Smoczy Grzbiet

Kiedyś nazywane Kryształowym, teraz jest Zimne. Wprawdzie smoki mogą się tu spotkać, by porozmawiać, nawiązać nieco cieplejsze stosunki z osobnikami z innych stad, ale nie jest już tak jak kiedyś.
Powroty Słońca
Przywódca Słońca
hurt/no comfort
Przywódca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 2434
Rejestracja: 17 lip 2022, 21:50
Stado: Słońca
Płeć: samica
Księżyce: 83
Rasa: północny x drzewny
Opiekun: Wschód i Zachód Słońca
Mistrz: Księżycolica*

Smoczy Grzbiet

Post autor: Powroty Słońca »

A: S: 2| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,Pł,Skr,Prs,A,O,Śl,Kż,MP: 1| B,L,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Trudny cel; Zaklinacz; Pojemne płuca; Nieulękły

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Skinęła łbem; poprawnie to zrozumiała.
~ Spróbuję ~ podsumowała, choć zamyślenie sugerowało, że nie jest pewna co do tego kroku. Nie polegała na bogach, choć taki Pasterz regularnie pokazywał płynące z tego korzyści – wiedzę, przysługi... Ba, bogowie wspierali ich w walce przeciwko ludziom na różne sposoby, w tym wywiadowo.
Zapewne na szali przeważyło jej wieczne onieśmielenie. Niepewność. Teraz już nie obawiałaby się mówienia do powietrza tak bardzo – nie obawiałaby się szczerości i słabości. Nie aż tak. Jej natura zawsze będzie się temu sprzeciwiać, lecz nauczyła się to uciszać. Przekraczać.
Tak, mogła spróbować.

Mrugnęła, zbita z tropu tym pytaniem – tym, że wrócił do tematu Ziemnego wojownika, najwidoczniej nieusatysfakcjonowany wiedzą tylko taką, że coś, kiedyś, jakoś się stało.
Może nawet była wdzięczna za tę natarczywą, inwazyjną wnikliwość. Inaczej pewnie nigdy nie powiedziałaby tych rzeczy na głos – inaczej podejmowałaby się kolejnych uników, tak jak to próbowała w wytłumaczeniu niewyleczonego kalectwa.
Świadomość jakiejś niewygłoszonej, czającej się w spojrzeniu i tonie głosu krytyki powinna być czymś onieśmielającym, a jednak. Koniec końców wygłaszane uwagi były łagodniejsze niż można by się spodziewać, zaś pytania, mimo wszystko, uprzejme. Nie próbował jej ubliżyć. Dawał jej rady, choć czasem w okrężny sposób; zresztą, cholera – wyraził swoje wsparcie po tym, jak została zastępczynią. Wysłuchał jej ówczesnych wątpliwości bez skargi. Nie mówiąc o Razithal.
Nawet jeśli czuła się chwilami niepewnie, oceniana, jak pisklę na dywaniku, chyba nic już by jej nie przekonało, że Strażnik naprawdę jest jej w jakiś sposób nieprzychylny. To była... dziwna świadomość.

Mrugnęła raz jeszcze, odrywając od proroka spojrzenie – zbyt długie, zbyt skupione, zbyt odległe. Poprawiła nieco łapy i maddarą uniosła z miski kawałek suszonego jabłka; skoro sarna nie jadła, to nie czuła się źle samej korzystając z własnych przekąsek.
~ Łatwo było zignorować, że coś jest nie tak, gdy nie widywaliśmy się regularnie ~ zaczęła od czegoś zupełnie innego, niż zapewne chciał prorok, ale nieważne. ~ Z drugiej strony, długo byłam świadoma, że dzielące nas różnice mogą być... zbyt głębokie. Próbowałam je ignorować, a potem próbowałam przekazać Świstowi, jak ja to widzę, ale... ~ Uśmiechnęła się lekko. Melancholijnie. ~ Właściwie dopiero na sam koniec zorientowałam się, jak różne podejście mamy do samego partnerstwa – kiedy stwierdził, że nie wywiązał się ze swojej roli. Że nie zmienił się wystarczająco, żebym była zadowolona. To... to nawet brzmi źle. ~ Słowa popłynęły z naciskiem i nieugaszoną od tamtej chwili frustracją. Wzięła głęboki oddech, choć to nie od niego zależał ton czy takt jej wypowiedzi. Przynajmniej nie w pełni. Znów przemknęło przez jej łeb zastanowienie, czy nie mówiła za dużo. ~ Więc... myślę, że długo byłam pewna, że to będzie odpowiednia decyzja. ~ Jak niewielu rzeczy. ~ I równie długo nie mam pewności, czy jestem "zdolna" ~ podsumowała, niejasno nawiązując wreszcie do zadanego pytania.

