Szumiąca polana

Najspokojniejsze miejsce w całej krainie. Młode drzewka dają schronienie przed słońcem, ale tez przed deszczem. Gdzieniegdzie niewielkie polany, na których można posiedzieć i porozmawiać. W Szklistym Zagajniku można poczuć się jak w domu...
Księżycowa Łuna
Dawna postać
Roześmiany Chochlik
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 951
Rejestracja: 18 mar 2014, 21:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 30
Rasa: Skrajny
Opiekun: Mistycznooka
Mistrz: Szkarłatne Wody

Post autor: Księżycowa Łuna »

A: S: 4| W: 2| Z: 5| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MA,L,S,M,W,Kz,Skr,MO,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Szczęściarz, Oporny magik, Twardy jak diament

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Słoneczko westchnęła, słuchając słów samca. Chociaż ciężko było nazwać to westchnięciem, po prostu wypuściła powietrze, które wstrzymywała przez chwilę, przez nozdrza. Uniosła nieznacznie pysk, patrząc z uwagą malująca się w zielonych ślepiach na samca, przetrawiając jego słowa. Cóż, czasami zjawiały się smoki, które nie żyły wcześniej na tych terenach, ale z ich opowieści nie wynikało, aby było tam tak różowo. Wiele historii było krawych i przerażających.
Uśmiechnęła się leciuteńko, kiedy samiec wyraził chęć posilenia się. Zerknęła na śnieg pod jego przednimi łapami, a dokładniej przed nim, który zamigotał, kiedy sięgnęła Maddarą do swej jaskini. Przed Naznaczonym pojawił się sporych rozmiarów żubr o gęstej złoto brązowej sierści, martwy, ale całkiem świeży, chociaż już wychłodzony .
Nie odezwała się, jedynie z ciekawością spojrzała na niego. Uwielbiała patrzeć, jak smoki jadły to, co im dawała. Utwierdzało ją to w przekonaniu, że wybrała dobrą drogę.

Licznik słów: 141
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Na rzemyku:
~ Czarne piórko z zielonym znacznikiem od Tirka
~ Połówka żółtawo szarego piaskowca pachnącego wodą po tacie Faelanie


Hidan z Gwiazdką i Feridą
Gwiazdkowe perypetie z księżycem
Znamię Chaosu
Dawna postać
Kazik, Bóg Wojny
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 947
Rejestracja: 10 sty 2014, 22:37
Płeć: Samiec
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Partner:

Post autor: Znamię Chaosu »

A: S: 2| W: 1| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: W: 1| B, L, Pł, S, MP, MO, MA, Skr, Śl, Kż, M: 3| O, A: 5
Atuty: Zwinny; Oporny magik; Czempion;
Teczowa nie odpowiedziala w zaden sposob na jego slowa, a wiec przyjal do wiadomosci to, iz po cichu sie z nim zgodzila. Nie zamierzal jednak czekac z posileniem sie, bowiem gdy tylko mloda smoczyca przyzwala jadlo, organizm smoka od razu zaczal prace. Lapa Naznaczonego bezwiednie powedrowala do brzucha zwierzecia, rozcinajac ja szybkim, precyzyjnym ruchem. Krew zbroczyla snieznobialy snieg, a sam smok pochylil sie, uwaznie jednak obserwujac swoja rozmowczynie. Wpierw zjadl odrobine, probujac, czy mieso nie jest zatrute. Kilka ksiezycow przebywania z bogiem trucizny oduczylo go rzucania sie bezmyslnie na cos, co jest martwe, pozostawione, nie upolowane wlasnymi silami. Przelknal gryz, wpierw mielac go w paszczy. Nie bylo zatrute, wiec Polnocny zaczal dobierac sie do pozostalych czesci miesa, palaszujac je niczym blyskawica. Nie narobil przy tym balaganu, procz umorusania pyska we krwi i sniegu, na ktorym lezalo cialo. Zimna temperatura nie przeszkadzala mu, po prostu przywykl juz do tego, ze mieso szybko stygnie w takich warunkach, a gdy sie juz posilil, po prostu przy uzyciu magii przeniosl resztki w najblizsze krzaki, a pysk obmyl czystym sniegiem. Mlasnal zadowolony, ale mimika pozostala taka sama. Spojrzal raz jeszcze tymi swoimi zimnymi, snieznobialymi slepiami na Teczowa.
-Dziekuje.
Rzekl krotko, bo w sumie nie mial nic wiecej do dodania.

Licznik słów: 204
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Bądź jak skała, a gdy Cię skruszą, jako pył niesiony przez wiatr wpadnij im w oczy, oślepiając swą ukrytą siłą.
– Znamię


Usiądź, opowiem Ci jak bardzo Cię zranię, w które miejsce wbije kły, gdzie najmocniej zaboli. Usiądź, pokażę Ci, jak długo potrafisz umierać i jak głośno potrafisz krzyczeć, opętany bólem płakać. Usiądź, otworzę Ci bramy do piekła raju...Spocznij, nim wyrwę Ci ostatnie tchnienie z krtani...


W Cieniu zrodzony Tranhorn Nieugięty...

Obrazek

Atuty:
– Zwinny
– Oporny Magik ~ Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem.
– Czempion ~ Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Znaczek by Piękna, Znaczek by Nathi, Znaczek by Spalony
Księżycowa Łuna
Dawna postać
Roześmiany Chochlik
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 951
Rejestracja: 18 mar 2014, 21:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 30
Rasa: Skrajny
Opiekun: Mistycznooka
Mistrz: Szkarłatne Wody

Post autor: Księżycowa Łuna »

A: S: 4| W: 2| Z: 5| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MA,L,S,M,W,Kz,Skr,MO,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Szczęściarz, Oporny magik, Twardy jak diament
Samiczka nie ruszyła się ze swego miejsca, jedynie odrobinkę się wyprostowała, układając wygodniej skrzydła na barkach, a jej zielone, jaskrawe ślepia przyglądały się samcu z życzliwym, spokojnym wyrazem, kiedy ten rozpruwał brzuch swej ofierze. Nawet nie nie wzrygnęła, widząc wylewającą się gęstą, zastygłą posokę, czy wnętrzności. Zwierzyna nie była powodem jej litości, nie, jeżeli nie sprawiano jej przed śmiercią więcej bólu, niż było to potrzebne. Żywiła się mięsem, a więc znała swe priorytety. Ucieszyła się odrobinkę widząc, jak samiec nabiera pewności co do tego, co dostał. Cóż, nie dziwiła mu się za bardzo, iż sprawdza zwierzynę, a może jednak tak, ponieważ sama nigdy nie spotkała się z podobnym czynem, aby zatruwać coś, co mogło uratować komuś życie. To byłoby takie marnotrawstwo!
Ogon ułożyła przy przednich łapkach, ale nadal zachowywała bojaźliwy dystans. Kiedy samiec skończył jeść, a reszty ukrył w krzewach, przyglądała się nieśmiało, jak czyści swe futro z posoki. Uśmiechnęła się delikatnie.
Proszę bardzo – odszepnęła swym cichutkim głosikiem.
Odetchnęła jeszcze ciszej, niż się odezwała, unosząc pyszczek.
Zwą mnie Obliczem Światła... Jestem Łowczynią Życia – przemówiła w końcu po przedłużającej się ciszy.
Zrozumiała, że nie przedstawiła mu się wczesniej, jednak jej bojaźliwa natura często utrudniała jej życie, chociaż zwyczajowo nie zapominała o kulturze.
Zaszurała miękko ogonem o śnieg, próbując zebrać się na odwagę, aby zadać nutrujące ją pytanie.
Czyli... mieszkałeś za barierą? – zagadnęła nieśmiało, przechylając łebek na prawo.

