Las

Kiedyś podobny las nazywano Białą Puszczą, poświęconą bogom i spokojowi. Teraz jest to Dzika Puszcza, gdzie ograniczenia są zbędne.
Narrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1050
Rejestracja: 01 cze 2020, 15:00

Post autor: Narrator »

OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:

Ping tury

Odbicie Sekretu – 1x średnia – budzi się!

Każdy ma 48h na swój odpis, jeśli ktoś potrzebuje więcej czasu może poprosić o przedłużenie.

Informacja:
– Odbicie Sekretu Lasu się wubudza, ale nie może wykonać w tej turze akcji mechanicznych

Licznik słów: 41
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Arachran
Dawna postać
stary nietoperz
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 706
Rejestracja: 07 lip 2021, 7:05
Stado: Umarli
Płeć: samiec
Księżyce: 80
Rasa: Wywern

Post autor: Arachran »

A: S: 1| W: 4| Z: 1| M: 5| P: 3| A: 1
U: W,B,L,Pł,Skr,Prs,A,O,MP,Śl,Kż:1| MO:2| MA:3
Atuty: Pechowiec; Trudny Cel; Twardy jak diament; Zdrów jak ryba; Pierwotny Odruch; Nieulękły
Unoszenie się w czarnej nicości było przyjemne, nie było tutaj żadnych irytujących rzeczy. Nie było tutaj obecności innych istnień, które wywoływały w nim nienawiść i agresję. Było tutaj... coś innego. W pierwszej chwili bezwładnego opadania bez czucia myślał, że to zwykłe szumienie w jego głowie. O ile w ogóle mógł to nazywać swoim, przecież wiedział czym jest i ile nienawiści wywołuje w innych (i vice versa). Ten szum jednak gdy się w niego wsłuchał okazał się być czymś innym, nie przypadkowym efektem ubocznym. Zrozumiał po bardzo długiej chwili, że to był odgłos liści poruszanych wiatrem, samego wiatru a nawet znalazły się jakieś nieśmiałe ptaki. Nagle uderzył gwałtownie w ziemię by tylko na chwilę się na niej zatrzymać, poczuł jak na moment brakuje mu tchu. Coś ... się zmieniło. Coś się oderwało, zostało wyrwane gwałtownie jakby to była sama ręka stwórców. Wyszarpała tą część, którą jeszcze dałoby się nazwać smokiem. Ten smok widział jak skorupa zielonej wywerny opada w dół, dalej pod ziemię ku ciemności. Jednak... jego umysł wypełnił teraz zapach i dźwięk lasu, czuł trawę, liście, bez... kochał zapach bzu. Nie, nie on – Arachran. Nienawidził go za to, co musiał przez niego przechodzić.

Skorupa spadała dalej, mając głowę wypełnioną pytaniem "Czy nie po to jestem? By atakować smoki". Tak poniekąd brzmiało to zadanie, jednak brakowało w nim jednej części. Tak więc niestabilna kropla powróciła do kopii, która leżała teraz pod drzewem otoczona smokami. Teraz już kompletnie oszalał, nie wiedział co miał tutaj robić, sens tego wszystkiego po prostu się zgubił. Zapadł się, teraz im szybciej się go pozbędą tym lepiej... prawda? Otworzył gwałtownie ślepia ale się nie ruszył, tylko spróbował w prostym "naturalnym" odruchu złapać swoim skrzydłem (czy tam pazurem) za kończynę, która go trzymała. Może uda się wyleczyć te złamanie.... Oddychał szybko i zdążył tylko wyburczeć mentalnie do wszystkich
– Wy też... wszyscy....zwariowaliście

Licznik słów: 305
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A
A Obrazek
~~~~~~~~
My wciąż musimy dokonywać wyborów.
Zwierzę jedynie działa, jest.
My jesteśmy spętani, one wolne.
Zatem być ze zwierzęciem, to zaznać odrobiny

WOLNOŚCI
~~~~~~~~
A.:Atuty:...
AI Pechowiec – po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji
AII Trudny cel – przeciwnik ma +1ST do ataków fizycznych, drapieżniki atakujące fizycznie nigdy nie zadadzą kryta/śmiertelnej
AIII Twardy jak diament – na stałe -1ST do rzutów na Wytrzymałość
AIV Pierwotny odruch – raz na walkę -2 ST do obrony
AV Nieulękły – smok ma pierwszy ruch w walce, a przeciwnik ma +1 ST w pierwszej turze
A Zdrów jak ryba – całkowita odporność na choroby
A.:. .:. .:. .:. .:.
AAAKK – Zigu (żywiołak ziemi – kuna)
AAAS:1 l W: 1 l Z: 1 l M: 2 l P: 3l A: 1
AAASkr,B: 1 l MO: 1 | MA: 2

A
A
Wędrowny Świergot
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1105
Rejestracja: 07 lip 2021, 7:00
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Księżyce: 68
Rasa: Wywernowa x wężowa
Partner: Zachód Słońca

Post autor: Wędrowny Świergot »

A: S: 5| W: 2| Z: 4| M: 1| P: 2| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,O,MP,MA,MO,Śl:1| A,Kż,L:2| Skr: 3
Atuty: Ostry Słuch, Pamięć Przodka, Bestiobójca, Znawca Terenów
Naeda była... wyraźnie zmęczona tym wszystkim. Jasne, zostawiła swoją córkę w opiece uzdrowicielki, jednak to nie oznaczało że nie martwiła się. Martwiła się i to okropnie, ciągle po jej głowie chodziły myśli, czy ma się cało. Ale szczerze, gdyby była tam na miejscu, zrobiłaby o wiele więcej zamieszania, niż to byłoby warte. Tutaj, ma przynajmniej poczucie, że robi coś w jej imieniu. Spojrzała się na to zgromadzenie, które tutaj było. Strażnik, przywódczyni Plagi, której kiwnęła głową w powitaniu jak i w potwierdzeniu że o była ona. Westchnęła głośniej. Nie miała problemu że byli tu goście, do momentu kiedy nie będą przeszkadzać. Chciała jakby nie było rozwiązać tą sytuację w miarę szybko.
Mogłabym mu wetknąć do gardła jedzenie, to nie żaden problem. Chcę mieć pewność że to nie jest przypadkiem klon o którym mówicie... Aczkolwiek i tak mam wrażenie... – Powiedziała i na chwilę umilkła, bo do jej głowy właśnie dotarła wiadomość mentalna od Impresji.
Czekaj, Arachran jest w grocie? To chyba wiele by wyjaśniało
Dostałam wiadomość od Impresji. Arachran jest właśnie z nimi w grocie. Przekażę jej o czym mi mówiliście, by była bezpieczna – Rzekła do zgromadzonych tutaj. Więc, mają dwóch Sekretów.
Skoncentrowała swoją maddarę, by wysłać wiadomość do Impresji. Musiała powstrzymać swoje emocje w tym momencie, żeby przypadkiem nie narobić większego zamieszania.
~ Kalki. Sarum aletmamia al Kugane an Jesmera eri motte der ko Arachran. Butran mire nu mist vem fufr. Yumma taso ne ümete suga, hatrer dik dała mire midr, tai arem prianä. Fufr ne tok, so bünrujen prianä. Vem truki ane lukan deva vem üme fufr ~
To właśnie wysłała jej, żeby wiedziała na wszelki wypadek. Ostrożności nigdy za wiele, w końcu nie wiadomo. Może Arek ma dwa klony, cholera już go wie.
Chętnie by podyskutowała, gdyby nie to że poczuła ruch pod swoją łapą.
Naeda właśnie w tym momencie, poczuła że pod jej łapą klon próbował się ruszyć. Spojrzała sie wielkimi ślepiami, że próbuje sięgnąć po jej nogę, a nie chciała być zdecydowanie dotykana. Nie wiedziała, czy to próba ataku, nie wiedziała że próbuje się uleczyć. Dla niej mogło znaczyć to wszystko, i nie chciała za bardzo do tego dopuścić. Przycisnęła nieco łapę mocniej do jego gardła, a po tym, chciała się odbić od ziemi, po to by odskoczyć do tyłu. Można poczuć było podmuch skrzydłami, jako że rozłożyła je dla równowagi. Chciała, żeby dzieliła ich trochę przestrzeń. Skoro to klon, równie pewnie operował magią jak prawdziwy Arachran, więc nigdy nie mogła mieć pewności, że czegoś nie kombinuje. I nie chciała do tego dopuścić.

//Nadzia próbuje w unik

Licznik słów: 425
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
★★★

➤ Ostry Słuch
......Dodatkowa kość do testu percepcji opartego na słuchu
......(zwierzyna,drapieżnik)

➤ Pamięć Przodka
.....2 ST do walki z drapieżnikami
➤ Bestiobójca
.....Tabela ran woja/maga do walki z drapieżnikami
➤ Znawca Terenów
.....Znalezienie 4/4 pożywienia / kamienia / 6 liści/5 korz. zioła
......raz na 3 tygodnie polowania (10.06)

➤ ???
.....???
#5F78A7
#2F4776
#A3A1A2

...
Erin

S: 1| W: 1| Z: 1
M: 1| P: 1| A: 1
B,A,O,SKR: 1

Obrazek
Wzburzone Cienie
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 297
Rejestracja: 23 lis 2021, 18:29
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 23
Rasa: Wyverna
Opiekun: Puszcza i bór
Mistrz: Mir Płomieni

Post autor: Wzburzone Cienie »

A: S: 5| W: 3| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 4
U: B,W,Pł,Prs,O,MP,MA,MO,Kż: 1| Śl,Skr,A,L: 2
Atuty: Okaz Zdrowia, Chytry Przeciwnik, Lekkostopy
Ciężki wyłączył się na zmartwiony świergot różowego nie-pisklęcia; kompletnie go nie słuchał. Strażnik również nie był szczególnie ciekawie, za to Plagijska przywódczyni przemawiała konkretnie i ciekawie. Ciężki dyskretnie zawęszył pragnąć się dowiedzieć, czy wyczuje od niej znajomy Ognisty zapach, tak jak od Erlyn. Wyglądało jednakże na to, że tylko ich uzdrowicielka coś ukrywała. Ta tutaj z fioletowym łbem cuchnela wyłącznie swoim stadem, niczym znajomym. A możeto woń Brasoma zmieszała się już z jego nowym stadem i stała się nie do rozpoznania?
Ciężki był na dobrej drodze, żeby się zgodzić na wciśnięcie leżącemu smokowi mięsa do mordy i zobaczenia, co się wtedy stanie – byłby to ciekawy eksperyment, warty jego uwagi – jednakże zielony smok zaczął się poruszać. Ze słów Mir wynikało, że nie był to prawdziwy Sekret. Ciężkiemu ulżyło – był już gotów zwątpić w wyższość wyvern i ich zdrowy rozsądek. Skoro to jednak nie wina Arachrana, tylko jakiegoś zdrajcy w jego skórze, jakiegoś przebierańca i podstawianca...

Widząc że coś się dzieje zareagował instynktownie. Przyskoczył do szarpiących się smoków, uniósł prawe skrzydło i jego pazurem spróbował przejechać po gardle smoka, zostawiając tam krwawiące, długie i idące na ukos rany, które miały przede wszystkim krwawić i znów powalić samca na ziemię w otchłań niebytu. Skoro mieli już niemalże pewność (w końcu jaki smok krwawi na srebrno i dlaczego prawdziwy Sekret Lasu miałby robić coś takiego?) nie musieli się już babrać w tańcu. Zagrożenie powinno się wyeliminować i nawet jeśli Ciężki nie był wojownikiem, miał za sobą wsparcie wielu smoków, zaś ten tutaj był poraniony. Statystyka stała po jego stronie, podstawiony Arachran nie powinien mieć szans.

Licznik słów: 264
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Minduruva
żywiołak wody (tygrys)


S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
MA,MO,B, Skr: 1
_____Cinduruva
żywiołak ziemi (karakal)


S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
MA,MO,B, Skr: 1


Fullbody autorstwa Urzi.

Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu.
Chytry przeciwnik: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy +2 ST do akcji przeciwnika.
Ciężkostopy: 3 razy w miesiącu +2 sukcesy do skradania.


Obrazek
Sanduruva – kompan niemechaniczny.
Jesienny Liść
Wojownik Słońca
Wojownik Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 207
Rejestracja: 12 wrz 2021, 17:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 43
Rasa: Skrajny (wywerna x góski)
Opiekun: Granica Wybuchu

Post autor: Jesienny Liść »

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,Skr,Prs,MP,MA,MO,Śl,Kż,L,W: 1| A,O: 2
Atuty: Pechowiec; Chytry Przeciwnik; Twardy jak diament; Pojemne płuca
Jes obserwowała. Sytuację, otoczenie, wypatrując czegoś na czym mogłaby zaczepić wzrok. Próbowała domyślić się co się stało. Przywitana przez Fazmę, uśmiechnęła się do samczyka raz jeszcze, kiwając mu łbem. Nie odezwała się jednak, bo w tym momencie reszta zaczęła gadać. Przywódczyni Plagi... Ciekawe. Smoczyca przez chwolę mogła poczuć na sobie uważniejszy, choć wcale nie wrogi wzrok. Było to bardziej jakby Jesień zlustrowała ją wzrokiem aby zapamiętać wygląd od końcówki ogona po czubek nosa. Padły pomysły podania jedzenia, więc ukradkiem spojrzała na Kugane. To on był tu łowcą, powinien więc mieć coś w zanadrzu. Nie podchwycił jednak idei. Napięcie było wyczuwalne w powietrzu. Zrozumiałe, zważywszy na uprzedni atak na ogniste pisklaki- sytuację dość drastyczną, ale czy sama nie robiła w przeszłości czegoś podobnego? Nie zraniła jednak poważniej ani Kugane, ani obecnego tu Fazmy, wtedy to było tylko takie "droczenie się". A może coś już wtedy tkwiło w jej głowie, coś co od momentu zobaczenia lecącej bańki przypomniało się, zupełnie niespodziewanie. Zmrużyła oczy, rejestrując ruch odbicia. Budził się. Zauważyła próbę chwycenia Mir za łapę, którą Jes odczytała nawet nie tyle jako atak, co nieprzewidywalny akt, dyktowany Arachranowi, lub też jego klonowi przez skołowany umysł, próbujący zorientować się o co chodzi. Bo przecież stali nad nim całą gromadą.

Jes jednak nie dumała długo nad tym o czym mógłby myśleć smok. Byli w lesie, a do tego wcześniej, gdy inni się przegadywali, siedziała tu jak rasowy ochroniarz, wyłapując wzrokiem z otoczenia różne elementy i teraz, chwyciła jeden z nich, zamierzając nim się posłużyć. Dość porządny konar, musiał zostać zrzucony przez jeszcze porządniejszą wichurę, bo miał ostre zakończenie. Nie wyglądał jednak licho. Chwyciła ten artefakt natury w palce lewego łaposkrzydła, obejmując mocno, w niedużej odległości od tegoż ostrego zakończenia i postąpiła krok naprzód, następnie zaś ustawiając broń pionowo do podłoża i zamachnęła się, aby z całej siły wbić ją w środek błony bliższego jej pozycji skrzydła Sekretu. Chciała przedziurawić ją zupełnie na wylot, a następnie dopchnąć własną łapą, tym samym przybijając smoka do ziemi. Zbalansowała ciało i swoje czyny odpowiednią pozycją łba, ogona oraz reszty jego elementów, aby gdzieś po drodze się nie zachwiać i włożyła naprawdę duuużo siły w to, aby przebić się przez wywernie skrzydło. Jeśli nawet prowizoryczna broń nie wytrzyma, siłą rozpędu kończyna Jesmery wyląduje na tym jego błonie i przynajmniej efekt unieruchomienia będzie podobny, lecz to było tylko hipotetyczne, gdyż wolała nie dotykać go teraz własną łapą. Przy tym ruchu uważała też aby nie wejść w drogę bratu, który zareagował jakby polował na zwierzynę.

A to coś przecież gadało.

Jes wyciągnęła szyję nieco naprzód, świdrując Arachrana, lub Klona... Sama już nie wiedziała, wzrokiem. Co się tak naprawdę stało, czemu zaatakował młode, czemu zaatakował je tak, że musiała reagować jakaśtam Naquimia? Nie była pewna czy w ogóle słyszała to imię. Niezależnie co by sobie pomyśleli i czym jej ruch i decyzje reszty zebranych by poskutkowały, odezwała się do Odbicia.
— Naprawę chciałeś zabić, co? — rzuciła. — Dlaczego. Pozwól mi to zrozumieć, Katamu, zanim oni wszyscy obiorą stronę.
Jeśli faktycznie był Klonem, zgodnie z tym co mówiła Plaguska, zwróciła się do tworu prawidłowym imieniem. I, no właśnie... Atak w brzuch, gardło, jak opisywała Mir... "Dlaczego?"
To pytanie który każdy zadawał samemu sobie, ale nikt nie zadawał go winowajcy. A przynajmniej z niczyjego pyska go jeszcze nie usłyszała, od własnego przylotu tutaj i pobudki Sekretu. Może Fazma wcześniej miał okazję, nie wiedziała. Chciała zrozumieć motywy. Prawdziwe i jedyne źródło tego zachowania. Od taka wrodzona ciekawość.

Licznik słów: 572
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty
— Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
— Chytry przeciwnik: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy +2 ST do akcji przeciwnika
— Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
— Pojemne płuca: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze


Kompan niemechaniczny
— Piżmowół "Wyrko": karta
Refka kolorów Jesmery
Niepozorny Kolec
Adept Słońca
Adept Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 189
Rejestracja: 27 paź 2021, 19:54
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 41
Rasa: Północny
Opiekun: Diamentowe Serce, Sekret Lasu

Post autor: Niepozorny Kolec »

A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Prs,L,Śl,MP,W,O,MO,Skr: 1| MA: 2
Atuty: Boski Ulubieniec, Niestabilny
Ku pewnie pewnemu zaskoczenia zebranych (nie licząc Strażnika), usłyszano nowy głos kogoś kto raczył ujawnić swoją obecność. Fazma delikatnie podskoczył gdy Ołtarz Cieni zabrała głos, jako że nie był kompletnie świadomy jej obecności. Najeżył się lekko, zwiększając czujność. Samica jednak nie wydawała się mieć wrogich zamiarów w stosunku do nikogo. Wyczuł od niej specyficzny zapach, którego nie było zazwyczaj wiele z zakresie granic Stada Ognia. Musiała z pewnością należeć do stada Plagi. To przypuszczenie się błyskawicznie potwierdziło, jako że według jej słów była przywódczynią. Nikt temu nie zaprzeczył, ani nie wydawał się mieć podejrzeń, więc Fazma przyjął to na razie jako fakt. Wspomniała także imię Strażnika, wyjaśniając w sumie skąd Fazma pamiętał samca.

Nieznana mu dotychczas samica także podała możliwe wyjaśnienie sytuacji. Katamu? Być może słyszał już niegdyś tą nazwę, ale nie do końca wiedział czym było odbicie. Stado go w większości zignorowało, więc po prostu mógł jedynie próbować zrozumieć o co tu chodziło. Gdy o wszystkim myślał, wyjaśnienie przywódczyni Plagi podawało mu odpowiedzi na wiele dziwacznych zachowań Arachana w tej sytuacji. Zranienie piskląt, fakt że wydawał się początkowo nie rozpoznać własnego podopiecznego, brak jakiejkolwiek próby wezwania uzdrowiciela.
Jeżeli jednak wyjaśnienie było prawdą, skąd odbicia się właściwie pojawiły? Ile ich było? Kim były? Mogły być zatem praktycznie każdym smokiem, prawda? Nie wyglądało raczej by ktokolwiek miał czas teraz tłumaczyć mu jak wszystko działa. Strażnik przynajmniej podał propozycję co mogło być powodem że Archan, czy odbicie zostało zranione. Okazało się że znał odpowiedź przynajmniej na jedno z potencjalnych pytań które miałby Fazma. Trzy? Na pewno. Wyglądało przynajmniej na to że tożsamość dwóch była już znana, jeżeli ten Arachan był odbiciem.
Mir Płomieni ostatecznie poinformowała zebranych że podobno prawdziwy Arachan stawił się w grocie. Czyli...mieli rację? Fazma wypuścił zgromadzone nieświadomie w płucach powietrze. Wyraźnie poczuł ulgę, chociaż skrzywienie przez jego doświadczenia ze smokami sprawiało że nadal miał delikatne wątpliwości. Paranoiczne myśli, nawet jak wszystko wskazywało że to nie był Arachan. Co jeżeli się mylili? Co jeżeli był to spisek i wszyscy byli w to zaangażowani. Sam wiedział że było to dość nierealistyczne, ale nie mógł się po prostu pozbyć tych myśli.

Coś jednak...nastąpiło. Nieprzytomny smok...o ile był to smok...zaczął się budzić. Króliko-podobny młodzik w instynkcie się najeżył, stawiając skrzydła i pokazując zęby. Nagły ruch go zaskoczył i nie miał pojęcia jak zareagować. Stworzenie nie wydawało się jednak wystarczająco silne by coś zrobić na przeciwko tylu smokom, przywódczyni też nie miała zamiaru siedzieć w miejscu i pozwolić się potencjalnie zranić.
Czy to jest w naturze Katamu by ranić smoki? – Słysząc pytanie Jesmery w stronę odbicia, Fazma spojrzał na Strażnika i Ołtarz, którzy wydawali się wiedzieć najwięcej. Może oni mogli także na to odpowiedzieć?

Licznik słów: 442
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A t u t y : Boski Ulubieniec – Raz na polowanie/3 tyg. polowania łowcy/wyprawy uzdrowiciela smok spotyka duszka, który może mu dać równoważnik 2 kamieni
Niestabilny – Dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Obrazek K a l e c t w a: Karłowatość II stopnia (+2 ST do siły, +2 ST do wytrzymałości, maksymalny poziom atrybutu to 4, płodność od 35 księżyca);
Dodatkowa para skrzydeł (+1/4 pożywienia do sytości);
Krótki ogon (+ 1ST do akcji fizycznych);
Dialog – #E6AAFF | Maddara – #6C9EE7 | Kostek – #8d8d8d Karta Kompana: Kostariusz
S:1 | W:1 | Zr:1 | M:1 | P:2 | A:1
B:1 | L:1 | A:1 | O:1 | Skr:1 | Śl:1
Narrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1050
Rejestracja: 01 cze 2020, 15:00

Post autor: Narrator »

Lustro o strzaskanym umyśle wybudziło się tylko po to by cierpieć dalej. Ledwie wyciągnęło łapę, ale przezorna łowczyni natychmiast odskoczyła poza zasięg zmęczonego ciała.
Burzowe Cienie nawet nie czekał, jego pazury świsnęły w powietrzu, a czerwona posoka trysnęła na zielone łuski. Nie udało mu się go jednak zabić. Ogniści mimo to dalej nie odpuszczali. Jesienny Liść chwyciła wielki konar, którym przebiła skrzydło wywerny, trafiając bliżej ciała niż zamierzała, rozrywając silnie ukrwioną błonę w pół i zdzierając przy tym część skóry i mięśni z ramienia stworzenia. Sekret pewnie zawyłby z bólu gdyby nie to, że ciemność znów objęła jego umysł.
A to wszystko mogli obserwować Fazma, Strażnik i Veir. ...Co teraz smoki zrobią z tym dziwnym stworzeniem?


Odbicie Sekretu – 2x średnia ; ; 1x ciężka – mdleje!

Licznik słów: 127
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Wędrowny Świergot
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 1105
Rejestracja: 07 lip 2021, 7:00
Stado: Słońca
Płeć: Samica
Księżyce: 68
Rasa: Wywernowa x wężowa
Partner: Zachód Słońca

Post autor: Wędrowny Świergot »

A: S: 5| W: 2| Z: 4| M: 1| P: 2| A: 1
U: W,B,Pł,Prs,O,MP,MA,MO,Śl:1| A,Kż,L:2| Skr: 3
Atuty: Ostry Słuch, Pamięć Przodka, Bestiobójca, Znawca Terenów
Szkoda było jej tego odbicia poniekąd. Z jednej strony, to nie była jego wina, że powstał i musiał żyć między smokami które były dla niego obce, jak cały ten świat... a z drugiej strony, było tyle pokojowych rozwiązań. Mógł przyjść, porozmawiać, wyjaśnić. Naeda nie była z tych, która odmawia pomocy. Ale nie atakować. Teraz nie dowiedzą się, czemu to zrobił, czemu podniósł łapę na pisklęta, czemu musiał kłamać żeby to osiągnąć. Nie wiedziała, jaki miał ku temu cel, a z drugiej strony, dla bezpieczeństwa swojego stada, musiała zgładzić ten byt. To było ważniejsze, niż prosta ciekawość. Najważniejsze, żeby nie położył łapy na innych smokach.
Chociaż to nie oznaczało, że dla Naedy było to proste. Wciąż, kopia miała pysk Arachrana, jej przyjaciela i brata, który w tej chwili krwawił, chociaż ciecz nie przypominała krwi, to przez połysk na słońcu można było się pomylić. Nawet złapała ją chwila wątpliwości, a co jeżeli się myli. Jeżeli to jest prawdziwy Arachran. Co jeżeli, całe jej śledztwo okaże się być pomyłką?
Wtedy coś ją tyknęło. W końcu niedawno usłyszała jego głos. Nie odpowiedziała mu, bo miała mocno podniesione emocje, a teraz jak to nieco zeszło, odetchnęła i wysłała jedyną mentalkę.
~ To moje pisklę. ~

Po tym, Naeda spojrzała się jeszcze raz na leżące odbicie. Musiała skoncentrować się... Wyciągnęła pazury i przyłożyła je do gardła odbicia, tam gdzie leżał najdelikatniejszy punkt u każdego z nich. Chciała wbić te pazury, jak najmocniej i szarpnąć gwałtownie, próbując tak ukończyć żywot kopii, rozdzierając jego gardziel, szybko i mocno jak tylko się da. Co było interesujące, Naeda przez tą chwilę zamknęła oczy, starając się nie patrzeć na zielone łuski. To nie było proste. Nie było wcale... ale jednak, trzeba było to zakończyć.

Licznik słów: 283
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
★★★

➤ Ostry Słuch
......Dodatkowa kość do testu percepcji opartego na słuchu
......(zwierzyna,drapieżnik)

➤ Pamięć Przodka
.....2 ST do walki z drapieżnikami
➤ Bestiobójca
.....Tabela ran woja/maga do walki z drapieżnikami
➤ Znawca Terenów
.....Znalezienie 4/4 pożywienia / kamienia / 6 liści/5 korz. zioła
......raz na 3 tygodnie polowania (10.06)

➤ ???
.....???
#5F78A7
#2F4776
#A3A1A2

...
Erin

S: 1| W: 1| Z: 1
M: 1| P: 1| A: 1
B,A,O,SKR: 1

Obrazek
Wzburzone Cienie
Dawna postać
Dawna postać
Awatar użytkownika
Posty: 297
Rejestracja: 23 lis 2021, 18:29
Stado: Umarli
Płeć: Samiec
Księżyce: 23
Rasa: Wyverna
Opiekun: Puszcza i bór
Mistrz: Mir Płomieni

Post autor: Wzburzone Cienie »

A: S: 5| W: 3| Z: 3| M: 1| P: 3| A: 4
U: B,W,Pł,Prs,O,MP,MA,MO,Kż: 1| Śl,Skr,A,L: 2
Atuty: Okaz Zdrowia, Chytry Przeciwnik, Lekkostopy
Siostra i Fazma mieli pytania, lecz prawdopodobnie nigdy nie usłyszą odpowiedzi. Ciężkiego kompletnie nie interesowały motywy podłego stworzenia, które próbowało mordować bezbronne pisklęta zrzucając winę na niewinnego czarodzieja z ich stada.
Widząc, że Mir bez większego zastanowienia dobija przeciwnika, postanowił jej w tym pomóc. Planował spuścić mu na głowę swój ogon, jednakże bal się, że zahaczy przy tym Mir. Ostatecznie postanowił przejechać pazurem prawego skrzydła po pachwinie fałszywego Sekretu. Rana nie była głęboka, ale cios miał uszkodzić jak najwięcej naczyń krwionośnych i doprowadzić do rychłego wykrwawienia się oszukańca.
Czy odczuwał wyrzuty sumienia? Nie bardzo. Miał do czynienia z tchórzem atakujących dzieci, oszustem i łgarzem. Nie miał za to ochoty brudzić sobie mordy i kłów cudzą krwią.

Licznik słów: 116
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Minduruva
żywiołak wody (tygrys)


S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
MA,MO,B, Skr: 1
_____Cinduruva
żywiołak ziemi (karakal)


S: 1| W: 1| Z: 1| M: 3| P: 2| A: 1
MA,MO,B, Skr: 1


Fullbody autorstwa Urzi.

Okaz zdrowia: odporność na choroby, brak +2 ST po 100 księżycu.
Chytry przeciwnik: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy +2 ST do akcji przeciwnika.
Ciężkostopy: 3 razy w miesiącu +2 sukcesy do skradania.


Obrazek
Sanduruva – kompan niemechaniczny.
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4249
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Następne wydarzenia były krótkie, prędko następujące po sobie. Nic z tego nie było specjalnie poruszające, a przynajmniej nie w sposób, który powinno. Nie dziwił się, że Mir zamknęła ślepia, nawet jeśli odbicie było jedynie pasożytem. Nie wierzył w wartość jego, ani jemu podobnych, nawet jeśli powielone oblicze Sekcji nie wydawało się stanowić zagrożenia. Zapewne jedynie odwlekało nieuniknione, bowiem taka już była jego natura. Nie zakorzeniona w żaden sposób w rzeczywistości, a więc losowa.
Niemniej szkoda. Szkoda, że bogowie pozwolili, by na świecie zamigotał ten pozór istnienia, niczym forma kpiny z wszystkiego, co faktycznie żywe.
Jeden cios wystarczył aby ponownie zemdlić stworzenie, więc nie przejmując się otoczeniem, prorok skierował słowa do różowego smoka.
Katamu to imię ducha, który sam w sobie, przynajmniej nie ze znanych smokom przypadków, nie jest groźnym bytem. Odpowiedzialność za powstanie odbić ponosi jeden ze smoków, który wylał zawartość Lustra – specjalnego przedmiotu należącego do Katamu. Powstałe odbicia są niedoskonałe, ponieważ skupiły się na powieleniu tylko niektórych cech, a nie wszystkich. Zapewne je przez to wyolbrzymiły – wyjaśnił technicznym, cierpliwym głosem, jedynie na nowo ubierając wiadomość przekazaną mu przez bogini. Wzmagało to jego odczucie zawodu wobec samego siebie i swojego tempa przekazywania istotnych informacji, ale niczego po sobie nie pokazał.
Zamierzał poczekać tutaj, do samego zniknięcia obcego bytu, kiedy będą już pewni, że jego żywot się zakończył. Jeśli z szyi odbicia miałaby bryznąć krew, a różowy stałby na jej drodze, ewentualnie zasłoniłby go skrzydłem, ale to jedyny przejaw performatywnej empatii, na jaki miał dzisiaj siłę.

Licznik słów: 248
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Jesienny Liść
Wojownik Słońca
Wojownik Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 207
Rejestracja: 12 wrz 2021, 17:36
Stado: Umarli
Płeć: Samica
Księżyce: 43
Rasa: Skrajny (wywerna x góski)
Opiekun: Granica Wybuchu

Post autor: Jesienny Liść »

A: S: 5| W: 3| Z: 1| M: 1| P: 2| A: 1
U: B,Pł,Skr,Prs,MP,MA,MO,Śl,Kż,L,W: 1| A,O: 2
Atuty: Pechowiec; Chytry Przeciwnik; Twardy jak diament; Pojemne płuca
Oj, chyba troszkę przesadziła. Jesmera spojrzała nieco zawiedziona na odbicie, a później na konar którym go potraktowała. Trochę za mocno, skoro zemdlał nie dając odpowiedzi. Wykrzywiła pysk w grymasie niezadowolenia, cofając się o krok, aby udostępnić miejsce do działania dla rządnej zemsty Mir. Obejrzała się na Fazmę, który rzucił, jej zdaniem słuszną uwagę.
Może racja... — mruknęła do siebie, następnie odzywając się do niego nieco głośnie. — Nic ci nie zrobił?
To jednak byłoby na tyle z pytań, bo chwilę później wzrok Jesmery padł na powrót na lustrzany twór. W międzyczasie słuchała strażnika, co można było poznać po niemrawym poruszeniu lekko łbem w geście zgody lub zrozumienia... Trudno powiedzieć. Ten kto by na nią spojrzał, najpewniej odniósłby wrażenie że ma oko na sytuację, gdyby potrzeba było interwencji.

Gdyby akcje Miru Płomieni i brata, który znowu rwał się pierwszy do akcji, zawiodły, sama zamierzała dobrać się do odbicia. Już teraz poruszyła lekko łapą, planując ruch. Szybkim krokiem znajdzie się bliżej, zamachnie się prawym łaposkrzydłem, łącząc jego chwytne palce w coś na kształt pięści, po czym utrzymując równowagę resztą ciała, uderzy smoka wprost w lewe oko. Potem zaś się odsunie. W ten sposób, nawet jeśli nie zabije, to zostawi ładny fioletowy ślad na pysku niedoszłego dzieciobójcy. W sam raz jako odróżnienie tego osobnia, od prawdziwego Sekretu. Z akcją jednak zaczekała, aż Mir i Kugane zrobią swoje, nie chciała przypadkiem zawadzić o któreś z nich.

Licznik słów: 233
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Atuty
— Pechowiec: po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
— Chytry przeciwnik: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy +2 ST do akcji przeciwnika
— Twardy jak diament: stałe -1 ST do rzutów na Wytrzymałość
— Pojemne płuca: raz na pojedynek/polowanie i wyprawę/2 razy na polowanie łowcy -2 ST do ataku, ale +1 ST w następnej turze


Kompan niemechaniczny
— Piżmowół "Wyrko": karta
Refka kolorów Jesmery
Niepozorny Kolec
Adept Słońca
Adept Słońca
Awatar użytkownika
Posty: 189
Rejestracja: 27 paź 2021, 19:54
Stado: Słońca
Płeć: Samiec
Księżyce: 41
Rasa: Północny
Opiekun: Diamentowe Serce, Sekret Lasu

Post autor: Niepozorny Kolec »

A: S: 2| W: 1| Z: 1| M: 4| P: 1| A: 2
U: B,Prs,L,Śl,MP,W,O,MO,Skr: 1| MA: 2
Atuty: Boski Ulubieniec, Niestabilny
Fazma delikatnie wzdrygnął się gdy Jesienny Liść rozerwała konarem skrzydło odbicia. Coś takiego zdecydowanie by zabolało, chociaż stworzenie praktycznie od razu straciło przytomność. Wzburzone Cienie stał na boku w gotowości, Mir płomieni jeszcze decydowała co ostatecznie zrobić.
Prorok oferował więcej informacji na temat Katamu. Fazma zerknął na niego niepewnie. Cała sytuacja winą smoka...? Przynajmniej wyjaśniało to że odbicia zdawały się oddzielnymi bytami od samego Katamu. Wyjaśniało to czemu pozbycie się jednego nie usunęłoby Katamu. Ich natura była jednak zastanawiająca. Niedoskonałe kopie, wyolbrzymiające cechy smoków za które się podają. Czy może cechy smoków które były? Wyglądało na to że odbicia nie koniecznie przyjmowały wygląd smoków intencjonalnie, a po prostu od początku istniały jako kopie, nie mając nic do powiedzenia. Czy stworzenia te miały rzeczywiście własną wolę? Czu własną wolą odbicia było zaatakowanie piskląt? Na te pytania jednak Fazma nie dostanie już pewnie odpowiedzi, jako że Mir zaczęła przymierzać się do tego by pozbawić agresora życia.
Fazma siedział sztywno, wpatrując się w scenę. Wiedział wystarczająco by móc przypuszczać że mieli rację. Było zbyt dużo dziwnych okoliczności by był to Sekret Lasu. Nie zmieniało jednak to faktu że młodzik obserwował egzekucję kogoś kto wyglądał jak identyczna kopia jego opiekuna. Także odpowiedź Strażnika pozostawała pewne pytanie: Jaką cechę Sekretu w takim razie odbicie wyolbrzymiało? Nie wydawało mu się by Sekret był smokiem który zraniłby kogokolwiek bez dobrego powodu.
Nie. Chociaż...dotknął mnie i poczułem od razu dziwny ból głowy. Chociaż może być to przypadek. Chwilę później zemdlał. – Fazma zastanowił się. Nie powiązał wcześniej dwóch okoliczności, ale może to też było związane z odbiciem.

Licznik słów: 260
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
A t u t y : Boski Ulubieniec – Raz na polowanie/3 tyg. polowania łowcy/wyprawy uzdrowiciela smok spotyka duszka, który może mu dać równoważnik 2 kamieni
Niestabilny – Dodatkowa kość do MP, MA i MO, w przypadku niepowodzenia – rana ciężka
Obrazek K a l e c t w a: Karłowatość II stopnia (+2 ST do siły, +2 ST do wytrzymałości, maksymalny poziom atrybutu to 4, płodność od 35 księżyca);
Dodatkowa para skrzydeł (+1/4 pożywienia do sytości);
Krótki ogon (+ 1ST do akcji fizycznych);
Dialog – #E6AAFF | Maddara – #6C9EE7 | Kostek – #8d8d8d Karta Kompana: Kostariusz
S:1 | W:1 | Zr:1 | M:1 | P:2 | A:1
B:1 | L:1 | A:1 | O:1 | Skr:1 | Śl:1
Narrator
Smoków Wolnych Stad
Smoków Wolnych Stad
Posty: 1050
Rejestracja: 01 cze 2020, 15:00

Post autor: Narrator »

Naeda... była matką. Matką, której piskle zostało skrzywdzone. Mimo swojego zazwyczaj spokojnego usposobienia, gdy jej pazury opadły na gardło Odbicia... zrobiły to z zabójczą precyzją. Cienie ani Jesienny Liść nawet nie musieli ruszyć szponem. Gorąca, wyciekająca, czerwona krew szybko splamiła ziemię wokół. Aż w pewnym momencie z ciała Sekretu zamaist krwi zaczęła już dużo wolniej wyciekać srebrzysta maź, wyglądem przypominającą rtęć. Przez kilkanaście następnych oddechów jego ciało rozpuszczało się. Na ziemi pozostała srebrna kałuża, ubrudzona krwią.


Nagle, nie wiadomo skąd, w powietrzu pojawiła się kamienna miseczka, a srebrne kropelki uniosły się z ziemi. Jedna po drugiej zaczęły wlatywać do naczynia..
KATAMU! – głośny wściekły krzyk rozległ się pomiędzy drzewami, a lewitująca miseczka zadrżała.
TWOJE GŁUPIE ZABAWKI ZRANIŁY PISKLE – głośny syk był przepełniony jadem popędził w waszą stronę.
T-to nie tak! One same przeszły na wyższy poziom inteligencji niż zakładała ich konstrukcja. To był cud rzemieślnictwa, który należy święto
AAAGH – głośny krzyk przerwał dukanie duszka. W powietrzu świsnęło tak jakby ktoś właśnie zamachnął się łapą.
Miska znowu zadrżała i szybko opadła w dół. Katamu najwyraźniej pospiesznie dozbierał resztkę srebrnej kałuży i zaczął uciekać przed wściekłą Naqimią, co mogliście wywnioskować po oddalającej się misce i krzyku.


Odbicie Sekretu Lasu umiera!


Za udział w evencie Ogniści otrzymują:
Mir Płomieni: 3 PZ
Wzburzone Cienie: 3 PZ
Bezchmurna Łuska: 2 PZ
Impresja Niebytu: 2 PL
Jesienny Liść: 1 PH
Sekret Lasu: 1 PH

Licznik słów: 234
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Strażnik Gwiazd
Prorok
Drzewo
Prorok
Awatar użytkownika
Posty: 4249
Rejestracja: 03 kwie 2018, 18:41
Stado: Prorocy
Płeć: Samiec
Księżyce: 28
Rasa: Drzewny
Opiekun: Lato
Partner: Infamia Nieumarłych

Post autor: Strażnik Gwiazd »

A: S: 2| W: 4| Z: 2| M: 5| P: 2| A: 1
U: B,L,W,O,A,MP,Kż,Skr,Śl,M: 1| MA,MO: 3
Atuty: Wytrzymały, Szczęściarz, Twardy jak diament, Utalentowany, Przezorny
Zamrugał wolno, jakby scena nużyła go bardziej niż przejmowała. Było na odwrót, ale ponieważ nie chciał walczyć z gniewem, zdecydował się zgnieść resztki emocji i pozostawić jedynie to, co było istotne.
Gdy odbicie wyzionęło ducha, uniósł łeb w stronę zmaterializowanej misy, a także rozbrzmiewających wokół niej głosów. Wyrazisty charakter duszków zastanowił go. Być może, jeśli pewnego dnia stałby się zbyt samotny, poza bogami mógłby nawiązać bliższy kontakt także z nimi. Co stało mu na przeszkodzie?
Katamu i najpewniej Naqimia o której wspomniałem wcześniej, bowiem to ona przejmuje się pisklętami – rzekł zamyślony, poniekąd do siebie, poniekąd do Fazmy, który zdawał się jego odpowiedziami najbardziej zainteresowany. Słowa Katamu przez chwilę dudniły mu w głowie. Konstrukty rozwinęły się, zupełnie tak jak Mrok. Jakie mechanizmy rządziły tym światem, jeśli byty początkowo nieświadome, potrafiły rozwinąć się zupełnie samodzielnie? Ile wiedział sam Katamu, nie informując nikogo o zagrożeniu?
Miejcie się na baczności przed ostatnim odbiciem. Biorąc pod uwagę, że nie pojawiły się wyłącznie wśród Ognistych, prawdopodobnie nie ma go wśród was, lecz wciąż warto mieć się na baczności – to powiedziawszy podniósł się ostrożnie i wycofał parę kroków, nim spojrzał na przewodniczkę Plagi.
Wróciłbym do naszej rozmowy przy kapliczce, jeśli pozwolisz – skierował do niej, a jeśli się zgodziła i nikt inny go nie zatrzymał, oboje ruszyli w ów kierunku. Przywódczyni kiwnął łbem na pożegnanie i tyle go było.

X X X X X X //zt

Licznik słów: 234
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek
.
Obrazek
.
[color=#747475] [color=#8A6969]
[color=#B69278]
[color=#C63C3C] [color=#B88576]
Ołtarz Wyniesionych
Starszy Mgieł
Veir Sakralna
Starszy Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 2289
Rejestracja: 20 gru 2020, 3:10
Stado: Mgieł
Płeć: samica
Księżyce: 79
Rasa: Północna x Wężowa
Opiekun: Wybraniec, Valgerd
Mistrz: Burdig
Partner: Gwieździste Niebo

Post autor: Ołtarz Wyniesionych »

A: S: 1| W: 4| Z: 3| M: 5| P: 3| A: 3
U: B,W,Pł,A,O,MP,Kż,Skr,Śl: 1| L,Prs: 2| MO,MA: 3
Atuty: Pechowiec; Szczęściarz; Nieugięty; Utalentowany; Furia Niebios
//Na momencik wbijamy z nauką!

Zabrała Vess na tereny wspólne, bo w końcu przydałoby się, żeby je zwiedziła. Wędrowały... no jak tam młoda wolała, mogła albo obciążać grzbiet mamy i lecieć z nią, albo truchtać tuż przy niej. Jakakolwiek nie byłaby droga, obie ostatecznie dotarły do Lasu w Dzikiej Puszczy, gdzie miała się odbyć kolejna nauka Vess.
~ Dzisiaj będziemy biegać. Raczej wiesz o co w tym chodzi, znasz podstawy, ale nauczę cię kilku przydatnych sztuczek i manewrów, dobrze? Zaczniemy od teorii i takiej nauki "na sucho", a potem będę miała coś bardziej ciekawego. – Zaczęła. Wszystkie jej wiadomości będą tutaj niestety mentalne. Jako iż Vess (tym razem na szczęście!) nie była kolejną, zagubioną córką Mahvran z układem ciała wywerny, to trening będzie o wiele prostszy.

~ Wszystko zaczynamy od postawy, Łapy ugięte, szyja nieco bliżej ciała. Ogon ustawiony do góry, a skrzydła dociśnięte do ciała. – Przesłała mentalnie, po czym sama przyjęła pozycję, którą miała już wyuczoną na pamięć. Nic trudnego!
~ Przećwicz to sobie. Na początku będzie ciężej, ale z czasem będzie ci to przychodziło samo. – Poleciła. To taki wstęp wstępów, ale Veir lubiła poświęcać temu osobny segment.

~ Teraz sam bieg. Wiesz już, że polega na szybkim przebieraniu łapami. Coraz szybciej i szybciej, tutaj nie nic skomplikowanego. Jednak jak się zatrzymać? Wystarczy zwolnić, ale czasami sytuacje są dosyć nagłe, więc chciałam cię do tego przygotować. Jeżeli będziesz biec... – Powiedziała i ruszyła do przodu, biegając gdzieś tam w pobliżu Vess. Nabrała prędkości na tyle, by niemal wpaść na drzewo. Zahamowała jednak łapami, zapierając się nimi o ziemię, ciało było skierowane delikatnie do tyłu. Skrzydła w tym wypadku pomogły Piastunce.
~ Widzisz? Coś takiego. Może ci uratować życie. – Przedstawiła. Wolała zabezpieczyć córkę przed rąbnięciem w skałę i utratą przytomności gdzieś za barierą w przyszłości, tylko dlatego, że ktoś jej tego nie wytłumaczył!

~ Skręcanie. Załóżmy, że chcesz ominąć przeszkodę i udać się w prawo. Wyobraź sobie, że jesteś półkolem. Otwierasz się w prawą stronę. W ten sposób ma być ułożone twoje ciało, najważniejszy jest tutaj ogon, skup się na nim. Gdy już będziesz w odpowiedniej pozycji... wracasz do poprzedniego ułożenia ciała. Jak zawrócić? Wystarczy, że dłużej "przytrzymasz" pozycję podczas skrętu, wtedy znajdziesz się z drugiej strony. Wiem, Vess. Dużo teorii, ale niedługo sobie wszystko przećwiczysz, zostało nam tylko kilka rzeczy. – Przesłała mentalnie. Zademonstrowała córce zarówno ułożenie ciała podczas skrętu, jak i wspomniane wcześniej półkole, rysując je na ziemi. Była gotowa przećwiczyć manewr z córką, jeżeli była chętna.
~ W przypadku slalomów musisz uważać, żeby się nie zaplątać, nie stracić równowagi i nie walnąć w coś. Ciągle manewrujesz między prawą, a lewą stroną, jeden błąd to gwarantowany upadek. Slalom to po prostu skręty raz w jedną, a raz w drugą stronę z krótkimi odstępami czasu. – Przesłała mentalnie po chwili. VEIR, MISTRZYNI TEORII.

~ Na sam koniec mały bonus. Skok. Żeby przeskoczyć przez przeszkodę podczas biegu, wystarczy, że ugniesz łapy i przeniesiesz ciężar ciała na te tylne, a potem mocno odbijesz się od ziemi, wyciągając łapy przednie do przodu i lądując z ciężarem na nich, oraz balansując w powietrzu ogonem. – Powiedziała, po czym właśnie to zrobiła. Zademonstrowała córce, przeskakując nad kłodą. Najpierw bieg, przebieranie łapami, coraz szybciej i szybciej, a potem BAH! Ugięła tylne, przeniosła ciężar, wyskoczyła i przeskoczyła. Tak w dużym skrócie. Veir była niczym sarenka, nawet nie dotknęła kłody swoim futrem.

~ To wszystko z teorii. Teraz to dla ciebie... – Powiedziała i wręczyła młodej mapę. Tak, mapę. Był to mniej więcej teren, w którym się znajdowali. Zaznaczone były tam jakieś bardziej szczególne punkty. Czas na bieg na orientację! Otóż Veir wytłumaczyła wszystko w teorii, a na praktykę młoda mogła sobie pobiegać po lesie.
~ Baw się dobrze, Vess. Jesteś tutaj... potem musisz biec tu... – I wytłumaczyła córce wszystkie zadania. Było nawet jedno poboczne! Sama Veir miała kołować nad córką i z lotu zwracać uwagę na to, jak tam jej idzie i czy nie popełnia jakichś błędów, albo czy się nie zgubiła.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
ZADANIE POBOCZNE

Jeżeli Vess miała ochotę zmierzyć się z Varnilem, to ten czekał na nią w takim skupisku dziwacznych skał, które zostało oznaczone gwiazdką. Wyglądało to jak ruiny. Rzucił na nią spojrzeniem, otarł się o młódką, a gdy dała mu znać, to oboje ruszyli do biegu! Rosomak dawał z siebie wszystko. Ich zadaniem miało być otoczenie małego jeziorka kawałek dalej i pojawienie się z drugiej strony. Kto pierwszy, ten lepszy! Vess dostanie nagrodę, a Varnil? Też coś dostanie, jak wygra.
Kompan przebierał łapkami, energicznie i szybko! Omijał przeszkody, skacząc, wybijając się z ziemi, mknąc i skręcając, jeżeli była taka potrzeba. Kilka drzew było po drodze, więc zapewne się to przyda. Kto dotrze na metę jako pierwszy? Vess, czy Varnil?

Obrazek

Licznik słów: 780
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
Obrazek Pechowiec
Po każdym niepowodzeniu -1 ST do następnej akcji. Bonus sumuje się do 3 porażek z rzędu.
.
.
Szczęściarz
1 sukces zamiast niepowodzenia raz na 2 tygodnie. [Ostanie użycie – 13.09]

Nieugięta
Mdlejąc, smok może wykonać ostatnią akcję, a przeciwnik ma do swojej +4 ST.

Furia Niebios
Raz na walkę + rana lekka dla przeciwnika.
Varnil – rosomak albinos
S: 2| W: 1| Z: 1| M: 1| P: 3| A: 1
B, O, Skr: 1 | A,Śl: 2 ; Bestiobójca
    Błysk przyszłości: 23.08
.
Mosarba – renifer (niemech.)
Opiekunka Yraio
Uzdrowiciel Mgieł
Uzdrowiciel Mgieł
Awatar użytkownika
Posty: 132
Rejestracja: 30 cze 2022, 21:38
Stado: Umarli
Księżyce: 17
Rasa: górski
Opiekun: Veir

Post autor: Opiekunka Yraio »

A: S: 1| W: 1| Z: 2| M: 2| P: 2| A: 1
U: B,L,Pł,A,O,W,MP,MA,MO,Lcz,Kż,Skr,Śl,Prs: 1
Atuty: Ostry Wzrok; Szczęściarz;
Vess skinęła głową. Chętnie pozna sztuczki. Chodźby po to, by być w czymś inna od Mahvran. Nawet jako pisklę czarna była świadoma, że cztery łapy dają zupełnie inne możliwości od dwóch i miała zamiar w to iść. Słuchała więc uważnie swojej matki i swojej piastunki.
Podstawa – dobrze. Od podstaw się zaczyna. Od przebierania łapek zaczyna się zemsta, której pisklę nie znało, ale którą nosiło już w sercu.
Ugięła lekko łapy, by stać na nich luźno, ogon podniosła na wysokość zadu. Kolczasty zabujał się nieco, po czym zamarł nieruchomo. Nie stać jej było na takie gesty przy tak dużej masie ciała. Vess przyjrzała się matce. Zgięła szyję, układając ją niczym surfujący po niebie żuraw. Płyty na grzbiecie jej szyi uniosły się mimowolnie, okazując się w pełnej krasie. Cokolwiek chciałoby wspiąć się po jej karku, musiało się liczyć z kolcami i innymi umocnieniami. Skrzydła poprawiła, by jej nie przeszkadzały. Szczerze mówiąc, w tej chwili bardzo przypominały jej Mahvran. Długie, błoniaste... bez cienia futra, jakie miała mama.
Zrezygnowała z pozycji, usiadła i gwałtownie (jak na siebie) wstała, wypychając się z tylnych łapek. Stanęła prosto, uginając łapki do amortyzacji by stanąć sprężyście, skrzydła miała wciąż przy bokach i tylko głowę i ogon skorygowała. Teraz była pewniejsza, że przyjdzie jej to naturalnie, o ile będzie o tym myśleć.
Przyjrzała się mapie, którą pokazała jej mama, po czym rozejrzała się po okolicy. Odnalazła najbliższe punkty orientacyjne i miała już pewność, że da radę odnaleźć drogę. Widziała nawet niejasno jeziorko pomiędzy drzewami. Niemniej większość trasy dostrzeże dopiero po drodze.
Ruszyła z galopu, by wykonać pierwsze zadanie. Poruszała się taktem, w którym tylne łapy wypychały ją do przodu, a przednie zamortyzowały upadek. Układała je kolejno najpierw prawa tylna, potem lewa tylna, a następnie przednie tak samo. Układała je bardzo blisko siebie, by wybicia były jak najdłuższe, a susy najbardziej sprężyste. Jej ogon balansował w górę i w dół, głowa poruszała się rytmicznie by obraz nie trząsł się przed jej ciałem.
Gdy zobaczyła jak skała raptownie się zbliża, gwałtownie zaparła się przednimi łapami. Dołączyła do nich tylne, układając je pomiędzy przednimi. Głowę cofnęła, eksponując pierś, a jej ogon wygiął się. Skrzydła rozłożyła i uderzyła odruchowo powietrze. Kiedy pęd został wytracony, samiczka wybiła się z tylnych łapek spokojnie. Przeszła do truchtu. Bardziej jej odpowiadał.
Jej prawa przednia i lewa tylna łapa poruszały się synchronicznie razem z lewą przednią i prawą tylną. Wybijały ją leniwie i niosły do przodu. Krok był długi, więc płynęła w powietrzu, wkładając minimum wysiłku w bieg. Od razu wykręciła ogon w lewo, gdzie też spojrzała, i przechyliła lekko ciało, skrzydła asystowały jej bokom. Oddychała przyspieszonym oddechem.
Gdy jej łapy powiodły ją w lewo, zaczęła prostować szyję i głowę, pozwalając ogonowi podążać wytyczonym przez ciało szlakiem, aż sam się nie wyprostował po dziewięćdziesięciostopniowym skręcie. Dotarła do rozsianych luźno drzew, które wymagały slalomu, by przezeń przebiec. Nie spieszyła się. Odbijała się sprężyście łapami, by nie wytracać pędu, a ciało samo ją niosło. Korygowała ułożenie głowy i ogona, bujała nim w górę i w dół podczas synchronicznych kroków łap. Wyginał się w lewo lub w prawo, czasem tylko nieznacznie, czasem zupełnie w miarę możliwości, pochylając tym samym ciało, by uniknąć zderzenia z wąsko osadzonymi krzewami.
Wyprostowała się i ustabilizowała bieg, po czym wypatrzyła kłodę, która miała stać się dla niej wyzwaniem. Stoicka Vess odebrała to jako przeszkodę, ale niewartą większej uwagi. Czuła się pewnie, władając swoim ciałem. Przyspieszyła lekko, ale nie przeszła w galop. Zbliżyła się do kłody, przerwała krok w pół by zrównać tylne łapy i kuląc przednie wybiła się mocno w górę, machając tym samym ogonem w dół. W szczytowym punkcie pochyliła głowę do przodu, wysunęła przednie łapy i zadarła uzbrojony ogon. Zamortyzowała upadek raczej niezręcznie, ale mocno i nie robiąc sobie krzywdy. Po prostu nie była nawykła do odrywania się od ziemi.
Skręciła w lewo i leniwym truchtem dotarła do Varnila. Spojrzała na niego, przyjęła pozycję, po czym wybiła się z tylnych łap, machając ogonem z góry do dołu, podkulając brodę do piersi, by nadać sobie jak największego impetu. Droga była prosta. Nie musiała podejmować wyzwania, ale... chciała by mama była dumna. To pragnienie dodawało jej sił, chociaż z każdym ruchem czuła się coraz bardziej zmęczona. Nie poprzestawała jednak. Biegła z całych sił, pomrukując cicho z nerwów. Nie przestała biec nawet gdy minęła matkę. Dopiero wtedy zaczęła hamować, stanęła i wróciła stępem do Veir. Usiadła ciężko.

Licznik słów: 721
Link:
BBcode:
Ukryj linki do postu
Pokaż linki do postu
ODPOWIEDZ

Chcesz dołączyć do gry?

Musisz mieć konto, aby pisać posty.

Rejestracja

Nie masz konta? Załóż je, aby do nas dołączyć!
Zapraszamy do wspólnej rozgrywki na naszym forum.
Rozwiń skrzydła i leć z nami!

Zarejestruj się

Logowanie

Wróć do strony głównej