OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Oczywiście, że rozumiała. Po prostu nakładanie na niego ciężaru długu, którego forma spłacenia na chwilę obecną była bliżej nieokreślona, było jej sposobem na pogodzenie się ze stratą iskry. Czy przeszło jej przez myśl, by podrzucić mu fałszywy przedmiot? Owszem, ale za dużo elementów mogło pójść nie tak. Oszustwo trwałoby krótko. I pewnie zostałoby odkryte nie tyle przez Strażnika, co Sennah, która miała zdecydowanie lepsze wyczucie w aurze boskich przedmiotów, niż on.Westchnęła cicho, patrząc na drewnianą, ciężka kulę, rozstając się z nią ostatecznie. Odstawiła nadgarstek na ziemię, lekko zniesmaczona. Wolała zyskiwać, niż tracić, ale pocieszała się tym, że w przyszłości będzie mogła zażądać czegoś od proroka. W granicach rozsądku.
Tylko czyjego?
– Nie obawiaj się. – Powiedziała miękko, chociaż z jakiegoś powodu jej zapewnienia o braku obaw brzmiały raczej jak dodatkowy powód, by te zaiskrzyły. – Czymkolwiek nie byłoby moje żądanie, będzie ono adekwatne do twoich możliwości i... Pozycji.
Uśmiechnęła się krzywo kącikiem pyska, po czym zrobiła krok w tył, jakby chcąc odseparować się od fragmentu iskry, który nadal ją kusił. Może zdołał jakoś wpłynąć na nią przez te kilkanaście księżyców? Może dlatego rozłąka była tak bolesna?
A może to po prostu jej pieprzona chciwość i świadomość potęgi tego przedmiotu?
– Nie byłeś pewien, czy dotrzymam słowa. – Stwierdziła nagle, patrząc mu w oczy z lekko rozbawionym wyrazem pyska. Po części był to blef, bo chciała wywołać w nim jakąś konkretną reakcję.