Licznik słów: 232
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Na rzemyku:
~ Czarne piórko z zielonym znacznikiem od Tirka
~ Połówka żółtawo szarego piaskowca pachnącego wodą po tacie Faelanie


Hidan z Gwiazdką i Feridą
Gwiazdkowe perypetie z księżycem
Znamię Chaosu
Dawna postać
Kazik, Bóg Wojny
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 947
Rejestracja: 10 sty 2014, 22:37
Płeć: Samiec
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Partner:

Post autor: Znamię Chaosu »

A: S: 2| W: 1| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: W: 1| B, L, Pł, S, MP, MO, MA, Skr, Śl, Kż, M: 3| O, A: 5
Atuty: Zwinny; Oporny magik; Czempion;
Od chwili zjedzenia po prostu siedzial i patrzyl sie na swoja mloda rozmowczynie beznamietnymi, zimnymi slepiami w kolorze pierwszego sniegu. Ale bylo w nich cos...drapieznego, co nakazywalo ostroznosc. Zaraz potem poznal z kim ma do czynienia, a wiec poprosil o mieso kogos, kto musi wrecz to mieso miec. Nie czul wiec wyrzutow sumienia, ktorego nota bene nie mial, gdy po prostu skonsumowal zwierzyne.
-Naznaczony.
Przedstawil sie zaraz potem, jak rozmowczyni wyjawila swoje imie, a na jej pytanie skinal lbem.
-Pochodze z dalekiej krainy na polnocy. Gdzie panuje nizsza temperatura niz tu i gdzie smoki zamieszkuja w gorskich jaskiniach, skryte przed srogimi warunkami.
Oznajmil ze spokojem w glosie, a jego pysk pozostal niezmienny, nie wyrazal zadnych emocji, czy to nostalgi za domem, czy to nienawisci. Byl po prostu maska, co jeszcze bardziej podkreslalo ten efekt umaszczenie tego smoka.

Licznik słów: 137
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Bądź jak skała, a gdy Cię skruszą, jako pył niesiony przez wiatr wpadnij im w oczy, oślepiając swą ukrytą siłą.
– Znamię


Usiądź, opowiem Ci jak bardzo Cię zranię, w które miejsce wbije kły, gdzie najmocniej zaboli. Usiądź, pokażę Ci, jak długo potrafisz umierać i jak głośno potrafisz krzyczeć, opętany bólem płakać. Usiądź, otworzę Ci bramy do piekła raju...Spocznij, nim wyrwę Ci ostatnie tchnienie z krtani...


W Cieniu zrodzony Tranhorn Nieugięty...

Obrazek

Atuty:
– Zwinny
– Oporny Magik ~ Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem.
– Czempion ~ Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Znaczek by Piękna, Znaczek by Nathi, Znaczek by Spalony
Księżycowa Łuna
Dawna postać
Roześmiany Chochlik
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 951
Rejestracja: 18 mar 2014, 21:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 30
Rasa: Skrajny
Opiekun: Mistycznooka
Mistrz: Szkarłatne Wody

Post autor: Księżycowa Łuna »

A: S: 4| W: 2| Z: 5| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MA,L,S,M,W,Kz,Skr,MO,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Szczęściarz, Oporny magik, Twardy jak diament
Samiczce wcale nie należało przypominać, iż musi zachować ostrożność. Wszystko w samcu wręcz warczało, aby zważać na słowa i swe czyny. Chociaż nie był o wiele od niej starszy, czuła się, jakby rozmawiała właśnie z kimś, kto na karku miał więcej niż te dwadzieścia księżyców.
Wypuściła wolno powietrze przez nozdrza, mroźne, migotliwe, ochłodzone dodatkowo jej oddechem. Zamrugała żółtymi powiekami, patrząc na samca zielonymi ślepiami. Słuchała z uwagą jego słów, unosząc uszy, a czerwony czub na jej łebku mimowolnie również odrobinkę się podniósł w zaintrygowaniu.
Próbowała sobie wyobrazić to miejsce, o wiele bardziej chłodniejsze, niż to. A przecież wcale nie było ciepło! Mróz kąsał dotkliwie, pomimo futra, ale jej futro wcale nie było tak gęste, jak u tego samca, być może właśnie przez domieszkę rasy, którą w sobie jeszcze zqwierała. Jej futerko było krótkie, szczecinowate, dłuższe jedynie na łapach...
Sroższe, niż tutaj? A... czy tam, za barierą jest tak, jak opowiadają? Równinni są naprawdę tak bezwględni, lubujący się w zabijaniu? – zagadnęła szeptliwym głosem, patrząc w dalszym ciągu na samca.

Licznik słów: 170
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Na rzemyku:
~ Czarne piórko z zielonym znacznikiem od Tirka
~ Połówka żółtawo szarego piaskowca pachnącego wodą po tacie Faelanie


Hidan z Gwiazdką i Feridą
Gwiazdkowe perypetie z księżycem
Znamię Chaosu
Dawna postać
Kazik, Bóg Wojny
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 947
Rejestracja: 10 sty 2014, 22:37
Płeć: Samiec
Księżyce: 35
Rasa: Skrajny
Partner:

Post autor: Znamię Chaosu »

