Błękitna Skała

Wprawdzie nie tak piękna jak kiedyś, ale Błękitna Skała dalej jest miejscem zabaw smoków. Coraz rzadszych zabaw.
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4242
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Błękitna Skała

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Początkowo jedynie wodził za nią wzrokiem, choć w miarę okrążania, zaczął dostosowywać pozycję, żeby nie mogła sięgnąć niczego, poza jego frontem. W środku drżał od napięcia, ale pamiętał już walki tego rodzaju. Nie było tu miejsca na odpuszczenie, chyba że któreś z nich wywalczy ucieczkę albo rzuci się drugiemu do gardła.
Nienawidził gdy uśmiechała się, jakby sądziła że posiada w danej chwili przewagę, lub jakąś oświeconą wiedzę, podczas gdy jedynie samą siebie obsypywała piachem, żeby zniknąć z pola bitwy. Biedny, umęczony Cień, jej zmyślona oaza.
Jak to jest, że tę samą historię każda strona widzi inaczej – prychnął.
Nie będę kłócił się o bitwę i losy smoków na Szczerbatej, zwłaszcza że przywołujesz alternatywny przebieg zdarzeń, do tego który znam. Dominującą prawdziwość możemy potwierdzić jedynie przy pomocy boskiej perspektywy, a tego nie zechcesz, ponieważ bogów się boisz. – Strach przed bogami, czy nienawiść do nich nie był w prawdzie złą cechą samą w sobie, ale niewątpliwie irytującą, gdy nie miało się ku temu dobrych powodów. W jego przekonaniu natomiast, zarówno pewne odłamy wiary, jak i wrogości, były równie nisko w kategorii praktycznej. Bogowie w każdym razie nie zajmowali teraz wiele przestrzeni w jego łbie.
Ziemia była wam sojusznikiem, nim oficjalnie nie odsunęła się w wyniku morderstwa popełnionego na Cienistym przywódcy, przez smoki z jego własnego stada.
Na litość boską, ileż razy można mówić ciągle o tym samym.
– wycofał się o krok, nie spuszczając jej z oczu, by mieć dobry ogląd na jej sylwetkę. Gdy jednak zaczęła go wymijać, bezpardonowo wybił się z tylnych łap, by jednym, sprawnym ruchem zagrodzić jej drogę. Nie dotknął jej oczywiście, bo w walce na słowa byłoby to niegustowne, ale przez uderzenie serca, niemal otarł się o nią skrzydłem.
Zaakceptowaliście układ i przyjęliście nowo zawiązany sojusz. Otrzymaliście tereny Ziemi, by móc się uniezależnić, bez ryzyka, ani przelanej krwi. Krwi tamtego dnia przelano natomiast dość, a fakt że Cień otrzymał jakąkolwiek pomoc powinien spotkać się z wdzięcznością, a nie wyszydzeniem całego sojuszu.
Żałosne, że księżyce wspólnoty i dzielonych ziem zostało ponownie przekreślone i zagrzebane, tylko dlatego że krwawiąca duma Szydercy nie potrafiła znieść opłaty kamieniami, które na codzień kurzą się w pieprzonej grocie, bez najmniejszej wartości
– to zdanie wypowiedział szybciej, niemal na jednym, gniewnym tchu. Szybko jednak powrócił do cynicznego, lecz utrzymującego stabilne tempo manieryzmu.
Poświęcony wam czas, tereny i reputacja Ziemi to dla ciebie rzygowiny, które Ziemia siłą wepchnęła do waszych bezbronnych pysków.
Bezczelne i niehonorowe jest zgodzić się na układ, a potem nie respektować jego znaczenia.
Śmiesz mówić o prawach natury, jakby w życiu przywódcy były ważniejsze niż faktyczna polityka.
– ogonem machnął tuż za sobą, tak że kremowe, zakrzywione kolce ze świstem przecięły powietrze.
Normalna społeczność to nie synonim społeczności zlęknionej. Ta sama polityka normalności, uwzględniła dawny sojusz i pobrała opłatę, zamiast pozwolić wam zdechnąć.
Czym niby twoje Mgły różnią się od Ziemi albo Słońca? Czym Cień różnił się od Ognia albo Wody? Chowaniem smoków przed całą resztą? Budowaniem niechęci i społecznego upośledzenia?
Siła stad wynika ze stałości i lidera, któremu zależy, a nie takiego który jęczy o prawach natury i sile jednostek, ponieważ potrzebuje dobrego usprawiedliwienia, żeby nienawidzić siebie i innych.
– warknął krótko, tylko po to, by kolejne słowa wypowiedzieć jeszcze wolniej i odrobinę ciszej.
Mahvran była mądra. Mądrzejsza niż wiele smoków i niewątpliwie cenniejsza personalnie, niemalże pod każdym względem. Dlatego tak mocno jej teraz nienawidził. Chciał, żeby wygrała albo pozwoliła wygrać jemu, bowiem w inny sposób nie potrafili się ze sobą zrównać.
Gdzie jest ta Cienista chwała, którą próbujesz przywrócić hm? Chaos* macie, a nie rozwój, a wyłącznie rozwój i wspólnota są kryteriami, które łowców czynią potężniejszymi niż smoki.

Jeśli skonam w walce z istotami, które zechcą zedrzeć moje łuski i wygrzebać wnętrze, to wyłącznie przez smoki takie jak ty.


* na początku było gówno, ale nie dość fancy na Strażnika, a ścierwo byłoby zbyt harsh w tym kontekście, więc cierpię na brak adekwatnych słów xD

Licznik słów: 653
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10323
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 258
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Błękitna Skała

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
Kalectwa: +2 do ST akcji fizycznych
  • Walki nie potrafiły przynosić jej już niezbędnych dawek adrenaliny. Nudziły ją, pozbawione stawek, wiecznie takie same, składające się z przewidywalnych już ruchów przeciwników.
    Walka ze Strażnikiem byłą wyjątkiem, bo była personalna. Tak samo jak teraz personalna była ich słowna utarczka, co czyniło wszystko nad wyraz interesującym.
    Prychnęła drwiąco, wciągając powietrze w płuca przez lekko rozchylone wargi. Poczuła ścisk w gruczołach. Uh-oh.

    – Widziałam Szczerbatą. W przeciwieństwie do ciebie, bowiem ty tylko o niej słyszałeś. Wysyczała przez zęby, wypuszczając spomiędzy nich krótkie strugi pomarańczowych płomieni, niczym piec w krasnoludzkiej kuźni, nagle pobudzony do życia. Boję się? Twoich bogów? Ja?Zaśmiała się perliście, zupełnie, jakby usłyszała wyśmienity żart. – Pamiętam, że przypisywanie innym własnych, niepożądanych odczuć miało jakąś nazwę... Zaraz sobie przypomnę...
    Kolejne trzaśnięcie ogonem i nastroszenie porastających go kolców. Jej pokłady samokontroli wyczerpywały się w tempie niepokojąco szybkim. Bezczelność? Brak honoru? Nie widziała powodu, by uhonorować jakkąkolwiek wdzięcznością układ zawarty wtedy z Ziemią.
    – Oplucie tego układu i wbicie wam sztyletu w grzbiet było jedynym, na co zasługiwaliście. Zamordowanie mojej matki nie było żadnym usprawiedliwieniem do waszej ignorancji wobec zaciągniętego nad Szczerbatą Skałą długu. Tak samo jak żałosnym byłoby wymigiwanie się przeminięciem starych pokoleń i upływem księżyców, których skala jest nieistotna w szerszym wymiarze. Ziemia nie poświęciła swojej reputacji, ani nie straciła na naszą rzecz czasu, ani nawet nie korzystaliśmy z pełnej skali waszych ziem. – Prychnęła niedbale. Cieniści podczas kilkuksięzycowego uwięzienia pośród obcych smoków unikali kontaktów z nimi, o ile nawiązywali jakiekolwiek. Mahvran, Frar i Ymra trzymały się prawie cały czas we trójkę, z czego Infamia musiała jeszcze trzymać oko na młode rodzeństwo. Tylko pieprzony Szyderca gździł się z żałosną, Ziemną prorokinią.
    Niedaleko pada jabłko od jabłoni.

