na czarny kaszel.
– Może być. To podstawy. Praktykuj w wolnym czasie. – Poinstruowała ucznia. – Ja tymczasem muszę już iść. A może widziałeś gdzieś tutaj kręcącego się samca ze Słońca z samicą z Mgieł? Powinno im towarzyszyć pisklę. – Odezwała się po chwili.
będę zobowiązana, jeżeli przyjmiecie w postach skierowanych do mnie narrację neutralną i obiektywną, niezwiązaną z myślami postaci, chyba że traktuje ona o wydarzeniach, które sprawiły, że postać jest antagonistyczna. Proszę o to ze względu na przebyty uraz.
Ostry Wzrok–dodatkowa kość percepcji przy wypatrywaniu kamieni szlachetnych; Empatia–-2 ST do perswazji , -2 ST do nakładania więzi; Zielarz–+2 sztuki do zbieranych ziół;
Złapany za kark, pomachał bezradnie łapkami, aż ponownie odnalazł grunt pod nogami. Wyszedł z wody i stanął na brzegu na drżących kończynach, z przemoczonym futrem przylgniętym do ciała i barwną grzywką opadniętą na pysk. Okropność… Zanim zdążył się otrzepać, poczuł chwilowe ciepło i drgania Maddary wokół siebie. Chwila moment i był suchy. Otrząsnął się, ale żadne kropelki już nie spadały. Przytupnął zadowolony z takiego zastosowania magii, po czym położył się na ziemi, gdy w końcu dopadł go ból spracowanych mięśni, którego wcześniej tak nie odczuwał, głównie dzięki adrenalinie. Druga para oczu zamknęła się, odcinając Daenjər od świata zewnętrznego, a Xeriego uwalniając z migreny. – Dziękuję. – Spojrzał na uzdrowicielkę, unosząc lekko kąciki ust, gdy zakończyła naukę swoją opinią. – Że teraz umiem pływać! – Machnął swym długim ogonem. Następnie przechylił łebek i zamyślił się na chwilkę. – Znaczy… Znam takiego jednego samca ze Słońca aleee… Nie widziałem go tutaj i chyba nie zna smoków z Mgieł. I ja też nie. – Spuścił wzrok na ziemię. Pierwszym osobnikiem, który przeszedł mu do głowy był Rytm, co miałoby sens, żeby był widziany z pisklakiem. W końcu jest piastunem. Ale Xeri nie słyszał od niego nic o członkach innych stad. Był świadom, że poza jego najbliższym otoczeniem jest jeszcze wiele smoków, z którymi dopiero przyjdzie mu się zapoznać.
Odpoczywał jeszcze chwilę leżąc na brzegu jeziorka zanim wyruszył w drogę powrotną. Zakręcił się w koło, próbując sobie przypomnieć, w którym kierunku powinien iść by wrócić do obozu, aż rozpoznał krzaki, z których wcześniej wypełzł.
○ Pechowiec ○
••• po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu ••• ○ Nieparzystołuski ○
••• -1 ST do Mocy i Wytrzymałości w czasie nieparzystych miesięcy •••
....Nie minęło wiele czasu od ostatniej mojej wycieczki. Tym razem, raczej jak zwykle byłem sam. Może któryś z kompanów rodziców z daleka mnie obserwował. Ja zaś przemierzałem tereny wspólne jak nigdy nic. Poznawałem nowe okolice, lecz niestety zimno dawało mi swe znaki. Nie polubiłem tej pory roku. Zimny wiatr, przelotne deszcz. No jakoś wielkim fanem tego nie jestem. Uratowaniem od tej sytuacji było spotkanie wielkiego jeziora, i parującego skrawka wody. Byłem tak szczęśliwy, że się ogrzeję. Nie myślałem wiele. Wkroczyłem w ciepłą wodę, mocząc futerko i piórka. Gdy oda dosięgła szyi zacząłem cicho mruczeć nie zwracając uwagi na resztę tego bezbożnego świata.
Aazghul szedł powoli śladami swoich starych bolesnych wspomnień. Nie spodziewał się spotkać tu kogokolwiek. Ba. Nawet miał nadzieję na pobycie tu samemu, w ciszy i w spokoju zastanowić się nad kolejnym ruchem w swoim starczym już życiu.
Przysiadł nad brzegiem parującej wody, nie dostrzegając młodzika, który kąpał się w wodzie. Zamknął oczy, kontemplując.
