Strona 1 z 1

: 11 lip 2021, 11:55
autor: Strażnik
Tym razem Strażnik nie fatygował się z formowaniem wezwania samodzielnie i gdy tylko wylądował, do łbów wyczekiwanych Plagijczyków dotarła wiadomość od Sennah. Był to łagodny, ciepły przekaz, mniej złożony ze słów, a bardziej świadomości co miało się wydarzyć, a następnie lokalizacji, gdyby dany osobnik nie wiedział gdzie się udać. Zostali także dotknięci potencjalni zainteresowani obserwatorzy, choć tych prorok widywał rzadko, więc i dzisiaj nieszczególnie się ich spodziewał. Nie miał z tym jednak żadnego problemu, zwłaszcza że lubił oficjalność i prostotę Plagijskich ceremonii. Nawet jeśli go nie lubili, nie był tu dodatkiem, a centrum ich uwagi. A że byli pragmatyczni, stojąc tu nie z wiary, tylko chęci użycia boskich błogosławieństw, także nie było ujmą na jego godności, ponieważ relacja z bogami i tak nie mogłaby być równa.
Czekając na smoki, układając w głowie słowa, które chciałby skierować do nowej przewodniczki, usiadł w wyprostowanej, prezentacyjnej pozycji. Na każdym spotkaniu była taka sama, zupełnie jak cała jego, niestarzejąca się postać.

: 11 lip 2021, 14:13
autor: Milczenie Maków
Tytuły... Prawdę mówiąc ledwo o nich pamiętał. Tym razem jednak po otrzymaniu wiadomości od Sennah postanowił przyjść. Droga była żmudna, ale był przyzwyczajony do przemierzania dużych odległości na własnych łapach. Większa wytrzymałość pomogła mu pokonać drogę truchtem bez zbytniego zmęczenia. Wreszcie stanął przed Strażnikiem Gwiazd, który mimo upływu czasu w ogóle się nie zmienił. Rzucił mu nieufne spojrzenie, ale skinął sztywno głową i przysiadł w odległości, czekając na inne smoki Plagi. Nie chciał pozostawać tutaj dłużej niż to było konieczne.

//pojętny uczeń, odkrywca(czeka na akcept)

: 11 lip 2021, 14:28
autor: Szara Rzeczywistość
Ah tak. Wezwanie od Sennah, spodziewał się tego w najbliższym czasie... Nie żeby bardzo mu zależało na jakimkolwiek tytule jednak te kryształy... słyszał, że były bardzo przydatne, szczególnie na wyprawach i oczywiście dla podreperowania składu Plagi!
Dlatego tez nie ociągał się i przybył dość szybko na te całe rozdawanie tytułów... miał ich stosunkowo niewiele, ale zawsze coś!
Wylądował zaraz obok Makowego, którego zmierzył wzrokiem, lekko się uśmiechnął i potem spojrzał na Strażnika, który już czekał. W sumie to relacje z prorokiem miał lepsze niż z większością Plagowych smoków... może właśnie dlatego podszedł i usiadł znacznie bliżej niego?


/ Zielarz, Odkrywca, Kolekcjoner, Szaman, Włóczykij(czeka na akcepta)/

: 11 lip 2021, 14:50
autor: Kuszenie Diabła
Dawno jej tu nie było. Zresztą nie tylko na samych Skałach Pokoju, ale również na spotkaniu organizowanym przez Strażnika. Jakoś nigdy nie było jej po drodze, a zbieranie kryształów nie wydawało jej się tak istotne, jak być może było. Zapikowała tuż nad Skałami i rozłożyła skrzydła przy ziemi, posyłając silny podmuch, który mógł wzburzyć futro Yarhry, obok którego właśnie lądowała. Trąciła go nosem w futrzaną szyję na powitanie, po czym skinieniem łba przywitała się także z Jaahem i Strażnikiem. Ciekawa była czy ten drugi zmienił się chociaż trochę w ciągu tych wszystkich księżyców. Zaraz się okaże.

//Niezwyciężona, Serce Stada, Kolekcjoner, Doświadczona, Obieżyświat, Podpora

: 11 lip 2021, 17:58
autor: Prostota Czerwi
Prostota również zjawiła się na kolejnym nadaniu tytułów. W zasadzie nie znała się na nich za bardzo i nie miała świadomości, skąd Strażnik tyle o niej wie. Czy śledził każdy ich ruch? Stanęła gdzieś w pobliżu Yarhry i skinęła łbem na powitanie wszystkim... oprócz Proroka. Tego obrzuciła dość chłodnym spojrzeniem. Wciąż nie zapomniała wydarzeń ze spotkania młodych.
Ale darmowe błyskotki mogła odebrać.

// Myśliwy, Odkrywca, Wiążący

: 11 lip 2021, 21:11
autor: Mgliste Wody
Przybył także i Ilun. Wylądował z hukiem, a następnie podszedł do swojej partnerki, czule liżąc ją w polik. Następnie skinął łbem pozostałym przybyłym Plagijczykom, a potem usiadł. Jeszcze zapewne długo poczekają na wszystkich i zaczęcie zebrania. On sam nie musi w sumie tutaj być, ale czemu by nie popatrzeć?

//Gladiator, Serce Stada

: 11 lip 2021, 22:36
autor: Ołtarz Wyniesionych
Zapewne nawet gdyby nie czekały ją żadne tytuły, to i tak przybyłaby na spotkanie z Prorokiem. Może uda mu się znowu zamienić z nim kilka słów, jakoś po zakończeniu wszystkiego? Veir miała olbrzymi szacunek do smoków piastujących tę funkcję. W końcu Horgifell Wybraniec był... całym państwem. Nie można było oduczyć się pewnych rzeczy. Piastunka przywitała się ze Strażnikiem za pomocą delikatnego półukłonu, prawie zwykłego skinięcia. Później skinęła łbem wszystkim pozostałym, oraz zajęła miejsce gdzieś z tyłu. Nadal uważała, że tutejszy prorok powinien mieć znacznie więcej obręczy. Tylko jedna? Wyglądał w niej... biednie. Może zrobi mu kilka ze szkła? Miała sporo kwarcu, który przyniosła jeszcze z Północy. Strażnik wyglądałby wtedy bardziej jak Prorok, a mniej jak zwykły kapłan.

//Odkrywca, zaakceptowane

: 13 lip 2021, 17:19
autor: Dziedzictwo Wojny
Dziedzictwo nie mógł opuścić spotkania ze swoim "mistrzem" manipulacji. Prorok naprawdę wiele go nauczył, nawet jeśli nie chciał tego przyznać sam przed sobą. Białofutry smok skinął łbem zebranym plagijczykom, którzy o dziwo przybyli tu dość licznie. Do Strażnika uśmiechnął się promiennie całym arsenałem czarnych kłów, siadając niedaleko Yarhry. Obecność młodego łowcy była dla niego ostatnio dość interesująca. jego spojrzenie powędrowało na chwilę do Veir, czyli kolejnej smoczycy, z która nie miał okazji zamienić nawet słowa... Czy ona również mogła okazać się ciekawa? Sprawdzi kiedy indziej, na razie czekał.


//Włóczykij, Ideał, Awanturnik

: 14 lip 2021, 5:43
autor: Strażnik
Było to dość zabawne i zapewne nie pierwszy raz wykonane spostrzeżenie, że o ile nie witali się z nim wszyscy Plagijczycy, wciąż w przeliczeniu było to więcej osób, niż w jakimkolwiek innym stadzie. Nie miał nic przeciwko tej formalności, wręcz przeciwnie, lubił ją i w podobny sposób odpowiadał (chociaż do Ragana się nie uśmiechnął, toteż musiał zadowolić się skinieniem łba), ale potęgowało to wrażenie sztuczności, jaką tutaj uprawiali. To prawda, że prawdopodobnie był ostatnim smokiem, który powinien na nią narzekać, skoro emanował chłodnym manieryzmem nawet podczas rozmów na osobności, ale nikt nie bronił przed skomentowaniem zjawiska w myślach. Nim zwrócił się do stada, być może jeszcze na kogoś czekając, jego uwaga powędrowała ku Jaahowi, który nie przypadkowo siedział najbliżej. Nie wiedział co o nim myśleć.
Miał wrażenie, że drobne gesty i komentarze, którymi dzielił się Plagijczyk nie miały negatywnego zabarwienia, ale do tego stopnia obawiał się przed robieniem sobie nadziei, że nawet żartobliwą złośliwość z ich wspólnej wyprawy odczuwał jak poważną obelgę. Oczywiście z paraliżującej paranoi wyrósł jakieś sto księżyców temu i zdawał sobie sprawę z nieracjonalności pewnych myśli, ale to nie znaczyło, że potrafił stworzyć z nich nowe – czystsze. Po prostu odrzucał to co podsuwała mu świadomość, więc zostawał z niczym, choć siłą rzeczy nawet pustka nasiąkała jakimś rodzajem obawy.
~
Rozwinąłem temat twojego podopiecznego w niewłaściwych warunkach, dlatego chciałbym to naprawić, o ile jest to wątek, który jesteś w stanie, czy masz ochotę poruszyć. Ponadto pod koniec naszej ostatniej komunikacji zaszło nieporozumienie, które chciałbym rozjaśnić. Czy oprawcy, o których była mowa zostali ukarani albo twoje stado zmobilizowało się, aby przynajmniej spróbować to uczynić? ~ Czasami potrafił nie brzmieć jak wyschnięte drewno, ale ta okoliczność do takich nie należała.

: 14 lip 2021, 20:26
autor: Szara Rzeczywistość
Po ostatnim dniu Jaah był jakoś cięty na wiadomości maddarowe, a to dlatego, że większość smoków mu wierciła w łbie tymi ciągłymi pytaniami co się stało z młodym. Okazuje się, że Strażnik również praktykował te pytania, chociaż dziś był jedynym, który to robił... Poza tym z całej gromady smoków tutaj to właśnie jego najbardziej lubił, chociaż raczej nikt się o tym nigdy nie dowie, nawet Ragan z tym jego wyczytywaniem uczuć innych.
Jestem na etapie zbioru kamieni na jego kalectwo, gdyż wyrwali mu skrzydła. Z resztą obrażeń fizycznych się uporaliśmy. Pozostało jeszcze dozbierać kamienie, odzyskać jego skrzydła i zając się psychiką, co zapewne będzie najcięższym zadaniem.
Strażnik jako jedyny z grupy nie mógł się dowiedzieć niczego o młodym, poza tym na pewno nigdy się nie widzieli i zapewne szybko nie zobaczą. Następna kwestia również nie musiała czekać zbyt długo na odpowiedź, chociaż przy niej Jaah spojrzał na Strażnika.
Jesteśmy na etapie planowania. To nie takie proste, aby zniszczyć takie... gniazdo. Myślę, że może tam być więcej smoków, niż w niejednym stadzie, co prawda większość z nich jest raczej wychudzonymi smokopodobnymi bestiami, ale nadal mają pazury i kły...
Potem zamilkł, znów spojrzał po zebranych. Zamilkł na razie.

: 18 lip 2021, 19:35
autor: Fioletowa Werbena
Po jakimś czasie zjawiła się i Aveli, która jeszcze nie miała okazji na doświadczenie nadawania tytułów. Wylądowała kawałek od reszty i podchodząc, węszyła po zebranych, aby wiedzieć kto już jest. Nie wyczuła obecności nikogo z rodzeństwa, więc po prostu przysiadła sama, nie trzymając się nikogo konkretnego. Wysunęła kijaszek z pod skrzydła i zaczęła skrobać w nim wzorki w oczekiwaniu na dalszy przebieg zebrania.

/pojętny uczeń

: 22 lip 2021, 20:45
autor: Infamia Nieumarłych
Przybyła nawet ona. Bez zbędnych powitań, w milczeniu, cicho lądując nieopodal zbiorowiska. Przejechała wzrokiem po zebranych, witając wszystkich wspólnym, oszczędnym skinieniem łba. Nie miała sił ani ochoty na rozmowy. Widać było, że ostatnimi czasy była w ciągłym ruchu – nawet teraz jej ciało miało na sobie oznaki zmęczenia, typowego po dłuższym wysiłku. Przysiadła na skraju, w cieniu jednej ze skał otaczających miejsce zebrania, obserwując i słuchając w ciszy. Taka już była jej rola od dłuższego czasu. Obserwować i badać. Dla niej było to odpowiednie.

: 26 lip 2021, 19:17
autor: Strażnik
Wiadomość od Jaaha najwyraźniej okazała się wystarczająca. Plagijczycy planowali wyruszyć za granice, więc wątek kanibali nie był dla nich zupełnie nieistotny. Czy był to priorytet na ich liście to już inna sprawa, choć zdawał sobie sprawę, iż nie miał autorytetu by nawet sugerować czym powinni się teraz zająć. Czy oznaczało to, że zamierzał milczeć, trzymając nos we własnych sprawach? Nie koniecznie.
Szkoda, że nie potrafił wykorzystać części tej odwagi, by wesprzeć Szarego choć jednym słowem. Powiedzenie, że mu współczuje wydawało się zbyt udawane, bo nawet jeśli czuł jakąś formę emocji związaną z przykrym doświadczeniem Szarego, nie potrafił tego nazwać żalem. Gniewał się w jego imieniu, ale nie wiedział jak mógłby to ująć, aby nie przenosić ciężaru zdarzenia na siebie, czy też nie czynić komentarza zbyt personalnym, skoro nie posiadali tego rodzaju relacji.
Odchrząknął głośno, by zwrócić na siebie uwagę.
Rozpocznę od tytułów, aby osoby niezainteresowane dalszą dyskusją mogły się rozejść zaraz po ich przyznaniu. Na wstępie jednak zaznaczę, że chciałbym zamienić z tobą słowo, Nawałnico – Uprzejmie skinął jej łbem, a następnie ułożył kryształy przed sobą, by łatwiej je rozdzielić.
Na początek, na wyróżnienie zasłużyli wędrowcy. Są wśród was mniej i bardziej doświadczone jednostki, lecz nawet pojedyncze wyprawy poza bezpieczne granice Wolnych są dużym świadectwem zaangażowania. Niektórzy z was przywędrowali tutaj z zewnątrz, inni narodzili się już w Pladze – niezmiennie jednak łączy was potrzeba odkrywania odleglejszego, nieprzyjaznego świata.
Pamiętajcie, że skoro jesteście stadem, napotkane trudy nie są jedynie wasze własne, a choć łowcy smoków, czy jakiekolwiek inne zagrożenia mogą i niewątpliwie często są przytłaczające, nie czujcie się zamknięci w bańce Wolnych, jakby zmiana była możliwa tylko tutaj
– Czy chciał ich w ten sposób do czegoś popchnąć? Być może zaangażowanie w rzeczywistość poza Wolnymi była jedynie jego mrzonką, chęcią wyrwania się z uwięzi, którą czuł z każdym księżycem, coraz mocniej zaciskającą się na szyi. Wiedział, że to głupie, bo pod nosem wciąż miał dziesiątki ważnych, niedokończonych zadań, a reszta świata była jeszcze mniej dostosowana do debatowania idei, w której dostrzegał jedyny sens. Zapewne jedynym usprawiedliwieniem tego irracjonalnego uczucia było właśnie pisklęce przeświadczenie, że to co dalej, było lepsze, tylko dlatego, że mógł z bezpiecznego miejsca skupić się jedynie na tych aspektach, które go interesowały.
Załamujące. Nawet we własnej głowie nie mógł choć przez chwilę pomarzyć.
Odkrywcy to smoki, które mają za sobą przynajmniej jedną wyprawę. Jest to wyróżnienie będące zachętą do kolejnych wędrówek, zatem jedno z przyszłych błogosławieństw, które jest nabywane w świątyni, może im zostać uznane za mniejszą opłatę. Dla osób nieuświadomionych w związku z sensem opieki Sennah – bogini ułatwia wam znajdywanie właściwych ścieżek, abyście nie błądzili, gdy szukacie konkretnego celu. Nie będzie otaczała was ochroną, która odseparuje was od zagrożeń, jeśli będziecie nieodpowiedzialni, gdyż bogom zależy przede wszystkim na waszej wolnej woli – usprawnieniu was, lecz nie uczynieniu innymi od reszty – To powiedziawszy, jak zwykle technicznym, choć zaangażowanym tonem, skinął łbem trójce smoków – Waszymi Odkrywcami są Prostota Czerwi, Wrota Dziejów oraz Milczenie Maków.
Smoki, które bardziej obyły się z wyprawami zyskują kryształy i miano Włóczykijów, a wraz z tym tytułem, dożywotni upust przy opłacie błogosławieństwa. Osobami, które możecie w ten sposób nazwać są Dziedzictwo Wojny i Szara Rzeczywistość
– Białe, emanujące łagodną energią kamienie powędrowały w przezroczystych bańkach, pod pazury wymienionych samców.
Szczególnie zasłużeni wędrowcy określani są przez bogów jako Obieżyświaty. Kilkanaście odległych wędrówek, sukcesy i porażki, ale przede wszystkim niemożliwe do zastąpienia doświadczenie zostaje wynagrodzone kryształem, który okazany w świątyni pozwoli na dodatkowe – dotąd niedopuszczalne przed duchy wymiany – Ciemnofioletowy kamień poleciał pod łapy przewodniczki stada.
Jednym z przedstawicieli Obieżyświatów w Pladze zostaje Nawałnica Cieni – Krótkie kiwnięcie łbem, tak jak przy każdym.
Następnie Milczenie Maków oraz Fioletowa Werbena zyskują wyróżnienie Pojętnych Uczniów. Ponieważ bogowie cenią waszą współpracę, czy budowanie stada, biorą pod uwagę również to ile pracy wkładacie w osobisty rozwój. Jest to nagroda za szybko uzyskane wyszkolenie, by godnie reprezentować stado. Energia wewnątrz kryształów pobłogosławi wasze przyszłe nauki – Dwa złote kamienie stuknęły o szpony przednich łap dwójki smoków. Strażnik, bez najmniejszego zająknięcia kontynuował monolog
Za dalszy rozwój, wykraczający poza zaangażowanie wielu smoków, wytrwale wypracowany balans umiejętności i pokonanie własnych, cielesnych ograniczeń Dziedzictwo Wojny oraz Szara Rzeczywistość otrzymują tytuł Ideału. Dopóki wręczone wam kryształy będą napełnione energią – a tą możecie odnowić w świątyni – uzyskacie błogosławieństwo sprawności w chwili, gdy będziecie tego najbardziej potrzebować – Smoki otrzymały białe, lecz tym razem mieniące się jak topniejący na słońcu lód, kamienie.
Osoby wyróżnione za pilną pracę wewnątrz swojej rangi to Milczenie Maków i Prostota Czerwi – którzy otrzymują tytuły Myśliwych oraz Dziedzictwo Wojny z tytułem Awanturnika. Jest to dopiero wstęp do wyżej cenionych tytułów, lecz wciąż stanowią świadectwo waszego zaangażowania – Zaś kiwnięcie łbem. Nie wydawał się tym znużony, jakby wręcz stworzono go do tej nudnej funkcji.
Następnie za wytrwałe gromadzenie dóbr rozsianych wewnątrz granic Wolnych, Szara Rzeczywistość oraz Nawałnica Cieni otrzymują tytuł Kolekcjonera. Kryształy przyznane wraz z nim, pobłogosławią waszą wytrzymałość, gdy będziecie osłabieni w wyniku ran – Trochę na wyrost to osiągnięcie, bo lepiej pasowałoby do czegoś związanego z walką, ale najwyraźniej bogowie mieli swoje uzasadnienia. Najważniejsze, że wymienione jednostki otrzymały po czerwonej błyskotce z której mogli być zadowoleni.
Chciałbym położyć szczególny nacisk na pracę uzdrowicielską, bez której żadne polowanie, pojedynki ani wyprawy nie byłyby możliwe. Za swą cierpliwość, przez księżyce szlifowane umiejętności, dziesiątki wyleczonych smoków, a także bogatą, samodzielnie zebraną kolekcję ziół Szara Rzeczywistość zostaje wyróżniony tytułami Zielarza oraz Szamana. Dzięki drugiemu kryształowi – Uniósł w ptasiej łapie różowy kamień – Będziesz w stanie raz na cztery księżyce, przy ołtarzu, otrzymać dodatkowe wsparcie w postaci wybranych ziół. Kamień Zielarza natomiast pobłogosławi jakość i ilość twoich przyszłych ziołowych znalezisk – Magiczna bańka ułożyła przed łapami samca niebieski i różowy kryształek. Tutaj Strażnik na chwilę zamilkł, jakby po raz pierwszy musiał zebrać słowa, przed kontynuowaniem. Przyjrzał się Jaahowi w ciszy, z nieodgadnionym, obojętnym wyrazem pyska.
Czego on chciał od tego samca?
Westchnął do siebie, a następnie, zachrypniętym, lecz wciąż wyraźnym głosem kontynuował
Ty Prostoto Czerwi, zostajesz wyróżniona tytułem Wiążącego – spojrzał jej w ślepia bez wahania – Nie przysługuje za to żadna nagroda – jest to prędzej przypomnienie dla was smoków, że bogowie wiedzą o waszych więziach i cenią, gdy potraficie umiejętnie wykorzystywać daną wam zdolność plątania umysłów z innymi. Musicie pamiętać... – tu na chwilę spojrzał po pozostałych – Aby nigdy nie nadużywać tego przywileju. Intelektualnie jesteście ponad nimi i to z waszej woli więź w ogóle powstała. To iż zapewniacie im dłuższe życie, nie musi być tego warte, jeśli nie ofiarujecie im lepszej, lub równej jakości względem ich dotychczasowego standardu – Wykład, który niektórzy mogli już kojarzyć, ale w przeciwieństwie do innych tytułów, lubił kłaść na niego dłuższy nacisk, mimo iż dla samych smoków mógł nie posiadać żadnej wartości.
Zbliżając się do zakończenia. Wyróżnienie Serca Stada jest nadzwyczajne, bowiem choć bogowie nie ofiarują w związku z nim żadnego kryształu, nagrodzony smok zostaje napełniony intuicją, dzięki której jest w stanie wyczuć, gdy jego bliski jest zagrożony, a także mniej więcej odgadnąć lokalizację, by stamtąd go odnaleźć. Jest to tytuł należny wyłącznie dla smoków, które w stadzie spędziły większość swojego życia, dbając o nie i przede wszystkim pozostając mu wiernym. To wy plagijczycy powinniście wiedzieć najlepiej, kto na ten honor zasłużył, dlatego jeżeli przywódca miałby w związku z nim obiekcje – nie musi zostać przyznany.
Nie sądzę jednak byście nie rozumieli czy nie uznawali zasług
Infamii Nieumarłych, Czarnoskrzydłego i obecnej przewodniczki Nawałnicy Cieni. Jesteście w Pladze od samych początków jej powstania, niemal zupełnie oderwani od przeszłości Cienia. Niewątpliwie zmiana nazwy nie uczyni historii waszego stada zapomnianą, lecz to do osób takich jak wy należy budowanie wartej zapamiętania przyszłości
– Tutaj Strażnik skłonił się przed smokami nieco głębiej, chociaż bez przesady. Niezależnie od jego surowych opinii, potrafił szczerze docenić oddanie starszych jednostek, a także doświadczenia, które ze sobą nieśli. Długowieczność ciemnołuskiej smoczycy zdążył już do tej pory zaakceptować, bo skoro bogowie uznawali jej trwanie, najwyraźniej mieli w związku z nią swoje plany. To naturalnie nie łagodziło jego nerwów i paranoi, ale te tyczyły się bardziej istot którym służył, a nie samej plagijki. Choć nie miała na sobie obroży, tak jak każdy inny, była w ślepiach patronów jedynie interesującym zjawiskiem. Nie mniej śmiertelnym, mimo nie starzejącej się formy.
Ponadto, obyście doceniali pracę waszej przewodniczki, do ostatniego dnia jej panowania. Jako wsparcie dla młodych, których wyszkoliła do rangi adeptów, zyskuje tytuł Podpory, a wraz z nim, pieczętujące poprzednie osiągnięcia, wyróżnienie Doświadczonego. Jego kryształ pozwoli ci, Nawałnico, na przekroczenie swoich cielesnych ograniczeń, by dłużej wytrwać na obszarach, które zazwyczaj są dla ciebie niedostępne. Z tym tytułem – Mieniący się żółcią i zielenią kamień opadł przy łapach białej samicy
Tutaj ceremonia dobiega końca

Strażnik nabrał więcej powietrza, by następnie powoli, ze spokojem odetchnąć.
Jeśli pozwolisz, przewodniczko, mam parę pytań – zwrócił się do niej zdecydowanie cichszym, mniej pompatycznym głosem. Pytał o jej pozwolenie, choć gdyby nie uciekła, zamierzał po prostu zacząć mówić.

Milczenie Maków
+ kryształ pojętnego ucznia

Nawałnica Cieni
+ kryształ kolekcjonera, doświadczonego i obieżyświata

Dziedzictwo Wojny
+ kryształ włóczykija i ideału

Fioletowa Werbena
+ kryształ pojętnego ucznia

Szara Rzeczywistość
+ kryształ włóczykija, szamana, zielarza, kolekcjonera i ideału

: 29 lip 2021, 19:11
autor: Szara Rzeczywistość
Prorok najwyraźniej był kontent z odpowiedzi, albo zatrzymał swoje pytania, gdy zobaczył dość sporą ilość widzów z Plagi. Mniejsza o to.
Zaczął swoje, a Jaah siedział nieco przygnębiony i słuchał po prostu tych wszystkich tytułów, które nadawał prorok. Tak na prawdę uzdrowiciel uważał, że nie powinien być nagradzany za odpowiednie podejście do własnej pracy... No ale same słowa były dość miłe, a że padły z pyska Strażnika to tym bardziej... Przyjął swoje wyjątkowe kryształy i przyglądnął się każdemu. Musiał dobrze zapamiętać ich działanie, a po chwili je schował do swojej torby, poczekał, aż złapie kontakt wzrokowy z prorokiem, kiwnął mu łbem i powoli odszedł ze skał pokoju.

: 29 lip 2021, 22:21
autor: Ołtarz Wyniesionych
Przypadło jej jedno wyróżnienie, zawsze coś. Według zasad z Północy, powinna sobie teraz dorobić jedną ozdobę z barwionych kwarców. Jednak... nie zostało jej ich zbyt dużo. Lepiej zachować to na nieco poważniejsze osiągnięcia.
– Dziękuję, Strażniku. – Powiedziała krótko, stosując półukłon przed Prorokiem, okazując mu w ten sposób należyty szacunek. Czysto teoretycznie mogli się już wszyscy rozejść, ale Veir miała bardzo ważną sprawę do Proroka. Cóż, Plaga nie życzyła sobie jego obecności na Zdradliwym Urwisku, więc spotkania z nim były ograniczone. Piastunka nie chciała również zawracać mu głowy, gdyż w Horgifell coś takiego było uznawane za brak szacunku. Musiała więc wykorzystać ten moment.
– Proroku. Jeżeli pozwolisz, po twojej dyskusji z Frar, miałabym do ciebie kilka pytań. Rozchodzi się o Świątynię, to dla mnie dosyć ważne. – Chodziło oczywiście o zgodę na wybudowanie kapliczki przed miejscem wiary Wolnych. Strażnik powinien się zgodzić, jako iż podobna już istniała, miała swoje pochodzenie w Avalorze, Wschodnim Segmencie. Mogłyby nawet znajdować się blisko siebie.

: 14 sie 2021, 15:31
autor: Strażnik
Skoro przewodniczka została na miejscu, podszedł nieco bliżej, z zamiarem podzielenia się swoją przemową. Drogę metaforycznie zagrodziła mu inna Plagijka, na której ukłon odpowiedział krótkim skinieniem łba.
Przypuszczam, że rozmowa z Nawałnicą może chwilę zająć, więc nie chciałbym cię zatrzymywać. Odezwę się do ciebie mentalnie, gdy tylko skończymy, a skoro sprawa dotyczy świątyni, najlepiej byłoby przeprowadzić dyskusję w jej okolicy – W ten sposób miał nadzieję, że odprawił samicę, ale jednocześnie jej nie zlekceważył. Z pewnością musiała sobie zdawać sprawę z przewagi priorytetowej przywódcy, stąd nie było w pożegnaniu z nią niczego niewłaściwego.
Strażnik odczekał moment, dopatrując się reakcji fioletowej samicy, a gdy tylko oddaliła się do swoich zajęć, ponownie skupił wzrok na przewodniczce.
Chciałbym omówić z tobą obecny stosunek Plagi do bogów oraz proroctwa – odchrząknął, jak to miał w zwyczaju, a następnie ostrożnie przysiadł na tylnych łapach. Zdawał sobie sprawę w co się pakował, ale nie zamierzał przestać – Zdaję sobie sprawę, że są to kwestie społeczne, na które nie należy naciskać, a zamiast tego pozwolić im się uformować samodzielnie, lecz jeśli wykazałbym się obojętnością wobec waszych ewoluujących perspektyw, równie dobrze mógłbym uznać, że jakość naszej relacji wynika z mojego wybrakowanego zaangażowania.
Gdybym na obecnym etapie oczekiwał czegoś więcej niż względna neutralność, najprawdopodobniej zlekceważyłbym zasadność decyzji poprzednich przywódców, ale być może jest w twojej opinii jakiś niuans, którego dotąd nie byłem świadom.
Zwróć uwagę, że Plaga niezaprzeczalnie korzysta z boskich błogosławieństw, a zatem nie jesteście w idei wrodzy wobec sił wyższych. Czy jeśli zatem realizuję swoją pracę jako obojętny politycznie wysłannik, nie wygodniej byłoby, gdyby twoje stado przyjęło mnie tak jak Woda, Ogień i Ziemia?
– Nie. To jasne, że nie. Nie chodziło o to, że mógł wiedzieć gdzie jest szczyt na którym się gromadzili, ale o zaufanie i zasady. Jeśli nie dopuszczali obcych, jaką wiadomość daliby swoim młodym, robiąc wyjątek dla kogoś takiego jak on? Co takiego zrobił? Czym zasłużył sobie na specjalne traktowanie? Samo rozdawanie błyskotek wydawało się słabą opłatą, a na obecnym etapie, zdawał się posiadać jedynie ją. Jeśli chcieli, mieli bowiem wszelkie narzędzia do rozmowy bogami, a oni mając taki kaprys, mogli odpowiedzieć bezpośrednio do ich głów. Obiektywnie lepszy rodzaj przekazu, niż suchy głos Strażnika. Ale! Do świątyni trzeba było iść, zgłębiać wiarę, otwierać wnętrze, robić te wszystkie... rzeczy. To nie wada oczywiście, bo bogowie niektórym zdawali się pomagać, ale czasem... no trzeba było mieć do tego więcej motywacji. A on, choć bogiem nie był, miał doświadczenie, którego mogło brakować mniej wiekowym jednostkom. No i był rozmowny. Czy Szyderca był rozmowny?
To pierwszy z trzech tematów, które chciałbym poruszyć, lecz przypuszczam, że rozpoczęcie od nakreślenia nastroju między nami jest najodpowiedniejsze – tutaj zamilkł, jakby sam bóg chwycił go za pysk. Nie był na tyle głupi, żeby nie dostrzegać potencjalnie prowokującej treści swoich słów, choć jednocześnie starał się mówić zgodnie z tym, co rzeczywiście, mniej więcej, uważał.