Jej wargi drgnęły, gdy odpowiedział na jej pierwotne pytanie. Ciekawe, że mimo wszystko próbował walczyć z naturą.

Strażnik Gwiazd

Licznik słów: 477
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wyglądteczkamuzyka
nosi na szyi "pleciony naszyjnik z kawałkami bursztynu"


pechowiec po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
trudny cel +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
zaklinacz stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
pojemne płuca raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
nieulękły smok ma pierwszy ruch w walce; przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze

Kirim – kocur syjamski
S:2|W:1|Z:2|M:1|P:3
B,A,O,Śl:1 | Skr:2
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4242
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Smoczy Grzbiet

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Porównania do Perły były dla niego odruchowe, wręcz wpisane w wyrobiony instynkt. Nie wychodziła naprzód za każdym razem, lecz dzielnie sprawowała pieczę nad wszelkimi wątkami dotyczącymi partnerstwa. Garbiła się bezpośrednio nad Mahvran, sycząc jej i jemu do ucha najsłodsze, a przez to najbardziej obrzydliwe z możliwych, komentarze.
Zdawał sobie sprawę, że korzystanie z Arel jako nośnika własnych emocji nie było zupełnie uczciwe wobec niej, ale oswoił się już z myślą iż w żaden inny sposób nie potrafił empatyzować się ze smokami. Myślał w głowie bez przerwy, "proszę, bądź jak ja", ale nigdy nie byli.
Powroty także zdawała się inna, bardziej przypominająca Estrel niż jego samego, ale jednak mniej pasywna, mniej... przegrana. To jednak wciąż coś.
Miał ochotę zająć się nią, jakby była młodą, zagubioną uczennicą, tyle że nie była, a z niego żaden był autorytet czy osoba zdolna aby się troszczyć. Tworzył jedynie wątki, łączył je w głowie dla samego siebie, żeby otrzymać w zamian frustrujące go albo odwracające uwagę odpowiedzi.
~
Weszłaś z nim w relację, żeby samej sobie udowodnić, że potrafisz kochać, ale ostatecznie zaakceptowałaś, iż nie jesteś do tego zdolna ~ podsumował, nie w ten grzeczny, pytający sposób, żeby zostawić sobie przestrzeń do błędu. Jeśli się mylił, po prostu go poprawi. Był przyzwyczajony do funkcjonowania w ten sposób.

Nie wiedział co o niej sądzić. Czy fakt, że poniekąd potwierdziły się jego podejrzenia czynił go bardziej usatysfakcjonowanym, czy jednak znów docierał do skały. Nic przełomowego się nie wydarzyło.
~
Niektórzy tacy po prostu są ~ dodał, wyjątkowo odwracając wzrok, choć nie speszony, a po prostu zainteresowany postępowaniem sarny.

Tyle że nic takiego nie robiła. Wymienili się spojrzeniami, jakby prorok spodziewał się, że odnajdzie cokolwiek w jej ciemnych ślepiach.
~
I rzeczywiście nie ma w tym niczego do żałowania ~ brzmiał na pewnego, gdy powrócił pyskiem do smoczycy, choć niezupełnie zgadzał się z wygłoszonym stanowiskiem. Sam stale był głodny. Pusty. Dlatego miał nadzieję że i ona będzie. Że wcale nie znajdzie spokoju, a jedynie zrozumienie swojej niewyleczalnej niedoli.

Powroty Słońca

Licznik słów: 331
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Powroty Słońca
Przywódca Słońca
hurt/no comfort
Przywódca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 2434
Rejestracja: 17 lip 2022, 21:50
Stado: Słońca
Płeć: samica
Księżyce: 83
Rasa: północny x drzewny
Opiekun: Wschód i Zachód Słońca
Mistrz: Księżycolica*

Smoczy Grzbiet

Post autor: Powroty Słońca »

A: S: 2| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,Pł,Skr,Prs,A,O,Śl,Kż,MP: 1| B,L,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Trudny cel; Zaklinacz; Pojemne płuca; Nieulękły
Dziwne.
Coraz bardziej ją zastanawiało, co prorok chciał zobaczyć w jej partnerstwie ze Świstem, w niej. Na czym się wzorował, by ryzykować takie stwierdzenia? Wiedziała już, jak wykrzywiona potrafiła być perspektywa innych smoków, ale to nie było to samo. To nie była Zwinka ani Razithal, które uznawały, że ich wyobrażenia lepiej opisują rzeczywistość od tego, co mają przed ślepiami. To nie była pretensja za jakąś krzywdę, lecz to nie był też wniosek oparty tylko na jej słowach – prorok dodawał do tego coś jeszcze. Nie mogła pozbyć się tego wrażenia.
~ Do kogo mnie porównujesz? ~ Jej pytanie było... badawcze. Nie oceniające, a raczej zaciekawione. Trochę niepewne. ~ Nie miałam niczego do udowodnienia, na początku. Żywiłam do niego uczucia, po prostu... do tego, co znałam wtedy. Potem zaczęło się komplikować ~ zaoferowała łagodnie po chwili zastanowienia. Nawet gdyby chciała patrzeć na siebie aż tak krytycznie, na początku po prostu... nie była na tyle świadoma, nie myślała o tym, co sugerował Strażnik. Ciężko było zarzucić dawnej sobie cokolwiek ponad naiwność i idealizm.

