OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Poderwała się trochę zbyt gwałtownie i przekręciła na brzuch. Leżała naprzeciwko niego, a ich przednie łapy niemalże się splotły. Erlyn nie zwróciła na to uwagi. Spojrzała mu w oczy, szukając tam... czegoś. Czego? Prawdy? Szczerości?– Nie mów tak – wymamrotała, znów skubiąc dolną wargę. – Każdego życia jest szkoda, gdyby miało się s-skończyć. Jesteś... – zrobiła krótką pauzę by się namyślić – wydajesz się być całkiem s-sympatycznym smokiem. Nawet jeżeli większość wieczora w-wyglądasz jakby świat cię nie obchodził czy n-nużył – oblizała koniuszkiem języka dolną wargę. Czy Arkan faktycznie byłby w stanie mordować młode, niedoświadczone smoki? Możliwe. Od początku coś jej w nim nie pasowało, już kiedy przyjmowała ich Jucha na granicy. Choć z ich dwójki to on był rozsądniejszy. To wiele mówiło o nim, skoro naprzeciwko stała Empiria. – On p-podporządkuje się tylko Kodeksowi Plagi i przywódcy, niczemu innemu. – Zapewniła go, kuląc przy tym ucho. – Jeżeli chcesz coś wskórać, próbuj kontaktować się z Ołtarzem Cieni. – Zasugerowała.
Mrugnęła zaskoczona nagłym kontaktem mentalnym. Obróciła pysk w kierunku leszego. Nie było sensu kryć rozmowy z nim przed Marosem, w końcu więź uniemożliwiała kompanom takich sekretów.
~ Uh, nooo... tak? – odpowiedziała, nie rozumiejąc dlaczego to takie dziwne. ~ Jest miły. Mało takich smoków na świecie. – Uśmiechnęła się lekko.
Wzruszyła ramionami na stwierdzenie Marosa.
– Pewnie masz rację, ale taka już jestem – odpowiedziała łagodnie. – Chcę wierzyć, że da się o-osiągnąć ż-życzliwością więcej niż n-niekończącym się kołem agresji. – Przyznała nieco ciszej. Ostatecznie nie ciągnęła go za język bo nic by to nie dawało. I tak fakt, że to rozważył był satysfakcjonujący. A masz, Mahvran Chimeryczna! Łagodność wcale nie była zła!
Zauważyła kątem oka jak leszy na nich spogląda i sama posłała mu pytające spojrzenie. Coś się stało?