A: S: 2| W: 1| Z: 4| I: 1| P: 1| A: 1
U: W: 1| B, L, Pł, S, MP, MO, MA, Skr, Śl, Kż, M: 3| O, A: 5
Atuty: Zwinny; Oporny magik; Czempion;
W zasadzie on jak i ona mieli nawet kilka cech wspolnych, w koncu laczyly ich polowiczne wiezy krwi i choc faktycznie Naznaczony byl rodowitym Polnocnym, plynela wen jeszcze domieszka, choc niewielka, gorskiego smoka. Dzieki temu lepiej mogl sie bronic, jak i atakowac, dzieki kostnym wyrostkom. Polnocne wszak mialy jedynie futro, dla wojownika, to jak wyjsc nagim, bez pancerza do walki. Na szczescie skora tego smoka byla twarda, niczym luski, a geste futro czesto hamowalo impet uderzenia. Jego spokojne, zimne slepia taksowaly sloneczna smoczyce, tak...bo wlasnie ze sloncem kojarzylo mu sie upierzenie tej mlodej. Jej zainteresowanie jego stronami bylo raczej...tylko czysta ciekawoscia mlodej przedstawicielki tej rasy, jak to kazdy Polnocny, lubil wiedziec jak jego krewniacy, przodkowie, rdzenni Polnocni sie maja. Naznaczony jednakze nie zamierzal wyjawiac wiecej, niz jest to potrzebne. Na kolejne pyanie Oblicza zasmial sie gorzko, nie byl to smiech wesoly.
-Tak, srozsze. Wy macie tutaj wrecz sielanke, wiosne, na naszych terenach.
Oznajmil pewny siebie, bo faktycznie, te tereny byly dosc interesujace, poza bariera byla wiosna, a ci...bgowie wmawiali im, ze Rowninni to zlo, ktore na nich czycha, a wiosna nie nadejdzie, bez ich pomocy, pomocy bogow. Widac bylo jak na otwartej lapie, ze wyzsze byty, panujace na tych terenach sa tyranami, pozornymi dobrymi duchami, ktore tak naprawde zaslepiaja tych, ktorzy w nich wierza. Przemyslenia jednak Naznaczony zostawil dla siebie.
-Mowisz o smokach zyjacych poza bariera na tych terenach wokol...bariery?
Zapytal retorycznie, z lekka kpina.
-Sa, ale sa slabi, rozproszeni. Trzeba miec wyjatkowego pecha by spotkac wiecej, niz dwojke takich smokow w jednym miejscu. Ale tak, sa bezmozgie, lubiace przemoc.
Odpowiedzial szczerze. Na litosc, czy smoki pod bariera naprawde sa tak leniwe, bojazliwe i glupie, ze nie moga wydedukowac same, jacy sa Rowninni? Wiele smokow w koncu PRZYBYWALO zza bariery, zywych, nie poobijanych, a jesli, to nie smiertelnie. Przybywalo bez najmniejszych umiejetnosci przetrwania, a mimo to zywych. A wiec czy to zagrozenie, ktorego tak bardzo sie boja Wolni bylo az tak niebezpieczne? Szczerze w to watpil, bo oni, zywi bogowie widzieli te bezskrzydle smoki i nic im nie zrobili, omineli wieksza grupe szerokim lukiem, nie chcac wchodzic im w droge.

Licznik słów: 350
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Bądź jak skała, a gdy Cię skruszą, jako pył niesiony przez wiatr wpadnij im w oczy, oślepiając swą ukrytą siłą.
– Znamię


Usiądź, opowiem Ci jak bardzo Cię zranię, w które miejsce wbije kły, gdzie najmocniej zaboli. Usiądź, pokażę Ci, jak długo potrafisz umierać i jak głośno potrafisz krzyczeć, opętany bólem płakać. Usiądź, otworzę Ci bramy do piekła raju...Spocznij, nim wyrwę Ci ostatnie tchnienie z krtani...


W Cieniu zrodzony Tranhorn Nieugięty...

Obrazek

Atuty:
– Zwinny
– Oporny Magik ~ Kiedy smok jest atakowany magią, atakujący ma dodatkowe +1 do ST. Atut uniemożliwia zostanie magiem i uzdrowicielem.
– Czempion ~ Raz na walkę smok ma 1 dodatkowy sukces do ataku fizycznego. Dodatkowo raz na miesiąc podczas modlitwy w świątyni otrzymuje dar od swojego patrona.

Znaczek by Piękna, Znaczek by Nathi, Znaczek by Spalony
Zwiastująca Łuska
Dawna postać
Khyouki
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 529
Rejestracja: 24 cze 2014, 16:40
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 15
Rasa: Górski
Partner:

Post autor: Zwiastująca Łuska »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| I: 4| P: 2| A: 2
U: W: 1| B,S,L,P,A,O,M,MP,MA,MO,Skr,Śl,Kż: 3
Atuty: Inteligentny;
Tego dnia przyszła pora na trening kamuflażu. Potrzebny podczas polowania, choć rzadko używany. Wyrocznia przypomniała sobie wpierw definicję tejże umiejętności, którą mówiła, gdy uczył ją Spokojny ~ Kamuflaż jest sztuką zamaskowania swojej obecności. Można ukryć się na tle otoczenia, czyli wtopić się w tło, użyć liści czy błota aby stworzyć kamuflaż na sobie. Można też chować się za skałami czy drzewami. Ważne jest też wyciszenie oddechu i ustawianie się tak, by wiatr nie zdradzał naszego zapachu. Używany jest często na polowaniach, aby bliżej podejść do zwierzyny, lub podczas śledzenia ~ tak, chyba tak to było. Teraz część praktyczna. Wpierw szybko podeszła do jednego z iglastych drzew. Do jej dwóch nozdrzy dostał się charakterystyczny zapach igiełek, które mogły jej pomóc w ukryciu własnego zapachu. Zaczęła ocierać się o długie gałązki, niektóre przy tym niezamierzanie łamiąc bądź też nadłamując. Gdy doszła do wniosku, jakoby nadeszła chwila na kontynuowanie szkolenia, przeszła do wyglądu. Zaczęła kopać pod drzewem w poszukiwaniu brązowej mazi, zwaną błotem. W końcu dotarła do takowej, więc zaczęła rozszerzać małą dziurę. Wzięła nieco kleistej brei na swoje łapy, po czym zaczęła się tym energicznie smarować po całym ciele. Każda łuska miała być tym okryta, choć było to trudne, a do tego niemożliwym było, aby nie zaistniał żaden prześwit. Zgarnęła biały śnieg z powrotem w miejsce z którego go wydobyła, wyrównując nieco podłoże, aby nikt, kto by się nie przypatrywał, nie mógł zobaczyć śladów jej działalności tutaj. W każdym razie, po wykonaniu zadania przylepiła do siebie dużo zielonych igiełek i podobnie zrobiła z niewielką ilością dużych liści sąsiedniego drzewa. Musiało być bardzo mocne, skoro w takim zimnie nie straciło wszystkich. Wyrocznia przeleciała swoim wzrokiem wokół, w poszukiwaniu małego skupiska brązowych drzew. Miały stanowić jej tło, co pozwalało na lepszy efekt komponując się z błotem na jej łuskach. Ujrzała parę takich, zatem skierowała się do nich. Pod nimi zwinęła się w kłębek, chowając głowę między przednimi łapami, ale tak, aby móc obserwować otoczenie. Swój ogon owinęła wokół siebie, a skrzydła mocniej przycisnęła do siebie. Oczy lekko przymrużyła, aby ich biały kolor nie zdradził jej obecności. Teraz pytanie, czy jej się udało? Nie miał kto tego sprawdzić, a przecież nie będzie o to prosiła obcych. Jeszcze raz przeanalizowała każdy swój czyn od przyjścia w to miejsce. Doszła do wniosku, iż raczej trudno jest ją dostrzec, zatem osiągnęła sukces. Wstała więc i porządnie się otrzepała. Aby wyczyścić swoje łuski, wytarzała się w reszcie białego śniegu, który topniejąc na jej ciele posłużył jako kąpiel. Teraz mogła wrócić do obozu.