    Gdy zagrodził jej drogę, wyskakując przed nią, zatrzymała się i odwróciła nieco bokiem, jakby miała szukać innej drogi. Pozornie.

    – Nie. – Odparła z drwiną. – Łowcy są silniejsi za sprawą kryteriów znacznie prostszych, takich jak przytłaczająca liczebność ludzi, którzy krótką średnią życia nadrabiają ją tempem rozmnażania się. Dodaj do tego zdolność tworzenia zaawansowanych form uzbrojenia. To, jak mniemam, jest ten twój rozwój, z tym że upośledzenie smoków jest w tym wymiarze oczywiste i nie do obejścia.
    Zniżyła nieco głowę, kołysząc ciałem. Wzięła ciężki, nieco chrapliwy wdech, zerkając w bok.
    – A Cień? Cienia już nie ma. – Powiedziała w końcu, z zaskakującym spokojem, nim nie spojrzała na niego ponownie. – Ale ja wciąż jestem.
    Bez dodatkowego ostrzeżenia, uniosła prawe skrzydło. Ustawiona nieco pod kątem, a nie frontalnie, wycelowała jego wierzchnią stroną w prawy polik Strażnika, zamierzając po prostu go zdzielić płaskim, krótkim uderzeniem. Nie raniąc go, póki co, szponami.

Licznik słów: 430
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4242
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Błękitna Skała

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Rzadko, o ile kiedykolwiek widział by posługiwała się płomieniem w reakcji na gniew, więc w ostrożnym odruchu wycofał głowę, żeby w razie czego nie usmażyła jej jako pierwszej. Nie pozwolił jednak by ten pokaz iskier zwiększył przestrzeń między ich ciałami
Nie widziałaś jej. Czyjś uprzedzony pryzmat to nie własne doświadczenie. – wtrącił się z sykiem, zirytowany tym jak łatwo adaptowała perspektywę innego smoka, jako niepodważalnie swoją własną. On przynajmniej zdawał sobie sprawę z braków w wiedzy, zamiast udawać, że krew przelana w innej rzeczywistości jakkolwiek splamiła także jego łuski.
Twoja pogarda także wynika ze strachu, ale nie potrafisz poczynić dość wysiłku aby pojedynczo wyselekcjonować i zrozumieć własne emocje. – Wiedział swoją drogą, że przenosił na nią część swoich perspektyw. Zapewne w innej okoliczności sądziłby że to zbyt odważne i zuchwałe, lecz teraz w nosie miał ostrożność i udawanie, że niczego nie dało się nauczyć poprzez obserwację i podobne doświadczenia. Jeśli się z nikim nie porównywała, to wyłącznie ją czyniło ułomną. Tego jednak nie dodał, choć wisiało mu na końcu języka, bowiem przeszła do jeszcze bardziej rozpraszającego fragmentu wypowiedzi.
Zmrużył ślepia, z nadsmoczą cierpliwością wysłuchując jak ciągle przywołuje to samo. Sęk w tym, że fundamentalnie inaczej postrzegali koncept rzekomego długu, na który można byłoby powołać się niezależnie od okoliczności. Szyderca był najwyraźniej rodzajem sojusznika, który umowy widział podobnie jak własny kodeks – wplatając weń hipokryzję, o którą gotów był walczyć aż do śmierci. Infamia miała natomiast wnętrze łba uformowane bezpośrednio jego czarnymi łapskami i nie mogła nic odkształcić, dopóki czciła jego nic nie wartą chwałę.
Ziemia stanęła po stronie Cienia. Nie miała takiego obowiązku, lecz uczyniła to. Nie mielibyście nawet łuski własnych terenów gdyby postanowiła was wyłącznie ograbić. Gdybym JA nie zechciał waszych niewdzięcznych mord zachować od walki z Ogniem i Wodą. Uczynione zostało wszystko, co w danej chwili uczyniłby dla was sojusznik, z dodatkiem pieprzonej opłaty za fatygę – Sam Światokrążca stronił od słowa "wybawiciele", być może dlatego, że było zbyt zuchwałe, ale Strażnik nie zamierzał się takiej idei wstydzić. Gardził smokami niezdolnymi do utrzymania stada we własnych łapach, więc gdyby na miejscu Szydercy dostał jakąkolwiek szansę, nawet oddanie całego skarbca i dożywotni dług byłby niedostateczną zapłatą. W tym jednak sęk, że smoki nie miały pokory, a wysiłek i umowy traktowały jak obelgę.

Miał jeszcze swoje do dodania, ale dał jej czas na stworzenie kolejnej odnogi rzeczywistości, w której mogła się pławić. Wszystko do momentu jego komentarza, gdy temat wolała uciąć albo zmienić, żeby tyko nie konfrontować faktów, z którymi nie potrafiła się zmierzyć.
A potem uderzyła.
Był gotów by odruchowo unieść łapę i zbić jej skrzydło, jeszcze nim dotarłoby do jego pyska, lecz powstrzymał się, zamiast tego jedynie połowicznie odchylając łeb, żeby większość impaktu wytraciła się jeszcze przed dotarciem do brązowych łusek. Nie musiał pozwalać aby go uderzyła, choć nie miał również ochoty na rozrywanie sobie gardeł. Brak jakiegokolwiek wyładowania prowadził wyłącznie do większej frustracji, więc lżejsze obrażenia, nawet jeśli upokarzające w swej formie, były znośne. Z jego mowy ciała łatwo było natomiast wyczytać, że celowo nie włożył w reakcję większego wysiłku.

Buchnął powietrzem z nozdrzy, gdy znów spojrzał na nią, czując pozostawiony na łuskach, pulsujący, ciepły dotyk.
Łowcy potrafią współistnieć i rozwijać się, dlatego że między sobą walczą na inną skalę – dokończył, powoli intonując każde słowo.
Ty i Szyderca nigdy nie wyrośliście z mentalności rozwydrzonego pisklęcia. Sojusz legł w gruzach dlatego, że byłem zbyt szorstki wobec jego metod, zamiast rzucić się w rozlaną na szczycie krew i błagać o dostąpienie zaszczytu, jakim jest pomoc Cieniowi. Wszystko sprowadza się do tego, że Ziemia nie była dość "miła" – Rdzeniem problemu zawsze była żałosna smocza godność. Najgorsze co wykształcali od pisklęcia. Dziw bierze, że te same smoki chciały potem tworzyć jakikolwiek koncept dyscypliny. Sami nie rozumieli jak bardzo wykluczała się z ich własną roszczeniowością.
Czy planowała uderzyć go kolejny raz? Gotów był na taką ewentualność, ale nic nie wskazywało na to, że zamierzał zwrócić jej ten sam rodzaj energii. Znów tylko bił ją spojrzeniem.

Licznik słów: 660
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10323
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 258
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Błękitna Skała

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
Kalectwa: +2 do ST akcji fizycznych
  • W jej oczach znów zalśniła pogarda. Czy pryzmat wspomnień Szydercy był wypaczony? Ależ oczywiście. Przynajmniej w jakimś stopniu. Mało tego, Infamia wypaczyła je jeszcze bardziej, aby móc jeszcze intensywniej nasycić ognisko własnej nienawiści. Ojciec chciał jej pomóc, zmusić do nauki na błędach przodków, by nie popełniała własnych, ale efekt był odwrotny. Zniszczył ją swoim darem, doprowadził do punktu bez wyjścia, w którym w pełni świadomie zatracała się bardziej i bardziej, bo za bardzo bała się zmian, a strach i wściekłość były jej po prostu zbyt dobrze znajome, zbyt bliskie, by z nich rezygnować.
    – Oh, bo ty rozumiesz moje emocje. – Uniosła górną wargę w grymasie. – Nie rozumiesz nawet swoich. Jesteś definicją zagubienia, a teraz próbujesz uczyć mnie. Próbujesz być światłem pośród mgły, a jesteś co najwyżej błędnym ognikiem, który sam się gubi i nie wie, gdzie jest.
    Pokręciła powoli łbem, słuchając jego własnej interpretacji rozbiorów. Wiedziała, że nie przemówi mu do rozsądku. Oboje byli zbyt zafiksowani na swoich wersjach. Prędzej sama poderżnęłaby sobie gardło, niż przyznała mu jakąkolwiek rację. Nie miał jej. Po prostu nie. Nie mógł. Był tylko kolejnym smokiem Ziemi z opaską na oczach. Ślepy ignorant, jak nowowyklute pisklę.