Zamilkła, pochłonięta własnymi myślami. Niektórzy tacy są. Tacy jak ona, pełni wątpliwości, niezdolni do oddania się? Tacy jak Strażnik, uważający miłość za coś zwyczajnie niemożliwego? Czy tacy jak Świst, wzruszeniem barków pozbywający się każdego ciężaru? Zacisnęła wargi.
~ Zbyt łatwo jest coś takiego powiedzieć ~ wymruczała niechętnie. ~ Nie da się pozbyć oczekiwań wobec... wszystkiego. ~ Bezradnie wzruszyła barkami, błądząc spojrzeniem po bezczynnej sarnie, po śniegu, po łuskach drzewnego; pomijając własną impertynencję. Może dla niego to było prostsze, po takim czasie. Może dla Śwista było. Dla niej nie.

Strażnik Gwiazd

Licznik słów: 261
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wyglądteczkamuzyka
nosi na szyi "pleciony naszyjnik z kawałkami bursztynu"


pechowiec po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
trudny cel +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
zaklinacz stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
pojemne płuca raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
nieulękły smok ma pierwszy ruch w walce; przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze

Kirim – kocur syjamski
S:2|W:1|Z:2|M:1|P:3
B,A,O,Śl:1 | Skr:2
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4242
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Smoczy Grzbiet

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Gdy zapytała o źródło inspiracji do jego zdecydowanych wypowiedzi, prorok szybciej wciągnął powietrze. Nie była to wyraźna akcja i możnaby ją wręcz uznać za przypadkową, choć to przede wszystkim dzięki długiej pracy drzewnego, aby nie zdradzać się mocno z efektami kotłujących się w nim myślii.
Powiedzenie mu że się myli, czy zwrócenie uwagi iż nie powinien wyciągać zbyt pochopnych wniosków byłoby jednym, lecz wytknięcie mu dokładnie tego co czyni, poniekąd dla samego siebie, na uderzenie serca zbiło go z tropu.
Najwyraźniej była na tyle spostrzegawcza by zapytać nie tylko o treść akcji, ale sam jej powód. Wydawało mu się to rzadkie, ale może przesadzał. Może demonizował smoki za bardzo albo przeciwnie, teraz przypisywał Arel zbyt wiele samoświadomości.
Dobrze w każdym razie, że kontynuowała wypowiedź, bowiem definitywnie nie zareagowałby od razu.
Reszta wydawała mu się już bardziej znajoma. Typowa wręcz, choć przez to nie znaczy że zła.

~
Łatwo jest postawić wniosek, lecz czasami lepiej trzymać się idei, która nas wyprzedza, żeby mieć do czego dążyć ~ odparł na jej ostatnie spostrzeżenie. Wierzył w to, choć owa idea była dla niego torturą odkąd pamiętał. Oczywiście mogła zrozumieć go opatrznie, bo we właściwym kontekście jego słowa jedynie potwierdzały także jej wniosek. Postanowił więc sprostować.
~
Wyznaczenie standardu to jedno, ale odpuszczenie sobie, nie żałowanie czegoś, niezależnie od tego co podpowiadają myśli jest równie ważne. Jak... gałąź na której można odpocząć, podczas dłuższej wspinaczki ~ mówił pewnie, choć starał się przybrać łagodniejszy ton. Czy brzmiał na kogoś kto wierzył we własne słowa? Na kogoś kto zaobserwował ich pozytywny efekt, zamiast wyłącznie eksperymentować?
Niczego z tego wszystkiego nie byłby zdolny powiedzieć samemu sobie. Może bał się że to głupie, bezcelowe, ckliwe. Nie miał innego wyboru jak wyraz swojego pragnienia nałożyć na kogoś innego, żeby sprawdzić czy miałby podobnie niechętną reakcję.
Jeśli się mylił, Arel przecież i tak umrze. Nawet jeśli była wyjątkowa, być może za sto księżyców spotka podobną i spróbuje innej strategii.
Zirytowała go ta myśl. Cyniczny debil.