Licznik słów: 413
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty
Zręczna
Jednorazowo +1 do Zręczności

Chytry Przeciwnik
W czasie pojedynku/misji/raz na dwa tygodnie w polowaniu/wyprawie smok może utrudnić akcję swojego przeciwnika, który ma dodatkowe +1 do ST

Przedmioty
Mięso: 0/4
Owoce: 0/4
Kamienie szlachetne: Szafir, onyks, 2x topaz, ametyst
PH: 0

Walki
Wygrane: 0
Przegrane: 0

So much fire that it burned my wings.
Her heat was amazing.
Now I'm dreaming of the simple things.
Old ways, erased.
If love was a word, I don't understand.
The most simple sound.
With four letters.


Nasz naród jak lawa,
Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa;
Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi,
Wejdźmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi

Księżycowa Łuna
Dawna postać
Roześmiany Chochlik
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 951
Rejestracja: 18 mar 2014, 21:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 30
Rasa: Skrajny
Opiekun: Mistycznooka
Mistrz: Szkarłatne Wody

Post autor: Księżycowa Łuna »

A: S: 4| W: 2| Z: 5| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MA,L,S,M,W,Kz,Skr,MO,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Szczęściarz, Oporny magik, Twardy jak diament
Oblicze Światła. Zapewne kiedyś każde jej imię było idealnym odzwierciedleniem tego, kim była, wydarzenia ostatnich księżyców znacznie jednak odebrały jej to światło...
Czuła się, niczym wyzuta z każdej możliwej pozytywnej myśli, na każdym swym kroku stanowiła zawód dla Stada, dla ojca i brata, który również przysporzył jej wiele cierpienia. Myśl o ich małym synku, bezbronnym, już tak przesiąknięty jej lękiem sprawiała, że miała żal do siebie.
Kołysząc ogonem na boki, szła pomiędzy drzewami, czując jak jej skrzydła zahaczają o rozrosłe krzewy. Dawno, dawno temu szła już tą drogą, wiedziała, że gdzieś tutaj powinna znajdować się niewielka wolna przestrzeń, dalej powinno znajdować się źrodło, Pisklę Zabierającej Oddech Wilgoci. Ostatnim razem jednak, gdy tu witała, wszystko spowijał biały puch...
Uniosła uszy, słysząc miarowy, hipnotyczny szum, mający w sobie coś uspokajającego. Szumiały korony drzew i listki na wielu krzewach, a dalej świszczał wiatr, potrząsając włosiem zielonych wysokich traw. Skuszona tą wizją postapiła jeszcze kilka kroków, aż długie trawy nie dotknęły jej piersi.
Westchnęła cicho, a następnie ruszyła biegiem poprzez trawy, zadzierając pysk, skacząc raz ku górze, rozgładając odrobinę jaskrawe skrzydła, a raz opadając na ziemię, by brzuchem przesunąć po miękkich falach traw. Uśmiechała się pod nosem, a zmęczona opadła na bok, rozkładając długie skrzydła, łeb ułożyła przy prawym skrzydle i spojrzała zielonymi ślepiami w niebo. Nieco się przejaśniło, jasne błękitne niebo tylko gdzie nie gdzie przesłaniały strzępki szarawych chmur, przesłaniających co jakiś czas Złotą Twarz. Cienie sunęły po zatoczce zielonych traw.... Było tu tak spokojnie, w tej chwili każde jej zmartwienie zdawało się odległe, a podjęte decyzje absurdalne.

Licznik słów: 255
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Na rzemyku:
~ Czarne piórko z zielonym znacznikiem od Tirka
~ Połówka żółtawo szarego piaskowca pachnącego wodą po tacie Faelanie


Hidan z Gwiazdką i Feridą
Gwiazdkowe perypetie z księżycem
Gałązka Jaśminu
Dawna postać
Sztorm
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 361
Rejestracja: 19 sie 2014, 13:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 43
Rasa: Skrajny
Partner: Marzenie 

Post autor: Gałązka Jaśminu »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 2
U: A,O,MA,MO,Śl,Skr: 1| B,S,Pł: 2| L,W,Lecz,MP: 3
Atuty: Inteligentny; Pamięć przodka; Skupiony
Przyjemny szelest liści i traw przerwał dźwięk przedzierania się przez krzewy. Ktoś sapał, wzdychał i łamał gałęzie, dało się słyszeć nawet czyjś głos w postaci niezbyt donośnego "ała!" Przybysz zapewne wybrał trudniejszą drogę i teraz miał kłopot z pokonaniem trudności. Po chwili ktoś długim susem wyskoczył z pomiędzy liści by wpaść w morze trawy i na chwilę w niej zniknąć. Młoda samiczka podniosła głowę i wyprostowała smukłą szyję. W liliową grzywę zaplątało się sporo liści i gałązek, ale jej posiadaczka najwyraźniej się tym nie przejmowała. Wprawdzie wyglądała teraz na strasznie roztrzepaną, ale nie sądziła, ze może tutaj kogoś spotkać toteż zignorowała swój wygląd. Poprawi go później, kiedy już będzie wracała do obozu. Wyprostowała się zupełnie, z zaciekawieniem lustrując Polanę, która falowała jak woda pod wpływem podmuchów wiatru. W pierwszej chwili nie dostrzegła leżącej niedaleko smoczycy bo roślinność bardzo dobrze ją ukrywała, jednak zdradziły ją przygięte źdźbła wszechobecnych traw. Liliowa uśmiechnęła się do siebie i wyskoczyła w przód. Pokonywała odległość jak sarna, wyskakując wysoko ponad trawę by już za chwilę niemal znów się w niej schować. Tym sposobem dotarła do rozłożonej na plecach łowczyni. Zatrzymała się, ale uśmiech, który zdobił jej pysk od samego początku, tylko się poszerzył. Nie znała jej, ale prawdą było też, że nie znała tutaj tak naprawdę nikogo. Miała jednak szczęście bo ta konkretna smoczyca pachniała bardzo znajomo, wonią, która stała się jej niezwykle miła. Pachniała stadem Życia. Pomijając wszelkie poważne aspekty, które mogłyby sprowadzić na Liliową cień smutku, pozwoliła swoją uwagę skupić na umaszczeniu Oblicza.
– Jakaś ty kolorowa! – Zawołała ze szczerym, niemal pisklęcym entuzjazmem i po kolejnym susie znalazła się tuż obok samicy. – Taka śliczna! Kojarzysz mi się z ukwieconą łąką.
Młoda zamrugała złotymi ślepiami i drgnęła, przypominając sobie coś zupełnie nagle. No tak!
– Ach, pamiętam cię. Znaczy... widziałam cię już. Na zebraniu. Pewnie nie zwróciłaś na mnie uwagi, ale ja cię kojarzę. I ach! Nie przedstawiłam się. Jestem Liliowa.
Smoczyca była tak rozentuzjazmowana, że kompletnie nie przyszło jej do głowy, że może przeszkadzać, albo być po prostu... nie chcianym gościem. Chyba zdążyła przywyknąć, ze smoki Życia są do niej bardzo pozytywnie nastawione. Cóż, łatwo przyzwyczaić się do dobrego.