Jego krótsza o połowę grzywa nabrała nieco wilgoci, kręcąc się w fale, jak te, które powstawały, gdy smocza łapa mąciła wodę.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (10.11.2023) Niestabilny: dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka Nieugięty: mdlejąc, smok może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników. Gojenie ran:raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej – uwaga, nie można łączyć z Regeneracją Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej Kalectwa: +1 ST do umiejętności fizycznych i magicznych, kamieni można szukać tylko z użyciem magicznej sondy, widzi kontury i zarysy na czarno białym tle; brak lewej przedniej łapy +1st do akcji fizycznych; niemożność lotu vox Rejwach|| theme Rejwach|| theme Retwarh ||vox Retwarh☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆ color=#1C56AD color=#851755 ☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆ Mementotepulveremesse.
....W spokoju leżałem w wodzie, wsłuchiwałem się w dźwięki ptaków. Jak latały, zbierając pożywienie. W oddali jakaś ruda kita mignęła po okolicznym drzewku. Jesień pełną gębą. Samotność... Spok... Dźwięk wchodzenia na plażę był tak donośny, że lekko się przestraszyłem go. Odwróciłem się, a najemna stał, a raczej siedział jakiś kaleczy smok. Widziałem jak łapka śmiga obok mnie. Westchnąłem cicho, patrząc mu w pysk.
– Uwazaj! – mokrą łapką dotknąłem jego łapy, starając się lekko odepchnąć. Nie odwracałem zbulwersowanego wzroku tych samych oczu, co miał jego ojciec.
Chyba w tym całym zamyśleniu przełożył metaforę na działanie, bo rozległ się okrzyk jakiegoś małego skrzata – swoją drogą strasznie dziwnego – obok. Odsunął łapę zdziwiony, tylko po to by spotkać się z czterema oczami, które do złudzenia przypominały te Hrasa. Aż musiał przetrzeć oczy, bo chyba daltonizm płatał mu figle przez te opary mgły.
– Wybacz młody – mruknął, gdy zrozumiał, że to co widzi to smok. – Nie wiedziałem, że tu jesteś. Dużo pary i tak dalej.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (10.11.2023) Niestabilny: dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka Nieugięty: mdlejąc, smok może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników. Gojenie ran:raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej – uwaga, nie można łączyć z Regeneracją Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej Kalectwa: +1 ST do umiejętności fizycznych i magicznych, kamieni można szukać tylko z użyciem magicznej sondy, widzi kontury i zarysy na czarno białym tle; brak lewej przedniej łapy +1st do akcji fizycznych; niemożność lotu vox Rejwach|| theme Rejwach|| theme Retwarh ||vox Retwarh☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆ color=#1C56AD color=#851755 ☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆ Mementotepulveremesse.
....Patrzyłem na niego kąśliwym wzrokiem i prychnąłem głośno.
– Placek z futra. Nie być miły. – obraziłem się jak typowy Hras. Ta sama mimika, spojrzenie z iskierkami w nich. Kopiuj, wklej jego stary. Odwróciłem się na brzuch, jednocześnie machając skrzydłami, a co za tym idzie, chlapiąc starego dziada powyżej. Może to go nauczy minimalnie większej uwagi. Gdy tak machałem, zauważyłem jak coś ląduje w tej wodzie. Nie myśląc wiele, skoczyłem do tego, robiąc jeszcze większy rumor i plusk wody
....Dobre ze duży smok był zaaferowany mną, niż dużym świetlikiem, co siedział w oddali i wyraźnie mnie obserwował. Nie wiem, czy to robił chętnie, czy nie, ale mam cia wie, że grzeje zadek w tej gorącej niecce
Proszek zmarszczył pysk, na wspomnienia, które cisnęły mu się na mózg.
– Ja? Placek z futra? Sam jesteś placek. Patrz – sięgnął do źródła i stworzył iluzję Yngwe, ale owalnego, kuriozalnie sprasowanego w gruby na szpon dysk. – Taki placek z ciebie, dzieciaku.
Prychnął, a iluzja nabrała ciężaru i spadła z pluskiem w wodę, rozpływając się w niej. W miejscu rozpłynięcia podniosło się kilkanaście małych, magentowych baniek, które na wysokości pyska Proszka zapłonęły błękitnym ogniem.
Zadowolony z pokazu patrzył z góry na młodego.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (10.11.2023) Niestabilny: dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka Nieugięty: mdlejąc, smok może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników. Gojenie ran:raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej – uwaga, nie można łączyć z Regeneracją Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej Kalectwa: +1 ST do umiejętności fizycznych i magicznych, kamieni można szukać tylko z użyciem magicznej sondy, widzi kontury i zarysy na czarno białym tle; brak lewej przedniej łapy +1st do akcji fizycznych; niemożność lotu vox Rejwach|| theme Rejwach|| theme Retwarh ||vox Retwarh☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆ color=#1C56AD color=#851755 ☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆ Mementotepulveremesse.
....Gdy tylko starzec otworzył pysk, przeniosłem na niego mniejszą parę oczu. Nie znałem go, i nie specjalnie mu ufałem. Tym bardziej po tej akcji z łapką. Zaś widząc swoją iluzję, zapiszczałem wystraszony, starając się cofnąć od tego czego. Znikło szybko jak się pojawiło. Spojrzałem naburmuszony na Proszka.
– Ty chcec spalic moje futro! Pff... – prychnąłem groźnie, smoląc dymem sobie nosek. – Jak chcec strasyc, to ty być duzy jak ja. Blutal – uderzyłem łapką w taflę wody, chlapiąc staruszka. Oczywiście na tyle ile mogłem.
Proszek prychnął, gdy kolejna fala wody uderzyła o jego łapy. Chyba nie miał ochoty na zabawy z pisklakiem, który ciągle go obrażał.
On sam jako pisklę był zdecydowanie poważniejszy.
Choć to pewnie zasługa Retwarhu.
Zasępił się. Retwarha nie było już naprawdę długo. Może poszedł sobie, gdy Proszek spał?
Choć myśl ta mogłaby go uwolnić od kolejnego, potencjalnego cierpienia, przyniosła jedynie pustkę i poczucie oderwania od reszty świata.
Spojrzał jeszcze raz na Yngwe, po czym odwrócił głowę.
Głupi Hras. Może to przez niego Retwarh zniknął?
Wstał i uderzył ogonem o wodę, chlapiąc młodzika. Potem odwrócił się i poszedł w stronę z której przyszedł.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆Boski ulubieniec: darmowe błogosławieństwo na zwiad (10.11.2023) Niestabilny: dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka Nieugięty: mdlejąc, smok może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST Przezorny: +2 ST do kontrataków przeciwników. Gojenie ran:raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej – uwaga, nie można łączyć z Regeneracją Poświęcenie: raz na atak +1 sukces kosztem jednej rany lekkiej Kalectwa: +1 ST do umiejętności fizycznych i magicznych, kamieni można szukać tylko z użyciem magicznej sondy, widzi kontury i zarysy na czarno białym tle; brak lewej przedniej łapy +1st do akcji fizycznych; niemożność lotu vox Rejwach|| theme Rejwach|| theme Retwarh ||vox Retwarh☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆ color=#1C56AD color=#851755 ☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆ Mementotepulveremesse.
....Tego było już za wiele. Ten stary dziad się obraził. Prychnąłem cicho, ale bez dymu. Ten był zgaszony, gdy fala wody mnie oblała. Rzuciłem mu spojrzenie niegodziwe i pełne zawodu gdy odchodził
– Zacynas zabawe i uciekas... To nie jest dobre cy mile... i zwiesiłem smutny pysk, starając się nie rozkleić. Tak ciężko jest znaleźć kompana do zabawy. Zaś ten smok był zabawniejszy od robaka mamci. Smutny przycisnąłem ogony do klatk i je przytuliłem. Zaciągnąłem cicho noskiem. Może jednak się pobawi ze mną ten kaleczy staruszek, bo pewnie ojcem już być musiał...
Gorące źródła wydawały się zajęte, a więc przyszedł umyć się do zatoczki, gdzie woda może nie była przyjemnie ciepła, ale nadal stanowiła luksus w porównaniu do temperatury wody z jeziora. Yulo usiadł na jej brzegu, sprawdził ją, a potem wkroczył w nią. Letnia woda obmyła praktycznie natychmiast większość pyłu wulkanicznego z jego grzbietu. Samiec położył się i przymknął ślepia. Jakiś czas siedział bez ruchu, a potem obmył brudne ciało. Później tylko siedział z przymkniętymi ślepiami, ale nie zasypiał. Nie mógłby szczególnie w wodzie. Nie miał traumy, ale lekką awersję, jakby był zbyt blisko lawy... Głęboko w umyśle obawiał się siedzenia w wodzie i właśnie teraz też próbował ten lęk przezwyciężać.
I
Boski ulubieniec Darmowy zwiad raz na miesiąc II
Trudny cel: +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika,
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej III
Tancerz stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
....Ta biel powoli dawała mi w kość. Zimny wiatr przeszywał na wskroś drogę mojej przygody. Nie dawałem za wygraną zlej pogodzie. Powoli przemierzałem dywan prawie tak samo wielki jak ja... Ciężki wysiłek to był, ale cel szczytniejszy. Gorące źródła... Pamiętałem je z ostatniej wyprawy w to miejsce. Minęło pół poranka, nim dotarłem do tego miejsca. Niestety były one zajęte. Posmutniałem wyraźnie, że nie będę sam mógł się wypluskać w przyjemnie ciepłej wodzie... Westchnąłem i jak niby nic, wskoczyłem w ciepłe źródło wody z przyjemnym uśmiechem na pysku. Nie zważałem na to czy ochlapie nieznanego samca, czy nie. Po prostu skok i chlup.
Yulo był na tyle pochłonięty myślami, że nie zauważył zbliżającego się młodzieńca. Usłyszał dopiero plusk, którego on nie spowodował i szybko zwrócił łeb w stronę drugiego brzegu co... w sumie nie było odległym miejscem bo i zatoczka nie była zbyt duża.
Na widok pyska Yulo przymrużył ślepia... Tak ślepia, no właśnie. Ten młodzieniec miał podwójne ślepia! To dość... nietypowe.
W każdym razie pojawienie się kogoś prawiło, że na chwilę zapomniał o swojej niedoli.
– Hrolen mer– wyszeptał nieco wynurzając się tak, aby mieć wodę poniżej ramion. Mokra grzywa przykleiła się do ciała, a on złapał za lewy warkocz, aby rozplątać włosie, przemyć je, przeczesać i znów związać. Trochę mu to zajmie to i mógł sobie poobserwować młode, które tak bez pardonu weszło w jego przestrzeń osobistą.
I
Boski ulubieniec Darmowy zwiad raz na miesiąc II
Trudny cel: +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika,
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej III
Tancerz stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną
....Po tym skoku na punktów całych 9 wraz z lądowaniem nie robiłem nic, co mogło, by jakkolwiek przeszkodzić temu smokowi. Po prostu dryfowałem brzuchem do góry niczym zepsuta ryba. Kątem oka wpatrywałem się w jego rutynę. Rozplątywanie tak pięknego warkocz mycie go i ponowne zaplatanie. Sporo tej roboty w tym było. Czy by mnie by się chciało? Pewnie tak. Niestety nikt mi mojej grzywy nie zaplata. Milczałem i zamknąłem oczy oddając się przyjemnej kąpieli.
....Niestety te dryfowanie nie skończyło się w miejscu jakim był jej brzeg, a coś innego. Też trochę twardego, ale nadal pod opuszkami przyjemniejszego. Otworzyłem oko, aby sprawdzić co mnie zatrzymało. Lekko się przestraszyłem, lądując na nieznanym samcu. Momentalnie się spiałem, tracjąc wyporność, wpadając w wodę. Cały wysiłek jedynie spowodował lekki pluskot, przytłumiony pisk, a po niecałym oddechu kaszlenie. Lekko podtopionego pisklęcia. Moja głupota była, że wystraszyłem się go.
– Przepraszam... – wyszeptałem, zawstydzony. Zbyt mocno naruszyłem jego przestrzeń, a dotyk jego futerka mi się spodobał...
Yulo wolał puścić warkocz i natychmiast pomóc podtapiającemu się, który akurat wtedy był na wyciągnięcie łapy od niego. Szamoczące się pisklę mogło poczuć pod sobą łapę wojownika, który zaniepokojonym wzrokiem obserwował zamieszanie, a kiedy młody się uspokoił, wtedy odsunął łapę, a potem całym ciałem się odsunął i powrócił do robienia warkocza.
– Nic nie szkodzi. Mam nadzieję, że i tobie nic nie jest.
Powiedział spokojnie patrząc na pysk młodego. Tak dziwnie było patrzeć w podwójne ślepia. Finalnie skupił wzrok na nozdrzach pisklaka.
– Sam podróżujesz tak daleko od swojego domu. Nie boisz się?
Wyrostek oczywiście bardzo mały nie był i zapewne potrafił co nieco. Tereny wspólne były też bezpieczniejsze od lasów stadnych gdzie spotykało się drapieżniki.
Yulo powrócił do swojego ponurego wyrazu pyska kiedy kończył warkocz, który związał na końcu niewielkim rzemieniem. Yngwe
I
Boski ulubieniec Darmowy zwiad raz na miesiąc II
Trudny cel: +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika,
drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej III
Tancerz stałe -1 ST do rzutów na obronę fizyczną