Postukał pazurami przed sobą.
Czy straci wiarygodność jeśli przyzna, że porównuje ją do siebie? Czy uzna, że był dla niej miły tylko dlatego że miał przy tym jakiś ukryty motyw? Gdy zaczął to rozważać, niespodziewana igła niechęci i strachu ukłuła go pod łuską. Czyżby nie zauważył nawet, jak zapędził się pod ścianę?
~
Przypominasz mi mnie, kiedy byłem młodszy ~ kontynuował, po chwili namysłu. Jego ton przez uderzenie serca wydał się bardziej stanowczy, jakby nie była to informacja, którą chciał się dzielić, w przeciwieństwie do poprzedniej. Zachował jednak profesjonalizm. Jeśli przedstawi problem jako dawny, jako melancholię bardziej, niż coś co go aktywnie wyżera, może Arel pojrzy na całą sprawę inaczej.
~
Jestem tu w służbie dla was, zatem jeśli istnieje możliwość by moje doświadczenia odwiodły was od tych samych błędów, nie powinienem pozostawać bezczynny ~ dodał bardziej technicznie, dokładając więcej dystansu do swojego stanowiska. Coś w tym mu jednak nie pasowało, więc kontynuował, nieco wolniej sącząc słowa do jej umysłu.
~
Nie chcę błędnie podsumować twoich doświadczeń. W tej kwestii preferuję jednak zaryzykować niż pozwolić ci sądzić, iż jesteś w nich odosobniona


Powroty Słońca

Licznik słów: 509
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Powroty Słońca
Przywódca Słońca
hurt/no comfort
Przywódca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 2434
Rejestracja: 17 lip 2022, 21:50
Stado: Słońca
Płeć: samica
Księżyce: 83
Rasa: północny x drzewny
Opiekun: Wschód i Zachód Słońca
Mistrz: Księżycolica*

Smoczy Grzbiet

Post autor: Powroty Słońca »

A: S: 2| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,Pł,Skr,Prs,A,O,Śl,Kż,MP: 1| B,L,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Trudny cel; Zaklinacz; Pojemne płuca; Nieulękły
Miał rację, oczywiście – i była to prawda, do której sama zdołała dotrzeć, choć stało się to stosunkowo niedawno. Wraz z jej śmiercią, żeby nie owijać w futra zanadto. Chciała mieć jednak pewność, że Strażnik... wie, o czym mówi? To brzmiało pretensjonalnie, a jednak taką miała intencję. Sprawdzić go. Jak bardzo był jeszcze smokiem, a jak bardzo starał się po prostu przedstawiać adekwatne idee – podejrzewała, że właśnie poprzez budzenie takich odczuć smoki miały do niego tak ambiwalentne nastawienie. Nie ona, nie większość Słonecznych, ale pamiętała dobrze piętno jego ostrożności w ich pierwszych rozmowach.
Wzniosła na niego zamyślone spojrzenie; to było coś... pomiędzy, ale to też mogła zrozumieć. Wzięła głęboki oddech.
~ To... całkiem trafne porównanie ~ skonstatowała po chwili. ~ I trudna perspektywa mimo wszystko. Trzeba się pogodzić z faktem, że pragnienie czegoś innego jest... właściwie odruchowe ~ dodała, pozwalając kącikom warg unieść się niewesoło ku górze. Czy jej myśl była równie uniwersalna, co ta przedstawiona przez proroka? Nie wiedziała, ale odnosiła wrażenie, że stąpają po tej samej... gałęzi. I nie chciała puszczać tego odczucia – było tak rzadkie, przyprawiało o dziwną lekkość w żołądku, jakby balansowała na granicy przepaści.
Nie miała siły być sobą zawstydzona. Swoją zwyczajową naiwnością.

Poczuła się jeszcze lżejsza, gdy wreszcie odpowiedział na jej pytanie. Mówił o sobie – jej umysł od razu zaczął tkać, uzupełniać luki, doszukiwać się sensu. Próbował kochać, lecz próby doprowadziły go jedynie do wniosku, że dla niego to nie było coś... osiągalnego.
To była... ciężka wizja. Nietypowa, miała wrażenie – to nie o tym się słyszało. Nie o smokach, które się rozeszły z takiego czy innego powodu, a tylko o tych, które trwały przy sobie przez dziesiątki księżyców, z powodu bardziej czy mniej romantycznego. Takim obrazem byli dla niej jej własni rodzice, tym byli Szron i Su gotowy bezsensownie zginąć w jego imieniu. Tym byli Pasterz i Córa. Znamię i Topola. Veir i uwielbiany przez nią partner.
Tym byłby Świst, gdyby nie ona.
Nawet dodatkowe dojaśnienia Strażnika nie wyhamowały toru jej myśli – na to było za późno. Nie spotykał przecież takich smoków na co dzień; nawet jeśli ogólną motywację ujął w słowa zgodnie z prawdą, ten przypadek był osobisty.
Albo może tłumaczył to w ten sposób po to, by nie doszła do takiego właśnie wniosku.

