Strona 44 z 45
Lazurowe Jeziorko
: 12 sie 2024, 15:11
autor: Płowobrody
OSTATNI POST Z POPRZEDNIEJ STRONY:
Obserwował ćwiczącego młodzieńca, który ostatecznie lepiej sobie raczej będzie radził z odstraszaniem – zwyczajnie jego wygląd nie był... jak to się mówi? Słodki?
Niemniej jednak, na potrzeby szkolenia, Orli kierował swoim tworem tak, jak zachowałby się w tej sytuacji dziki demon. Bestia parskała dymem z nozdrzy, nieco zdezorientowana. Ryknęła parę razy, tupnęła, lecz po chwili się znudziła. Tutejsze drapieżniki nie zjadały nieprzytomnych smoków, ani nawet martwych, więc po kilku symulowanych krokach odchodzenia, iluzja się rozpłynęła.
–
No, to wszystko – podsumował zmęczonym głosem cały dzień nauk. Bo, jak się okazało po spojrzeniu na niebo, faktycznie się już ściemniało. –
Zmykaj do domu, zanim zapadnie zmrok. – Po tych słowach Nihilon sam się lakonicznie pożegnał z adeptem i udał na spoczynek. Robił się na to wszystko za stary. //zt
// Raport Perswazja 1.
Lazurowe Jeziorko
: 18 sty 2025, 1:14
autor: Melancholijny Kaprys
Panująca obecnie pora roku była ogromnym wyzwaniem dla wszystkich żyjących istot, dla niektórych bardziej, dla innych nieco mniej. Od wyszukania pożywienia, po walkę z drapieżnikami, czy też wykańczającymi mrozami, w końcu znalezienie bezpiecznego schronienia nie dla wszystkich było takie proste. Niebezpieczeństwo czyhało na każdym kroku, tym bardziej, kiedy pod opieką ma się jeszcze kogoś innego, kogo trzeba chronić.
Biały krajobraz na pierwszy rzut oka wydawał się taki spokojny i kojący, świat przykry białą pierzyną, drzewa pokryte białym puszkiem. Był to doprawdy piękny widok, nie wyglądał wcale tak groźnie, jaki w rzeczywistości potrafił być. Wiedziała o tym młoda samica, która po raz ostatni przyglądała się temu cudownemu obrazowi. Nie dała rady, zawiodła jako smok, oraz jako matka. Przede wszystkim jako matka. Przynajmniej sama tak uważała, mimo że dalej chciała dać jajku jak najwięcej ciepła, otulała je ciasno, aby na pewno nie zmarzło. Chciała, aby przynajmniej jemu udało się przetrwać. Niestety pozostałe dwa jajka jej odebrano, mimo że dzielnie o nie walczyła, by nie zostały zjedzone. Była zbyt słaba. To ostatnie, które udało jej się ocalić. Jej rana była jednak głęboka, wiedziała, że to tylko kwestia czasu, aż całkiem odpłynie i zostawi pisklę zupełnie samo. Nie chciała tego, jednak była kompletnie sama, nie miała na kogo liczyć. Przysunęła pyszczek do jajka, chcąc sprawdzić, ostatni raz czy wszystko z nim dobrze, chciała mu tyle przekazać, miała mu tyle do opowiedzenia, tak długo się starała, by przetrwać ten ciężki czas, żeby doczekać się przyjścia na świat swoich dzieci. Umieranie ze świadomością, że nie dała rady ocalić swoich pociech, było dużo bardziej bolesne niż rany, czy szczypiący mróz. Położyła pyszczek na zimnym śniegu, nadal walcząc z ciężkimi powiekami. Chciała wytrzymać jak najdłużej, liczyła na cud. Prosiła z całego serca Bogów, by jej pomogli. Tak spędziła swoje ostatnie chwile, zanim odeszła.
Lazurowe Jeziorko
: 18 sty 2025, 23:25
autor: Mackonur
Axarus akurat szedł na spacer ze swoim wilkiem, Teigan! Ta bardzo dobrze wtapiała się w śnieg, jako iż cała była biała. Lubiła podczas takiej pory wpadać w zaspy i wariować. Szli tak sobie razem, a ich celem oprócz spędzenia czasu na morsowaniu, to oczywiście zbieranie alg! Właśnie niedaleko Błękitnej Skały znajdowało się spore jezioro, idealne miejsce na poszukiwanie glonów. Teigan jednak wyczuła nieprzyjemny zapach i powiadomiła o tym swojego smoka.
– O nie! Rzeczywiście Teigan, coś krwią zalatuje! Chodź, chodź, wilczku, idziemy. – Powiedział do swojej kompanki i ruszył w kierunku niezbyt przyjemnej woni krwi i śmierci. Przybyli za późno. Nie była to chyba jednak smoczyca z ich stada? Axarus nie czuł woni Słońca. Westchnął, zasmucony.
– Biedaczko, biedaczko, pochowamy cię potem na cmentarzu samotników! – Powiedział i pokrył ciało delikatną warstwą śniegu, po czym wbił niedaleko patyk, by móc to jakoś potem odnaleźć. Chciał najpierw pochodzić, poszukać, może znajdzie kogoś jeszcze! Jednak podczas zakrywania ciała, Axarus natrafił na coś jeszcze. Jajko!! Już kilka dzieci wychowywał (zazwyczaj były to córki, a właściwie za każdym razem!). Wiedział, że zimno niezbyt dobrze zrobi dziecku, dlatego włożył je do swojej torby. Ona była ze skóry, zatem powinna całkiem dobrze pomóc z izolacją temperatury. Potrzebował jeszcze czegoś na wszelki wypadek, dlatego... przeszedł się po okolicy i pozbierał nieco roślin! Rzuciło mu się w oczy kilka kulek jemioły na drzewach, to też bezceremonialnie je zerwał, tyle ile mógł. Pisklę było zatem nie tylko zabezpieczone tym specyficznym ziołem, ale też zapewne całe będzie w tym zapachu.
No i zmierzał razem z wilczycą z powrotem do swojej groty. Oby tylko się nie wykluło tutaj, na mrozie! Powinien zdążyć, prawda? Gdy już jajko będzie na miejscu, będzie mógł zostawić jajko swojej córce, a potem pochowie się matkę! A co do matki... zanim odszedł, zabrał jedną jej łuskę. Po co? To się potem okaże.
Jemiołuszek
Lazurowe Jeziorko
: 19 sty 2025, 10:55
autor: Melancholijny Kaprys
Szczęście niewyklutego jeszcze jajka było zadziwiające i niesamowite, jednak samica bardzo się starała, aby jajko przetrwało jak najdłużej w tych ciężkich warunkach, więc cały jej wysiłek nie poszedł na marne, jej silna wola mimo osłabionego ciała była godna podziwu i gdyby tylko mogła, na pewno podziękowałaby zielonemu smoku ze łzami w oczach za pomoc.
Kiedy jajko leżało już w nieco cieplejszej, przytulnej torbie, otulone jemiołą, było już niemal bezpieczne, a zimno nie zaczynało szczypać skorupki. Przyjemnie i komfortowo. Na pewno szanse na jego przetrwanie wzrosły diametralnie. Gdyby Mackonur nie znalazł go tak szybko, mogłoby zrobić się nieciekawie dla samego pisklęcia, które jednak nie mogło doczekać się przyjścia na świat.
Zbliżając się do groty, będąc nadal w torbie, zaczynało rozpychać się i rozciągać próbując rozłamać skorupkę. Nie było to jednak takie łatwe, jakby się mogło wydawać, na szczęście dla Mackonura. Na pewno nie byłoby to miłe dla torby, gdyby to w niej wykluło się mokre szczurzysko. W środku groty było jeszcze przyjemniej i cieplej, co młodziakowi dodało siły do walki ze skorupą.
Mackonur
Lazurowe Jeziorko
: 19 sty 2025, 19:50
autor: Mackonur
Och, jak dobrze, że zdążył! Mimo bardzo starczego wieku, Axarus dobrze się trzymał, był wiecznie młody! Możliwe, że jeszcze wiele smoków przeżyje. Z jakiegoś powodu był praktycznie nieśmiertelny, okazał się prawdziwym czarnym koniem tego anty-wyścigu do śmierci, w którym to ostatni wygrywał, a pierwszy wręcz przeciwnie.
Gdyby się pocił, zapewne otarłby łeb ze zmęczenia! Wziął jedynie głęboki wdech i sięgnął do jajka. Miał nadzieję, że to one się tak tam wierciło, a nie jakiś przygnieciony kompan. Czasami Krabuś podróżował w środku, ale na szczęście teraz go tam nie było!
No, to teraz trzeba było tylko sprawnie odegrać poród, to znaczy... wyklucie jajka! To zawsze takie ekscytujące, może mimo tego, iż nie było to dziecko Mackonura, to jednak będzie do niego w jakimś aspekcie podobne? Kiedyś Axarus wychowywał Mułka i mimo iż nie jego, to jednak jak zaginiona rodzina wyglądał! Chociaż bardziej bagienny, niż morski.
→ Przejście do groty, ZT!
Jemiołuszek
Lazurowe Jeziorko
: 24 sty 2025, 0:22
autor: Oblicze Parszywe
Mały Letharion szedł przez zaspy, albo raczej przeskakiwał. Był zbyt zajęty zabawą żeby uświadomić sobie jak bardzo oddalił się od terenów stada. Skuszony śladami łap na śniegu, nie mógł się oprzeć żeby za nimi nie podążyć. Jego żółtobrązowe futerko nabrało już nieco gęstości i chociaż ogrzewało go, to przylepione grudy śniegu nieco mu ciążyły. Jego kroki były jeszcze nieco niezdarne i pozbawione gracji, jednak pozwoliły mu dotrzeć do Lazurowego Jeziorka, nawet jeśli przez krótkie łapy brodził w śniegu po same pachy. Kolejny raz podskoczył i z głośnym piskiem zapadł się w zaspie. Nie tak miała wyglądać jego pierwsza przygoda!
Łaknący Przyjemności
Lazurowe Jeziorko
: 24 sty 2025, 11:12
autor: Łaknący Przyjemności
Spokój to było coś, czego ostatnio poszukiwałem, lecz ta nigdy nie przychodziła. Teraz może dla rozrywki, drobny spacer, a raczej przebijanie się przez zaspy było nad wyraz dziwne jak na mnie. Ale nie chciałem znów słyszeć, ze cały dzień leże niczym Neron, jem za trzech i popijam trochę... Przynajmniej mam dobrą motywację do ruchu, jak i towarzystwo swojej odźwiernej gryficy Talimy.
Niestety gdy przechodziłem niedaleko Lazurowego Jeziorka, poczułem inna woń. Niby znajoma niby nie. Nagłe zniknięcie Tal, a po chwili jej kruczy skrzek. Odwróciłem się, by spojrzeć, co zwróciło jej uwagę. Wpierw lekko prychnąłem, widząc żółtą rozciągniętą kulkę trzymaną za kark w ptasiej łapie. W dwóch susach zbliżyłem się do nich.
– Tal, opuść uciekiniera... – groźne spojrzenie na burzową kompankę podziałało. Puściła go. Oczywiście, że delikatnie, aby młodego nie zranić. Chwała Bogom, że złapała go tak, aby nie zranić malca. Spojrzałem na niego z troską i zmartwieniem... – Co mam teraz z tobą począć? Jestem Łaknący, a ty? I wybacz za nią. Po prostu już taka jest... – ponowie obwąchałem go. Wyraźnie czułem mgłę w jego woni... Chyba nie mam innej opcji. Spojrzałem w kierunku skąd przybył z lekko stęsknionym wzrokiem. Każda okazja jest dobra, co nie?
~Perełko, wybacz, że Ci przeszkadzam. Chyba mam waszą zgubę... Żyje, cały i zdrowy, choć wpadł na Talimę... ~ Vark mogła usłyszeć mój cichy, melodyjny głos w swojej głowie, wraz z lokalizacją i obrazem mordki uciekiniera. Jak to mamy za sobą mogłem wrócić do malca. Lekko klasnąłem w łapy, aby oczyścić pole ze śniegu w obrębie czterech ogonów. Z nadmiaru stworzyłem małe bariery przed wiatrem
– Zaraz ktoś po Ciebie wpadnie. Nie wiem, czy wiesz, ale nie ładnie tak uciekać rodzicom. Następnym jak nie chcesz mieć problemów to weź kompana. – przypominały mi się moje pisklęce lata, jak starałem się uciec spod nosa tatkom, ale no... Zawsze miałem niańkę. Czy to Łasucha, co rzucał bluzgami w czuwy, czy niedźwiedzią niańkę Coorhe. Cholibka, z tego wszystkiego znów zgłodniałem. Odpiąłem sakwę z zadu i zacząłem patrzeć co mam przy sobie. Została rybka z wyprawy... Hmm...
– Głodny? – nie musiałem prosić Tal, aby przyniosła drobny opał. Trochę tez leżało po ostatnich zawieruchach. Może trochę mokre, ale się nada. Szybko stworzyłem prowizoryczne palenisko i nadziałem trzy płaty ryby na niego. – Więc szkrabie, co się tutaj sprowadza? – usiadłem przy palenisku mając oko na ryby, a kolejne trzy, w tym dwa od gryficy, na malca.
//Perła Oceanu Letharion
Lazurowe Jeziorko
: 25 sty 2025, 0:53
autor: Oblicze Parszywe
Malec chwilę wierzgał i wił się w gryfich szponach, a kiedy poczuł znowu grunt pod łapami, najzwyczajniej nasyczał wśród iekły na Talimę. Może i uratowała go ze śniegu, ale nie chciał się do tego przyznać. Letharion podskoczył zaskoczony kiedy śnieg w okolicy się rozstąpił. Nie mogąc pojąć fenomenu, przyłożył krzywy pysk do ziemi i uważnie niuchał. Ba! Nawet polizał ziemię, chcąc się upewnić czy mu się nie wydaje. Skrzywił się, czując piasek i wypluł go szybko. Usiadł wygodnie i przechylił głowę. Ucieczka? Nie uciekł, chociaż mogło to tak wyglądać dla postronnych osób.
– Le-ta-niom.
Nie potrafił do końca mówić, więc imię wyszło mu nieco niewyraźnie.
– Ła-kom-cy.
Powtórzył imię samca, sylabując skrzekliwie.
– Ła-kom-cy?
Wbił ciemnozielone, pytające spojrzenie wielkich oczu w Łaknącego i zastukał krzywym pazurem w ziemię, nadal dziwiąc się brakiem śniegu. Był ciekawy jak smok to zrobił. Z zainteresowaniem podszedł bliżej i zaczął wąchać Łaknącego. Pachniał inaczej. Dlaczego? Smoki, które znał pachniały zupełnie inaczej. Przez chwilę skupił zainteresowanie na palenisku i nawet próbował podkraść kawałek ryby. Szybko jednak zrezygnował z tego pomysłu. Otworzył mordę wypełniona maleńkimi, ostrymi jak igiełki, krzywymi ząbkami i jedynie patrzył w oczekiwaniu. W końcu miał już dwie rzeczy, które zaprzątały jego pisklęta umysł. A cierpliwy to na pewno nie był.
Łaknący Przyjemności
Lazurowe Jeziorko
: 27 sty 2025, 10:38
autor: Perła Oceanu
Choć na śpiewny głos Łaknącego normalnie zareagowałaby uśmiechem albo i śmiechem, tak tym razem jego wiadomość była niepokojąca. Niewiele pomogło uspokojenie smoczycy, że malec jest cały i zdrowy – co robił tak daleko od obozu, sam?!
~ Lecę. ~ odpowiedziała krótko, bo nie była nagle w nastroju do żartów.
Łowczyni szybowała mniej więcej w okolicach właśnie obozu Mgieł, kiedy dotarł do niej głos Culliego, natychmiast odbiła w kierunku terenów wspólnych. Leciała w linii prostej, nie zważając na nic po drodze, by dotrzeć na miejsce jak najszybciej. Maluch miał co prawda opiekę jej przyjaciela, ale ta świadomość jakoś jej wcale nie uspokajała.
Zapikowała w odpowiednim miejscu blisko Lethariona i Culliego i wylądowała miękko, bezgłośnie na ziemi około ogona od smoków.
– No dzień dobry... nie takiego wezwania od Ciebie się spodziewałam. – uśmiechnęła się do Culliego, zatrzymując na nim na krótko, ale intensywnie, wzrok. Była mu wdzięczna za wiadomość i przejęcie opieki nad młodym. Ale teraz ważniejsze było pisklę. Obejrzała je z każdej strony i dopiero kiedy sama upewniła się, że nic mu nie jest, usiadła wyprostowana. Czuła od niego zapach ojca, ale młodzik wykazywał cechy ras, których nie mógł odziedziczyć po Valnarze, a więc... jakieś nowe przybrane rodzeństwo?
– Jestem Vark. – uśmiechnęła się ciepło do Lethariona, ale zaraz jej ton był bardziej stanowczy. – Nie możesz jeszcze oddalać się bez opieki od obozu Mgieł... nie mówiąc o terenach wspólnych. – westchnęła cicho. Doskonale wiedziała, że obóz szybko stawał się nudny, bo ją także ciągnęło niegdyś do wędrówek. – Ale skoro już tu jesteś... będę Cię mieć na oku i wrócimy później razem, dobrze?
Łaknący Przyjemności Letharion
Lazurowe Jeziorko
: 27 sty 2025, 14:41
autor: Łaknący Przyjemności
Słodko było patrzeć jak młody się dziwił, co się stało ze śniegiem. No cóż, został zepchnięty. Nie trzeba było odmrażać paputów i zadków na tym białym szrocie... Gdy się przedstawił, tylko kiwnąłem pyskiem, że zrozumiałem, zaś próby wymówienia mego imienia tylko mnie lekko rozbawiły. Pozwoliłem sobie tylko zaćwierkać.
– Jeśli masz problemy z wymową, wystarczy Culli. – ponownie odwróciłem płat ryby, gdy coś wyładowało obok nas, lekko płosząc Talime, która pilnowała młodego, aby nie ruszył się poza obręb bezśnieżnego terenu. Fioletowej tylko odesłałem uśmiech podszyty ćwierkaniem. Jak inaczej mogłem ją przywitać? Obecnie ma inne zadanie, ochran młodzika. Choć zrobiła to nadwyraz spokojnie. Nawet słyszałem w tym kilka innych smoczych dóz z czasów mojej młodości i nie jednej wycieczki.
– Mówiłem mu, to samo. Jakby zabrał kompana, byłoby pół biedy. NO Nic... – zbliżyłem się do łowczyni i delikatnie pogłaskałem ją pomiędzy rogami – Miło Cię widzieć, Vark~ – zaćwierkałem i przytuliłem mocno przyjaciółkę. Trzeba przecież się przywitać jak należy. Po oddechu dopiero odsunąłem się od niej i kontynuowałem – Jak zwykle, masz dobre wyczucie czasu. Rybka dochodzi do siebie nad ogniem. Taki mały skarb z ostatniej wyprawy – puchatą kitą wskazałem na trzy nabite na paliki płaty ryby, mające około cztery na cztery szpony – Są bez intensywnych przypraw, by młody mógł zjeść coś ciepłego. – dorzuciłem kolejny kawałek drwa do ognia. Chwilę spojrzałem w ognień i wpadł mi chytry plan po głowie.
~Perełko, co powiesz, aby młodemu trochę urozmaicić tę przerwę w podróży małymi opowieściami. Chociaż się czegoś na uczy ~ zaćwierkałem pod nosem, czekając na odpowiedź łowczyni. Może wpadnie na jakiś ciekawy pomysł?
//Letharion Perła Oceanu
Lazurowe Jeziorko
: 27 sty 2025, 18:06
autor: Oblicze Parszywe
Letharion zdziwił się obecnością smoczycy, szczególnie że ta spadła z… nieba? Zmarszczył pysk, kiedy ta zaczęła go oglądać z każdej strony, a cichy warkot rozbrzmiał mu w piersi na taką bliskość. Przewrócił oczami, co mogłoby umknąć uwadze ze względu na jednolity kolor tęczówek, gdyby nie to, że wraz ze spojrzeniem poruszył także łbem. Przytaknął jednak na wieść, że nie musi wracać już w tym momencie.
-Vak.
Powtórzył imię Vark, chociaż sepleniąc. Obwąchał ją i wyraźnie poczuł zapach swojego stada, jak i zapach ojca. Więc była rodziną? Zaćwierkał zadowolony z odkrytego faktu. Zaraz jednak wskazał długim pazurem na Łaknącego i pytająco przekrzywił głowę. On też miał z nimi wracać?
-Łakomcy Ciulli.
Tym samym pazurem zaraz wskazał na siebie i wypiął dumnie pierś. I chociaż w pierwszej chwili ugryzł się w język przy próbie powtórzenia własnego imienia, tak kolejne próby były już lepsze.
-Letaniom.
Chociaż dalej nie idealne, tak przynajmniej przestał sylabizować. Skoro przedstawienie się miał już za sobą, skupił wzrok ponownie na rybce nad ogniskiem. Nie był w stanie ukryć, że pachniała nadwyraz dobrze. Aż mu ślinka ciekła na myśl jak może smakować coś takiego. Jak miał się skupić na czymś innym? W dodatku nie należał do cierpliwych piskląt. Nienawidził kiedy coś trwało zbyt długo.
Łaknący Przyjemności Perła Oceanu
Lazurowe Jeziorko
: 28 sty 2025, 11:31
autor: Perła Oceanu
/ Ciulli ♥
Rozbawiło ją powarkiwanie pisklęcia, ale nie dała tego po sobie poznać, by młodego nie obrazić. Szanowała jego przestrzeń osobistą i kiedy tylko upewniła się, że nic mu nie dolega, oddaliła się. Odwzajemniła uścisk i uśmiechnęła się do Culliego. Teraz mogła się już wyluzować, kiedy wiedziała, że młody jest cały, zdrowy i bezpieczny pod jej okiem.
– Miło mi Cię poznać, braciszku. A ten wujek wybrał sobie wyjątkowo trudne do wymówienia imię, zupełnie nie pod pisklęta. – powiedziała rozbawiona do Lethariona i mrugnęła wesoło do Łaknącego. – Za to ma mnóstwo pysznych przysmaków. Na pewno się z nami podzieli tą pachnącą rybką. – wyszczerzyła się w szerokim uśmiechu. Czy naprawdę ani jedno spotkanie nie mogło się obyć bez ucztowania? Jeszcze trochę takiego stylu życia, i Culli będzie przypominał bardziej toczącą się pierzastą kulę.
– Dziękuję za czujność. – zwróciła się do Łaknącego. ~ Bardzo chętnie. Obawiam się tylko, że jedyne opowieści jakie znam, to te o Mgłach i wojnach. Może zacznij od mniejszego kalibru opowieści... ~ Vark zdaje się nie była najlepszą nauczycielką ani opowiadaczką. Ale powinna potrenować, jeśli planowała posiadać własne pisklęta!
Łaknący Przyjemności Letharion
Lazurowe Jeziorko
: 07 lut 2025, 0:17
autor: Łaknący Przyjemności
Cicho zachichotałem słysząc to urocz, wręcz zaćwierkałem cichutko i pogłaskałem młodzika po głowie
–
Wujaszek Culli da Ci rybkę, ale musisz poczekać. Jest jeszcze niegotowa. – obróciłem ją ponownie, oblizując się lekko łakomie. Kolejny posiłek dzisiaj. Wygląda wybornie, smakowicie i naprawdę nie mogę doczekać się, by go zjeść, lecz czy jedząc tyle, zmienię się w puchatą kuleczkę? Więcej dla mnie do kochania. Ale żarty na zbok...
Na słowa podzięki tylko delikatnie szturchnąłem delikatnie nosem w polik. Mimo, że nie znała opowieści, to może coś się uklece z jej wiedzy.
–
No dobrze, jako że mamy trochę czasu to może to Ci się spodoba. Słyszałeś może ze mamy tutaj takie dziwne, a zarazem tajemnicze miejsce, gdzie Ci z Tych Gwiazd i z Tego Nieba mają swoją małą przystań wydrążoną w skale... – spokojny głos, nabrał głębi, klasnąłem znów w dłoń. Charakterystyczna woń mojej maddary zaatakowała nasze nozdrza, a przed moimi łapami pojawił się tajemnicze wejście w skale. Olbrzymi portal usłany smoczymi runami, a wnętrze niczym czarna tafla chroniła swoje boskie tajemnice. Czuć było od niego swąd archaicznego powietrza pełnego kurzu. Uniosła się po z tajemniczych wrót i kusiła by przekroczyć prób wejścia, niczym głupiec wskoczyć w nieznane. –
Młody podróżniku i ty piękna łowczyni, zechcecie się przejść po nieznanych korytarzach Władców Tego Nieba i Tych Gwiazd? – wyszczerzyłem się lekko wyzywająco, jak rasowy dwunożny awanturnik.
- ━━━━━━━━━━
:: Perła Oceanu :: Letharion ::
Lazurowe Jeziorko
: 09 lut 2025, 12:40
autor: Oblicze Parszywe
Faktycznie Łaknący Przyjemności nie było łatwym imieniem, ale Letharion też nie było zbyt łatwe. Może po prostu imiona miały być skomplikowane? Dziwne uczucie rozlazło się w piersi samca, kiedy Vark nazwała go bratem. Takie dziwne i… ciepłe? Letharion uniósł łeb, kiedy wyczuł nieznany zapach. Węszył zaciekawiony, a kiedy portal pojawił się w pobliżu łap Culliego, pisklak wręcz podskoczył z zaskoczenia. Działanie maddary chyba nigdy nie przestanie go zadziwiać. Słuchał uważnie słów czarodzieja, zaciągając się zapachem archaicznych wrót. A na pytanie zadziałał instynktownie, po prostu wskoczył w czarną otchłań, dając się pochłonąć nieznanemu. Był gotowy na poznanie Władców Tego Nieba i Tych Gwiazd.
Perła Oceanu Łaknący Przyjemności
Lazurowe Jeziorko
: 13 lut 2025, 17:36
autor: Perła Oceanu
Patrzyła na Culliego i Lethariona z uśmiechem. Słuchała, jak Łasuch zaczął swoją opowieść – jak przystało na jego standardy, opowieść musiała być ubarwiona magicznym pokazem. Przewróciła ślepiami i wyszczerzyła się do Łaknącego, bo lubiła te jego pokazy. Brakowało jej ich, szczególnie ostatnio, kiedy rutyna wkradła się zupełnie w jej życie.
Zaskoczył ją braciszek – młody bez wahania, powędrował w nieznane. Co za odwaga! Spojrzała z lekko uniesionymi brwiami na przyjaciela z widocznym pytaniem w ślepiach pod tytułem ja też?
– Z przyjemnością! – powiedziała wesoło i podążyła za Letharionem.
Łaknący Przyjemności Letharion
Lazurowe Jeziorko
: 07 mar 2025, 21:57
autor: Łaknący Przyjemności
Utrzymanie takiej iluzji było sporym wyzwaniem, ale i również wspaniałym doświadczeniem. Ale dla takiej publiki muszę ją utrzymać w miarę pełną i stabilną. Delikatny oddech, lekki ruch łapką, a całościowo przenieśliśmy się do głębi świątyni. Wejście do niej było już wspomnieniem za nami.
Staliśmy, a raczej znajdowaliśmy się przed rozwidleniem do głównych krypt tego miejsca.
–
Drodzy podróżnicy znajdujemy się przed tuż za wejściem Boskiego domu. Każda z odnóg prowadzi w inne miejsce. Idąc odnogą na lewo znajdziemy posągi i ołtarze dzieci Immanora, niektórzy wręcz nazywają tamtą pieczarę Grotą Cudów. Na wprost jest największa pieczara. Spoczywają tam piedestały z boskimi obliczami, i parę innych ciekawych elementów. Opowiem o nich później. Zaś całkowicie na prawo swoją ciemną grotę zadumy ma sam Ateral. Przewodnik smoczych dusz ku wiecznym łowom. – ostanie słowa były cichsze. Nadal pamiętam moją rozmowę z Tatkiem na temat śmierci i ile jej wtedy wokół mnie się pojawiła. Tęskniłem za tamtymi duszyczkami, które tak bardzo kochałem... –
No cóż, czas iść dalej! – klasnąłem w łapy, iluzja zamazała się, a my pojawiliście w największej z grot, pomiędzy piątką piedestałów. Zatrzymaliśmy się pod posągiem, który z daleka się nam ukazywał. Z lekkim uśmiech patrzyłem na diamentowe, niebieskie oczy najważniejszego Pana Tego Nieba i Tych Gwiazd. Białawy marmur delikatnie odbijał światło wpadające do iluzji. Mogę powiedzieć, że całkiem przyzwoicie wyszła mi iluzja tego Boga.
–
Najważniejszy z naszych Bogów, Immanor. Przewodzi resztą Bogów i patronuje wszelakiemu życiu. Powiadają, że to on stworzył wszystkie smoki. Znany ze swojej łagodności i miłosierności. Niestety zazwyczaj jest tylko obserwatorem tego padołu. Nie ingeruje, dopóki sama sytuacja tego nie wymaga... – cicho zaćwierkałem i myślałem przez moment, pod który pomnik teraz wskoczyć. Spojrzałem na lewo i już wiedziałem, jak poprowadzić.
Znów klasnąłem w łapki, a posąg Immanora ustąpi iluzji piedestału wraz z posągiem Nenyi. Starałem się jak najlepiej odwzorować specyficzne, wręcz przenikliwe spojrzenie tych złotych oczu.
–
Zręczna Nenyi'a. Patronuje smokom sprytnym i mądrym. Równie to Ona prowadzi smoki na drodze zręczności. Niech cię podróżniku nie zwiedzie jej szorstki wygląd. Jest jedną z bardziej pogodnych i wesołych Bogiń Tego Nieba. Niestety dla nas łatwo zawodzimy jej oczekiwania, ale może kto wie. Ty jej nie zawiedziesz, młody poszukiwaczu przygód. – znów klasnąłem, a posąg znów się zmienił.
Tym razem przed naszymi oczyma pojawił się olbrzymi smok, brzuchem, no i zadem większych i wspanialszym niż mam ja i dziadek razem wzięci. Mimo wszystko posiada to krępe ciałko. Odwzorowanie żubrzego skalpu, na którym leżał, było tutaj nadwyraz ciężkim zadaniem... Po tym wszystkim zasługuję na dodatkową porcję łakoci. Tym bardziej patrząc w złote oczy boga czułem potrzebę czegoś zjedzenia.
–
Piękna Łowczyni, Ty powinnaś rozpoznać swojego patrona, Thahara. Tego co łow i karmi, najmłodszego z piątki tutaj obecnego rodzeństwa. Również jest bardzo miły dla swoich wyznawców. Podpowiada i czasem pomaga przy odpowiednich modłach i darach. Został nam ostatni Bóg do zapoznania z tej pieczary! – dźwięk klaskania rozniósł się po okolicy, znów się wizja zamazała się, a przed nami pojawił się ostatni z posągów.
Piedestał Kammanora prezentował go nadwyraz dostojnie i wielki. Mimo wszystko większość silnych oddaje mu swoje słowa i myśli. Z niego biła olbrzymia duma. Czarne oczy na tle białego marmuru tylko przeszywały nas swym spojrzeniem. Przypominał olbrzymiego wojownika gotowego na wszelakie wyzwanie...
–
Brat bliźniak Immanora, Kammanor. Dumny bóg i patronat aspektu siły. Legendy mówią, że powstał, kiedy duma samego Immanora rozdarła na dwoje. Mimo swojej olbrzymiej siły, niestety również jest najbardziej dumnym bogiem, który łatwo popada w gniew. Jest tym aspektem, które najbardziej patrzy na zasady i hierarchię... – lekko podrapałem się po poliku. Mimo że to była tylko iluzja, nadal czułem się niezbyt pewnie przed posągiem tego Boga. Przeniosłem wzrok na młodzika i szerokim uśmiechem zagadałem go –
Czy masz pytania do tej części wycieczki? Może opowiedzieć Ci coś więcej o wcześniej przedstawionych Ci z piątki rodzeństwa, twórców naszej rasy? – wpatrywałem się w niego zaintrygowanym i lekko tajemniczym wzrokiem. Mimo wszystko nadal tutaj jest co opowiadać!
- ━━━━━━━━━━━━━━━━━
:: Letharion :: Perła Oceanu ::
Lazurowe Jeziorko
: 02 cze 2025, 18:52
autor: Hejnał Brzasku
Przysiadła nad brzegiem rzeczki, przyglądając się ciepłym kolorom liści i nasłuchując śpiewów kosów. Co jakiś czas odpowiadała im, naśladując ich głosy i mieszając je ze sobą. Ptaki musiały być tym mocno skonfundowane, bo przez chwilę nastała cisza. Dopiero po kilku długich sekundach, mały mazurek po drugiej stronie rzeczki zaćwierkał wesoło, zupełnie nie przejmując się dziwnym dialektem smoczycy.
Fhardi odpowiadała mu jak tylko potrafiła, rozluźniając gardło i ściskając je, tak aby wydobyć z siebie jak najbardziej zbliżone do świergotu dźwięki.
// Obłudna Łuska
Lazurowe Jeziorko
: 02 cze 2025, 19:04
autor: Srogopióra
Jej chwila samotności nie trwała zbyt długo, gdyż już po chwili rozmowy z okolicznym ptactwem, Promienna mogła usłyszeć głośny szelest wydobywający się z krzewów tuż obok rzeki. Nim adeptka mogła w ogóle zareagować, Obłudna już była w powietrzu, skacząc prosto w jej kierunku. Na całe szczęście ta zdążyła gwałtownie wyhamować, nie wlatując w nieznajomą.
Chociaż smoczyca zdawała się nadal młoda, to rozmiarami już przypominała bardziej dorosłego smoka, niż pisklę. Jej wzrok wbił się w nieznajomą, a umysł jeszcze przez krótką chwilę analizował zaistniałą sytuację. Pstrokate kolory Słonecznej sprawiły, iż Keizen zwyczajnie pomyliła ją za zwierzynę, którą mogłaby upolować. Oczywiście zapach nie był ten sam, ale kto zabrania zwierzętom prób kamuflowania się przy pomocy smoczego zapachu?
Adeptka w końcu skinęła delikatnie łbem jakby w przeprosinach, zrobiła kilka kroków do tyłu i otwarła swój pysk.
— Wybacz. — stwierdziła krótko, jeszcze raz przyglądając się smoczycy.
— Twoje barwne łuski muszą naprawdę przeszkadzać Ci podczas polowania. — dodała, jak gdyby był to najnormalniejszy w świecie komentarz.
— Nazywam się Obłudna Łuska. Jestem adeptem na piastuna ze Stada Ziemi. Ty wydajesz się należeć do Słońca, racja? —
Promienna Łuska
Lazurowe Jeziorko
: 02 cze 2025, 19:17
autor: Hejnał Brzasku
W pierwszej chwili wyskoczenie samicy z krzaków spłoszyło ją i już miała otwierać skrzydła, by uciekać, gdy ta zatrzymała się pół ogona przed nią. Pokręciła głową z uśmiechem na przeprosiny, po czym złożyła jeszcze lekko drżące z napięcia skrzydła. Wzięła głębszy oddech, po czym wypuściła go, jednocześnie rozluźniając mięśnie.
Na pytanie o pochodzenie skinęła głową i zaświergotała, witając się uprzejmie.
Odsunęła się na moment, by pazurem zacząć ryć w mokrym piasku. Jej pazur najpierw narysował okrąg z promieniami, a następnie coś na kształt łuski. Na koniec spojrzała na Obłudną i wskazała na siebie, przedstawiając się.
// Obłudna Łuska
Lazurowe Jeziorko
: 02 cze 2025, 19:23
autor: Srogopióra
Spojrzała na obrazek, dokładnie go analizując. Szybko wszystkie kropki połączyły się w jej umyśle, rozumiejąc już dokładnie, o co chodzi nieznajomej. Skinęła delikatnie głową, gdy w końcu wszystkie myśli ładnie poukładały się w jej umyśle. Promienna zdawała się niemową, ale to mało co przeszkadzało Obłudnej. W pewnym stopniu nawet była w stanie ją rozumieć. Przecież gdy przybyła na tereny Wolnych Stad, to również nie potrafiła porozumiewać się z innymi za pomocą słów.
— Ach, rozumiem. Jesteś… Promienna Łuska? Słoneczna Łuska? — zapytała, oczekując na jakieś skinienie głowy na którąś z opcji.
— Ty również jesteś adeptką? W takim razie może mogłabym wspomóc cię w jakiejś nauce? W końcu to mój obowiązek jako przyszły piastun. Znam się na fizycznej walce, kamuflażu, skradaniu, śledzeniu czy nawet perswazji. Mało już jest tematów, które są mi obce. — wytłumaczyła, ponownie dając jej chwilkę na odpowiedź.
Promienna Łuska
Lazurowe Jeziorko
: 02 cze 2025, 19:57
autor: Hejnał Brzasku
Ogon samiczki zafalował. Kiwnęła głową, kiedy padło jej imię. Potem kolejny raz na pytanie o bycie adeptką, a potem jeszcze raz na słowo "skradanie". Nie miała łap, ale nie powinno to jakoś szczególnie przeszkadzać, prawda?
Położyła się na ziemi i w ciszy patrzyła na Obłudną. To w ten sposób należałoby się skradać, prawda?
W tym momencie sięgnęła do źródła, by stworzyć obraz siebie, pełznącej wśród traw i przesłać ją towarzyszce. Szelest był dość głośny, ale sama Promienna była słabo widoczna w wysokiej, bujnej roślinności.
// Obłudna Łuska