    Nadal buzowała w niej wściekłość, ale wyczerpała swój zasób słów na nią. Czuła suchość w gardle, więc zamiast tego skupiła się na zachowaniu rytmu oddechu. Słuchała Strażnika dalej tylko dlatego, że nie była w stanie w całości odciąć sie od jego głosu. Był zbyt blisko.
    Znów wzięła zbyt mocny oddech, czując jak gruczoły zaczynają pracować wbrew jej woli. Po raz kolejny spomiędzy jej zębisk wydobyło się kilka soczystych, złocistych płomieni, zaś z nodrzy uleciał ciemny dym.

    – Wszystko sprowadza się do tego, że Ziemia żyje własną wersją zdarzeń. – Odparła ochryple, doskonale wiedząc, że ten argument był obusieczny. – Ale czekam już długo, więc mogę jeszcze trochę dłużej.
    Nie musiała mówić, na co. Upadek tego stada marzyl jej się od pierwszych księżyców życia. Trzymali się istnienia uparcie, przyklejeni do swoich drzew, tarzając się w leśnym gruncie. Może łowcy nie byli wcale takim złem absolutnym. Może wraz z ich przybyciem będzie się wiązał pożytek. Może to właśnie ich potrzebowała.

    Odstawiła nadgarstek z powrotem na ziemię, znów próbując go wyminąć, i odejść na tyle daleko by móc rozłożyć skrzydła i odlecieć. Musiała się na czymś wyżyć, a on nagle przestał być jakkolwiek godny poświęcania mu czasu i myśli, a co dopiero magii i kłów.

Licznik słów: 395
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4242
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Błękitna Skała

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Zacisnął palce, tak że jego zakrzywione szpony głęboko wsunęły się w grunt. Wyjątkowo to nie jego gruczoły poddawały się teraz pod wpływem gniewu, choć i on był na granicy prychnięcia jej kwasem w pysk.
Dlaczego była taka ślepa i uparta? Co jej przychodziło z faktu, że zaciskała łapy na własnych uszach i krzyczała do siebie, chcąc zagłuszyć resztę świata?
Jego oddech przyspieszył dodatkowo, gdy nawiązała do jego prób wdarcia się w jej czaszkę. Może i nie myliła się w pełni, ale nie zamierzał jej tego teraz przyznać. Mógł żałować kolejny raz, ale lepiej gdy był to przynajmniej wynik jakiejś akcji, a nie paranoicznej nadinterpretacji jej milczenia i pojedynczych gestów.


Pogrążał się, jakby chciał specjalnie wstąpić na drogę, z której nie było zejścia.

Rozumiem cię lepiej, niż ty siebie samą, ponieważ jestem gotowy rzeczy interpretować i łączyć w sieć konsekwencji.
Siebie także rozumiem dość, wiem co czuję, nie wiem jedynie co z tym zrobić.
– drążył stanowczo, pierw chcąc podążyć za nią, zamiast w zupełności zastępywać jej drogę. Do czasu oczywiście, a ten nastąpił dość prędko.

Kłamstwo, że rozumiał samego siebie.

Przestań w końcu uciekać. – skoczył jej przed nos, tym razem udostępniając jej zasięg do swojego prawego boku. Pierś miał jedynie po części skierowaną w jej stronę, w przeciwieństwie do oczu, które oba bacznie ją obserwowały. Mimo nerwów, zachowywał spokojniejszą mimikę, głównie mrużąc ślepia i jedynie przy kluczowych słowach mocniej odsłaniając zęby.
Co cię tak drażni? Parę słów, które i tak niczego dla ciebie nie znaczą? – pociągnął łagodniej, choć w perspektywie naładowania ich rozmowy, niewiele to zmieniało. Niemniej nie chciał by odchodziła. Dalecy byli od zakończenia.

Wytłumacz mi dlaczego to takie ważne. Jakiego traktowania oczekiwaliście? Czemu winę zrzucasz na całą Ziemię, a nie na mnie? – Oczywiście że w ostatnim pytaniu było coś cholernie personalnego. Nie uważał, że popełnił błąd oczekując od Cienia opłaty, lecz nazywanie jego zachcianki zdradą całego stada – taką, przy której późniejsze porywanie piskląt można było usprawiedliwić i jeszcze się z niego cieszyć, coraz mocniej go drażniło.
Co lepszego uczyniłabyś na moim miejscu? – zapytał, mimo napięcia, w żaden sposób retorycznie, niż chyba mieszając gniew z desperacją.

Licznik słów: 357
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10323
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 258
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Błękitna Skała

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
Kalectwa: +2 do ST akcji fizycznych
  • Znów prychnęła, ale tym razem słabiej, jakby faktycznie pokazywała swój brak sił wobec jego ignorancji. Wyssał z niej je niczym pijawka.
    – Nie wiesz o mnie wystarczająco wiele, by móc wysnuwać jakiekolwiek trafne wnioski. Nie wiesz, i nigdy nie będziesz wiedział. – Warknęła z niesmakiem, ustawiając wokół siebie jeszcze większe, grubsze mury, byle tylko nie pozwolić mu na przebicie się do środka. Odpychała go, chcąc desperacko wrócić do punktu wyjścia sprzed kilkudziesięciu księżyców, byle tylko wypłynąć na powierzchnię i odzyskać kontrolę nad sobą. Ten cały układ nie był wart nerwów. Czuła się jeszcze bardziej dobita, niż przed jego nawiązaniem. Winić mogła albo ich obu, albo tylko jego. W imię braku obiektywnego podejścia i samokrytyki, wybrała to drugie.

    Zirytowała się ponownie, gdy drugi raz zagrodził jej drogę. Obnażyła wargi, błyskając pełną długością kłów, nim znów nie schowała ich pod obsydianową pokrywą łusek.

    – Przestałam zrzucać winę na ciebie, by zobaczyć, czy poczuję się lepiej. – Przyznała w końcu, po dłuższej chwili ciszy, strosząc łuski gdy wyczuła nieprzyjemne, sygnalizujące słabość załamanie swojego głosu w połowie zdania. – Ale właściwie to poczułam się gorzej. Sam fakt, że Ziemia wciąż jakkolwiek istnieje drażni mnie, lekko mówiąc. Ponieważ próba odseparowania ciebie od nich nic mi nie dała, wracam do starej taktyki.
    Znów dołożyła kolejne cegły do muru, chcąc odepchnąć go jak najdalej. Odsunęła się o krok w tył, jakby samo bycie w jego pobliżu zaczęło ją parzyć i dusić.
    – Nie zamierzam tracić więcej czasu na rozmowy ze smokiem. Potrzebuję towarzystwa czegoś z większą ilością połączeń w mózgu. – Uniosła prawy nadgarstek, machając nim niedbale, jakby chciała go zbyć, zmazać z pola widzenia. – Zejdź mi z drogi, jaszczurze. Naoglądałam się już ciebie wystarczająco na najbliższe sto księżyców.
    Wskazała rozkazująco łbem na bok, jakby podkreślając swój punkt. Stała twardo w miejscu, chociaż mięśnie miała spięte, jasno sugerując, że nie powtórzy się po raz kolejny. – Przesuń się, albo sama ciebie przesunę.