~ Czy opowiedziałbyś mi... jak to wyglądało dla ciebie? ~ Mimo to spytała. Na tyle ostrożnie, by pozostawić mu przestrzeń na zmianę zdania nawet i pięć razy, nim uzna na koniec, że nie, jednak nie chce jej nic na ten temat powiedzieć, że może to wszystko było błędem i-– woli zachować pozycję chłodnej, odległej gwiazdy.
Wstrzymała oddech.

Strażnik Gwiazd

Licznik słów: 435
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wyglądteczkamuzyka
nosi na szyi "pleciony naszyjnik z kawałkami bursztynu"


pechowiec po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
trudny cel +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
zaklinacz stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
pojemne płuca raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
nieulękły smok ma pierwszy ruch w walce; przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze

Kirim – kocur syjamski
S:2|W:1|Z:2|M:1|P:3
B,A,O,Śl:1 | Skr:2
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4242
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Smoczy Grzbiet

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Potwierdzenie z jej strony jakoś go nie usatysfakcjonowało. Bał się, że nie sprowokował jej do dostatecznie wyrazistej refleksji, w rezultacie czego znudziła się i odparła cokolwiek, aby nie zawisła między nimi gęsta cisza.
Czym dalej docierał w konwersacji, tym większą odczuwał nerwowość w związku ze wzrastającą skalą tego, co może stracić. Było to ryzyko, którego podejmował się świadomie i które nadawało jego życiu jako takiej wartości, ale także dodawało księżyców do jego już i tak przeciążonego umysłu. Oczywiście na tym etapie egzystencji nie miał innego wyboru, jak docenić nieodłączną, najbardziej wyrazistą dla niego emocję. Zdenerwowanie.
Zarówno destrukcyjne, jak budujące, pozwalające wyrwać mu się z apatii zawsze i wszędzie, jeśli tylko uzbierał dostateczną proporcje jego zapasu.
Nie chciał gniewać się na Arel, bo nie uczyniła nic złego, ale ciężko mu było odegnać wzrastające w otoczeniu napięcie. Oby tylko on je odczuwał, zwłaszcza że gdyby zapytać go o logiczne wyjaśnienie zmiany w swoim nastroju, miałby problem żeby koherentnie spleść swoje chaotyczne wnioski.
Jej kolejne pytanie jedynie spotęgowało stres.
Pyta, ponieważ próbuje wyciągnąć do niego łapę, stanąć bliżej?
Pyta, ponieważ nie ufa mu i pragnie wyciągnąć od niego treść, którą mogłaby skrytykować?
Pyta, ponieważ speszył ją i zmusił do zmiany tematu?
Pyta, ponieważ nie jest dla niej dość kompetentny aby rozmawiać o jej problemach?
Dlaczego pyta?

Na pysk proroka tymczasowo wstąpił większy chłód. Zapewne niechcący, bo ostatnimi czasy była to jego naturalna ekspresja w pobliżu smoków. Zamyślił się w każdym razie, a jego wzrok powędrował nieco niżej, na szyję rozmówczyni.
Nie był typem, który nie potrafiłaby mówić o samym sobie. Ba, zażenowanie i ostrożność wynikały właśnie z faktu jak banalne i odruchowe było to dla niego, gdy miał ku temu odpowiednią przestrzeń. Spore uprzedzenie do smoków rzecz jasna wiele mu utrudniało, ale zapytany bezpośrednio, rzadko odmawiał wdrożenia słuchacza w szczegóły.
~
Nie chcę zbyt wiele uwagi ściągać na siebie, więc nie traktuj tego co powiem jako próbę spoufalania się ~ uprzedził pierw, choć jego własne słowa odrobinę go zabolały. Wcale ich tutaj nie chciał, ale sądził, że powinien, w czysto informacyjnej manierze, zabezpieczyć neutralność swojej pozycji.

Jeszcze żeby było po co. Smoki i tak nazwały go stronniczym i uprzedzonym. Niemniej ciężko mu było wyzbyć się strategii, która jego akcjom nadawała nie tylko sens, ale pewną czystość. W końcu gdy skupiał się przede wszystkim na własnych pragnieniach, zawsze kogoś krzywdził.

~
Wszedłem w związek z Wieczną Perłą, uzdrowicielką Ognia, kilkanaście księżyców przed rozpoczęciem proroctwa. Lżejszy stopień relacji nawiązaliśmy jednak dziesiątki księżyców wcześniej, znajdując wspólny grunt w stanowieniu dla siebie oparcia, czy krytyki w dobrej wierze ~ po tej wypowiedzi skrzywił się minimalnie i o ile ponownie uniósł wzrok na swoją rozmówczynię, na uderzenie serca znów skierował go na bok.
~
Wcześniej moje wyobrażenie związku istniało w ryzach konkretnych zasad. Zadania albo obowiązku do wypełnienia.
Nie sprawiasz wrażenia osoby, która kierowałaby się owym przekonaniem w podobnie liniowy sposób.
Perła miała tę formułę przełamać. Chciałem, by była mi równa, nie jedynie dostateczna przez pryzmat towarzysza oferującego potomstwo.