Licznik słów: 357
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Księżycowa Łuna
Dawna postać
Roześmiany Chochlik
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 951
Rejestracja: 18 mar 2014, 21:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 30
Rasa: Skrajny
Opiekun: Mistycznooka
Mistrz: Szkarłatne Wody

Post autor: Księżycowa Łuna »

A: S: 4| W: 2| Z: 5| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MA,L,S,M,W,Kz,Skr,MO,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Szczęściarz, Oporny magik, Twardy jak diament
Oblicze rozkoszowała się spokojem tego miejsca, szum koił jej zszargane nerwy, plamy złotego światła opadały na jej ciało, zsyłając przyjemne ciepło, a nie gorąc. Tutaj czuła się szczęśliwa, zapomniała o troskach i zmartwieniach, która zawsze były jej obce, jej pisklęca natura pośród morza traw odżywała, tutaj nikt jej do niczego nie zmuszał i nie ranił. Była w końcu tym, kim dawniej.
Westchnęła głęboko, śmiejąc się do samej siebie i przewróciła się na grzbiet raz w prawo, raz w lewo, wcierając zapach traw i ziemi w swe żółte futro. Ogon młócił powietrze, wijąc się i podrygując, skrzydła szeleściły...
Bawiąc się w ten sposób nie usłyszała parskania, ani jęków, gdy ktoś zbliżający się do polony, starał się przedrzeć przez krzewy piołunu rosnące na zachodnim skraju polanki. Słoneczko mruczała radośnie, łapami ugniatając trawę, przypatrując się, jak światło wydobywa złoto zielone barwy z delikatnych łodyżek, więc gdy nagle tuż przed nią wyrosła postać upstrzona dziesiątkami malutkich gałązek i listków, wpatrująca się w nią dużymi złotymi ślepiami, pisnęła niczym wystraszone pisklę, odkakując do tyłu, a dokładniej odsuwając długą szyję do tyłu. Zielone niezwykle długie szpony zanurzyły się w ziemi.
D-dziękuję – wukrztusiła miękkim, acz rozedrganym głosem, wpatrując się w smoczycę wielkimi, zielonymi ślepiami. Była zdumiona i wystraszona nagłym zjawieniem się smoczycy.
Owszem, widziała ją raz... wtedy wydała jej się bardzo piękna z tą burzą liliowej grzywy i delikatną szarą sylwetką.
Sama nigdy o sobie nie myślała w podobnych kategoriach, nigdy szczególnie przykładała wagi do swego wyglądu i tak wiecznie chadzała upaćkana zmarzniętym śniegiem, bądź błotem.
Uśmiechnęła się ciepło, unosząc powoli pysk, ciekawie przypatrując się smoczycy.
Ty również jesteś śliczna, masz taką piękną gęstą grzywę, zawsze chciałam mieć grzywę, zamiast pióropusza – wymruczała nieśmiało, przekrzywiając smukły łebek na bok.
Uniosła nieco spiczaste żółte uszy, a różowawy nosek poruszył się na boki.
Mnie zwą Obliczem Światła, możesz też mówić mi Słoneczko – szepnęła tym słodko brzmiącym, ciepłym głosikiem, uśmiechając się delikatnie, nieco niepewnie.
Ja... to znaczy, wszyscy o tobie mówią, wiesz? Zawróciłaś naszym smokom w głowach – nie był to wyrzut, w głosie Łowczyni słychać było szczery podziw.

Licznik słów: 345
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Na rzemyku:
~ Czarne piórko z zielonym znacznikiem od Tirka
~ Połówka żółtawo szarego piaskowca pachnącego wodą po tacie Faelanie


Hidan z Gwiazdką i Feridą
Gwiazdkowe perypetie z księżycem
Gałązka Jaśminu
Dawna postać
Sztorm
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 361
Rejestracja: 19 sie 2014, 13:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 43
Rasa: Skrajny
Partner: Marzenie 

Post autor: Gałązka Jaśminu »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 2
U: A,O,MA,MO,Śl,Skr: 1| B,S,Pł: 2| L,W,Lecz,MP: 3
Atuty: Inteligentny; Pamięć przodka; Skupiony
Zachowanie Oblicza było urocze i nie chodziło tutaj o jej zaskoczenie. Beztroskie tarzanie się w trawie wlało ciepło w serce młodej smoczycy, aż zapragnęła także zanurzyć się w źdźbłach, wytarzać jasne futro w zieleni i zapomnieć o całym świecie. Choć... to ostatnie miało w sobie gorycz prawdy. Jednak dużo przyjemniej było móc zapomnieć o świecie na zawołanie, a nie z przymusu.
Nie chciała jej przestraszyć. Raczej spodziewała się, ze zostanie usłyszana. Nie była dobrym łowcą, ale gdy tylko starsza smoczyca się cofnęła, Liliowa potrząsnęła głową, a z grzywy wypadło kilka liści.
– Przepraszam, nie chciałam straszyć. – Wyrzuciła na wydechu, wciąż podekscytowana spotkaniem, a potem... potem złote oczy rozszerzyły się w szczerym zdziwieniu. Samiczka opuściła głowę, a tym samym spojrzenie i roześmiała się odrobinę zakłopotana.
– Tobie przynajmniej nie wplątują się gałęzie w ten tęczowy pióropusz. No i jesteś dzięki temu charakterystyczna. A poza tym, to bardzo mi miło. Chętnie będę mówić Słoneczko, bo Oblicze kojarzy mi się tak... formalnie. – Zerknęła na towarzyszkę, a raczej na barwne pióra, które zdobiły jej głowę. Liliowa bardzo lubiła jaskrawe kolory, więc może dlatego była tak zachwycona łowczynią. To było widać. Co prawda hamowała się odrobinę, by nie przyglądać się jej tak nachalnie, ale co i raz zerkała na inną część ciała samiczki z zafascynowaniem oglądając barwne pierze.
Ostatnie słowa łowczyni znów wprawiły kleryczkę w zakłopotanie. Naprawdę wieść o jej dołączeniu do stada tak szybko się rozeszła? Z jednej strony cieszyła się. Odkąd się obudziła, marzyła o tym by nie czuć się samotna. Nie bardzo rozumiała, co smoczyca miała na myśli mówiąc "zawróciłaś w głowach" ale chyba nie miała nic złego na myśli.
– Tak sądzisz? To takie dziwne... Ja nie znam tutaj jeszcze praktycznie nikogo, a wszyscy już znają mnie. Ale wiesz co? – Postąpiła krok na przód uśmiechając się szeroko. Skrzyżowała spojrzenie ze Słoneczkiem. – Bardzo się cieszę. To wspaniałe uczucie wiedzieć, że są smoki, które wiedzą, ze istniejesz. – W ciepły głos wkradła się rozmarzona nuta. – A jeszcze wspanialej jest wiedzieć, ze nie myślą o tobie źle. Mam rację?
Szczerość i entuzjazm wylewały się z Liliowej na każdym kroku. Była bardzo ekspresyjna. Gdy mówiła, jej mimika wiele potrafiła powiedzieć o uczuciach, które w danej chwili w niej grały.