Licznik słów: 316
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4242
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Błękitna Skała

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Próba odcięcia się od jego ataku nie była zupełnie nieracjonalna. W zasadzie nie znał osoby, która dobrze poczułaby się w takiej wymianie zdań, nie ważne czy jego słowa byłyby trafne czy nie.
Wstępował na coś, co należało do niej, celowo starając się wyprowadzić ją z równowagi, jak gdyby był w tym jakiś sukces albo ozdrowienie.
Problem w tym, że z jego perspektywy tak właśnie wyglądał rozwój. Żalu nie dało się wyładować poza załamaniem, a introspekcja nie była możliwa bez jakiegoś wroga, z którym należało walczyć. Sam Strażnik żadnego takiego zdawał się nie potrzebować, gdyż dla samego siebie stwarzał dostatecznie agresywną narrację, lecz większości smoków, zdecydowanie jej brakowało. Sęk w tym, że mimo chęci by angażować się w każdy, nawet stracony przypadek, nigdy nie pokładał w nim takiej potrzeby konsekwencji, jak Mahvran. Istniał w jej poglądach jakiś zapalnik, którego nie potrafił zostawić w spokoju, gdyż jego obecność traktował personalnie.
Rozwiązań nie było wiele.
Uczynił coś za co cierpieli inni. Ziemia. Cień. Mahvran. Powinien zatem zadośćuczynić, dowiedziawszy się jaki dokładnie był rdzeń domniemanej zbrodni.
Jeśli natomiast zbrodni nie popełnił, winienie go za nią było obiektywnie niewłaściwe i doprowadzało go do szału. W winie nie było bowiem miejsca na subiektywność.
Co innego, gdyby Infamia była jednostką pokroju Absolutu, czerpiącą radość z bycia natarczywą, ale bez żadnego celu ani pomysłu na siebie.
Fakt, że istniał w niej potencjał był motywem całej tej egoistycznej misji, by go z niej wydobyć, niczym kryształ ze skały.
Dlaczego nie potrafiła docenić, że chciał ich nawzajem oszlifować?

Emocje opadły nieco, gdy wprost przyznała, że chce się oddalić. Nie żeby nie zrozumiał tego za dwoma poprzednimi razami, ale dodatkowy komentarz na chwilę ścisnął mu żołądek.
Nie rył w żaden sposób w jej barierze, ześlizgiwał się tylko z jej krawędzi, a potem odsuwał coraz dalej.


Ooooooooooooo! Czy to nowy, najkrótszy czas!?
Mógł sobie złożyć gratulacje, tylko litania warków, syków i wymijania się była potrzebna by pojął jej faktyczny nastrój!
Istotnie, absolutnie jej nie rozumiał, tylko w nerwach udawał, że było inaczej.


Nie jestem Ziemią. Wiń tylko mnie – rzekł, jak na złość utrzymując pozycję. W jego głosie było napięcie, ale nie rozkaz, ani nawet złość.
Możemy walczyć znowu, jeśli chcesz – dodał, wzdychając ze zmęczeniem, jakby tym jednym zdaniem wyrzucił z siebie całą pozostałą mu energię. Nie była to prawda, bowiem zawsze miał jakąś rezerwę, ale cóż... Na ten moment zdawało się, że jest inaczej.
Lubił strategię, choć pojedynki w szerszym rozliczeniu wyciągały z niego więcej gorszych cech, niż wyładowanie, po którym osiągnąłby spokój.
Być może w jej przypadku było inaczej.

Licznik słów: 422
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10323
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 258
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Błękitna Skała

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
Kalectwa: +2 do ST akcji fizycznych
  • Wyczerpała swoje siły. Jej przypływy agresji były nagłe i ostre, ale równie szybko przemijały. Nigdy nie miała wystarczająco dużo wytrzymałości, by pielęgnować je w sobie zbyt długo. Po prostu przemieniała je w nienawiść, którą następnie zasiewała w głębi siebie, i tam pozwalała jej dorastać. Gniew był sztyletem, krótkim ostrzem o małym zasięgu. Nienawiść była łukiem, z którego można było w dowolnym momencie wypuścić strzałę. Celnie i z ukrycia. Wystarczyło z odpowiednią siłą napiąć cięciwę.
    Po gniewie i chęci rozszarpania mu gardła i rozprucia brzucha, został już tylko ból. Piekły ją ślepia. Buchnęła ciemnym, siarczystym dymem z nozdrzy, czując cały czas charakterystyczne ciepło po bokach pyska.

    Pokręciła przecząco łbem. Wycofywanie się z jasno przedstawionego – i do tego kilkukrotnie – punktu tylko podbiłoby jej niestabilność, a to było ostatnie, czego potrzebowała. Już w cholerę z tym, jaką opinię miała w jego ślepiach i jaką mogłaby mieć. Musiała teraz myśleć o sobie. Tylko i wyłącznie o sobie. W imię przetrwania. Pieprzyć całą resztę smoków. Egoizm był najskuteczniejszy.
    – Winię was wszystkich. Jesteście siebie warci. – Warknęła jedynie, po raz trzeci próbując go wyminąć i odejść. Drażnił ją jego głos, jego zapach, wszystko co było jakkolwiek z nim powiązane. Nawet na widok wszystkich drzew będzie ją pewnie mdlić. Północny skraj obozu Mgieł będzie absolutnym piekłem dla oczu.
    – Nie chcę z tobą walczyć, ani mieć z tobą cokolwiek do czynienia. Zejdź mi z oczu i nie pokazuj się więcej, proroku. – Dodała na odchodne, nie zaszczycając go już nawet spojrzeniem. Nie zamierzała pozwolić mu na kolejną interwencję. Dość już miała jego słów. Myśleć to potrafił. Ale już po fakcie, po dokonaniu szkód.
    Zupełnie jak ona.
    Buchnęła kolejną salwą płomieni spomiędzy warg, podejmując kolejną, mając nadzieję, że ostatnią, próbę rozłożenia skrzydeł i zniknięcia wysoko na firmamencie.


    [zt jeśli nie dojdzie do kolejnego zatrzymania]

Licznik słów: 299
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4242
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Błękitna Skała

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
No...
Co do tych rezerw o których pomyślał przed chwilą – właśnie się aktywowały.
Panika rozlała się po nim, jakby co najmniej przegryzł jej aortę i dostępne miał jedynie brudne łapy, żeby ją załatać. W oczywisty sposób drżące kończyny nie byłyby w stanie uczynić nic, poza ubabraniem się we krwi.

Sam oczywiście nie zadrżał, czuł to jedynie w swoim wyobrażeniu, tak intensywnie, że w pierwszej chwili omal nie zadławił się własnym kwasem.
Tylko nie to. On mógł odchodzić, ale nie ona, nigdy ona.


Zupełnie nie rozumiała czego chciał, ale to nie zaskakujące. Czy takiego podejścia nie uznał zresztą za wygodne? Chciał ją zranić, ponieważ wtedy rozmawiało się łatwiej, ale była to jedynie sadystyczna technika manipulacyjna i nic więcej.

Nie, nie, nie, nie. Nienienie. Absolutnie nie to! Wiedział, że to pomocne, tylko należało być cierpliwym. Należało naciskać do skutku, choćby mieli walczyć, choćby mieli rozlewać nawzajem własną krew. On by to docenił, ona też musiała!

I po co? Dla kogo? Ani dla niej, ani \la niego. Trochę żałosne, nie mieć tak żadnego planu.

Pieprzenie! Oczywiście, że dla niej! Nie ryzykowałby tyle, gdyby wystarczyło zwyczajnie odpuścić! Nic by go to nie kosztowało. Nie była kolejnym Kazesem, tylko Mahvran, którą chciał mieć i zatrzymać.
Ruszył jak poparzony, gdy w międzyczasie zdołała go wyminąć. W ostatniej chwili, gdy oderwała dłonie od ziemi, by powoli skierować je w górę, wykonał ślizg bezpośrednio pod jej prawe skrzydło. Bezpardonowo uderzyłby ją tedy bokiem, doprowadzając do starcia się dwóch gatunków szorstkich łusek, do tego stopnia, że zgrzytnęłyby nieprzyjemnie. Nie chciał jednak powalić jej na bok, a jedynie najszybszą drogą sięgnąć najdłuższego rogu u jej prawego profilu. Chwycić go w zęby, przytrzymać, ściągnąć bliżej ziemi, ale co najważniejsze – zachwiać całą wywerną. Wlezienie jej pod skrzydło samo w sobie było zresztą utrudnieniem, bo nie byłaby w stanie wykonać ruchu ramienia, który posłałby ją w powietrze.
Nie planował jej w ten sposób zranić, ani teraz, ani później, choć spodziewał się, że jeśli rzeczywiście zdoła ją zatrzymać, nie mieli już innego wyboru, jak walka.
~
Czemu nie rozumiesz, że robię to, ponieważ mi na tobie zależy ~ warknął w jej umyśle, niezależnie od powodzenia własnej akcji.
Nie istniało wobec jego postępowania żadne usprawiedliwienie...

Licznik słów: 362
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10323
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 258
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Błękitna Skała

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
Kalectwa: +2 do ST akcji fizycznych
  • Zawsze sądziła, że to ona jest uparta, ale jednak była w błędzie. Przebił ją pod każdym względem; frustrował, drażnił, męczył. Znosiła to, lepiej lub gorzej. Nauczyła się już, że czasem najlepiej jest po prostu odejść, zamiast dalej brnąć w rozmowę z kimś, kto i tak nie zrozumie.
    Nie mógł jej zatrzymać, ale mógł nie pogarszać sytuacji i pozwolić jej ochłonąć. A czy zajęłoby to jeden, pięć, czy piętnaście księżyców... Co to za różnica?
    Jednak wykonanie tak gwałtownego manewru w jej stronę zniweczyło te szanse. Częściowo po prostu coś w niej pękło, ale częściowo zadziałał instynkt – instynkt kogoś, kto od najmłodszych księżyców rzucony był w wir walki i szaleńczej rzezi, kto niemalże przez całe życie doszukuje się zdrady i sztyletów chowanych w mroku. Wiadomość mentalna tylko pogorszyła sytuację, bowiem była swego rodzaju napaścią na jej umysł, mającą miejsce chwilę po napaści fizycznej.

    Gdy usłyszała szelest, a potem poczuła chropowate łuski wcierające się w jej bok, pod skrzydłem, powietrze nagle zgęstniało. Magia prześlizgnęła się przez żebra, wypełzając na zewnątrz, dobrze już znanym korytarzem płynąc w stronę głowy, jeszcze zanim na dobre instynkt przeistoczył się w wyobrażenie.
    Czując zęby wczepiające się w jej twardy, kręcony róg, otworzyła szczęki na całą szerokość, wydając z siebie ogłuszający wrzask. Dźwięk był sam w sobie wysoce nieprzyjemny, a ze źródłem tak blisko uszu proroka, prawdopodobnie mógłby na chwilę go wręcz zdezorientować. Działając zbyt chaotycznie i szybko, nie próbowała przywołać magicznego sługi; zamiast tego skupiła się na trzech niesymetrycznych szponach swojego prawego skrzydła, chcąc pokryć ich złocistą strukturę bardzo cienką, przezroczystą warstwą, na powierzchni której tańczyły małe płomyki. Czując ciało samca pod swoją błoną, ale nie mając czasu na obranie konkretnego celu, uniosła jeszcze bardziej nadgarstek i skierowała go do dołu. Los chciał, że pod sobą miała ramię lewego skrzydła proroka, i to właśnie po nim zamierzała przeciągnąć szpony, zostawiając po sobie brutalne cięcia, dodatkowo przyozdobione poparzeniami od magicznej warstwy ognia pokrywającej jej pazury. Nie oszczędzała magii. Włożyła w twór maksymalne jej pokłady, gotowa odseparować skrzydło od reszty tułowia Strażnika, jeśli byłoby to realne.

    Nie odpowiedziała mu w żaden sposób. Przynajmniej nie słowami. Nie pozwolił jej odejść, mimo że ostrzegała go o reakcji na odmowę; w jej działającym teraz chaotycznie umyśle wciąż tkwiło więc przekonanie, że jej reakcja jest w pełni uzasadniona. Bah, jakby uzasadnienie jej było teraz potrzebne!


    [Magiczny Śpiew kind of]

Licznik słów: 386
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4242
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Błękitna Skała

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Zwykł na ataki fizyczne reagować dość szybko, lecz nagły wrzask rzeczywiście rozproszył go na tyle, że na chwilę oderwał się od rzeczywistości. Walka w zwarciu nie wybaczała natomiast najmniejszych błędów, więc choć podjął próbę obrony, uczynił to parę uderzeń serca zbyt późno. Nim rozgrzane szpony Mahvran na dobre sięgnęły jego łusek, poczuła zaledwie niezgrabną próbę odepchnięcia jej na bok. Jasne, może odsunęła się ze dwa kroki, trącona drzewnym barkiem, ale to w żaden sposób nie ratowało jego sytuacji. Nawet nie wytrącił jej z równowagi – przynajmniej w kontekście pozycji.
W jego działaniu nie było żadnej szczególnie przemyślanej strategii, jakby mimo oczywistej świadomości, że może dojść między nimi do walki, za bardzo negował realność takiego zdarzenia. Krew brocząca z jego ramienia mówiła jednak co innego, podobnie jak słabość jego ciała, które na moment niemal odmówiło mu posłuszeństwa.

Jak to możliwe. Co on sobie wyobrażał?
Choć instynkt nakazywał walczyć dalej, drzewny wycofał się gwałtownie, niemal wywracając o własne nogi. Niby utrzymał pozycję, ale brakowało chwili by załamał się pod sobą. Przez myśl przeszło mu, że mógłby zaatakować skrzydło – wtedy nie zdołałaby odlecieć, ale byłaby to teraz zbyt obrzydliwa akcja, a przy tym jedynie niewiele gorsza od samego złapania jej za róg.
Dobrze już! – wyjątkowo podniósł głos. Czuł, że nieco dłuższa wypowiedź zdradziłaby jego nagle przejęcie, dlatego utrzymał ją krótką, rozkazującą ale i wyrażającą złożenie broni.
Nie miał siły kontynuować, nie tylko ze względu na palący ból, ale przytłaczającą niepewność względem możliwego rezultatu. Nawet gdyby wygrał, choć przecież wcale nie było to przesądzone, nie wiedziałby przecież co uczynić. Co powiedzieć.

Był gotów obronić się, jeśli zaistniałaby taka konieczność, lecz nie wykonał ku niej żadnego ruchu. Gdyby teraz spróbowała odlecieć, zapewne także nie zdołałby uczynić już nic. Spojrzał ku niej ze strachem wypisanym w ślepiach, nie ze względu na to co uczyniła, lecz do czego on sam ją zmusił.


Infamia Nieumarłych
Użyty magiczny śpiew

Strażnik Gwiazd
Użyty szczęściarz
1x ciężka [trzy rozległe cięcia na ramieniu lewego skrzydła, poparzenia II stopnia w obrębie rany, częściowe krwawienie, silne pieczenie i oszałamiający ból, rana magiczna];

Licznik słów: 341
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Urna Cieni
Starszy Mgieł
Mahvran Chimeryczna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 10323
Rejestracja: 14 maja 2019, 21:41
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 258
Rasa: wywernowa x pustynna
Opiekun: Uśmiech Szydercy*
Mistrz: mroczne elfy
Partner: Strażnik Gwiazd

Błękitna Skała

Post autor: Urna Cieni »

A: S: 3| W: 3| Z: 3| M: 5| P: 2| A: 4
U: B,Pł,O,MP,W,Kż,Skr,Śl,Prs: 1| L,A,MO: 2| MA: 3
Atuty: Pechowiec; Retoryka; Szczęściarz; Nieugięta; Pojemne Płuca; Gojenie Ran; Zdrowa jak Ryba; Magiczny Śpiew;
Kalectwa: +2 do ST akcji fizycznych
  • Kły zderzyły się ze sobą, gdy w końcu zamknęła szczęki; jej własny wrzask odbił się echem po krawędziach jej czaszki, promieniując przez całą głowę. Poczuła ciepło rozlewające jej się po pazurach, tam, gdzie ogień momentalnie nie spalił naczyń krwionośnych, uniemożliwiając posoce wydostanie się na zewnątrz.
    Gdy trącił ją barkiem, skorzystała z okazji by dodatkowo podbić nieznaczny impet swoim własnym – odbiła się skrzydłem od ziemi, przechylając się w bok, wykonując krótki odskok. Przydługi ogon trzasnął z dużą siłą o podłoże, wzniecając w powietrze tumany kurzu zmieszanego ze śniegiem. Magia ześlizgnęła się ze złocistych szponów, zostawiając na nich tylko krew i drobne fragmenty wyrwanych, nadpalonych tkanek wrogiego ciała.

    Wygięła w jego kierunku szyję, utrzymując ją nisko, zupełnie, jakby szykowała się do kolejnego ataku. Cząstki magii nadal tańczyły dookoła niej, owijając się wokół łap i skrzydeł, jak gdyby prosiły o możliwość podjęcia kolejnej akcji. Początkowo chciała; zrezygnowała jednak z tego, widząc strach w bladobłękitnych ślepiach. Wykrzywiła wargę z niesmakiem, jak gdyby widziała właśnie coś niewyobrażalnie żałosnego.

    – Venhedis kaffan vas. –niech cię szlag trafi ♥ Warknęła z niechęcią, owijając obcojęzyczne przekleństwo wokół zohydzonego wspólną mową języka. Po raz kolejny – i ostatni – rozłożyła skrzydła, wyskakując ku górze z ugiętych łap i ostatecznie znikając na niebie, odlatując na południe. Nie chciała go więcej widzieć i słyszeć. Przekroczył granicę, której nawet on nie miał prawa przekraczać. Nie widząc żadnych potencjalnych korzyści z ciągnięcia tego dalej, czując się, jakby jej kręgosłup został złamany w pół, po prostu uciekła.

    [no teraz to już chyba naprawdę zt xD]

Licznik słów: 252
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ObrazekTHE LAWS OF COURTESY ARE SO INCONVENIENT:
do not set fire to this chevalier, do not encase that baroness in a block of ice...
HOW ARE WE SUPPOSED TO GET THROUGH THE DAY?

Obrazek
  • ✦ PECHOWIEC — po każdym niepowodzeniu -1 do ST następnej akcji;
    bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.

    ✧ RETORYKA — stałe -2 do ST przy testach na perswazję.
    ✦ SZCZĘŚCIARZ — jeden sukces zamiast niepowodzenia, do użycia raz na 2 tygodnie [03.06].
    ✧ NIEUGIĘTA — możliwość wykonania ostatniego ataku na chwilę przed omdleniem;
    +4 do ST akcji broniącego się.

    ✦ POJEMNE PŁUCA — raz na pojedynek / misję / polowanie ma -2 do ST ataku,
    ale w następnej turze +1 do ST swojej akcji.

    ✧ GOJENIE RAN — raz na tydzień wyleczenie rany lekkiej lub zmniejszenie powagi innej [01.01].
    ✦ ZDROWA JAK RYBA — odporność na choroby – o ich pojawieniu się świadczy
    tylko wynik 1 z rzutu k10.

    ✧ MAGICZNY ŚPIEW — raz na pojedynek / polowanie odejmuje 2 sukcesy przeciwnika.
Ostatnie użycie Błysku Przyszłości: 29.06.2023
KALECTWA: +2 do ST akcji fizycznych;

Obrazek
ULFHEDINN :: żywiołak ognia [hydra]_________MÖRKVARG :: żywiołak ziemi [wilk]_________VÍÐBLAÍNN :: żywiołak wody [hyena]
S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1________________S: 1| W: 2| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_______________B, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2_____________B, Pł, MP, Kż, Śl, Skr: 1| MO, MA: 2

NIÐHÖRGG :: feniks___________ZALDRIZES :: sarna
« niemechaniczny »___________« niemechaniczny »
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4242
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Błękitna Skała

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Może powinien ją ścigać.
Wydusić z niej to czego chciał, po prostu siłą drążyć, szarpać za gardło, aż powie dokładnie to, czego sobie życzył.


Jej pogardliwe spojrzenie i obce słowa, o których znaczenie nie mógłby już zwyczajnie zapytać uderzyły go z jeszcze większą siłą, niż mogłyby jakiekolwiek szpony. Ramię pulsujące bólem na chwilę stało się jedynie śmiesznym tłem, do przerażającego doświadczenia, które zawisło nad nim jak czarna, gęsta chmura, gotowa zrzucić na jego łeb całą zawartość, która rozpychała jej potężną, osłaniającą niebo formę.
Akurat z wysiłku pociemniało mu przed oczami, więc zdawała się to adekwatna metafora. Ulewa czekała jednak, jakby od rozpętania się burzowego chaosu dzielił ją jeszcze jeden, maleńki czynnik.


Gniew.
Wyciekał z niego, niczym krew rozerwanej tętnicy, ale wciąż miał go w sobie sporo, więc nie mógł tak po prostu poddać się żałosnym smutkom. Był do cholery ponad to. Powiedział to co było słuszne, niczego nie udawał, ani nie dramatyzował. To ONA była jak dziecko, któremu nie można było zwrócić uwagi, ponieważ za bardzo polubiła swój obślizgły mały projekt. Choć gnił i rozpadał się w oczach nie chciała żadnej krytyki. Chciała sobie żyć, na zawsze sama ze swoimi duchami i traumą, bo mogła wtedy pieprzyć się, mordować, kraść i wyszydzać bez żadnych konsekwencji!


Zacisnął szpony na ziemi, czując jak powstrzymywane dotąd drżenie zaczęło go opanowywać. Bogowie, ale był słaby. Nikomu nie potrafił pomóc.
Zamiast uczyć się i stosować lepsze metody, wciąż jedynie krzywdził, a potem użalał się nad samym sobą.


Miał prawo by pozwolić sobie na zawód innymi.


Nie, nie miał. W tym sęk, że Mahvran niczego od niego nie oczekiwała, więc na jakiej podstawie tyle od niej wymuszał?
Uniósł łeb, wiedząc jej stale oddalającą się sylwetkę. Niebo nie było już ciemne, ale pokrywające je chmury stały się niewyraźne, niemalże zlewające w jedno.


Płakał? Naprawdę? Najpierw stwarzał sytuację pojedynku, a teraz było mu żal, że ją pokonał? Na litość boską. Być może dlatego spojrzała na niego z takim obrzydzeniem. Kulił się w sobie za każdym razem, gdy coś szło nie po jego myśli, a potem śmiał chwalić się, jaką to dzierżył kontrolę nad własnym życiem. Powinien z dumą unieść łeb i triumfować nad tym że odeszła . Cieszyć się, że to ona była zbyt słaba by go znieść, nie na odwrót.


Usiadł sztywno, powoli wypuszczając powietrze. Czuł otaczający go kwas.
Nie ważne jakich słów używał, nie potrafił zmanipulować się dostatecznie, żeby jej reakcję potraktować jako sukces. Skoro zatem nie osiągnął nic pozytywnego, mógł jedynie mierzyć skalę szkody. Na myśl o niej ogarnęła go dusząca panika.
Oddech przyspieszył, serce waliło jakby chciało wyskoczyć z piersi, a gruczoły wzbogacały wszystko półprzezroczystą, żółtawą chmurą. Dyszał, jakby chciał się jej pozbyć, lecz produkował jedynie więcej i więcej, tak że samego siebie zaczął drażnić, wyciskając łzy z podrażnionych oczu.
O nie – jęknął, łapiąc się za gardło. Brakowało mu tchu. Metaforyczna burza runęła mu na głowę, a resztki osłaniajacego go gniewu zniknęły gdzieś, jakby stracił cały zapas.
Jedynie lęk, surowy, niemal fizycznie namacalny, ściskający jego ciało.
Gdyby dobrze to rozegrał, mógłby mieć wszystko. Gdyby był dość cierpliwy, zadowoliłby się tym co mogła mu oferować. A przecież dawała wiele, tak bardzo wiele.
Teraz nie mógł mieć z tego nic, nawet łuski, nawet małego włosa.
O nie – powtórzył, tym razem zarzucając łeb na bok, jakby w obawie, że ktoś dojrzy go w tym stanie. Nie mógł na to pozwolić. Musiał zniknąć...

Umrzeć


... w jakimś cieniu.
Krwawiące ramię go teraz nie obchodziło. Zreperuje je później, o ile zdoła uznać, że na to zasługuje.
Problem w tym, że nie potrafił się ruszyć, niczym sarna akceptująca swój koszmarny los. Gdzie w ogóle były jego sarny? Nie potrafił ich sięgnąć. Nie potrafił wyjść poza burzę.

***
Prośba o pomoc nie była naturalna. W innych okolicznościach uznałby zapewne, że istniałaby w tym nie tylko znikoma korzyść, ale i duży potencjał do szkody. Nie myślał jednak racjonalnie, a czym dłużej tkwił w miejscu, cieknąc i kwasem i krwią, tym mniej widział wyjść ze swojej sytuacji. Z zewnętrznej perspektywy nie był niby w żadnym fizycznym potrzasku, który wymagałby natychmiastowej interwencji, ale zamknięty we własnej głowie, każdy oddech postrzegał za cholernie długi. Perspektywa losowej interakcji przerażała go natomiast bardziej, niż jakieś tam upokorzenie, którym i tak oddychał co jakiś czas. Wybór miał zatem między wyżyciem się na potencjalnym nieznajomym albo na Sekcji.
Z dwojga złego tylko równie nienormalna jednostka mogłaby go teraz znieść.
Egoistyczne, złe, żeby ją sobie tak używać, ale teraz mogli być kwita. Bez znaczenia zresztą, gdy teraz wszystko mogło być dobrym argumentem.
W głowie samicy rozbrzmiało krótkie, zdecydowane "chodź", po którym natychmiast uderzyła ją lokalizacja w której się znajdywał. Nie miał siły na tłumaczenia, zwłaszcza że i tak cały nakład energii musiał poświęcić na sformułowanie tej jednej, nieprzyjemnie rozkazującej wiadomości.

Czekając, drżącymi łapami sięgnął sobie do pyska, żeby wytrzeć nos, wargi i ślepia. Obrzydliwe, lepkie, odrzucające, wszystko co najgorsze w ciele.

Licznik słów: 805
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Czarna Łuska
Adept Słońca
Quasi-Prorok
Adept Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 4728
Rejestracja: 23 wrz 2020, 19:35
Stado: Ziemi
Płeć: Samica, 70 Ks
Księżyce: 187
Rasa: Morska

Błękitna Skała

Post autor: Czarna Łuska »

A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 4| P: 3| A: 5
U: Kż,Śl,MA,MO,Skr,B,L,A,O: 1| Pł,Prs,MP: 2| W: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Alchemik, Wybraniec Bogów, Magiczny Śpiew, Pechowiec
Kalectwa: +4 ST do akcji fizycznych i magicznych [ślepota]
~ O, już idę! ~ przybyła odpowiedź zwrotna po niecałych kilku uderzeniach serca.

Smoczyca cały dzień spędzała na siedzeniu w gigancie i czytaniu skrawków kronik, które mogły odnosić się do bardziej współczesnych wydarzeń. Szczególną uwagę poświęciła samemu olbrzymowi, a przepisane tabliczki o nim spakowała pospiesznie do torby przed ruszeniem w drogę.

Cześć Strażniku! – przywitała się, wdrapując na Błękitną Skałę. Była nieco zdyszana po wspinaczce, ale wolała nie używać skrzydeł, żeby nie zabić się o jakieś drzewo, albo nie runąć centralnie w któryś ze stoków. Łapy jej wystarczyły a większość ścieżek na Wspólnych znała już na pamięć więc utrata wzroku nie utrudniła jej podróży po lądzie. Co prawda, w powietrzu też by się w miarę orientowała przestrzennie, ale dość ciężko jest wyczuć zapach ziemi, zanim się z nią zderzy.

Uch, co to za zapach... – zauważyła, czując w powietrzu zapach krwi i kwasu, wymieszany z naturalną wonią proroka. – Jak spalone mięso...

Ogarnął ją niepokój, gdy połączyła te fakty z dość zdawkowym wezwaniem Strażnika. Zrzuciła torbę na ziemię i podeszła bliżej, na odległość wyciągniętej łapy.

Czy coś się stało? – zapytała zaniepokojona, próbując wychwycić nosem źródło tego nieprzyjemnego zapachu. Kwas wiedziała, że unosił się z pyska, ale krew i palone mięso było czymś o wiele poważniejszym.

// Strażnik Gwiazd

Licznik słów: 212
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
{ teczka }__{ theme }
.
___n. u. szamana: 21.12_._.._ __ n. u. błysku przyszłości: 05.07
Obrazek
.
────────────── ──────────────
/ kryształ zielarza /
+1 sztuka do wszystkich zbiorów ziół
.
/ pechowiec /
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
.
/ ostry węch /
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, mniejsze pożywienie)
.
/ szczęściarz /
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie
.
/ alchemik /
dwa razy na miesiąc tworzenie podwójnej dawki eliksiru (2 zamiast 1) (0/listopad)
.
/ wybraniec bogów /
raz na pojedynek/polowanie +1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
.
/ magiczny śpiew /
raz na pojedynek/polowanie, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika
.
────────────── ──────────────
Limo – brzeginia      Mokradło – kuropatwa
S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 2      S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
Pł, A, O, Śl, Kż, MP: 1| Skr: 2      B, L, Kż, Skr, Śl: 1| A, O: 2
.
W jaki sposób Mokradło może zadać ranę średnią lub ciężką?
Jego dziobanie/drapanie wywołuje u przeciwnika silne poparzenia pochodzenia magicznego.
.
Kalectwo: proteza prawej przedniej łapy, ślepota (+4 ST do akcji fizycznych i magicznych, kamieni szlachetnych można szukać tylko przy użyciu sondy)
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4242
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Błękitna Skała

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Czas zlał mu się w jedno, więc gdyby ktoś zapytał, jak długo musiał czekać na jej przybycie, nie potrafiłby zarysować tego na żadnej, nawet najbardziej ogólnej linii. Nie żeby takie dane były mu w czymkolwiek potrzebne, bowiem i bez nich zdawał sobie sprawę, że Sekcja aktywnie oddawała się zleconym jej zadaniom, o ile akurat były jej po drodze i nie wymagały więcej, niż jednego dnia skupienia. Prorok był jeszcze w zakresie jej zainteresowań, bo mieli swoją misję do zrealizowania i to zapowiedzianą już wcześniej.
Wykręcało go na samą myśl o kronikach. Wiedział, że musiał włożyć w coś łapy, inaczej zapadłby się do środka, lecz to nie zmieniało faktu iż nienawidził w ten sposób uciekać i udawać że w obliczu większych zdarzeń dało się umysł oddać czemuś innemu.
Mógłby równie dobrze po zabójstwie Kazesa, zacząć układać kamienie szlachetne, zbierając je w kupki podobnych kolorów albo rozmiarów.
Mógłby równie dobrze zabić kompanów, a potem oswoić zwierzęta wyglądające tak samo jak oni.
Równie dobrze mógł wszystko traktować jako niebyłe i stale zaczynać od nowa.
Bycie złą osobą raz za razem zdawało się nieuniknione, jakby nie tylko całe jego wnętrze, ale i świat wokół oczekiwały wyłącznie negatywnych rezultatów. Staranie się także było jedynie dystrakcją od tego kim był w rzeczywistości.
Dobre intencje kryły pod sobą wyłącznie frustrację i apodyktyczny egoizm. Rzekoma introspekcja pozwalała mu na znalezienie dobrego usprawiedliwienia wobec palącej potrzeby samoumartwienia, a to dlatego że wyłącznie siebie kochał tak bardzo i nienawidził.
Być może właśnie ta absurdalna mieszana emocji, wszelkie próby zbliżenia do innych zamieniała w te cuchnące rzygowiny. Nie miał w sobie żadnego ładunku nie przepełnionego swoim jadem.

Słysząc głos Ziemistej, uniósł gwałtownie głowę. Przez uderzenie serca, a może nawet krócej, zastanawiał się na ile to możliwe, żeby Mahvran zawróciła do niego i wysłuchała go jeszcze raz. Ale nie miałoby to przecież żadnego sensu. Nie dość, że nie miałaby powodu, to przecież nie jej umysł dotykał. Nie po jej pomoc próbował teraz sięgnąć.

Widząc jak podchodzi, poderwał się gwałtownie od ziemi, wycofując dwa kroki, jak dzikie zwierzę spłoszone nagłym ruchem. Nie chciał być dotykany, ani teraz, ani nigdy. Czym mniej czuł innych, tym łatwiej było się od siebie oddzielić. Przez chwilę nie być jedynie obrzydliwą kupą mięsa.
Tylko pojedynek – wywarczał przez zaciśnięte gardło. Musiał jawnie okazywać wrogość, jeśli nie chciał by głos złamał mu się żałośnie, choć nawet wtedy było to zadanie bardzo skomplikowane. Nuta płochliwej nerwowości zapodziała się gdzieś w ostatniej sylabie.
Tylko pojedynek – powtórzył bardziej stanowczo, czując jak jego oddech znów przyspiesza.

Bogowie. O ile gorszy był niż Sekcja, która zwyczajnie nie myślała i ze wszystkim działała podług chwilowego kaprysu. Jakie on miał usprawiedliwienie? Czy nie dawał niegdyś Szaremu krytyki w związku z takim samym postępowaniem?

"Źle ukierunkowane zaangażowanie pozostawia po sobie nieodwracalne konsekwencje."
"Prawda jest taka, że chwastem w jej życiu mogłeś być właśnie ty."
"Błędna forma wykonania wynikająca z ignorancji wobec stanu mentalnego drugiej osoby to wciąż wypaczona motywacja"

Wszystko jego słowa, wszystko takie pełne pychy i pewności, że dokładnie wiedział jak należało postępować. No i co z tego skoro się do tego nie stosował? Krytykował tylko żeby z samym sobą poczuć się lepiej, ot co. Udać na chwilę, że w czymś jest lepszy od innych.


Łzy dalej cisnęły mu się do oczu. Tak to dziecinne. Tak, tak, tak, był słaby, płakał ciągle, a potem udawał że wszystko jest w stanie zatrzymać w sobie.
A potem patrzył na żal innych i brzydził się żenującą reakcją ich ciała, drżącym głosem i łapami.
Wszystko było nie tak. Mógłby równie dobrze zabić Kazesa drugi raz.
Po cholerę wezwał Sekcję? Co takiego miałaby zrobić albo powiedzieć, gdy dobrze wiedział, że nie dało się nic?

Shhhhhhhh! – wysyczał nagle, jakby próbował ją uciszyć. Spoglądał gdzieś na bok, choć nie mogła tego widzieć. Potem dalej oddychał przez nos, krótko i szybko, jak pisklę rzucone przed łapy demona. Co jakiś czas uspokajał się i milknął, a potem wszystko zaczynało się od nowa. Może to dobrze, że go takim widzi. Nie zasługiwał na postrzeganie go za jakkolwiek stabilnego wewnętrznie. Niech sądzi, że jest żałosny, skoro i tak na nic nie miał wpływu.
Po co tutaj jesteś? Nie ważne, wiem po co – rzekł już bardziej stanowczo, jak przywódca mający już swoje plany na porozstawiane całego stada. Tyle że nic takiego nie rozporządził.


// Sekcja Zwłok

Licznik słów: 715
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Czarna Łuska
Adept Słońca
Quasi-Prorok
Adept Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 4728
Rejestracja: 23 wrz 2020, 19:35
Stado: Ziemi
Płeć: Samica, 70 Ks
Księżyce: 187
Rasa: Morska

Błękitna Skała

Post autor: Czarna Łuska »

A: S: 2| W: 3| Z: 3| M: 4| P: 3| A: 5
U: Kż,Śl,MA,MO,Skr,B,L,A,O: 1| Pł,Prs,MP: 2| W: 3
Atuty: Ostry węch, Szczęściarz, Alchemik, Wybraniec Bogów, Magiczny Śpiew, Pechowiec
Kalectwa: +4 ST do akcji fizycznych i magicznych [ślepota]
– Mówiłeś, ze nie toczysz już zwykłych pojedynków – powiedziała, siadając na ziemi. – A szczególnie nie z magami.

A ta rana definitywnie śmierdziała maddarą. Była już na tyle długo uzdrowicielką, by wychwytywać takie drobne różnice, nawet jeśli już dawno nie pracowała w swoim fachu.

To nie mógł być tylko pojedynek. Strażnik zachowywał się irracjonalnie. Jak jakieś zranione zwierzę, a nie były wojownik. Była całkiem pewna, że doszło tu do czegoś znacznie gorszego.

Może do próby zabójstwa?

– Nie spiesz się – powiedziała, starając się zachować spokojny ton. – Cokolwiek chcesz zrobić, masz czas. Więcej, niż ktokolwiek inny. Pośpiech w niczym nie pomoże, a tylko jeszcze bardziej zaszkodzi zarówno tobie, jak i innym.

Sięgnęła metalową łapą do torby i wyciągnęła z niej skórzany bukłak. Nie podchodząc do proroka, po prostu wystawiła łapę z bukłakiem w jego stronę, mając na pysku skupiony wyraz uzdrowicielki, jak kiedyś gdy zajmowała się chorymi i rannymi smokami.

– Lepiej nie ruszać tej rany maddarą. Masz tu trochę wody. Jak polejesz nią zranione miejsce, ból powinien zelżeć, a przy okazji oczyścisz ranę, żeby nie wdała się infekcja.

// Strażnik Gwiazd

Licznik słów: 184
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
{ teczka }__{ theme }
.
___n. u. szamana: 21.12_._.._ __ n. u. błysku przyszłości: 05.07
Obrazek
.
────────────── ──────────────
/ kryształ zielarza /
+1 sztuka do wszystkich zbiorów ziół
.
/ pechowiec /
po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
.
/ ostry węch /
dodatkowa kość do testu Percepcji opartego na węchu (zwierzyna, mniejsze pożywienie)
.
/ szczęściarz /
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie
.
/ alchemik /
dwa razy na miesiąc tworzenie podwójnej dawki eliksiru (2 zamiast 1) (0/listopad)
.
/ wybraniec bogów /
raz na pojedynek/polowanie +1 sukces. Jeśli użyte do A/MA, kara +2 ST
.
/ magiczny śpiew /
raz na pojedynek/polowanie, odejmuje 3 sukcesy przeciwnika
.
────────────── ──────────────
Limo – brzeginia      Mokradło – kuropatwa
S: 1| W: 1| Z: 2| M: 1| P: 3| A: 2      S: 3| W: 2| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
Pł, A, O, Śl, Kż, MP: 1| Skr: 2      B, L, Kż, Skr, Śl: 1| A, O: 2
.
W jaki sposób Mokradło może zadać ranę średnią lub ciężką?
Jego dziobanie/drapanie wywołuje u przeciwnika silne poparzenia pochodzenia magicznego.
.
Kalectwo: proteza prawej przedniej łapy, ślepota (+4 ST do akcji fizycznych i magicznych, kamieni szlachetnych można szukać tylko przy użyciu sondy)
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej