OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Miała go teraz cała dla siebie. Już się jej wydawało, że będzie ją drażnił przez wieki, i tak też się czuła. Jej łapa oparła się na piersi samca i zaczęła powoli zjeżdżać w dół. W końcu samiec poczuł jak jego człon zostaje pojmany agresywnym, ale delikatnym chwytem. Erozja zamruczała, a w jej głosie słychać było dziką ciekawość i ekscytacje. To wszystko jest dla niej takie obce, a za razem wydaje się być całkowicie normalne. Nie ma pojęcia co robić, ale ciało samo rusza się jak trzeba. Samica powoli i delikatnie badała narząd swojego partnera, traktując go jak niebezpieczny artefakt.
– Już niczym się nie martw, zajmę się tym.– Zamoczyła swoją łapę w wydzielinach jej samiczych regionów i położyła ją na członie uzdrowiciela. Jej ciepła i śliska łapa była niczym dotyk duszka, miękki i przyjemny. Docisnęła jego skarb do ciała i zaczęła pocierać, czując jak pulsuje i robi się twardy. Chciała go poczuć w pełni okazałości, zasłużyła po tych torturach.
-Teraz ty trochę pojęczysz, żeby było po równo- Nie zamierzała go torturować jak on ją, bo to by mogło się skończyć tragicznie. Dlatego więc uważnie pilnowała Hrasa, chcąc przygotować go do następnego etapu, nie przesadzając przy tym zbyt wcześnie. Czuła się niespodziewanie wygodnie w pozycji władzy, co było do niej dość niepodobne. Raczej ktoś tak cichy i nieśmiały nie nadaje się na lidera, a tu jednak. Może to doświadczenie nauczy ją czegoś o sobie.
Gdy czułą, że samiec już wystarczająco się podekscytował, nakierowała jego męskość na swe czułe okolice. Na początek otarła go tylko lekko po wargach, co wystarczyło by zrobiło się jej słabo w łapach. Zadrżała i warknęła z przyjemnością, wzdychając w objęciach partnera. Byli tak blisko, że czuła jego każdy oddech, każde uderzenie serca. Potem powoli nakierowała go do środka, samo zbliżenie się do tamtych obszarów biło falami ciepła i feromonów.
-Teraz cię mam...– Jej zad powoli opadł, nadziewając ją na człon partnera. Erozja wręcz krzyknęła z radości, ale jej roztrzęsienie i zadowolenie sprawiło, że pysk się jej nie otworzył.
– Już niczym się nie martw, zajmę się tym.– Zamoczyła swoją łapę w wydzielinach jej samiczych regionów i położyła ją na członie uzdrowiciela. Jej ciepła i śliska łapa była niczym dotyk duszka, miękki i przyjemny. Docisnęła jego skarb do ciała i zaczęła pocierać, czując jak pulsuje i robi się twardy. Chciała go poczuć w pełni okazałości, zasłużyła po tych torturach.
-Teraz ty trochę pojęczysz, żeby było po równo- Nie zamierzała go torturować jak on ją, bo to by mogło się skończyć tragicznie. Dlatego więc uważnie pilnowała Hrasa, chcąc przygotować go do następnego etapu, nie przesadzając przy tym zbyt wcześnie. Czuła się niespodziewanie wygodnie w pozycji władzy, co było do niej dość niepodobne. Raczej ktoś tak cichy i nieśmiały nie nadaje się na lidera, a tu jednak. Może to doświadczenie nauczy ją czegoś o sobie.
Gdy czułą, że samiec już wystarczająco się podekscytował, nakierowała jego męskość na swe czułe okolice. Na początek otarła go tylko lekko po wargach, co wystarczyło by zrobiło się jej słabo w łapach. Zadrżała i warknęła z przyjemnością, wzdychając w objęciach partnera. Byli tak blisko, że czuła jego każdy oddech, każde uderzenie serca. Potem powoli nakierowała go do środka, samo zbliżenie się do tamtych obszarów biło falami ciepła i feromonów.
-Teraz cię mam...– Jej zad powoli opadł, nadziewając ją na człon partnera. Erozja wręcz krzyknęła z radości, ale jej roztrzęsienie i zadowolenie sprawiło, że pysk się jej nie otworzył.