Licznik słów: 369
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Księżycowa Łuna
Dawna postać
Roześmiany Chochlik
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 951
Rejestracja: 18 mar 2014, 21:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 30
Rasa: Skrajny
Opiekun: Mistycznooka
Mistrz: Szkarłatne Wody

Post autor: Księżycowa Łuna »

A: S: 4| W: 2| Z: 5| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MA,L,S,M,W,Kz,Skr,MO,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Szczęściarz, Oporny magik, Twardy jak diament
Czasem zapomnienie było tym, co mogło przynieść zarówno ulgę, jak i cierpienie. Jeżeli zapominało się o troskach, one i tak wracały ze zdwojoną siłą, szarżując na nas, niczym stado rozwścieczonych turów, tak wiele odcieni szczęścia i bólu, wszystko to tworzyło nasze życie pełne mąk, jak i radości.
Słoneczko parsknęła cicho, mrugając żółtymi powiekami, kiedy samiczka potczęła potrząsać łebkiem, rozsypując dookoła listki, gałązki i pył. Kichnęła, czując, jak liliowa grzywa muska jej nos i zaśmiała się, unosząc się odrobinę na długich, smukłych łapach. Zakołysała długim, mięsistym ogonem, strosząc jaskrawy pióropusz na łebku, zdradzający jej zafascynowanie i ekscytację. Skrzydła luźno spoczywały po jej bokach, opierając się pośród fal zielonych traw.
Nie przepraszaj, to raczej pokazuje, że mierny ze mnie Łowca, dający się zaskoczyć – uśmiechnęła się ani trochę nie okazując przy tym smutku, czy żałości. Liliowa była tym smokiem, którego nieświadomie szukała przez całe życie, smokiem równie jak ona beztroskim, potrafiącym spojrzeć na świat przez pryzmat jaśniejszych uczuć. Nie wyczuwała w niej pesymizmu, ani egoizmu, który tak ranił. W jej towarzystwie czuła się swobodnie, nawet jej chorobliwa nieśmiałość zdawała się w tej chwili znacznie ujarzmiona.
Może i ładnie to wygląda, ale polować z takim ubarwieniem to utrapienie! Zwłaszcza, gdy ziemię skuwała Wieczna Zmarzlina, w bieli każda inna barwa odcinała się tak wyraźnie. Teraz wszystko jest zielone, kolorowe i tak ładnie pachnie, wszystko wydaje się takie... wesołe... Szkoda tylko, że z przyjściem ciepła i nowego życia, przyszły też inne zmartwienia – mówiła szybko, w podekscytowaniu, zataczając prawym skrzydłem łuk, ale na ostatnich słowach odrobinkę zmarkotniała, spuszczając na jedną chwilę spojrzenie zielonych ślepi. Zamrugała jednak szybko powiekami i poderwała pysk, uśmiechając się wesoło.
Mogę mówić ci Lilia? Przywodzisz mi na myśl te kwiaty unoszące się na Wilgoci Zabierającej Oddech, delikatne i wonne, piękne, ale wytrzymałe i odważne. Mnie woda przeraża – wstrząsnęła się delikatnie na wspomnienie nauki pływania, gdy była pisklęciem.
Brakowało jej Białej Poświaty, był takim miłym smokiem, nigdy nie miała wrażenia, że chce czegoś od niej w zamian. Gdy była pisklęciem wszystko było prostsze, teraz gdy jej ciało dojrzało, a umysł nadal pozostał ten sam, wszystko się skomplikowało.
Spojrzała na Lilię i skinęła łebkiem.
Tak, wspaniale... Ale czasami bywa lepiej, gdy nikt cię nie dostrzega i niczego od ciebie nie chce, a jeszcze lepiej, kiedy naprawdę nie myślą o tobie źle... życie tak bardzo się komplikuje – zmarszczyła różowawy nosek, mówiąc te słowa. Zapomnienie było krótką i ulotną chwilą.

Licznik słów: 401
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Na rzemyku:
~ Czarne piórko z zielonym znacznikiem od Tirka
~ Połówka żółtawo szarego piaskowca pachnącego wodą po tacie Faelanie


Hidan z Gwiazdką i Feridą
Gwiazdkowe perypetie z księżycem
Gałązka Jaśminu
Dawna postać
Sztorm
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 361
Rejestracja: 19 sie 2014, 13:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 43
Rasa: Skrajny
Partner: Marzenie 

Post autor: Gałązka Jaśminu »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 2
U: A,O,MA,MO,Śl,Skr: 1| B,S,Pł: 2| L,W,Lecz,MP: 3
Atuty: Inteligentny; Pamięć przodka; Skupiony
Zaśmiała się kiedy samiczka kichnęła, ale nie odsunęła się by nie narażać jej więcej na łaskotanie w nos. Prawda była taka, że gdyby nie szczątki przyzwoitości, Liliowa przytuliłaby, obwąchała i obejrzała Słoneczko dokładnie. Nie lubiła dystansu i pragnęła by go po prostu nie było. Podświadomie chciała zyskać w poznanych smokach kogoś bliższego, komu można było wtulić psyk pod skrzydło, albo pacnąć w zabawie. Nie naciskała na to, ale zaczynała od ufności. Jeśli nieufność miała się narodzić, przyjdzie z czasem.
– Och! Jesteś łowcą? To takie ekscytujące. – Liliowa przestąpiła z łapy na łapę. Nie pamiętała by kiedyś miała okazję polować, ale chętnie by to zrobiła. Oczywiście zdawała obie sprawę, ze jako przyszły uzdrowiciel nie mogła tego robić, ale miała nadzieję, ze na wyprawach też bywa ciekawie. – Ale wiesz, zawsze możesz wytaplać się w błocie i nikt nie powie ci, ze nie dbasz o futro, bo przecież jesteś łowcą. Mi się to podoba, też bym tak chciała. Chociaż ja teraz chce wszystkiego. Po ostatnich wydarzeniach wszystko smakuje intensywniej. – Roześmiała się radośnie i odetchnęła – Tak, mów mi Lilia! Skoda, ze nie pamięta zapachu tego kwiatu, ale wierzę ci na słowo, ze pięknie pachnie. I to chyba najpiękniejszy komplement jaki słyszałam.
Tym razem samiczka nie mogła się powstrzymać i wyciągnęła szyję dotykając nosem policzka Słoneczka. Spontanicznie, bez cienia skrępowania. Odsunęła się niemal od razu i gestykulując prawą łapą, zaczęła mówić dalej.
– Nie obawiaj się wody. Nie jest taka straszna, trzeba przezwyciężyć pierwszy lek... tak sądzę. Choć kompletnie nie pamiętam jak nauczyłam się pływać.
Zrobiła śmieszną minę wystawiając końcówkę rozwidlonego, niebieskiego jęzora i wywróciła ślepiami, jakby naśmiewała się z samej siebie. Oczywiście jej uwadze nie uszło to, ze jej kolorowa towarzyszka prawdopodobnie ma jakiś kłopot. Liliowa westchnęła i uśmiechnęła się ciepło. Rozbawienie w jej oczach odrobinę przygasło.
– Wiesz, racja – podjęła miękko – czasem zdarzają takie chwile w których chcesz być sama, choć ja boję się samotności. Myślę jednak, że potrafię zrozumieć jej potrzebę. Ja jednak, jeśli poczuję kiedyś co takiego, chyba i tak będę wolała zamienić to na bliskość kogoś, kogo kocham.
Na chwilę odwróciła spojrzenie, które zyskało łagodną powagę. Uśmiechnęła się melancholijnie, ale zaraz powróciła myślami i wzrokiem do Słoneczka.
– Pomyśl, że gdyby nie było komplikacji, czy życie nie zaczęłoby być nudne? – wyszczerzyła białe kły w uśmiechu – Grunt, że nas to nie zabije, a chyba mówi się, że co nas nie zabije, to nas wzmocni, więc pyszczek do góry.
Ponownie zmniejszyła dystans i nosem uniosła brodę towarzyszki by po chwili znów uśmiechać się do niej radośnie.

/Wybacz, że taki tasiemiec xD

Licznik słów: 427
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Tam gdzie nikogo swego mieć nie będzie, ja będę mu swoim. Przyjacielem mu będę, bratem, w potrzebie obrońcą." – E. O.Atuty
I. Inteligentny – Na stałe +1 do Int.
II. Pamięć przodka – Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie).
III. Skupiony – Smok lecząc z maksymalną ilością ziół ma -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran.
Księżycowa Łuna
Dawna postać
Roześmiany Chochlik
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 951
Rejestracja: 18 mar 2014, 21:33
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 30
Rasa: Skrajny
Opiekun: Mistycznooka
Mistrz: Szkarłatne Wody

Post autor: Księżycowa Łuna »

A: S: 4| W: 2| Z: 5| I: 1| P: 1| A: 1
U: B,Pł,MA,L,S,M,W,Kz,Skr,MO,MP: 1| A,O,Śl: 2
Atuty: Szczęściarz, Oporny magik, Twardy jak diament
Słoneczko nigdy nie miała nikogo, do kogo mogłaby się przytulić, gdy było jej źle, będąc pisklęciem szybko nauczono ją, że okazywanie nadmiaru uczuć nikomu nie jest potrzebne. Jedynie kompanka jej ojca była wyrozumiała, była jej matką bardziej, niż matka z ciała, czy ojciec. Teraz jednak przez ostatnie wydarzenia Chrapa była zmartwiona i unikała jej... Słoneczko czuła się z tym okropnie. Do tego jej ostatnia rozmowa z ojcem, a potem z bratem zupełnie nie ułatwiała jej podjęcia jakichkolwiek decyzji, czuła się... otoczona i wiedziała, że traci każde z nich, ale przede wszystkim swego syna.
Dostrzegła, jak szary ogon Lilii podryguje wesoło, a może w lekkim zdenerwowaniu. Była bardzo gwałtowną, energiczną samiczką, kiedy i Oblicze taką była – dawne dzieje. Miała ochotę zacząć biegać i skakać, cieszyć się ciepłem i zapomnieć o zmartwieniach.
Słoneczko uśmiechnęła się, kiedy Lilia zasypała ją potokiem słów, zakołysała ogonem, przekrzywiając pysk na bok.
Czując, jak nos samiczki dotyka jej policzka, uśmiechnęła się z zawstydzeniem, spuszczając na chwilę spojrzenie ślepi.
Wiem, wiem, pływałam, nawet wydało mi się to całkiem fajne, gdy uczył mnie Biała Poświata... ale.. i tak myśl, że nie dotykam łapami dna, a pode mną może czaić się nie wiadomo co znacznie mnie odstrasza od dalszych prób – zachichotała nerwowo, mrugnąwszy powiekami i spojrzała na
W sumie... to w ostatnim czasie błoto było wszechobecne, nawet starając się go unikać nie dało się mieć go w każdym możliwym miejscu – zaśmiała się przy tym, jakby sobie coś przypomniała. – Ależ będziesz mogła, moim zdaniem bycie uzdrowicielem to takie połączenie wszystkich rang. Wyruszasz na długie wyprawy, niczym łowca, szukasz ziół, ale możesz też polować i znajdywać wiele błyszczących kamieni. Spotykasz też drapieżniki i wtedy jesteś wojownikiem, bo stawiasz im czoło. Uzdrowiciel to taki bohater uniwersalny, nie dość, że leczy to może jeszcze karmić, znałam taką smoczycę, ale mój brat miał z nią... lepszy kontakt – mówiła z entuzjazmem, gestykulując łapami i strzygąc uszyma. Dopiero przy ostatnich słowach nieco zwolniła i odchrząknęła.
Samotność nie jest niczym dobrym, to moja wina, że tak naprawdę w stadzie zna mnie nie wielu. Od pisklęcia bałam się smoków, ale też nikt nigdy nie próbował tego we mnie zmienić. Bliskość... wydaje mi się ostatnio niebezpieczna, zupełnie zagubiłam się. Kocham obu samców, chociaż jednego bardziej, od drugiego... Ale ranię ich, bo każde z nich chce ode mnie czegoś, zapominając tak naprawdę o mnie. Manipulują i kręcą, a do tego oczekują, że bez zastanowienia każdemu z nich wybaczę i każdego z nich wybiorę – skrzywiła się odrobinkę, szurając długimi szponami o ziemię. – Chyba lepiej by było, gdybym dała sobie spokój z samcami, bo kto ich zrozumie? Tylko mój syn... Oddałam go – pociągnęła nosem, a jej uszy oklapły, gdy sobie o nim przypomniała.
Słowa Liliowej miały sens, tylko czy Oblicze chciała tych wiecznych zmian i życia pełnego adrenaliny? Może kiedyś nauczy się patrzeć na te wydarzenia, jako na naukę mającą ją wzmocnić, a nie osłabić.
Zamruczała cicho, czując kolejny raz, jak smoczyca unosi jej pysk, spojrzała na nią zielonymi ślepiami i uśmiechnęła się delikatnie, nieco nieśmiało. Skinęła łebkiem i musnęła własnym nosem polik Liliowej.
Dziękuję ci za wsparcie... wydaje mi się, że potrzebowałam takiej rozmowy... – uśmiechnęła się nieco szerzej i poderwała się z ziemi, biegnąc w podskokoach dookoła Liliowej szturchnęła ją nosem w bark.
A jaka jest twoja historia, Lilio? – rzuciła żywym głosem, przekrzywiając zabawnie łebek na bok.

Licznik słów: 560
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
Na rzemyku:
~ Czarne piórko z zielonym znacznikiem od Tirka
~ Połówka żółtawo szarego piaskowca pachnącego wodą po tacie Faelanie


Hidan z Gwiazdką i Feridą
Gwiazdkowe perypetie z księżycem
Gałązka Jaśminu
Dawna postać
Sztorm
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 361
Rejestracja: 19 sie 2014, 13:56
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 43
Rasa: Skrajny
Partner: Marzenie 

Post autor: Gałązka Jaśminu »

A: S: 1| W: 2| Z: 2| I: 3| P: 1| A: 2
U: A,O,MA,MO,Śl,Skr: 1| B,S,Pł: 2| L,W,Lecz,MP: 3
Atuty: Inteligentny; Pamięć przodka; Skupiony
Liliowa natomiast niejako skorzystała z tego, ze nie pamiętała wpojonych zasad. Po prostu była. Jeśli czuła jakąś potrzebę, to starała się ja zaspokoić z korzyścią nie tylko dla siebie. Może nie była altruistką, ale na pewno nie pragnęła cudzej krzywdy tak długo, jak ów ktoś nie próbował jej krzywdzić.
Kiedy samiczka zaczęła mówić, mogła dostrzec na pysku swojej towarzyszki bogatą mimikę. Gdy na przykład tak pięknie opowiadała o uzdrowicielskim fachu, Liliowa wyglądała na naprawdę zachwyconą, lecz gdy zaczęła mówić o swoich problemach, niemal od razu spoważniała. Dostała tak dużo informacji, których w gruncie rzeczy się nie spodziewała, że nie była pewna co z nimi zrobić. Ale czy nie znaczyło to, że własnie otrzymała kredyt zaufania? To przewrotnie dało jej ogromne szczęście. Miała wiele pytań, jak choćby to o jej syna... Oddała go? Jak to? I kim były te smoki o których mówiła? Jednak końcowe zdania skutecznie zamknęły jej pysk, przynajmniej odnośnie pytań. Według Liliowej delikatne zmieszanie samiczki tylko dodawało jej uroku, sprawiając, że Liliowa czuła doń większą sympatię. To było takie naturalne... Słoneczko zdawała się być bardzo szczerą, delikatną istotą. Wywoływała u kleryczki chęć roztoczenia nad nią opieki. Jak można było w ogóle krzywdzić kogoś takiego jak ona?
Kiedy Słoneczko nagle wystrzeliła do przodu i poczęła skakać pośród długich ździebeł trawy, Liliowa roześmiała się. Tak, dokładnie tak powinna wyglądać. To zdecydowanie bardziej jej pasowało niż ten smutek, który ukazała przed chwilą.
– Cieszę się, że mogłam ci pomóc, choć w praktyce nie zrobiłam nic takiego. – Odparła na początek, a potem na chwilę spojrzała w niebo dając sobie chwilę na pomyślenie. W gruncie rzeczy nie wiedziała jak odpowiedzieć na pytanie, ale czy nie obowiązywała pewna zasada, która nazywała się "szczerość za szczerość"? – Właściwie nie wiem... Nie mam pojęcia co działo się ze mną zanim trafiłam do stada Życia i w ogóle na te tereny. Do jaskini Iskry i Nieba trafiłam przypadkiem z kompletną pustką w głowie. To oni nadali mi imię i zaoferowali pomoc. Od tego czasu szwendam się miedzy wami i staram się zostać dobrym uzdrowicielem o raz godnym członkiem stada. Jak na razie nie mam wielu problemów, no może jeden maleńki, ale to takie... – Machnęła łapą i potrząsnęła łbem roztrzepując grzywę. – ...nieważkie. Ty mówiłaś, że masz problem z samcami i ja też go mam, choć podejrzewam, że mój jest mniej kłopotliwy niż twój.
Tym razem ona pokazała odrobinę zakłopotania w kolejnym uśmiechu, ale mimo to wciąż obserwowała swoją towarzyszkę z mieszanką ciepła i sympatii. Nie trudno było zapałać cieplejszym uczuciem do smoka pokroju tej konkretnej łowczyni. Nie dziwiła się, że miała dwóch adoratorów, szkoda tylko, że obaj zdawali się ją krzywdzić.

Licznik słów: 436
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
"Tam gdzie nikogo swego mieć nie będzie, ja będę mu swoim. Przyjacielem mu będę, bratem, w potrzebie obrońcą." – E. O.Atuty
I. Inteligentny – Na stałe +1 do Int.
II. Pamięć przodka – Smok zna słabe punkty drapieżników, przez co ma -1 do ST do Ataków/Obron podczas walki z nimi (nie działa na Arenie).
III. Skupiony – Smok lecząc z maksymalną ilością ziół ma -1 ST do pierwszego etapu leczenia ran.
Gra
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 363
Rejestracja: 11 sty 2014, 11:26
Płeć: Samica
Księżyce: 7
Rasa: Morski

Post autor: Gra »

A: S: 1 | W: 1 | Z: 1 | I: 1 | P: 2 | A: 3
Pisklę ponownie udało się na tereny wspólne, tym razem w poszukiwaniu kogoś, kto mógłby ją czegoś nauczyć. Na szczęście zgodziła się na to pewna smoczyca z Ognia, więc nie było z tym żadnych problemów... Ale czy uczenie się od kogoś z innego stada napewno jest dobre? Nie miała pojęcia, ale skoro z Cienia nie mogła znaleźć nikogo chętnego to musiała sobie jakoś poradzić. Tym bardziej, że nie ma nawet po co próbować nauczyć się czegoś sama. Już zbyt dużo prób miała za sobą, więc z tego zrezygnowała.
Udała się na polanę, która wydawała jej się ładnym i przyjemnym miejscem w którym nie będą raczej miały żadnych problemów z samą nauką. Usiadła sobie na trawie, po czym przy pomocy pazura zaczęła sobie rysować w ziemi, oczekując na przybycie Ognistej. Miała nadzieję, że nie będzie musiała długo na nią czekać.

Licznik słów: 138
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej