OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
No tak, dla kogoś młodego takie gadanie mogło uchodzić za zwykłe wymądrzanie się, a mądrość płynąca z tych słów jedynie opłynie rozmówcę. Dla Kharta i tak wydawała się niedorozwinięta jak na swój wiek, który określał na zbyt wysoki zważywszy na jej rozmiar. Mogła też być zwyczajnie ignorantką co nie wykluczało też wcześniejszej opcji.Rzucanie kamieniami o głaz byłoby zmarnowaniem czasu, a skoro głaz najwyraźniej wolał siedzieć w miejscu to samiec mógł go co najwyżej oszczać.
Pożegnała go, a to wywołało jedynie przymknięcie ślepi. Albo na siłę starała się mu udowodnić, że nic nie widzi, albo wyniosła bardzo dziwne nauki z tych swoich obserwacji... zwarzywszy na to, że ponoć nie widziała.
– To że się poruszyłem nie oznacza, że odchodzę.– skomentował beznamiętnie.
– Mimo wszystko tak będzie najlepiej. Rozmówczyni z ciebie podobna co szumiące drzewo.
Oh, tak spodziewał się, iż nawet nie drgnie jej pysk po tych słowach co tylko potwierdzi jego zdanie. Nie była ciekawa świata, a także nie wydawała się nawet cenić życia i innych. Pytanie o jej wartości byłoby kolejnym uderzeniem w głaz.
– Znałem samice o podobnych ślepiach i nie miały problemu ze wzrokiem, nie potrafię stwierdzić czy tylko udajesz ślepą, lecz jeśli to robisz to wiec, że pozujesz na słabą. Oczekujesz współczucia?
Khart znów przysiadł na zadzie dając sobie ostatnią szansę przy tej rozmowie.
[mention]Vearhenya[/mention]