Istniała między nami jednak bariera rozumienia tego czym jest miłość.
Sądziłem, że jej potrzebuję. Nie dlatego, że głęboko czułem pragnienie jej ekspresji, a ponieważ istniał ktoś, kto gotów był mi ją zaoferować.
~

O ile czyściej brzmiało to doświadczenie przedstawione w ten sposób. Był przecież takim idiotą. Pieprzyć się od razu, zgwałcić samego siebie z powodu, którego sam nie potrafiły teraz w zupełności przedstawić.
Ugiął się zapewne pod presją samego siebie. Chciał zabrnąć dalej w coś, co było obce, bo to zdawało się jedyną metodą na zwalczenie samotności. To wszak kompletnie inna kategoria użerać się ze znerwicowanym znajomym, a samcem którego miało się w środku.
Odchrząknął krótko, mimo że wcale nie używał gardła by mówić.

~
Wiek nie równał się wtedy z doświadczeniem. Spotkałem smoka, z którym mogłem dzielić troski, więc partnerstwo uznałem za logiczną kontynuację. Nie musiałem być jej pewny, żeby zasugerować bliskość, a potem dać się pokierować osobie, która zdaje się czuć więcej.
Nikt nie nakładał na mnie presji, poza mną samym. Nie chciałem się cofać, żeby jej nie zranić, ale obawiałem się przede wszystkim, iż zawiodę samego siebie, gdy stracę jedyną okazję by poznać prawdziwe przywiązanie
~ tu zamilkł na chwilę, chcąc bardziej skupić się na ekspresji samej słuchaczki. Sam nie brzmiał na poruszonego swoją historią. Zupełnie jakby już nie mówił o sobie.
Nie utożsamiał się już z tamtym Strażnikiem. Nie było niczego co uważał w nim za dobre. Jasne, nie mógł w zupełności od niego uciec, bo przecież był nim, ale nie dzielili już tej samej drogi.

Oczywiście było to kłamstwo.
Z Mahvran zdawał się mieć więcej, ale to nie tak, że darzyli się miłością. Może jedynie powtarzał błędy w bardziej skomplikowanej odsłonie.
Może wcale nie chciał w Arel zobaczyć siebie. Chciał pozostać topiącym się w bólu hipokrytą, doradzić jej że nie powinna się winić, nie powinna szukać bliskości której nie jest w stanie sprostać, podczas gdy on sam nie potrafił przestać.
Była lepsza od niego. Jak wszyscy zresztą.
Nerwowa energia która wcześniej napełniła jego trzewia, znów zmieszała się z apatią, która przejmowała rolę smutku. Tworzyła barierę bezpieczeństwa, łagodniejszą w wyrazie niż gniew.

~
Nie ukrywam iż twoja relacja z Ziemistym rzuciła mi się w ślepia przez podobną, powierzchownie dynamikę.
Perła miała wyobrażenie szczęśliwego związku i za naszą dwójkę podtrzymywała obraz, który nie miał możliwości stać się prawdą.

Na podstawie tego czego zdołałem się o nim dowiedzieć, Świst w swych poglądach wydawał się zapatrzony bardziej w idealistyczny cel, niż metodę, toteż zobaczenie go z tobą...
~ na moment uniósł łuki brwiowe, spoglądając na smoczycę oceniająco. Trwało to jednak chwilę i owa wymowność była pewnie równie dezorientująca co jej nieobecność.
~
Coś w waszym związku wydało mi się fałszywe. Nie tylko z twojej strony, ale także jego ~ Na tym, pewnie wypowiedzianym oskarżeniu poprzestał. Wciąż mogła w końcu zareagować defensywnie na przedstawianie jej niewinnego, zakochanego byłego partnera w negatywnym świetle.
Ale czy walczył o nią, gdy zerwali związek? Czy cierpiał?
Tego oczywiście nie mógł wiedzieć, choć zakładał że samiec stworzył sobie w głowie obraz rzeczywistości, który pozwala mu pozostać szczęśliwym.

Oh, Arel odeszła? Dobrze dla niej, kocham ją tak bardzo że przenigdy nie zdecydowałbym się wpłynąć na jej ostateczną decyzję! Chcę dla niej dobrze, więc będę trzymał się z daleka! Wszystko moja wina, bo wewnątrz swej roli radosnego partnera nie zdołałem zauważyć, że moja druga połowa w ogóle mnie nie kocha, oh haha ups!

Kto wie. Może nie takie miał myśli. Może był bardziej skomplikowany niż Perła. Ale nie zamierzał zakładać, że właśnie tak było.


Powroty Słońca

Licznik słów: 1071
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Powroty Słońca
Przywódca Słońca
hurt/no comfort
Przywódca Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 2434
Rejestracja: 17 lip 2022, 21:50
Stado: Słońca
Płeć: samica
Księżyce: 83
Rasa: północny x drzewny
Opiekun: Wschód i Zachód Słońca
Mistrz: Księżycolica*

Smoczy Grzbiet

Post autor: Powroty Słońca »

A: S: 2| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 2
U: W,Pł,Skr,Prs,A,O,Śl,Kż,MP: 1| B,L,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Trudny cel; Zaklinacz; Pojemne płuca; Nieulękły
Subtelna zmiana w ekspresji proroka spotęgowała w niej odczucie napięcia; obudziła drzemiącą do tej pory niepewność, pozwalając jej rozewrzeć zbyt liczne ślepia. Czy już przekroczyła granicę...? Nie, chyba nie – a przynajmniej nie konkretną, bo jakąś z pewnością. Skoro wybrał takie słowa. Kolejne świadectwo faktu, że mówi tylko dlatego, iż ona chciała to usłyszeć. Jak gdyby poczuł się zobowiązany jej prośbą. Jakby miało to nic nie znaczyć – czy to to miał właśnie na myśli?
Nie miała pojęcia, czy taka była prawda, czy miał być to tylko pozór. Odnosiła momentami wrażenie, że Strażnik również nie potrafił z nich rezygnować w taki czy inny sposób. Może trzymanie gardy, udawanie czegoś dostojnego, było naturalne dla niektórych smoków. Może tak po prostu było. Może maska i noszący wbrew wszystkiemu powstają zawsze z tej samej materii.
Chyba nie miała siły w to uwierzyć.

Przełknęła i wypuściła wstrzymywany oddech, gdy zaczął toczyć swoją opowieść, lecz niespokojny ścisk w klatce piersiowej nie chciał jej już opuścić.
Bezwstydnie go obserwowała, gdy mówił. Mimo zastrzeżeń, ostrzeżeń i usprawiedliwień, nie potrafiła nie traktować tego jako coś intymnego, choćby i miała być w tym wrażeniu odosobniona. Smoki jej się nie zwierzały, na ogół. Polegały na niej jako przywódcy, ale nie na niej, nie z najbardziej miękkimi częściami siebie. Su, kiedyś, dawno temu – tak. Może Razithal, nim wszystko legło w gruzach, lecz nawet wtedy... Tak czy tak, doświadczenia Strażnika zasługiwały na szacunek. Nie musiał wiedzieć, że cała ta okazja jest czymś dla niej ważniejszym niż planował.
Nie sprawiasz wrażenia... Skinęła nieznacznie łbem. Nie, dla niej to nie było zadanie czy logiczna kontynuacja – a przynajmniej nie taka myśl nią przewodziła. Największym podobieństwem był ten paskudny wniosek, że wystarczą uczucia jednej osoby, by wszystko potoczyło się dalej. Ułożyło samoistnie. Bo była dobrze świadoma, że zaczęli w zupełnie różnych punktach. Nigdy nie nabrała całkowitej pewności, nim Świst zaczął ją powolutku burzyć. Problem zaś był w tym, że prorok ścigał coś, czego wydawał się... faktycznie nie rozumieć. Intelektualnie zapewne tak, ale nie emocjonalnie.
Odległe zasępienie wymalowało się na jej pysku; gdy jednak zaczął mówić o niej, wzniosła wyżej uszy.
Jej wargi drgnęły w lekkim uśmiechu na jego spostrzeżenie, na imitację oceny w jego spojrzeniu. Ale nie mylił się w tym porównaniu.
~ Nie pasowałam do jego wizji końcowej, ale dalej ją tkał. A ja nie potrafiłam mu powiedzieć, że nie umiem stać się... czymkolwiek miałam być. A może w ogóle nie zrozumieliśmy siebie nawzajem. ~ Wzruszyła lekko barkami. Jej błędy, jego błędy. W kółko. ~ Widzę podobieństwo. I różnice. Jeśli dobrze rozumiem, nigdy... jej nie kochałeś?
Ciężar tych słów sprawił, że sama na moment zamilkła, starając się tylko nie skrzywić, mimo że próbowała zadać to pytanie możliwie... nieinwazyjnie. Nie chciała niczego zakładać, bała się zakładać – w przeciwieństwie do proroka. Wzięła głęboki oddech, odruchowo.
~ W pewnym sensie zrobiłam to samo. Miałam uczucia, jakieś, ale nigdy nie były tak wyraziste... jak jego. Od początku. Założyłam, że on poprowadzi... i coś z tego wyjdzie. ~ Choć zawsze ta rozbieżność ją niepokoiła. ~ Chciałeś być w stanie pójść tymi samymi ścieżkami, co inne smoki, bo to było odpowiednie. Oczekiwałeś tego od siebie? Czy... przeszkadza ci to, że ci się nie udało? ~ spytała z nieopuszczającą ją już niepewnością, przez którą przedzierała się jak przez śnieżną zamieć. Ku nieznanemu celowi.

Strażnik Gwiazd

Licznik słów: 547
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
wyglądteczkamuzyka
nosi na szyi "pleciony naszyjnik z kawałkami bursztynu"


pechowiec po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
trudny cel +1 ST do ataków fizycznych przeciwnika, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
zaklinacz stałe -1 ST do rzutów na obronę magiczną
pojemne płuca raz na pojedynek/polowanie -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze
nieulękły smok ma pierwszy ruch w walce; przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze

Kirim – kocur syjamski
S:2|W:1|Z:2|M:1|P:3
B,A,O,Śl:1 | Skr:2
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4242
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Smoczy Grzbiet

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Wątek Perły był zabawny pod tym względem, że mierził go tak samo szybko jak intrygował, w innym przypadku nie powracałby do niego tak często. To tylko naturalne aby i Powroty zdecydowała się zapytać o szczegóły wyłożonej jej historii, choć gdy jej słowa w pełni osiadły w proroczej głowie, jego chęć do kontynuacji niespodziewanie wygasła.
Powstrzymał cisnący się na pysk grymas, choć i tak zdołała dostrzec drobną, negatywną zmianę w jego mimice.
~
Próbowałem czasem zmusić siebie do wiary iż potrzeba wzajemnego zrozumienia, lojalności, czy innych powierzchownych i końcowo egoistycznych potrzeb wplecionych w drugą osobę były budulcem do tego, co smoki nazywają miłością – podsumował naprędce, w technicznej manierze.
~
Chęć posiadania tego musiała wynikać z pragnienia przybliżenia się do smoków jako takich. Przekroczenia bariery inności, przy pomocy doświadczenia czegoś głębokiego i intensywnego ~ postukał przed sobą pazurami. Czy zbliżał się w ten sposób do samej Arel? Nie wiedział co dokładnie chodziło jej po głowie. Czy to po prostu izolacja emocjonalna, czy coś głębszego, wręcz dysforycznego. Kontynuował jakby nie miał nic do stracenia. Nie przeszkadzało mu nawet że odsłaniał się ze swoimi słabościami. Co w końcu miałaby z nimi zrobić?
~
Ale porażka nie jest niezadowalająca ~ surowe słowa, ale czy w zupełności w nie wierzył? W przypadku Perły tak, intelektualnie w ogóle do siebie nie pasowali, więc jedynie marnował z nią czas. W przypadku Mahvran jednak... Cóż. Sam nie wiedział czy lepiej byłoby realnie odczuwać coś więcej. Tak czy inaczej jedno z nich skończyłoby na doświadczeniu czegoś bez wzajemności.

Zamyślił się na moment.
Ah. Tak.
Było mu przykro z jej powodu. Z całego chaosu wewnętrznej narracji, czy bezsensu całej rozmowy z Powrotami, to jedno potrafił wyłonić z krystalicznym sensem.

~
Fizycznie jestem smokiem, więc nie muszę się nim czuć, żeby nim być. Nie muszę więc sięgać po kłamstwa, czy nieintuicyjne rozwiązania, aby sobie coś udowodnić. Co więcej... ~ wskazał na nią szponem, jakby ją oceniał.
~
Tym co kreuje obiektywną wartość smoka jest jego autentyczność wobec otoczenia, jak i samego siebie.
Czy czujesz, że nie potrafisz tego zgłębić, ponieważ sama nie wiesz kim jesteś?
~ Spory skok w konkluzji, ale dlaczego nie? Nie byłaby pierwszym smokiem, który miał problem z tożsamością. Nie wiedział po co i dla kogo istniał. Może będąc w relacji ze Świstem chciała nie tyle poczuć czyjeś ciepło, a udowodnić sobie że coś znaczy. Nie o miłość chodziło, a zwyczajnie o cokolwiek.

Prawdopodobnie znowu rozmawiał w ten sposób sam ze sobą, kłamiąc swej naiwniejszej, prostszej wersji prosto w oczy. Gdzież on był autentyczny.

Zamrugał parę razy. A skoro już mowa o Arel będącej nim, jakim cudem dorobiła się dzieci ze Świstem? Czy jej doświadczenie było równie obrzydliwe, co jego, czy może z perspektywy samicy wygląda to zupełnie inaczej?
Nie dał jej nawet przestrzeni by odpowiedziała na poprzednie pytanie.
~
Skoro nie czułaś nic do swojego partnera, w jaki sposób zbliżyliście się do siebie, żeby spłodzić pisklęta? ~ zapytał bezpośrednio, bezwstydnie, lekko w zapytaniu unosząc łuki brwiowe.


Powroty Słońca

Licznik słów: 491
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej