OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
- Rzecz w tym, że nie miała w planach lądować. Nie przybyła tutaj po to, by znaleźć odpowiednie miejsce do postawienia łap. Bo i po co? Mogła lecieć godzinami, ledwie odczuwając zmęczenie, podczas gdy chodzenie było niewygodne, a siedzenie wywoływało sztywność w jej kończynach. Noc była jej wygodniejsza niż dzień, i nie miała zamiaru spędzać jej, leżąc na boku, bądź też siedząc pośród wyjałowionej ziemi Kanionu.
Poza tym, bycie w powietrzu wzmacniało jej poczucie posiadania kontroli nad sytuacją. Wiedziała, że czuje się w obecnych warunkach bardziej komfortowo, od niego. To on dostosowywał się do niej, a nie na odwrót. Czuła się więc bezpieczniej, pewniej, spokojniej. Mogła odetchnąć, utrudniając oddychanie jemu. Ale czy dało się inaczej? Pochodzili ze skrajnie różnych środowisk, mieli skrajnie różne upodobania. Nie mogli znaleźć jakiejś bezpiecznej granicy dla siebie nawzajem. Nie tak, by oboje byli zadowoleni.
Parsknęła, chociaż owy dźwięk dosyć szybko umarł pośród szumu wiatru, obijającego się o lecące ciała.
~ 'Niepokój.' ~ powtórzyła z ledwo wyczuwalną nutą drwiny, jakby brakowało jej sił chociażby na coś tak prostego, jak zabarwienie swoich słów silną emocją. ~ Zabawne.
Nie odniosła się do reszty jego słów. Mimo zmian, przez jakie przechodziła, nie dotyczyły one jej w pełni. Wydawała się być bardziej wyszarzała emocjonalnie, ale nie wyzbyła się przyzwyczajeń, uczepiając się konkretnego sformułowania, by rozbić je na elementy pierwsze – lub po prostu odnieść się do nich ze swoim kontrpoglądem. Tak, jak zrobiła teraz.
~ W jednym z panteonów kontynentu, z którego pochodzę, jest bóstwo zwane Peryite. Jeden z szesnastu daedrycznych władców. Tak, jak zazwyczaj u bogów to wygląda, nie ma przypisanej jasno płci, czy wyglądu, po prostu objawia się tak, jak mu się podoba. Cechą stałą daedr jest jednak to, że bardzo rzadko wybierają więcej, niż jedną formę. Ot, preferencja. ~ wzruszyłaby niedbale barkami, gdyby nie jej obecne położenie. ~ Jest patronem zarazy, wszelkiego rodzaju chorób i plag, a przynajmniej w ślepiach śmiertelników i pół-śmiertelników. W oczach reszty daedr jego obowiązkiem jest jednak głównie dbanie o pomniejsze wymiary Otchłani. Wymiarów są setki, jeśli nie tysiące, ale to nieistotny szczegół. Zważ, że w moich rodzimych stronach smoki to absolutna mniejszość. Na całym kontynencie jest ich może pięćdziesiąt, kontynent podzielony jest na dziewięć części, a każda część sama w sobie jest mniej-więcej dwukrotnie większa od terenów Wolnych Stad. ~ przerwała, skręcając lekko w lewo, gdy wymógł to na niej kształt i trasa wyznaczana przez kanion. ~ Smoki mają tam status legendarnych istot, którym nie wchodzi się w drogę. Bah, wieki temu istniał kulty smoków. Tak czy inaczej, smok jako istota kojarzy się z niezwykłą potęgą, terrorem, wiedzą i inteligencją znacząco przewyższającą tą, jaką spotyka się u zwyczajnych drapieżników. A teraz, wracając do Peryite... Jest on uznawany za najsłabszego z głównej szesnastki. A spośród wszystkich możliwych form, karykaturalnych, naturalnych... Przybiera postać smoka. Gdzie znacznie potężniejsze daedry chodzą chociażby w formach zwykłych, ludzkich kobiet.
Znów machnęła skrzydłami.
~ Wnioski? ~ spytała beznamiętnie, z oczywistych względów nie patrząc na niego, ze wzrokiem skupionym na tym, co miała przed sobą.