: 22 sie 2021, 12:05
autor: Kuszenie Diabła
Frar podejrzewała o czym chciał porozmawiać z nią Strażnik, ale nie komentowała tego w żaden sposób. Jeśli miał do tego energię, mógł nadal probować. Skinęła więc łbem i czekała na zakończenie zebrania. Widać było, że jej stado pilnie pracowało i była z nich po prostu dumna. Swoimi kryształami wzmocnią siebie i stado, a tytułami... cóż, je można zbierać dla samej satysfakcji. Po zakończeniu zebrania prorok podszedł do niej i zaczął mówić tak jak zapowiedział. Zapomniała już, że ubierał swoje myśli w tak nieprzystępny format. Słuchała go jednak z uprzejmym skupieniem wymalowanym na pysku, bo chociaż tak mogła mu się odwdzięczyć za uprzejmą formę. Może miała dziś dobry dzień?
Potem otworzyła pysk, aby odpowiedzieć na pytanie, na które miała wrażenie, że Strażnik odpowiedział sobie sam.
– Obecny stan rzeczy jest bardzo wygodny. Dlaczego chcesz wykonywać tą samą pracę, ale w innym miejscu? – Odparła neutralnym tonem i przechyliła łeb lekko na bok. Nie ukrywali w żaden sposób, że korzystali z dobrodziejstw bogów jednocześnie nie pozwalając ich wysłannikowi zbliżać się do ich terenów, tak jak inne stada. Chociażby za to poszanowanie odrębnej kultury była wdzięczna tutejszym bogom. Sama nie widziała korzyści z obecności Strażnika w ich stadnym miejscu spotkań. Nie miałby wśród smoków Plagi żadnego posłuchu, nawet jeśli przekonałby ją, że jest w stanie przekazać im coś interesującego, a jego obecność prowokowałaby zapewne kłótnie i uwierała jak drzazga w łapie. Obecnie nie wynikało to nawet z osobistych niechęci, a zwyczajnie faktu, że był smokiem nienależącym do Plagi. Była za to ciekawa dlaczego Strażnik był tak niezmiennie chętny do wystawienia się na ten niepotrzebny trud.
Potem skinęła łbem, akceptując to co powiedział. Oboje byli wciąż bardzo spokojni, więc chyba dobrze nakreślili nastrój rozmowy.

: 27 sie 2021, 18:25
autor: Strażnik
Przewodniczka nie siliła się na podobne przemowy co on, ale nie uznawał tego za negatywne. Zdawał sobie sprawę, że czasami odrobinę przesadzał z opakowywaniem swojego stanowiska w dodatkowy monolog, ale równie samoświadomy był faktu, że gdy tego nie robił, brzmiał dla smoków jak roszczeniowy bufon. Obiektywna prawda była taka, że zwyczajnie będąc Strażnikiem, czynił konwersację nieznośną, toteż starał się łagodzić twardo ociosaną powierzchowność, ładnie brzmiącymi słówkami. Irytujące czy nie, zapewne kwestia przyzwyczajenia,
Dążę do neutralności – odpowiedział niemal od razu, ale minęła chwila nim kontynuował, jakby potrzebował ułożyć przygotowane wcześniej słowa – Nie jako zwyczajny smok — osoba, którą lubi się albo nie lubi, tylko źródło zysku. Nic więcej.
Zdaję sobie sprawę, że moje motywacje muszą brzmieć niedorzecznie, lecz jest to jedynie konsekwentna kontynuacja tego, co uważam za logiczne. Chcecie być kulturą zamkniętą, a dla tytułów specjalnie opuszczacie stado, by zebrać się na ziemiach, które nie są wasze. Nie tracicie jedynie czasu, ale narzucacie sobie zadanie, które rozbija wasz rytuał zajęć. Obecna wygoda jest zatem opłacona kosztem drugiej, a choć nie jest to proces niewymagający pewnej przejściowości, sądzę że jakaś forma współpracy dawałaby wam większe poczucie kontroli niż obecnie
– odchrząknął, choć rzeczywiście żeby przeczyścić gardło, a nie z nerwów. Wykładając swoje stanowisko, z pełną akceptacją, iż Nawałnica mogła bez zmrużenia ślepiem mu odmówić, mógł skupić się na wyjaśnieniu swoich myśli, a nie desperackiej walce o sukces. Nawet wtedy zresztą, zazwyczaj potrafił zachować rezon, ale to już inny temat.
Ponadto jako osoba, która patrzy i notuje rzeczywistość, chciałbym aby Plaga nie była jedynym stadem, którego perspektywa jest wypaczona przez luźne interpretacje i niedopowiedzenia. Może wam na tym nie zależeć, bo cóż perspektywa Wolnych ma do was, jeśli możecie trwać we własnym zakątku świata – zrobił krótką intencjonalną pauzę, nie odwracając przenikliwego spojrzenia od jej jasnych ślepi – Prawda jest taka, że gdyby nie szczęśliwy zbieg zdarzeń, Plaga nie miałaby okazji w ogóle się narodzić, gdyż wszystko przepadłoby z rozbiorami Cienia. Najbardziej bolesna byłaby jednak nie strata smoków, a historii, którą nieśli ze sobą – Gdyby się nad tym zastanowić, nie potrzebowałby wiele czasu by kontrargumentować swoje stanowisko. Z perspektywy Plagi, dokładniejsza historia, a nie jedynie jej esencja, mogłaby prowadzić do nieporozumień związanych z interpretacją, a przypuszczał że skoro mieli tak surowe zasady, nie chcieli osób, które kwestionowałyby ich zasadność. Ten zarzut rzecz jasna również dałoby się odeprzeć, ale nie po to stał przed przewodniczką Cienia, żeby debatować ze samym sobą.
Nie sugeruję, że nie jesteście w stanie samodzielnie zadbać o swoją historię. Prawdę mówiąc, powinienem wręcz zachęcić, abyście to wy byli tymi, którzy są jej najbliżej.
Mam jednak narzędzia
– dosłownie uniósł swoją łapę –...czas i chęć, aby was w tym wspierać.
Proponując nadzorowany wstęp na miejsce waszych zebrań, sugeruję również służbę nad którą mielibyście własną formę kontroli, zależną od wcześniej zawartej umowy
– Tutaj zamilkł, w oczywisty sposób zostawiając Nawałnicy czas na pytania, bądź wyrażenie swojej ostatecznej decyzji.

: 07 wrz 2021, 18:28
autor: Kuszenie Diabła
Frar zastanawiała się przez moment, dlaczego Strażnik tak uważnie dobierał słowa. Była ciekawa jakim smokiem był faktycznie, pod maską tej udawanej uprzejmości i złożonych zdań. Może... wtedy łatwiej byłoby jej się z nim porozumieć. Zmrużyła nieco ślepia, lepiąc logiczną całość z jego długich zdań.
– Nikt nie narzekał mi jeszcze, że czasem musi rozruszać skrzydła lub łapy, aby zjawić się tutaj. Nawet dobrze, że smoki przejdą się czasem dalej niż na kraniec obozu. Za to argument o kontroli jest nietrafiony, czulibyśmy, że jej nie mamy, gdyby ktoś obcy przebywał w naszym obozie. – Sprawa była dla niej jasna, ale nie miała nic przeciwko prowadzeniu rozmowy dalej. Wolała spokojnie tłumaczyć punkt widzenia Plagi, jednak na uwagę o rozbiorach Cienia zmarszczyła nos. – To było ostatnie miejsce w którym potrzebna była obecność osób z zewnątrz. I żadna historia nie zastąpiłaby żyć tych smoków. Postronny obserwator nie byłby w stanie rozpalić iskry, która stworzyła Plagę, nawet jeśli by chciał. – W co szczerze wątpiła. Historia często pokazywała, że nie tylko oni, ale każde stado mogło ostatecznie liczyć tylko na siebie. Nie wierzyła, że Strażnik mógł tak łatwo zbywać rolę byłych smoków Cienia w tworzeniu Plagi. – Odpowiedź brzmi nie. Historia zawsze zostanie wypaczona w oczach obserwatora, dlatego sami dbamy o jej spójność. Poza tym czy jako bywalec na ceremoniach innych stad jesteś w stanie tak dobrze zaobserwować i poznać ich historię? – W końcu nie działo się na nich wiele więcej poza mianowaniami i prostymi interakcjami członków stada. Argumenty Strażnika były... bardzo niezachęcające, ale zapewne on sam nie spodziewał się, że coś zmieni. Przechyliła łeb na bok, ciekawa jakie były inne kwestie, które chciał jeszcze poruszyć.

: 28 lis 2021, 15:59
autor: Strażnik
O ile Frar była zdolna go wysłuchać, gdy wprost sformułowała odpowiedź przeczącą, wszelki zapał do przekonywania jej do własnych racji wygasł. Rzecz jasna nie dlatego, że tym jednym słowem zdołała zdławić jego ambicje, miał w końcu dużo czasu, a ponieważ wiedział, jak potencjalnie mógłby sobie zaszkodzić dalszymi naciskami. Czy to oznaczało jednak, że nie zamierzał mieć ostatniego słowa?
Ah dobre sobie. Poczekał uprzejmie aż skończyła i dopiero wtedy na spokojnie zabrał głos
Wnosząc o pobyt na waszych ziemiach insynuowałem prędzej integrację, niż samo suche ocenianie was i tworzenie sobie teorii na temat waszego postępowania. Ceremonie są wszak jednym z miejsc, w którym formuje się kultura, nie cała, lecz jej istotny fragment. Kontrola, o której wspomniałem wynika nawet nie z akceptacji, lecz zauważenia w jakiej sytuacji się znajdujecie. Bogom nie obce są wasze kryjówki, nie możecie ich zatem okłamać, ani zmylić. Nie obce jest także to, co dzieje się na zebraniach – Tu zrobił krótką, wręcz wymowną pauzę. Nie prosił Sennah by dzieliła się z nim treściami z miejsc, do których normalnie nie miał dostępu i prawdę mówiąc nie sądził, iż zrobiłaby to chętnie ze względu na jego funkcję. A jednak nie na wszystko był ślepy, zwłaszcza gdy bogini była poruszona.
Ja podlegam tej samej formie kontroli, surowszej wręcz, gdyż oddając im swoje życie, zawarłem konkretną umowę. Wasz komfort jest zatem pozorny, oddzielacie się od zjawiska, które i tak macie poza zasięgiem swych łap, zamiast ukierunkować to co jesteście w stanie, poprzez kontakt – A zatem insynuacja była, że wiedział, lub wiedzieć mógł, ale nie mieli wpływu na treści, które przypisze tym obserwacjom.
Nie mogę jednak naciskać, jeżeli takie jest obecnie twoje stanowisko. Niemniej rozważyłbym korzyści z odpowiednio sformułowanej umowy – lekko skinął łbem, jakby na podsumowanie tego etapu.
Przechodząc do kolejnej sprawy. Zastanawia mnie czy w ten sam asekuracyjny sposób zapatrujecie się na dyskusję o zdobyczach zza granicy. Wielu zwiadowców ma styczność z zagrożeniami, które obiektywnie tyczą się was wszystkich, a jednak cierpicie, szerzej nie dzieląc się informacjami. Jeżeli nie wszyscy, tak przynajmniej sojusznicze stado miałoby wam wiele do powiedzenia, gdybyście zdecydowali się zorganizować. Poniekąd to także jedna z funkcji proroka, jeśli nie wtrącać się w życie waszego stada, to przynajmniej przybliżać to, co wciąż jest obce. Jak się na to zapatrujesz?