Strona 43 z 45

Szumiąca Dolina

: 13 sty 2023, 10:38
autor: Znamię Bestii

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Posłała mu uśmiech i skinęła łbem, na zgodę. Nie widziała powodu, by nie nauczyć go podstaw akarubi, jeśli tego pragnął. Komentarze o bogach nie skomentowała, bowiem sama wierzyła w Sennah całym sercem. Dotknął jej cud bogini i ślad tego cudu dalej nosiła na łapie, jako złota bransoletę. Nawet teraz przyjemny ciężar zakotwiczał ją w rzeczywistości.
Widziała moment jego zagubienia i stłumiła chichot, maskując to odwróceniem pyska i patrzeniem w dal. Cóż za enigma, niby dorosły i dojrzały samiec, prawiący komplementy i takie tam, a kompletnie zbył tak bezczelnie nawiązanie do intymności. Nie zainteresowany? Nią czy w ogóle, fizycznością?
Mam wielu przeciwników na Arenie, ale stałe zachowam miejsce dla Ciebie. Regularne walki na pewno są dobrą formą zachowania fizycznej sprawności... I kontaktu. – posłała mu zagadkowy uśmiech, zastanawiając się jednocześnie, jakim przeciwnikiem byłby Khart. Ostrożnym w obronie, raczej nie kontrującym kiedy walka chyli się ku niemu. Ale możliwie bezlistosnym, jeśli przyprze się go do ściany? Poszuła dreszczyk podniecenia. Szkoda, że musiała odpocząć, by ta walka była sprawiedliwa. W jej stanie teraz pewnie zamiótłby nią Arenę.
Na informacje o łowcach, jej uszy opadły i przesunęły się w tył, w zmartwieniu. Słyszała... Pogłoski, pół szepty, niejasne ostrzeżenia przekazywane przy odprawach za barierę. Westchnęła.
Khart, nie wiem za wiele o Łowcach, bo jest to problem głównie Ziemi i Mgieł... Chcesz się podzielić wiedzą? – obróciła łeb i zajrzała mu w ślepia, mówiąc z pełną powagą – Niebawem idę na zwiad na południe. Pewnie rozsądnie byłoby wiedzieć, czego się tam spodziewać.
Wiedziała, że dopiero poznała tego smoka i jego słowa będzie musiała brać ze szczyptą dystansu – kto wie, czy Mglisty nie będzie chciał jej sprzedać historyjki, żeby tylko trzymać ją z dala od skarbów i łatwych łupów? Jednak chciała wiedzieć co ma do powiedzenia, porównać jego słowa ze słowami innych smoków i zobaczyć, czy wyłuska z tego ziarno prawdy. A może cały worek ziaren?

Szumiąca Dolina

: 13 sty 2023, 17:06
autor: Mroczna Nowina
Wiara to coś co ominęło samca szerokim łukiem. Jedyną wiarę jaką miał to tą, która napędzała jego poczucie wartości. Dla niego była to jedynie wiedza, że istnieli Ahn i ich pochodne, czyli Ahn'an. Ta 'wiedza' pasowała do każdej wiary, niezależnie jaki smok wypowiedział swoje opowieści. Namacalność smoczych bogów na tych terenach jeszcze bardziej utwierdzała go w jego przekonaniach.

Wysłuchał jej wypowiedzi i przez chwilę milczał nadal patrząc na nią. Co sprawiło, że tak zalotnie do niego podchodziła? Skąd mogła wiedzieć, że chce z nim kontaktu, skoro mieli ze sobą tylko tak pobieżny kontakt do tej pory i nie sprawdzili jeszcze przeciwko sobie swoich umiejętności...?
Skoro go polubiła, musiał w jakiś sposób odnieść sukces.

Nie była to jakaś długa cisza, ale jednak zdążył w niej przemyśleć swoje słowa. Postanowił użyć podejścia bezpośredniego.
Z chęcią będę z Tobą trenował, jednak nie potrzebujemy walk, aby utrzymywać dobry kontakt. Dopóki życzysz sobie mojej obecności, ja z przyjemnością będę Ci towarzyszył.
Powiedział to dość pogodnie, w nucie powagi, aby nie poczytała tego za jakąś formę żartu. Utrzymywał stale uśmiech na pysku i nie był pewny dlaczego, ale chciał z nią przebywać. Rozmowa z nią przebiegała nietypowo, a przynajmniej on do tej pory nie odbywał żadnej podobnej.
Oceny pod względem sprawności już dokonał i był przekonany, że zdecydowanie była groźnym przeciwnikiem na arenie.

Na jej reakcję i on przestał się uśmiechać i pozostał poważny.
Ten temat dotyczy wszystkich smoków Wolnych Stad. Jeśli my poniesiemy klęskę to Słońce będzie jedynie formalnością, nawet jeśli Słońce powstało z resztek Księżyca i Ognia.
Na chwilę zamilkł bez przerwy łapiąc ślepia samicy swoimi własnymi. Zasada 3 mówiła: "Niczego nie ujawniaj", jednak istniały informacje, których nie należało zachowywać dla siebie. Dla dobra nie tylko swojego stada, ale również dla innych.
Oczywiście, że podzielę się tym co wiem.
Stwierdził lekko kiwając łbem
Zmieńcie kierunek zwiadu. Bezpieczniej jeśli udacie się na wchód, albo północ. Na południu, w odległości pół dnia drogi piechotą, jest stosunkowo niedawno powstałe miasto ludzkie, które dodatkowo sprowadziło ze sobą łowców smoków. Dla ludzkich magów nasze ciała i przede wszystkim krew jest równowarta wagi w złocie. Ich pierwsze obozy są już za lasem, który niemalże graniczy z granicami Mgieł. Na tą chwilę panuje względny spokój, łowcy obawiają się bezpośredniej konfrontacji i wysyłają sojusznicze smoki na infiltracje naszych terenów. Wiem o dwóch szpiegach, które nawiązały kontakt z Ziemią. Nie wątpię też, że w najbliższych księżycach może być tych szpiegów więcej, a więc miejcie uwagę na to kogo przyjmujecie na tereny stadne.
Zaczął swój wywód i na chwilę zaprzestał, starając się dobrać następne słowa.
Byłem w mieście tych ludzi udając kogoś kto chce dołączyć do ich smoczych sojuszników. Stąd też ta zbroja i emblemat, który sięga praktycznie serca.
Samiec powoli sięgnął do piersi i powoli wyciągnął kawałek szpikulca z ciała, aby udowodnić jej prawdziwość swoich słów. Igła wchodząca w ciało nie była gruba, jednak tam była. Co prawda Khart skrócił ją, aby nie mogła przebić jego serca, niezależnie od sytuacji. Odpowiednia prezentacja powinna wystarczyć na potwierdzenie prawdziwości, w końcu żaden smok samodzielnie nie wykonywał tak równych rzemieni i nie garbował skóry tak jak człowiek, którego ręce były dokładniejsze. Miał dowody, oby wystarczyły.
Jest przynajmniej setka łowców w obozach, drugie tyle jest mieszkańców miasta ludzi. Poza nimi jeśli podróżowalibyśmy cały dzień na południe, znajdziemy kolejne, większe miasto ludzi, skąd w każdej chwili mogą przyjść kolejni ludzie.
Zamilkł i oczekiwał na to jakie wrażenie wywrze na Aie.
Co za ironia, że Khart od powrotu z miasta ludzi roznosił jedynie Mroczne Nowiny...

Szumiąca Dolina

: 14 sty 2023, 13:24
autor: Znamię Bestii
Posłała mu lekki uśmiech w ramach akceptacji kontynuowania spotkań. Mglisty był przyjemny w obyciu, przyjacielski i otwarty. Do tego prawił jej komplementy. Aie nie była próżna, ale lubiła słuchać o sobie od innych, szczególnie w pozytywnym wydźwięku.
Kiedy jednak gwałtownie spoważniał na jej pytania, jej uszy znów opadły w tył, a w ślepiach pojawiło się zmartwienie. W miarę jak go słuchała, jej oczy stawały się większe i większe, aż nerwowo przełknęła ślinę. Kiedy wspomniał o sojuszniczych smokach, wzrok na moment jej zmętniał. Dotknęła delikatnie umysłu swojego Przywódcy, by poprosić o krotką chwilę rozmowy następnego ranka. Dosłownie dwa oddechy później znów zogniskowała spojrzenie na Kharcie, a jej ślepia wierciły go jak para sztyletów.
To straszne. – powiedziała cicho, tracąc natychmiast poprzedni sarkazm i humor, opuszczając łeb nieco na własne łapy. Rzuciła z niezdrowym prawie zainteresowaniem spojrzeniem na pierś Kharta. Powstrzymała potrzebę, by dotknąć groźnego szpikulca i zapytała niepewnie – Czemu po prostu się tego nie pozbędziesz? Uzdrowiciel zamknąłby ranę. To nie może być wygodne.
Westchnęła i pokręciła łbem. Układała sobie informacje w głowie, na moment nie mówiąc nic, poza mamrotaniem w akarubi, cichym i do siebie. Podrapała się szponem pod podbródkiem i przeniosła wzrok z powrotem na samca.
Nie wiem czym jest to "miasto", ale obozy pełne setek Łowców Smoków brzmią... Okropnie. I na co ich magom nasza krew? – zmarszczyła brwi, w kompletnym braku zrozumienia – Skórę czy mięso pojmuję, nawet czaszki czy szpony na trofea, ale krew? Nasza krew jest jak każda inna krew... Co im robi za różnicę?
Wyklęta nie była stricte naiwna, ale to kłamstwo – do tego wplątujące Ziemię, która była Stadem o raczej chłodnych stosunkach z Mgłą – było zbyt wydumane by być tylko opowieścią. Nie mówiąc już o samookaleczeniu się, żeby udowodnić swoją szczerość. Bez sensu. Dużo więcej sensu miał scenariusz, gdzie smok był szczery i szerzył tą wiedzę między innych, ku przestrodze. Czuła jednak, że coś powinni zrobić. Jako Wolni, nie jako Stada. Jako smoki. Zagryzła dolną wargę, w zmartwieniu.
Mroczna Nowina

Szumiąca Dolina

: 14 sty 2023, 19:03
autor: Mroczna Nowina
Khart był... różny. Aie widziała jego przybraną postać jako kogoś otwartego, a samiec dzięki temu wiedział, iż postępował odpowiednio wobec niej.
Każdy przeżyty dzień poświęcił uczeniu się, jak odgrywać role, jak stać się kimś innym, gdy pojawi się taka potrzeba. Był każdym i nikim. Tak właśnie wyglądała jego rola życiowa. A jednak smoki wciąż próbowały zmuszać go do zachowywania się w jeden konkretny sposób, albo spodziewali się jakichś głębokich emocji.

Vimara była wyczuwalna w powietrzu kiedy samica wysyłała wiadomość mentalną, jednak nie dał po sobie poznać, że coś wyczuł. Nie spodziewał się, aby samica wszystkie wieści zatrzymała dla siebie. Ten zimny błękit jego ślepi był hipnotyzujący w jednocześnie straszliwy i zachwycający sposób. Odpowiadał na jej spojrzenie z beznamiętnym spokojem.

Po jej krótkiemu przyglądnięciu się szpili, on znów wbił go głębiej na miejsce.
Ponieważ ten strój, a także emblemat być może da mi możliwość ponownego zbliżenia się do łowców kiedy zaatakują. Jeśli usunę szpilę, a rana się zasklepi, będę musiał ponownie wbić szpilę w odpowiednie miejsce, co nie jest łatwe. Być może uda mi się dostać do ich najbliższego obozu i namieszać w nim tak bardzo, aby kupić czas pozostałym na przygotowanie się.
Cóż, plany nigdy nie obejmowały jego przetrwania. Oczywiście dbał o nie złamanie zasady 156: "Nie umieraj", jednak niektóre zadania bywały samobójcze. Jeśli spróbuje na własną łapę ataku, wtedy z pewnością skończy się to jego śmiercią. Wykonałby takie polecenie oczywiście, ale sam nie skazałby się na taki los.
Miasto to coś w rodzaju obozu smoczego. Ludzie budują swoje schrony, legowiska. Nie mieszkają w grotach. Mogę ci pokazać, jeśli sobie tego życzysz.
Khart był gotowy na to ustępstwo i pomimo lekkich obaw przy bliskim kontakcie, mógł jej pokazać swoją myśl, w której było widać budynki ludzi. Kolejny dowód, który powinien ją przekonać, że mówił prawdę.
Podejrzewam, że mogą destylować ze smoczej krwi vimarę, która pomaga im w czarach. Na tych terenach uczy się, że vimara jest wszędzie, jednak w smoczej krwi jest jej najwyraźniej największe stężenie.
Wyjaśnił swoje przypuszczenia, ale akurat na to dowodów nie miał. Musiałby pochwycić ludzkiego maga, aby na torturach wyciągnąć wieści, jednak magowie to raczej niezbyt częsty widok. Ciężko ich rozpoznać, ich vimara opiera się na nieco innym źródle, trudniejszym do wykrycia. No i oczywiście jeśli mag nie używał swojej vimary to nie było możliwości poznać się na jego darze.

Szumiąca Dolina

: 17 sty 2023, 18:22
autor: Znamię Bestii
Pokiwała łbem, na jego uzasadnienie. Miało sens, podwójny szpieg za linią wroga. Nie dotarło do niej, że opisał jej właśnie misję bez powrotu – w jej łbie brzmiało to bardziej "kupić czas innym, żeby zdążyli do mnie dotrzeć".
Słuchała pożądliwie, notując we łbie każde słowo. Miała w ślepiach głód, głód kogoś młodego, kto chciałby wiedzieć więcej, przeżyć więcej, poznać więcej – jednocześnie nie zdając sobie sprawy, jakie czasem są tego koszta.
Na przykład szpikulec w sercu i problemy emocjonalne.
Zmarszczyła brwi na nowe słowo.
Vimara? To po smoczemu maddara? – zapytała i odpowiedziała sobie jednocześnie. Zagryzła dolną wargę, co robiła często gdy rozmyślała. Powoli zaczęła formuować swoje przemyślenia – Może powinniśmy uderzyć na nich z różnych stron... Jednocześnie? Trzy Stada na misji, z trzech różnych kierunków? Namieszać im, nastraszyć i ich to przepędzi dalej?
Posłała mu łobuzerskie spojrzenie dwukolorowych ślepi, które mogło tylko należeć do kogoś, kto nigdy prawdziwie nie zajrzał w ślepia śmieci. Albo losowi gorszemu od śmierci, z którego istnienia Aie nawet nie zdawała sobie sprawy. Ach młodość i jej naiwna brawura.
Chciałabym zobaczyć. – powiedziała cicho, a głód znów wkradł się w jej ślepia. Przysunęła się bliżej, teraz już całkiem stykając się ramieniem o jego ramie i zajrzała od dołu, z boku w jego pysk.
Nie była pewna w jaki sposób chciał to zrobić. Wyczarować iluzję na niebie? Jeśli prześle jej mentalne obrazy, była gotowa otworzyć swój umysł.

Szumiąca Dolina

: 17 sty 2023, 19:35
autor: Mroczna Nowina
Widział jak reaguje na jego słowa i zdawał sobie sprawę, że uwierzyła w jego słowa. Nic co mówił nie było kłamstwem, a więc mógł być dumny z siebie... w końcu ktoś, kto przyjął jego słowa bez żadnych zgrzytów...
Niemniej widział też w niej pragnienie i Khart potrafił je zdefiniować.
Zabiłaś kiedyś humanida albo inną rozumną istotę?
Zapytał wprost, praktycznie znając już odpowiedź. Oczywiście w swoim pytaniu pomijał drapieżniki, które działały na zasadzie instynktu... i większość smoków postrzegała je jak zwierzynę, a więc coś na co po prostu się poluje.
To zadowalające tłumaczenie. – stwierdził po lekkim kiwnięciu łbem. Nie był mistrzem vimary, wiele o niej powiedzieć nie mógł... No może oprócz książkowych definicji, co nie wnosiło nic od rozmowy.
Na następne słowa lekko pokiwał łbem.
Najpierw trzeba uświadomić wszystkich z czym się mierzymy. Ponadto to przywódcy podejmują decyzje. Pamiętaj, że setka łowców to nie źdźbła wysokiej trawy. Są słabsi fizycznie od nas, jednak posługują się narzędziami- bronią, jak ją nazywają i jest jej wiele typów, często nawet dystansowa.
Powinien ostudzić nieco jej pewność siebie. Ludzie to nie jest zagrożenie, którego można było się pozbyć jednym wypadem za granicę.
Ponadto straszenie ich może mieć odwrotny skutek. Co zrobimy jeśli wycofają się do miasta, a to poprosi o pomoc inne miasto? Kupimy sobie czas, jednak po kilku księżycach mogą zwiększyć liczebność, uznając nas za bezduszne stworzenia, które należy wytępić.
On odpowiadał jej nadal chłodnym opanowaniem, utrzymując powagę chwili. Nie zamierzał jej zdradzać jednak tego jak to jest zabijać istoty, które są przerażone, albo błagają o litość. Byłby okrutny, gdyby tak postąpił.

Na kolejne słowa lekko kiwnął łbem i cicho westchnął. Powoli podniósł łapę.Skoro zaproponował to nie powinien się wahać, ale jednak miał obawy, że gdy podniesie łapę, Aie zyska dość dobrą okazję do zadania ciosu w miejsce serca. To naturalny, wręcz paranoiczny odruch samozachowawczy, chociaż dla samicy pewnie bardziej to przypominało wahanie się, czego konkretnie powinien dotknąć na jej ciele. Wyciągnął łapę w jej stronę zamierzając położyć ją na jej poliku. Poprzez dotyk znacznie łatwiej było przesyłać wspomnienie, niż bawić się w iluzje.
Wilkowaty zmusił swoje źródło do pobudzenia, a wizja w krótką chwilę powinna znaleźć się w umyśle Aie.

Widziała oczami Kharta wyższe od smoka budynki z drewna, pokryte słomą, ale również te kamienne, w których dach okryty był drewnem, kamieniem, albo również wyschniętymi trawami. Z otworów w drewnie wydostawało się światło, gdyż w wizji był wieczór. Jeden otwór był lekko zagłębiony i miał wykończenie z metalu oraz drewna... Drzwi- przekazał również w tej wizji wilkowaty samiec. Ponadto gdzieś przechodziły jakieś humanoidalne istoty w różnobarwnych strojach, podłoże po którym chodził również nie stanowiło czystej ziemi, a raczej kawałki kamieni i czasami dość ciasno poukładane skałki... W jednym spojrzeniu w dal, Khart przekazał wygląd jeszcze wyższej palisady z drewna, na której stały te same humanoidalne istoty, jednak były słabo widoczne przy obecnym świetle.

Wizja się skończyła kiedy samiec cofnął łapę. Vimara się wycofała, a Khart opuścił łapę w chwilowym milczeniu.

Szumiąca Dolina

: 25 sty 2023, 13:22
autor: Znamię Bestii
Na jego pytanie odpowiedziała skrzywieniem pyska. Przypomniał jej misję z centaurami i sromotną klęskę w obliczu wroga. Westchnęła i burkliwie odpowiedziała:
Zmierzyłam się ze szczuropodobnymi stworami, których znajome centaury nazwały "skaveni". Ale niestety nie zabiłam żadnego... – postanowiła nieco zmienić narrację i burkliwy ton zmieniła w nieco niezadowolony, naginając prawdę bez zająknięcia – Straciłam przytomność od ran zadanych mi w obronie sióstr, które wykorzystały to, by pozbawić życia wrogów.
Prawdą była, że padła od mizernej ranki w pierwszym ataku, ale to co powiedziała Mrocznemu było bardzo do tego zbliżone. Tylko obróciła nieco perspektywę. Dlatego też nawet nie mrugnęła, prezentując historię z tej strony.
Jeśli spodziewał się rezonansu albo moralnego dylematu przed zabijaniem rozumnych istot... To się przeliczył. Dla Aie zabicie innego smoka, który sam chciał ją zabić lub też zagrozić jej rodzinie nie niosło moralnych konsekwencji. Stała bywalczyni świątyni nie widziała problemu z czystością sumienia po takim czynie, a bogowie błogosławili wyprawom które obierały za cel przetrzebienie szeregów Łowców. Kim więc była ona, by podważać boskie osądy moralności?
Była też bardzo młoda i nieszczególnie doświadczona. Niewiedza była czasem najlepszą tarczą przeciwko wątpliwościom swoich wyborów.
Kolejne słowa o Stadach sprawiły, że jedno z dwóch opadniętych uszu podniosło się i sterczało powątpiewając.
Im więcej smoków jest zamieszane w podjęcie decyzji, tym więcej czasu ona zajmie. – poinformowała Nowinę, bo takie odczucia miała. Przywódcy powinni po prostu podjąć decyzję za Stado i poprowadzić je do walki. Albo do negocjacji z wrogiem. Ciężko jednak negocjować z kimś, kto widzi Cię jako surowiec do uprawiania szarlatańskiej wersji magii. Skrzywiła się na tą myśl i westchnęła, nic więcej nie mówiąc.
Zauważyła jego wahanie, ale odebrała je raczej jako moment zwątpienia, czy jest gotowa. Skinęła łbem, wciąż patrząc mu w ślepia, a uszy niosły się pionowo w podekscytowaniu. Zobaczy miasto! Nakryła jego łapę własną, dociskając ją do policzka i otworzyła umysł, widząc jaką drogę komunikacji obrał. Wierciła spojrzeniem blade ślepia, "nurkując" w nie i patrząc przez, skupiona na obrazie, jaki jej pokazywał.
Chłonęła wzrokiem wszystko, czym zdecydował się podzielić, a gdy przerwał wizję wydała z siebie instynktowne westchnienie.
Ich groty... Są takie symetryczne i równe. Brzydkie. – skrzywiła się, na nienaturalne formy kwadratów i trójkątów otaczające ją zewsząd w tej wizji. Nie przypominały niczego, co sama znała – I czemu budują je w górę, zamiast użyć naturalnych formacji skał? Albo grzebać w ziemi, przecież to dużo mniej roboty... – pokręciła łbem na ten czysty pokaz marnotrawienia sił i środków. Uniosła łapę do własnego policzka, gdzie moment temu była jego łapa i podrapała go w zastanowieniu, wbijając spojrzenie w powietrze nad prawym ramieniem Kharta – Te... Drzwi wydawały się przydatne. Solidne zamknięcie nory, to rozumiem. A kamienne ulice wyglądały równo i ładnie, ale pewnie strasznie się na nich ślizgają zimą? I ułożenie ich w tak równe linie musiały zająć całe lata bez magii... – nieco rozkojarzonym spojrzeniem powróciła na pysk samca i wyraz jej twarzy zmienił się. Rysy złagodniały, brwi przestały się marszczyć w próbie rozgryzienia zagadek dwunożnych, a na pysku zabłąkał się nieśmiały uśmiech – Dziękuję, to było naprawdę intrygujące!
Taka ilość informacji wypełni jej księżyc bujaniem w obłokach. Chyba zamontuje w ich Kotle takie drzwi. Przydadzą się w przypadku niespodziewanych wizyt.
Mroczna Nowina

Szumiąca Dolina

: 25 sty 2023, 20:06
autor: Mroczna Nowina
Z zabijaniem tak już jest, że dopóki się tego nie zrobi, nigdy nie można mieć pewności, czy jest się do tego zdolnym.
Zabicie istoty rozumnej jest dość łatwe. Związane z tym problemy mają raczej charakter psychiczny, a ich wyleczenie zależy od różnych okoliczności. Żeby zabić, większość istot rozumnych musi pokonać liczne bariery. Empatia, sumienie, refleksja to główne przeszkody w posługiwaniu się brutalną przemocą i chęcią zabijania...

Jednak dla niektórych zabicie pobratymca to żaden problem, szczególnie jeśli od pisklęctwa uczono go, iż takie czyny to wykonywanie obowiązków, o ile jest pozbawione uczuć.

Na jej wyzwanie Khart lekko przekrzywił łeb, ale nie skomentował. Potem po prostu kiwnął łbem. Ciekawa interpretacja, ale najistotniejszy był jej powrót do Wolnych Stad. Szkoda, żeby zginął smok, który jest waleczny, nawet jeśli jeszcze całkowicie nie poznał smaku prawdziwej walki. Oczywiście jeśli sprawa miała charakter wojny, albo samoobrony, to większość nie zawahałaby się zabić.

Decyzja należy do przywódców– powtórzył spokojnie i uprzejmie się uśmiechnął- Im więcej smoków wie o zagrożeniu, tym bardziej będziemy przygotowani na ich przybycie. Wyobraź sobie sytuację w której pojawią się na terenach stadnych łowcy smoków i jego mieszkańcy są nieświadomi zagrożenia.
Polityka bywała ciężka dla stad, jednak przy takim zagrożeniu, sprawy między stadami powinny być drugorzędne. Teraz liczyła się współpraca, aby odeprzeć zagrożenie dla nich wszystkich.

Potem pokazał jej wizję, kiedy ona chłonęła jego wizję, on skupił się na jej zapachu, który zamierzał zapamiętać skoro już był tak blisko niej.
Po odsunięciu łap krótko się uśmiechnął i przez pewien czas w ciszy obserwował jej ślepia. Była podekscytowana i zdziwiona, on pozostawał uprzejmy, ale też całkowicie spokojny.
Dzięki takiemu wykonaniu ich legowiska... domy... jak oni je nazywają, mogą zostać postawione na każdym terenie. Równinach, wykarczowanych lasach, przy gromadach skalnych, ale i na większych wzniesieniach. Zdolni są osiedlić się w każdym miejscu. Kopanie w ziemi nie jest efektowne w ich wykonaniu, potrzebują odpowiednich narzędzi do kopania, a także łatwiej bronić budynków wyższych, kiedy ma się przewagę wysokości. W końcu najłatwiej wybić istotę z wykopaliska, kiedy ją zalejesz, albo zawalisz.
Próbował wytłumaczyć jej swój punkt widzenia, a na następne słowa lekko kiwnął łbem. Drzwi wydawały się ciekawe, ale wykonać je bez zawiasów będzie niewykonalne. Nie zamierzał jej jednak tłumaczyć działania zawiasów, tak samo jak bezcelowości równych dróg dla smoków, które nie ciągały powozów i nigdy zbyt często nie chadzały tymi samymi drogami tego samego dnia, robiąc z ziemi błotnistą maź.

Przyjemność po mojej stronie.– kiwnął lekko łbem i rzucił przelotnie spojrzenie w stronę terenów Mgieł – Dziękuję Ci za miło spędzony czas. Obawiam się, że muszę wracać do patrolu przy naszych granicach ze światem.– Uprzejmie starał się ją pożegnać. Wstał i poczekał, aż ona również tak uczyni.

Szumiąca Dolina

: 26 sty 2023, 13:17
autor: Znamię Bestii
Słuchała go, obserwując jak otwiera się jego pysk, jak ruchliwe miał nozdrza. Przesunęła wzrokiem wzdłuż włochatego wzgórka nosa, lądując na bladych ślepiach. Wyglądała na zdekoncentrowaną, ale nic bardziej mylącego. Studiowała po prostu samca, jedną z pierwszych osób jakie poznała poza Słońcem. Łowiąc jednocześnie każde jego słowo.
Domy... – powtórzyła słowo i lekko skrzywiła pysk, w niezadowoleniu – Ludzie brzmią strasznie. Całe swoje życie centrują wokół walki z każdym i zawsze. Grota? Musi być idealną do obrony w każdym terenie. Wejście? Drzwi do zamknięcia się od świata i zabarykadowania! – pokręciła łbem i westchnęła, patrząc poprzez drzewa na horyzoncie – Smutne takie życie, kiedy spodziewasz się śmierci z każdej strony. Nawet od współstadnych, skoro "miasto" jest zbiorowiskiem ich "domów", a mimo to każdy ma drzwi i budowę jakby szykował się na oblężenie.
Uniosła się wraz z nim, przybierając zaskoczony wyraz pyska. Zerknęła w niebo, które chyliło się ku nocy i lekko się uśmiechnęła. Wyszły pierwsze gwiazdy, chociaż ciało księżyca kryło się za chmurami. Czekał ją chłodny, ale raczej przyjemny spacer.
No tak, czas wracać. – przeniosła wzrok na jego pysk wdzięcznie – Jeśli najdzie Cię ochota, z przyjemnością zmierzę się na Arenie. I obiecuję nie wykorzystać powierzonej mi tajemnicy. – wskazała szponem na emblemat na jego piersi, gdzie krył się szpikulec, po czym zacmokała z niechęcią – Tak walczą tylko tchórze i pisklęta!
Skinęła mu łbem, z łobuzerskim błyskiem w oku i sama zrobiła kilka kroków w stronę terenów Słońca.
Przyjemność obu stron. Bywaj, Khart. Powodzenia.
Po czym zadowolona poszła do... Domu.

Szumiąca Dolina

: 26 sty 2023, 21:04
autor: Mroczna Nowina
Przyglądała mu się uważnie, a on odpowiadał tym samym. Nie czuł skrępowania tym patrzeniem w ślepia, prędzej rzucał jej wyzwanie polegające na tym kto dłużej wytrzyma ten wzrok.

Mawiają "człowiek człowiekowi wilkiem". Ludzie biedniejsi często uciekają się do kradzieży własności innych ludzi. Niektórzy nie lubią ciężkiej pracy i szukają łatwego zarobku. U nas tego nie ma. To zupełnie inny świat.
Dodał, jakby próbował bronić ludzi. On jednak po prostu oceniał ich obiektywnie jako inną rasę, bez pryzmatu własnego smoczego życia.
W miejscu, gdzie dorastałem, wiecznie ktoś się podkradał, żeby mnie sprawdzać. Robili rozmaite rzeczy, żebym nauczył się Umiejętności, zwłaszcza gdy byłem najsłabszy. Takie drzwi byłyby przydatne, szczególnie jeśli mógłbym je zamknąć– lekko się uśmiechnął i kiwnął barkami. Nie spodziewał się, aby samica rozpoznała w jego wypowiedzi potwierdzenie, iż sam Khart wiódł życie smoka, który paranoicznie uważał na każdego, identyfikując go za potencjalnego wroga.

Wstali i on lekko kiwnął łbem.
Nie musisz się martwić moją ochotą. Wezwij mnie kiedy odpoczniesz po trudach dzisiejszego dnia. Mogę również walczyć w nocy– odwrócił na chwilę wzrok w stronę pojawiających się gwiazd i wyglądał jakby chwilę się zamyslił.
Nie obawiam się tego– dodał z przyjaznym uśmiechem. W rzeczywistości nie przejmował się. Gdyby zaatakowała emblemat, ten nie wyrządziłby mu w końcu większych szkód skoro szpila była skrócona. Bardziej martwiłby się atakiem pazurów w gardziel.

Potem bez słowa kiwnął jej łbem i zerwał z nią kontakt wzrokowy kiedy to ruszyła w stronę terenów swojego stada. Zrobił dwa kroki przed siebie, a potem obrócił się jeszcze za nią. Ona poszła dalej nie zatrzymując już się. Wojownik przyłapał się na tym, że zwyczajnie zapatrzył się na nią. Samiec uświadomił sobie , że nie oceniał długości czy miękkości jej kroków ani sposobu, w jaki rozkładała ciężar na łapach. Przez krótką chwilę, gdy podziwiał delikatne kołysanie jej zadu, jego szacujący umysł milczał. W wyniku obserwacji zachowań różnych samic Khart zaczął lepiej dostrzegać niewymuszoną, naturalną kobiecość Aie. W końcu powoli odwrócił się w stronę terenów Mgły i spokojnie ruszył w swoją stronę.

Szumiąca Dolina

: 23 mar 2023, 23:24
autor: Gniazdo Os
Codziennie odkąd wrócił bombardowała go salwa wiadomości Delfina. Donosiła mu dosłownie o wszystkim i – co najgorsze – Donosiła pewnie wszystkim wokół. Nie był najlepszy w magię to też izolowanie się od jej wiadomości nie było proste.. Cóż, Czarodziej pożalcie się Bogowie ale z drugiej strony jaki miał być, jeżeli nie ćwiczył? Dobrze że dość szybko pływał...
Bulfamia większość czasu spędzała i tak w morzu. Przychodził do niej czasem, choć uroczość jaką go uraczyła stopniała w ciągu jednego księżyca. Czuł się jednak za nią odpowiedzialny to też chciał spędzać z nią czasu i NAWET próbował słuchać. Bulfamia jednak często gubiła się w swoich słowach, rozpraszała i szybko znajdowała sobie inne zajęcie. A że Aie ostatnio ucierpiała przy statku a Tio dawała mu popis swoistego focha.. Postanowił się przejść. Na tereny wspólne tym razem, ponieważ w obozie jak i terenach Słońca czuł że się dusi. Wyciszył umysł choć kompanka pływała sobie daleko w morzu, goniąc rybki w sumie więc nie musiał... Ale jednak. Była noc, Osa czuł się senny... A może mała drzemka wśród drzew Doliny? Miejsce było puste i martwe to też Czarodziej położył się i zaczął patrzeć w błyszczące gwiazdy.
Niebo było dzisiaj przepiękne...

Szumiąca Dolina

: 05 maja 2023, 22:35
autor: Vedilumi
  • Bestia żałośnie zaczęła zataczać się, idąc na trzech łapach. Asu została w grocie a on pogroził jej warknięciem że jeżeli ruszy się choć o piórko to grotę kamieniem przywali, który tylko on będzie w stanie ruszyć. Normalnie uczył się już delikatności z pisklęciem lecz teraz nie był w humorze. Dodatkowo te rany zaczęły mu bardzo doskwierać, to też wybrał się na samotne poszukiwania tego.. Dziwnego, niebieskiego smoka który ostatnio go uleczył.
    Nie pamiętał gdzie jednak dokładnie to było, nie umiał zawołać też Mirri ponieważ ostatnio również okropnie ochrypł..
    Chodził i tułał się tak długo że w pewnym momencie po prostu położył się przy skale i nie dał rady dalej iść.

    Kwiat Uessasa

    [1x ciężka [złamanie otwarte przedramienia prawej, przedniej łapy; uszkodzone mięśnie oraz ścięgna; obfite krwawienie; ból oraz szok nim wywołany; infekcja]
    1x średnia [poparzenia kwasem na lewym boku pyska; wiele małych ran; krwawienie; skóra naokoło podrażniona; ból; infekcja]]

Szumiąca Dolina

: 07 maja 2023, 20:47
autor: Kwiat Uessasa
Leciałem na spotkanie z Prorokiem i resztą. Mój lot był nisko, tuz zaraz nad koronami drzew. W ten ujrzałem rannego smoka. Nie kojarzyłem go, ale wylądowałem parę ogonów przed nim. Powoli do niego podszedłem, lecz wpierw odezwałem się:
Witaj, pomogę Ci... – powoli zmieszałem odległość między mną a smokiem. Kiedy podszedłem bliżej, ujrzałem, w jakim okropnym jest stanie. Usiadłem przed nim i dokładnie spojrzałem na ranę na pyska. Ktoś tutaj nie umie w gardę. Pokręciłem lekko głową i położyłem delikatnie łapę tuż przy ranie. Nawet przez chwilę nie przyszło mi do głowy, że może mnie zaatakować. Sięgnąłem do źródła i wlałem maddarę w ciało obcego samca. Nawet przez chwilę nie przyszło mi do głowy, że może mnie zaatakować. Najpierw zacząłem usuwać skutki kwasu, czyli usuwałem poparzone kawałki skóry, mięśni i całej zainfekowanej reszty. Następnie wszystkie małe rany wyczyściłem z brudu i syfu, który się zalęgał. Z daleka widać było, że nie przemył pyska po tej walce. Na sam koniec zacząłem powoli zamykać ranę. Czyli zamykałem najpierw naczynia krwionośne, złączyłem regenerować uszkodzone nerwy, ścięgna, mięśnie, a na sam koniec zabrałem się za zamykanie skóry i odbudowy łusek. Po parunastu odjechać pysk wyglądał o wiele lepiej. Wycofałem maddarę. Teraz łapa.
Złapałem prawą łapę pod i nad złamaniem. Pociągnąłem stanowczo jednym konkretnym ruchem, aby kość schowała się w ciele samca. Ponownie wlałem swoją maddarę w ranne ciało. Wpierw usunąłem wszycie zanieczyszczenia z rany, jak i powstałą infekcję. Kolejnym krokiem było sprawdzenie, czy nie ma odłamków kości w pobliskich mięśniach. Te, co były przesunąłem na swoje miejsce i całą kość scaliłem w jedność. Następnie złączyłem ze sobą wszystkie naczynia krwionośne, przerwane ścięgna i nerwy. Gdy to było już za mną. Przyśpieszyłem maddarą regeneracje mięśni, potem skóry, a na samym końcu futra. Tak, że po kilku chwilach nie było żadnego śladu po dość skomplikowanym złamaniu. Cofnąłem swoją maddarę z jego ciała i powolutku wycofałem się do tyłu cały czas patrząc z lekkim strachem i niepewnością na samca. Oby nic mi nie zrobił.
Jeśli nic nie powie, nie zaatakuje odchodzę w swoją stronę.

Vedilumi

Szumiąca Dolina

: 13 maja 2023, 23:48
autor: Vedilumi
  • Bestia nie kontaktowała za dobrze, choć gdy pojawił się tutaj smok, postanowiła lekko dźwignąć się na łapy. Z trudem to zrobiła a gdy usłyszała o pomocy, dopuściła jegomościa do siebie. Choć.. Niekoniecznie z własnej chęci. Ślepia wbijały się jak kolce w uzdrowiciela, który dotykał jego ciała. Nieprzyjemna magia rozchodząca się po ciele wzmagała jedynie warczenie. Nie znosił tej siły, nie znosił być ranny i nie czuł się w żadnym calu pewnie przy tym smoku to też jego obawy były bardzo słuszne – Wydawało się iż jeden fałszywy ruch a Wielka Bestia po prostu rzuci mu się do gardła. Smok nie schował przez moment nawet swoich kłów a warczenie czasami się ściszało by zaraz stać się głośniejsze. Ale póki czuł że (choć boleśnie) mu pomaga, nie zamierzał przeszkadzać.
    Kiedy nastawił łapę i zabrał łapy z jego ciała, Stwór poderwał się na wszystkie cztery łapy. Nie czuł się dalej najlepiej ale przynajmniej mógł już normalnie chodzić. I nie zamierzał więcej tolerować obecności smoka. Nastroszył się więc, zawarczał groźnie a potem sam wycofał się kilka kroków do tyłu, nie chcąc odwracać do przybysza. Dopiero gdy był w bezpiecznej odległości, czmychnął w zarośla lecz do końca dawał znak że nie podpasował mu ten samiec i następnym razem ich spotkanie może się zakończyć rozlewem krwi. Dzisiaj jednak postawił na ostrzeżenie (i być może zadziałała tu jakaś wyższa siła).

    Kwiat Uessasa

    //ZT

Szumiąca Dolina

: 23 gru 2023, 0:24
autor: Pąk Róży
Hm, w Ziemi widział już w sumie większość miejsc, więc pozostają mu już tylko tereny wspólne lub Słońce…

Dzisiaj wybrał sobie Wspólne!

Wybrał akurat tę część bliżej Słońca, chociaż najbardziej polubił chyba okolice Szkliestego Zagajnika.

Hm, może przydałoby mu się jakieś kompanowe towarzystwo w tych wszystkich jego wyprawach i zwiedzaniach? Nie, przyzwyczaił się już w sumie do samotności i ciszy… Która szybko ustała, jak tylko wszedł do tej doliny. No tak, zapomniał już, że ciężko o ciszę w tym miejscu… Ale hej! Lepsze to niż szum strumienia! Nawet go nie irytuje, a koi… Może zatrzyma się tu trochę na dłużej?

Przysiadł sobie na zadzie i wziął trochę śniegu do łap. Był całkiem plastyczny, stały, może coś by z niego ulepić…?


Zachodząca Łuska

Szumiąca Dolina

: 23 gru 2023, 0:55
autor: Wieczór Szeptów
Dalej zwiedzała tereny wspólne, nawet popłynęła jednym strumieniem rzeki trochę głębiej w ląd. Była ciekawa gdzie ta rzeka ją poprowadzi. Kiedy znalazła się na rozdrożu, stwierdziła że najwyraźniej powinna już wyjść z wody. Wytoczyła się z wody, lekko krzywiąc się gdy do jej uszu dotarł niesamowity szum wiatru. To miejsce było okropnie głośne. Ruszyła powoli przed siebie, rozglądając się ciekawsko dookoła.

Nieugięty Kolec